Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
23-10-2012, 22:49
Suri walczyła jeszcze, jednakże bardzo szybko traciła siły. Najwyraźniej w rany na szyi zdążyło jednak wdać się zakażenie, bo niby opuchlizna już schodziła, ale teraz wyraźnie się powiększyła. To przez nią lwicy tak ciężko się oddychało. I pomimo tego, że lwica z całych sił próbowała z tym walczyć, to była bezsilna, już nawet i medyk by nie pomógł. Jej łeb w pewnym momencie opadł miękko na podłogę, a lwica wydała z siebie swój ostatni, ciężki oddech, niemal westchnięcie, po czym jej oczy zamarły już na zawsze.
|
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
23-10-2012, 22:55
Prawa autorskie: ~Malaika4
/I po problemie./
Robiło jej się coraz bardziej gorąco, widząc wysiłek białej. Inn wiedziała już, że nie ma dla niej zbyt wielkich szans, kiedy opuchlizna zaczęła się powiększać i nie myliła się. Kiedy łeb lwicy opadł bezwładnie, to i kremowa niemal nie zeszła. Otrząsnęła się, patrząc tępo na martwą lwicę. - Czy ona... - zaczęła, jednak nie zdołała wydusić z siebie ani słowa więcej. W jej oczach widać było przerażenie, a przez jej ciało przeszedł niemiły dreszcz. Dopiero po chwili doszły do niej popłakiwania młodych, które właśnie straciły matkę. W pewnym sensie poczuła się z nimi utożsamiona. Co prawda jej matka nie umarła, jednak widziała ją ostatni raz, kiedy miała kilka miesięcy. Inn spuściła wzrok, spoglądając na swoje łapy. - Co teraz z nimi będzie? - zapytała cicho, chociaż w sumie znała odpowiedź. |
|||
|
Sharma Gość |
24-10-2012, 20:31
Prawa autorskie: ~Malaika4
Tak samo, jak z Suri uleciało ostatnie tchnienie, tak z gardziołka Sharmy wydarło się ostatnie łkanie. Lecz gdy oczy matki zamknęły się na zawsze, błękitne ślepka maleńkiej córeczki miały znów się otworzyć na jakiś czas. W jaskini nastała cisza, przerywana tylko cichuteńkim oddechem małej kulki. Usnęła.
//Na razie tak, ale zróbmy w ten sposób - niech np. Naomi opuści z nimi Lwią Skałę, a następną akcję zrobimy 1,5 miesiąca później. Wtedy będziemy już w miarę sprawni i mięcho też się chyba już podjada. |
|||
|
Naomi Gość |
24-10-2012, 20:46
Prawa autorskie: ~Malaika4
Słysząc pytanie Inn dotyczące lwiątek Naomi pogrążyła się w głębokiej zadumie, no właśnie, co z nimi? Osierocone kocięta w tym wieku mają ciężką szansę na przeżycie. Tak jej było ich szkoda. Teraz oba leżały wtulone w jej futro, a ona liznęła po główce najpierw jedno, potem drugie maleństwo Po chwili zastanowienia przerzuciła spojrzenie z maluchów na Inn.
- Przede wszystkim trzeba będzie znaleźć im mamkę. Jeśli nie, to one nie przeżyją długo. Dlatego teraz zamierzam jej poszukać, na wypadek gdyby zgłodniały. Idziesz ze mną? - powiedziała, po czym wstała, wzięła oba lwiątka delikatnie zębami za skórę na karku i wyszła z groty. Zanim opuściła to miejsce zatrzymała się i spojrzała na samicę. Po chwili już jej nie było. Teraz to do Inn należała decyzja, czy pójdzie za samicą, czy zostanie tutaj. /z.t. z Sharmą i Dyaną/ |
|||
|
Ashley Gość |
26-10-2012, 12:50
Prawa autorskie: ~Malaika4
Ashley też chciała pójść. Głupio by się czuła zostając sama. Wstała i mimo to było jej żal maluszków zapytała Naomi -mogę też dołączyć idąc z tobą -w głosie było słychać błagalne miauknięcie. popatrzyła na Inn czy idzie ale nie szła. Więc legła się przysuwając łapy przednie do łap Inn i mruknęła- Inn nie martw się znajdą matkę i dobrze się skończy -zamilkła. Po chwili rozmyśliła się nad słowami które wypowiedziała wcześniej i rzekła -Czy u was panuje król tych ziem - zamilkła.
|
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
01-11-2012, 01:15
Prawa autorskie: ~Malaika4
/Wybacz Ashley, za nieobecność, nie miałam internetu :/ /
Kiwnęła głową Naomi, po czym spojrzała jeszcze na ślepą lwicę. - Idziemy stąd? - zapytała pomarańczowej, jednak nie czekała zbyt długo na jej odpowiedź. Nie chciało jej się już tutaj siedzieć, strasznie się znudziła. Tak więc wstała, po czym ruszyła ku wyjściu, a tuż przed nim odwróciła jeszcze łeb do tyłu, spoglądając na Ashley. - Jakby coś, to będę nad wodopojem, albo na sawannie. - zakomunikowała, gdyby lwica chciała iść razem z nią, po czym już ostatecznie wybyła. zt |
|||
|
Ashley Gość |
01-11-2012, 11:42
Prawa autorskie: ~Malaika4
// Nic się nie stało, spokojnie rozumiem cię i współczuję:(, ja też nie miałam neta a jak było zadane do szkoły na 710 XD//
Ashley chcąc czy nie chcąc wstała, strzepując kurz z sierści i ruszyła powolnym leniwym krokiem za Inną. Gdy wychodziła ogon lwicy był jeszcze we wnętrzu i po chwili już jej nie było. z/t. |
|||
|
Selene Gość |
11-11-2012, 18:16
Prawa autorskie: ~Malaika4
Dotarła w końcu do najbliższego schronienia, z którego chętnie skorzystała. Szybko wdrapała się na górę skały, po czym wpadła do groty, rozglądając się, czy nie ma tutaj jakiś lwów. Niestety nie było. Poruszyła prawym uchem i weszła bardziej w głąb groty, do w miarę ciepłego, niewielkiego i zaciemnionego pomieszczenia. Tak położyła na ziemi brązową lwiczkę i usiadła, pozwalając Sanamu zejść.
-Jeżeli chcesz, możesz iść trochę się pobawić, poszukać przyjaciół z Lwiej Ziemi. - oznajmiła mu, trącając go w bok, uśmiechając się doń, po czym położyła się i przysunęła do siebie bliżej maluszka. Miejmy nadzieję iż szybko poczuje woń mleka i nie będzie musiała się starać by nakłonić małą do jedzenia. |
|||
|
Asuan Gość |
11-11-2012, 18:57
Prawa autorskie: ~Malaika4
Brązowe, delikatne futerko powiewało przy każdym następnym ruchu lwicy. Powieki uparcie osuwały się na ślepka małej, jakby mówiły „zaśnij”. Młode łapki zwisały bezwiednie, nie mając siły się ruszyć. Młoda samiczka, z zmęczenia i choroby zaczęła przysypiać, jeszcze w drodze na Lwią Skałę. Jedyne, co udało jej się zrobić, przed zapadnięciem się w ramionach Morfeusza, to spojrzeć smutno na słonicę i pomachać jej łapką na pożegnanie. Było jej, jej żal. Dlaczego ona umarła? Dlaczego odeszła? Czy nie powinna zostać i jej pomóc? Mimo chęci kulka była zbyt młoda, by mogła pofilozofować nad tą że hipotezą. Kiedy Asuan poczuła, jak Biała bierze ą do siebie jakby ożyła. Ciepło Selene było czymś, czego jej tak brakowało, odkąd zabrano ją od matki. Morskie oczęta otworzyły się, kiedy tylko nos wyczuł zapach jedzenia. Właśnie, kiedy ona ostatnio jadła? Dobrych parę godzin. Nie czekając długo Brązowa zabrała się za picie, łapczywie ssąc sutek lwicy. Od teraz to ona była jej najlepszą przyjaciółką i opiekunką. Ach, ten biały napój był zarazem taki pyszny i ciepły. Selene, kochana Selene. Chwilowo to od niej pierwszy raz odczuła czym jest prawdziwa opieka nad nią samą. Już sam fakt, że zabrała ją z Cmentarzyska był czynem dla małej wręcz bohaterskim. A teraz dała się wtulić w swoje futro i popijać mleko.. Ach. To się nazywa życie godne malucha.
|
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
11-11-2012, 20:45
...życie godne malucha. Szkoda, że ten konkretny nie ma sił się nim rozkoszować.
Asuan starczyło entuzjazmu i szczęścia na to, by wtulić się w Selene; instynkt mówił, że bez jej ciepła nie przeżyje nie tylko na cmentarzysku, ale nigdzie w okolicy. Słusznie prawił: łzawiące oczy i zatykający się nos powodowały, że lwiątku oddychało się coraz ciężej, więc gdy tylko zaspokoiła najbardziej palący głód, musiała oderwać się od sutka, by łapczywie wciągnąć powietrze. I czuła, że nadchodzą dreszcze. Małe ciałko zaczęło dygotać... Koci katar. -4 HP. |
|||
|
Selene Gość |
12-11-2012, 20:32
Ściągnęła brwi w zastanowieniu, przyglądając się małej kulce łapczywie łapiącej powietrze i drżącej przy tym. Wystarczająco długo żyła przy medyku by wiedzieć co jej dolegało. Nachyliła się nad nią dodatkowo, wciągając kilka razy jej zapach, po czym uniosła wyżej łeb wypuszczając ze świstem haust powietrza, rozglądając się po jamie. Będzie musiała zabrać brązową do tamtego miejsca, tej groty w której była jeszcze niedawno. Tam czuć było dużo ziół. Tam musiał mieć lecznicę medyk. Będzie musiała od niego użyczyć trochę tego czarnego bzu, lub mięty pieprzowej.
Podniosła się, łapiąc oseska w pysk i ruszyła. [z/t] |
|||
|
Sanamu Gość |
12-11-2012, 21:47
Wygodnie tak było, siedzieć sobie na plecach matki. Do czasu, gdy nie zobaczył konającej słonicy i schorowanego lwiątka. Przypatrywał się tylko, tak jak kazała mu matka i czekał, aż ta zadecyduje nad losem bękarta. Potem, gdy wyruszyli w stronę Lwiej Ziemi, bacznie lustrował okolicę szmaragdowymi ślepiami by móc dokładnie ją zapamiętać. Posłusznie doszedł za matką do groty, a gdy usłyszał pozwolenie uśmiechnął się jedynie i potruchtał wesoło, podskoczywszy wcześniej z radością.
Zt. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
30-11-2012, 23:55
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Nie wiedziała za bardzo dokąd ma iść. Już od dawna przeczuwała co się święci, ale też jednocześnie nie miała okazji spotkać innych ze swojego stada. Raczej ciężkim do przeoczenia faktem było dla niej to, że zaczął jej rosnąć brzuch. Poza tym były też inne wskazówki mówiące jej o tym, że to raczej nie od otyłości, a dlatego, że wkrótce sprowadzi kogoś na świat. Szkoda, że jeszcze nie miała okazji komukolwiek o tym powiedzieć. Z pewnością bardzo tego chciała. Jednak teraz musiała znaleźć jakieś miejsce do odpoczynku, ponieważ czuła się coraz słabiej. Oprócz tego instynkt podpowiadał jej, że wkrótce będzie musiała znieść przeżycie zwane porodem. Dlatego szukając jakiegoś miejsca do odpoczynku zawędrowała tu. Zajrzała do środka. Nikogo nie było. No cóż najwyraźniej przyjdzie jej urodzić w samotności, jeśli faktycznie ten czas jest bliski. W każdym bądź razie miała nadzieję, że wkrótce się to zdarzy. Weszła do środka i znajdując odpowiednie miejsce położyła się na boku. Miała tym samym zamiar odpocząć. Jednak wielki brzuch niespecjalnie jej w tym pomagał.
|
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
01-12-2012, 01:21
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Oprócz brzucha, jako pierwszorzędnej przeszkody w odpoczynku, były jeszcze dwa lwiątka, którym chyba dziś dzień śpieszyło się na świat. Przynajmniej jedno z nich. Jaśniejsza lwiczka wybrała sobie właśnie ten moment, jako chęć bezpowrotnego opuszczenia ciepłego brzucha lwioziemki.
Pomoc matki w porodzie pierwszego z niemowląt nie obędzie się bez jej pomocy. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości