Król Lew PBF

Pełna wersja: BAL PRZEBIERAŃCÓW- Pokoj
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Nie był zaskoczony. Spojrzał wzrokiem "serio?" na Mariana.
- A czego się spodziewałeś co? To było do przewidzenia...
Westchnął smutno.
- No... ale przynajmniej zamacałem... a ty nie.
I zaśmiał się cicho, a zdarza mu sie to bardzo rzadko.
Młodzieniec raźnym krokiem przemierzał korytarz i uśmiechnął się pod nosem, widząc dwie śpiące kobiety. Zenek nie kłamał! Bezpardonowo pociągnął jedną za ucho, a drugą za pióra. Uśmiechnął się z satysfakcją, czując ciepło i stanowczy opór żywej materii. Jego ogon tryumfalnie przeciął powietrze. To było to, czego szukał.
Rozejrzał się, sprawdzając, czy nie ma tu jakichś niewygodnych świadków.
Teraz tylko musiał poczekać na wspólniczkę.
Kleopatra zjawiła się niemal niezwłocznie. Ona również spojrzała po bokach, by upewnić się, czy nie ma tu nikogo poza nimi. Znakomicie.
- Anthro? - mruknęła, nosząc wzrok na Tymka.
Nie czekając na odpowiedź, sama przejechała dłonią po sierści i piórach. Prawdziwe, jak nic. U sępicy rozpoznała to jeszcze na sali balowej, a teraz miała już stuprocentową pewność.
- Dasz radę? - spytała, uśmiechając się w nieco kpiący sposób.
Młodzieniec nijak nie przypominał kulturysty, ale chyba tak źle nie było...
W odpowiedzi kiwnął głową, uśmiechając się nieco złośliwie. Stuprocentowe anthro, od kołyski zapewne. Hiena jest niczego sobie, ale ta ptaszyna... Skrzydła były piękne! Szefostwo się ucieszy.
-Nie martw się, wasza wysokość. - mruknął, nawiązując do stroju współpracownicy. Da sobie radę... Geny anthro dawały mu nieco więcej siły. Nie cackając się, chwycił hienę pod pachy i zaczął ciągnąć po korytarzu.
Wzruszyła ramionami. Skoro tak mówi... Ona nie wątpiła w swoją siłę. Ćwiczyła co rano.
- Fiu, fiu, ale dzisiaj mamy łupy. - Poszerzyła uśmiech.
Ona sama powzięła Walentynę w podobny sposób jak Tymek hienę i ruszyła z nim w stronę pewnego tajemniczego miejsca, zwykle zwanego piwnicą. Prędko otworzyła drzwi kluczem wyjętym z jednej z ozdób we włosach i weszła pierwsza. Nie zapalała światła, wcale nie czuła się źle w półmroku.
Oboje weszli do piwnicy, lecz nie zauważyli, że zostawili za sobą wyraźny ślad.
Pióra, mniejsze i większe, niegdyś należące do Walentyny, teraz leżały na zimnej, zamkowej posadce. I prowadziły wprost do piwnicy.
Tymczasem...



Jak się wydostać.. cholera... jestemw samych spodniach i to do połowy ściągniętych... Zaraz!

Spojrzał na Mariana.
-Jedną rękę masz blisko mojej kieszeni, mam tam scyzoryk, z pilnikiem. Spróbuj przeciąć mój łańcuch a ja cię uwolnię. Dobra?
Musieli współpracować. To była jedyna ich nadzieja...
/Pssst wasze ciuchy są wyrzucone za oknem. Jesteście tylko na bieliźnie./


Spała nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że jest wleczona. A gdyby wiedziała, że ktoś ja ciągnął za piękne pióra...biada mu.
Spojrzał na kompana z miną 'AYFKM'.
- Twoje spodnie wyfrunęły za okno. Zaraz pójdę poszukać tego scyzoryka.
Poleżał chwilę gapiąc się w sufit, aż nagle zachichotał.
- Ale w sumie to nawet fajnie było, popatrzyłem sobie i była całkiem przyjemna atmosfera.
Nagle Mariana ogarnęła straszna senność. Natychmiast zaczął marzyć o owinięciu się ciepłą kołderką i położeniu na tym jakże mięciutkim łóżku...
Za to Czarek czuł się świetnie. Był wesoły, co nie zdarzało mu się często. Aż za wesoły. Wszystko nagle wydało mu się piękne, cudowne i nie z tego świata. Jak na przykład ta niebieska wiewiórka buszująca po komodzie. Był w stanie euforycznym i mogły się u niego pojawiać niewielkie halucynacje
Maszerował przez korytarze i jego szczególną uwagę zwróciły pióra porozrzucane po podłodze.
- Mhmmm a to ciekawe - mruknął spoglądając na jedno z piór i podniósł przyglądając się mu z bliska. Te ślady "wychodziły" spod drzwi od tego pokoju za którym zaczął słyszeć jakieś chichoty mężczyzny co to za dużo opium spożył.
Zajrzał przez dziurkę od klucza za nic mając prywatność.
- Wyważamy? - Zapytał się dziewcząt co one o tym pomyśle myślą. Mądry kapitan zawsze naradza się z swoją kompaniją w takich ważnych momentach.
Za nic nie przyszło mu do głowy by w ogóle sprawdzić, czy drzwi są zamknięte. No bo po co skoro można je wysadzić, przecież to zabawniejsze rozwiązanie!
Wychodząc z sali balowej natknęli się na stos licznych piór. Było to na tyle dziwne, że postanowili ruszyć tym tropem (bo co innego mieli zrobić)? A może to był jakiś drogocenny ptak, który gubił pióra? Czyje to mogą być pióra? ie kojarzyła żadnego z takich stworzeń... Najwidoczniej ktoś przyszedł przebrany za ptaka na bal przebierańców.
- Może po prostu wystarczy... Zapukać? - dotknęła delikatnie drzwi, które delikatnie się ruszyły. Nie ma to jak dobre zawiasy - Są otwarte. Pewnie za dużo wypili.
Sen go zmorzył, może to z nudów, albo z powodu alkoholu. Nieważne. Już prawie przysypiał, gdy do pokoju zajrzała jakaś blondyna. Otworzył oczy tak do połowy i zachichotał się widząc ją. Humorek mu dopisywał chyba po alkoholu. Przeciągnął się na łożu i wydukał tylko do nieznajomej.
- Jesteś moją... kolejną...
Spojrzał się podejrzliwie na otwarte drzwi i sięgnął wolną dłonią po pistolet.
- Z doświadczenia wiem, że właśnie takie otwarte drzwi oznaczają jakąś pułapkę, więc uważajcie! - wyszeptał podekscytowany i kiedy to drzwi się lekko otworzyły wparował zaraz za blondyneczką mierząc w jegomościa przykutego do łóżka i drugiego na haju.
- Stać! Znaczy się leżeć... Znaczy się... Co tu do czorta się wyprawia!? - Wrzeszczał kapitan nie kryjąc swojego obrzydzenia do tej sceny jaką tutaj zastał.
- Wy cholerni fetyszyści! Będziecie się smażyć w najgorętszej z smole piekielnej! To chore! Przy was to moje wszystkie grzechy jakich się dopuściłem to nic niewarte psikusy! - Machał w złości szablą mając wielką ochotę pokroić tych zbereźników na plasterki i oddać dzikusom na pożarcie.
- Co? Że ja? Kolejną? - tupnęła nogą, posyłając gniewne spojrzenie Marianowi. Chciałby! W życiu. Nie, nie, nie, nie, nie! Skrzywiła się wyraźnie -Fuj. Jeśli już miałabym cokolwiek z kimkolwiek robić, to w bardziej naturalny sposób. - Okropność.
I już.
Wolała nie wiedzieć, jakie grzechy miał pirat. Dlatego też nie pytała. Zamiast tego podniosła wyżej ptasie pióra, by mógł dokładnie je zobaczyć - Co to znaczy?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8