Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
17-10-2012, 21:19
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Tłoczno? Kurfa.. tu było bydła jak na jakimś zlocie hodowców w arizonie.
- Słodko, więcej mięsa, krwi, istna uczta sie szykuje!- To czy więźniowie piszą czy nie jest ich sprawą, akcja ich nie ominie, tak czy siak posiedzą 4 pełne dni pełne tortur. Szmaragdowe oczyska kudłatej padły natychmiast na samca który zabrał głos tuz po Padme. O buku jedyny! Kolejny syn marnotrawny sie odnalazł, to juz trzeci w ciągu 24h! - Erick, bękarcie.. pupilku mamusi.- Co z tego że Nuko był ojcem ERicka, co z tego że ów samiec był straszną ciotą, Kami lubiła tego misiaczka, nawet jeśli ten puszczał się z ta wywłoką Ven, panie pluj na jej dusze! Podeszła wpierw do syna i chwyciła go zębiskami za ucho tarmosząc niemiłosiernie.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Mogrim Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 38 |
17-10-2012, 22:20
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
|jest podpis na dole tamtego posta, - chodzi o ciebie-|
Jak widać Pad się zmyła zaraz po tym jak zawitała tu Kami. Fakt faktem, że było tu trochę tłoczno i mało prywatnie, dlatego też przeciągając się z nieskrywanym zadowoleniem wycedziłem - Witaj i żegnaj. - Kierując te słowa do dużego włochatego stworzonka, które obecnie witało się z synkiem. Uuuu za słodko mi się tu zrobiło. Nie czekając chwili dłużej ruszyłem w stronę wyjścia zaczerpnąć odrobiny świeżego powietrza. Z.T JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
|
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
18-10-2012, 13:17
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Brązowy nie znał nawet ojca, więc co go obchodziło kim był. Czy to ciota czy nie. Ważne, że miał matkę i cholernie liczną rodzinkę..
Teraz był dorosły i nie miał czasu nad zastanawianiem się po kim odziedziczył kolor futra czy oczy.. Czując zębiska matki na swoim uchu zaczął lekko kręcić łbem tak jak to robią małe lwiątka. Jednak po chwili wyrwał się z "sideł" i stanął naprzeciw niej. -"To jak..wróciłem do rodzinki, więc wstęp na te tereny mam..co nie?"-mówił aroganckim tonem. Na jego pysku pojawił się cień tego samego co wcześniej uśmieszku. W zasadzie to pytanie, które zadał było retoryczne. No przecież jak najcudowniejszy synek Kami mógłby mieć zakaz przebywania na tych kapiących grozą terenach. Chwilę się zamyślił, a gdy już skończył swój wewnętrzny monolog spojrzał na klatkę i zamknięte w niej lwice. Przyszedł mu do głowy całkiem ciekawy plan na urozmaicenie im czasu w tych ponurych lochach. Spojrzał znacząco na matkę i podszedł do krat. Patrzył na zamknięte samice i uśmiechnął się przebiegle. -"To jak mamuśka pokażemy koleżankom jakie mamy atrakcje w tym luksusowym miejscu?"-mówił dość niskim głosem. Oj biedactwa biedactwa..nawet nie domyślają się co je czeka.. |
|||
|
Abiegail Gość |
18-10-2012, 16:46
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
//Sorki, że nie za często odpisuję, ale problemy z internetem są :(
Abie trochę zdziwiła taka ilość lwów w tym miejscu, ale nie robiła kompletnie nic. Leżała trochę otępiała, nie zwracając uwagi na to, co się z nią dzieje. Pozwoliła sobą miotać - zresztą sprzeciw na nic by się zdał. Kiedy Mogu wreszcie się wycofał, była prawie omdlała - zdecydowanie nie była dość wytrzymała. Opadła na dno klatki i zwinęła się, napierając na chłodne kraty ze strony, gdzie nie było nikogo. Była po prostu osłabiona głodem i bólem, a wiedziała, że nikt jej nie pomoże. //Krótko, nietreściwie, sorry, ale muszę się spieszyć. Po za tym, powinnam już wyjść, nie? |
|||
|
Shun Gość |
18-10-2012, 16:56
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
- Trudno. Skąd wiesz, ze to nie jest mój dom? Przyszywany, trochę zakurzony, ale pasuje jak ulał, do tej białej wywłoki - Uśmiechnęła się, szczerząc białe zęby w mroku.
Chyba nie została zauważona, bo lwy wchodziły do środka i głośno dosyć rozmawiały, a sądząc po wprowadzonych niechętnie dwóch lwicach, pewnie to były lochy. I w tym momencie bardzo dziękowała niebiosom, ze tam się nie zagnieździła, bowiem, pewnie by teraz robiła za dywan jakiegoś pchlarza, albo zbyt dużą i wynaturzoną zabawkę. Wzdrygnęła się na samą myśl. Już raz była w lochach, przymusem, bo wprowadzili w jej krew jakaś truciznę, a ona nie chciała jeszcze umierać. Miała wtedy ledwie rok, cóż na to poradzić. I więcej w tych lochach być nie chce. Shun nie musiała wiele się domyślać o pochodzeniu Chikji, Shun za długo przesiedziała w skórze archanioła, za długo zadawała się z pewną osoba, by nie wiedzieć o takich rzeczach. - Chciałabyś mi o czymś ciekawym powiedzieć? Nie musisz się wysilać na tekst na pożegnanie, sama trafię poza teren - Mruknęła, przechadzając się kawałeczek po terenie i sprawdzając stan swojej nogi. Będzie się musiała streszczać, a to będzie zapewne trudne, chociaż nikt w obliczu śmierci nie powiedział, ze cokolwiek będzie łatwe. Nieznośny ból był utrzymywany w ryzach an tyle, żeby Shun nie musiała prosić o pomoc, przynajmniej w najbliższym czasie. |
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
18-10-2012, 20:16
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
// Abiegail czytaj :
"12. Więzień siedzi w lochach tradycyjne 4 dni. Liczą się dni, w których wchodzimy na forum i piszemy posty w lochach. Jeśli porwana osoba chce skrócić swój pobyt w lochach, może wydać przydatną dla wroga informację. " Ty napisałaś 3 posty w jednym dniu (czytaj. dni które siedzisz w lochach) i jeden niedawno.. Ale to nie ja o tym decyduję.. |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
18-10-2012, 22:01
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
- Wiesz że nie patyczkuje się z nikim, a skoro pozwalam Ci tu być, to oznacza nie mniej jak fakt iż jesteś członkiem tej rodziny.- Ile jeszcze razy będzie powtarzać te oczywistości każdemu?
Oblizała po orany pysk i uśmiechnęła się. Erick Morderca Świtu. - Tak, pewne tradycje z Złej Ziemi należało by zachować, chociażby gościnę, przecież szczyciliśmy się wysokim poziomem, a każdy kto przeżył długo wspominał tę wizytę. A o to nam chodzi.- Szelmowski uśmiech Kami przeistoczył się szybko w diabelską radość, na sama myśl o tym co zrobić tym smarkulom plugawe czarne serce Kami biło z radości szybciej. - Wybierz sobie jedna w prezencie powitalnym.. i rób co chcesz- Oznajmiła.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
18-10-2012, 22:34
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Chikja uśmiechnęła się, jednak ów uśmiech nie objął wcale stalowych zimnych oczu, w zasadzie niewiele miał wspólnego z tym uroczym gestem. Białe ząbki błysnęły po czym zniknęły nim ich właścicielka wypowiedziała kolejne zdanie w odpowiedzi na pytanie tamtej.
- Niektórzy mieszkają wszędzie i nigdzie.- Trudno nazwać to odpowiedzią. - Coś ciekawego? To zależy co uważasz za ciekawe.- Zdaje sie że żadna z nich nie była nader wylewna. W lochu było wiele osób, a jakoś żadna z nich nie spostrzegła tej gawędzącej dwójki, Shun miała szczęście, gościna w tych rejonach jest dość specyficzna. Zastrzygła długimi czarnymi uszami, wychwytując znajomy głos z kakofonii dźwięków, w grocie była jej ukochana matula i najwyraźniej miała z czegoś uciechę. - Już idziesz? Zdaje się że jesteś ranna..- Stwierdziła dość sucho. |
|||
|
Shun Gość |
18-10-2012, 23:17
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Zatrzymała się na chwilę. Czy jej stwierdzenie nie zabrzmiało dość.... dziwnie?
- Ranna, hm, prawdopodobnie tak. Jednak chyba uznasz za rozsądne, że wolę cierpieć nogę, niż "leczyć" ją w waszej klinice, o tam, na dole - Mówiąc do skinęła głową na wejście pod skałę, gdzie mieściły się przytulne lochy, pełne odrażającej zgnilizny, zimnego powietrza i bóg jeden raczy wiedzieć, co się tam jeszcze gnieździ. - Swoja drogą, skoro jestem już w tym temacie, zapytam: czemu jeszcze nie zaatakowałaś mnie, gdy wiesz, że jestem ranna? To dla was takie typowe, a twoja... uhm, przywódczyni, zapewne ucieszyłaby się z obicia mordy kogoś, takiego jak ja - Mruknęła prostując się w kręgosłupie, przy czym towarzyszył temu charakterystyczny skrzek kręgów. Jaaak, tak dalej pójdzie, to faktycznie trafi do lochów, albo może po prostu chciała uzmysłowić młodemu demonowi, że tym kim ona jest należy grać do samego końca. Shun nie cierpiała bardziej od swojego kalectwa, wad innych, tego udawania czy tym bardziej litości. A jeszcze bardziej nie znosiła tego, że komuś może się nie chcieć, albo twierdzi, ze sobie nie poradzi bez próby. Chikja mogłaby bez problemu pokonać Shun bez niczyjej pomocy i pewnie jest w tym fakcie uświadomiona. Tylko czego Shun chce? Co jej da takie gdybanie? |
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
19-10-2012, 11:22
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
// ŻEBY NIE BYŁO: Te rany nie są zabójcze..jedynie mocno bolesne \\
Uśmiechnął się chytrze zacierając łapy. O teraz zaczyna się zabawa. Erick dostał od mamci prezencik. Dobra mamcia, dobra. Otworzył klatkę i na samym początku pieprznął łapą białą lwicę w pysk. Miał zamiar ogłuszyć ją nieco. Potem przeszedł do tej drugiej(czyt. Seerpen). Ta sama kończyna powędrowała w to samo miejsce co poprzednio u jej koleżanki. Gdy padła na ziemię samiec mógł rozpoczynać swoją zabawę. Turkusowooki wolał się ubezpieczyć. Nie miał zamiaru by jakaś niezrównoważona samica rzuciła się na niego w obronie koleżanki. Musiałaby być na prawdę bardzo głupia, ale nie jedną taką świat widział, więc zabezpieczenie pierwsza rzecz. Jak już każdy się domyśla wybranką będzie ta z grzywką i jakimś dziwnym znakiem pod ślepiem. Nie patrzył czy jest młoda czy stara. Ważne było tylko to jak zostanie potraktowana. Podszedł bliżej niej i przycisnął swoimi potężnymi łapami jej barki tak by się położyła. Nie chciał żeby straciła przytomność, przecież największą satysfakcję ma się tylko wtedy, gdy ofiara wszystko czuje i zwija się z bólu. Przełożył swoje wielkie łapsko na jej kręgosłup i wystawił ostre jak brzytwa pazurki. HEHEHEHHEHHEHE! TERAZ SIĘ ZACZNIE! Wbił je w ciało błękitnookiej i zaczął przesuwać w dół. Jego małe skalpelki rozcinały równiutko skórę Akillan. Gdy miała już śliczne pręgi na grzbiecie ociekające krwią to zabrał się za resztę. Powoli z miejsca na miejsce rozcinał skórę samicy tak by coraz więcej krwi wylewało się na zimne podłoże. Jego pazury siekały jej ciało niczym Japończyk rybę na kawałki. Gdy traciła przytomność budził ją uderzeniem w brzuch. Zostały jeszcze kończyny. Obrócił ją na bok i zaczął od tylnej. Złapał udo w łapę i wbił swoje ostre białe kły, które dotarły do jakiejś większej żyły i krew buchnęła. No dobra jeszcze tylko małe zabiegi kosmetyczne i będzie można przejść do następnego etapu. Poszarpał trochę jej kark, trochę łapy i ogon. Następnie podszedł do jej łba i ujął go teatralnie w "dłoń". -"No moja droga podobają się takie atrakcje?"-zapytał cwaniackim głosikiem. Oj biedna mała szara dziwka. Nawet nie wie co ją czeka. -"Gotowa na następny etap przeżyć i doznań?"- zaśmiał się głośno i uśmiechnął do niej szyderczo.Czas poczekać na jej nieznaczącą nic odpowiedź.. |
|||
|
Akilian Gość |
19-10-2012, 17:33
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Jednym słowem – zajebiście. Szara czuła się jak szmatka – za każdym razem, kiedy Erick na nowo wbijał w nią pazury i rozdzierał skórę syczała. Jej, co za luksusy, nie wspominając już o atrakcjach. Była pewna, że samiec nie odpuści sobie okazji zabawy. Umh, gorzej będzie, jak doczeka się dzieciaka. Co za cholera! Miękkie futerko już całkiem straciło pierwotną barwę – zamieniło się na szkarłatne, posklejane włosie. Brr, a to dopiero początek. Czuła, jak wzbierają w niej mdłości. Nie wiedziała dużo o swojej przyszłości, ale jednego była pewna – jak dorobi się potomstwa, to własnymi łapami zamorduje. O w cholere, czy to tęcza? Robi się nieciekawie, skoro widzi podobne zjawiska; Boże, a co będzie, jak przed nosem przebiegnie jej kucyk?!
|
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
19-10-2012, 17:49
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Słodko, z Ericka wyrósł totalny skurwiel. Kami przypatrywała sie spektaklowi z nieukrywanym rozbawieniem, na buka jak kogoś mogą bawić takie rzeczy? Jak bardzo trzeba mieć zrytą psyche?
Demon mieszkający w czarnym niczym bryłka węgla sercu Kami zarechotał wijąc się w swym legowisku niczym stado grzechotników. - Słodko.- Mruknęła jedynie oblizując pysk gdy do jej nozdrzy dotarł metaliczny zapach posoki lwicy.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
19-10-2012, 17:54
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
+18
Nie słysząc odpowiedzi samiec wściekł się i walnął ją pysk. O nie, nie ma mowy o ignorowaniu jego pytań. -"Nie usłyszałem odpowiedzi.."- jego głos nabrał groźnej barwy. W końcu tortury mają być torturami to nie będzie mówił do niej: "Kochanie czy nie za mocno cię uderzyłem?" Gdy zauważył, że samica nieco odpłynęła palnął ją ponownie w łeb. Postał nad nią chwilę, a następnie przeszedł ku jej tylnym łapom. Czas rozpocząć część drugą. Złapał ją zębiskami za zakrwawione dupsko i podniósł je nieco. Gdy lwica ponownie runęła na ziemię wykonał czyn ponownie tylko bardziej drastycznie. Wiadomość była jedna: "Masz stać tak suko dopóki nie skończę się z tobą zabawiać, a jak nie to pożałujesz.." Następnie stanął na tylnych łapach, przednie opierając na ciele samicy. Wbił się w nie mocno pazurami zadając niemiłosierny ból. Gdy już był gotowy wszedł w nią i zaczął pchać. Z każdą chwilą coraz mocniej. Sprawiało mu to wielką przyjemność i satysfakcję. Pazurami wbijał się coraz mocniej, a swoim sprzętem coraz głębiej i głębiej. Jego mięśnie naprężyły się maksymalnie co sprowadzało się do coraz silniejszego wbijania się w pochwę lwicy. Sprawiało to jej zapewne ogromy ból. O przyjemności nie było tu mowy, gdyż z takim bólem nie miałaby szans wygrać. Co innego Erick, jemu to było cudownie, wprost nieziemsko. Z każdym ruchem pomrukiwał coraz głośniej. Na zakończenie wbił swoje kły w cielsko samicy i szarpnął gwałtownie. Zostawił w niej to co miał zostawić i wyszedł z klatki. Stanął przed wejściem i spojrzał uśmiechnięty na matkę. -"Dobry prezent wymyśliłaś mamuśka..pobawisz się jeszcze z nimi?"-zapytał tym tonem cwaniaka i wyszczerzył zakrwawione kły w szyderczym uśmieszku. No teraz to mu się tutaj podobało.. // jbc. mam pozwolenie użytkowniczki \\ |
|||
|
Akilian Gość |
19-10-2012, 18:16
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
A nie mówiłam, ze sobie nie odpuści? A jak na złość dzień wcześniej dostała rui. Co za zrządzenie losu, umh. No, przynajmniej będzie miała zabawę, przy zabijaniu dzieciaka. A co z bólem? Nie, jego już nie czuła. Zmysły same się stępiły nawet nie wiem kiedy i po prostu odpadła. Nawet, gdy lew otworzył klatkę, nawet nie zerknęła. Wyjdzie, kiedy wyjdzie, a później się zobaczy…
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości