Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
01-05-2018, 21:14
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Odetchnął z ulgą, aparycja Ghaliba mogła przypisać go do sennych koszmarów, chociaż Ognistych było tu dwóch i mieli dzięki temu liczebna przewagę Kamui nie zamierzał walczyć, tylko w ostateczności użyłby łap, by rozwiązać problem.
Belial oddał mu głos, więc postara się tego nie zmarnować. Chwile milczał dobierając słowa by rozpocząć paktowanie. - Oczywiscie zależy nam na tym by zapewnić naszemu stadu dobrobyt. - Za daleko nie chciał wybiegać, zdradzić na wstępie zbyt wielu szczegółów nie powinien, Poparzeniec z pewnością rozumiał ostrożność młodego, wyjść jednak na tchórza nie mógł zwłaszcza, gdy zależało mu na dobrym wrażeniu. - Z pewnością jesteś lwem który może poszczycić się sporym doświadczeniem, dlatego pomyślałem też by złożyć Ci propozycję byś dołączył do nas. - Wyłożył śmiało kawę na ławę. Póki co nie wiedziała czy rozmawia z samotnikiem, czy też przewodnikiem stada, ukrycie małego haczyka w propozycji było podstępne, ale dzięki temu zaoszczędziłby czasu i od razu mógłby przejść dalej. Pozostawała jeszcze tylko drobna kwestia znajomości Beliala i Ghlaliba, ta mała niewiadoma napawała go odrobinę niepokojem, zwłaszcza że stosunki samców, no cóż do przyjaznych nie należały. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
07-05-2018, 20:05
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Spoglądał na szaraków aktywnie ale jego pysk przestał zniekształcać gniew a ustępował on kamiennemu wyrazowi. Nie komentował tego wstępu o zapewnianiu dobrobytu własnemu stadu. Nie było co komentować, sam przecież właśnie to robił.
Chyba ostatnią rzeczą jaką by się spodziewał to propozycja dołączenia do jakiegoś stada, zwłaszcza składana przez nie wystarczająco okazałego jak na przywódcę dziwaka i jego młokosowatego podnóżka. Ghalib prychnął gorącym powietrzem z nozdrzy ale żaden warkot nie opuścił jego gardzieli.
- Marny pomysł - odparł nie omieszkując wzruszenia ramionami - nie mam zamiaru nikomu się podporządkowywać.
Obrócił się nie chcąc zajmować swojego łba podobnymi niedorzecznościami bo przecież musiał zaraz wracać na patrol. Ziemie same się nie upilnują.
- Jeśli to już wszystko to zmuszony jestem odejść - nie bał się obrócić do nich praktycznie tyłem, mało było lwów których Poparzeniec się bał, o ile oczywiście takie w ogóle istniały. - Mam swoje sprawy.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
07-05-2018, 23:23
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
W zasadzie to się nie dziwił reakcji Ghaliba, na jego miejscu prawdopodobnie odpowiedział by podobnie. Sęk w tym że był po przeciwnej stronie i zależało mu w pewnym stopniu na tym by przekonać doświadczonego samca do swojej propozycji.
Odkąd Anubis zniknął w stadzie brakowało starszych lwów, a co za tym idzie musieli zdobywać doświadczenie metodą prób i błędów. A budowanie wszystkiego od nowa trwa. - I tylko w tym dopatrujesz się przeszkody? - Popatrzył na Beliala, oczywiście nawet w Klanie istniała hierarchia, jak w każdej społeczności. Przymrużył oczy w skupieniu obserwując czarnego. - Samotnemu lwu jest ciężej zadbać o siebie i swoje tereny, w okolicy z pewnością znajdą się zwierzęta które w końcu wykorzystają tą słabość, a nam..- Urwał by po wyprostowaniu karku kontynuować.-.. mi z pewnością przyda się mądry i doświadczony mentor-doradca.- Podniósł łapę wahając się czy wykonać krok zwrotny, była to raczej ostatnia próba przekabacenia Ghaliba na ich stronę. Nie miał zbyt wiele do zaoferowania, karmić starego ideałami o sile i potędze nie będzie, z pewnością by im w to nie uwierzył, a może i wyśmiał nawet. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
10-05-2018, 00:50
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Obrócił się w stronę Kamuiego mierząc go ostrym spojrzeniem spod zmarszczonych brwi i prostym ale surowym wyrazem pyska. Czy Ghalib był rzeczywiście wiele starszy od jasnogrzywego czy po prostu ogrom jego blizn sprawiał takie wrażenie, wyraźnie rysowała się między nimi różnica w doświadczeniu.
- Wynika z tego prosty wniosek, że to nie ja potrzebuję was ale wy mnie - odpowiedział. - Kto powiedział, że jestem sam?
Może i jego rodzina nie była stadem ale miał pod swoim przywództwem dwie dorosłe lwice, doświadczoną Sati i jego własną córkę Zuri. Faktem jednak było, że przy trójce lwiątek i taka ilość dorosłych to bywało zbyt mało by zapewnić im bezpieczeństwo. Sapnął.
- Problem w tym, że ja mogę funkcjonować tylko jako wódz - odparł. - Nie uznaję żadnego kompromisu w tej materii. Tylko najlepszy samiec może być przywódcą a wam - wzruszył wyraźnie ramionami - nie mam zamiaru się kłaniać.
Zresztą dochodziła do tego jeszcze jedna ważna kwestia. Kierunek, z którego nadeszli ci obcy wskazywał na te tereny, dla których zdecydowanie nie chciał porzucać pięknej i urodzajnej krainy Źródła Życia. Porzucanie tak dobrego terenu na rzecz suchej i szarej spiekoty to po prostu głupota.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
10-05-2018, 16:42
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Nabrał w płuca powietrza i wstrzymał oddech pod niaciskiem srogiego spojrzenia, wzrok ten przypominał mu matczyn, ani w pozytywnym tego stwierdzenia brzmieniu, ani też negatywnym.
- Z pewnością mnie zależy na Tobie bardziej.- Nie przyzna czarnemu że jest im niezbędny niczym rybie woda, każdy z nich może się udać w swoją stronę i nic nie stracić, ale też niczego nie zyskają. Zakończone pędzelkiem ucho Kamuiego drgnęło. - Tak założyłem. - I nie trafił, smutny zswojej pomyłki mimo wszystko nie był, mały fortel odniósł zamierzony sukces. Ale na świętowanie jeszcze zbyt wcześnie, pojęcie sojuszu z lekcji historii znał znakomicie i wiedział dokąd w ostatecznym rozrachunku prowadziły, co Klanowi da sojusznik? Sam nie miał oporów służyć pod kimś, ale przekazanie rodziny pod rządy innego lwa było by praktycznie zdradą ich zaufania. - Rozumiem. I nie ma z tej sytuacji żadnego wyjścia? - Może Ghalib miał jakiś pomysł, albo Belial coś im podrzuci? |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
11-05-2018, 21:46
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Tak, z całą pewnością.
Nie zamierzał tracić czujności, nie mógł mieć żadnej gwarancji na to, że to co szykuje Kamui nie jest jakimś zgrabnym fortelem co do tego by podnieść łapę na Bliznowatego. Dobrze wiedział, że mało było lwów, które pałały do niego ciepłym uczuciem i równie dużo, które mogłyby chcieć po prostu się na nim zemścić. nie bez powodu zabrał ze sobą lwiątka Zenzele, Zuri i Kiburiego jak najdalej od miejsca, w którym sam przecież zabił co najmniej dwa stadne lwy. Wzmocnienie sił nowymi wartościowymi lwami wydawało się być oczywistością ale nie każdemu można ufać.
Czy to coś na kształt litości poruszyło się w jego wnętrzu czy też perswazja Kamuiego działała, Ghalib na pytanie Pięciołapa przyjął wyraz dość paskudnego ale chłodnego uśmiechu. Przeciął go spojrzeniem chłodnych, ostrych ślepi tak jakby widział go na wskroś, tak jakby mógł zajrzeć do samego wnętrza jasnogrzywego tsavosza. Nie było to możliwe, ale Ghalib dobrze wiedział jak posępną aparycją operował, znał możliwości i siły własnej perswazji. Uderzył łapą z wysuniętymi pazurami o glebę.
- Najpierw muszę wiedzieć czy warto - wypuścił nosem głośno gorące powietrze - czyny powiedzą mi więcej niż słowa.
Naprostował kark i naprężył jego mięśnie co dobrze było widoczne dzięki brakowi dużej ilości grzywy.
- Spróbuj swoich sił ze mną. Potraktuj to jako pierwszą lekcję.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
12-05-2018, 23:49
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Nie spodobało mu się to spojrzenie, zimny dreszcz przed którym usiłował się obronić i tak przeszły kręgosłup począwszy od karku strosząc niewielką jasną grzywe. Ważniejsze teraz było nie odwrócić wzroku i dzielnie wytrzymać każdy rodzaj próby jaki postawi przed nim Ghalib.
Miał w tym już spore doświadczenie, wielokrotnie przesuwał swoje granice przez ostatnie trzy lata, często balansując na krawędzi nim zyskał pewny grunt pod łapami. Czy spodziewał się walki? Poniekąd, miał tylko nadzieję do samego końca że uda mu się jej jakoś uniknąc, bo chociaż potrafił się bić, nie lubił tego. Nabrał powietrza w płuca wstrzymując oddech między zdaniami padającymi jedno po drugim z ust bliznowatego i z ciężkim bólem skrywanym w głębi przyjął wyzwanie. - Jeśli taka jest twoja wola. Postaram się zaprezentować z najlepszej możliwej strony. - Opuścił bok Beliala i krokiem po lekkim łuku zbliżył się do Ghaliba mierząc go na kilka tych chwil nim zaczną starcie. - Jakie zasady? |
|||
|
Belial Płomień Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015 STATYSTYKI
Życie: 87
Siła: 86 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 185 |
13-05-2018, 10:33
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc
Szary nie musiał się odzywać. Kamui nie pytał go o zdanie wiec, chyba wie co robi. Mimo wszystko uważał to za średni pomysł... Anubis już ich opuscił, Ghalib też lubi odejść gdy jest potrzebny... Zamienił stryjek...
|
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
02-06-2018, 18:06
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Ghalib w takich momentach zawsze wolał, żeby to czyny świadczyły o lwie i jego umiejętnościach a nie słowa. Gdyby ten cały Kamui okazał się tchórzem na polu walki? Albo gdyby zwyczajnie okazał się słabeuszem to Ghal średnio by widział ich współpracę. Gdyby jednak dostrzegł, że z tego lwa jeszcze coś będzie dzięki szkoleniom to byłby może w stanie przystać na to by służyć swoim doświadczeniem.
Prychnął rozbawiony gdy pięciołapy zapytał o zasady. Poparzeniec zniżył łeb i ściągnął powieki i brwi a dźwięcznym i niskim tonem odparł:
- Przeżyć.
Wówczas bez ostrzeżenia wykonał skok w stronę samca, który na tę chwilę stał się jego przeciwnikiem. Zamierzał złapać go obiema łapami i chwycić zębami za szyję bądź kark. Potem zamierzał ciągnąć w dół, żeby go przewrócić.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
05-06-2018, 19:30
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Tu i teraz, nie było czasu na długie rozmyślania, potem, gdy będzie już po tym spotkaniu będzie musiał omówić kilka sprawa z Belialem i resztą członków klanu.
Nie mrugnął nawet obawiając się że utraci ten istotny ułamek sekundy w którym Ghalib zaatakuje i zyska przewagę. Jemu nie było do śmiechu, prosta zasada, niewiele do zapamiętania, ale tez nie nastrajała go pozytywnie, wszystko zostało postawione na jednej szali, Va banque! Polik drgnął mu, skąpa grzywa na grzbiecie stanęła dęba gdy spiął mięśnie, w takich chwilach jak ta mógł być wdzięczny spartańskiemu wychowaniu, daleko jednak było mu do wdzięczności względem rodzicielki. Nie zrobił uniku, a wręcz coś całkiem przeciwnego do tego manewru. Z boku mogło to wyglądać jak starcie dwóch baranów, frontalny atak z całą siłą, przy czym pozostał całkiem nieoryginalny, spróbował złapać Ghaliba obiema łapami i przycisnąć do siebie tak blisko i mocno by unieruchomić paszczę samca barkiem. Cały ciężar spocząłby wtedy na tylnych, więc wysunął z nich pazury wbijając się w glebę i parł by go powalić. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
07-06-2018, 23:50
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku I zaczęło się. Walka. Dawno nie miał okazji do prawdziwej potyczki, do sparingu a nie do zwykłego katowania i mordowania. Tutaj zresztą chodziło o coś więcej niż o zwykłą bijatykę. Ghalib w ogóle nie zapominał o tym (co było ważne by i nie zapomniał się w boju i nie rąbnął Kamuiego o jeden raz za dużo i o jeden za mocno).
Chwycił łapami boki Kamuiego zaś ten odwdzięczył się tym samym. Nie udało się Ghalibowi chwycić zębami za kark ale postanowił chwycić za to co było pod nosem - czyli bark, który pięciołapy mu podsunął. Niestety dla niego Poparzeniec był znacznej postury i siły samcem, większej niż ta, którą dysponował Dragon. Dlatego też mógł próbować przewrócić Ghaliba jednak nie mogło się to udać, na pewno nie tak łatwo. W tym samym momencie starszy z samców poprawił uderzenie łapą w bok Kamuiego tym razem napierając żeby to on upadł.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
10-06-2018, 19:22
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Nie spodziewał się by ten ruch przechylił znacząco szalę na jego stronę, w walce chodziło o czas i przetrzymanie ataku przeciwnika, miał z głowy bardziej silne ciosy, ale w zamian na barki musiał przyjąć ciężar przeciwnika, co było dla niego nie lada wyzwaniem, zwłaszcza że ten nie był bezwładnym workiem.
Ugodzony kłami bark zabolał go i ugiął się w jego stronę odruchowo, rozstawiając szerzej tylne łapy, które zatrzęsły się pod nim, ryknął i odchylił łeb by złapać Ghaliba za karczycho, albo chociaż tą lichą grzywę którą był obdarowany czarny. Mocny cios w bok wydusił z niego parsknięcie, aż się biedny opluł, na przeprosiny jednak nie pora, zebrał siły i przypuścił atak, wpierw prawą łapą w plecy, a potem lewą i pchnął piersią desperacko napierając na niego. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
11-06-2018, 22:52
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku W tak bliskim uścisku czuł każde drgnięcie i każde zawahanie samca. Z zadowoleniem więc przyjął, że ten się zgiął w bólu i od razu postanowił wykorzystać to by zdecydowanym ruchem naprzeć na rywala powodując większe zachwianie równowagi. Oboje i tak nie mogli długo siłować się w tej pozycji jeśli nie chcieli pokiereszować sobie stawów.
Warknął odruchowo czując kolejny atak, na szczęście Ghalib miał nieco więcej grzywy na gardle i piersi niż Kamui i nieco chroniła go przy tym ataku. Ponownie zamierzał wykorzystać sytuację na swoją korzyść. Wymierzył więc cios łapą prosto w odsłonięty brzuch przeciwnika co powinno rozłączyć ten uścisk przynajmniej a może i spowodowałoby upadek szarego. Dla pewności poprawił uderzenie.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
12-06-2018, 20:42
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Od początku był na przegranej pozycji i tylko szczęście mogło sprawić by z tego sparingu wyszedł zwycięzco, dlatego nawet się nie łudził że tak będzie i wetknął to miedzy bajki. Parskał co jakiś czas z wysiłku, każdy mięsień, kość oraz ścięgno potrzebne do utrzymania Ghaliba zaprzągł do tej walki by go obić i zmęczyć na tyle, aby czarny uznał go za godnego nauk i wsparcia. Występował teraz w imieniu całego Klanu, kilka siniaków i ran to niewielka cena.
Kolejne ciosy padły i nie mógł nie przyznać się do tego że zabolało, może dobrym pomysłem było wpleść teraz drobny element zaskoczenia, przetrzymać jeszcze kilka chwil, zdławić ból i przełknąć łzy, które napłynęły mu do oczu. Odruch całkowicie bezwarunkowy którego się wstydził i próbował ukryć przed rywalem Długo nie musiał w sumie, po kolejnym ciosie w brzuch wypluł prawie płuca, ale nie puścił. Uczepiony jak rzep psiego ogona utraciwszy grunt pod łapami poczuł jakby miał stracić przytomność, padł na plecy, a gdzieś w czaszce białogrzywego poniosły się echem krzyki, może to wyobraźnia, echo minionych lat. Ale znał ten głos skądś. Leząc na grzbiecie w wcale niemiłosnym uścisku i wyprowadził kilka przykrych kopniaków mierząc w brzuch Ghaliba. Atak był dość chaotyczny, nadal kręciło mu się we łbie, dopóki jednak nie utracił przytomności, nie poddawał się. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
16-06-2018, 08:12
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Kolejne sapnięcia Kamuiego informowały Ghaliba jedynie o tym, że jego przeciwnik coraz mocniej odczuwa uderzenia i coraz słabszy się staje. Jęk, który wydał z siebie przy ciosie w brzuch wywołał nikły uśmiech na pysku czarnego Poparzeńca. Z zadowoleniem również przyjął, że najwyraźniej udało mu się pozbawić szarego równowagi (nie wątpił, że mu się uda) ale kopniak brzuch rzeczywiście okazał się dość nieprzyjemny i grymas bólu wykrzywił mordę Ghaliba na sekundę bądź dwie. Odskoczył tyłkiem nieco w bok, by być bardziej w pozycji prostopadłej niż równoległej do przeciwnika. Wkurzenie podziałało na niego w ten sposób, że z automatu zaraz po tym jak się ustawił złapał i nacisnął klatkę piersiową samca i z zamiarem przyduszenia jego szyi łapą szybko przemieszczał łapę ku gardłu.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości