Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Persymona Płomień Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:72 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 20 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 15 |
11-07-2018, 16:16
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Zrzęda Persymona spojrzała na Skoll gdy ta wspomniała o jakimś Cierniu, który jest samicą.
Ooookej.
Nic nie powiedziała, zmrużyła jedynie nieznacznie brwi jakby chciała powiedzieć "jaaasne", chociaż w sumie imponowało jej to. Może też taka będzie jak dorośnie? Ojczulek byłby wniebowzięty jeśli wyrosłaby na silną i bezwzględną predatorkę. Kiedy jednak większa od niej samiczka oznajmiła jaki ma plan w stosunku do Tamu Persa zawiodła się nieco. Jej brewki ułożyły się w równą, niską linę, a nisko opadające powieki i nieco wykrzywiony pyszczek sprawiały, że wyglądała na zblazowaną.
- Tak, pomożemy mu znaleźć odwagę - powtórzyła po niej przewracając oczyma, których spojrzenie zaraz wylądowało na mordce zdenerwowanego Tamu. Zniżyła łeb i wyciągnęła nos na prost nosa złotego samczyka.
- Już ja znajdę jego odwagę! - Powiedziała po czym zaczęła się rozglądać i dostrzegła wysoki głaz. Uśmiechnęła się kpiąco a jej oczy rozjaśniły się.
No jasne - zamruczała pod nosem.
- Tam wleziesz na początek - wskazała nosem. - Wejdziesz tam i zaryczysz.
Lwiczka nie ma ogonka, został jej po nim krótki kikut.
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
12-07-2018, 18:14
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
I pomyśleć, że mógł spędzić ten dzień ukryty gdzieś w cieniu. Po co mu była ta cała zabawa?Oczywiście cieszył się, że nie zostanie zjedzony na miejscu, ale jednak towarzyszenie dwóm lwiczkom przerażało go równie mocno. Kiedy Persymona podniosła głos, lewek skulił się jeszcze bardziej. Nie był wcale pewien czy w ogóle ma jakąś odwagę. Podniósł ostrożnie wzrok. Uśmiech czarnej lwiczki nie zwiastował nic dobrego. Spokojnie. Ucieknie jak tylko nadarzy się okazja. Podniósł się powoli z ziemi.
- Już się robi - mruknął. Zadanie nie wydawało się trudne. Powlókł się łapa za łapą w stronę głazu. Nie miał pojęcia jak to miałoby pomóc mu w znalezieniu odwagi, ale nie miał zamiaru wdawać się w dyskusję. Obejrzał uważnie skałę z każdej strony, aż znalazł tą pokrytą największą ilością szczelin, ułatwiających wspinaczkę. Mimo wielu punktów oparcia dla łap, wejście na samą górę okazało się trudniejsze niż myślał. Po kilku chiwlach prawdziwej grozy, kiedy zawisł, prawie spadając, udało mu się dostać na sam szczyt. Zmęczony, poobijany i pokryty skalnym pyłem usiadł żeby złapać oddech. Naraz uświadomił sobie jak bardzo widoczny jest z każdego kierunku. Był tutaj wystawiony jak na talerzu. Łapy zadrżały mu po raz kolejny. Zaczął panicznie szukać drogi zejścia. Odetchnął głęboko i spróbował się uspokoić. Zaryczy i będzie miał spokój. Nabrał powietrza i wydał z siebie najgłośniejszy dźwięk jaki potrafił. Był to dosyć słaby ryczek, ale jak na niego zabrzmiał całkiem przekonująco. Natychmiast rozejrzał się wokół w poszukiwaniu drapieżników, których mógł zwabić. Przywarł do ziemi i zatrząsł się. Miał nadzieję, że nikt go nie zobaczył. |
|||
|
Sköll Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo spelea Płeć:Samica Wiek:Podrostek( ok. 1 rok) Liczba postów:57 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 52 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 38 Doświadczenie: 10 |
12-07-2018, 23:34
Prawa autorskie: Koseki/Xylax
-Oj tam co z Ciebie za lew, bez odwagi. Warhlaki nawet jakąś mają.- Wyśmiała go dobitnie, posłała przelotne spojrzenie Persie i widząc jej mine uniosła jedną z brwi do góry. No bo o co jej chodzi? Zły pomysł miała? Trzeba pomagać takim jak ten tutaj, Jasny Pan tak każe, albo coś znowu pochrzaniła, jak to ona.
Ostatecznie czarnulka jednak się zgodziła na co Skoll zareagowała z entuzjazmen pidskakując w miejscu dwa razy i zrywając się do krótkiego biegu. - Bedzie fajnie thihihi~ Pomysł koleżanki spotkał się zjej aprobatą i zaraz jak samczyk zaczął wspinać się na skałę podeszła bliżej żeby go dopingować. "Dasz radę! Użyj pazurów, no od czego masz łapy ciapo", aż w końcu dotarł na szczyt. - Yay! - No to pozostał ryk, który no cóż, na zbyt majestatyczny to nie brzmiał. Y tak, obróciła łeb ku koleżance. - Moj brat Hati puszcza głosniejsze bąki. ~Głos~
|
|||
|
Persymona Płomień Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:72 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 20 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 15 |
21-07-2018, 22:47
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Zrzęda Z wielkim upodobaniem przyglądała się temu z jaką trudnością radził sobie Tamu a złośliwość na jej pysku była wymalowana tak szczerze i wyraźnie, że zdecydowanie nie można było małej piegusce przypisać żadnych dobrych intencji.
- Świetnie - przeciągnęła zniżając ton.
Z trudem utrzymywała powagę. Szybko bowiem zorientowała się, że samczyk najwyraźniej tyle samo wiedział o przetrwaniu i odwadze co o wspinaczce - czyli nic. Każde drżenie jego przerażonego ciałka było rejestrowane i lustrowane przez fiołkowe złośliwe ogniki i analizowane na niekorzyść rówieśnika.
- Szkoda, że nie zleciał - skomentowała po tym gdy najwyraźniej mimo wszystko to arcytrudne zadanie udało mu się wykonać. Jednak najzabawniejsze było dopiero przed nimi bo oto największa kompromitacja miała nadejść - ryk młodzika, który brzmiał tyle samo komicznie co żenująco. Persymona natychmiast zaczęła się śmiać i tarzać po glebie a jeszcze głośniej się zaśmiewała po komentarzu Skoll.
- Przynajmniej to nie śmierdzi! - Dodała po czym podniosła się błyskawicznie i bez większego wysiłku wspięła się na głaz na którym stał Tamu. Persymona w przeciwieństwie do tego złotego samczyka na pewno sporo trenowała choć w jej umyśle wciąż za mało.
- A teraz spróbujesz nie spaść - powiedziała i pchnęła Tamu barkiem w bark.
Lwiczka nie ma ogonka, został jej po nim krótki kikut.
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
22-07-2018, 10:05
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Co prawda ryk nie zwabił żadnych drapieżników, ale za to wywołał salwy śmiechu u obu jego towarzyszek. Bynajmniej nie był to sympatyczny śmiech, co oczywiście boleśnie dotknęło lewka. W sumie to nie rozumiał o co im chodzi. Może nie był jakimś wzorem odwagi, ale przecież nie każdy musi nim być. To, że chciały mu pomóc w staniu się prawdziwym lwem było bardzo podejrzane. Już wolałby żeby chciały go zjeść. Przynajmniej wiedziałby na czym stoi. Nagle zorientował się, że ta czarna prędkim krokiem zbliża się do głazu. Musiał przyznać, że sprawność Persymony robiła wrażenie. Chociaż jej wzrok i uśmiech nie zwiastowały niczego dobrego. Wyprostował się lekko i w tym momencie pchnięcie rzuciło nim w stronę krawędzi. Wysunał pazury, które panicznie zaczęły drapać gładką powierzchnię skały w poszukiwaniu miejsc zaczepienia. Nie znalazł takich. Runął w dół i mimo, że wysokość nie była zbyt wielka, uderzenie wypchnęło mu oddech z płuc. Po raz kolejny się poobijał i to dosyć mocno. Nie było to nic poważnego, ale siniaki jeszcze długo będą mu się dawać we znaki. Tego było już dla lewka za wiele. To był celowy atak nie mający nic wspólnego z pomocą. Poderwał się na równe łapy. Chciał dobitnie powiedzieć o tym lwiczkom, ale słowa uwięzły mu w gardle. Jeszcze pogorszył by sytuację, a tego bardzo nie chciał. Podniósł wzrok na Persymonę stojącą na głazie. Taaaak, lepiej będzie nie pogarszać stosunków z nią. Musi skończyć to pasmo upokorzeń jak najszybciej. Już czuł jak oczy mu wilgotnieją.
- Mogę już sobie pójść? - zapytał wlepiając błagalny wzrok w czarną. Nie sądził, żeby go puściły, ale próbować zawsze warto. Chociaż jego drżący głos nie brzmiał zbyt stanowczo. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości