Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
19-04-2016, 01:54
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Dzielnie podążała za tropem ptaka, który jednak bardzo szybko się urwał. No cóż, taka różnica między nią, a dropem, że ona nie posiadała skrzydeł. Ignorowała zupełnie zaczepki Waziwu, który żartował z jej nieumiejętności latania. Nie wzięłaś pod uwagę, że ptak potrafi latać? Uhuhu. Fuknęła jednie w odpowiedzi na jego komentarz. Oczywiście, że wzięła to pod uwagę. I oczywiście, że wiedziała, że prawdopodobnie nie było żadnego sensu w tym jej wypadzie. Nawet jakby znalazła ciało lwicy, nie zdołałaby sama go przenieść. Zdawała sobie z tego sprawę. Jednak mimo to... Nie mogła patrzeć, jak tamci siedzą i dają jej gnić. Tamten lew nawet nie spytał o drogę! Kolejne fuknięcie pełne złości wydobyło się z jej pyszczka. Skąd miała wiedzieć, że Mako znał drogę do Mrocznych Grot? W odróżnieniu od niej... A gdyby jeszcze wiedziała, jak blisko udało jej się dotrzeć!
Przystanęła na chwilę, rozglądając się dokoła. Ty wiesz w ogóle czego szukasz? - Mroczne Groty. - wyszeptała zasłyszaną nazwę, nieco nieświadomie odpowiadając na jego pytanie. Zastanowiła się przez chwilę. Gdzie w ogóle może znajdować się miejsce zasługujące na taką nazwę? Ruszyła w stronę niewielkiego pagórka, aby stamtąd spróbować wypatrzeć coś w okolicy. Chociaż nie wiedziała czy w ogóle znajduje się przypadkiem w kompletnie złym miejscu. Kiedy dotarła już do jego szczytu, przystanęła ponownie, w ciszy przyglądając się otaczającej ją sawannie, aby po chwili bardziej się skupić na tym, co rozciągało się poza nią. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
18-05-2016, 16:34
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Wybyła w kierunku Mrocznych Grot.
zt |
|||
|
Tyrion Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański - karzeł Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:5 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 40 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 85 |
10-07-2016, 11:09
Tyrion szedł swoim charakterystycznym, kaczkowatym krokiem pomiędzy wysokimi trawami. Wzrost nie pozwalał mu na wyjrzenie spomiędzy roślinności, przez co szedł na oślep. Gdyby był normalnym lwem, jego łeb spokojnie wystawałby ponad trawy. Ale nie był normalny. Był dziwadłem. Wszyscy w jego rodzinnym stadzie tak sądzili. Rodzina obwiniała go o całe zło jakie ją kiedykolwiek spotkało. Tak samo było z lwiątkami jego siostry. Został wygnany, gdyż jedno z nich nie chciało go posłuchać...
Choć mogłoby się wydawać, że będzie zmartwiony, Tyrion szedł przez trawy z lekkim uśmiechem na pysku. Przez cztery lata życia, karzeł nabrał wielkiego dystansu do swojej osoby. Co prawda wytykanie mu jego wyglądu, trochę go denerwowało, to zawsze starał się śmiać z tego głośniej od innych. Tak też było teraz. Podczas swej wędrówki przez sawannę, słyszał rozmowy zwierząt ukrytych w trawie i drwiących z jego wyglądu. On jednak szedł przed siebie, co jakiś czas szeroko uśmiechając się w stronę z której dochodziły drwiny. Po jakimś czasie Tyrion zauważył dość duży kamień. Postanowił więc, że na niego wejdzie, aby rozejrzeć się po okolicy. Choć głaz nie znajdował się daleko, karłowi trochę czasu zajęło dojście do niego. Wreszcie gdy przed nim stanął okazało się, że wejście nań nie będzie wcale takie łatwe. Nie dla niego. Postanowił jednak spróbować. Po chwili był już w połowie głazu i starał się wspiąć wyżej. Ta część wystawała już ponad trawy, więc inne zwierzęta widząc go z dala, zapewne mają niezły ubaw z tych prób wspinaczki. |
|||
|
Madan Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:156 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 20 |
11-07-2016, 10:13
Prawa autorskie: Szkic mój, cała reszta - Askari
Biegł przez sawannę, a trawy pochylały się pod naciskiem jego łap. Długie susy umożliwiały mu szybkie poruszanie się po trawiastym terenie. Wiatr szarpał jego grzywę, gwałtowny i nieustępliwy. Na niebie pojawiły się groźnie wyglądające chmury, zwiastujące obfite deszcze. Nadeszła pora deszczowa.
Lubił od czasu do czasu puścić się biegiem w nieokreślonym kierunku, bez wyraźnego celu. Po prostu gnać, oderwać się na chwilę od gry, rozmyślań o poprzednich istnieniach. To zdumiewające, jak zwykły bieg, wiatr wiejący prosto w oczy, był w stanie choć na chwilę ukoić rozbiegane myśli. Pędząc tak dostrzegł nagle coś, co wyraźnie odcinało się od zielonych połaci terenu. Ujrzał głowę lwa lewitującą tuż nad linią traw. Automatycznie zwolnił, chcąc przyjrzeć się zjawisku. Już po chwili dostrzegł, że głowa jest połączona z górną połową ciała a pewnie i z resztą sylwetki, dla niego póki co niewidoczną. Znów przyspieszył kroku i po kilku chwilach znalazł się przy małej skale, na którą próbował wspiąć się...no właśnie, kim on był? Można byłoby uznać obcego za lwiątko lecz jak wyjaśnić grzywę? Podlotkiem także nie mógł być, nawet nastolatki byłyby większe od niego. Jedynym wyjaśnieniem było to, że miał przed sobą miniaturowego, dorosłego lwa. - Witaj, nieznajomy - przywitał się Madan, a na jego pysk wpełzł krzywy uśmiech, wyjątkowo szeroki i pozbawiony ciepła. - Może podać ci pomocną łapę? - zaproponował z błyskiem w zielonym oku. |
|||
|
Tyrion Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański - karzeł Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:5 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 40 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 85 |
13-07-2016, 23:17
Tyrion cały czas próbował niezdarnie wejść wyżej na głaz. Niestety nie wychodziło mu to. Gdybym był zwykłym lwem wlazłbym tam za jednym susem. - Pomyślał, ale zaraz się skarcił.
- Ale nie jestem zwykłym lwem. Jestem wyjątkowy... - Sam ledwo wierzył w te słowa, ale tak właśnie tłumaczył sobie swoją odmienność. Może nie posiadał wszystkich zdolności, które posiadała jego rodzina i inne lwy, jednak był od nich dużo sprytniejszy i mądrzejszy. To właśnie było jego bronią. Umysł! Potęga umysłu zawsze zwy... I w tym momencie usłyszał za plecami czyjś głos. Pojawił się tak nagle i znikąd, że Tyrion aż zleciał z głazu. - Ehh... Moja dupa... - Zaklął pod nosem, po czym odezwał się do osoby od której dobiegał głos. - Nikt cię nie nauczył, żeby nie straszyć innych? I jak widzisz już nie musisz mi pomagać. - To ostatnie zdanie wypowiedział z niesmakiem, po czym odwrócił się aby spojrzeć na nieznajomego. Był nim duży, czarny lew. Gdyby tamten chciał go zaatakować, karzeł nie miałby żadnych szans. Sięgał czarnemu do brody. Właściwie grzywa Tyriona tam sięgała. Sama głowa kończyła się nieco niżej. - No więc skoro już udaremniłeś mi wejście na tą skałę, to może wyświadczysz mi przysługę? - Karzeł nawet nie czekał na odpowiedź, kiedy kontynuował. - Twój łeb wystaje chyba ponad trawy, więc jakbyś mógł mi powiedzieć czy gdzieś w pobliżu nie ma może jakiegoś wodopoju. Strasznie mi zaschło w gardle. To właśnie był sposób Tyriona na radzenie sobie z innymi. Starał się z nimi zaprzyjaźnić, a tak naprawdę okręcał ich sobie wokół palca, aby tańczyli jak im zagra. Miał nadzieję, że ten osobnik nie okaże się sprytniejszy i nie zechce zabić karła... |
|||
|
Madan Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:156 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 20 |
01-08-2016, 23:52
Prawa autorskie: Szkic mój, cała reszta - Askari
Madan zaśmiał się w duchu, patrząc z góry na fukającego miniaturowego lewka. Przywodził na myśl nieco większego kanapowego mruczka o ostrych, choć niegroźnych pazurkach. Z kolei potężna, ciemna sylwetka Madana przesłaniająca słońce swym cieniem była przeciwieństwem Tyriona. Zielone, fosforyzujące oczy świeciły, jako jedyne wyróżniając się z mroku czarnego kształtu. Zbliżył masywny łeb do nieznajomego tak, aby ich oczy znalazły się na równym poziomie. Przypominało to schylanie się do dziecka, żeby móc wymienić z nim spojrzenia.
- Nie mam w zwyczaju wyświadczać nieopłaconych przysług - powiedział, a jego uśmiech nadal pozostał zimny, choć w oczach zabłysła iskierka złośliwości. Nie, nie miał zamiaru zabić karła. Nie tak objawiał się według niego spryt. Siła była domeną słabych umysłowo i w gruncie rzeczy używał jej w ostateczności. To nie przeszkadzało mu straszyć swą siłą innych, ale miał jakieś tam swoje zasady, swego rodzaju kodeks. Ale z drugiej strony dać okręcić się wokół palca (czy tam pazura) też nie zamierzał. EDIT Po dłuższej chwili milczenia, lew stracił zainteresowanie. Nie zaszczycając karła już ani jednym spojrzeniem, odszedł w swoją stronę. z.t. |
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
06-11-2016, 11:49
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
Daenerys zaraz po opuszczeniu Shujii i Cherche udała się wzdłuż rzeki na wolne tereny, gdzieś w kierunku Doliny Spokoju. Nie szła jakoś długo i po około godzinie znalazła się na małej porośniętej wysoką trawą i nielicznymi krzewami sawannę. Kremowa rozejrzała się po okolicy za posiłkiem, jednak wiatr w połączeniu z palącym słońcem nie dały jej za dużo czasu i wytchnienia. Postanowiła udać się w stronę jednego z bardziej rozłożystych krzewów i przeczekać tam nawałnicę wiatru. Spokojnym krokiem doszła do celu i powaliła swoje cielsko pod ciernistym krzewem. Była w tym miejscu właściwie niewidoczna, z jednej strony przysłaniały ją złociste źdźbła trawy, a z drugiej kolczasta roślina. Dae czuła się tu całkiem bezpieczna i pozwoliła sobie na chwilę relaksu, myjąc swoje futro. Zaraz po "kąpieli" wyłożyła łeb na łapach i zapadła w drzemkę. Nie była jakoś specjalnie mocno zmęczona, toteż otwierała co chwila ślepia i nasłuchiwała tego co dzieje się w pobliżu kryjówki.
|
|||
|
Tasara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
07-11-2016, 21:24
Prawa autorskie: OmegaLioness
Tasara bardzo długo już spędziła czasu przeprowadzając się z miejsca na miejsce. Jak daleko musiała jeszcze iść, aby przeszłość jej nie prześladowała? Nie wiedziała. Jednak miała wrażenie, że każde z obserwowanych przez nią stad to tylko stek łgarstw. Coś, co jest tylko na pokaz. Tak na prawdę wszyscy byli tacy, jak on...Płowa pokręciła łbem i rozejrzała się czujniej. W końcu przekonała się nie raz, że jak jest pusto i nikogo nie widzi, to nie znaczy, że nikogo faktycznie nie ma. Była czujna, zawsze była czujna. Zastrzygła uszami, jednak to wiatr, który co jakiś czas przeczesywał wysokie źdźbła suchych traw sawanny. I nagle ją zobaczyła. Lwicę. Była dobrze ukryta, a krzewy tak ją okrywały, że trudno było ją dostrzec. Tasara czujnie się jej przyjrzała. Spała. Nie zamierzała jej przeszkadzać i nie zamierzała wchodzić w konfrontację, dlatego też ominęła nieznajomą szerokim łukiem. Dlatego ruszyła lekkim krokiem, by iść dalej przed siebie. Niestety, zbyt skupiona na lwicy nie zauważyła jednej suchej gałązki, na którą nadepnęła, a ta z trzaskiem pękła. Tasara westchnęła, no to tyle jeśli chodzi o zachowanie dyskrecji. Nie przejmując się jednak hałasem, ruszyła dalej...
Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
|
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
07-11-2016, 21:40
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
Drzemała w najlepsze, aż nagle zasnęła. Cóż lwy większość dnia spędzają na śnie, więc trzeba to jej wybaczyć i zrozumieć. Sen jednak nie potrwał tak długo jak by tego chciała Dany.
Trzask! Tyle wystarczyło, aby kremowa samica zerwała się ze snu na cztery łapy. Wzdrygnęła się z początku, myśląc iż to jakiś ptaszor robi jej kawał. Przeciągnęła się i wyjrzała dyskretnie zza ciernia. I wtedy zdziwiła się na prawdę mocno. Całkiem niedaleko przechodziła jakaś złotawa lwica, która niemal zlewała się z kolorem traw. Daenerys domyśliła się, że to ona spowodowała hałas i zerwała jej organizm ze snu. Wypełzła dyskretnie z ukrycia i skierowała w stronę przechodzącej nieopodal kocicy. - Witaj nieznajoma. -przywitała się przyjaźnie, jak to już miała w swoim zwyczaju, uśmiechnęła się przy okazji promiennie i machnęła ospale ogonem. - Dziwna ta pogoda, nieprawdaż? -spróbowała nawiązać jakikolwiek kontakt z nieznajomą panną. |
|||
|
Tasara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
07-11-2016, 21:58
Prawa autorskie: OmegaLioness
I zawsze jak chcesz przejść niepostrzeżenie musi pójść coś nie tak. Ledwo ruszyła, jak usłyszała stąpanie za sobą. Instynkt mówił jej "wiej", organizm sam z siebie się spinał, jednak umysł mówił "nie popadaj w paranoję" i tyle z tej ucieczki wyszło. Zła na siebie i na tą obcą odwróciła się gwałtownie, by nie być łatwym celem, w końcu atak od zadu był najgorszy, tak się polowało na zwierzynę. A ona była lwicą, a nie zwierzyną. Otaksowała nieznajomą chłodnym, czujnym wzrokiem zielenią swych oczu i stwierdziła, że ta nie jest w pozycji do ataku. Cóż, ona była. I była bardzo czujna, jej sierść lekko jeżyła się na karku, a pazury same delikatnie wpijały się w ziemię, gotowa do skoku do ataku lub ucieczki. Słowa nieznajomej jednak nieco ją zdziwiły. Tasara wyprostowała się nieco, chowając pazury, ale nie traciła na czujności, wciąż będąc gotową na jakikolwiek reakcję na czyny tej brawurowej nieznajomej. Ona nauczyła się przez rok, że samotnik nie obcuje z drugim samotnikiem, chyba że szuka się zwady. Samica wyglądała na młodą, może w jej wieku? Stąd pewnie jeszcze ten brak ostrożności i postawa lekkoducha. Widać, że w życiu nie doświadczyła niczego złego. Tasara już jej za to nie lubiła. Bo miała w życiu lepiej, niż ona. Mimo to kultura nakazywała odpowiedzieć i podczas tego długiego milczenia w końcu zdecydowała się na ruch. Skinęła sztywno łbem na powitanie, a zaraz potem zmrużyła ślepia.
- Nie masz ani krzty instynktu samozachowawczego, co? - zapytała retorycznie, zupełnie ignorując wzmiankę o pogodzie. To prawda, że pogoda była dziwna, ale nie czuła potrzeby nawiązywania luźnej rozmowy z tą dziwną lwicą. Ale to było zaskakujące w jak bardzo beztroski sposób można podejść do nieznajomej...albo była głupia, albo bardzo pewna siebie i swoich umiejętności. Tasara ich nie była pewna i zdecydowanie unikała kontaktu z kimkolwiek. A zdecydowanie nie powierzała swojego zaufania pierwszej, lepszej znalezionej duszyczce. Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
|
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
07-11-2016, 22:16
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
Boże ta to dopiero się spina... Zażartowała w myślach, nie ukrywała też swojego zniesmaczenia i niezadowolenia zachowaniem lwicy. Dae chciała być miła i jak zwykle jej nie wyszło. Cóż zdarza się, ale zdecydowanie za często. Co oni wszyscy mają z tym groźnym i wrogim wręcz nastawieniem. Przecież nawet jeśli się nie znały mogły zacząć inaczej.
- Widzę, że panienka z tego samego typu co większość tutejszych kotów... -odparła ozięble. Skoro ta chciała mieć wroga będzie go miała. Daenerys nie znosi bawić się w coś i udawać, że nic się nie stało, gdy coś naprawdę leży na rzeczy. Ta dama zachowywała się jakby była uprzedzona do kremowej, a to zły znak. Dany napięła mięśnie i wyciągnęła pazury na wierzch. Była gotowa na wszystko, w zupełności na wszystko. Miała gdzieś opinię tej tu. Skoro chce tych nieprzyjaznych relacji będzie je miała i nie da się ukryć, że co jak co, ale jako samotna sztuka, to złota zachowuje się bezmyślnie. Przecież w pobliżu mogłoby być stado Dae, a wtedy sprawy przyjęłyby inny obrót. |
|||
|
Tasara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
07-11-2016, 22:55
Prawa autorskie: OmegaLioness
Młoda może i była brawurowa w swoim zachowaniu. Jednakże nie zauważyła w pobliżu nikogo więcej. Żadnego drapieżnika, pozwoliła więc sobie na takie zachowanie względem nieznajomej, przekonana, że nie jest stadną. Myliła się? Być może, a może i nie? W zasadzie nie kojarzyła tej sztuki ze swoich obserwacji. Zmrużone ślepia nagle otworzyły się szerzej, gdy nieznajoma przyjęła pozycję do walki. Ogon Tasary nagle zaczął niecierpliwie uderzać na boki. Albo walcz, albo uciekaj. Z gardzieli młodej lwicy dobył się głuchy warkot. Postawa tamtej wcale jej nie uspokoiła, ba, potwierdziła jej domniemania.
- Jak widać zachowują zdrowy rozsądek. To motto samotników. Zabij, albo zostań zabity. Bez stada trzeba sobie radzić samemu. Czy tego chcesz, czy nie. - oznajmiła z przekąsem. Nie trzeba było dwa razy powtarzać i Tasara po prostu przyjęła na powrót dobrze sobie znaną pozycję gotowości, do obrony lub ataku. Czujnie obserwowała każdy mięsień oponentki, gotowa na odpowiednią reakcję. Sama jednak nie atakowała. Wszak, walczyła zawsze w ostateczności. Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
|
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
08-11-2016, 16:51
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
Walka nie była z pewnością na rękę zarówno Daenerys jak i tej brawurowej damy uważającej się za nie powiem kogo. Co z tego, że obserwowała ciało kremowej, skoro sama była obserwowana? I to z pewnością nie mniej niżby sobie wyobrażała. Dany poirytowana jej zachowaniem odpowiedziała na jej warknięcie głośnym, gardłowym rykiem.
- A wyobraź sobie moja droga, że należę do stada... i to najliczniejszego w krainie. -zagroziła w pewien specyficzny sposób złotej i rzuciła jej wrogie spojrzenie. Była w pełnej gotowości do obrony, ale sama nie zamierzała rzucać się jako pierwsza na tamtą, nie jest głupia i nie chce wyjść na awanturniczkę, którą w gruncie rzeczy nie jest. Jednak jeśli obca będzie się prosiła o ostry wpiernicz, Dae z pewnością nie odmówi. |
|||
|
Tasara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
08-11-2016, 17:11
Prawa autorskie: OmegaLioness
Tak, zdecydowanie była głupia, w odpowiedzi na ryk przeciwniczki Tasara także wydała dla siebie charakterystyczny, mocny, wibrujący ryk, który nie jednego przeciwnika doprowadzał już do odwrotu. Miała za sobą kilka pojedynków, niech ta młoda nieznajoma także o tym wie, że Tasara w kaszę dmuchać sobie nie da. Ale jak widać, ta obca przyjęła podobną taktykę, jak i ona. Nie atakowała, stroszyła piórka niczym samce ptaków w porze godowej. To nieco rozbawiło Tasarę, na której pysku pojawił się krzywy uśmiech. Nie musiała nawet pytać, a jej poprzednie domysły nieznajoma potwierdziła sama. A więc była stadną. Ale młodą i jeszcze nie obeznaną ze światem. To dlatego zapewne podchodziła do obcych w taki...beztroski sposób. W końcu Tasara westchnęła i pokręciła rozczarowana łbem. Walki nie będzie. Nie ze stadną, bo i po co miałaby z nią walczyć? Nie zyskałaby bezpieczeństwa swojego terytorium, bo ta miała własne. Nie uzyskała by też od niej nic wartościowego, bo mimo podobnego, jak mniemała złota lwica, wieku, nieznajoma niestety nie wydawała się być mądrzejszą od tych włóczęg, które napotykała Tasara na swojej drodze. Momentalnie przeszła jej ochota na cokolwiek i po protu wyprostowała się, chowając pazury, a jej sierść oklapła. Nie widziała już zagrożenia ze strony nieznajomej, zwłaszcza że jej zachowanie jawnie wskazywało na podobieństwo do Tasary. Nie atakowała bez potrzeby. To wszystko przyprawiło o ból głowy młodą lwicę. Poczuła jak jej futro znów smaga silny wiatr. Zielone ślepia jednak wciąż czujnie taksowały nieznajomą stadną, która najwyraźniej myślała, że przestraszy ją wiadomości o swoim pochodzeniu.
- Stado...nic, tylko stek bzdur. - mruknęła w odpowiedzi. Zdecydowanie w jej głosie było słychać pogardę, jednak śmiało można było stwierdzić, że nie była ona skierowana konkretnie do tej lwicy, tylko tak ogólnie...Jeśli obca chciała ją nastraszyć stadem, to się jej to niestety nie udało. - To skoro masz swoje stado, to siedź na terenach do niego należących. Lwia Ziemia, czyż nie? Po co się włóczysz tam, gdzie niekoniecznie możesz spotkać przyjaciela? Jak sama zauważyłaś, tu...jest nieco inaczej i koty są nieco...inne. - to było bardzo delikatne określenia słowa, nieprzyjazne. Wszak samotnik walczył każdego dnia o przetrwanie. Stadni? Stadni mieli swoje ułudne wierzenia, że w grupie tkwi siła. A skąd Tasara domyślała się, z którego stada jest nieznajoma? Ano obserwacje działają cuda. Choćby takie, że mniej więcej orientuje się w liczebności stad i ich...jakby to ująć, ekscesach? Nie, to złe słowo, ale Tasara nie potrafiła w inny sposób określić trybu życia tych czterech różnych stad, okalających tereny niczyje, na których pojawiła się raptem rok temu. Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-11-2016, 23:01 przez Tasara.)
|
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
08-11-2016, 22:27
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
// nie chcę cię tym postem urazić, więc nie bierz tego do siebie c;
Pfff... to się nazywa dopiero bycie zadufaną w sobie egoistką. W dodatku nieobiektywną i krytykującą, wszystkich oraz wszystko bez wyjątku. To be, tamto be... błagam ileż to można słuchać czyichś dygresji i to bez przerwy. Wystarczy raz na spokojnie wyjaśnić sprawy, a nie ciągnąć je w nieskończoność. Daenerys nie traciła wcale zapału ani czujności do obrony lub ataku. W dodatku z każdą sekundą miała coraz bardziej dość tej wrednej szumowiny uważającej się za kłębek świata. Ileż można! W dodatku gówno zna się na życiu i na kremowej lwicy. Nie wie przez co ta przeszła, nie wie czym jest prawdziwe stado, bo patrzy na nie jedynie przez pryzmat własnych doświadczeń. Zero obiektywizmu, zero! - Ciekawe co ty nędzna samotniczko możesz wiedzieć na temat stada, mojego stada! -po zakończeniu ponownie i nawet o wiele głośniej niż poprzednio zawyła, roztwierając paszczę na rozszerz. Podbiegła nerwowo i agresywnie do samicy, ale nie zbliżyła na tyle, by zrobić jej krzywdę, machnęła łapą z wyciągniętymi pazurami kilka razy i warczała bez przerwy. Ciekawej atmosfery dodawały tułamy kurzu jaki wzbił się w powietrze zaraz po ruchach Dae. - Kim ty w ogóle jesteś żeby mówić mi co mam robić?! Sama byłam przez jakiś czas samotnikiem nim tu dotarłam więc nie wyobrażaj sobie, że ty jedna masz złe życie! Bo wcale tak nie jest, a ty się w ogóle na niczym nie znasz! -owszem może trochę przegięła, ale z pewnością nie pozwoli się w taki chamski sposób traktować, nie takiej lwicy jaką była złota. Dany też stoczyła nie jeden pojedynek, o czym mogą świadczyć blizny na jej podbrzuszu. Jedną z walk stoczyła zaraz po dotarciu do krainy, więc ciekawe jakim prawem nieznajoma śmie myśleć inaczej? Co z tego, że nie ma o tym pojęcia, nie powinno się oceniać książki po okładce, tyle w temacie. Biszkoptowa była miła na początku, owszem chciała zacząć dobrze i zyskać dobrą znajomą, ale widocznie nie ważne co się zrobi zawsze będzie tylko i wyłącznie źle. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości