♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#1
30-10-2013, 18:25
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Cień choroby już dawno odszedł w zapomnienie. Dwugrzywy odzyskał w końcu pełnię sił i cieszył się z tego niezmiernie. W czasie gdy on leżał bezradny jak kocię, wiele rzeczy się wydarzyło. Po pysku Kahawiana przebiegł krótki grymas bólu, a lew tylko wstrząsnął grzywą, jakby chcąc pozbyć się przykrych myśli. Po zakończonym patrolu pozwolił sobie na małą wycieczkę po krainie. Kto wie, kogo spotka? W tej chwili wygrzewał się na skale z łbem skierowanym w stronę słońca. Było tak, ciepło, spokojnie...
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#2
30-10-2013, 19:01
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Był to ten moment podróży Deriona, w którym lew odczuł ciszę otoczenia zwielokrotnioną do niewiarygodnych rozmiarów. Przez jego głowę zdążyła przesypać się ekscytacja spowodowana wydarzeniami ostatniej doby, pozostawiając po sobie jedynie poczucie dezorientacji. Ciepło przedpołudnia przyjemnie grzało ciemną grzywę lwiska, lecz mocne światło dawało się we znaki oczom. Lew starał się człapać jak najszybciej, lecz przez zwiększoną czujność spowodowaną oślepieniem poruszał się relatywnie powoli. Jego trucht przez sawannę przypominał przeprawę przez zamarznięte jezioro; stawiane kroki były obliczone na nierówności terenu. Nos jednak pozostał nadal wyjątkowo czuły, toteż wyczuwszy zapach obcego samca, Derion zwolnił kroku. Zmrużył ślepia, utkwił je w brązowej plamie leżącej plackiem na skale. Podszedł, starając się zawczasu uprzedzić lwa o swojej obecności lekkim pomrukiem-warknięciem.
- Danette, nieznajomy - powiedział, skinąwszy lekko głową.
Podszedł jeszcze kilka kroków, mrużąc oczyska, wyławiając z plam sylwetkę rosłego, czerwonawego w kolorze samca o dwubarwnej grzywie. Postanowił odczekać parę sekund, by wyczuć usposobienie samca i stosunek względem siebie jako obcego.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#3
30-10-2013, 19:40
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Huh, długo to się nie naczekał. Okolony grzywą łeb zwrócił się w stronę nieznajomego mu samca. Krótki rzut okiem pozwolił mu wyczuć coś nienaturalnego w zachowaniu jasnego. Przecież słońce nie jest aż tak ostre, żeby aż tak się wysilać, by cokolwiek dostrzec. Mimo wszystko skłonił krótko łbem.
- Salve-odparł nisko.
Rozluźniona sylwetka rdzawego, oraz brak jakiejkolwiek gwałtownej reakcji na jego obecność mogła uspokoić rówieśnika. Z resztą, czemu ognistooki miał mu cokolwiek zrobić? Czy tereny były oznakowane? No raczej nie.
Dwugrzywy przesunął się nieco na głazie, pozwalając, by ciepłe promienie ogrzały nieco jego grzbiet. Skoro ma okazję się wygrzać po wsze czasy, to czemu nie? Niegrzecznym by było jednak zignorowanie przybysza...
- Po tym czymś na twoim barku wnoszę, że przynależysz do jakiegoś stada...?
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#4
30-10-2013, 19:55
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Kąciki pyska Deriona uniosły się w lekkim uśmiechu. Zbliżając się powoli, odpowiedział:
- Wątpię, byś znalazł kogoś z podobnym znamieniem.
I wnioskując z zapytania lwa, że ten nie wie o nieistniejącym już stadzie, mruknął, wyrzucając słowa lekko, swobodnie, bez nadmiernego entuzjazmu:
- Jestem Derion, a triskelion to znamię nieistniejącego Stada Złotej Gwiazdy.
Wtedy znalazł się już dość blisko towarzysza rozmowy. Obszedł skałę i wspiął się na jej wysokość łagodnie wznoszącą się ścieżką. Czerwone plamy wciąż skakały mu przed oczami, przez co od czasu do czasu uciekał spojrzeniem w bok lub marszczył jedną brew. Starał się być dyskretny, lecz dyskomfort spowodowany niemożnością przyjrzenia się rozmówcy zmuszał go by od czasu do czasu spróbować uciec od parszywych czerwonych stworów latających mu przed oczami. Mimo wszystko zdobył się na uśmiech i delikatnie zadarł łeb, zachęcając lwa, by się przedstawił.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#5
30-10-2013, 20:07
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Jego łeb przekrzywił się w wyrazie lekkiego zainteresowania. Będzie musiał w końcu kogoś popytać o stada, które przeszły do historii...
- Fakt. Chciałbym powiedzieć, że słyszałem o tym stadzie, aczkolwiek nie nawykłem kłamać.
Dalsze zachowanie niebieskookiego tylko podkręciło jego ciekawość. Przesunął się nieco tak, by obcy mógł jak najswobodniej i jak najbezpieczniej ułożyć się obok.
Wypadałoby się przedstawić...
- Kahawian.
Pozwolił sobie przemilczeć informację, do jakiego stada należy. Bo i na co komuś ta informacja? Zamiast tego zdecydował się wyjaśnić inną kwestię.
- Wszystko z tobą w porządku?
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#6
30-10-2013, 20:18
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Czarnogrzywy wszedł na półkę skalną i usiadł. Prostując przednie łapy, powoli przeszedł do pozycji leżącej. Ze skały roztaczał się świetny widok na okoliczne połacie sawanny. Słońce, które usiadło na grzbiecie lwa połechtało go przyjemnie. Nie mógł powiedzieć, że czuł się zupełnie swobodnie w towarzystwie Kahawiana, instynkt nakazywał mu zachowywać jako taki dystans... jednak dystans między dwoma obcymi sobie lwami nie przeszkadzał w odczuwaniu przyjemności z przebywania w towarzystwie tego dwugrzywego jegomościa. Derion zamknął oczyska i zwrócił łeb w stronę słońca.
- Popatrzyłem na nie i tak się odwdzięczyło.
Chciał uniknąć rozdawania na prawo i lewo faktów dotyczących jego życia. Jedynym sposobem było wzruszenie ramionami na to wszystko i uśmiechnięcie się do blizn.
- Poza tym nie narzekam - dokończył, otwierając powoli oczy i wracając spojrzeniem w stronę Kahawiana. Salve? - Skąd jesteś, Kahawianie? Nikt do tej pory nie witał mnie w podobny sposób.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#7
30-10-2013, 20:25
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Jedna brew uniosła się w wyrazie zdziwienia.
- Dosyć ciekawie... zazwyczaj nie jest aż tak źle. Ale cóż, nie będę wnikał.
Poznaczony bliznami pysk złożył na przednich łapach i przymknął ślepia. Nawet pytanie czarnogrzywego nie wytrąciło go z równowagi.
- Szczerze powiedziawszy zamieszkuję w tej krainie stosunkowo krótko, nie urodziłem się tu. Aczkolwiek odkąd tu się znalazłem, należę do Szkarłatnego Świtu. Nie wiem, czy o nich słyszałeś i jak długo to stado istnieje. Jakoś jeszcze nie miałem okazji popytać o naszą historię.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#8
30-10-2013, 20:45
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Szkarłatny Świt dźgnęło serce Deriona jak ostry sztylet. Krótko, ale nie dając o sobie zapomnieć. W głowie lwa wezbrało morze krzyków. Nie, nie może być aż tak ograniczony i patrzeć przez kalkę przeszłości, ale wpajano mu i on sam od dziecka gardził Złoziemcami, przecież i oni zginęli, a Świt był tylko ich przedłużeniem jednocześnie całkiem nowym tworem, to było wiele lat temu i skończyli tak, jak oni wszyscy, byli wtedy na równi przegrani, ale dlaczego, gdy spojrzał teraz na Kahawiana leżącego najspokojniej w świecie obok niego, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że tkwi w nim przeraźliwa nienawiść, którą wyhodował sobie z racji tego, że kiedyś pochłonięty sprawami polityki nagle to wszystko stracił i nie miał na czym się skupić, nie miał o czym myśleć i ku swojemu zdumieniu nagle wyszło na światło dzienne, że jest w nim więcej zatwardziałości, niż przypuszczał w najciemniejsze dni, kiedy zebrało mu się na myślenie o sobie... Po przetoczeniu się lawiny, Derion zdołał wypuścić zatrzymane w płucach powietrze i trochę się odprężyć. To tylko Kahawian. Tylko Kahawian, który sam się przyznał, że nie wie wiele o przeszłości własnego stada, pewnie jest czysty jak łza.
Podsunął się w przód, bliżej krawędzi skały, by móc spuścić swobodnie łapy.
- Gdzie teraz urzędujecie? Jeśli mogę zapytać... - spytał nieco niepewnie. Nie chciał być nachalny.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#9
30-10-2013, 20:57
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Najwidoczniej Derion wiedział co nieco na temat Szkarłatnych. Czujne spojrzenie Kahawiana bacznie pilnowało czarnogrzywego, a sam rdzawy samiec był gotowy na wszelką ewentualność. Chyba Świt nie miał tak chwalebnej przeszłości. A może to z morskookim jest coś nie tak?
Gdy dostrzegł pierwsze zmiany w zachowaniu samca, ponownie się uspokoił. Mogło być gorzej.
- O ile mi wiadomo, nic się nie zmieniło. Tereny stad są dosyć stabilne... jedyne, które znikło z tych ziem od czasu mego przybycia, byli Strażnicy Niebios. Z tego co miałem okazję zobaczyć, to upadek był ich wyłączną winą...
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#10
30-10-2013, 21:09
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Słowa Kahawiana Derion chłonął całym sobą. Wypytałby o wszystko, przemaglowałby lwa od każdej strony gdyby tylko grzeczność na to pozwalała! Jakże tęsknił za byciem zorientowanym.
- Niestety ominęła mnie ich... hm... kadencja. Wszystko bardzo szybko się zmienia. Zamkniesz oczy na moment, otworzysz... a wokół nie ma już nikogo.
Po tych słowach położył łeb na łapach na wzór Kahawiana. Dał się potarmosić przez niesforny wiatr, spływający ze szczytu wzniesienia jakby lawiną. Ten poderwał kurz spod łap lwów i poniósł go w eter sawanny.
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#11
30-10-2013, 21:25
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Promienie słońca przyjemnie kusiły, by w końcu wybrać się na jakąś przechadzkę, tym bardziej iż ostatnio głównie siedział w grocie, na zimnych, nieprzyjemnych, wcale nienasłonecznionych skałach, wraz ze swą monochromatyczną kompanią. Nie powiedziałby, że jest to dla niego przyjemny czas. Co prawda, ma towarzystwo i jakiś cel, ma co robić, kim się zająć... Tylko jedno czuje do niego wstrętną niechęć (z wzajemnością), drugie trochę mniejszą ale za to przechodzi przez odwyk, odwyk od nieszczęsnej trutki, którą to był dręczony, ku czemuś czego jeszcze Arne Metodemu nie wyjawił. Męczące, długie godziny pilnowania białego bezlitośnie wysysały z niebieskookiego energię i jako takie dobre samopoczucie. Co gorsza, jego noga zaczęła mu z dnia na dzień coraz to bardziej doskwierać. Nie przez dzieci, nie wnuki, nie odbudowanie imperium, śmierć partnerki, nie swoją pozycję teraz i tu poczuł się stary. Tylko przez tę przeklętą łapę! Nie drażnił go nawet sam fakt starzenia się, a to iż zawsze mógł polegać na swej sprawności. Teraz był ograniczony, musiał na siebie uważać. Prychnął cicho. Ma co do tego mieszane uczucia.
Gdy anemik był w stanie, w którym nie powinien zrobić krzywdy ani sobie ani nikomu, bo spał, słaby od braku pożywienia, szarak postanowił udać się na spacer, a jak postanowił tak uczynił. Ciepło przyjemnie promieniowało przez jego obolałe ciało, skórę, mięśnie, kości. Nie spieszył się, nie miał po co, nie miał gdzie, a i kontuzja mu na to nie pozwalała. Był niewyspany, zmęczony, nieco posmutniały-ale nigdy zdemotywowany! Kroczył z nieco opuszczonym łbem, ślepia miał półprzymknięte i raczej nie spodziewał się spotkać kogokolwiek. A jednak. Jego uczy skierowały się w kierunku rozmowy samców. Genialnie. Bosko. Brakuje tylko, by dostał lanie od tutejszych. Zmarszczył nos. Choć teren wydawał się niczyi, więc nie mieliby większych powodów by go przepędzać. No, może dla czystej rozrywki. Poddreptał, nieco koślawo, acz zawsze tym swoim królewskim krokiem, wyuczonym przez lata ku lwom i omiótł ich spojrzeniem. Miał poważny dylemat jak się przywitać. Przez długi okres czasu witano go jako władcę, on nic szczególnego nie odpowiadał, a gdy władcą jeszcze nie był - przywitanie zależało od środowiska, w którym to dane mu było się znaleźć. Skłonił więc tylko rozczochraną głowę, czekając na ich reakcję. Wyprostował się bardziej, niż to miało miejsce jeszcze chwile temu.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#12
30-10-2013, 21:53
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Już otworzył pysk by odezwać się do jasnego, gdy usłyszał kroki następnego "gościa". Skierował łeb w stronę przybysza i skinął mu lekko.
- Salve- przywitał szarego nieznajomego spokojnym głosem.
Chyba białogrzywy samiec nie był zbyt szczęśliwy, że ich spotkał. Następny nowicjusz w Krainie Czterech Stad? Czy też syn marnotrawny wracający na łono matki? Nie umknęło jego uwadze sposób poruszania się niebieskookiego. Wyuczony, dystyngowany... czyżby ktoś z głów panujących w sąsiednich stadach? Ciężko stwierdzić. Jednak sama ta myśl nakazywała mu nieco poważniejszą pozycję. Wypiął zatem nieco pierś i wyciągnął łapy przed siebie.

Sam ten styl wywołał pojawienie się wspomnień z rodzinnego domu. Ile to już lat... Ha, dawniej było to dla niego coś normalnego. Dziś bezsensowne popisy i przepisy. Choć jeśli druga strona tego wymaga...

- Jeśli masz jakieś obawy co do nas, możesz je odrzucić. Myślę, że żaden z nas nie należy do grupy, która leje się bez powodu.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#13
30-10-2013, 22:01
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Zauważywszy ruch w trawie uniósł głowę. Szarawa plama posuwała się w ich stronę zdecydowanie, a oni siedzieli na skale jak bogowie sawanny, do których stóp właśnie przybył strudzony wędrowiec.
- Danette, szary.
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#14
30-10-2013, 22:25
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Wypuścił powietrze przez ciemny nos, spuszczając nieco z tonu. Na moment przymknął zmęczone oczy, by znów spojrzeć na nieznajomych. Z jednej strony, gdy ród Białych leżał i kwiczał, snuł się z Silvią po terenach Stepów w poszukiwaniu popleczników, zdając się na dyplomację i jako taką otwartość na nowe znajomości. Z drugiej strony, gdy już jasne było iż królewski ród rośnie w siłę, a jakiś ocalały z rodu wcale nie władców, stał się królem- z darzeniem zaufaniem trzeba było bardzo, bardzo uważać. Uśmiechnął się unosząc jeden z kącików warg na postawę ceglastego. Hah. Już przestał zdawać sobie sprawę, jak to on sam się zachowuje. Nie chciał na nikogo wywierać presji takiego czy innego zachowania. Samo się, że tak to ujmę.
-Cóż za niespotykane zjawisko-jego uśmiech stał się nieco bardziej przekorny na wieść o braku wrogich zamiarów wobec niego, choć krył za sobą i pewną gorycz. Przecież zawsze znajdzie się powód, czyż nie? Pochodzenie przypłacił stratą rodziny, stawienie się w opozycji Protektorom-stratą najbliższych przyjaciół; obrona siedziby władców oraz ukochanej została naznaczona na jego barku i piersi. Zaufanie swemu zięciowi kosztowało go jednak zdecydowanie więcej, niż wszystko inne razem wzięte.
Na powitanie drugiego z sześciolatków, modrooki uśmiechnął się po raz kolejny, mimo swego humoru i stanu, oraz stwierdził iż ma jednak imię.
-Metody-przedstawił się.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#15
30-10-2013, 23:03
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Jakby na potwierdzenie swych poprzednich słów, Dwugrzywy ponownie oparł łeb na łapach. Lekki wiatr przyjemnie muskał jego pysk. Całe szczęście nie był na tyle mocny, by ładować kosmyki prosto w oczy i nozdrza samca. A tego nie znosił. Słysząc coś na na kształt ironii w głosie nowego, uśmiechnął się lekko i parsknął cichym śmiechem. Czy on wyglądał na jakiegoś pogromcę? Może jeszcze jakiś czas temu. Teraz dla niego co innego jest przeznaczone...
A więc jednak wykrzesaliśmy z siebie choć ciutkę ufności?
- Kahawian. Albo Dwugrzywy... jak kto woli- odparł lekko przytłumionym głosem.
Jego uwagę na moment przykuł jakiś cień w oddali. Czyżby...? Przez chwilę w jego ślepiach zagrała iskierka nadziei. Naah. Chciałbyś głupku. On już nie żyje. Przecież matka nie może się mylić co do własnego dziecka...
Chcąc jakby zatuszować chwilowe roztargnienie, zwrócił się znów do Metody'ego.
- Zdaje się, że również jesteś tu nowy...
_


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości