Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kumeza Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 58 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 15 |
19-03-2014, 22:16
Prawa autorskie: ja
- Cóż... wydaje mi się, że wchodząc tutaj, widziałam jaskinię nieopodal, w której można by się schronić. - Tak jej się wydawało. Miała nadzieję, że się nie myliła i, że jeśli znaleźliby tę jaskinię, to miała też nadzieję, że będzie pusta.
- Nie - zaśmiała się cicho pod nosem - nie jestem medykiem. Po prostu... takie doświadczenie. Moja matka zmarła właśnie przez zarazę, więc wiem co nie co. Widząc gotowość samca do tego, by się stąd zabrać, Jaskółka rozejrzała się uważnie, by przypomnieć sobie gdzie dokładnie widziała tę jaskinię. Postanowiła więc iść swoimi śladami. Na pewno znajdzie, a jeśli nie... to przecież lepiej ruszyć się i coś znaleźć, niż siedzieć tu i moknąć? - Chodź - powiedziała by za chwilę ruszyć drogą, którą tu wcześniej przyszła. zt. |
|||
|
Shyeiro KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 29 |
19-03-2014, 22:39
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
To dobrze. Bardzo dobrze. Najbardziej ucieszył się na słowo 'niedaleko', co było muzyką dla jego uszu. Na jej następne słowa szczerze nie wiedział, jak ma zareagować. Widać Kumeza na wspomnienie o swojej rodzicielce pozostała przy swoim obecnym nastroju, więc on postanowił nie interweniować i po prostu pokiwać ze zrozumieniem łbem. Niemniej to co właśnie usłyszał na pewno było przykrym doświadczeniem. On nie miał rodziców, jedynie opiekunkę, która później zmarła, również na jakąś nieznaną chorobę.
- Moją przyszywana matkę też zabiła jakaś infekcja. Od tego czasu wiem, że nie jestem niezwyciężony i krzywdę może mi zrobić coś, czego nawet nie widać.- stwierdził. Tak, bakterie, wirusy i inne tego typu rzeczy. Przed tym nawet nie można się samodzielnie obronić i to był jedyny w tym problem. Ruszył za Kumezą. //Zt |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
03-06-2017, 17:40
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
I znowu znalazła się na terenach wolnych, tym razem szukając swoich młodych. Idąc co jakiś czas wydawała z siebie krótkie i głośne porykiwania, nawołując tym samym lwiątek.
Nie wybaczyłaby sobie gdyby coś im się stało. Już jedno dziecko straciła. Nie zamierzała tracić kolejnych. W duchu modliła się o ich odnalezienie i o to by nic im się nie stało. W pewnym momencie wskoczyła na skałę i korzystając z tego, że miała lepszą widoczność, znów zaczęła porykiwaniem wołać młodych. Albo któregoś z nich... |
|||
|
Sadie Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 40 |
03-06-2017, 21:35
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray
Beżowa zatrzymała się w pół kroku, rozglądając się dookoła w pewnej nagłej konsternacji, która nawiedziła ją. Ciche westchnienie uszło z jej trzewi, a turkusowe oczyska leniwie powiodły po Kilimandżaro. Haluny Sadiś? Może jedynie trochę zmęczenie dawało się jej we znaki. Przymknęła na moment oczyska i poruszyła czekoladowym uchem w zamyśleniu, aby po chwili zmusić swoje ciało do ruchy. Uszy samicy wyłapały po chwili dźwięki porykiwań i ewidentnie matczynych nawoływań. Ściągnęła ku sobie brwi i znów na moment się zatrzymała, dostrzegając w końcu w oddali smukłą sylwetkę lwicy. Przechyliła na bok głowę w zamyśleniu, zastanawiając się czy powinna się udać w jej stronę. Coś jednak podpowiedziało jej aby skierowała swe bezcelowe i tak kroki ku nieznajomej, której przypatrywała się uważnie, zachowując wszelkie środki ostrożności, kiedy podchodziła ku niej. Wyprostowała się ostrożnie i przywołała na pysk uśmiech, schyliwszy nieco grzbiet przed nieznajomą.
- Niech Księżyc oświetla twą drogę - zamruczała miękko, kiedy znalazła się nieopodal samicy. Najwyraźniej była tutaj sama. Sadie rozejrzała się jeszcze aby się upewnić czy aby na pewno są tutaj tylko one. Chociaż złych zamiarów nie miała. Rzucić do gardła potrafiła się tylko wówczas, gdy krzywda działa się jej dzieciom. W innym wypadku była potulna i wyjątkowo przyjacielska. - Zgubiłaś kogoś, nieznajoma? - zapytała po chwili, przypominając sobie te głośnie porykiwania.
Be still and know that I'm with you
Be still and know I am. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
03-06-2017, 22:14
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
W pewnym momencie do jej uszu dotarł nieznajomy głos Zaprzestała porykiwać, a jej zaciekawiony wzrok spoczął na pewnej lwicy, która tu przybyła.
Niech Księżyc oświetla twą drogę... Znała już wcześniej to powitanie, Samiya również witała ją tymi słowami. To mogło być charakterystyczne tylko dla jednego stada... - Deme. Czyżbyś była ze stada Srebrnego Księżyca? - przywitała uprzejmie samicę, po czym zeskoczyła jednym susem ze skały, by stanąć przed nią. - Mam na imię Ayumi. Jestem tutaj gdyż jestem w trakcie poszukiwań mojego partnera i zarazem martwię się o moje dzieci - dodała przedstawiając się i wyjaśniając jej powód przebywania w tym miejscu. Wyglądała na godną zaufania, więc nie widziała przeszkód w tym by powiedzieć jej prawdę. |
|||
|
Sadie Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 40 |
03-06-2017, 22:25
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray
Przechyliła zaintrygowana na bok łeb i przyjrzała się lwicy. Wyglądała na równie przyjaźnie nastawioną co sama Sadie, więc i beżowa nie miała raczej żadnych obaw względem nieznajomej Ayumi. Chociaż ostrożności nigdy za wiele, nieprawdaż? Uśmiechnęła się do niej ze zrozumieniem. I dla Sadie dzieciaki były najważniejsze. Już raz je pozostawiła. Już raz jej wybaczyły to potknięcie. Ani myślała tego powtarzać. Pokiwała głową z tym lekkim uśmiechem, który przyjaźnie rozchylał jej wargi.
- Sadie. Strzał jak najbardziej trafiony. Chociaż myślę, że nie trudno było na to wpaść... - roześmiała się przyjemnie i z lekka wyprostowała. - Oh. Może w takim razie potrzebujesz pomocy? Mogę ją zaoferować z ogromną chęcią - dodała miękko i zastrzygła czekoladowym uchem. Ogon poruszył się i strzelił lekko w podłoże, wbijając w powietrze kurz, który osiadł na pędzelku. - Jesteś z Lwiej Ziemi...? - zagadnęła nagle wyczuwając w niej dziwną namiastkę lwicy właśnie z tamtych stron. Może się myliła, chociaż samica wyglądała na dość empatyczną, wyrwaną z tamtego zakątka Lwiej Krainy.
Be still and know that I'm with you
Be still and know I am. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
04-06-2017, 02:31
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Na słowa Sadie uśmiech rozpromienił oblicze Ayumi. Mimo, że ledwo ją znała, ucieszyła się z tego, że zaoferowała jej swoją pomoc. Jak już wcześniej być może wspomniano, złota nie miała złych przeczuć odnośnie swojej rozmówczyni i jakoś nie miała podstaw ku temu by jej nie ufać. Czy się zawiedzie? To się okaże...
- Dziękuję, bardzo ci dziękuję. I tak, jestem z Lwiej Ziemi - odparła uradowana, po czym podobnie jak druga z samic poruszyła ogonem. I jej udało się odgadnąć miejsce jej pochodzenia. Ciekawe... |
|||
|
Sadie Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 40 |
06-06-2017, 14:18
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray
Wyszczerzyła kły już w pewniejszym uśmiechu, kiedy Ayumi z Lwiej Ziemi z tak wielką aprobatą przyjęła jej ofertę pomocy. Zeskoczyła ze skałki i zbliżyła się do samicy z wolna, uśmiechając się pogodnie i ruszając z nią u jej boku w poszukiwaniu partnera i maluchów.
- Całkowicie rozumiem twoje obawy. Sama mam kilkoro dzieci, więc wiem jak to jest bać się o nie, kiedy nie ma ich w pobliżu. A w końcu tak szybko dorastają i im się obejrzymy, czmychają nam co raz - roześmiała się pogodnie, machnąwszy w powietrzu ogonem raźno. Rozejrzała się dookoła. Na dobrą sprawę nie miała okazji nigdy tutaj być. Odkrywanie terenów, na których mieszka się od dawna, może być doprawdy zaskakujące. Wiatr przyjemnie wdzierał się między sierść i chłodził ciało pomimo uporczywego czerwcowego słońca, które męczyło swoim ciepłem.
Be still and know that I'm with you
Be still and know I am. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
10-06-2017, 15:39
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi uśmiechnęła się szerzej wciąż patrząc na towarzyszkę przyjaznym wzrokiem. Wyglądało na to, że obie miały ze sobą wiele wspólnego. Obie były matkami, które niezwykle mocno martwiły się o swoje dzieci i troszczyły, mimo faktu, że szybko dorastały i usamodzielniały.
- Tak. Jednakże po śmierci mojej najmłodszej córki, martwię się się o resztę moich pociech jeszcze bardziej - zwierzyła się, po przypomnieniu sobie pewnego bardzo smutnego momentu w jej życiu, a jej twarz sama posmutniała. Ta rana nigdy się nie zagoi, pomimo, że udało jej się nie załamać. Śmierć własnego dziecka zawsze ma to do siebie, że zostawia głębokie rany w sercu...ale z drugiej strony trzeba żyć dalej. *** Czas uciekał, a lwica nie chciała go tracić na pogaduchy. Musiała znaleźć dzieci. - Przepraszam, że tak nagle, ale muszę już iść. Chcę jak najszybciej znaleźć dzieci. Miło się z tobą rozmawiało, liczę na następny raz. A teraz bywaj - rzekła do towarzyszki przepraszającym tonem, po czym wyszła pośpiesznym krokiem. /z.t. i przepraszam/
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-06-2017, 13:39 przez Omara.)
|
|||
|
Makari Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 105 |
28-06-2017, 13:05
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0
Samiec przywlókł się tutaj w poszukiwaniu ziół. W skupieniu patrzył pod nogi i wokół siebie szukając roślinek, które mogą mu się przydać. To nie tak, że ignorował samicę, która stała nieopodal, trzygrzywy zwyczajnie jej nie zauważył. Był zbyt skupiony na swoich poszukiwaniach, aby przejmować się czymś tak błahym jak możliwy atak innego zwierzęcia. Chodził z nosem przy ziemi próbując wyczuć jakieś zioło. Przeczesywał teren skrupulatnie, aby przypadkiem niczego nie ominąć.
Kilimandżaro jest terenem wolnym, zatem na zebranie ziół musisz przeznaczyć co najmniej dwa posty. Jeżeli są to dwa posty tej samej osoby pod rząd, to odstęp między nimi musi być 24 godziny. // Edytowane x2
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-06-2017, 14:27 przez Makari.)
|
|||
|
Ehstho Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Zaklinacz Liczba postów:31 Dołączył:Kwi 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 53 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 5 |
29-06-2017, 08:53
Prawa autorskie: FlashW
Wchodził na zbocze największego z trzech masywów lekkim krokiem, a chłodne powietrze jeszcze mu to ułatwiało. W koło było dosyć pusto, na tej wysokości nic już nie rosło, za to pojawiało się coś, o czym już dużo słyszał, ale jeszcze nie widział, a mianowicie śnieg. Leżał niemal wszędzie, od pewnej wysokości i skszył się w promieniach słońca. Widok był przepiękny, choć temperatura już dość znacznie się obniżyła i oddech zmieniał się w chmurkę pary. Wędrował jednak niestrudzenie na szczyt, i podziwiał miejsce, które było jedyne w swoim rodzaju, na bardzo rozległym obszarze.
|
|||
|
Ehstho Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Zaklinacz Liczba postów:31 Dołączył:Kwi 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 53 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 5 |
02-07-2017, 18:37
Prawa autorskie: FlashW
//Jako edit. do mojego posta, z telefonu mi się ta obcja nie aktywuje.//
Napawał się widokami, ale po pewnym czasie miał już dość. Fakt, widoki były świetne, a śnieg idealny do zabawy, ale samemu zaczynało mu się nudzić. Nawet Mekto już chyba miał dość, bo w pewnej chwili miał stwierdził: - I co, napatrzyłeś się już? Jak tak, to się zbieramy. W sumie miał już dość, więc tylko przytaknął: Dobra, idziemy. ~Zt. Poczym zaczął się zbierać.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-07-2017, 18:38 przez Ehstho.)
|
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
04-07-2017, 13:58
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
Zawędrował u stóp gór mamrocząc coś niezrozumiale pod nosem. Co bardziej mogło brzmieć jakby rzucał klątwy lub złe uroki. Oderwał na chwilę wzrok od pasa zieleni by spojrzeć na pokryty białym puchem szczyt. Tak niewiele czasu a tak dużo do zrobienia. Powiódł wzrokiem po okolicy a nozdrzami wciągnął chłodne powietrze.
|
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
05-07-2017, 16:03
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
Znalazł to co chciał po długiej i żmudnej wędrówce. Zerwał rooibos, kocimiętkę i bilgię ostrożnie niedojrzałe owoce strącił rogami. Wszystko zagarnął zgrabnym ruchem do swojej sakwy. Rozejrzał się jeszcze po okolicy lecz nie dostrzegł nikogo ani niczego ciekawego. Opuścił to miejsce nie zamierzając zabawiać tu dłużej jeśli nie jest to konieczne
z/t +1 bilgia, +1 rooibos, +1 kocimiętka |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
11-07-2017, 13:14
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Przybył zgodnie ze swoimi wcześniejszymi postanowieniami na Kilimandżaro.
Wcześniej widział co prawda górę z nawet bliska, podobnie jaki i podobne otoczenie w śnieżnym lesie u podnóża tej góry. Ale i tak tutejsze widoki zrobiły na nim spore wrażenie. Strzeliste skały, duża wysokość i wspaniała panorama, a to wszystko pokryte iskrzącym się śniegiem. Jak na razie nikogo nie było w okolicy, ale że jak dotąd w każdym miejscu w którym przebywał ktoś pojawiał się prędzej czy później , a więc i tym razem powinno to nastąpić. Wygrzebał więc płytkie zagłębienie koło głównej dróżki którą tu wszedł, położył się i czekał. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości