♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Horus
Płomień
*

Gatunek:Orłosęp Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:79 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

28-08-2018, 19:47
Prawa autorskie: DetectiveScheper

I Horus ponownie zamilkł, słuchając odpowiedzi swojego rozmówcy. Na to z antylopami rozchylił lekko dziób, znów się uśmiechając. Sam sobie to wyobraził... To było całkiem zabawne. Gorzej tylko, gdyby takie antylopy nie szanowały innych latających stworzeń... Czasem nawet i bieganie im nie wychodzi, co tu dopiero mówić o locie.
-Ah... Latające antylopy!? Ale by się narobiło...!-
Wyprostował się nagle, ożywiony i znów rozbawiony.
-Na całe szczęście nie latają. I dobrze. Oby nigdy nie zaczęły latać. Wyobrażasz sobie całe takie stado antylop na niebie? Bo ja nie. I szczerze, nie mam zamiaru. Ciasno by się zrobiło.-
Odparł i machnął skrzydłem delikatnie, jakby od niechcenia. Jak takie typowe plotkary, rozumiecie.
No. A teraz nadeszła pora na kolejną odpowiedź z jego strony, tym razem, dotyczącej kończyn innych zwierząt. Horus zastanowił się przez moment, nagle znów się pochylając ku niemu i zadając mu następujące pytanie:
-Tak uważasz? Czyżbyś był kimś, kto ma wiedzę na temat amputacji? Czyżbym poznał chirurga? Cóż... Dla Ciebie, jako lwa, takie amputacje to całkiem dobra rzecz... Tak jakby, możesz sobie potem to zjeść, nie? Chociaż... zależy, z jakiego powodu musisz przeprowadzić amputacje. Bo to chyba też ma znaczenie?-
Zasypał go mnóstwem pytań, wyraźnie zaintrygowany faktem, że spotkał kogoś, kto w ogóle znał się na czymś takim jak amputacja. Ot tak, zwykła ciekawość popchnęła Horusa do zadania tylu pytań na raz.
-Jeśli jestem zbyt nachalny, wybacz mi. Ale to naprawdę interesujące. Nigdy wcześniej... Nie spotkałem kogoś takiego.-
Zmrużył nieco swoje czerwone ślepia, przyglądając się Gunterowi uważnie. Na to o lekarzu jedynie przytaknął, dając znachorowi do zrozumienia, że jak najbardziej rozumie.
Dalsza część wypowiedzi czarnogrzywego samca również zaintrygowała Horusa. Cóż... On może i potrafił latać, ale za to w starciu z innym lwem nie miałby absolutnie żadnych szans. No, chyba, że miałby naprawdę baaardzo dużo szczęścia... A jak wiadomo, los nie często jest przychylny.
-Może i tak, może nie...-
Przekręcił delikatnie łeb.
-Chociaż z drugiej strony bycie ptakiem ma też swoje i słabe strony. Chyba nie muszę o nich wspominać, czyż nie?-
Rozchylił dziób, znów się "uśmiechając". Wtem podniósł się nieco i rozejrzał naokoło. Westchnął cicho, wydając przy tym cichy skrzek, charakterystyczny dla sępów.
-To twoje tereny?-
Zapytał po chwili.
Hier kommt die Sonne.

[Obrazek: yyyy_by_tokka_a-dbuctzm.jpg]

Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

28-08-2018, 21:52
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Kto by pomyślał, że ptaki o twardym dziobie i nieruchomej zazwyczaj twarzy potrafią się uśmiechać. A jednak. Trzeba jednak przyznać, że widok ten był lekko niepokojący, szczególnie, że uśmiech na twarzy sępa oglądało się zazwyczaj, gdy leżałeś bez sił na rozżarzonej ziemi, a on czekał kiedy tylko wyzioniesz ducha i będzie mógł cię ze smakiem spałaszować.
- Tak. Ja także wolałbym, aby pozostały na ziemi. – odparł, jednocześnie z nutką podejrzliwości obserwując wesołość ptaka. Sprawa latających antylop nie była przecież ani krztynę zabawna. Może po prostu Horus swoją radością maskował wewnętrzny niepokój, jakim napawała go przerażająca wizja podbijających niebo kopytnych.
- Wiedzę na ten temat posiadam, nie chwaląc się, całkiem niemałą. – podchwyciwszy temat, w którym czuł się jak ryba w wodzie, znachor ożywił się wyraźnie a jego pysk opuściły resztki zmarszczek, jakie wywołały wcześniejsze tematy. – Nie mylisz się, chirurgia to moja specjalność. Co do zjadania jednak… obumierające i gnijące tkanki nie należą do lwich przysmaków. Gdybyś jednak był w pobliżu podczas mojej kolejnej operacji, mogę cię poczęstować. Zdaje się, że twój gatunek rozsmakowuje się w padlinie? – spytał, za późno zdając sobie sprawę, że rozmówca mógł poczuć się urażony. Z tego powodu postanowił zmienić temat, zanim sęp zrobi użytek ze swojego ostrego dziobu.
- Nie jesteś ani trochę nachalny. Bardzo chętnie odpowiem na twoje pytania. – powiedział szybko, mając nadzieję, że zyska okazję, by jeszcze trochę poopowiadać o swoim ulubionym temacie.
- W moim długim życiu nie napotkałem na wiele sposobności, by tak od serca pogawędzić sobie z przedstawicielem ptasiego rodu. Chętnie posłuchałbym więc, jak to jest mieć skrzydła. – odrzekł zgodnie z prawdą. Sierść zjeżyła się znachorowi na karku, kiedy powietrze przeszył złowrogi skrzek. Zadane później pytanie rozwiało jednak nieprzyjemne uczucie.
- A owszem. – odrzekł z wypiętą dumnie piersią. Jeśli choć przez jeden dzień mógł poczuć się jak władca, to zamierzał to wykorzystać. Nie było to jednak całkowicie kłamstwo. W końcu do kogo mógł należeć skrawek ziemi, na którym akurat stał? Dopóki nikt go stąd nie przegoni jest wyłącznie jego własnością. – Ale proszę czuj się jak u siebie. – o ile nie oznacza to załatwianie się z gałęzi prosto na ziemię. – I niech ci księżyc oświetla drogi. – rzucił dawno zasłyszanym pozdrowieniem.
Horus
Płomień
*

Gatunek:Orłosęp Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:79 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

29-08-2018, 20:19
Prawa autorskie: DetectiveScheper

Sęp skierował swoje spojrzenie na znachora, kiedy ten zabrał głos. Ponownie wysłuchał go ze spokojem i przytaknął kilka razy głową, dając mu do zrozumienia, że rozumie jego zamiłowanie do jako-takiej lwiej chirurgii. A może i nie tylko lwiej? No nic. Samo spotkanie kogoś takiego było ciekawym doświadczeniem, co Horus zapamięta na długo... Być może i kiedyś się jeszcze spotkają.
Potem Gunter wspomniał o padlinie, na co sęp zmrużył nieco swoje ślepia i sapnął, chyba nieco zirytowany.
-Nie, mój drogi. Padliną o dziwo żywię się rzadko... Mnie interesują... Kości. Tylko i wyłącznie kości.-
Odparł, wbijając swoje spojrzenie wprost w jego złote ślepia. Ciekawy był jego reakcji. W końcu - żadne inne zwierzę nie zjadało kości z takim smakiem jak orłosęp.
-Ahhh... A więc! Masz swoje stado, Panie Gunter? Gdzie więc twoi strażnicy i twoje lwice? Jakoś tak... Tu pusto. A może tylko mi się wydaje?-
Zapytał i rozchylił nagle swe skrzydła, aby sfrunąć na niego niższą gałąź, aby znachor nie musiał przez cały czas patrzeć się na niego do góry.
-..."I niech Ci księżyc oświetla drogi"? A cóż to za pozdrowienie? Pierwszy raz je słyszę!-
Zapytał, wyraźnie zaciekawiony. Nigdy wcześniej nie słyszał podobnego pozdrowienia.
Hier kommt die Sonne.

[Obrazek: yyyy_by_tokka_a-dbuctzm.jpg]

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-08-2018, 20:20 przez Horus.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

29-08-2018, 21:12
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Jak było do przewidzenia, wzmianka o padlinie nie spodobała się sępowi. Odpowiedź ptaka była jednak intrygująca.
- Hmm… do tej pory nie sądziłem, że ptasi dziób może przegryźć kość. – rzekł zamyślony – To bardzo ciekawe. Jak widać uczymy się przez całe życie.
Gdyby znachor był żądny władzy, niedowierzanie sępa w sprawie jego stada uznałby za obraźliwe. W końcu jeśli ta oferma Haki mógł mieć własne cesarstwo, to czemu Gunter miałby być gorszy? Uwagę pierzastego rozmówcy potraktował jednak z przymrużeniem oka.
- Są miejsca, gdzie nawet władca chadza bez straży. A moje lwice jak na prawdziwe samice przystało są na polowaniu, prześcigając się, która upoluje dla mnie najlepszą zdobycz. Jestem zdania, że samice należy trzymać krótko. Inaczej zaczyna im się przewracać w głowach. – odrzekł, ukrywając delikatny, złośliwy uśmieszek. O ile osobiście nie miał nic przeciwko lwicom, to do jego największych pasji należało prowokowanie rozmówców, a ten temat działał niemal zawsze.
- Tymi słowami pozdrawiają się zwierzęta na wschodzie. Doprawdy mieszkają tam niecodzienne osobniki. Całymi dniami przyjmują podejrzane proszki, a nocami odprawiają modły ku czci księżyca. Już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem odwiedzenia ich terenów i spróbowania tamtejszego specjału. Byłem tam już kiedyś, na Ognistym Stepie o ile tak się nazywał. Tak, bardzo ładne miejsce. – znachor obejrzał się na wschód, przypominając sobie ostatnią wizytę u wyznawców księżyca. – Ale tym razem zwiedziłbym chętnie inny zakątek tamtych ziem. Słyszałem opowieści o Złotej Skale i korci mnie by sprawdzić ich prawdziwość… - obejrzał się na rozmówcę, o którym na chwilę zapomniał. – Zapraszam ze mną. Mogę zostać twoim przewodnikiem. – prawie cała wiedza, jaką posiadał o Srebrnym Księżycu pochodziła od Hakiego i Tiba, lecz powinna być wystarczająca do turystycznego zwiedzania. Po tych słowach znachor gotów do drogi obejrzał się jeszcze na Horusa, by zobaczyć czy ten potowarzyszy mu w drodze.

ZT
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-08-2018, 21:39 przez Gunter.)
Horus
Płomień
*

Gatunek:Orłosęp Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:79 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

30-08-2018, 22:25
Prawa autorskie: DetectiveScheper

-Nie przegryzamy kości. Zwykle połykamy je w całości... Aż tak twardych dziobów nie mamy. A szkoda. Czasem by się przydały.-
Odparł bez większego entuzjazmu, wzruszając delikatnie barkami. Dla niego było to jak najbardziej normalne, w końcu żywił się tak już od kilku dobrych lat, jednak zawsze interesowała go reakcja innych. Jedni byli przerażeni, inni za to ciekawi i podekscytowani.
Na to o lwicach również wzruszył barkami i odparł.
-Oh. Rozumiem. Każdy tam sobie traktuje kogo jak chce, a mi nic do tego. To ty kiedyś najwyżej dostaniesz od lwic po dupie.-
Zaskrzeczał złośliwie, a potem - słysząc propozycję Guntera skinął mu jedynie głową i rozchylił skrzydła, wzbijając się na chwilę w powietrze. Potem przysiadł na jego barkach, ostrożnie zaciskając łapy na jego skórze, uważając przy tym, aby nie poranić go szponami. Jak znachor będzie chciał coś zrobić - wtedy to zrobi i pokaże, że nie warto, bo szpony miał również niesamowicie ostre.

[ZT z Gunterem]
Hier kommt die Sonne.

[Obrazek: yyyy_by_tokka_a-dbuctzm.jpg]



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości