Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
31-07-2012, 00:14
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Whoa. Szaś pierwszy raz od początku ich rozmowy użył jej imienia. Jedna z jej brwi wzniosła się ku górze. Zieleń szmaragdów jej oczu wpijała się w jedno miejsce długo, a ona jedynie wsłuchiwała się we własny oddech, na zmianę ze słowami Shahaza.
Usłyszawszy jego słowa, zawiesiła łeb i pogrążona w myślach przez chwilę tak trwała. Wspomnienia porwały ją w swe zimne, niemalże oblodzone ramiona, dotkliwie malując na jej skórze różne znamiona. - Shahaz... Cieszę się, że to mówisz. Ale myślę, że znasz mnie na tyle iż wiesz, że to tylko chwilowe impulsy. Dziwne zachwiania osobowości, odchyły od normy. Przejdzie mi. Poboli, poboli i przejdzie. Takie są uroki życia. Raz nad wąwozem, a raz w wąwozie... - mruknęła ku niemu, odwracając doń pysk. Przymknęła oczy, a niewinny... Jakże dziecinny uśmiech spowił jej twarz. Cieszyło ją, że tak naturalnie z nim rozmawia. Brakowało jej takiej rozmowy. "Wiem Shahaz, że teraz to już za późno..." - mówiła w myślach - "...ale prawdziwie cię kochałam."
A t e
|
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
31-07-2012, 00:53
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Tak, tak, tak... Ate nie wolno było ufać. Wiele osób się nań poznało. Perfidna, zaplugawiona... No cóż. Widocznie faktycznie sama sobie taki los zgotowała. Jednakże... Jak to dobrze ktoś powiedział: Będąc młodym robi się różne głupoty. Nie myślała. No cóż. Szkoda. Bo może potoczyłoby się to wszystko... A zresztą. Nie jej to rozpamiętywać. Boleści przeszłości. Dlaczego wciąż się nimi zadręczała?
- Szaa... - chciała już powiedzieć: Szaaaś, gdy w porę ugryzła się w za długi język - Shahaz. Wiem, że wpadłam sama w to bagno. Wiem, że sama zgotowałam sobie taki los... I także wiem, że to nie jest mądre. Ale chcę odpocząć. Od życia. Od trosk. Od problemów. Wiem, że ucieczka od problemów wcale ich nie rozwiązuje... Ale... - mówiła, a słowa same wypływały, zdawać by się mogło, z jej duszy. Uśmiechnęła się znowu, tym razem... Bez udawania już - ale czasem trzeba uciec. Na chwilę. Żeby nabrać sił do kolejnego starcia - wraz z końcem wypowiedzi, w jej oczach rozbrzmiewała coraz to większa nuta pewności siebie, dumy... Nadziei na lepsze jutro?
A t e
|
|||
|
Nazeatu Shahaz Gość |
31-07-2012, 01:10
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
-Wiem, o czym mówisz. Sam chętnie uciekłbym, parę razy nawet tak uczyniłem... Ale teraz wiem, że to tylko pogarsza sprawę. I jest nieodpowiedzialne. Mam już prawie sześć lat, czas zmądrzeć...-
Shahaz był już, można powiedzieć, doświadczony w dosłownym uciekaniu od problemów. Czasem uciekał ile sił w łapach, a czasem uciekał do swojego wnętrza, zamykał się w sobie. Wszystko to uniemożliwiało mu normalne życie, dostrzeżenie, że tylko samozaparcie i analiza problemu może pomóc. No i przyjaciele, rodzina. Rozmowa. Nic nie jest tak krzepiące jak wsparcie bliskich. Najgorsza chyba jest samotność w czasie rozwiązywania problemów. Brak możliwości wyżalenia się komuś, wypłakania... To wszystko kumuluje się i powoli zabija od środka, dusi, zajmuje miejsce, które przeznaczone było na szczęście. Shahaz wstał i ominął lwicę, przeszedł kilka kroków po trawiastym podłożu, a potem wrócił i znów położył się, jednak nie w tym samym miejscu co dotychczas. Zrobiło mu się gorąco, dlatego wybrał miejsce z chłodną, nieubitą trawą i wyciągnął się na niej na boku, a potem grzbiecie. Gwiazdy. Ciekawe, kto właśnie mu się przygląda. Czy nienarodzone lwiątka też wędrują na nieboskłon...? No i mina mu zrzedła. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
31-07-2012, 12:35
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Ate często starała się uciekać. Odkąd wszystko co ukochała nagle zniknęło, nie widziała większego sensu borykania się nadal z problemami. Chociaż ciągle była silna, ciągle była odważna i mogła przeć na przód... Nie chciała. Bała się kolejnych ciosów, dalszego cierpienia i ciągłego bólu. Pozostawała więc w tyle. Cały czas w jednym miejscu. Nie chciała już dalej. Wolała pozostawać w punkcie, w którym się zatrzymała już raz. Jednak... Wtedy postanowiła brnąć dalej. A teraz? Teraz wolała stać i po prostu czekać aż minie burza.
Siedziała, a pusty wzrok wbity był przed w jeden punkt. Chwila pełna westchnień i zamyślenia zapanowała nad nią. Przymrużyła ślepia w zadumie, zastanawiając się nad czymś... Co jej samej nie mieściło się w głowie. Po czym Shahaz poruszył się. Wstał, pokręcił i ułożył w innym miejscu. Zieleń szmaragdów jej ślepi skierowała się na jego oblicze... Które dziwnie przygasło. Ściągnęła lekko obie brwi. - Shahaz... - zabrzmiał ciszej jej głos w końcu przecinając cisze, która między nimi zapanowała - ...co jest? I wstała, zajmując miejsce bliżej samca. Oderwała od weń na chwilę wzrok, a westchnienie wyrwało się z jej piersi. A jednak. Jednak mimo wszystko i on, podczas nieobecności nie miał lekko.
A t e
|
|||
|
Nazeatu Shahaz Gość |
31-07-2012, 15:08
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Samiec zerwał się na proste łapy.
-Nic. Po prostu mam coś do zrobienia i za długo tu siedzę.- skłamał, w dodatku całkiem przekonująco. -I proszę, nie nazywaj mnie Shahazem nigdy więcej. To fałszywe imię. Nazywam się Nazeatu.- mruknął pochylony stawiając kilka kroków w kierunku, w którym miał się zaraz udać. Szary odszedł od lwicy kawałek, by zaraz potem zatrzymać się i zwrócić łeb w jej stronę. Nie był świadom, że Cieniści już nie istnieją, dlatego jego zamiarem nadal było zaproszenie przywódczyni Ate na oprowadzenie po jego terytorium. -Pójdziesz ze mną?- |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
31-07-2012, 16:48
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Cień zaskoczenia wkradł się na jej oblicze. Nie dopytywała się o nic więcej. Są sprawy, o których nikt nie chce rozmawiać. Każdy ma takie sprawy... A Ate zdawała sobie z tego sprawy doskonale. Bowiem... Takich spraw w jej jaźni kotłowało się tak wiele.
Głębokie westchnienie wyrwało się z jej piersi, gdy odrywała zamglone ślepia od samca. - Ta jest. Nazeatu, da? - wyrwały się słowa z jej warg, gdy chciała usłyszeć potwierdzenie. Wzniosła swe oczy ku niebu, spoglądając na gwiazdy i fioletowe kłęby chmur, które z taką lubością starały się ująć w swe ramiona migocące na nieboskłonie lampiony. Odetniemy je od was... Was zaś zaprowadzimy ku zgubie. Podniosła swoje jestestwo i wolnym krokiem skierowała się ku lwu. Szmaragdy jej oczu opadły, nakierowując się na jeden punkt. Przebrała kilkukrotnie łapami w miejscu po czym spojrzała przed siebie. - Prowadź. - mruknęła jedynie, skierowując swój wzrok na samca, czekając aż wyruszy.
A t e
|
|||
|
Nazeatu Shahaz Gość |
31-07-2012, 19:17
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
-Mh.- burknął, nie patrząc na nią.
I po chwili ruszył, nic nie mówiąc. Przełknął ślinę. Musi teraz zmierzyć się z problemami jakich sam sobie nawarzył. zt oboje |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
18-08-2012, 01:50
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Tak, jak postanowiła, poszukiwania rozpoczęła od Doliny Spokoju. Rozejrzała się uważnie, po czym wypuściła głośno powietrze. Niby miejsce idealne, jednakże jej dzieci tutaj nie było. Ba, nie było tutaj nikogo. Może patrzy nie tak, jak trzeba? Może nie powinna szukać często odwiedzanego miejsca, doskonałego do zabaw, ale właśnie miejsc trudno dostępnych i niebezpiecznych? Takie rzeczy zawsze fascynowały wszystkie dzieciaki. Ona, kiedy była mała, nie była zresztą wyjątkiem.
Miała jednak wielką nadzieję, że się myli. Co teraz powinna zrobić? No na pewno musi poczekać na Mako, a potem? Nie wiedziała już czy lepszym rozwiązaniem zostać w jednym miejscu, czy ich szukać. W bardzo wielu przypadkach ta pierwsza opcja się sprawdzała. Gorzej by było, jakby one też się nie przemieszczały. No właśnie istniało to ryzyko, więc chyba jednak lepiej szukać dalej. |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
18-08-2012, 13:45
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Zgodnie ze swym zamiarem, podążał obok Piaskowej. Całą drogę milczał, ale nie chodziło o to, że mógłby się rozkojarzyć i przeoczyć pociechy przyjaciółki. Wprawny obserwator dostrzegłby, że coś go trapiło, choć lew starał się z tym dobrze maskować. Jednak, czy taka gra może się udać przy osobie, którą znasz praktycznie od początku swych dni? Chyba mało prawdopodobne.
Szukać dziatek Piaskowej w tak spokojnym miejscu? Zabawne. Jeżeli jej dzieci są chociaż w połowie takie jak jego przyjaciółka to prawie na pewno znajdują się gdzieś na terenach, no cóż, średnio bezpiecznych, no ale takie jest już prawo młodości. Roztropność przychodzi z wiekiem... Albo i nie. - Myślisz, że trzymają się chociaż razem? - zapytał w końcu, choć w jego głosie nie było czuć tego charakterystycznego ciepła. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
20-08-2012, 01:42
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
- Mam taką nadzieję. - powiedziała, przygryzając lekko wargi. Teraz już nie mogła być pewna niczego.
- Oby tylko nic złego im się nie stało. - może jednak poszły w bardziej ,,pasjonujące'' miejsce? Tutaj zapewne by się nudziły. To co teraz? - Wydaje mi się, że bardziej prawdopodobne będzie, jeśli znajdziemy je w niebezpieczniejszej okolicy. - powiedziała, spoglądając na Mako. Może ona ma jakiś pomysł? Jakikolwiek? Szkoda, że nie było tu Kimyi, ona wiedziałaby, gdzie najlepiej ich szukać. |
|||
|
Esi Gość |
20-08-2012, 14:02
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
No i niedługo w to miejsce trafiła trzecia istota, ale jednak znacznie mniejsza i bardziej przerażona wszystkim co ją otaczało. Gdzie jest mama? A gdzie jej rodzeństwo? Gdzie Inn i tamten lew? Znowu została sama, pozostawiona na pastwę losu, który akurat w tej sytuacji nie chciał być dla niej dobry...
Piaskowa samiczka biegła szybko, robiąc duże susy. Mimo, że sapała ze zmęczenia, a poduszki łap miała bardzo obolałe chciała odnaleźć swój dom i swoją rodzinę. Za wszelką cenę. I właśnie wtedy, gdy biegła nie zauważyła wystającej znikąd gałęzi, o którą akurat się potknęła. Przeleciała spory kawałek, a potem... CHRUP! Samiczka wylądowała na brzuchu, z rozłożonymi łapami. Podparła się lekko przednimi i zakaszlała. Wtedy poczuła piekący ból, jakby ktoś ją czymś przypalał. Przymknęła oczy i wzięła głęboki wdech, po czym otworzyła je znowu i zerknęła na swoje tylne łapy. Prawa była w porządku lecz druga... Czy ona powinna być wygięta w tą stronę? Samica załkała cicho nie wiedząc co ma teraz zrobić. Jest sama, bez żadnej pomocy, z złamaną łapą. A biedna nawet nie wiedziała, że kilkanaście metrów od niej znajduje się jej matka razem z królem Lwiej Ziemi... |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
20-08-2012, 22:14
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Gołym okiem było widać, że Hewa, jak matka martwiła się o swoje dzieciaki, jednak kto byłby w stanie upilnować całej gromady? Dwójka dorosłych miałaby z tym problem, nie mówiąc już o samotnej matce, choć z drugiej strony, czy lwica była z tym wszystkim tak naprawdę sama? Według mnie nie, ale rzecz jasna mogę się mylić.
- Znajdziemy je szybciej niż myślisz – rzekł, siląc się przy tym na uśmiech mający dodać otuchy lwicy. - Twoje dzieciaki są ważniejsze niż ta drobnostka, o którą chciałem zapytać. Jeżeli się rozdzielimy, to sprawdzimy większy obszar. Spotkamy się na później na Skale. Najpierw przeszukam wąwóz, tam jest potencjalnie niebezpiecznie. Ruszył w drogę powrotną na Lwią Ziemię, zastanawiając się jak ubrać swoje myśli w słowa. Nie zdołał jednak odpowiedzieć na swoje pytania, znalazł bowiem „coś” na ziemi. Już kilkanaście metrów przed znaleziskiem stwierdził, że ma do czynienia z lwiątkiem, lecz im bardziej zbliżał się do lwiczki, tym bardziej nabierał pewności, że ma do czynienia z potomkiem Piaskowej. Widząc jej stan stwierdził, że ta zamartwia się, bo się zgubiła, jednakże po chwili zaczął zdawać sobie sprawę, że się myli. Jeżeli byłaby przygnębiona, to najpewniej siedziałaby ze spuszczonym łbem, a ona leżała. - Esi, nie płacz. Twoja mama jest tutaj, niedaleko. - rzekł ze spokojem, ale po chwili ten stan ustąpił miejsca niepokojowi. Nie trzeba było być geniuszem, żeby stwierdzić, że z łapą nie jest w porządku. Najpewniej była złamana. - Nie ruszaj się, zaraz zabiorę cię do mamy. Chwilę później zrobił tak jak powiedział, capnął małą w paszczę i zaniósł do Hewy. Ułożył ją przed łapami rodzicielki. - Esi się już znalazła, ale chyba ma złamaną łapę. |
|||
|
Esi Gość |
22-08-2012, 17:05
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Jej świat się zawalił. Była taka zrozpaczona i przestraszona, jak jeszcze nigdy. Nawet spotkanie z błotnistym potworem, który okazał się być lwicą z jej stada, nie był tak przerażającą rzeczą, jak to. Sapnęła z bólu i goryczy, połykając cieknące z oczu łzy.
Ale nagle usłyszała kroki. Oczywiście, zamiast pomyśleć o czymś dobrym, przyszło jej na myśl, że może być to lew z innego stada, który chce ją zjeść albo zabrać gdzieś daleko. Ale, czy to byłoby w sumie, aż tak straszne? Może byłoby tak dla niej lepiej...? Jednak lew okazał się być jej znajomy. Zamrugała spuchniętymi od płaczu oczami i uniosła je, wpatrując się w stojącego nad nią lwa. -Mako...-powiedziała cicho, bo zaskoczenie i wszystkie pozostałe emocje, które odczuwała, nie dały jej powiedzieć tych słów głośniej. Pokiwała smutno łbem, a gdy ten uniósł ją, westchnęła nie wierząc jego słowom. Skąd on by znalazł, ot tak jej mamę? Ale jednak tu była. Kiedy piaskowa lwiczka znowu została położona na ziemi, oparła się łbem o łapy matki i załkała cicho. Ale tym razem nie były to tylko łzy bólu, ale również ulgi i radości. |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
22-08-2012, 18:35
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Przez jakiś czas wpatrywał się w małą Esi, która była wtulona w matkę. Nagle na jego pysku pojawił się uśmiech.
- Nie wiem, czy swoją żywiołowość odziedziczyła po tobie, jednak nie sposób zaprzeczyć, że w przyszłości też nie będzie miała najmniejszego zamiaru siedzenia w spokoju. - tu zrobił przerwę, zwracając łeb w stoę Lwiej – Wielka szkoda, że Sharabu odszedł. Dlaczego los tak szybko zabiera tych, których kochamy? Przynajmniej masz swoje dzieciaki... Hewa doskonale wiedziała, o co chodzi Młodemu. Mako westchnął i zwiesiwszy nieco łeb ruszył w stronę domu - To do zobaczenia. Postaram się odnaleźć resztę. [z.t] |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości