♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#1
22-02-2014, 18:10
Prawa autorskie: Salvathi

Maoni postanowiła dzisiejszego wieczoru przejść się ponownie po swoim ulubionym miejscu, należącym do stada - Oazie. Przy zachodzie słońca prezentowała się niesamowicie, co nawet zaskoczyło lwicę, która po raz pierwszy o tej porze dnia widziała to miejsce. W tej chwili przyglądała się w milczeniu wodzie w źródełku, w którym odbijały się ostatnie promienie słońca, czekając cierpliwie na ich zniknięcie i nastanie czarnej nocy.
Wdychała powoli powietrze, wspominając fragmenty swojego życia, aby później odrzucić je od siebie i skupić na zupełnie innych wspomnieniach.
Napawała się ciszą, szelestem liści i traw i nostalgicznego wycia wiatru jakiś kilometr stąd.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#2
22-02-2014, 20:41
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Nie tylko Oaza prezentowała się dziś olśniewająco na tle zachodzącego słońca. W mniemaniu co poniektórych, pewna młoda lwica stanowiła równie przyjemny widok.
Weźmy takiego Freya.
Przez wiele tygodni wędrował sam, jeden, z dala od swego stada. I nikt, nawet jego najlepsza przyjaciółka, jedyna bliska mu istota, nawet ona nie podejrzewała, dlaczego tak właśnie się stało. Czy potrzebował czasu na spokojne rozważenie istotnych dlań kwestii? A może zwyczajnie poczuł potrzebę tymczasowego odcięcia się od wszystkich dookoła?
Ale zaraz... Frey?! Przecież dla niego stado było wszystkim! Cóż mogło sprawić, że je opuścił?
Cokolwiek było tego powodem, teraz nie miało to żadnego znaczenia poza tym, że wypadało się jakoś wytłumaczyć Maoni. Choć zapewne sporo wody upłynie, zanim uda mu się na nią natra...
Lew, wcześniej spacerujący po dróżce bez żadnego głębszego celu, teraz nagle się zatrzymał. Zamrugał. Wiele razy widział w wyobraźni to spotkanie, a gdy już ten moment nastał, to nie miał pojęcia, co powinien teraz uczynić. Po prostu go zamurowało. Stał, spoglądając na lwicę, która stała doń tyłem, acz zapach niewątpliwie zdradzał jego obecność. Postawił uszy do góry.
- Ładnie wyglądasz - stwierdził, uśmiechając się półgębkiem.
Owszem, bał się, że ta się wkurzy za jego nagłe zniknięcie, ale i na to miał już gotową odpowiedź. Pytanie tylko, czy ta odniesie przewidywany skutek, czy wręcz odwrotnie.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#3
23-02-2014, 00:55
Prawa autorskie: Salvathi

Przymknęła ślepia, delektując się chwilą, gdy w pewnym momencie zaczął do niej docierać obcy zapach. Czy na pewno obcy? Później usłyszała ciche stąpanie, a zapach coraz silniej drażnił jej nozdrza.
Gdy kroki umilkły, ona odwróciła się gwałtownie, aby usłyszeć... że jest ładna? To tyle? Tak po prostu? Po prostu zniknął w pewnej chwili, nic nie mówiąc, ona już uważała, że nie żyje, a on ma do powiedzenia jedynie tyle?
Nawet teraz stała jak wryta, wpatrzona w przyjaciela przeszywającym wzrokiem. Może wzrok ją myli i jego tu wcale nie ma? Zadrżała na samą myśl.
W końcu odważyła się, wciąż milcząca, zbliżyć do niego tak, aby stanąć tuż przed nim. Nie wyglądała na szczęśliwą. Ale o dziwo nie była też wściekła. Na jej pysku malował się jedynie obojętny wyraz. W końcu ruszyła się, podniosła powoli prawą przednią łapę, którą przez chwilę trzymała tak w powietrzu, aby następnie puknąć o niego delikatnie, jakby sprawdzając, czy naprawdę nie jest wytworem jej wyobraźni.
- FREY! - w jednej chwili wyrwało się z jej pyska, znacznie głośniejsze, radośniejsze i piskliwe, niż sama tego chciała, a za chwilę już przypadła do niego, wtulona w jego miękką grzywę, nie mówiąc już nic więcej.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#4
23-02-2014, 11:39
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Ogarnęło go dziwne uczucie, gdy jego przyjaciółka tak stała i na niego patrzyła. W tym wzroku był niepokojący chłód, jakiego nigdy u niej nie widział. I choć Frey czuł się nieswojo, i mina mu zrzedła, to nie odwracał wzroku w obawie, że to tylko spotęguje niewątpliwą irytację samicy. To już by chyba wolał, żeby na niego nakrzyczała.
Nie śmiał się odezwać, niepewny, jaka będzie następna reakcja niebieskookiej. Oddychał głęboko, nerwowo machając końcówką ogona.
Wtem ona go dotknęła. A to, co nastąpiło potem, wywołało w nim więcej niż ulgę. Nie gniewa się na niego! Może jej się wytłumaczyć i prawdopodobnie nawet za to nie oberwie!
Brązowogrzywy usiadł i objął lwicę jedną łapą, a gest ten był wręcz... Czuły?
- Tak, to ja - stwierdził, lecz prędko przyszło mu na myśl, że ona z dużą dozą prawdopoboieństwa wolałaby usłyszeć coś innego. - Och, Maoni! Nawet nie wiesz, jak się za tobą stęskniłem.
Uśmiechał się już pewniej, a jego spojrzenie skierowane na przyjaciółkę miało w sobie wiele ciepła. Za to chyba nie będzie na niego zła? Chociaż z lwicami to nigdy nie wiadomo.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#5
23-02-2014, 12:53
Prawa autorskie: Salvathi

Lwica została w jego objęciach jeszcze jakiś czas, napawając się tą chwilą. Ściskała złotookiego bardzo mocno, jakby z obawą, że w pewnej chwili po prostu rozpłynie się w powietrzu i już naprawdę nigdy go nie zobaczy.
W końcu jednak powoli się od niego odkleiła, aby spojrzeć mu prosto w oczy. Musiała zadać te jedno, dręczące ją pytanie. No dobra, nie jedno.
- Gdzie ty byłeś? - zaczęła więc, starając się, aby w jej głosie był wyczuwalny wyrzut, jednak widać było wyraźnie, że przeważała jednak radość z jego powrotu i tak naprawdę to nie była tak bardzo na niego zła.
- Zresztą, to nie jest ważne. Ważniejsze jest to, DLACZEGO nie było Cię tutaj, a jeśli już odchodziłeś, to mogłeś mnie wziąć ze sobą. - powiedziała, wciąż patrząc mu prosto w oczy. Jedak ostatnie zdanie przez niego wypowiedziane, podziałało na nią, jak należy. Resztki wyrzutu zniknęły natychmiast.
- Ja też za tobą tęskniłam. Bałam się, że nie żyjesz, panowała ta straszna zaraza, nikt nie wiedział, skąd się wzięła i każdy mógł być zarażony. Odkąd odszedłeś, byłam całkiem sama. W stadzie większość starych lwów, które znałam choćby z widzenia, zniknęły, są teraz zupełnie nowi, jednak nie mogłam się zdobyć na to, aby choć próbować ich poznać. - wyrzuciła z siebie, a jej oczy zaczęły błyszczeć, gdy pojawiła się w nich samotna łza. Chciała, żeby wiedział, przez co przechodził, dzięki czemu dowie się, jak bardzo mu jej brakowało. Przecież nigdy nie miała problemów z nawiązywaniem nowych znajomości, jednak po jego zniknięciu, wcale nie miała na nie ochoty. To powinno dać mu wiele do myślenia.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#6
23-02-2014, 19:53
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Przytulanie lwicy i jemu sprawiało niejaką przyjemność, toteż przyjął jej przerwanie z pewnym żalem. Nie był pewien, co powinien odpowiedzieć przyjaciółce na zadane przez nią pytania, żeby przypadkiem jednak nie wzbudzić w niej złości.
Na szczęście ta zmieniła temat, a Frey teraz wpatrywał się w nią z rosnącym zdziwieniem. Nie miał pojęcia o żadnej zarazie, a przynajmniej nie przypominał sobie niczego podobnego. Wygląda na to, że ulotnił się w samą porę, by uniknąć zarażenia...
- Ale nic ci się nie stało, prawda? - spytał niespokojnym głosem.
Nie wybaczyłby sobie, gdyby Maoni leżała gdzieś sama, chora, a jego by przy niej nie było. Miałby potem traumę do końca życia.
Uniósł łeb, gdy na pysk padły mu ciężkie krople. Padało.
- Może poszukamy jakiegoś schronienia? - zaproponował, powoli podnosząc się z powrotem.
Zanim ruszył czy choćby zaczął rozglądać się za jakąś grotą czy innym względnie suchym miejscem, postanowił powiedzieć jeszcze jedną istotną rzecz, bo ciągłe pomijanie wątku jego zniknięcia było może i wygodnym rozwiązaniem, ale też niezbyt rozsądnym.
- Maoni, ja... - zaczął, wpatrując się w nią z powagą, po czym odchrząknął. - Ja już nigdy więcej cię nie opuszczę. Masz moje słowo - oświadczył uroczyście.
Schylił łeb, co można było wziąć za coś na kształt ukłonu. Woda, lejąca się z nieba coraz pokaźniejszymi strumieniami, teraz ściekała po brązowej grzywie, sprawiając, że grzywka niemal zupełnie przysłoniła błyszczące złotem ślepia.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#7
26-02-2014, 00:59
Prawa autorskie: Salvathi

Widząc zdziwienie, malujące się na jego pysku zdała sobie sprawę, że rzeczywiście nie miał zielonego pojęcia o zarazie. Całe szczęście! Nawet, jeśli nie było go na terenach Czterech Stad, bała się, że choroba mogła go dopaść poza nią. Bo kto wie w końcu, skąd ona przyszła?
Pokręciła jedynie przecząco łbem na jego pytanie. Co tu więcej mówić. Stoi tu przed nim, ma się dobrze, nie ma co dłużej mówić o tej nieprzyjemności.
W pewnej chwili, beżowa potrząsnęła gwałtownie łbem na boki, kiedy ogromna kropla deszczu uderzyła o jej nos. Tak, propozycja złotookiego zdecydowanie była na miejscu.
- Dobry pomysł, co proponujesz? - zapytała, uśmiechając się w końcu.
Gdy powiedział w końcu to, na co czekała, chociaż mniej więcej, poczuła się zdecydowanie pewniej. Bo tak to nie wiedziała, mógłby odejść chociażby następnego dnia. Teraz nie ma prawa, obiecał!
Kiedy zobaczyła, że woda praktycznie zupełnie pozlepiała jego grzywę, nie mogła wytrzymać i zaśmiała się głośno. Wyglądał tak zabawnie.
- Lepiej poszukajmy tego schronienia. - powiedziała, wstając, po czym wyminęła go, celowo ocierając się o jego bok. Zatrzymała się jednak, czekając, aż on ją poprowadzi.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#8
26-02-2014, 13:54
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Lew powoli uniósł łeb, ledwie wierząc swemu szczęściu. I parsknął z rozbawieniem.
- Chociaż wiesz, z mokrą sierścią też ci do twarzy - oznajmił serdecznie.
O, uwierzyła mu. Ona naprawdę mu uwierzyła. Czyli co, już zupełnie mu odpuściła? Nie będzie o nic dopytywać, nie będzie się złościć? Nie było niczego, czego Frey pragnął bardziej niż tego, by jego myśli okazały się prorocze.
- Chodź za mną - zaproponował, przywodząc na pysk zadziorny uśmiech.
Teraz, gdy był już przekonany o powodzeniu swego planu, wyraźnie powróciła mu pewność siebie. Co nie znaczy, że zapomniał, na czym polega przekonywanie do siebie lwicy...
Ruszył przed siebie. Tak jak ona, ku jego miłemu zaskoczeniu, otarła się o niego, tak on zatrzymał się, by czule dotknąć łbem jej łeb.
Trwało to tylko moment, bo ulewa zdawała się siąpić z coraz większą zaciętością, jakby z jakiegoś powodu chłodne krople chciały jak najszybciej zakończyć swój lot w dół.
Złotooki parł pośród drzew, uważnie rozglądając się za schronieniem. Wreszcie przez zasłonę wody udało mu się dostrzec coś, co prawdopodobnie byłoby w stanie pełnić tę funkcję.
- Tam! - zakomenderował, po czym stanął tuż przed wejściem do średniej wielkości groty. - Damy przodem - dodał uprzejmie, odsuwając się na bok, by przyjaciółka mogła swobodnie wejść do środka.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#9
27-02-2014, 00:15
Prawa autorskie: Salvathi

Na jego uwagę spojrzała na niego jedynie niby pretensjonalnie, jednak za tym wzrokiem krył się wciąż ciepły uśmiech. Czyli co, będziesz mnie teraz tutaj trzymał? Zaśmiała się w sobie na tę myśl.
Kiedy w końcu wydał komendę, podążyła za nim powolnym krokiem. Gdy on rozglądał się za schronieniem, ona się tym nie kłopotała, dając mu całkowicie wolną łapę w tym zakresie. Tak więc, gdy znalazł całkiem fajną, przytulną grotę, uśmiechnęła się szeroko, zaglądając do niej dyskretnie.
- Idealnie. - mruknęła zadowolona, a na jego ostatnią wypowiedź, skłoniła łeb, jakby w eleganckim ukłonie, po czym godnie, delikatnym krokiem, bo w końcu była damą, wkroczyła do groty.
Od samego początku jej się spodobała. Cóż, wystarczył sam fakt, że Frey ją wybrał dla niej. Cóż, że dla niej, to była pewna! Znalazłszy się już w głębi i wytrzepaniu sierści z niewielkich kropelek wody w niej zalegającej, ułożyła się wygodnie po przeciwległej części groty, teraz już uważnie ją lustrując.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#10
01-03-2014, 02:52
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

A on podążył w krok za nią, nie omieszkując skorzystać z tego faktu. Gdy była od niego odwrócona, mógł przyglądać się jej do woli... Z mokrą sierścią może i nie prezentowała się zbyt atrakcyjnie, ale z jakichś niezrozumiałych względów samcowi wcale to nie przeszkadzało.
Legł tuż przy Maoni, na brzuchu, z łbem zwróconym ku niej. Jemu jakoś nie spieszyło się do rozglądania się po tym tymczasowym miejscu ich pobytu. Kogo obchodzi, jak ono wygląda? I tak niewiele tu widać.
- Tak dawno się nie widzieliśmy... - ozwał się z pewną troską, lekko mrużąc swe ślepia. - Nie możesz się teraz przeziębić - oznajmił stanowczo.
Parę razy pokiwał łbem z rzeczowym wyrazem pyska, po czym jeszcze bardziej przybliżył się do lwicy, teraz już stykając się z jej uroczą osobą. Faktycznie była cała przemoczona, może nawet bardziej niż on (choć byłoby to co najmniej nielogiczne).
- Co powiesz? Cieplej ci? - Wyszczerzył kły w figlarnym uśmiechu.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#11
02-03-2014, 02:32
Prawa autorskie: Salvathi

Przestała rozglądać się po grocie, gdy samiec legł obok niej. Tak więc spojrzenie błękitnookiej spoczęło również na nim. Słysząc jednak jego pierwszą wypowiedź, zmarszczyła nos. Czy on już tego nie mówił? Albo ona. Już straciła rachubę. Zresztą, to było mało ważne.
- O mnie się nie martw, ty lepiej wchłaniasz wodę. - zaśmiała się, trącając łapą wilgotną sierść z jego grzywy. O chorobę to ona się w ogóle nie obawiała. Kogo jak kogo, ale ją to ominie szerokim łukiem. W końcu jeszcze nigdy nie była chora, nie licząc lekkiego kataru, który czasem łapała.
Błękitnooka również wyszczerzyła się, słysząc jego słowo.
- Ależ naturalnie. Przy takim ciepłym grzejniczku. - powiedziała, wtulając się w jego grzywę, która, mimo że była mokra i średnio dawała ciepło, jednak dla lwicy była jak najwygodniejsza poduszka.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#12
08-03-2014, 00:05
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Oj, czyżby lew się powtórzył? To niezbyt dobrze, acz dla niego nie miało to większego znaczenia, bo najzwyczajniej tego nie zauważył. Kto zwraca uwagę na takie detale?
- Tak mówisz? - odparł bez namysłu.
Znów nie wykrzesał z siebie niczego konstruktywnego. Ekspertem w tych sprawach to on nie był, ale coś mu się widzi, że nie tędy droga...
Zmrużył złote ślepia i otarł się pyskiem o łeb Maoni, napawając się jej cudowną wonią. Och, mógłby tak leżeć godzinami! Następnie nachylił tenże pysk do jej ucha, by wydobyć z niego ciche słowa:
- Chciałabyś tak częściej?
Tu nieco się odsunął, by móc spojrzeć Świteziance prosto w oczy. Zachowywał powagę, tylko momentami zmąconą przez cień uśmiechu. Nie chciał, by samica źle odebrała jego słowa, wszak jego intencje były jak najczystsze.. Powiedzmy.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#13
09-03-2014, 01:57
Prawa autorskie: Salvathi

Frey mógł w pewnym momencie, jak ciało lwicy rozluźnia się, a niedługo też pojawiło się ciche mruczenie. Nie odpowiedziała na jego pytanie, uznając je za pytanie retoryczne. Za to przymknęła oczy, milcząc przez dłuższą chwilę.
Dopiero kolejne słowa sprawiły, że ucho Maoni poruszyło się lekko, a jedno oko rozwarło nieco.
- Pewnie, że tak. - odparła od razu, zaraz też z powrotem zamykając ślepie. Nie zastanawiała się za bardzo nad tym, co lew miał przez to na myśli. Możliwe też bardzo, że za bardzo nie zwróciła w ogóle uwagi na to, co powiedział.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#14
10-03-2014, 01:40
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Brwi Freya podniosły się nieco. Nie sądził, że tak łatwo uda mu się otrzymać twierdzącą odpowiedź. A tu proszę! Żeby jeszcze tylko kolejna kwestia poszła równie bezproblemowo, a będzie wniebowzięty.
To jednak było o tyle trudniejsze do osiągnięcia, że wypadałoby, aby lwica była przytomna w trakcie odpowiadania na jego pytanie. W przeciwnym razie, nie niesie to za sobą wiele sensu. Cóż z tego, że bezmyślnie by się zgodziła, skoro potem by o tym nie pamiętała?
Beżowy trącił czołem jej łeb, by zaraz znów wpatrzyć się w jej cudne oczęta. Jego pysk znajdował się teraz nieco bliżej samicy niż wcześniej.
- Nie śpij, mon cher - poprosił, uśmiechnąwszy się półgębkiem. - Poczekaj jeszcze chwilę.
Jego łapa niby przypadkiem przesunęła się bliżej niebieskookiej. Frey powoli, acz stanowczo położył ją na łapie Świtezianki.
Woda już niemal całkiem ściekła z jego grzywy, acz mokre kosmyki grzywki wciąż na wpół zasłaniały złote ślepia, niezmiennie zmrużone.
- Po prostu mi to powiedz... - wymruczał ciepłym, skądinąd przejmującym tonem. - Maoni, czy ty chcesz ze mną być?
Zamilkł. Wpatrywał się w nią, starając się zachować spokój. Mógłby przysiąc, że przyjaciółka była w stanie usłyszeć przyspieszone bicie jego serca.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#15
15-03-2014, 00:02
Prawa autorskie: Salvathi

Uchyliła lekko ślepie. - Wcale nie śpię. - powiedziała, po czym ziewnęła przeciągle.
Po tym jednak rzeczywiście przyprowadziła się do porządku, otworzyła obydwa ślepia, a na jej pysku pojawił się lekki uśmiech. Jej wzrok wpierw padł na łapę złotookiego, która nagle znalazła się na jej własnej. Zaraz jednak powrócił do Freya. Lwica zmarszczyła nos, słysząc jego słowa. Próbowała w myślach zgadnąć, co miał na myśli Frey, jednak za nic nie mogła nic wymyślić.
Na szczęście Frey dał jej podpowiedź i to znaczną do tego, co ma mu odpowiedzieć. Początkowo jednak trwała tak jeszcze chwilę w bezruchu, wpatrując się w jego ślepia. W jednym momencie zerwała się na równe łapy, wzrok wciąż mając wbity w przyjaciela.
- Jeszcze się pytasz! Jasne, że chcę! - odpowiedziała w końcu, a na jej pysku wykwitł najpiękniejszy i najszczęśliwszy uśmiech, jaki Frey mógł kiedykolwiek zobaczyć w jej wykonaniu. Zaraz też wręcz rzuciła się na niego, obejmując go mocno. Z radości, znaczy się.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości