Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
20-03-2018, 18:40
Prawa autorskie: Salvathi
/zt
O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Zuri Płomień Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 67 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 5 |
20-03-2018, 23:17
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3
Tłukła łapami zawzięcie nawet nie zdając sobie sprawy przez chwilę że okłada truposza, dopiero gdy furię zaczęło przysłaniać zmęczenie i sapała coraz bardziej odsunęła się od goryla gwałtownie by złapać w bezpiecznej odległości oddech, uspokoić zawroty głowy w której krew aż jej buzowała, spostrzegła że małpiszon się nie porusza, a krwi jest wokoło łba naprawdę sporo. Uniosła łeb rozglądając się po pobojowisku jakby słabo docierało do niej to, co się stało.
- Już?- Wzruszyła barkami. Tak po prostu?Ale to nie dość satysfakcji! Prychnęła zirytowana, nie tak miało być, goryl miał w agonii błagać o litość, wybaczenie, a nie.. a nie się tak po prostu rozłupać łbem o kamień! Przeszła kawałek w lewo i prawo kręcąc obolałą głową w wyraźnie złym humorze. - Trzeba wracać do Ojca.- I zameldować mu o tym co się stało. Rzuciła ostre spojrzenie na małpę. Chętnie uczyniłaby z jego srebrnej sierści dywanik w grocie. Tyr oddalił się bez słowa na co tylko zmarszczyła brwi, może zareagowała trochę zbyt gwałtownie? Pokręciła łbem powoli po chwili, nie wyszło jak chciała. Nigdy tak nie wychodzi! Podeszła do małpy i spróbowała odgryźć jej dłoń, nameczyła się przy tym więcej niż może to warte. Chciała zabrać dla Ghaliba ten dowód i ukarać jeszcze jakoś dotkliwiej małpę. - Znikamy.- Rzuciła na odchodne. ZT
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-03-2018, 23:29 przez Zuri.)
|
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
16-06-2018, 08:22
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Po tym jak opuścił polanę wraz z Zuri, pozwolił swojej córce iść przodem. Niemniej jego mina zdecydowanie musiała wpływać na to, że jeśli ta zerkała na niego to musiała choć trochę przyspieszyć. Ghalib chciał na własne oczy zobaczyć i potwierdzić, że Alamera nie żyje. Zaczął zastanawiać się czy rzeczywiście była jedyną z jego macierzystego stada, która wyrwała się zabójczym płomieniom.
Kiedy dotarli na miejsce ten zatrzymał się i czekał. Najpierw się rozejrzał i zaczął węszyć. Przerwał więc czekanie bo nie trudno było poczuć krew i smród sierści goryla. Spojrzał jednak na Zuri spod gnienwnie zmarszczonych brwi.
- Więc gdzie twój brat i Tyrvelse? - Burknął po czym ruszył w stronę krzewów po drodze dostrzegając wielkie truchło goryla. Trącił je łapą.
- Zabierzemy je do pieczary. Niech się mięso nie marnuje a jego futro możemy wykorzystać - oznajmił właściwie bez emocji.
Potem zajrzał za powyginany krzew by dostrzec z ciężkim westchnięciem ciało czekoladowej lwicy. Trudno było powiedzieć co czuł, ale jego pysk zdawał się odzwierciedlać zarówno zawód jak i gniew. Nie miał jednak na kim się zemścić, dzieciaki zrobiły to za niego. Podniósł wściekłe spojrzenie na swoją córkę.
- Nie może tu tak zostać - oznajmił. - Trzeba ją godnie pożegnać.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Zuri Płomień Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 67 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 5 |
20-06-2018, 09:19
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3
Pierwsze co rzuciło się jej w oczy, gdy dotarli na miejsce to.. pustka? Nadal odrobine otumaniona, rozejżała się po okolicy i bez pytania zauważyła że nie ma tu Tyra, ani jej brata.
- Nie wiem, byli tu gdy poszłam po Ciebie Ojcze. - Może poszli jej poszukać tylko? Wolałaby taką wersję, chociaż wiedziała że z tropieniem nawet tamci dwaj niepowinni miec problemu. Pokiwała głową na slowa Ghaliba, mają pod opieką młode, mięso się przyda, a z srebrnej skóry będzie miłe legowisko. Została przy małpiszonie nie chcąc oglądać obitego ciała ciotki. - Pochowajmy ją może tu? Nie chcę żeby Persa, albo któryś z dzieciaków widział ją w takim stanie. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
23-06-2018, 00:13
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Nie zamierzał komentować tego, że chłopaków nie było w tym miejscu. Nie myślał jeszcze o niczym konkretnym, jedyne co przyszło mu do głowy to to, że najwyżej opierdzieli ich jeśli się pojawią za zwiewanie z miejsc, które mieli pilnować.
Przyglądał się martwemu ciału swojej rodzonej siostry z czymś na kształt pogardy wymalowanej na poparzonym pysku. Nie to, że nie było mu jej szkoda, po prostu był zawiedziony zarówno tym, że nie zasili jego grupy jak i tym, że nie dane im jednak było spędzić więcej czasu. Odetchnął głęboko słuchając Zuri. Przeniósł spojrzenie na nią i przyglądał się temu jak sama odwraca wzrok od zwłok.
- Jak inaczej mają zrozumieć co się z nią stało? - Powiedział niby do niej, niby w przestrzeń. Wzruszył ramionami. Może i Zuri miała rację, ale on od samego początku był przyzwyczajany do śmierci. Może robił się miękki?
- Wykopmy dół.
Oznaczą jakoś tę mogiłę. Rozejrzał się po polanie.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Zuri Płomień Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 67 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 5 |
04-07-2018, 19:31
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3
Z jednej strony nie mogła nie zgodzić się z Ghalibem, uswiadomienie młodszego pokolenia jak kruche jest życie i że można je odebrać nawet lwu było istotne, a jednak.. jednak im dłużej patrzyła na pokiereszowane ciało ciotki tym bardziej chciała młodym oszczędzić jeszcze tego widoku.
- Są jeszcze dziećmi, ojcze, niebawem przestana nimi być nie odbierajmy im tak wcześnie tego beztroskiego czasu. Potem już do końca życia będą dorośli.- Nie miała do niego pretensji, a jej słowa były bardziej prośbą niż rozkazem. Nie uważała by nie miał racji, ale nie bez powodu do pewnego czasu maluchy są pod opieką samic, troska była tak samo ważna jak lwia siła i bezwzględność wobec wroga. Na polecenie skrzywiła się, fachowcem w kopaniu dołów nie była, brudna robota i totalnie nielwia, ale bez dalszej dyskusji pokręciła się chwile szukając miejsca gdzie korzenie krzaków nie przerosły gleby i zaczęła kopać, zadanie to było niełatwe, zwłaszcza że łeb nadal ja napierdzielał przy większym wysiłku. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
04-07-2018, 19:59
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Było może coś urokliwego w naiwności Zuri co sprawiło, że jej ojciec bez większego namysłu odpuścił. Nie było jednak w jego oczach ni krzty poruszenia, ni emocji, żadnej iskry świadczącej o zmianie stanu jego ducha. Ciężkie westchnięcie i uniesienie spojrzenia ku szarawemu niebu - to wszystko na co było go stać. Miękkie serce to coś na co nie mogło być tu miejsca, ale Ghalib nie umiał na razie dać tej lekcji własnej córce.
Widząc jak młoda lwica przystępuje do kopania nie czekał długo by do niej dołączyć. Fakt pory deszczowej nieco ułatwiał im zadanie bo przynajmniej ziemia była rozmiękła od ciągłego, grubego deszczu.
Kolejne ruchy łap odgarniały na bok coraz to większe ilości czarnej ziemi w pobliżu krzewów gdzie Alamera wyzionęła ducha. Osobliwy pogrzeb. Zero łez, jakby beznamiętny i obojętny, trochę tak jakby takie rzeczy były tu na porządku dziennym. Ghalib był pewien, że Zuri nie widziała w swoim życiu tyle co on więc nie mógł być pewnym czy jej powściągliwość była tylko na pozór, by przypodobać się surowemu ojcu. Nie było zawodzeń, płaczek czy żałobnych pieśni. Cisza, ciemne niebo, które chwilowo wstrzymało się od zrzucenia im na głowy kolejnych ciężkich kropel deszczu.
Trochę czasu minęło, powoli dzień zmierzał ku końcowi a dół wreszcie nabrał kształtu i wystarczającej głębi.
- Wystarczy. - Oznajmił. Potem podszedł do ciała swojej siostry, chwycił zębami jej zimną już skórę i sam, nie prosząc o pomoc Zuri, wrzucił ją do płytkiego grobu. Potem przyglądał się chwilę martwemu licu brązowej lwicy, ciału, które niegdyś było jego siostrą. Zmrużył oczy na sekundę a potem po prostu przystąpił do zakopywania. Znów nie prosił swej córki o pomoc a kiedy skończył usiadł przy wypukłym kopcu, który znaczył grób Alamery.
- Gdy już zginę lub umrę - obrócił pysk w stronę Zuri - chciałbym by ta łąka była miejscem mojego spoczynku. To dobre miejsce. A teraz - wzruszył ramionami i odwrócił spojrzenie od czarnej lwicy - możesz iść.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Zuri Płomień Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 67 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 5 |
09-07-2018, 13:13
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3
Zmęczenie, to ono miało spory wpływ nazachowanie czarnuli, nigdy też nie była przesadnie płaczliwa, te kilka łez które uroniła wcześniej były wszystkim na co pozwolić mogły sobie lodowe oczy, reszta pozostawała tam w głębi świadomości i sercu młodej, z dala od wzroku. Chciała być ślina, a silne lwy nie pozwalają by żałoba zawładneła ich życiem, tym bardziej że pod opieką mieli jeszcze innych członków Hordy.
Kopała wraz z Ghalibem robiąc kilka krótkich przerw na złapanie oddechu, bo kto by pomyślał że takie zajęcie kosztuje aż tyle wysiłku? Już nigdy nie nazwie łaciatego psa mieczakiem. Czarna ziemia, czarne futro i tylko to maskowało fak iż Zuri po wykonaniu zadania była brudna jak górnik po dniu roboty w kopalni węgla. Wyszła z doły i usiadła nad jego krawędzią by spojrzeć ostatni raz na ciotke którą ledwo poznala, a już utraciła. Wzrok odwróciła od niej dopiero, gdy pierwsze grudy ziemi znalazły się na jej ciele, wtedy też wstała i rozejżała się za kamieniem, konarem, czymś co można użyć w roli pomnika. W oko rzucił się jej nieduży konar, prosty gruby jak w pysk strzelił. Chwilę musiała się z nim pomocowac by wytargać resztki korzeni z ziemi, przeciagneła go na grób i ułożyła w roli płyty nagrobnej, kiwnęła ojcu łbem. - Tylko nie umieraj za szybko, chciałabym żeby wnuki mogły poznać osobiście dziadka.- Nie powiedziała tego wprost, ale przesłanie było jasne. - Idę.- i po tych słowach zostawiła go sam na sam z siostrą. Sama uda się na odpoczynek, a potem polowanie dla Hordy, trzeba wykarmic młode i resztę mordek. ZT |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
13-07-2018, 19:13
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Nie miał już nic do powiedzenia swojej córce. Odprowadził ją jedynie spojrzeniem. Potem zgodnie z własną wolą został nad mogiłą swojej siostry. Jak długo? Zaczynało już się porządnie ściemniać i dostrzegł kątem oka pierwsze gwiazdy. Westchnął stwierdzając, że czas najwyższy wracać do swojej grupy i nie trzeba było wiele czasu by myśl przekuł w czyn. Z mozołem dźwignął się by ruszyć w stronę swojej pieczary.
zt
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości