Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
28-01-2014, 23:19
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Karakalka zmarszczyła biały nos.
Podkradła się do niczego nieświadomej myszy, która właśnie beztrosko podgryzała bliżej niezidentyfikowane ziarenko, aż nagle haps!, przygwoździła ją do ziemi przednimi łapami. - O wielki Księżycu!, o przeidealna Naturo!, poweźmijcie duszę tego oto szlachetnego stworzenia i podarujcie mi łaskę spożycia go, co jest zgodne z odwiecznymi prawami przyrody! - Zabrzmiał jej dźwięczny głos, niesiony echem przez las. Osłupiały gryzoń najwyraźniej nie był zainteresowany losem swojego ducha, gdyż, zamiast aprobować tę wzniosłą mowę, skorzystał z okazji zaaferowania kotki i prędko czmychnął w zarośla. - HEJ! - Teraz to Serret się zdziwiła. - Działasz niezgodnie z prawami natury! Zmarszczyła brwi, doskakując do kępy traw, w których zniknęła mysz. - Tak się nie robi! Rozejrzała się z niesmakiem, po czym wdrapała się na najbliższe drzewo, by zasiąść na jednej z jego niższych gałęzi. Wzrok miała utkwiony w ziemi. - Dopadnę cię. A jeśli nie ja, to Natura. Wkrótce umrzesz. Zobaczysz - oświadczyła heretykowi, z jakiego miała tę bezczelną niedoszłą ofiarę. |
|||
|
Eleri Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 59 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 12 |
29-01-2014, 00:06
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)
Niepocieszona to mało powiedziane. A było tak miło. Choć pożegnanie z Nahuelem przebiegło w pogodnej atmosferze, niosąc ze sobą nadzieję związaną z jego powrotem, w miała nadzieję, bliskiej przyszłości, to potem musiała iść dalej, przed siebie i to z ciężarem-dosłownym, w postaci pasiastego obiadku. Chciała pozostać dobrej myśli, lecz gdy tylko jej spojrzenie padło na niebieskookich, obu śpiących, jeden szczerze mający jej dość, a drugi chcący by jego żywot w końcu dobiegł końca, gdy jej tak na nim zależało, nie umiała powstrzymać natłoku złych emocji. Puściła truchło u wyjścia jaskini i wybiegła z niej zapominając iż miała przekazać siwogrzywemu wiadomość, a jej szloch poniósł się po skalnych ostępach.
Z perspektywy lwów musiało to wyglądać zgoła absurdalnie. Ale cóż, Eleri uwielbiała, choć nieświadomie, owiewać się woalem absurdu. W okolice dżungli zaszła znacznie spokojniejsza, pociągając nosem, smutna i wyglądająca jak zbity pies. Czuła się samotna. Bardzo samotna. Wręcz przebita gwoździem samotności. Taaakaaa samotnaaaaa. Wtem! Dopadnę cię. A jeśli nie ja, to Natura. Wkrótce umrzesz. Zobaczysz Zlękła się, zachłystając powietrzem, niewiele widząc przez zaszkloną wizję. Cofnęła się naprędce obijając nieprzyjemnie bokiem o drzewo, na którym, w niewiedzy białej, spoczywała autorka słów, które tak zlękły "piegowatą".
[center]Głos|Theme song I, II
I am wiser now So much wiser now But my wisdom is the wisdom of a fool somehow For I love you I still love you But I'm only Little miss Lonely A tear is such a very lonely thing But crying is the only thing That I can find to do Since I lost you Z tobą czystość zachować to gorzej każdy lew by się spalił już dawno las popiołu z jego grzywy nic więcej . |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
29-01-2014, 01:11
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Fioletowooka tak się zagapiła na miejsce, w którym ostatnio widziała mysz (jak ona ją dorwie...!), że początkowo nie zanotowała faktu zjawienia się tu kogoś o wiele pokaźniejszych rozmiarów. Lecz wkrótce czarne uszy wyłapał dźwięk kroków, szelest leśnego runa, jakiś kaszel czy coś podobnego...
Aż nagle wróg zaatakował drzewo, na którym ona chciała zaznać odpoczynku. Oto krwiożercza mysz powróciła z całą hordą swoich pobratymców, by zemścić się za niewinną próbę ataku ze strony Serret. Tak, to pewne! Nie może być inaczej! - Nie uda się wam! - zakrzyknęła wzburzona karakalka, prędko odwracając się na chwiejnej gałęzi. Oczywiście, taki manewr nie mógł zakończyć się inaczej niż upadkiem kotki. Tym, co ją niepomiernie zaskoczyło, był fakt, iż znalazła się nie na twardej ziemi, ale też nie na miękkiej trawie ani pomiędzy cienkimi gałęziami krzewów. Leżała na grzebiecie białej lwicy. Zamrugała kilkakrotnie. Chyba coś tu nie gra. Niezwłocznie się z niej zsunęła, po czym zręcznym susem odskoczyła o jakiś metr. Tam stanęła naprzeciw obcej i wykonała przed nią głęboki ukłon, a następnie przeniosła na nią trochę zmieszane spojrzenie. Przeklęte gryzonie, żeby tak ją zmylić...! Jeszcze się doigrają! - Pani wybaczy, urocza jasnolica istoto. Myślałam, że jest pani myszami - oznajmiła z zachowaniem zupełnej powagi, uśmiechając się ze skruchą. Swoją drogą, gdyby tak po afrykańskich dżunglach przechadzały się myszy laboratoryjne, i gdyby były one tysiąc razy większe niż w rzeczywistości, ale zachowałyby swoje umaszczenie, to, tak na dobrą sprawę faktycznie, można by taką pomylić z Eleri. |
|||
|
Eleri Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 59 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 12 |
31-01-2014, 19:02
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)
Gdy tylko mniejsza z kotek wylądowała na plecach tej drugiej, z gardła owej wydobył się niesamowicie... nie... wręcz nieprzyzwoicie głośny wrzask. Wrzask przepełniony esencją czystego przerażenia, ba! Grozy. Od razu wyginając grzbiet skoczyła w miejscu, a następnie w tył, jednakże będąc w takim szoku zupełnie nie miała głowy do tego by zrobić użytek ze swej koordynacji ruchowej i cóż, nieprzyjemnie się wywróciła na plecki. Serce galopowało jak dzielny ogier araba, który to zląkł się cielaka, a oddech nie pozostawał mu dłużny.
Piegowata nie potrafiła dokładnie zidentyfikować osoby fiołkookiej z racji iż ta była dla niej teraz rozmazaną plamką. Jej głos również musiał się namęczyć by dotrzeć do białej. Szum krwi w czaszce nie pomagał, tak jak i treść, którą Serret próbowała przekazać. Jedyne co dała radę z siebie wydusić, to płaczliwe-C,co?
[center]Głos|Theme song I, II
I am wiser now So much wiser now But my wisdom is the wisdom of a fool somehow For I love you I still love you But I'm only Little miss Lonely A tear is such a very lonely thing But crying is the only thing That I can find to do Since I lost you Z tobą czystość zachować to gorzej każdy lew by się spalił już dawno las popiołu z jego grzywy nic więcej . |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
03-02-2014, 00:44
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Karakalka wytrzeszczyła fioletowe ślepia. Po raz pierwszy widziała, żeby ktokolwiek się jej tak bał. Jakieś malutkie zwierzątka, mniejsze od niej - to się rozumie, ale lwica? Czyżby Eleri cierpiała na jakieś zaburzania osobowości albo po prostu była niezwykle wrażliwą personą? W każdym razie, trzeba z nią postępować ostrożnie.
- Ojej, przepraszam! - Serret, w ramach swojego nowego postanowienia, wydobyła z siebie kolejny krzyk. Zaraz potem zakryła pysk łapą. Ups, chyba nie o to chodziło... Powoli zbliżyła się do białej, by zawiesić pysk nad jej łbem. - Nie chciałam pani przestraszyć - poinformowała ją, wpatrując się w czerwone ślepia z należytą powagą. Zamrugała kilka razy. Hej, czy to łzy? Samica znów odczuła niepokój. - Nie płacz - poprosiła ją, odchyliwszy wielkie uszy do tyłu. Ciężko stwierdzić, czy w tym momencie Serret zupełnie zapomniała o formie grzecznościowej, czy też uznała, że 'niech pani nie płacze' zabrzmiałaby zbyt głupio nawet jak na nią. |
|||
|
Eleri Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 59 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 12 |
09-02-2014, 14:24
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)
W milczeniu dała sercu przejść z drżenia osoby przerażonej, do drżenia osoby roztrzęsionej i rozdartej emocjonalnie, na skraju rozdwojenia osobowości.
Nie zmieniając pozycji, wciąż leżąc na pleckach z podkulonymi, białymi, mięciutkimi łapciami, mrugając tylko nieinteligentnie i smutno co jakiś czas, gdy powoli do niej dochodziło iż nikt jej nie chce zabić. A należałoby jej się chlip! Choć nie, śmierć byłaby rodzajem nagrody, kończąc jej cierpienia. Choć kto tam wie co jest po "tej drugiej stronie", może właśnie wieczne cierpienie. Wtedy tak, to byłoby odpowiednie. Z wszechogarniającym zdziwieniem doświadczała faktu iż długoucha jest dla niej miła, martwi się wręcz o jaśniutką nieznajomą! Fala wzruszenia w mieszance z nie opuszczającym ją ostatnio smutkiem i beznadzieją sprawiły iż wbrew prośbie karakalki, piegowata wybuchła niekontrolowanym płaczem.
[center]Głos|Theme song I, II
I am wiser now So much wiser now But my wisdom is the wisdom of a fool somehow For I love you I still love you But I'm only Little miss Lonely A tear is such a very lonely thing But crying is the only thing That I can find to do Since I lost you Z tobą czystość zachować to gorzej każdy lew by się spalił już dawno las popiołu z jego grzywy nic więcej . |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
16-02-2014, 02:34
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
- O nie, tylko nie to - jęknęła ze zgrozą czarnoucha, bardziej do siebie niż do białej.
Cofnęła się o krok i rozejrzała się bezradnie w poszukiwaniu czegoś, co pomogłoby jej w opanowaniu tych nagłych emocjonalnych wybuchów tej tutaj. Ku swojemu niepocieszeniu, nie udało jej się dostrzec niczego takiego. Wygląda na to, że będzie musiała się zdać wyłącznie na siebie samą. Hej, a może powinna to ignorować? Tak, to jest myśl! Dlaczego wcześniej na to nie wpadła? Momentalnie oddaliła od siebie wszelakie niepokoje. - Jestem Serret i jestem karakalem - oznajmiła więc, zgodnie ze swoją nową koncepcją. - Miło mi cię poznać. Widziałaś kiedyś karakala? Kręci się tu jeszcze co najmniej jeden taki.. Zadumała się, próbując przypomnieć sobie imię Tila. Lecz gdy już tego dokonała, uznała, że nieznajoma raczej nie będzie zainteresowana przyswojeniem tej informacji. Albo inaczej: może ją bardziej ciekawić coś innego. Na przykład... Hm! - Lubisz tak leżeć? Wydaje mi się, że tu jest trochę niewygodnie - dużo tu ostrych kamieni, robaków i tak dalej. Ale jak wolisz. Pomóc ci wstać? Fioletowooka nie miła bladego pojęcia, w jakiż to sposób miałaby to zrobić, ale jeśli tamta zdecyduje się skorzystać z oferty, to ona na pewno zaraz coś wymyśli, wszak należy do Srebrnych! |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
02-03-2014, 12:16
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Na jęknięcie towarzyszki, zesłanej jej przez los, ta tylko zachlipała nieco bardziej żałośnie niż dotychczas, po czym kontynuowała wydalanie słonego płynu w postaci łez jak perełki, niby zdobiącą jej śliczną białą mordkę. Gdy długoucha cofnęła się, płacząca przysłoniła ślepka przewracając się na bok, plecami do mniejszej, myśląc iż ta, jak wszyscy inni w przeszłości jasnej, postanowiła odejść, zostawiając ten beznadziejny przypadek samemu sobie.
Nic takiego jednak nie zaszło, a brązowawa zaczęła zalewać ją, jak piegowata swe nakrapiane poliki, słowami, niedotyczących jej stanu czy emocji. Na pytanie odwróciła ku niej główkę, kiwając nią lekko na zaprzeczenie faktu czy spotkała karakala. Pociągnęła nosem, zamrugała parę razy by pozbyć się nadmiaru łez i płaczliwym głosikiem, a zawsze śliczniutkim, przedstawiła się: -Eleri- chlip! Słuchając jej dalej, oznajmiła-Całe życie w sumie przeleżałam na kamieniach i...-podskoczyła na wieść o robaczkach, stając na swych łapciach, jeszcze nieco umorusanych posoką z polowania. -Rozgniotłam sobą jakiegoś?-spytała strwożona, nie wiadomo, czy dlatego iż mogła się jakimś truchełkiem ubrudzić, czy też ze strachu iż mogła skrzywdzić niewinną istotkę. Okręciła się w koło chcąc dostrzec, czy rzeczywiście jakiś żuczek skończył swój byt będąc wsmarowanym w jej futro. [ Dodano: 2014-03-02, 11:17 ] /Kurka... wysłałam to z Ariusza xD Ale to margines, so, uznajmy iż to Eleri, ok ^^"? Nie chce mi się teraz usuwać i wklejać z innego konta buh!/ |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
14-03-2014, 17:06
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Serret zrobiła wielkie oczy.
- Całe życie na kamieniach! Coś takiego! - Pokręciła łbem z niedowierzaniem. - A ja spędziłam połowę życia na drzewach. To pewnie dlatego nigdy wcześniej się nie spotkałyśmy - zauważyła. - Tak mi się wydaje, szanowna pani, że drzewa to jednak lepsza opcja. Tam można polować, spać, a na kamieniach, och, chyba nie za bardzo. Na nagłą zmianę tematu zareagowała przybraniem zadumanej miny. Czy rozgniotła? A któż raczy to wiedzieć? Trzeba by się jej dokładnie przyjrzeć... Karakalka spokojnie obeszła białą dookoła, po czym przystanęła, zadzierając łeb ku niej. - Nie, panno Eleri - odparła z uśmiechem. - Chyba że by brać pod uwagę pająki. Jeden właśnie chodzi ci po ogonie. Ale skoro chodzi, to nie wydaje mi się, żebyś go rozgniotła - zauważyła trzeźwo, niekonsekwentnie odchodząc od formy grzecznościowej. Zmarszczyła brwi, bowiem właśnie zaczęła ją dręczyć pewna kwestia. - Tylko wydaje mi się, że pająki mają więcej łap. To nie wiem, czy w takim razie pająki się liczą jako robaki. Jak myślisz? Pogodny wyraz ani na chwilę nie zniknął z jej mordki. |
|||
|
Eleri Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 59 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 12 |
16-03-2014, 22:47
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)
-Uhm, tak, bardzo, bardzo długo żyłam na dnie kanionu, ach, bez wyjścia-wytłumaczyła długouchej, zarzucając kontynuację ruchu obrotowego, nie kryjąc swego smutku-To było jak wieczność, ach, niewiele tam było drzew-chlipnęła, opuszczając uszka, tak łatwo zapominając o żywym mniej lub bardziej robactwie.
Hm? Podniosła na rozmówczynię swe spojrzenie, a i uszy, by schylić nieco głowę, a unieść ogon, uważnie się przyglądając owemu stworzeniu co ją nawiedziło. -Myślę...-chlip!-że pająki to... pająki. Lepiej... lepiej tego nie zmieniać-odłożyła stworzonko na pobliski listek, z tą swą całą delikatnością i powabnością ruchów, jakby dbała by sobie on ani jednego maleńkiego stawiku nie nadwyrężył, o! Usiadła, śledząc jeszcze poczynania pajęczaka, po czym owinęła ogonkiem swe łapcie, pociągnęła nosem i zwróciła się raz jeszcze ku wojowniczce. -Jesteś... jesteś najmilszą osobą... jaką w życiu spotkałam-chlipnęła, po czym krótko, acz żałośnie zawyła zwieszając łepetynę, ponownie zaczynając szlochać.
[center]Głos|Theme song I, II
I am wiser now So much wiser now But my wisdom is the wisdom of a fool somehow For I love you I still love you But I'm only Little miss Lonely A tear is such a very lonely thing But crying is the only thing That I can find to do Since I lost you Z tobą czystość zachować to gorzej każdy lew by się spalił już dawno las popiołu z jego grzywy nic więcej . |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
23-03-2014, 15:14
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
- Ojej, to musiało być straszne! - zawołała z przejęciem na wieść o dramatycznym żywocie swej rozmówczyni. - Ale śmiem zauważyć, że, o ile jestem w stanie zaobserwować, teraz nie przebywa pani w kanionie. To widocznie jednak posiadał on coś, co można określić jako 'wyjcie' - dodała już spokojniej.
Karakalka przypatrywała się poczynaniom białej z niejakim podziwem. Pamiętała, jak kiedyś przyuważyła pewnego wątpliwego uroku pajęczaka na łbie swojej siostry. Reakcja tamtej daleko odbiegała od zupełnego opanowania, jakie właśnie reprezentowała sobą Eleri. To znaczy, pomijając jej lamenty, ale przecież to nie z powodu żadnych ośmioodnóżowych istot. Na kolejne jej uwagi zareagowała nieśmiałym uśmiechem. - A, wydaje ci się, panno Eleri. Świat jest pełen dobra i miłości! - oświadczyła, kiwając łebkiem dla poparcia swoich niepodważalnych tez. Wskoczyła na głaz obok lwicy, by móc wgapiać się w jej śliczne ślepia bez przemęczania kręgów szyjnych ciągłym zadzieraniem łba ku górze. - Tylko... One nie zawsze są akurat tam, gdzie ich szukamy - przyznała z pewnym żalem. |
|||
|
Eleri Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 59 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 12 |
28-03-2014, 19:29
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)
-Było!-zaszlochała w odpowiedzi na wykrzyknienie czarnouchej, które wcale nie poprawiło jej skopanego na kwaśne jabłuszko humoru. Pociągnęła nosem i podniosła spojrzenie na mniejszą kotkę, gdy ta rzuciła słuszną uwagę; niewiele widziała, albowiem gorzkie łzy przysłoniły jej jakąkolwiek wizję, więc poczęła przemawiać do rozmytej plamki-p,prawda... widzisz jaka głupia jestem-tej bezsensownej rozpaczy nie było widać końca. Normalny towarzysz tej rozmowy dawno by się już poddał stwierdzając iż to zwyczajnie zbyt męczące, by dłużej przebywać z tą histeryczką. Jednak karakalka dzielnie przy niej tkwiła, nie poddając się temu wyzwaniu. Czerwone ślepka spoglądały teraz na nią do góry, gdyż kuliła się bezradnie, wyglądając jak bardzo nieszczęśliwe kocię, którego inteligencją, przynajmniej według siebie, nie byłaby w stanie przewyższyć. Łzy bez żadnej kontroli kapały po jej policzkach, gdy ta zaciskała wargi czując jak znów zalewa ją fala całego zła wszechświata i tego jak ją traktowano na każdym kroczku.
-To chyba jestem wyjątkowo zła w tego chowanego-położyła zapłakaną główkę na kamieniu służącym Serret za siedzisko i pociągała nosem, wciąż niewiele widząc, a czując się zaprawdę ze sobą źle.
[center]Głos|Theme song I, II
I am wiser now So much wiser now But my wisdom is the wisdom of a fool somehow For I love you I still love you But I'm only Little miss Lonely A tear is such a very lonely thing But crying is the only thing That I can find to do Since I lost you Z tobą czystość zachować to gorzej każdy lew by się spalił już dawno las popiołu z jego grzywy nic więcej . |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
10-04-2014, 01:07
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
- Taka duża, a płacze jak trzydniowe kocię! - zawołała tonem zmartwionej przedszkolanki. - Już, już, moja droga Eleri, wszystko się jakoś ułoooooży...
Wymawianie ostatniego słowa trochę jej się przedłużyło - głównie dlatego, iż w tamtym momencie była zajęta zupełnie nową czynnością. Mianowicie, karakalka, korzystając z tego, że miała lwi łeb w zasięgu swoich ciemnych łapek, czule pogładziła jedną z nich ów czerep. Przerwawszy swoje nietypowe zajęcie, ustawiła się tak, by wbijać fioletowe ślepia prosto w rubiny tej tutaj. - Widziałaś kiedyś karakala, który głaskał lwa? Ja nigdy. Patrz, jakie jesteśmy niesamowite! - zakrzyknęła wesoło, przywróciwszy uśmiech na swe oblicze. - Powinnaś się cieszyć z drobnych rzeczy. Serret, mimo iż uwielbiała szerzyć tego typu nauki, doszła do wniosku, że najwyższy czas na przerwę. Co za dużo, to niezdrowo! Ponownie zajęła pozycję siedzącą. - A może powiesz o sobie coś... Wspaniałego? - Postawiła uszy, gotowa wysłuchać z zapartym tchem każdej, nawet najmniej spójnej czy zajmującej opowieści. Szczerze pragnęła poprawić jej humor - czy to przez przyjazne gesty, czy przez zmianę tematu na przyjemniejszy. Pytanie tylko, czy którykolwiek z tych sposobów odniesie skutek w przypadku takiego oryginała jak Eleri... |
|||
|
Eleri Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 59 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 12 |
13-04-2014, 00:41
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)
Na pierwszą uwagę biała pociągnęła nosem z tymi żałośnie położonymi na boki uszkami. Prawda, był z niej okropny dzieciak, nie musiał tego nikt nadmieniać jeszcze bardziej och! Jej podkóweczka jedynie bardziej się wygięła.
Jednak na słowa pocieszenia, które opuściły mordkę długouchej, zdecydowanie krótsze i jaśniejsze małżowinki uniosły się nieco, a główka lwicy bezkonfliktowo dała się głaskać, czerpiąc z tego zaprawdę wszelką pozytywną energię jaką tenże gest mógł przekazać. Aż uśmiechnęła się, jakby w odpowiedzi na wezwanie fiołkookiej, do cieszenia się drobnostkami tego świata. Cóż, Eleri nie miała z tym problemów, oczywiście, poza fazami zupełnej, ciemnej, lepkiej depresji jak to teraz miało miejsce... jednak mniejsza kotka szła w bardzo dobrym kierunku by rozwiać tą nieszczęsną chmurę. Na pytanie, jego adresatka zamrugała, uniosła uszy, a potem cały łepek. Pobłądziła wzrokiem od góry po dół i wszelkie boki, zastanawiając się cóż to może odpowiedzieć. Zamachała uszkami, skupiła się chwilkę, po czym delikatny jak ona sama uśmiech wpełzł na jej oblicze. -Nigdy... nikogo nie znienawidziłam-opuściła powieki nie zmieniając wyrazu mordeczki.Może mało to spektakularne... Ach, tak łatwo dziś tylu rzec "nienawidzę". Dla niej sama myśl o przepuszczeniu tego przez gardło była czymś potwornym i złym. Niedopuszczalnym!
[center]Głos|Theme song I, II
I am wiser now So much wiser now But my wisdom is the wisdom of a fool somehow For I love you I still love you But I'm only Little miss Lonely A tear is such a very lonely thing But crying is the only thing That I can find to do Since I lost you Z tobą czystość zachować to gorzej każdy lew by się spalił już dawno las popiołu z jego grzywy nic więcej . |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
02-05-2014, 20:15
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Karakalka już się przestraszyła, że nieumyślnie pociągnęła za niewłaściwy sznurek i tylko naprowadzała białą na ponowne zapadnięcie się w nieodpartych smutkach, ale na szczęście wyraz pyska tamtej rychło się rozpogodził. Uf!
Cały czas się uśmiechała, pragnąc zachęcić rozmówczynię do tego samego. Raz po raz poruszała wielkimi uszami, by przypadkiem nie umknęło jej ani jedno słówko wypowiedziane przez czerwonooką. Szkoda, że tych nie było zbyt wiele. Pokiwała łbem z wyjątkową dostojnością. - A widzisz! Powinnaś być z tego dumna. Nie... Nienienawidzenie to niezwykle unikalna cecha! W dzisiejszym świecie mało kto jest w stanie ją posiąść - oświadczyła nieodwołalnie. - Powinnaś przekazać ją swoim dzieciom. Zmarszczyła brwi, na chwilę przyjmując poważniejszą minę. Wstała i obeszła lwicę dookoła. Ta czynność, pozornie pozbawiona sensu, w rzeczywistości miała dać Serret czas na przemyślenie pewnego pytania, które właśnie nasunęło się jej na myśl. Nie było ono skomplikowane, ale niosło za sobą niewątpliwie wartą uwagi treść. Musiało być dostrze przedstawione, żeby zostało odebrane zgodnie z jej intencją... Zatrzymała się, z powrotem przystając przed jasnym pyszczkiem. - Masz dzieci? - Wgapiła się w Eleri z uprzejmym uśmiechem. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości