♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#31
16-07-2015, 19:48
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Faktycznie, mówił. Lecz Vasanti rejestrowała każdy ruch, każdy dotyk samca, zaś nieco mniej interesowały ją słowa, jako że spora ich część była niczym ponad lamentowanie nad jego własnym marnym żywotem.
Królowa początkowo wciąż spoglądała ku górze, jednak po usłyszeniu pierwszej rewelacji, od razu wbiła w szarego zszokowane spojrzenie. W miarę słuchania, jej uszy przyjmowały coraz bardziej poziomą pozycję, a na jej obliczu pojawiło się głębokie rozczarowanie, pewien niewysłowiony żal. Wstała, by przeciąć powietrze ogonem, unieść wysoko łeb i zasiąść kilka kroków dalej, tyłem do Ragnara. On nigdy jej niczego nie obiecywał. Ani razu wprost nie zasugerował, że mu na niej zależy. Mogła zakładać, że taki silny i potężny przywódca, którym wówczas był, musiał mieć dookoła siebie lwice. A może i to przypuszczenie gdzieś się w niej tliło, wtedy jednak nie miało to dla niej znaczenia - inaczej niż teraz, gdy zdała sobie sprawę, że dostrzega w ciemnogrzywym coś więcej niż władzę, zwłaszcza że tę dawno utracił...?
Spuściła wzrok, a pojedyncza łza nawilżyła stęsknioną deszczu ziemię. Ruda nerwowo zagryzła wargi. Nie, nie będzie płakać. Nie ona.
- Ja chyba też muszę się uspokoić. Pomyśleć - powtórzyła to, co lew mówił wcześniej, nawet na niego nie patrząc.
Dość gwałtownym ruchem podniosła się z miejsca. Ostatnie łypnięcie na jednookiego wzbudziło w niej tyle sprzecznych emocji, że odeszła czym prędzej - w stronę wiatru, unoszącego znienawidzone, niechciane łzy.

Z/t
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#32
16-07-2015, 20:05
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Odprowadził ją wzrokiem. Dostał, co chciał-szkło przeszłości znów rozprysnęło się, zostawiając go w punkcie wyjścia. Tak było najlepiej dla wszystkich, był tego pewien.
Wrócił do swojej kryjówki, opierając łeb na wyrastającym z ziemi korzeniu, po czym wbił spojrzenie w ciemniejący już pomarańczami nieboskłon. Znów poczuł jak niepewność napiera na jego klatkę piersiową, zaciskając łapsko na gardle, w którym grzęzło żałosne jęknięcie. Wciąż nie wiedział, jakie wieści przyniesie mu Vult. G gruncie rzeczy nie wiedział, czy w ogóle się zjawi.

/zrób timeskip, jak wejdziesz
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#33
21-07-2015, 17:01
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Lwica w dość nietypowym, bo sępim towarzystwie ponownie zjawiła się na sawannie. Przystanęła nieopodal ragnarowej kryjówki, z uwagą lustrując wejście do niej.

// Sorry, że tak krótko, ale muszę lecieć, a nie chcę was blokować. //
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#34
22-07-2015, 13:46
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Wylądowała tuż obok brzoskwiniowej lwicy. Zerknęła chwilę na nią jakby pytając. Serio, on tam siedzi? W podskokach postąpiła parę kroków do przodu, zatrzymując się przed wejściem.
- Skanda... żyjesz ty tam jeszcze? - przekrzywiła nieco łeb na bok wpatrując się w ciemną czeluść nory.
- Albo raczej powinnam powiedzieć, Ragnar.
Wyjdź, wyjdź, nie będę przecież krzyczeć. Tylko czy starczy ci odwagi by się dowiedzieć całej prawdy. Pomyślała składając i rozkładając skrzydła.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#35
22-07-2015, 15:51
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

/meh, no ta nora nie miała być taka głęboka, że ciemność z niej zionęła-trochę źle to opisałam więc moja wina, ale to jest dosyć płytkie wgłębienie w ziemi, otoczone przez korzenie like this http://sta.sh/01hbrm3gs7zq Tak chciałam naprostować, bo wiadomo, chciał być mniej widoczny, ale nie w ogóle, bo czekał przecież na Vult. No, winny się tłumaczy :v

Skanda nie spał już od kilku chwil, od kiedy intuicja szepnęła mu słówko o tym, że najprawdopodobniej nie jest sam. Uniósł łeb, słysząc głos Vult i byłby poderwał się z ziemi, gdyby nie to, że nie pozwalał mu na to jego obecny stan. Miast tego dźwignął się z trudem, nie opierając się na jednej łapie. Słysząc swe dawne imię zachwiał się nieznacznie, dopiero po chwili łapiąc równowagę. No tak, nie powiedział jej przecież wszystkiego, mówił wymijająco, nie poruszając choćby kwestii własnego przywództwa, ale nie potrafił inaczej. Wstyd i zamknięcie w sobie, brak kontaktu z kimkolwiek skutecznie ogołocił go ze zdolności mówienia otwarcie, co zresztą nigdy nie przychodziło mu łatwo. Od zawsze był skryty.
Sylwetka królowej mignęła mu w oku,a wówczas jakby przystanął, zawahał się. Nietrudno było wysnuć wniosek, że to ona pomogła sępicy w odnalezieniu go. Poczuł jednocześnie wdzięczność i dyskomfort z powodu jej obecności tutaj. Nie zastanawiał się długo. Jeśli to, co tu usłyszy ma jakkolwiek negatywnie wpłynąć na ich relację, nie ma to już żadnego znaczenia, gdy najpewniej został już przez nią przekreślony. Poczynił kilka niepewnych kroków w stronę ptaka i zatrzymał się.
-Od dawna nie mam już z nim nic wspólnego..-mruknął cichutko, spuszczając wzrok. Niespokojne ślepię błądziło po opierzonej sylwecie, jakby próbując wyczytać z niej, jakie wieści przynosi.
-Vult, czy one..?-wychrypiał, czując, jak głos grzęźnie mu w gardle. Uparte tętno dudniło w ciemnych uszach, a szara pierś jakby zastygła w bezdechu. Pusty oczodół zmatowiał błagalną czernią.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#36
22-07-2015, 16:27
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

- Skanda? - zdziwiła się na głos, z uwagą wpatrując się w samca.
Podwójna tożsamość, czy tak? Widać szary kryje przed nią więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać. Vei bynajmniej nie była rada z faktu, że może poznać część z nich, ale nie z pyska Ragnara, tylko z dzioba wzbudzającej nikłe zaufanie sępicy. Jednak królowej nie pozostawało już nic poza pozostaniem tu i słuchaniem. Dość już miała czasu na własne przemyślenia, teraz należało skonfrontować je z faktami, które zapewne zaraz dotrą do jej uszu.
Lwica rozsiadła się wygodnie, kładąc naderwany ogon luźno obok siebie i układając łapy nieco luźniej niż zazwyczaj. Spoglądała na obecnych spod wpółprzymkniętych powiek, pozorując znudzenie, w środku jednak była spięta jak nigdy. To, czego teraz się dowie, może zaważyć na jej ostatecznej opinii na temat jedynego samca, który niegdyś zdołał zawrócić jej w głowie, a więc może to mieć spory wpływ także na jej późniejsze decyzje. Decyzje, które nadadzą kierunek dalszej części jej życia.
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#37
22-07-2015, 16:35
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

(Przyjmijmy, że padł tam cień, którego oczy Vult nie mogą przeniknąć. Zresztą z góry nie widać jak ktoś pod czymś chowa.)

Bacznie obserwowała lwa kiedy wychodził spod nory zasłoniętej korzeniami. Miała mu wiele do opowiedzenia, jednakże nie chciała odpowiadać bezpośrednio na pytania. Pogrzebała pazurem w ziemi jakby się zastanawiając nad przekazem. Machnęła skrzydłami i podleciała na drzewo pod którym uprzednio się skrywał. Siadła na gałęzi. Tu czuła się bezpiecznie, wszak nie wie jaka będzie jego reakcja. Czy rzuci się na nią ze złości. Jakże tu zaufać silniejszemu od siebie, nawet jeśli jest ranny. Kiedy jego przeszłość była taka burzliwa.
Nie patrzyła już na dół na dorosłe koty, patrzyła w niebo snując swoja opowieść.
- Całkiem nie tak dawno temu żył szary silny lew, przywódca stada Zachodnich Ziem. Ragnar bo tak się zwał rządy twardą łapą prowadził. Surowo ukarał dezertera Frey'a podczas zarazy, a karą najwyższą śmiercią przypłacił. Jeszcze ciało dobrze nie ostygło sam Ragnar gdzieś zniknął.
Przymknęła na chwilę powieki porządkując chronologicznie zdarzenia w głowie.
- Jego córka co Frigg się zowie, również zniknęła bez śladu na kilka dni przed zbrodnią. Nad lwami zapanował smutek. Lecz to co najgorsze dopiero miało nadejść. Nie miał kto patrolować granic, przedostał się przez nie obcy samiec. Skrzywdził w najgorszy sposób lwicę. Los chciał, że całą krzywdę spotkało Deyne Nyota, obita, zmaltretowana i zgwałcona. Ledwo żywa została znaleziona.
Wychodziło tak jakby za zbrodnie dokonane przez przywódce płacili najbliżsi mu sercu. Kłapnęła dziobem bo od tej mowy zaschło jej w ustach. Ale chciała całą skończyć zanim któreś przerwie jej i straci wątek. Poniekąd cieszyła się z tej ciszy zapewne wywołaną szokiem. Kontynuowała.
- Frigg wróciła cała i zdrowa, w dniu kiedy na świat przyszły lwiątka, owoc grzechu. Ragnara uznano za zdrajcę, rządy po nim objął Kahawian. Nieufność, żal i nieopisany smutek długo królowały na Zachodnich Ziemiach. Czas poniekąd rany zespaja, granice na nowo patrolowane, harmonia powoli do tego stada wraca.
Skończyła opowieść. Zerknęła kątem oka na Skandę.
- Taką wersję usłyszałam od Kalani. Oni nie chcą cię znać. Jeśli kiedykolwiek zamierzasz tam wrócić. Zburzysz ich porządek, który tak długo odbudowali. Dla nich już jesteś martwy.
Powiedziała dosadnym tonem.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#38
22-07-2015, 17:59
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Gdy do ciemnych uszu dotarła wieść o tragedii lwicy, samiec wpił zszokowane spojrzenie w Vult, która niby kat, z góry zadawała mu śmiertelny cios swym słowem. Opowieść Vult płynęła dalej, jednak Skanda utkwił w tym jedynym punkcie, sparaliżowany niedowierzeniem. Wypierał to z siebie, tak, jakby mógł zaprzeczyć słowom ptaka, zaraz jednak rozum zrzucił brzemię świadomości na barki lwa, a ten jakby ugiął się pod nim, osunąwszy się na ziemię. Upadł żałośnie, przygryzając język do krwi. Vult mówiła dalej, jednak jej głos, przytłumiony goryczą w sercu samca obijał się echem o ściany zrozpaczonego łba. Z jedynego oka poczęły kapać słone łzy, gdy źrenica nieobecnie zatrzymała swe spojrzenie na punkcie w oddali.
-Zdra..jcą.-jęknął bezwiednie. Oddychał ciężko i nierówno. Nie myślał. Nieważne, że ich bezpieczeństwo nie zależało tylko od niego. Nieważne, że nie tylko on miał za zadanie patrolowanie granic. Gdyby w tym stanie stanął do walki z napastnikiem najpewniej zginąłby, wolałby jednak taki koniec. Czuł jak ciężar winy wgniata go w ziemię, wziął wszystko na siebie bez pisnięcia słowem. Choć takowe były, nie potrafił zaakceptować okoliczności łagodzących dla własnej osoby, zbyt wiele pokory nabrała Ragnarowa dusza, by jeszcze unosić się skrawkami dumy.
Uniósł powoli łeb, po czym pokiwał nim chwiejnie, twierdząco. Zrozumiał. Przyjął do wiadomości.
-Dzię..kuję.-wychrypiał zdruzgotany lew, pociągając nosem.-Czy..-spróbował przełknąć ślinę, jednak gardziel jakby sparaliżowana odmówiła posłuszeństwa.-Czy mogę coś dla ciebie zrobić?-jak bolesne nie były te wieści, nie mógł odmówić Vult swej wdzięczności. Wątpliwe, że zszokowany i przybity mógłby wyświadczyć jej jakąkolwiek przysługę, spytał jednak bolejącym głosem.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#39
22-07-2015, 22:52
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Już sama nie wiedziała co byłoby dla niego gorsze. Żyć w niewiedzy czy ze świadomością tego do czego się przyczyniło. Poniekąd sama rozumiała jego ból. Odkąd tylko zaczęły powracać urwane skrawki przeszłości. Jej błędy, straty. Jak tylko straciła pamięć tak bardzo pragnęła się dowiedzieć co się stało. W chwili obecnej wolałaby dalej żyć w tej pięknej i błogiej niewiedzy. To wszystko mąciło jej logiczny umysł, rozrywało serce.
Zrobiła dla niego wiele, z własnej nieprzymuszonej woli. Jednak nie spodziewała się takiej wdzięczności, zbita z tropu nie wiedziałaby o co miałaby go prosić.
- Nie teraz, może kiedyś znajdzie się ku temu sposobność. Na razie zajmij się sobą Skando.
Po tym co miała do powiedzenia wcześniej jej ton głosu złagodniał.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#40
24-07-2015, 19:13
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Tak.. kiedyś.-powtórzył po niej bezwiednie, kiwając łbem. Nawet nie próbował kryć szklącego się słonym płynem oka.
-Żegnaj, Vult. Uważaj na siebie.-wychrypiał z trudem, po czym chwiejnie obrócił się i poczynił kilka kroków w stronę Vei. Nie szukał zrozumienia w jej oczach. Szczęka zadrżała mu, jakby chciał coś powiedzieć, nie odezwał się jednak. Odkuśtykał w nieznane, ze spuszczonym nisko łbem.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#41
24-07-2015, 22:27
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Lwica poświęcała całą swoją uwagę opowieści Vult. Sposób narracji, jaki przyjęła sępica, pozwolił rudej zrozumieć więcej, niż gdyby miała ona wysłuchiwać suchej zbieraniny faktów. Nadal nie miała pojęcia, kim są Deyne Nyota i Kalani, choć żywiła pewne podejrzenia co do tożsamości tej pierwszej. Za cenną informację uznała to, że teraz władcą jest Kahawian - na tyle cenną, że niegdyś może nawet podzieliłaby się nią z Mako. Teraz nie miała ku temu najmniejszej ochoty.
Jednak oddalając się od własnego stada, paradoksalnie coraz bardziej uświadamiała sobie, że, pod pewnymi względami, jest dokładnie taka sama jak oni. Jak Mako, który na początku swego panowania narażał życie, by ocalić od śmierci byle samotniczkę, Rozę, za co stracił szacunek Vei - tak teraz ona sama, zupełnie wbrew rozsądkowi, bez słowa wstała i poszła za Ragnarem. Coś w niej pękło, coś, co tkwiło w niej bardzo długo, a teraz wreszcie pozwoliła dać temu ujście. Nie interesowało jej to, że opuszcza Lwią Ziemię. Że może szary w pewnym stopniu zasługuje na taki właśnie koniec. Że on już nic nie znaczy, dla nikogo.
Lecz by w pełni umrzeć, należy zostać wymazanym z umysłów i serc żyjących.
Skanda nie mógł liczyć na spokojną śmieć. Jego tropem podążała Lwioziemka, prawdziwa Lwioziemka, która czuła rozgrzewający ją od środka, popychający do działania płomień, równie intensywny co barwa jej sierści. Vasanti nie potrafiła nazwać uczucia, które kazało jej gnać przed siebie, w nieznane, tylko po to, by nie zgubić z oczu lwa, który zawiódł wszystkich swoich bliskich. Wiedziała jedno - nie było w tym krzty racjonalizmu.

Z/t
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#42
25-07-2015, 00:26
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

- Żegnaj. -Odpowiedziała odprowadzając go wzrokiem. Za szarym ruszyła lwica, która zdawała się jakby nie interesować tą całą sprawą. A jednak postanowiła mu towarzyszyć mimo, że pewnie chciał zostać sam. Tych dwoje na pewno nie łączą zwykłe relacje.
Może kiedyś będzie im dane znów się spotkać. W nowym, lepszym życiu.
Została sama.
Tylko wiatr szumiał w liściach drzewa.
Odleciała.
z/t
Shujaa
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 10

#43
23-10-2015, 19:21
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki

Mówili by udać się za kanion, pustkowiami, cały czas kierując kroki łap ku południu i mijać ciemne cmentarzysko, a powinien trafić.
Była to jego pierwsza tak daleka podroż, co prawda czasami urywał się do oazy psocić z innymi lwami, ale nie było to znowuż tak daleko od terenów jego stada, właściwie to znajdowała się kilka kilometrów za zachodnimi jego granicami. Nie groziło mu tam żadne niebezpieczeństwo, oaza ta była domem kilku małp , zaglądały tam oryksy i wędrujące stada słoni. Taki czysty czilałt.. od matki słyszał o stadzie które wciąż zamieszkiwało dawne tereny Złej Ziemi i to jego planował się wystrzegać, ewentualnie nosorożców i bawołów. Dotarł na granice pustkowi, gdzieniegdzie rosły akacje, a większości płaskiego terenu porastały trawy, nieco mniej zielone niż w porze deszczowej, ale nadal wyglądały całkiem soczyście.. jeśli już o tym mowa.. to był ciut głodny. Nie jadł niczego porządnego od 2 dni, a skoczek pustynny którego upolował stał się już dawno wspomnieniem. Zaburczało mu w brzuchu. Az przygryzł wargę i jęknął.

Nie było co tak tutaj siedzieć jak samotny palec, nawet przelatujący sęp nie zwrócił na niego więkzej uwagi.
Postanowił skierować swe kroki ku wielkiemu masywowi skalnemu na horyzoncie. "Lwia Skała", ciut prosta nazwa dla domu.. ale czy miało to większe znaczenie?
Raczej nie. Po chwili zniknął w wysokiej trawie.

ZT
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#44
14-11-2015, 17:33
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Machafuko udał się z początku w górę Słonecznej Rzeki, by przy granicy Lwiej Ziemi skierować się na zachód. Tak dotarł tutaj, do skrawka terenu łączącego dwa, niegdyś wrogie, teraz zaś obojętne sobie stada. Tym sposobem obszedł niemal całą Lwią Ziemię, a wszystko co zobaczył skrzętnie notował w umyśle. Nie było go wyłącznie na najdalszym południowym skrawku Lwich Ziem, choć z dali widział, ze jest to teren bardzo pofałdowany, spostrzegał wiele wzgórz. Cóż, i tam z pewnością zawędruje, wcześniej czy później.
Teraz jednak znajdował się tutaj i miał pewne zadanie do wykonania. Potrzebował kryjówki, miejsca które nie będzie znane nikomu, poza samym Machafuko, tak by w razie niebezpieczeństw mógł zniknąć, skryć się, przeczekać, lub po prostu odpocząć. Miał zamiar znaleźć więcej takich miejsc, w całej Krainie Czterech Stad, aby nie ważne gdzie się zatrzyma, miał swoją oazę, w której czeka na niego pokój i bezpieczeństwo. Czuł, że to może mu się bardzo przydać. Nie wiadomo, jak zmienią się czasy, czy nie będzie musiał uciekać, albo przysłowiowo zapaść się pod ziemię.
Chodziło też o to, że jakoś nie wierzył w kompetencje strażników Lwiej Ziemi. Tu żyła jego partnerka, nie miał zamiaru dopuścić, aby coś jej się stało. Tak więc sam postanowił się zatroszczyć się o bezpieczeństwo swoje i jej, jeśli - oby nigdy tak się nie stało - byłaby taka potrzeba.
Muszą więc być dobrze zamaskowane, pod każdym względem. Miejsce w którym znalazł się, wydawało się do tego idealne, gdyż tu waśnie mieszały się zapachy obu stad. Taka dezinformacja zapachowa powinna zagwarantować mu anonimowość, a przynajmniej utrudnić wyśledzenie go. Szary uśmiechnął się pod nosem, analizując ten plan. Tak to może się udać.
Ogarnął wzrokiem całą okolicę i ruszył przed siebie, po prostu przeczesując teren. Uważał oczywiście by przypadkowo nie naruszyć granicy Zachodnich - nie chciał się z nimi użerać, a słyszał, że niezbyt chętnie przyjmują gości.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#45
16-11-2015, 17:36

Uważnie się rozgladając, Fuko widział typowy krajobraz sawanny. Nie widizał nic co mogłoby się wyróżniać.
Minęły może zaledwie sekundy, a może i kilka minut, aż w końcu...

Wredna złośliwa mucha wpadła mu do oka.

Raczej nie tego oczekiwał. Mucha odleciała naprędce, niezbyt ogarniając sytuacje, a lwu pozostało niezbyt przyjemne uczucie w swych "patrzałach".
Rozglądał się dalej / jak się domyślam/ i w końcu ujrzał jakąś dziwną pustkę. Ledwo widoczną, ale pustą ciapę pośród traw. Możliwe że coś tam mogło być.
Innym pomniejszym faktem był obcy zapach który przez chwilę poczuł, ale był to dosłownie moment. Być może powód tegoż węchowego zjawiska już był daleko. Albo, jeszcze był daleko.
Mógł teraz się zastanowić nad tym zapachem, mógł iść sprawdzić tę dziwną pustkę w trawach, ale na horyzoncie majaczyły się jakieś skałki. Być może tam także wartało zobaczyć za jakiś czas. Lub nawet i teraz się tam udać.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości