Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Eden Sandjon Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 38 |
26-07-2017, 18:12
Prawa autorskie: Dirke
Przybył do tego przeklętego miejsca, które miało się mu kojarzyć z czymś zupełnie odwrotnym. Po cichu liczył jeszcze na to, że Yasu jeszcze tutaj będzie, ciałem i duchem. Niestety, była tutaj tylko ciałem (duchem w sumie też, ale nie tak jakby chciał tego samiec). Wolnym krokiem podchodził do jaskini, a w jego nozdrza uderzył dość ostry zapach świadczący o śmierci Yasumu. Wszedł do tego małego grobowca. Dopiero tam zauważył dwie inne lwice, a także ciało. Na samice rzucił wzrokiem tylko przez moment, potem zawiesił się na szarej. Wpatrywał się na nią w milczeniu, oddech miał wolny i nadzwyczaj spokojny. Niby minęła krótka chwila, ale w jego głowie trwało to wieczność. Nie miał pojęcia, że ciąża Yas przyniesie jej zgubę, teraz będzie sobie to wypominać do końca życia, ale któż by się tego mógł spodziewać? Była przecież najlepszą łowczynią w stadzie i chyba też najsilniejszą lwicą. A teraz...
Jego niebieskie oczy zeszkliły się. Trwał w tej zadumie. Czekał na śmierć, czekał na życie, czekał na przebaczenie, które nigdy nie nadjedzie... |
|||
|
Eurielle Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła (4,2 lata) Liczba postów:150 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 17 |
26-07-2017, 19:15
Prawa autorskie: MissAudi
Eurielle nie mogła wejść do jaskini gdzie widziała z daleka Satau jak niosła żeby zakryć truchło Yas. Brzemienna była w ostatkach sił bo ma niedługo rodzić, a tak pewnie za trzy dni bo tak czuła. Oddychała ciężej niż przedtem ale potem ból przeszedł po chwili. Nic nie mogła zrobić jeśli chodzi o odnalezienie lwiątek była bezradna na tyle ale wtedy usłyszała nieprzyjemny odgłos odbijający się ze szczelin aż dostała gęsiej skórki i poczuła chłodne powietrze przechodzące przez jej cielsko aż zrobiło jej się momentalnie zimno. Po chwili spojrzała jak konar został odsunięty z pyska nieżyjącej lwicy i zauważyła oczy białe jak dwa migoczące światełka czyżby to duch tej samicy? pewnie tak Eu myślała. Stała przy wejściu jedynie, a po chwili:
- Niestety tak, jednakże jak odzyskam więcej sił to je odnajdę - powiedziała trochę cichym i poważnym głosem, nie mogła darować sobie tego. Ta misja musi dojść do skutku jednakże teraz musiała sobą zająć i przyszłymi narodzinami potomstwa. Wyczuła zapach Edena jednakże pewnie woli zostać sam bo to ciężka chwila dlatego może powinna go zostawić samego w tym momencie. Lwica kiwnęła głową na sam fakt, że nie dadzą rady teraz ich odbić i czy w ogóle będzie szansa na to. Nie miała zamiaru żeby jakaś medyczka wychowywała cudze dzieci. Zbliżyła się do Messiaha i niedaleko niego usiadła na zadzie odpoczywając w milczeniu na zewnątrz legowiska. |
|||
|
Messiah Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły (2 lata) Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:53 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
26-07-2017, 19:21
Prawa autorskie: Rudranee
Messiah przybył jako ostatni z dwójki widząc niestety cały nieprzyjemny krajobraz w środku legowiska. Gdy usłyszał słowa Satau o niepowodzeniu misji nie chciał rezygnować nadal z tego dlatego musi sam wszystko ułożyć żeby je odzyskać raz na zawsze.
- Nie wszystko stracone - odparł poważnym i szorstkim głosem. Posiadał w oczach mord i dumę. Nie miał zamiaru niniejszego ustępować jakiejś medyczce. Nie potrafił okazywać wyższych uczuć w różnych sytuacjach ale ta go zezłościła ponadto. - Muszę najwyraźniej sam wykonać ruch żeby ich odnaleźć - rzekł ze spokojem w tym momencie. Messiah wiedział co robić więc nie powinno być żadnego problemu z jego strony. Westchnął widząc zgromadzonych i jeszcze duch, który pojawił się w legowisku zmarłej lwicy. Za duży tłok według niego. Zbliżył się do kremowej lwicy i czekał na dalszy rozwój sytuacji. Na chwilę usiadł na zadzie spoglądając w wejście legowiska. Cytat:Mrithi: MAM BARDZO PILNE PYTANIE! |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
26-07-2017, 22:07
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Gdyby ostatnie dni nie napełniły czary sama goryczą może zjawa nie stałaby się upiorem, może wtedy w jakikolwiek sposób byłoby jej żal Edena, białka ducha wiszącego na suficie nie spoglądały na nikogo, tak mogło się wydawać przy braku źrenic. Yasumu jednak dłuższą chwilę przyglądała się wszystkim zebranym, jeśli chcieli rozsierdzić ją szło im całkiem nieźle.
Z sufitu raz po raz skapywała ciemna ciecz, jednak żaden plask nie oznajmiał by ukończyła swoją podróż na jakiejś powierzchni, jeśli spadła na któregoś z obecnych mogła zmrozić miejsce niczym lód. Rozległy się mamroty, kilka głosów jednej duszy, słowa wypowiadane bez składu, na wspak i normalnie, aż nagle cisza.. i suchy trzask jakby ktoś rwał materiał. odgłos dobiegł z pyska ducha który zniknął. Wiatr wzmógł się i wpadł do groty wraz z wrzaskiem. - EIZDĘB EIN! - NIE WASZE! - SAW OŁYB EIN! EIN! Pierwsze trzy wypowiadane szybko i z świstem, niosły się jakby echem. Ostatnie słowo zaś niczym grom zatrzęsło grotą. - NIEGODNI! I nagle jak wszystko się zaczęło, nagle cisza. Duch zniknął.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-07-2017, 22:07 przez Yasumu.)
|
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
26-07-2017, 23:01
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Piaskowa lwica natomiast mniej odczuwała obecność ducha, właściwie nie do końca w nie wierzyła, więc ich możliwości w stosunku do niej były ograniczone. Świsty, powiewy tłumaczyła złą pogodą, a ślepia zwykłym jaskiniowym stworkiem nietoperkiem. Ouchh potwora się stara na darmo? Cóż za rozpacz, och, ach aż się łezka w oczku zakręciła.
Pojawienie się Edena nie umknęło jej uwadze, a właściwie to na nim się skupiła w szczególności. Podeszła doń i oparła się z lekka, nie chciała by był sam... - Edenie... jak widzisz mój plan z odbiciem lwiątek runął... to ta trucicielka i zdrajczyni będzie je wychowywała po swojemu. - chciała go pocieszyć, a wyszło... nie za bardzo - Moje najszczersze kondolencje, miałeś naprawdę piękną, silną i mądrą partnerkę. Nie obwiniaj się o jej śmierć, podejrzewam iż może to być sprawka Gizy. Sama za samcami nie przepada, a widząc schorowaną matkę skorzystała z okazji, nie pomogła jej odpowiednio i zabrała jej potomstwo by wypełnić swoje żałosne życie. Podejrzewam, że gdyby zajęła się nią jak na medyka i znachora przystało to... Yasumu byłaby teraz z nami. Ot, niewinna teoria. Powstała z domysłów, bowiem Satau nie mogła uwierzyć w śmierć szarej z powodu jakichś tam powikłań. To była zdrowa i silna lwica! Chociaż może i wiek zrobił swoje? Teraz pozostało jej się tylko domyślać. Odeszła od Edena, chcąc zostawić go na chwilę z tym wszystkim samego, kolejny świst nie zrobił na królowej większego wrażenia. Powątpiewała w zjawę i wcale się z tym nie kryła, dając to po sobie poznać w grymasie pyszczka. Podeszła do Eurielle i Messiaha. - Wracajmy na skałę, nic tu po nas... |
|||
|
Messiah Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły (2 lata) Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:53 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
27-07-2017, 01:46
Prawa autorskie: Rudranee
Messiah posłuchał swój Królowej wiedząc, że na razie musi odpuścić te tereny chcąc w końcu wrócić skąd przyszedł żeby zobaczyć ojca i innych. Gdy kiwnął głową na słowa piaskowej ruszył w kierunku lwiej skały znikając poza skałą.
z.t |
|||
|
Eurielle Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła (4,2 lata) Liczba postów:150 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 17 |
27-07-2017, 01:57
Prawa autorskie: MissAudi
Eurielle nie miała zamiaru już tutaj ani chwili zostać dlatego chciała opuścić nieprzyjemne miejsce. Gdy usłyszała słowa piaskowej do jej partnera nie okazała przy nich żadnych uczuć, jednakże w środku to wyczuwała przez długi czas. Gdy wstała widząc później jak królowa wychodziła z legowiska poczuła w brzuchu okucie.
- Auć - jęknęła z bólu czując jak jedno z młodych zaczynało przemieszczać. Najwyraźniej mogą doczekać przyjścia na świat. Lekko uśmiechnęła się okazując to na pyszczku. Gdy próbowała nie okazywać łez kiwnęła łbem i powiedziała. - Dobrze - rzekła spoglądając ostatni raz w owe miejsce i na smutnego Edena. Chciałaby coś powiedzieć ale po chwili spuściła łeb czując się dziwnie gdyż jest brzemienną nosząc jego potomstwo. W danym momencie musiała ruszyć w stronę Lwiej Skały. z.t |
|||
|
Eden Sandjon Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 38 |
27-07-2017, 20:24
Prawa autorskie: Dirke
A on tu jeszcze chwilę został. Przymknął oczy i ze spuszczoną głową pogrążył się w zadumie. W myślach krążyły mu wszystkie rozmowy i spotkania z Yasumu, to pierwsze o Jasiri, potem wspólne polowanie... Po nich przyszły i kolejne. Najdłużej grało mu w uszach ich pożegnanie, które okazało się ostatnim. I te słowa "Wkrótce wrócę, obiecuję." Owszem, wrócił, ale zbyt późno. Nie miał okazji nacieszyć się ojcostwem razem z Yasumu, a teraz może być, że już lwiątek nie zobaczy. Westchnął głęboko na tę myśl.
W myślach wielokrotnie przepraszał szarą za to, że zawiódł ją. Jeśli byłą tu obecna duchem to pewnie usłyszy te myśli. Nawet te świsty i echo nie wytrąciło go z tego letargu. Pewnie czuła się zawiedziona i dawała o tym znać z drugiej strony. Otworzył oczy i wpatrywał się w truchło. Zniżył łeb i ostatni raz trącił nosem jej jeszcze widoczny szary baczek. Potem odwrócił się i wolnym krokiem opuścił to miejsce smutku. A szara niech spoczywa w spokoju, zarówno ciałem jak i duchem. /zw |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
21-04-2018, 13:37
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Zajrzała do środka wtykając do jaskini wpierw sam łeb. - Hop hop. Jest tu kto?- Zawołała niezbyt głośno bo i po co? Była pewna że w 'domu' pusto. Atmosfera wydawała się jej gęsta, ale nie przez obecność istot żywych. Weszła więc do jaskini.
- Ah wiem że gdzieś tu jesteś. Wyjdź wyjdź gdziekolwiek jesteś Poison~ Mogła się pomylić, oczywiście. Była tylko młodszym szamanem i wciąż rozwija swoje nowe nieśmigane umiejętność. Zagłębiła się bardziej aż zaszła pod szkielet, suchy pokryty tylko płatami suszonej skóry. - Ah pierdolone dzikusy. Zostawić tak ciało bez pochówku. Hańba przeto im, hanba i plaga opryszczki na potomków do 10 pokolenia.- Pokręciła łbem cmokając, podniosła czaszkę lwicy i spojrzała w puste oczodoły. Mały wisiorek ongiś przyczepiony za uchem szarej przetoczył się po ziemi. - Twoje dzieciaczki są bezpieczne.. no poza jednym, tym szarym. Chyba zjadł był go orzeł. Przykro mi niezmiernie. - Pociągnęła nosem teatralnie. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
21-04-2018, 13:49
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Istotnie, atmosferę przesycona była żalem i gniewem zjawy mieszkającej na tym zamku. Zjawy o której nikt prawic pieśni nie będzie, zjawy osoby która odejdzie w zapomnienie, gdyż kochający partner zastąpił ją pierwszą lepszą, a władca dbał bardziej o własny zad niż podwładnych. Niespełniony upiór matki, wojownika i księżniczki z rodu Skazy krył się w gęstym mroku na sklepieniu. Samo przybycie czarnej zwróciło jego uwagę, a słowa sprawiły że do szumu wiatru dołączyło ciche dudnienie, aż uszy mogło zatykać.
Wzmianka o śmierci jednego z młodych rozgniewała ją, krach,suchy czerep szarej pękł wzdłuż szwu i zjawa spadła jak coś ciężkiego z góry, jako duch nie robiąc przy tym żadnego hałasu. - Kara..czeka kara za gołe słowa.- Głos brzmiał jakby dobiegał zza ściany, głęboko pod ziemią. Wyciągnęła kościaną łapę ku mordzie Chikji by złapać ją za nią, a skończyło się na wtopieniu kończyny w łeb czarnuli. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
21-04-2018, 14:10
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Oh shit! Wypuściła czaszkę z łapy zaskoczona tym jak bardzo 'żywy' jest ten martwy kawałek kości. Cofnęła się o krok kładąc po sobie uszy w lęku. - Czeeekaj! To nie tak..asdfgh..- Nawet nie dała dojść jej do słowa gdy wpychana w mózg niematerialna łapa zmroziła go niczym lodowy szejk z McDonalda.
Pysk czarnej wygiął się w komicznej ekspresji, odruchowo chciała odgonić Yas łapami co przyniosło mizerny skutek. Ostatecznie cofnęła się jeszcze o dwa kroki. - Noż kurwa, przestań. To obrzydliwe mieć tą ektoplazme w głowie. - Obruszona opieprzyła zjawę jakby miała przed sobą żywego lwa. Otrzasnęła się z czubkiem języka i kichnęła na co trochę czarnego glita opuściło jej nosek. Zaraz otarła go łapą. - Do rzeczy. Możesz tkwić na tym zadupi, albo udać się ze mną na tereny Księżyca. - Czego oczekiwała? Myślenia od zjawy? W sumie to tak. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
21-04-2018, 14:21
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Była czystym żalem, złością, w chwili śmierci te dwa uczucia dominowały kształtując upiorną zjawe którą miała przed sobą Chikja. Chciała się mścić, na kim? Na wszystkich którzy w jakiś sposób skrzywdzili ją i jej potomstwo. Słowa Mlodej Szamanki nie trafiały do niej najlepiej, od wielu dni była jednak jednym z nielicznych zwierząt które tu zawitały. Niematerialna para opusciła pysk szarej, duchy pokazywały się głównie przy żywych, nie wiadomo skąd ta zależność. - Zemsta.. - To jedyne co jej pozostało, jedyne co mogło ukoić i dać wreszcie wieczny odpoczynek duszy.
|
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
21-04-2018, 14:38
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Powieki Chiki opadły do połowy by uraczyć Yasumu sceptycznym wzrokiem. Duchy, bredzą, nawijają jak jakie papugi ciągle o tym samym.
Ah tak, już wiedziała czego w swoim nowo zdobytym rzemiośle nie lubi najbardziej. Tego że mówiła jak do kamienia.. Prychnęła po raz enty. - Tak. Zemsta. Załatwimy ich wszystkich, jednego po drugim. Obiecuję. Ale..nie chcesz wyrwać się stąd i być przy dzieciach? Mieć tej namiastki macierzyństwa? Patrzeć jak dorastają i brać w tym udziału?- Jak podłym trzeba być by karmić umęczone dusze obietnicami? Ano podłość lvl Chikja. Czekała na odpowiedz. Oby tym razem była..składna. Podeszła do czaszki i zgarnęła do reszty kości zauważając wisiorek. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
21-04-2018, 14:50
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Jakby się zawiesiła po słowach lwicy, pragnienie zemsty chociaż ogromne zdawało się być spychane przez ukrytą instynktowną potrzebę każdej matki. Chciała wychowywać Takare, Toje i Take. Patrzeć na to jak stawiają pierwsze kroki, bawią się.. ich pierwsze polowanie i jak sami zakładają swoje rodziny, a ona w tym czasie stara, łysawa i pewnie pomarszczona leży patrząc na ich szczęście pod akacją w cieniu.
Szamanka uderzyła w czuły punkt szarej skały i mogła obserwować jak ta pęka. W wyglądzie upiora na próżno było dopatrywać się ogromnych zmian. Oczy stały się jednak bardziej obecne i ziejącą z nich pustkę zastąpiły małe ciepłe ogniki. Popatrzyła w stronę swojego szkieletu. - Zabierz mnie.- Była to zgoda. Wtedy też duch lwicy rozlał się w dym i wnikł w szczątki. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
21-04-2018, 16:11
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Bystre oczko zerkało ku duszyczce, w myślach gratulowała już sobie sprytu i ciężko było jej przywdziać maskę niewzruszenia na widok tego 'ożywienia' w oczach zjawy wszystko zdawało się iść po jej myśli az tu.. - Co? - No ale kude jak? Że ma zabrać te wszystkie gnaty ze sobą? Odpowiedzią była cisza, duch Yasumu był tak samo gadatliwy jak ona za życia najwidoczniej. Czarnula ściągnęła wargi, a jej mina mówiła wszystko. Dobrze. Że ja niby sobie nie poradzę? Trzeba zapakować zatem resztki lwicy w jakąs skórę, tak.
Przeszukała więc grote, znajdując taki wyjątkowo stary i wyleniały jej kawał, sprawdziła czy nie jest zbyt kruchy. - Perfecto.- I zaczęła przekładać kostki do niego. Jedna po drugiej. Wydawało się jej to poniekąd zabawne, paczcie państwo gdzie kończy wielki wojownik, w parchatym worku z zadka gnu. Wyzbieranie wszystkiego zajęło jej sporo czasu, podniosła krawędzie skóry wiążąc je chyba skrawkiem który był ogonkiem i dzwignęła tobołek. - Ja pierdole, nawet po śmierci kawał z Ciebie kloca.- Mruknąwszy to wyszła z groty. ZT |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości