♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

18-04-2014, 01:16
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Serret była na drzewie - tak, to już wiemy. Ale!, niekoniecznie wiemy to, że ona wszystko słyszała. Naprawdę wszystko! Te cwane czarne uszyska wyłapywały najcichsze szelesty, więc próby usłyszenia rozmów tam, w dole, to tym bardziej była bułka z masłem. Tak więc, kotka siedziała tak, czasem leżała, ale cały czas z uwagą wyłapywała co ciekawsze treści. A było ich trochę! Przelatywała wzrokiem od Amai i Morę, poprzez Nelly i Ines, aż do... COOO!?
Karakalka padła na ziemię szybciej niż piorun. A właściwie to zbiegła po pniu, ale porównanie do pioruna brzmi zdecydowanie bardziej efektywnie, czyż nie? W każdym razie, rychło znalazła się tuż obok dwóch samic - małej, choć już nie malutkiej, i starszej, choć jeszcze dalekiej od wieku starczego. Teraz stała, trzęsła się z przejęcia (cała się trzęsła! uszy jej się trzęsły i wąsy, i ogon) i czekała, aż jasnowłosa zakończy swą wypowiedź. Dopiero wtedy zadarła swój łebek, stanąwszy zaraz obok niej.
- Szanowna kapłanko! Myślę, że... Że... - zaczęła, co chwilę odbiegając wzrokiem na cętkowaną.
Nie wytrzymała. Szybkim susem zajęła miejsce przy zielonookiej, którą to czule objęła przednimi łapami.
- SAMIII! - zawołała głośniej niżby tego sobie życzyła, a było w tym tyle szczęścia i radości, ile niektórzy nie byli w stanie z siebie wykrzesać przez całe szare życie. - Niech cię wyściskam, moje słońce!
Dobrze, że prędko zdała sobie sprawę, że podobne zachowanie nie jest dopuszczalne, gdy sama władczyni oczekuje od niej odpowiedzi. Serret wreszcie ją puściła, przenosząc skruszony wzrok na białą.
- Przepraszam. Chciałam powiedzieć, że z chęcią ponownie przejmę pieczę nad tą młodą damą i nie pozwolę jej więcej oddalić się na tak długo - oznajmiła, siląc się na powagę i niespoglądanie na swe odnalezione dziecię.
Narazić się obu kapłanom w ciągu mniej niż godziny, o, to byłby wyczyn... Szkoda, iż niezbyt chlubny.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

23-04-2014, 22:56
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

-Ciocia! - krzyknęła uradowana Sami.
Ukochana Serret jednak była tutaj. Zresztą, to chyba nie powinno jej dziwić, prawda? W końcu ciocia zawsze była przy niej! Serwalka radośnie wtuliła się w łapy Serret, tęskniąc za zapachem i dotykiem opiekunki. W ten sposób pokazywała jej swą miłość. Sami zgubiła swoją rodzinę, choć ostatnio spotkała się z bratem, ale teraz jej rodziną była przede wszystkim Serret. Oczywiście stado Księżyca również było jej rodziną, ale to ciocia była najważniejsza! Dobrze, że przynajmniej nikt się nie gniewał na jej chwilową nieobecność.
Tak, Sami nie miała zamiaru się oddalać od Serret i od Księżyca. Już raz popędziła przed siebie, bez zastanowienia zostawiając swój dom. Nie miała zamiaru popełniać tego błędu raz jeszcze.
Samiya popatrzyła radośnie na ciocię, zastanawiając się, co teraz zrobią.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

28-04-2014, 22:04
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica powoli pokiwała łbem. Nie rozumiała. Znów nie rozumiała, ale akceptowała i przyjmowała do wiadomości, że tak oto wyglądają naturalna zachowania społeczne - to jest opiekunka i jej podopieczna, połączone specyficzną więzią. Ines, choć nigdy nie odczuła niczego podobnego w stosunku do dziecka, w pewnym ograniczonym stopniu była w stanie to sobie wyobrazić i pojąć, jakie następstwa niesie to za sobą. Wnioski, do których doszła, jednoznacznie kreowały pozytywny obraz relacji tych dwóch. Serret nie zrobi krzywdy Sami, a wręcz przeciwnie - będzie się nią zajmować tak jak wcześniej albo nawet lepiej.
Jak by nie patrzeć - może je tu zostawić.
Skinęła łbem na słowa karakalki.
- Niech i tak będzie - oświadczyła, po czym podniosła się. - Niech Księżyc oświeca was Swoim światłem.
Następnie w milczeniu skinęła łbem ku pozostałym obecnym tu osobistościom i powoli ruszyła ku innemu z terenów jej stada. Miała już dość tego miejsca i wszystkich tych osób, z których każdej była zobowiązana poświęcić choć cząstkę uwagi.
Szukała spokoju.

Z/t
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

28-04-2014, 22:17
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Karakalka nadal nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Spoglądała to na białą, to na serwalkę. Kiedy ta pierwsza zniknęła im z oczu (oczywiście, wcześniej Serret odpowiedziała na pożegnanie skinieniem łba), czarnoucha wreszcie miała sposobność skupienia całej swojej uwagi na małej.
- My też już stąd pójdziemy - stwierdziła z uśmiechem. - Nie będziemy nikomu przeszkadzać.
Następnie, podobnie jak wcześniej Ines, wstała. Teraz nie spuszczała wzroku z cętkowanej. Nagle zmarszczyła brwi i, przytrzymując kocię łapą, potraktowała jej ucho porządnym liźnięciem, Uśmiech na pysku brązowej poszerzył się.
- Pójdziemy nad wodospad - uzupełniła swoją wcześniejszą wypowiedź. - Jesteś śliczna jak zawsze, ale coś mi się zdaje, że kąpiel by ci nie zaszkodziła - zaśmiała się ze swoją zwykłą serdecznością.
Tyknąwszy łbem łebek Sami, by zachęcić ją do podążenia za nią, ruszyła w kierunku wymienionego celu.

Z/t
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

29-04-2014, 18:03
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Samiya nieco zdziwiła się, że tyle tu ludu, a Kapłanka odchodzi w siną dal... Chociaż mimo wszystko był tu przecież Nkiruma. Może po prostu miała coś ważniejszego do zrobienia?
Jednak ważniejsza była dla niej Serret i to na niej już po chwili skupiła swoją uwagę. Na decyzję cioci zareagowała radością.
-Dobrze! - zgodziła się z uśmiechem.
Również wstała, a następnie podążyła za Serret, radośnie podskakując.

Z/t
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Mora
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:48 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

30-04-2014, 01:14
Prawa autorskie: (c) Malaika4 /Oresta

Zanim królowa odeszła Mora przeprosiła słowami na pożegnanie Wybacz Miłościwa pani za moją głupotę. Życzę miłego dnia spoglądając na nią i na odchodzące lwy. Delikatnie chwyciła śpiącą kuleczke i znalawszy miękkie posłanie położyła ją i okrywszy ciałem spoglądała czujnie na małą.
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

30-04-2014, 01:19
Prawa autorskie: ja

Amai uniosła zdezorientowany łepek i zapytała
-Mama Serret?-
Ale nie to nie była Serret to była Mora. Mała przecisnęła się do sutka i zacisnęła na nim szczęki po czy zaczęła ssać i połykać odrzywczy płyn
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

02-05-2014, 00:18
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

Ariuszu, ale wszystko w porządku? Nkiruma przyglądał się młodszemu z podopiecznych z, nie ukrywajmy, równą fascynacją, co troską. Od dłuższej chwili trwała cisza, bowiem dał mu szansę reakcji; i rzeczywiście uzyskał ją, choć zdecydowanie nie w formie werbalnej. Jednak mowa ciała lwiaka, przede wszystkim szalejące źrenice, na przemian zwężające się i rozszerzające (na końcu zresztą w pełnym przerażeniu), była nader interesująca. Nkiruma nie potrafił całkowicie uwolnić się z okowów ciekawości, która nakazywała mu poczekać jeszcze kilka sekund i zobaczyć, czym to się wszystko skończy. Przestał dopiero, kiedy trzeba było Ariusza lekko szturchnąć łapą. Nie, nosem. Lepiej nosem.
- ...ale oddychaj.
Cała praca mięśni małego polecała teraz na niekontrolowanym drżeniu i, starszy lew był o tym absolutnie przekonany, palpitacjach serca. Przy unikatowej zdolności Ariusza do skupiania się wyłącznie na jednej rzeczy prawdopodobieństwo, że zapomniał o pozostałych funkcjach życiowych, było wysokie.
Nie wpatrywał się w niego dłużej, niż to było konieczne. Młody szybciej dochodził do siebie w spokoju niż pod bacznym spojrzeniem lodowych oczu, nawet, gdy było mu życzliwe.
- Przed chwilą wyjaśniłem Ariuszowi, że jedną z pierwszych rzeczy, na które należy zwrócić uwagę przy podejmowaniu decyzji, jest zorientowanie się, na ile osób ona wpłynie. Równie ważne jest rozpatrzenie konsekwencji każdego wariantu decyzji. Czasami jest łatwo: zjeść teraz albo później, wyjść albo poczekać. Ale czasami jest dużo trudniej: powiedzieć prawdę, skłamać, przemilczeć temat, unikać danej osoby, powiedzieć trochę prawdy i trochę kłamstwa... I tak dalej. Bo tak, kłamstwo czasami jest konieczne.
Łypnął na czarnego. Niech zachodzi w łebek, trudno.
- I może się okazać, że zabraknie czasu na przewidzenie wszystkich konsekwencji wszystkich wariantów... Ale zawsze, bezwzględnie trzeba się starać. Uczciwie.
To chyba było proste w przekazie, bo przecież wiedział, że teoria sprawdzała się dużo rzadziej, niż by tego chciał. Oplótł ogon wokół łap.
- Chcecie przećwiczyć to na jakimś przykładzie?
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

04-05-2014, 12:50
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Można rzec iż po geście najwyższego z szarych, owy mniejszy nie tylko nie zaczął odpowiednio pobierać powietrza jak i zupełnie zapomniał jak wprawić serce w ruch. Trwało to chwilę, a gdy stał się i pod futrem nieco siny, odetchnął głęboko, dziękować Księżycowi. Prawda, gdy Ten na niego nie patrzył jakoś umiał lepiej sobie poradzić ze swą ciapowatością w dochodzeniu do ładu i składu ze swym wnętrzem. Choć mógł począć się martwić iż jest tak żałosny i przykry w widoku iż niebieskooki zwyczajnie patrzeć już na niego nie chce.
Zamyślił się na kwestię kłamstwa. Czy więc i kapłan go okłamuje? Z początku przykro mu się zrobiło, lecz poweselał- w końcu to dla jego dobra. Ale czy i on winien go okłamywać? Przecież chce nic tylko i wyłącznie dobra dla swego Pana...
W zamyśleniu ściągnął "brwi", stwierdzając iż teraz wcale nie gorsza okazja by rozszerzyć wiedzę na tak nurtujący go temat...
-A mord?-jeżeli kłamstwo, to może i zabójstwo jest czasem konieczne? Ariuszowi oczywiście chodziło o to jako środek, a nie gotowy wynik, z jakim trzeba sobie poradzić. Choć... sprawa osądzania mordercy, też ciężka, warta wsparcia Najwspanialszego w samym już o tym myśleniu?
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]

Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

04-05-2014, 14:46
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta także spojrzała na Ariusza, a na jej pysku uśmiech mieszał się z niepokojem i zdziwieniem. Co ma znaczyć te spojrzenie? Co ona znowu takiego powiedziała? Ariusz boi się rosnąć? Nie, chyba nie to. Oresta przeniosła wzrok na Nkirumę, ale kapłan chyba nawet tego nie zauważył, bo był zainteresowany tym, co się dzieje z czarnym lwiątkiem. Oresta otworzyła szerzej oczy ze zdumienia, kiedy usłyszała słowa Nkirumy. To można zapomnieć o oddychaniu? Tak po prostu? Przecież nawet podczas snu się oddycha! Słyszała, że tylko martwi i kamienie tego nie robią. Nawet roślinny oddychają, chociaż tego nie widać, bo robią to bardzo, bardzo wolno. A wiatr to wdechy i wydechy Skalnych Słoni.
Oresta zebrała się w sobie i słuchała słów Nkirumy. Skoro on postanowić dać spokój Ariuszowi, ona też się powstrzymała od uwag, ale nie od zerkania co jakiś czas na młodsze lwiątko. – Albo się nie starać i nie podejmować… próby. – mruknęła cicho. Problem wskazany przez Ariusza wydawał się jednak o wiele bardziej poważniejszy. Zabójstwo w obronie własnej lub osób, które są pod twoją opieką jest zwykle… rozgrzeszane. Jeśli puścisz wolno swojego wroga, nie masz pewności, czy on przypadkiem nie wróci silniejszy. Chociaż mord kojarzy się bardziej z okrucieństwem lub pozbawieniem życia kogoś niewinnego, więc to nie to samo, co ,,zwykłe" zabicie kogoś.
....
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

06-05-2014, 23:42
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

Nkiruma usłyszał obie uwagi podopiecznych. Jedna otwierała zupełnie nowy rozdział, druga domykała poprzedni - dlatego najpierw zajął się komentarzem Oresty, tak, jak go zrozumiał.
- Jeśli nie podejmie się próby, nigdy nie osiągnie się sukcesu, Oresto. A po co żyć, jeśli się nic nie robi i o niczym nie decyduje, tylko siedzi i trwa? To nawet nie jest czekanie: kiedy czekasz, to na coś, co sobie wyobrażasz, więc powinnaś robić to świadomie. A trwanie jest... apatią, brakiem bodźców, jest niczym. Nicością. Nie jest życiem.
Łopatki poruszyły się pod biszkoptową skórą, wzruszając także kosmyki ciemnej grzywy. Zastanowił się przelotnie, gdzie jest Alve. Znów nie widział jej bardzo długo, a przecież ledwo co sprowadził ją do domu...
Ale prawda, Ariusz.
- Mord, Ariuszu, jest zły. Mord jest wtedy, kiedy zabija się kogoś dla źle rozumianej radości, z nudów, z okrucieństwa. Kiedy zabija się kogoś, bo... bo się może - a przynajmniej tak się wydaje temu, kto morduje. - Niebieskie ślepię straciło nieco na ostrości, gdy Nkiruma sięgał w głąb siebie po wspomnienia. Wtedy mówił najlepiej; niski baryton płynął spokojnie, nie spiesząc się donikąd, a myśli wynikały jedna z drugiej. - Jest też zabójstwo. Takie jak wtedy, kiedy zabija się zwierzynę, by mieć co jeść, albo gdy zabija się agresora, który atakuje twoją rodzinę. Wtedy odbiera się życie dla kogoś innego albo dlatego, że inaczej się nie da. Lwy nie mogą jeść trawy, muszą jeść zebry i antylopy, i inne zwierzęta.
Przerwał, dając im czas na przetrawienie tych słów.
- Należy zabijać tylko tyle, ile to konieczne. I my też kiedyś możemy zostać zabici, jeśli to będzie konieczne. Dlatego dobrze, że chcesz się nauczyć podejmować dobre decyzje: one prowadzą do tego, żeby nie zadawać bólu.
Nie w sposób intencjonalny. Nie taki możliwy do uniknięcia. Wreszcie nie ten z okrucieństwa. Bo życie w ogóle bez bólu... Zamieniało się w trwanie.
Zdaniem Nkirumy lepiej było czuć i przeżywać niż zamienić się w kamień za życia. Inaczej dobry Księżyc powołałby ich na ten świat od razu w formie traw i wiatrów, a nie rozgrzanych krwią i instynktami lwów.
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

09-05-2014, 21:38
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Siedział cały ten czas po tej sławetnej lewej stronie, lekko przygarbiony, a w każdym razie na pewno niewyprostowany; jakby temat go przytłaczał. Był dla małego ciężki i jeśli teraz, na etapie kształtowania jego opinii na owy popełni się jakiś błąd, może to poważnie zaważyć na psychice malca. Słuchając, jak zawsze, bardzo uważnie obdarzył spojrzeniem kamień przed sobą, jakby dla porównania do żywej istoty.
Słuchał i myślał.
Gdy czasem tak bojąc się decyzji bał się żyć? Czy czekanie aż ktoś cię wyręczy to już nie apatia? Czy, gdy czasem się wyłączał, nie decydował, nic nie robił, siedział i myślał to doświadczał... śmierci?
Opuścił zbolały ideami łepek zaciskając na chwilkę wargi. Chciał oprzeć się czółkiem o łapę Pana, zamknąć oczy i sobie w takim toku mniemania... chwilkę poumierać. Chwilkę nie żyć.
Nie mógł jednak tknąć Jego, bał się w tej chwili nawet spojrzeć. Miewał wrażenie iż, gdy tak przemawia na zadane mu cięższe kwestie, jest swego rodzaju natchniony i niegodnym nie wolno patrzeć. Jeszcze mogliby oślepnąć.
Gdy Pan zwrócił się doń bezpośrednio, uniósł makówkę chcąc dać znać iż na nowo uruchamia małżowiny do przechwytywania konkretnych dźwięków. Przełykał ślinę, jakby był on sam o mord oskarżony, a brak argumentów na swą obronę suszył gardło.
Druga część pociągnęła jedynie za strunę w piersi ciemnego, która to teraz drgała jak szalona, w bieg puszczona gazela. Obijała się o dwa przeciwne sobie fronty posłuszeństwa i akuratności tego co słyszy, a tym co go dręczyło.
-A jeśli nam się tylko wydaje, że umiemy i powinniśmy rozgraniczać co słuszne a co złe?-wyglądał jakby próbował spojrzeć na Najwyższego, ale mu nie szło-skąd możemy wiedzieć-szepnął słabo, w każdej chwili bojąc się ciosu absolutu, gotowego bronić swych przekonań, wybijając z głowy takie absurdy głupiemu podrostkowi.
-Dlaczego nasze życie jest ważniejsze od życia zebry-na przykład oczywiście. Owe słowa były niemal niesłyszalne, a głos Ariusza drżał i bał się czy zaraz go co nie zdusi.
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]

Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

12-05-2014, 11:21
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Po głowie Oresty przeleciało coś w stylu: oj, ups, nie to miałam na myśli, naucz się wyrażać ty czerwonogrzywkowy inteligencie - Chodziło mi o podjęcie decyzji, że nie działa się. Można robić... wybrać coś innego- powiedziała cicho, przepraszająco, szybko. A sen? Sen jest trwaniem, ograniczeniem docierających bodźców. Jej babcia mówiła, że jest formą wyrażania samego siebie. Oresta jednak nie była taka tego pewna, od kiedy śniła się jej niebieska małpa, jedząca trawę w towarzystwie stada antylop, podczas gdy ryby pływały w powietrzu.
Podczas gdy Nkiruma odpowiadał na pytanie Ariusza, wzrok Oresty natrafił na drżącą postać lwiątka i już tam pozostał. Nie miała pojęcia, co dzieje się w duszy biednego malca, ale pragnęła go bronić, ochronić przed całym złym światem. Gdyby to tylko było możliwe... A tak dostał serce pełne wątpliwości i głębokich uczuć oraz Stado. Chciałaby mu to powiedzieć, wyznać, że jest jej braciszkiem i kiedy zajdzie taka potrzeba, będzie go wspierać, ale bała się słów, że nie zostanie zrozumiana. Jej oddech mimowolnie przyśpieszył. Nie, ich życie jest ważniejsze, ale tylko dla nich. Życie tej zebry jest najważniejsze dla tej zebry. Każdy chce żyć. Zwykle.
....
Mora
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:48 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

21-05-2014, 12:37
Prawa autorskie: (c) Malaika4 /Oresta

Kiedy mała najadła się Mora delikatnie ją wzięła i położyła na ziemi. Sama się położyła na plecach i delikatnie ułożyła swoją małą na brzuchu i przemówiła- -To co kochana masz ochotę na zabawę-? -zapytała czułym głosem nie zwracając uwagi na to co się działo w grocie.
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

23-05-2014, 00:02
Prawa autorskie: ja

Amai wylądowała na brzuchu klaczy i... dostała czkawki. Dawno nie jadła a napełnienie pustego brzucha u tak drobnej istotki mogło sie skończyć tylko w ten sposób.
-źle czuć się-
powiedziała miedzy kolejnymi czknięciami


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości