Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 miesięcy Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Uczennica Medyka Liczba postów:139 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 38 Zręczność: 41 Spostrzegawczość: 41 Doświadczenie: 30 |
04-04-2017, 13:52
Prawa autorskie: DestinyBlue / Lioden
Nie zamierzała się więcej odzywać, bowiem hiena najwidoczniej postradała rozum. Nie dość że zignorowała jej słowa to jeszcze wyśmiała, a już wręcz bezczelne było to jak ją nazywała przy gościu, niewątpliwie brązowa poruszy ten temat przy kapłance. Przyglądała się uważnie tej dwójce gdy odchodzili, po czym ruszyła w stronę skały, może tam spotka Ines i porozmawia z nią o tym co się tu ostatnio działo. Kochała księżyc i nie mogła znieść że ktoś mógł tak się na tych ziemiach zachowywać. Miała również w planach odwiedzenie ziemi Lwioziemców, kto wie, może to czas na zmiany.
/zt |
|||
|
Ava Wtajemniczony Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 56 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 43 |
26-12-2017, 23:18
Prawa autorskie: Ghalib
Robota strażnika nie zawsze jest taka ciekawa jak się wydaje. Zajęcie to przecież powinno być wypełnione dreszczykiem, trwaniem w ciągłym oczekiwaniu na potencjalnego intruza, a może i przyszłego wyznawcę. Cha! Dobre sobie! Poza wychudłym szakalem, który wciskał się z tyłkiem tam gdzie nie powinien, za co został nagrodzony śliczną odbitką hieniego uzębienia na owym zadku, Ava nie napotkała prawie nikogo, kto byłby chętny nawiązać jakąkolwiek konwersację, a co dopiero pogadać o naszym Panu i Zbawcy, Księżycu. No przynajmniej krajobraz wciąż taki sam jak na każdym patrolu. Czołem panie konarze, jakże się za panem stęskniłam! Witam szanowny głazie, czyżby sprawił sobie pan nowy mech na tę szarą łysinę? W skrócie nudy, że chyba lepiej się przekręcić i skisnąć jak tygodniowa padlina podczas pory suchej. Lecz mimo tej sielanki Ava nie straciła wcale swojej czujności i była w każdej chwili gotowa sprać kolejny nieproszony zad, który tu wlezie. Miała jedno zadanie do jasnej cholerci nie mogła go spieprzyć. Prawda była jednak taka, że łapy zaczynały ją powoli boleć od tego nieustannego łażenia w tę i na zad. Czas chyba na przerwę. Grzywiasta hiena, ze szczęnięcym śmiechem wturlała się w wysoką trawę, przeciągnęła się i ziewnęła szeroko zanim ułożyła się wygodnie na popołudniową sjestę. Czujne, fioletowe oczęta, z ograniczonym zainteresowaniem oglądały horyzont. Nikt nie przychodził tu do tej pory, dlaczego teraz by miał?
Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O, rany, rany Jestem niepokonany |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
29-12-2017, 00:41
Prawa autorskie: Ja
Zmierzała mozolnie z wodospadu na polane, bez żadnego konkretnego celu. Wolała po prostu zostawić za sobą tamto miejsce, choć wciąż dudniły jej w głowie wrzaski węża i nie tylko, wiele usłyszanych rozmów przewijało się w myślach kaleki, często wyrwanych z kontekstu. Winiła się że nie poszła szukać Karati, ale po prostu nie miała już na to siły. Zawiodła i już się zresztą poddała. Było jej zupełnie obojętne wszystko wokół. Właściwie nie zwracała uwagi na otoczenie, ani obrany kierunek i nie zdawała sobie sprawy że zbliża się do hieny. Wzrokiem przeczesywała jedynie ziemie i własne łapy.
Usiadła niedaleko niej, oglądając wciąż własne łapy, na dłużej utknęła spojrzeniem tam gdzie tej łapy brakowało, nieświadoma że dzieli ją od Avy tylko kilka kroków. |
|||
|
Ava Wtajemniczony Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 56 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 43 |
02-01-2018, 23:40
Prawa autorskie: Ghalib
Szare ucho zadrgało z zaintrygowaniem, kiedy dobiegł je dźwięk łap mozolnie i z rezygnacją stawianych na podłoże. Hiena nie podniosła jednak łba z wyciągniętych przed siebie łap, a jedynie trwała w bezruchu dalej nieustannie nasłuchując i węsząc. Zapach nadchodzącego osobnika nie był całkiem obcy, jednak Ava nie spotykała się z nin zbyt często. Jednakowoż jak na dobrego strażnika przystało grzywiasta bestia potrafiła poznać iż był to ktoś ze stada. Zatem zero presji. Z resztą ten ktoś, najwyraźniej nie zauważył lub też totalnie ciapatą olał. Wtedy do głowy Avie wpadł nieco złośliwy pomysł na fajną lekcję życia. Uważaj na swoje otoczenie albo naskoczy na ciebie okrutny drapieżniki... lub hiena z dziwacznym poczuciem humoru. Ni mniej, ni więcej zgodnie z swoim cudownym planem szarula zaczęła się do Iris podkradać, co nie było zbytnim wyzwaniem. Lwica i tak ułożyła się dość blisko. A kiedy fioletowooka potwora znalazła się tuż za swą potencjalną "ofiarą" naskoczyła na nią od boku z jakże wyrafinowanym i dziecięcym "BUUU!".
Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O, rany, rany Jestem niepokonany |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
06-01-2018, 23:02
Prawa autorskie: Ja
Nie docierał do niej żaden dźwięk, a nawet jeśli nie zwróciłaby na niego uwagi, ani na żaden inny sygnał od otoczenia, pogrążona w własnych niezbyt przyjemnych rozmyśleniach.
Także nic dziwnego że w jednej chwili znalazła się na ziemi, bardzo łatwo było ją zresztą przewrócić, poczuła na sobie czyiś ciężar, ogłuszona jednocześnie równie nagłym dźwiękiem. Przerażona wstrzymała na moment oddech i bicie serca, które zaraz zaczęło walić z całej siły. Leżała tak z zamkniętymi oczami i myślą że to już koniec, ktoś postanowił ją zaatakować, więc i zabić, może i tak byłoby lepiej? Czy właśnie nie tego chciała? W tej chwili nie do końca, wręcz żałowała wcześniejszych myśli nad wodospadem. Jakie było jej zdziwienie i zdezorientowanie, gdy po dłuższym czasie, bo dopiero kilku minutach, otworzyła oczy i zobaczyła hienę, którą skądś kojarzyła. Gorzej było przypomnieć sobie skąd, więc pozostało jedynie wrażenie że już ją widziała i pewność że hiena należy do stada, i jest ważniejsza od niej. Po czym się tego dowiedziała? Po księżycowym znamieniu widocznym u Avy. Sama posiadała jedynie czarny okrąg wymalowany na sierści. - Przepraszam... - wyrwało jej się cicho, ponieważ jedyne co przychodziło jej do głowy to to że zrobiła coś złego, coś co musiało być powodem ataku. |
|||
|
Ava Wtajemniczony Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 56 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 43 |
12-01-2018, 21:13
Prawa autorskie: Ghalib
Stała tak chwilę nad lwicą, jedną łapą lekko przyciskając ją do ziemi a na jej pysku malował się uśmiech łotrzyka. Dowcip zakończony pełnym sukcesem, czy może być lepiej? Czekaj... Co to ta lwica... Czy ona właśnie ją przeprosiła? Avę zatkało, no w końcu to brązowa leżała plackiem na ziemi, więc jak już to chyba raczej hiena powinna przeprosić. Sytuacja z dziwnej wydała sie nagle strażniczce przeogromnie wręcz zabawna. Wypuściła Iris z "morderczego uścisku" jej łap, odrzucając przy tym łeb to tyłu i wybuchając typowo hienim śmiechem. Czerwonawe pasma w jej falującej "grzywie" ładnie odznaczały się w słońcu.
- Nie no to jest piękne. Daj spokój za co niby przepraszać. W końcu to chyba ja tutaj odwaliłam piękną akcję. Ale no coż, to tylko taka mała lekcja na przyszłość, żeby nawet u nas pilnować uważnie swojego zadka. Wciąż chichocząc pod nosem pomogła kalekiej podnieść się na wszystkie czter... trzy łapy, odpowiednio szturchając ją przy tym nosem w bok i szyję, przyjaźnie i żartobliwie, chcąc ostatecznie pokazać, że na serio nie miała nic złego na myśli. - Heh heh... Mam nadzieję że nie uraził cię ten mój żarcik co nie... Emmm? Dopiero wtedy Ava uświadomiła sobie że tak jakby lekko zapomniała imienia lwicy. Jąkała się przez chwilę mamrocząc pod nosem różne kombinacje literek, które to mogły być lwim imieniem. I nagle oświecenie, aż w fioletowych ślepiach zatańczyły wesołe ogniki. - Iris! Tak właśnie Iris! Sorka do nawigacji mam łeb całkiem niezły ale imiona to często dla mnie czarna magia. Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O, rany, rany Jestem niepokonany |
|||
|
Ayana Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:2/4 Tytuł fabularny:Siostra Kapłanki Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
18-01-2018, 21:56
Prawa autorskie: KamiLionheart, tło: Disney
Białe łapy nie wydawały się już aż tak białe od ciągłego marszu. Tym razem wracała, tym razem na pewno i na stałe. Przemyślała swoje życie, miała na to dużo czasu. Wędrowała ale ten stan powoli zaczynał ją męczyć. Miała już po prostu dość tułaczego życia. Ile jeszcze mogła zobaczyć w tym świecie? I tak nie doszłaby nigdzie dalej gdzie wszystko radykalnie by się zmieniło. Potrzebowała pewnej stateczności w życiu, ustabilizowania swojego dotychczasowego życia. Zmieniła się. Trochę, ale jednak. Zmieniła się ona, zmieniła również imię. Nowa Fiametta, Ayana.
Była związana z tym miejscem chyba tylko dlatego, że po prostu przyszła w Krainie Czterech Stad na świat. Nie miała tu większych powiązań niż rodzinne, ale jednak były te więzi na tyle mocne by ostatecznie uznała, że czas wracać, że tu spędzi resztę życia. Nie była jeszcze pewna czy konkretnie tu, na terenach Srebrnego Księżyca zechce zostać... no i nie była pewna czy Ines zechce jej to umożliwić.
Teraz bolała ją głowa i czuła, że musi się na trochę zatrzymać. Przysiadła na chwilę i rozejrzała się po okolicy. Dostrzegła, że najwyraźniej znajduje się już na terenach stada swojej siostry. Potem dostrzegła hienę i towarzyszącą jej lwicę. Chyba, bo były dość daleko.
|
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
23-01-2018, 01:32
Prawa autorskie: Ja
Cała ta sytuacja nie wyglądała na poważną i niebezpieczną, jaką zdążyła sobie już wyobrazić lwica, przeciwnie wręcz, jakby to był żart? Przez co jedyne co zyskało na sile u trójłapej to zdezorientowanie, ale już nie strach. Chociaż nie była tego pewna, po wybuchnięciu Avy śmiechem. Ogromnie zmieszana wysłuchała wszystkiego co hiena miała jej do powiedzenia, nie protestowała też gdy ta pomogła jej wstać. Kompletnie nie wiedziała jak miałaby się zachować, przynajmniej już nie była w stanie wrócić do swoich ponurych myśli. Uśmiechnęła się niepewnie, jakby udzielił jej się dobry humor Avy, choć była to próba odnalezienia się w sytuacji w jakiej się znalazła, obcej sytuacji - nie pamiętała zbytnio tych szczęśliwych chwil w życiu, za bardzo skupiała się na tym co nieprzyjemne, widziała świat w już całkiem ciemnych barwach, a teraz jakby na chwilę przestał być szary. Jakby nabrał trochę kolorów. Z drugiej strony przypomniała jej się inna lekcja, także z hieną i młodszą od niej lwicą, Kiu i Indrą. Przypomniało jej się też jak za nimi tęskni, zwłaszcza za Kiu.
- Nie... Nie uraził... - odwiedziała niepewnie. Próbowała sobie przypomnieć imię członkini stada, co przychodziło jej z większym trudem niż strażnice. - Ja... Myślałam że zrobiłam coś złego... Jakoś cię uraziłam... - pochyliła głowę, co miało być oznaką uległości, bo z tego co się orientowała była na samym dole hierarchii stadnej, zresztą uważała że to i tak wiele, że w ogóle należy jeszcze do stada. Obcej lwicy nie miała szansy dostrzec. |
|||
|
Ava Wtajemniczony Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 56 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 43 |
24-01-2018, 23:07
Prawa autorskie: Ghalib
Hiena zamknęła ślepia i wytknęła język w niezwykle infantylnym grymasie po czym pacnęła Iris łapą delikatnie w nos. "Boop!"
-Naaah. Potrzeba znacznie więcej żeby mnie urazić, a ty nawet nie dałaś mi małego powodu. W sumie... Mhm.. Ha! Nie dałaś mi żadnego! Pomysł, że lwica mogłaby ją w jakikolwiek sposób urazić jedynie poprzez siedzenie i robienie w sumie niczego był tak absurdalny, że aż niezwykle zabawny. Do szarej na serio nie docierało, że Iris mówi zupełnie poważnie ale może to i lepiej. Istniało by duże prawdopodobieństwo, iż Ava zwyczajnie zacięła by się, próbując taką informację przetrawić. Szarula przysiadła na tylnych łapach i otaksowała brązową wzrokiem. Już przy wcześniejszych spotkaniach zauważyła jak chuda jest Iris lecz dopiero teraz zorientowała się, że w zasadzie to bardziej szkielet niż prawdziwie żyjący lew. Strażniczka zacmokała z niezadowoleniem, albo raczej wydała podobny do tego dźwięk, gdyż bez warg raczej trudno cmokać, by wyrazić swoje niezadowolenie dla stanu współsiostry w wierze. Prawdopodobnie przydałoby się ją rozruszać, a i może dostarczyć nieco mięska samemu, gdyż w takim stanie pewnie cieżko by jej było coś upolować. - Cóż jakoś sobie poradzimy. Hiena miała tę dziwną manierę wypowiadania losowych myśli na głos, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Tak było i w tym przypadku, co zapewne mogło i zaniepokić Iris ale... No co nikt nie jest doskonały prawda? Czasem można paplać, pozornie bez sensu, toż to żaden wstyd. Ava znów wyszczerzyła kiełki w uśmiechu zanim złożyła trójłapej ofertę nie do odrzucenia. - Głodna? Dawaj zamówienie, a wszystko idzie na koszt moich łap i zębów. Podrapała się tylną łapą za uchem, strasznie ją swędziało więc chyba pora na kąpiel, i wtedy to właśnie dostrzegła kątem oka, gdzieś tam w tle pojawienie się białej plamy. Będąc czujną strażniczką, ba prawdopodobnie najlepszą w okolicy, chociaż ciężko nie być najlepszym gdy się jest jedynym, odwróciła łeb w stronę tajemniczej białej plamy. W końcu niw należy pojawiających się na twoim terenie białych istot. Nawet z takiej odległości można było określić, iż intruzem jest lew, a chyba nawet prawdopodobnie lwica. I co robi? A siedzi jak na swoim! Troszkę to wzbudziło irytację, czytajcie żądze mordu, ale spokojnie nie trzeba być od razu agresywnym. Właściwe kluczowym elementem, który tutaj zaważył na decyzji zachowania spokoju była Iris. Przecież nie można jej zostawić samej sobie, a raczej "Uciekaj!" było by dość... ekhem nieskuteczne w jej stanie. Więc siedziała dalej w miejscu, przyglądając się nieznajomej z uszami postawionym na sztorc. Obserwujemy i zobaczymy co zrobi. Może sobie pójdzie, a jak nie to trzeba ją miło przywitać. Trąciła Iris jeszcze raz łapą w bok i wskazała głową na białą lwicę murcząc pod nosem. - Oho... Chyba mamy gościa. Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O, rany, rany Jestem niepokonany |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
25-01-2018, 02:03
Prawa autorskie: Ja
Zlękła się na nagły dotyk i dość... Właściwie to widziała pierwszy raz podobną reakcje, trochę się w tym gubiąc. Zaskoczenie wymalowało się na jej pysku. Może to o czym sobie myślała - hierarchia, nie miała znaczenia dla Avy. Wreszcie przypomniała sobie też jej imię, obserwując ją w dalszym ciągu z niepokojem, przez to że tak do końca nie wiedziała czego się spodziewać, a tym bardziej jak się zachować. Była zbyt melancholijna, nie pamiętała jak to jest czerpać z czegoś radość, ta prawie na dobre zniknęła z jej życia, wraz z czwartą łapą. Nie wspominając tu o jakiejkolwiek zabawie czy szaleństwie.
Czuła na sobie wzrok hieny, wciąż zagubiona, nie pomyślała żeby też usiąść, więc nadal stała na łapach, przez co jeszcze lepiej można było zobaczyć jej nieszczęsną sylwetkę. Sama dopowiedziała sobie kontekst wypowiedzianych przez Ave słów, jak łatwo się domyślić nie był to zbyt pozytywny kontekst. Ponownie ogarnęło ją zdumienie, kiedy usłyszała o co tak naprawdę chodziło. Oczekiwała czegoś złego, a stało się przeciwnie. Nie zasługiwała na pomoc, przynajmniej tak sobie wmawiała. - Dziękuje, nie musisz się trudzić akurat dla mnie... - uważała że byłoby to nie warte wysiłku hieny, nie dla takiego nic jak ona, mimo wszystko była wdzięczna za jej propozycje, co też ujęła w swoim spojrzeniu. Ciało lwicy nad wyraz często przymierało głodem, żołądek pozostawał pusty i teraz, ale ona tego nie czuła. A nawet jeśli głód dawał o sobie znać, czasem i bólem, to coraz rzadziej coś z tym robiła. Nie od razu dostrzegła obcą, dopiero po szturchnięciu Avy, odnalazła lwice wzrokiem, nie będąc pewną jakie ta ma zamiary. |
|||
|
Ayana Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:2/4 Tytuł fabularny:Siostra Kapłanki Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
30-01-2018, 22:59
Prawa autorskie: KamiLionheart, tło: Disney
Wydawało jej się, że została dostrzeżona. Przytknęła na moment łapę do swojego czoła, żeby je pomasować ale nie trwało to długo. Skoro została zauważona to uznała, że powinna podejść i zagadać, na tyle na ile to było możliwe w jej przypadku. Podniosła się więc i ruszyła przed siebie, w stronę hieny i lwicy. Szła spokojnie zdradzając, że nie ma złych zamiarów względem tamtej dwójki. Przynajmniej taką miała nadzieję, że takie wrażenie sprawiała. Starała się cichutko zawyć, żeby oznajmić swoje pokojowe zamiary, ale jej wydawało się, że i tak było całkiem głośne jak na nią. Im była bliżej tym lepiej mogła przyjrzeć się obcym i szybko dostrzegła, że ta brązowa lwica nie ma jednej nogi. No cóż, ona prawie, że nie mówiła, nie? Zresztą nie umknęło jej uwadze, że hiena była najwyraźniej poddenerwowana i coś jej z tyłu głowy mówiło, że to mogło być z jej powodu, jednakże nie zamierzała nic robić by potwierdzić jej podejrzenia względem Ayany.
Skinęła im na powitanie gdy była już w odległości kilku metrów od hieny i kalekiej lwicy. Usiadła bo jednak wciąż była zmęczona.
- Dzień... dobry... - ledwie wypowiedziała. - Szukam.
Potem podniosła łapę i uniosła lekko pysk do góry, dotknęła się na wysokości gardła i powtórzyła kilka razy tę czynność. Miała nadzieję, że te dwie zrozumieją i nie rzucą się na nią z byle powodu.
|
|||
|
Ava Wtajemniczony Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 56 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 43 |
02-02-2018, 20:35
Prawa autorskie: Ghalib
A jednak biała futrzasta plama postanowiła podejść bliżej zamiast uciekać. Dobrze, że przynajmniej nie wygląda na taką co by to miała robić problemy ale pamiętajcie dzieci "STAŁA CZUJNOŚĆ!". Kiedy lwica znajdowała się w już niedużej odległości, to trzeba było podnieść zadek z ziemi, bo przecież na siedząco nikogo się witać nie będzie. O skłania tę swoją śliczną główkę na powitanie na co i Ava odpowiedziała tym samym gestem. Może i była poirytowana i nieufna ale to przecież nie powód żeby od raxu zachowywać się jak burak, prawda? Przyglądała się z zaintrygowaniem jasnej przybyszce, doznając dziwnego uczucia deja vu. Niestety jednak pomimo usilnych starań nie potrafiła powiedzieć skąd ów odczucie się wzięło. Eh łeb się starzeje szybciej niż ona, trudno. Cierpliwie czekała aż nieznajoma chociaż powie swoje imię albo czego tutaj do świetlistych gwiazd chce. No i się doczekała paru słów i jakiejś pantomimy. Świetnie! Kalambury! No po prostu tańczmy i grajmy. Ale nie potrafiła być zła na obcą, gdyż widać było iż mówienie wyraźnie nie jest jej mocną stroną.
"Otaczają mnie kaleki... Obym tylko ja nie straciła słuchu, czy ki pies wie co jeszcze. Naderwane ucho mi wystarczy. - Niech Księżyc oświetla twoją drogę nieznajoma. Jestem Ava i ja pilnuje tutaj granicy stada Srebrnego Księżyca. To zaś jest Iris, także ze stada. Tutaj wskazała na swoją towarzyszkę i bez zbędnych przestojów kontynuowała. -Rozumiem, że nie jesteś zbyt mocna w gadce, co? Hmpf... No ja za to nie jestem mocarna w zgadywankach więc może być ciężko nam się dogadać ale jakoś to będzie. Lwica pokazywała łapą na swoje gardziołko, zatem należało uważać iż jej milczenie wynikać może z choroby. Ach ta niezwykła błyskotliwość! - Mhm... Czyli jeżeli dobrze rozumiem masz problemy z gardziołkiem... Szukasz medyka? Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O, rany, rany Jestem niepokonany |
|||
|
Ayana Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:2/4 Tytuł fabularny:Siostra Kapłanki Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
04-02-2018, 19:53
Prawa autorskie: KamiLionheart, tło: Disney
Och, całe szczęście, że nie musiała długo czekać na potwierdzenie iż znajduje się we właściwym miejscu. Kiwała co i rusz głową dając Avie znak, że rozumie to co się do niej mówi. Powiodła spojrzeniem w stronę trójłapej samicy chcąc dobrze jej się przyjrzeć. Posłała jej delikatny i niezobowiązujący uśmiech po czym wróciła do swojej rozmówczyni.
Potwierdziła kolejnym i bardziej zdecydowanym kiwaniem głowy gdy hiena zauważyła, albo raczej odgadła co Ayana miała na myśli, że trudno jej mówić i nie robi tego prawie wcale. Cieszyła się, że nie trafiła na kogoś kto dopytywałby i dopytywał. To mogłoby by być nieco irytujące.
- Ja... - wzięła oddech - prawie nie... mówię - ostatnie słowo dodała jednak już bardziej niemo, samym ruchem pyska.
Natomiast zaraz musiała zaprzeczyć bo rzeczywiście mogłoby się komuś wydaje, że taki ktoś jak biała lwica mogłaby chcieć coś zaradzić na swoje problemy z mówieniem. Jednak ona zdążyła już przywyknąć do tej ciszy, która ją otaczała. Sądziła też, że jej wada była po prostu wrodzona i nic nie można już na nią poradzić. Ona zresztą przestała zazdrościć innym zdolności mowy, bo też i żyła bardziej samotnie jak do tej pory, ale w takich chwilach jak ta odczuwała jak bardzo odstawała od innych.
- Nie - pokręciła szybko głową. - Siostra - dodała - Ines.
|
|||
|
Ava Wtajemniczony Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 56 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 43 |
11-02-2018, 23:48
Prawa autorskie: Ghalib
Pocierając łapą podbródek w zamyśleniu słuchała obcej, która jednak wśród swoich niewielu słów własnego imienia nie podała. A szkoda, bo było by o wiele łatwiej gdyby dało się jej przypiąć jakieś miano niż tylko myśleć o niej per "lwico" albo "nieznajomo". Cóż trzeba żyć z tym co się ma i niestety nie była to najłatwiejsza rzecz w życiu. Zwłaszcza gdy małomówna samica stwierdziła, jeśli Ava dobrze ją zrozumiała, iż jest siostrą kapłanki. Od razu iskierka podejrzliwości zapaliła się w jej łebku, bo przecież byle obcy mógł sobie przyjść i oznajmić, że jest spokrewniony z kapłanką. Ba mógłby nawet twierdzić, że jego rodzicem jest sam Jasny Pan ale przecież byłoby to tylko kłamliwe ględzenie. Jednakowoż trzeba było przyznać iż ta tutaj jasna lwica była niezwykle do Ines podobna, temu zaprzeczyć przecież nie można. Lecz ostrożność na pierwszym miejscu, więc przyglądała się jej z uniesioną brwią i przekrzywionym łbem w podejrzliwej manierze.
- Czyli twierdzisz, iż jesteś siostrą kapłanki? Hę? Mhm no to mamy lekki impas śnieżynko. Nie wiem czy mogę ci tak na słowo zaufać. Nie zrozum mnie źle, nie żebym była do ciebie jakoś uprzedzona bo mało gadasz czy coś ale rozumiesz... Praca to praca, więc bezpieczeństwo kapłanki jest tutaj priorytetem. Powoli zaczęła obchodzić lwicę dookoła przyglądając się jej uważnie. Nie wyglądała na jakąś wojowniczą osobniczkę, ciężko powiedzieć żeby była przypakowana albo miała sprawiać jakiekolwiek problemy. Ale lepiej chyba szukać zagrożeń wcześniej niż żałować po szkodzie. Prowadząc takie dokładne oględziny dostrzegła znamię zdobiące bark jasnookiej. Cóż czyli zatem można założyć, iż należała kiedyś do Srebrnych, jednak ona jej nigdy tutaj nie widziała, trudno więc powiedzieć czy dalej jest jedną z nich. Westchnęła głęboko i pokręciła łbem. Ach te dylematy. - Dobra puszku, posłuchaj. Widzę, że masz znamię wiec istnieje, mała, tycia szansa, że mówisz prawdę. Jednak nigdzie cię nie puszczę samej. Zatrzymała się w niewielkiej odległości od białej, spoglądając jej w oczy. Widać było, że swoje obowiązki traktuje poważnie i nie pozwoli obcemu sobie swobodnie hasać po terenach Srebrnych. O nie, tak się bawić nie będziemy. Można było zostawić tą tutaj, polecieć i spytać się o nią kapłanki, ale zostawiać ją tutaj samą... Albo z Iris. Trochę ryzykowne przedsięwzięcie. Jednak Ava jest mistrzynią cudownych rozwiązań i tym razem na takowe wpadła. -Zrobimy więc tak. Pomogę ci znaleźć Najwyższą Kapłankę ale nie odstąpię cię przy tym na krok. Będę cię przy tym uważnie obserwować i jeżeli pojawi się chociaż najmniejsza wątpliwość co do czystości twoich intencji do odeskortuje cię do najbliższej granicy. Po dobroci lub po złości. Umowa stoi? Wyciągnęła łapę w kierunku Ayany, jak gdyby oczekiwała, że ta jakoś nią potrząśnie w geście zgody na ten cudowny deal. Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O, rany, rany Jestem niepokonany |
|||
|
Ayana Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:2/4 Tytuł fabularny:Siostra Kapłanki Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
12-02-2018, 02:23
Prawa autorskie: KamiLionheart, tło: Disney
Nie mogła powiedzieć, że czuła się jakoś bardzo komfortowo ze sposobem bycia hieny. Być może dlatego, że po prostu jeszcze jej nie poznała, ale Ayana szybko uznała, że pozytywne pierwsze wrażenie to nie jest jej mocne strony. Jednak poza tym nie zamierzała jej oceniać. Może tak na prawdę jest miłą i bardzo sympatyczną, słodką osóbką? Może tylko tak pozuje bo po prostu chroni granice? Nie zastanawiała się jednak nad tym długo bo dość ciężko było jej przełknąć i "śnieżynkę" i "puszka" ale chyba poza lekkim grymasem udało jej się nie dać tego jakoś mocno po sobie poznać.
Obejrzała się na miejsce, na którym powinno jeszcze być ledwie widoczne dawne znamię bo sama zdążyła dawno zapomnieć o jego istnieniu. Nie była do końca pewna czy czuła jakiekolwiek przywiązanie do niego, ale z drugiej strony zamierzała związać z nim życie. Przyszła tu w końcu nie tylko do siostry ale była przekonana, że ona zrozumie ją tutaj najprędzej.
Potem na powrót przeniosła spojrzenie na Avę, a raczej wodziła za nią wzrokiem kiedy hiena okrążała ją i przyglądała się jej i zasadniczo znów Ayana nie czuła się z tym wybitnie komfortowo. Ponownie nie zamierzała poświęcać temu uwagi. Pokiwała jedynie głową hienie kiedy ta zaproponowała swoje rozwiązanie. Nie mogła się kłócić, i tak musiała na razie zachowywać się tu na jej zasadach.
- Tak - odparła.
Przypomniała sobie wtedy o trójłapej lwicy i przeniosła na nią pytające spojrzenie. Postanowiła zebrać się jeszcze na drobny wysiłek i nią się na moment zainteresować.
- A Iris?
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości