Król Lew PBF

Pełna wersja: BAL PRZEBIERAŃCÓW- Pokoj
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Nigdzie nie musiała iść, butelka stała na komodzie. Kieliszki również. Nalała czerwonej cieczy do trzech kieliszków. Pogrzebała również w swojej torebce wyciągając tabletki na sen. Zerknęła jeszcze na Cezarego jak miał zasłonięte oczy bluzką, którą ściągała mu Kinga. Idealna okazja. Skruszyła pigułkę do jednego z kieliszków tak, że nie widział tego incydentu.
- Proszę -Wręczyła im po kieliszku. - Gwarantuję, że świat wyda ci się bardziej kolorowy po tym. -Jej wzrok mówił wszystko, że jak nie wypije z nimi po dobroci to wleje mu to siłą do gardła.
Spojrzał na Ptakopodobną niezadowolony.
- Jesteście podłe...
Klimat? Kpina...
Sposobów na tłumaczenie się było wiele. A te dwie zdecydowanie go irytowały. Ale miały przewagę liczebną, i co zrobisz...
- Ja nie pije...- powiedział, po czym widząc wzrok Walentyny wziął kieliszek i się napił - Zazwyczaj...
-Oj kociaku nie przesadzaj- pokręciłam łbem, ech nie pije, nie tańczy to co on robi?
-Uszy do góry, nie bądź takim sztywniakiem, sztywny będziesz jak się przekręcisz- Rzuciłam do niego i zabrałam się za masowanie mu na razie ramion i karczku.
-Wyluzuj trochę, bo ci żyłka pęknie- Dodałam wesołym ale spokojnym głosem. Masaż powinien trochę pomoc, zresztą masaże zawsze są dobra sprawą. Nie miałam na razie ochoty używać siły i go związywać czy coś.
Postanowiła urwać się z imprezy, nikt z nią nie gadał, nikt się nią nie interesował. Pomyślała, że pójdzie do jakiegoś pokoju. Wszystkie były zamknięte. Zdecydowała, że otworzy jeden z nich. Wzięła dwie wsuwki ukrywające się w jej lokach. Przekręciła pare razy i otworzyła drzwi. Spokojnie weszła do pokoju, ale to nie była zbyt mądra decyzja. Ujrzała trójkę anthro, w pierwszej chwili ucieszyła się, że nie jest sama, ale gdy przyjrzała się sytacji troszkę się przestraszyła.
- Eeeeee Dobry wieczór?? - powiedziała niepewnie. - Co wy mu robicie? Gwałt to nie jest dobry sposób na znalezienie sobie chłopaka na stałe. - dorzuciła z pewną dozą ironii.
- Nie,mów,do,mnie,KOCIAKU. - powiedział twardo akcentując każde słowo.
Spojrzał gniewnym wzrokiem za siebie, gdzie Kinga masowała mu plecy.
Co ja tu robię?
Znowu łyknął trochę wina.
- Często organizujesz orgie i tym podobne? - rzekł kpiącym tonem. Po chwili ziewnął.
Jakoś tak... zmęczyło go to wszystko.
- Tragedia... - dodał, gdy zobaczył że drzwi się otwierają.
- Uratowany! - oczy mu sie wręcz zaświeciły.
I już miał się zerwać na równe nogi gdy... ( tak tak, Kinga działaj xD )
Pchnęłam go na łózko- Siedź bo ci jaj urwę-Rzuciłam do lwa.
Wstałam i wzięłam ją za fraki
-nikt cie nie prosił, wynocha jak jeszcze raz przeszkodzić, to cie tę mordę poharatam, tak, ze cie rodzona matka nie pozna- wypchałam ja i zakluczyłam drzwi ponownie zostawiając klucz.
Gwałty, co za wybujała wyobraźnia. Pokręciłam łbem dość mocno zirytowana takimi durnymi pomysłami.
-Mówiłam, same laleczki w pustymi głowami- Wróciłam do Cezarego,
-Mam nadzieje, że to cos cie nie speszyło. Nie ma mowy o gwałtach, to takie ... prymitywne. Sama by pewnie tamta lala chciałaby ktoś ja zaliczył, phi.
Tak zdenerwowałam się, ale wdech i wydech i będzie dobrze.
Chwila nieuwagi i...akcja stanowczo działa się za szybko. Jak ona tu wlazła jak pokój był zamknięty. Czyżby się włamała grzebiąc w zamku? Najprawdopodobniej. Teraz gdy klucz jest wsadzony w drzwiach nie będzie tak łatwo ponownie zamek otworzyć.
- Cóż...-Wyrwało się tylko -To na czym stanęliśmy? -Zatrzepotała zalotnie rzęsami przytulając się do ramienia Cezarego. Przy okazji tak łatwo nie ucieknie.
- Jakiś ty milutki w dotyku. -Zagruchała.
Mina Czarka wbyła pusta. PUSTA
Patrzył w przestrzen przed sobą. Miał dosyć. Poddał się.
A zgwałccie mnie... a róbta co chceta.. - pomyslał.
Niech się dzieje wola nieba...
- Ta.... - odpowiedział na dosłownie wszystko co robiły Walentyna i Kinga
No biedak no, ale nie pomoże mu teraz skoro wywaliły ją za fraki. Spinka jej się złamała i nie wejdzie tam drugi raz, no ale trzeba mu jakoś pomóc. Nie wiadomo co mu zrobią. Z drugiej strony tak jest na imprezach. "Jakim trzeba być desperatem, żeby porywać chłopaka?" - fakt jeżeli chłopak porywa dziewczynę to jest romantyczne, jeżeli jest na odwrót to jest troche dziwne. Skierowała się w stronę wyjścia, aby się przewietrzyć.
-Jakis ty wypruty i bez życia...- Zaśmiałam się na słowa Czarka. Liznęłam go po szyjce i położyłam na łóżku. Będzie dobra zabawa. Przynajmniej dla mnie.
-Coż z życia każdy musi mieć nawet taki smutasek- Dodałam i pstryknęłam go lekko w nos. Nie wie mój cukiereczek co ja jeszcze w pokoju mam, biedaczek. Spojrzałam an ptaszynkę, ta też na pewno będzie chętna aby dobrze się zabawić.
Słysząc jakieś krzyki i wrzaski z pokoju anthro lew podszedł do drzwi i zapukał w nie.
- Hej tam, co się dzieje? Co to za wrzaski i tłuczenie się?! Bijecie się tam czy co?
Zastukał drugi raz, ale trochę mocniej.
No i cos przywlokło sie kolejnego.
-popilnuj naszego cukiereczka.
podeszłam do drzwi i od kluczyłam. Miałam w zamiarze komuś zrobic krzywdę za przeszkadzania. kiedy uchyliłam drzwi ujrzałam kolejnego kociaka.
-O- Rzekłam widząc go, następnie wyszczerzyłam kiełki i za fraki wciągłam go do środka. Efekt zaskoczenia robi swoje. Szybko zamknęłam drzwi ponownie.
-no patrz mamy kolejne ciacho- Rzuciłam do sępicy- Skoro mamy doje samczyków to jednego na fotel a tego na łóżko, póki świeży- Zaśmiałam sie. może byc ciekawa zabawa.
Drzwi się przed nim otworzyły, a do postaci zdążył tylko wydukać.
- Co tu si...
Nie zdążył, pociągnięty wpadł do pokoju. Niemal nie fiknął z nieznajomą na podłogę. Otworzył szeroko oczy, gdy ta zamknęła za nimi drzwi na klucz.
- Ja tylko chciałem sprawdzić czy wszystko dobrze...
Otworzył szerzej oczy.
No nie, teraz to już przesada. Ja w orgii udziału brac nie będę.
Wstał z łóżka i odepchnął od siebie hienę.
- Mam dosyć.
Bądź co bądź to on był tu facetem. Długo się zbierał w sobie, ale się udało. Rończym krokiem udało mu się wydostać z pokoju, po czym...

Zemdlał, czy też zwyczajnie usnął od pewnych tabletek, tuż za drzwiami.
Szlag by to!
pokręciłam głową
-widzisz, nie można go zostawić- Wciągnęłam go do pokoju- Widzisz- Rzekłam do jasnego lwa- on musi siedzieć tu bo jak tak by zemdlał na schodach! mógłby się zabić- Zaciągnęłam go an fotel i wyjęłam liny i przywiązałam mocno. oczywiście zamknęłam wcześniej drzwi na klucz, które schowałam w biuście. Niech teraz spróbuje zwiac. Skupiłam się na jasnym lwie- Nono- Rzekłam do niego i przejechałam palcem po jego torsie- ładniutki
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8