♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Shinda
Konto zawieszone

Gatunek:Krokuta centkowana Płeć:Samica Wiek:Maluch Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 18
Zręczność: 18
Spostrzegawczość: 25

12-03-2018, 23:54
Prawa autorskie: Kuanza

W powietrzu coś zapachniało. To.. Ri! Ri! Ri! Ri! To był jej zapach. Zresztą innych zapachów nie było. Trochę to trudne. Przecież mama i tata powinni tu być. Podbiegłam szybko do Ri. Miała coś wiedzieć o rodzicach. I o tych innych hienach też. Ha myślała że się schowa. O nie, nie przede mną! 

Ri gdzie są wszyscy? Gdzie mamusia?-pytałam ale nie doczekałam się odpowiedzi. To znaczy może bym się doczekała, ale wtem mój wróg przyszedł znowu. Aghrrrr. Złapię cię! I puściłam się za nim w pogoń. Bo taki ładny był. Niebieski.

Z.t
Rudzielec z zielonymi oczkami. 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-03-2018, 23:55 przez Shinda.)
Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

13-03-2018, 08:50
Prawa autorskie: Ja

Wielki, pokazowy grymas pojawił się na pysku Rin, gdy mała postanowiła ją zauważyć. Jak to u starszej siostry. Chciała przywitać się jakąś zgryźliwą uwagą, ale pytanie Shindy skutecznie odwiodło ją od tego pomysłu. No tak. I co tu odpowiedzieć?
- Ona jest...
Nie skończyła, bo i po co gadać do powietrza? Powiodła wzrokiem za odchodzącą siostrą. A niech se idzie. Jak się przewróci i przywali nosem w ziemię to wróci. Albo jak przestraszy. Albo jak zgłodnieje. Krokuta uniosła się niespokojnie. Przecież nie może za nią iść, nie może jej tak za łapkę cały czas prowadzić.
- Shinda?
Cisza. Przeklinając sama siebię Rin ruszyła za tropem siostry. Inni nie wracali. Shinda musiała.

Z.t.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-03-2018, 16:59 przez Rinuzi.)
Kuanza
Samotnik
*

Gatunek:Krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:152 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 41
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 12

24-03-2018, 19:30
Prawa autorskie: Tło avatara: Disney Głos: Hearthstone Sygnatura: Zephyr, Vasante Vei & Soren

Kuanza była wściekła na siebie. Jak mogła zostawić Shindę samą na tak długo! Ostatnio przez lwią konkurencję brakowało zwierzyny... A gdy tego ranka wróciła do domu z kolejnej długiej wyprawy w poszukiwaniu jedzenia, okazało się że jej córka zniknęła. Nie powinna zostawiać jej bez opieki i liczyć że będzie dobrze, przecież ona jest tylko maluchem. Rozproszenie klanu i bliskość lwów sprawiały, że czasem już naprawdę nie wiedziała, co robić.

Zapach Shindy w legowisku był jeszcze świeży. Zawołała ją, jednak nikt jej nie odpowiedział. Zaczęła szukać dalej i po chwili spostrzegła wydeptaną trawę. Dalej były drobne, rozmazane ślady łap, a niedaleko nieco większe ślady. Jej córka i dziecko Kiu. Biegły tędy. Szybko. Dlaczego, czy ktoś je gonił? I to w stronę lwich terenów!

Z.t.
[Obrazek: kuanza4_by_salvathi_db96lqf_2_by_maisha_...b97sti.png] 
Umoja ni nguvu.
GŁOS
Mtego
Samotnik
*

Gatunek:Krokuta cętkowana Płeć:Samiec Wiek:L:3 M:5 (Młody Dorosły) Liczba postów:137 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 61
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 12

25-03-2018, 15:27
Prawa autorskie: Ja, tło Disney. Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

Mtego byk równie spanikowany co jego partnerka, może nawet i bardziej.
Dotrzymał kroku Kuanzie, nawet się nie odzywał, czuł sie winny, ale nie chcial tego oswiadczac, choc było to po nim na pewno widać.
Kiedy samica dostrzegla ślady, ten od razu ruszył w ich stronę u jej boku, kierunek wskazywal na teren lwów co oczywiście wróżyło bardzo zle.

Z/T
 
[Obrazek: dIKzreA.png]
GŁOS
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-03-2018, 15:27 przez Mtego.)
Sunkeyru
Samotnik
*

Gatunek:Pyton południowoafrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:77 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

26-05-2018, 03:56
Prawa autorskie: avatar: flyugeen

Las skrywał w sobie tyle tajemnic, że nie starczy mu życia aby poznać je wszystkie. Swoim leniwym, jednak nie jakoś wybitnie powolnym, tempem przemierzał runo leśne. Nie polował. Jeszcze czuł swój poprzedni posiłek, chociaż z każdym dniem nie pamiętał kiedy dokładnie coś jadł. Jednak nie to zaprzątało mu głowę od dłuższego czasu, bo tak naprawdę teraz ciągle był w ruchu. Odkąd Kawa zniknęła, nie pojawiając się na ich spotkaniu, samiec nic tylko szukał - lwa, kojota, kogokolwiek kto nie miałby nic przeciwko nauczenia go sztuki uzdrawiania. Na roślinach niestety nie znał się zbyt dobrze, jedynie po zapachu mięty wiedział, że jest bezpieczna i potrafił zrobić z niej maść. Usztywnienie złamania zajmowało mu trochę czasu ale nie było jakąś wielką filozofią. Na tym jego wiedza jednak się kończyła. Cicho podśpiewywał sobie pod nosem pieśń, którą nauczyła go pewna stara żmija 
- Boją się jej uzdrowiciele dumni, chociaż są mądrzy i rozumni. Boją się jej szamani nasi, choć Uzdrowiciel – Duch potrafi...Więc gdy choroba gnębi ciało, wyjść z sytuacji jest ciut mało. Nie widzą lekarstwa na to...
Nie pamiętał niestety dalszej części, wiedział jednak o czym jest. Melodia była o spokojonym tonie, zawierała w sobie jednak przestrogę oraz chłód w słowach. Niebieski pióropusz wyraźnie rzucał się w oczy, nie dając szans wężowi aby się ukrył. Nie chodziło mu jednak o to, chciał być zauważony. Póki co nie spotkał żadnego kota czy innego stworzenia większego od niego, więc sunął tak co jakiś czas powtarzając ów melodię.

[Obrazek: sES7UNb.png]
●●Głos●●KP●●


Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

26-05-2018, 17:13
Prawa autorskie: Ja

BChyba pierwszy raz w życiu Rin się bała. Oczywiście nie przyznawała się do tego przed nikim, a już szxzególnie nie przed samą sobą. Cały lęk przekształcała w gniew. Wydawała się być chodzącą bombą, która w każdej chwili może nie wytrzymać i wybuchnąć. Nie chciała z nikim rozmawiać, usłyszeć można było od niej głównie warczenie. Nie chciała się użalać, nie chciała się nikomu zwierzać. Zresztą... i tak nie bardzo było komu. Rodzina wydawała się maleć, rozłazić, znikać... Choć może to tylko jej wrażenie? Może to ona się oddalała? Nie wiedziała, ale wiedziała, że czuje się samotna. Bardzo samotna. Wszystko wkoło wydawało jej się jakieś takie szare, a ulewy tylko to potęgowały. Poza tym z niewiadomych przyczyn zaczęła znikać zwierzyna. Czyżby to przez te lwy? Przecież wcześniej wszystko było dobrze. Miała radosne, kolorowe życie, śmiała się, polowała, bawiła. Potem one się pojawiły. Teraz wszystko było inaczej. W głowie co rusz pojawiała się myśl. Skalny Las umiera... Odpychała ją, warczała i gryzła, ale myśl wracała coraz częściej i coraz straszniejsza. Hiena ze zgrozą zdała sobie sprawę, że ma ochotę skulić się w bezpiecznej, cieplej jaskini i rozpłakać. Nie mogła tego zrobić. Musiała być silna. Ale właściwie dla kogo? Chyba tylko dla własnej dumy. Trzeba było zacisnąć zęby i dalej robić to, co się robić powinno. Problem w tym, że nie wiedziała, co powinna robić. Zwykle po prostu chodziła szybkim nerwowym krokiem. Wszystko inne wydawało jej się bez sensu. To też było bez sensu, ale nie wiedzieć czemu bała się zatrzymać. Czasem polowała, gdy była już bardzo głodna, ale przestało sprawiać jej to przyjemność. Spała mało, ponieważ sen miała płytki i niespokojny. Do „domu” zachodziła rzadko. Był taki znajomy, a teraz taki obcy. Pusty. Budził w niej wiele wspomnień, kiedyś pięknych, teraz smutnych. Nienawidziła go za to, a jednocześnie kochała. Nie chciała tam wracać, ale czasem tęsknota brała górę. Szła szybko, zdecydowanie za szybko, przeklinając w myślach. Drogę znała na pamięć odkąd skończyła pięć miesięcy, doszła by tam z zamkniętymi oczami. Był pusty. Często był pusty. Powinna się ucieszyć, bo nie musiała odpowiadać na żadne niewygodne pytania, a mimo to skręciło ją w środku. Mimowolnie zmniejszyła tempo. Weszła między skały. Była tam jaskinia, w której się urodziła, i druga, w której urodziła się Shinda. Zatrzymała się. Usiadła. Poczuwszy ucisk w gardle, zacisnęła mocniej zęby. Prawie podskoczyła, gdy nagle do jej uszu doleciała w jej mniemaniu lekko przerażająca piosenka. Sierść na grzbiecie zjerzyła jej się. Ogarnęła szybko wzrokiem okolicę i nieco uspokoiła się widząc, że to tylko wąż, do tego wcale nie próbujący się kryć. Przyjrzała mu się z ukosa.
- To o śmierci?
W zasadzie nie zwykła wdawać się w pogawędki z niehienami, a już szczególnie od siebie mniejszymi. W zasadzie nie wiedziała, czemu się odezwała. Może po prostu od czasie do czasu musiała do kogoś usta otworzyć.
Sunkeyru
Samotnik
*

Gatunek:Pyton południowoafrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:77 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

27-05-2018, 23:31
Prawa autorskie: avatar: flyugeen

Usłyszał czyjś głos. Głos który pytał się o piosenkę, o czym ona opowiada. Odnalazł źródło ciepła i tak oto zobaczył hienę. Dosyć młodą i równie dobrze, jeśli byłby bardzi zdesperowany, mógłby spróbować zrobić sobie z niej przekąskę. Pewna kobra mówiła mi, że on był drugim co do wielkości największym wężem sawanny...czy jakoś tak. Sunkeyru uniósł część swego ciała na dobre 1,5 metra w górę i spojrzał na młodzika. Kolejna hiena bez stada? Co tu się na Boga Słońca działo? Przyglądał się jej przez chwilę tak w zamyśleniu aż w końcu powiedział
- Tak. Największa zmora wszysstkich uzdrowicieli
Powoli zbliżył się do nieznajomej, przyglądając jej się z lekkim, przyjaznym uśmiechem. Może ta tutaj hiena będzie znała jakiegoś znahora? Nie wypada jednaka by tak od razu się jej o to pytał. Wydawało mu się, że jest jakaś spięta i zdenerwowana. Zatrzymał się w końcu, zachowując taką odległość aby hiena nie poczuła się zagrożona z jego strony. Zwinął się w "swobodną" kupkę swoich wężowych splotów, całkowicie zapominając o tym, co przed chwilą robił
- Agajajajajaaj....Dlaczemu jesteś kolejną hieną która jesst bez sstada? Coś się sstało? Jessteś ranna? Pomóc ci Mała Czakaladowa?

[Obrazek: sES7UNb.png]
●●Głos●●KP●●


(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-05-2018, 11:42 przez Sunkeyru.)
Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

28-05-2018, 14:17
Prawa autorskie: Ja

//skąd Sunkeyru zna czekoladę? xd

Cofnęła się, ukazując zęby. Nie podobało jej się, że wąż ją przewyższa i na dodatek się zbliża. Na szczęście w odpowiedniej chwili się zatrzymał. Uzdrowiciele?... Czy to przypadkiem nie byli ci wędrowni oszuści, twierdzący, że potrafią przyzywać zmarłych?
- Powiedziałabym raczej, że wszystkich poza nimi.
Nie wiedziała o uzdrowicielach zbyt wiele, ale coś jej się w głowie tłukło, że żerują na cudzej śmierci, ale nie tak, jak normalni drapieżnicy, tylko tak jakoś dziwnie. Strasznie. Skrzywiła się na następne słowa gada.
- Mam... - Nie, nie masz, kiedy to w końcu do ciebie dotrze?! - To przez lwy. Zagarniają każdy kawałek ziemi, wybijają zwierzynę, polują na nasze młode...
Może nie była to tak do końca prawda, ale informacje trzeba dobrze sprzedać. Poza tym, im dłużej Rin o nich myślała, tym bardziej w swoje słowa wierzyła.
- Umiem o siebie zadbać - dodała, choć nie była tego tak do końca pewna. Nie mogę okazać słabości...
Sunkeyru
Samotnik
*

Gatunek:Pyton południowoafrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:77 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

29-05-2018, 11:41
Prawa autorskie: avatar: flyugeen

//autokorekta. Miało być Chakalada(owa) (jak czytałaś kp to winnaś wiedzieć, że wymyśla różne dziwne słowa xd)

Wszystkie hieny były podobne i naprawdę ciężko je było odróżnić, tylko Gadułkę był w stanie odróżnić od innych. Miała barwne oczy, co on widywał bardzo rzadko.
Spokojnie badał językiem okolicę, przy okazji wyłapując też woń nieznajomej. Nie rozumiał za bardzo o co jej chodzi w tym, że śmierć to zmora każdego albo uzdrowicieli
Zdanie kompletnie bez ssensu. Nie mów o uzdrowicielu jak o innej razie. Uzdrowiciel to też "wszysscy". Wszysscy się boimi śmierci a uzdrowiciel sstara się aby przyszła jak najpóźniej. Jedynie Truciciele próbują wykorzysstać dary ziół aby czynić zło
Odpowiedział po chwili namysłu jednak domyślał się, że być może hiena miała jakieś złe doświadczenia z kimś kto znał się na leczeniu. Jeszcze chwilę tak na nią patrzył, nie wiedząc co odpowiedzieć na jej pozostałą część wypowiedzi. W końcu poruszył łbem na boki i powiedział
- Znasz może Kiu-Gadułkę? Była bez stada kiedy ją spotkałem
Gwałtownie zdzielił się ogonem po pysku (wężowy facepalm) i dodał
- Wybacz moje maniery, mów mi Sunkeyur albo po prostu Sun

[Obrazek: sES7UNb.png]
●●Głos●●KP●●


(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-05-2018, 11:43 przez Sunkeyru.)
Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

29-05-2018, 13:01
Prawa autorskie: Ja

Zmarszczyła nosek, tak jak to zwykła robić, gdy musiała się nad czymś zastanowić, choć wcale jej się to nie podobało. Czyżby się pomyliła? Nie znosiła przyznawać się do błędu.
- Brzmi jak lwie bajeczki - miała powiedzieć, ale wyszło bardziej warknięcie. Mimo to temat nawet troszkę ją zainteresował. Zainteresował o tyle, że lubiła mieć potwierdzenie swojej złej opini o czymś, tak więc lubiła też wiedzieć jak najwięcej, by utwierdzać się w swoim przekonaniu. Oczywiście utwierdzić, bo przecież jej poglądy są jedyne właściwe.
Na dźwięk imienia drgnęła. Czy się przesłyszała? Nie była przyzwyczajona, do wężowego syku, mogła się przesłyszeć. Z drugiej jednak strony to jedno słowo wydało jej się zupełnie wyraźne - Kiu. Może to inna Kiu?
- Jaką... Kiu? - zapytała niepewnie. A może... może ją zjadł? Głupia jesteś, nie pytałby wtedy o imię. Przyjrzała mu się uważniej.
- Rin.
Może nie powinna się przedstawiać, ale jej mama zawsze to robiła. Poza tym nie było nikogo, kto mógłby jej poszykiwać w złych celach.
Sunkeyru
Samotnik
*

Gatunek:Pyton południowoafrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:77 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

29-05-2018, 22:46
Prawa autorskie: avatar: flyugeen

Lwy. W sumie też spotkał może dwa które chciały go wygonić z terytorium, jakby był jedynym wężem na "ich" ziemiach. Pokręcił tylko niezadowolony głową i powiedział
- Nie wypowiadam się na temat lwów oraz waszego dziwnego zwyczaju zabierania sobie ogromnych połaci ziem i przeganiania z nich byle mądrzejszego przedstawiciela innego gatunku
Coprawda węże też miały swoje terytoria jednak tylko najsilniejsze samce miały swój skrawek ziemi, pozostała reszta tuła się od miejsca do miejsca szukając czegoś dla siebie. Sun uważał, że zagarnianie czegoś wyłącznie dla siebie, przyłączanie się do stad...to wszystko rodziło podziały. On unikał ich jak ognia, dlatego nie dołączył do żadnego "bractwa" czy jakkolwiek to nazwać
- Masz łatwe do zapamiętania imię...nawet nie muszę wymyślać...Rin. Ponawiam pytanie - znasz Kiu? Ma jedno oko niebieskie a drugie żółte, bardzo dobrze się sss nią spędziło czass. Powiedziała mi o pewnym Jadozębie który chciał ją, a potem nawet mnie, wciągnąć w jakieś Bractwo. Raczej ani ja a ni ona nie polubiliśmy tego Jadozęba. 

[Obrazek: sES7UNb.png]
●●Głos●●KP●●


Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

30-05-2018, 09:29
Prawa autorskie: Ja

Hiena zerwała się troszkę za gwałtownie. Mimowolnie zbliżyła się na krok w stronę gada.
- Waszego?!
Cóż to było za okrótne oskarżenie! Żeby tak ją do lwów porównywać! Ale spokojnie... może nie spotkał zbyt wielu hien, może ocenia ich po zakłamanych stereotypach.
- My nie zagarniamy ziemi ani nie przeganiamy mniejszych. Jedynie bronimy naszych rodzin przed głodem i większymi drapeżnikami.
„Takimi jak lwy” dodała już w myślach.
Opis się zgadzał, choć nie kojarzyła opowieści o Jadozębie i bractwie. Ogólnie nie opowiadała zbyt dużo o swojej przeszłości. Nie żeby Rin to jakoś szczególnie przeszkadzało, ale chyba przydałoby się coś wiedzieć o swojej rodzicielce.
- To moja matka - przyznała niepewnie. Skąd oni mogli się znać? I czy na prawdę tak dobrze spędzało im się czas? Jeśli Kiu rzeczywiście jest w dobrych stosunkach z Sun, ona nie musi się go obawiać.
Sunkeyru
Samotnik
*

Gatunek:Pyton południowoafrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:77 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

30-05-2018, 12:06
Prawa autorskie: avatar: flyugeen

- Wybacz mi ale zdania nie zmienię. Nie ważne jakie macie intencje, między wami sssakami isstnieją podziały. Ale powiem ci tyle - ja też nie przepadam za lwami, chociaż nie oceniam każdego napotkanego po czynach innych. Wokół ssaków krąży tyle stereotypów, że ciężko wybrać co jesst prawdziwe a co nie
Dlaczego czuł sympatię do hien? Sam nie wiedział, jednak tak naprawdę każde z tych stworzeń (dorosłe) było dla niego zagrożeniem. Dzięki Bogu nie spotkał jeszcze żadnego lwa, hieny czy jaguara który chciałby zrobić sobie z niego przystawkę. Miał nadzieję, że jak większość zwierząt będzie go znała jako uzdrowiciel który uleczy każdego chorego czy rannego, to będzie mniej narażony na atak. Rozejrzał się na boki i powiedział
- Najpewniej gdybyś była tutaj z jakąś dorossłą hieną, to by mnie przegoniła albo nawet i zabiła bo jestem dossyć blisko ciebie
 Zaraz jednak zmienił teamt rozmyślań jak i samej rozmowy, kiedy Rin powiedziała mu, że Gadułka to jej mama. Odpowiedział ucieszony
- Gadułka doczekała się potomssstwa! Dobra wiadomość. Nie wiem, czy jessteś do niej podobna bo węże nie potrzebują odróżniać sswoich młodych. Dlaczego cię z nią nie ma? 

[Obrazek: sES7UNb.png]
●●Głos●●KP●●


(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-05-2018, 14:33 przez Sunkeyru.)
Rinuzi
Samotnik
*

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 18

30-05-2018, 13:02
Prawa autorskie: Ja

Prychnęła z oburzenie, otworzyła usta, by coś powiedzieć i... nagle się zawiesiła. Może miał rację?
- Ja bym tego nie zrobiła.
I nie wydawało jej się, by zrobił to ktokolwiek z ich klanu, ale skąd mogła wiedzieć? Nie była dla nich dorosła, na pewno nie mówili jej wszystkiego.
- Nie wiem, ja... dawno jej nie widziałam.
To jej ze mną nie ma, jej, a nie mnie! krzyczała w środku. Od kiedy jej nie widziała? Dwa miesiące? Trzy? Też postanowiła zniknąć jak jej bracia? Myślała, że Rin jest już duża i jej nie potrzebuje? Hiena próbowała sobie wmówić, że rzeczywiście tak jest, lecz było to kłamstwo.
- Zniknęła. Wszyscy zniknęli - chyba nie miała zamiaru mówić tego na głos. Wszyscy, na których jej zależało odeszli. Z jej domu lub z jej serca.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-05-2018, 14:56 przez Rinuzi.)
Sunkeyru
Samotnik
*

Gatunek:Pyton południowoafrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:77 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

30-05-2018, 14:47
Prawa autorskie: avatar: flyugeen

Na jej słowa zrobiło mu się trochę żal Rin kiedy wyznała mu, że jest sama i bez stada. Powoli podsunął się bliżej niej, nadal jednak nie naruszając jej przestrzeni osobistej. Chciałby ją pogładzić końcówką ogona, jednak porzucił szybko ten pomysł. Wyglądała na spiętą a nie wiedział, czy hieny w ogóle jakoś się dotykają okazująć sobie uczucia...czy cokolwiek. 
Myślał i myślał tak przez chwilę, zastanawiając się czy może jej jakoś pomóc. W końcu wpadł na całkiem ciekawy pomysł, jednak pytanie czy samiczce się to spodoba
- Rin mam ... pomyssł. Możesz trzymać się mnie. Jesstem dużym wężem więc byle jaki drapieżnik mnie nie zaatakuje. Tylko te większe. A ty odsstraszałabyś na przykład Ssekretarze - ptaki polujące na węże. Lepsze to niż byś miała dreptać tui tami ssama

[Obrazek: sES7UNb.png]
●●Głos●●KP●●




Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości