Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
24-08-2015, 11:34
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Kami doczłapała się do sawanny, szła sobie leniwym spokojnym krokiem nie zwracając głębszej uwagi na nic, oczywiście w jej uwadze pozostawały takie pierdoły jak lwy gdzieś tam nieopodal, albo potencjalne zagrożenia w postaci nosorożców itd. Przedzierała się właśnie przez wyższa trawę kiedy spostrzegła lezącą pod drzewem czarną lwicę. - O kurfa mać.. kogo moje oczęta widzą? - Zawołała ożywiona smagając kosmatym ogonem trawę. Nie spodziewała się zobaczyć tutaj Chikji, nie spodziewała się że ta mała czarna wywłoka wciąż będzie gościć na tych terenach, dobrowolnie? Prędzej spodziewałaby się że ją wygnają.. przepędza tego małego wrzoda gdzie pieprz rośnie. Podeszła bliżej i siadła ciężko prostując jedną nogę.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
24-08-2015, 14:26
Prawa autorskie: MadKakerlaken
A i owszem, wolał zachować ostrożność. W sytuacji gdy ktoś przez długi czas cię obserwuje i dopiero potem łaskawie się odzywa... było to wskazane.
-Rozumiem- odparł spokojnie. Przez dłuższą chwilę znowu milczał i przysłuchiwał się wymianie zdań między trójką... czwórką? Złote uszy drgnęły momentalnie, wyłapawszy kolejny głos kawałek dalej. Podejrzliwe spojrzenie padło na lamparta. No proszę, więc nie tylko on zdecydował się ich podsłuchiwać. Usłyszawszy jeszcze jeden głos podjął decyzję. Nie powinno ich tutaj być. Nie tu, gdzie nagle pojawiała się trójka kotów. Rzucił krótkie spojrzenie Indrze. Czas na nich. Zwłaszcza, gdy kątem oka dojrzał wielką, kudłatą bestię. Z ciągłym spokojem wymalowanym na pysku skinął łbem lampartowi. - Czas na nas. Uważaj na pułapki. Podniósł się z ziemi i cichym pomrukiem przywołał Koho i Indrę. Póki co, nie było czasu, by tłumaczyć im swoją decyzję. Ruszył w stronę Kilimandżaro. Słyszał za sobą kroczący komplet młodszych łap. A więc młoda zdecydowała się dołączyć. Może fioletowooki chciał jeszcze o coś spytać... z.t z Indrą |
|||
|
Eusi Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:5 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 75 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
26-08-2015, 11:50
Prawa autorskie: Anverie
Zastrzygł uszami. Ktoś jeszcze tu był. Lew też musiał to zauważyć, inaczej nie zarządziłby ot tak sobie przemarszu.
- Wy też na siebie uważajcie - mruknął. Czuł, że lepiej będzie, jeśli on też jak najszybciej opuści to miejsce. z.t |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
26-08-2015, 11:56
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Mamłałaby futerko dalej gdyby nie usłyszała znajomego głosu, ta seksowna chrypka. Odwrócił łeb w kierunku Kami i uśmiechnęła się krzywo prezentując śliczne perliste ząbki w całej swej krasie.
- Oh matulu, zjawiasz się i cała sawanna pustoszeje.. - Bąknęła niby to przykro jej było? Założyła łapę na łapę z teatralnym wdziękiem. Tak jej też było miło widzieć rodzicielkę, chociaż o podobieństwa do matki było u niej trudno, chyba odziedziczyła po niej tylko szpiczaste uszy i trochę bujniejsze futerko.. ani postura, ani oczy, kolor sierści.. wdała sie w ojca? Hah! Moim tatą był jakiś demon kurdupel.. pokręciła głową. - Nie spodziewałam się ze wrócisz, chociaż.. lgniesz do tego gnojowiska jak gies do tyłka bawołu.. - Wstała i podeszła do kudłatej samicy ocierając się o nią jak małe kocie, przejechała podbródkiem po ramieniu brunatnej i obeszła ją siadając. - Idę.. gówno się tu dzieje.. -Ciamknęła mordą i podniosła zadek ruszając w sobie tylko znanym kierunku. ZT |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
30-08-2015, 00:23
Prawa autorskie: ja
Westchnął ale nic nie mówił. Posłusznie poczłapał za swoim ojczymem i Indrą zerkając kątem oka w stronę, gdzie zdaje się, parę chwil temu był ktoś zupełnie nowy.
zt
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
12-09-2015, 00:53
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Pogrążony w snutych przez siebie czarnych scenariuszach łeb zwisał wyjątkowo nisko. Trudno powiedzieć czy ze zmęczenia, czy od tego, jak wcześniej wspomniane myśli ciążyły wiecznie zmartwionemu umysłowi. Wlókł łapa za łapą, kuśtykając w ślimaczym tempie, gdy wtem jasne ślepię drgnęło, zachęcone wyraźnym ruchem na niebie.
Sępy. Mogły oznaczać tylko jedno-cel jego wędrówki. Zmierzył w tamtą stronę, napotykając upragnione znalezisko. Czerwone żebra wyzierały ze skrawków ciała oryksa. Strzępy mięsa pozostały tylko gdzieniegdzie, w miejscach, gdzie najtrudniej było go dosięgnąć. Legnął obok, rozpoczynając coś, czemu daleko było do uczty. Musiało wystarczyć. Zazwyczaj jadł szybko, w obawie o zetknięcie się z hienami kolejny raz w swoim życiu. Teraz jednak powoli, niemal niechętnie chwytał koniuszkami zębów czerwone włókna. Choć kiszki marsza mu grały ostatecznie zrezygnował z i tak skąpego posiłku. Położył łeb na ziemi, między łapami, po czym spoglądnął na truchło. Czuł się bardziej martwy od niego. |
|||
|
Ahati Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:35 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
12-09-2015, 01:57
Prawa autorskie: Malaika4
Wtedy dał się słyszeć najmniej prawdopodobny spośród wszystkich dźwięk - szelest kroków.
Tuż przed nim stała lwica o złotym futrze, na oko dość młoda. Niewiele zdawała sobie robić z jego obecności - jej wcześniej powolny, stateczny krok ani na moment nie zwolnił, ani się nie zatrzymał, dopóki nie znalazła się całkiem blisko. Kulała wyraźnie na prawą przednią łapę, zgiętą w jednym miejscu pod dziwnym kątem. Jedyne zdrowe ślepię przyglądało się mu teraz, gdy stała tak tuż przed nim. Miała beznamiętne spojrzenie. Srebrne oko sunęło po jego pokiereszowanym ciele, drugie zaś, na wpół jedynie otwarte, błyskało bielmem choroby spod poharatanych powiek. Była chuda jak szkapa, podobnie jak on sam - cała w bliznach. Sprowadziły ją co prawda sępy, podobną szczepiąc w jej duchu motywację, lecz widok lwa zaaferował ją na tyle, że zatrzymała się tuż przed nim, chłonąc jego obraz beznamiętnym spojrzeniem, w którym jednak pojawił się pewien błysk. Potem spojrzała w jego jedyne oko własnym jedynym okiem - bez żadnych zahamowań. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
12-09-2015, 02:09
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Obserwował ją odkąd z niemałym opóźnieniem zdał sobie sprawę z jej obecności. Smutne, ale rozumne oko odwdzięczyło się, powoli sunąc spojrzeniem po ciele nie mniej oszpeconym niż jego własne. Choć miał w sobie niewiele entuzjazmu, to spostrzegawczość jedynego oka szybko wychwyciła zranioną łapę, oraz chorobliwie spoglądające na niego ślepię, przecięte na wskroś.
Jakby patrzył we własne, żałosne odbicie. Domyślał się, czemu się tu znalazła. Czemu oboje się tu znaleźli. Powoli uniósł się na przednich łapach, po czym zaparł, ciągnąc tylną łapą po ziemi. Zrobił jej miejsce, ledwie skinąwszy łbem na truchło. Domyślał się zresztą, że w obliczu długo wyczekiwanego posiłku rozmowa z szarym ścierwem nie była nawet przez nią rozważana. Nie miał żalu. |
|||
|
Ahati Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:35 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
12-09-2015, 02:28
Prawa autorskie: Malaika4
Ahati nie zamierzała jednak jeść. Po prostu towarzyszyła mu spojrzeniem, tak, jakby był chmurą sunącą po niebie. Dziwnie było patrzeć na kogoś równie zrezygnowanego co ona. Usiadła, teraz już na stałe lgnąc spojrzeniem do jego sylwetki. Była zmęczona, wychudzona i dawno nie jadła, nie czuła jednak głodu. Chciało jej się tylko pić.
Teraz jednak lew zainteresował ją na tyle, że otworzyła spieczone suchością usta. - Piękny dziś dzień, nieprawdaż? - Zagaiła, uśmiechając się kącikiem ust. Ponury to był uśmiech. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
12-09-2015, 02:40
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Najpierw do jego uszu dotarły słowa. Milczenie przerwane jej głosem było w tej chwili tak abstrakcyjne, że musiał się zastanowić, czy to nie omamy jego wycieńczonego umysłu. Spoglądnął wówczas na jej oblicze, wykrzywione w zupełnie nieszczerym uśmiechu. Jasne ślepię w zdumieniu spoglądało na Ahati, a pysk dopiero po chwili przybrał swój zwyczajny, markotny wyraz.
-Nie mniej cudowny, niż kolejne, które cię czekają.-odparł, mieląc jęzorem od niechcenia. Prztyczek w nos za nieśmieszne żarty. Ostatnim, o czym mógłby pomyśleć, byłoby odwzajemnienie uśmiechu. -Nie przyszłaś tu ze mną rozmawiać. |
|||
|
Ahati Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:35 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
12-09-2015, 03:06
Prawa autorskie: Malaika4
- Z pewnością. - Przytaknęła lwica, kiwając głową.
Oby tylko nie było ich za dużo. Ahati na niczym już nie zależało. Cała ta rozmowa, choć płynęła już, nie miała swojego źródła. Pomimo uśmiechów, które unosiły jej ładne jeszcze - przynajmniej w części - policzki, ślepia pozostały jednak równie martwe, zgaszone i puste, co tamto śmierdzące truchło. Nawet nie wiedziała co to jest. Wyobraziła sobie siebie na jego miejscu. Beznadziejna śmierć, ale śmierć. Jak każda inna. Nie szanowała swojego życia, a raczej czegokolwiek, co jej z niego zostało. Nie miała żadnych hamulców, nie powstrzymywała się przed niczym, bo i nic nie miała do stracenia. Potem wróciła spojrzeniem do Skandy. - Nie przyszłam, wypraszam sobie. Przykuśtykałam. Wyjaśniła, po czym położyła się obok. Nie odzywała się przez chwilę, potem jednak uniosło się jasne ucho, srebrne oko spojrzało z powrotem na niego. - Kto cię tak załatwił? |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
12-09-2015, 11:49
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
No tak, czego się spodziewać po małej czarnej wywłoce? Tyle jadu w tak małym ciałku.. Kami parsknęła, czy lgnęła do tego miejsca? Może? Albo po prostu nie mogła odejść od tak, nie wolno jej było. Sprzedaj duszę mówili, sprzedała i dupy dała..
- Baw się dobrze parszywa zdziero.- Mruknęła pod nosem odprowadzając ją wzrokiem. Owszem.. sawanna opustoszała nagle, wszyscy zwiali. Długo jednak nie siedziała tutaj sama, skrawek zielonej ziemi otoczony jałowym pustkowiem miał to do siebie że przyciągał zwierzęta. Ah.. cholera, ale kto by pomyślał że przyciągnie tutaj akurat takie coś. Uniosła zdziwiona brwi i wydęła wargi w dziobek wydając z siebie nieme "o". Nie było mowy o pomyłce.. Takiego lwa widziała raz, tylko tak jakby był teraz trochę bardziej obszarpany. Wstała i schowała się za lichym pniem akacji, nie liczyła na to że ta kryjówka da jej schronienie.. raczej był to psikus, bo chociaż była stara, wielka, parszywa, trzymały się jej durne dowcipy, jak niepoprawnego błazna.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
12-09-2015, 17:05
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Samiec otworzył szerzej ślepię, gdy tamta go poprawiła.
-Niezwykła dbałość o szczegóły, jak na kogoś o spojrzeniu już tylko jednego oka.-mruknął tylko, zastanawiając się czy owa samica nie jest kolejną kpiną losu, którą spotyka na wyboistej drodze własnego życia. -Hieny.-odparł mechanicznie. Jego odpowiedź brzmiała tonem rzeczy nieistotnych, podobnie jak wcześniej zadane pytanie. Niczym zagajenie obcego o pogodę. -..a kuśtykanie jest dla mnie od dłuższego czasu jedynym sposobem przemieszczania się. To wrzód na mojej, pozbawionej ogona dupie, dlatego uznałem, że drobne niedopowiedzenie w twojej kwestii-droga nieznajoma, której dni są tak samo policzone, jak moje-będzie uprzejme. I spotkało się przy padlinie dwóch wygłodzonych, z których żadne nie zamierzało jeść. |
|||
|
Ahati Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:35 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
12-09-2015, 18:39
Prawa autorskie: Malaika4
Ahati, zupełnie nieświadoma obecności Kami, reprezentowała wciąż to samo, kompletnie niezrozumiałe stanowisko. Ze Skandą porozumiewała się tak, jakby jej światopogląd od jego dzielił wartki nurt rzeki - żadne zaś z nich nie zamierzało się przezeń przeprawiać po zrozumienie, które jednocześnie mieli wobec swojego stanu, nie mieli zaś wobec siebie.
Każdy inaczej znosił obdzieranie z godności, z radości, ze sprawności, zdrowia. Względem jej stanowiska sprzed kilku minut zmieniła się jednak jedna rzecz - nie gniewała się, że miała jeszcze swój ogon. Jedna z niewielu części jej ciała, która nie ucierpiała. Przytuliła ją więc do siebie, nie bez jakiegoś dziwnego ukojenia odnotowując jej dotyk. Ahati największą uwagę poświęcała jednak wciąż swemu rozmówcy. Widziała po jego posturze, że musiał być kiedyś wspaniałym, przystojnym lwem. Domyślała się, że on również dostrzegał w jej sylwetce dawną uroczą, atrakcyjną lwicę, którą była. - To - lwica miała tym razem większy problem ze znalezieniem odpowiedzi - miłe z twojej strony. W końcu przymknęła ślepia. Nastała chwila ciszy, po której lwica zdecydowała, że jest mu winna odwzajemnienie - niech przynajmniej jego uszy usłyszą podziękę za jego beznamiętne słowo wytłumaczenia. - Ja z kolei zabawiłam się w bohatera. Los dobrze sobie zapamiętał jej słowa. Uciekaj, ja ich zatrzymam. I owszem, udało jej się to. Zatrzymali się, aby upewnić się, że będzie wyglądać tak, jak teraz wygląda - a potem zostawili ją na pewną śmierć. Nie miała złudzeń: bez pomocy siostry nie udałoby się jej przeżyć. Widziała również to po Ragnarze. Blizny na jego ciele nie były świeże. Ktoś musiał się nim zajmować, prawdopodobnie zajmowano się nim do całkiem niedawna, a może i nawet do teraz. Gdyby nie rozumiała tego, jak się czuł, odpowiedziałaby mu, że powinien się cieszyć z tej opieki. Doskonale jednak wiedziała, jaką katorgą było być dla kogoś balastem. Być pod opieką, kiedy jedynym, co chciało się w tym życiu osiągnąć, była śmierć. Spotykać się z troską, ciepłem, czułością kogoś, dla kogo było się obowiązkiem, trudnością i przeszkodą. Jedna tylko rzecz unosiła jej kąciki ust w górę. - Przynajmniej mi się udało. O ile miała wątpliwości, czy jej jestestwo miało jakikolwiek sens i znaczenie, to jedno wydarzenie z przeszłości miało je na pewno. Dzięki temu jej młodsza siostra mogła pójść dalej, zbudować sobie normalne życie. Jej miejsce było w przeszłości, gdzie miała przyszykowany grób, od którego uciekła w swej zuchwałości. Zemsta losu była przewrotna i okrutna - teraz nie mogła go znaleźć, choć szukała. Pozostawało jej czekać, aż znajdzie ją sam. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
12-09-2015, 22:18
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
-I to jak. W takim stanie życzliwość w stosunku do innych istot to ciężka sztuka.-uśmiechnął się kwaśno, czując, jak zdrętwiały mu poorane pazurami policzki. Nieudany uśmiech szybko zniknął z jego oblicza. Czuł jak negatywna energia emanuje z niego na zewnątrz- trudem przezwyciężał niechęć do świata i jego mieszkańców, którą dyktowało mu przepełnione żalem serce.
Uszy drgnęły, gdy odezwała się ponownie. Wbrew pozorom nie miał zamiaru odwdzięczyć się pytaniem o to samo. Na jej słowa fuknął głośno, krzywiąc pysk. -I co, warto było?-wychrypiał z przekąsem. Poczuł w tej chwili gniew. Był na nią wściekły. Kolejna, która na własne życzenie doprowadziła się do takiego stanu. Kami nawet nie zauważył, nie tyle co z wrażeń, a najzwyklejszej obojętności. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości