Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
02-11-2013, 23:18
Prawa autorskie: malaika4//
-Mam nadzieje że to nie prze zemnie wasz towarzysz odszedł-kryjąc zakłopotanie , powiedziała z niemrawym uśmiechem na mordzie, obserwują i coraz bardziej oddającego się Deriona.
Alaina westchnęła cichutko, przenosząc ponownie spojrzenie na pozostałą dwójkę, ostatecznie wzrok zatrzymując je na szarym samcu, Wypadało by skomentować wypowiedź która dosłownie przed chwilą padła, ale najpierw.. -Nic się nie stało-mruknęła pogodniej, dostrzegając że lew najwyraźniej nie dokończa był sprawny. -Nie wymagam abyście specjalnie dla mnie schodzili niżej, mam zdrowe łapy,a i z racji ze wasz towarzysz odszedł, zrobiło się i miejsce dla mnie, jeśli oczywiście moja obecność nie będzie wam zanadto przeszkadzać "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Metody Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 83 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 10 |
03-11-2013, 12:17
Prawa autorskie: Moi et Ragi
Zdziwił się nieco, gdy ciemnogrzywy orzekł iż ich opuszcza. Cóż, w końcu nie mógł tu leżeć wiecznie, zwykle coś kogoś pogania, wypycha na przód i w zmusza do zmian, jak to miało miejsce i teraz.
-Również mam taką nadzieję-skłonił głowę w stronę niebieskookiego-szerokiej drogi Derionie.-uśmiechnął się łagodnie i powiódł chwilę za nim wzrokiem, który zaraz przeniósł na lwicę. Zaśmiał się ciepło, nie otwierając mordy. -Myślę, że zamierzał to już wcześniej, nie dręcz się Alaino.-słuchał dalej, ciesząc się iż nie jest ona typem księżniczki, której to każdy musi paść do łap. Samotnicze życie rzadko kiedy pozwala na takie podejście. -Jakże by mi mogła przeszkadzać obecność kobiety zarówno urodziwej jak wcale niegłupiej.-w ten oto sposób dał do zrozumienia iż z jego strony nie ma żadnych przeciwwskazań by brązowa skorzystała z dobrodziejstw grzewczej natury owej skały, na której to leżała przed chwilą trójka samców.
[center]Theme song
De mortuis nil nisi bene Warto umrzeć za taką cenę Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem My body is merely the shell of my soul But the flesh must be given its due Mam ja lapacho |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
03-11-2013, 16:33
Prawa autorskie: MadKakerlaken
- I po raz kolejny muszę się zgodzić z Metodym-roześmiał się cicho.
Jednocześnie cofnął się i skinąwszy łbem zaprosił lwicę, by to ona pierwsza dołączyła do białogrzywego samca na skale. On sam jeszcze z wzmożoną czujnością przyjrzał się terenom dookoła. Nadal było tak jak i na początku Cicho i spokojnie. Jedynie niewielkie stadko zebr i kilka żyraf spokojnie żerowały w odległości kilkudziesięciu kroków. No cóż, jak im się zechce, to zapolują. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
03-11-2013, 17:05
Prawa autorskie: malaika4//
Samotność bardziej niżeli stado temperuje charakter, pokazuje jak mało może znaczyć własne życie. Nie była pępkiem świata, o czym doskonale wiedziała. Nie zamierzała się także niepotrzebnie nikomu narażać,a tym bardziej narzucać, dlatego w swoim zachowaniem wolała okazać i odrobinę pokory.
Alaina zaśmiała się cicho i co miała zrobić, jak nie skorzystać z zaproszenia. -W takim razie, wchodzę-entuzjastycznie mruknęła, dwoma czy może trzeba dość zgrabnymi susami pokonując odległość jaka dzieliła ją od znajdującego się na półce skalnej szarego samca. Przysiadła też blisko niego, jednakże i w tym wypadku zachowując przestrzeń osobista jego jak i własną. Wygoda ponad wszystko. "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Metody Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 83 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 10 |
03-11-2013, 17:34
Prawa autorskie: Moi et Ragi
Uśmiech jakoś nie potrafił zejść mu z pyska. Cieszył go widok dobrze wychowanego samca w tych czasach, ech, westchnął, coraz trudniej było o takowych.
Mruknął cicho, a gdy lwica spoczęła obok niego, ten powrócił do wcześniejszej pozycji- leżenia na boku, z tą różnicą że tym razem głowę oparł na łapsku. Zamknął ślepia i wyglądał jak uosobienie ukontentowania. Chłonął promienie słońca, mając też nadzieję iż noga skorzysta z ich zbawiennego wpływu. Poczekał na dwugrzywego, aż i ten znajdzie się obok nich, by ponowić swe pytanie, rozlepiając przy okazji powieki. -Wybacz, że dręczę, ale nie odpowiedzieliście mi co do tego, czy jest coś, a nie wątpię w to iż jest, co powinienem wiedzieć o każdym z istniejących stad. Chciałbym móc się jakoś... ustosunkować.-wyjaśnił z pogodnym wyrazem oblicza, nieco podnosząc jednak łeb, by ścięgna oczu nie zmęczyły się tak jak poprzednio.
[center]Theme song
De mortuis nil nisi bene Warto umrzeć za taką cenę Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem My body is merely the shell of my soul But the flesh must be given its due Mam ja lapacho |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
03-11-2013, 17:49
Po chwili i on znalazł się na skale. Ułożył się z cichym prychnięciem i zwrócił pysk ku samcowi.
- O Lwioziemcach wiele ci nie powiem z prostego powodu- nie miałem z nimi kontaktu. A co do Świtu... dosyć zamknięta grupa o jasno postawionych zasadach. Należy uważać co się mówi i robi na ich terenach. Ale tak ogółem... nie są aż tacy źli, jak ich malują. Słońce nieco zbyt mocno dawało mu po oczach, zatem zamknął je i łeb złożył na przednich łapach. Co nieco mógł powiedzieć o terenach i jak gdzieś dojść... ale o pozostałych stadach? Raczej niezbyt. I to był spory jego błąd. Wygląda na to, że jak tylko pozwoli mu na to czas, będzie musiał ruszyć jako ten nieznajomy, bądź też kogoś odpowiednio przyuczyć do tego zadania. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
03-11-2013, 18:27
Prawa autorskie: malaika4//
Chyba że znajdzie się ktoś kto zaspokoi jego ciekawość, może i w tym wypadku brązowo futra nie była najlepsza, ale kawał swego życia spędziła tutaj, na terenach czterech stad, pierwsze kroki stawiając w wieku zaledwie dwóch miesięcy,za istnienia wszystkich stad, nim upadły.
Niedoszły szpieg złych. Gorzej, gdy padną pytania tyczące polityki,w tym wypadku nie pomoże. -Szczerze i ja chętnie co nieco bym posłuchała, dość dawno mnie tu nie było,a za każdym razem gdy wracałam, coś ulegało zmianom. Jednakże to co wiem, może tyczyć się Świtu-dawnej złej i Lwiej. Ale i chcąc się ustosunkować do twojej wypowiedzi Kahawian- dobrze pasuje tutaj stwierdzenie że nigdy nie powinno się oceniać futra tylko po jego wyglądzie. Chyba ze pojecie dobra i zła stało się mocno wybrakowane -odparła , równie jak wcześniej cierpliwe czekając na swoją kolej, nie było sensu wcinania się komukolwiek w zdanie, a odrobina taktu jeszcze nikogo nie zabiła "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Metody Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 83 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 10 |
03-11-2013, 22:31
Prawa autorskie: Moi et Ragi
Usłyszawszy, dość mało wnoszącą, odpowiedź na swoje pytanie, przymknął ślepia i położył głowę na łapach. Leżał i leżał w tym niemal błogostanie. Pomyślał nawet o kuszącej wizji polowania biorąc pod uwagę radośnie pasące się nieopodal bydlaki, lecz ech... noga.
Krążył tak myślami wokół mało ważnych i mało męczących rzeczy, aż chyba przysnęło mu się ździebko. Gdy się ocknął miał nieprzyjemne wrażenie, że już za długo się wygrzewa na słonku. Oj tak. Mruknął i z pewnym trudem otwarł ślepia, podniósł łeb i ziewnął, strzygąc uchem. Pacnął raz, czy dwa razy ogonem o skałę. -Chyba się troszkę zasiedziałem-stwierdził ni to z żalem, ni to z cieniem przygany na siebie w głosie. Podniósł się z lekka ociężale, zarzucił siwą grzywą, po czym zwrócił ku swym towarzyszom raz jeszcze-Miło mi się z wami rozmawiało, za co bardzo dziękuję. Szkoda iż tak niewiele czasu było nam dane, cóż... życzę udanej reszty dnia Kahawianie, Alaino.-uśmiechnął się, skłonił i wybył, wykorzystując fakt iż noga, chyba jeszcze zaspana, nie dawała o sobie znać. zt
[center]Theme song
De mortuis nil nisi bene Warto umrzeć za taką cenę Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem My body is merely the shell of my soul But the flesh must be given its due Mam ja lapacho |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
11-11-2013, 16:03
Prawa autorskie: malaika4//
Cisza, lekkie zaskoczenie i pusty uśmiech który równie szybko jak pojawił się miał zniknąć z pyska brązowej. Czyżby jej obecność tak ich onieśmielała ze każdy z nich powoli zaczął wycofać sie. Nie zdołała się dobrze jeszcze rozsiąść na polce skalnej gdy i Metody ulotnił się , zostawiając ją samą z ostatnim z jego towarzyszy.
Alaina westchnęła ciężko. I ona podniosła się, domyślając się ze nie wiele minie czasu gdy i ostatni lew stąd odejdzie. Wystarczyło że już teraz czuła się marnie. -Wybacz, jeśli jednak zrobiłam coś lub powiedziałam, nie chciałam, ale i skoro oni odeszli, rozumiem ze nie masz powodu by wciąż tutaj być-niemrawo mruknęła, szykując się do zejścia ze skały "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
13-11-2013, 18:10
Parsknął cicho i spojrzał z lekkim uśmiechem na Metody'ego.
- I wzajemnie, Białogrzywy. Uważaj na tą łapę. Wzrokiem odprowadzał niebieskookiego samca tak długo, jak mu na to krajobraz pozwalał. Ciekawy z niego osobnik, trzeba to przyznać. Z zamyślenia wyrwał go głos Alainy. Zwrócił pysk ku niej i również powstawszy, spojrzał krótko w górę. - Naprawdę nie masz się o co martwić i o co przepraszać. Widać każdy z nich miał swoje powody dla których zdecydował się odejść. A co do mnie... pobyt tutaj był formą wypoczynku. W zasadzie mógłbym już ruszać dalej. Przeciągnął się lekko i wstrząsnął grzywą. Trochę się tu zasiedział. - Także udanych łowów, Alaino. Skłonił przed nią łeb i ruszył w stronę ziem Świtu. z.t. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości