Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Nathaniel Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:155 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 79 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 15 |
21-02-2013, 14:05
Prawa autorskie: kira-immoral
-Na co dłużej zwlekać? Ruszajmy.-uśmiechnął się, chyba już setny raz w trakcie tej rozmowy. Pacnął ogonem o bok brązowej i ruszył pierwszy- chciał się jak najszybciej wydostać spod wpływu tego palącego słońca. Sapnął i obejrzawszy się raz za Senarą, potem przyspieszył, ale na tyle nadal wolno, że samotniczka mogłaby go bez większego trudu dogonić.
zt |
|||
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
24-07-2016, 15:03
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
Przybyła tu pędem, niosąc w pysku woreczek z ziołami. Odkryła tę oazę podczas swojej wędrówki po pustyni i postanowiła, na razie tu zamieszkać. Fakt może tereny nie były zbyt żyzne, a i wody mało, ale ona była wędrowcem, więc dla niej to będzie raczej baza wypadowa niż dom. Ukryła ziołowy woreczek wśród krzewów, a sama ułożyła się w ich cieniu. Po chwili zapadła w niespokojną drzemkę.
|
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
31-08-2016, 20:18
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
Człapiąc się po ziemi niemalże pełznąc, osłabiona Daenerys zabłądziła. Po prostu nie zna jeszcze dobrze lwiej krainy i nigdzie nie widziała Lwiej Skały o której mówiła jej wcześniej Venety. Była niemalże pewna, że umrze i nikt jej już nie odnajdzie i nie pochowa w należyty sposób.
Walcząc z piaskami pustyni dotarła do oazy. Ciężko jej się podróżowało. Do dyspozycji miała tylko trzy kończyny. Czwartą bowiem uciskała ranę, aby jak najmniej krwawić. Tego nauczyła się od matki, która była medykiem. Szkoda tylko, że nie poszłam w jej ślady.. Mruknęła do siebie w myślach. Po chwili obraz zaczął jej się kręcić i rozmazywać. Jej nogi odmawiały posłuszeństwa. Zrobiły się jak z waty. - Pomocy!! -wykrzyknęła na cały głos resztkami sił, po czym straciła przytomność i legła na ziemię. Czyżby to tak miał wyglądać mój koniec? Czy w ten sposób przyszło mi umrzeć? Ledwo pojawiłam się w tej pięknej krainie, a bóg już mnie wzywa do siebie? Czymże zawiniłam i zasłużyłam na tak ogromną karę?! Ciężko sobie wyobrazić co czuła i przez co przechodziła osłabiona, wycieńczona przez walkę i krwawienie lwica. Mimo wszystko jej organizm ciągle walczył. Jej oddech był jednak wyczuwalny, nieco podduszony i piszczący. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
31-08-2016, 20:43
Uciskanie to dobry pomysł, tamował choć częściowo silne krwawienie. Jednak nie mogło go zatamować w pełni, zatem za lwicą ciągnął się szlak czerwonej posoki. A szła długo. Zmęczenie podróżą plus osłabienie krwawieniem to nie jest zbyt różowa sytuacja.
Daenerys -12 HP |
|||
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
31-08-2016, 23:57
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
Lwica zajmowała się swoimi sprawami, urządzając się na dobre w tej oazie. Wykonała sobie już wygodne legowisko wśród wysokich krzewów i wykonała schowek na swój zbiór ziół. Właśnie wyprawiała się na polowanie, gdy usłyszała głośne wołanie o pomoc. Nie czekając ani chwili ruszyła w kierunku, skąd ów głos dobiegł. W końcu była znachorem, więc powinna pomagać rannym, tak? Gdy tylko dostrzegła nieprzytomną samicę podbiegła do niej szybko. Uważnie zbadała ją, chcąc dostrzec źródło wypływu krwi.
- Halo słyszysz mnie!? Zostań ze mną rozumiesz! Zapewne jej krzyki nie miały większego sensu, gdyż lwica straciła już przytomność, jednak próbowała ze wszystkich sił ją przywrócić. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
01-09-2016, 00:06
Sierść na bokach jasnej lwicy była posklejana w strąki przez zakrzepłą, brunatną krew. Gdy lwica upadła na ziemię, pod nią zaczęła się tworzyć niewielka kałuża krwi, widoczna dobrze dla Emy.
Gdyby medyczka zechciała zbadać powód krwawienia, musiałaby przewrócić lwicę na plecy, albo chociaż na bok. Dopiero wtedy mogłaby odkryć poszarpane rany na miękkim brzuchu samicy, choć teraz, gdy cała skóra lwicy była w krwi, trudno było je dostrzec. Wskazówką było widoczne mięso w tych najgłębszych zadrapaniach. Z ran wciąż płynęła krew, choć teraz już jedynie się sączyła, a na krawędziach lżejszych zadrapań zakrzepła posoka nieco tamowała jej upływ. Daenerys -2 HP |
|||
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
01-09-2016, 02:19
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
Znachorka delikatnie przewróciła ranną na bok, aby lepiej przyjrzeć się ranie. Zauważyła jak poważna ona jest i z zaniepokojeniem uświadomiła sobie jak szybko musi działać. Nie mogła jednak pomóc jej tutaj. Zostawanie na otwartym terenie mogłoby być niebezpieczne, zwłaszcza jeśli agresor za nią podąża. Delikatnie podniosła więc lwicę, tak aby nie uszkodzić jej bardziej i nie zadać jej zbyt wiele bólu. Umieściła ją na swoim grzbiecie i ostrożnie przeniosła do oazy. Ona nie zginie! Ktoś kto ma chronić życie nie może na to pozwolić. Ułożyła lwicę przy jeziorku. Musiała oczyścić ranę, lecz czy się na to zdobędzie? Niepewnie zerknęła w stronę krystalicznie czystej, jednostajnej powierzchni. Jeżeli nie pokona strachu nie uda jej się uratować nieznajomej. Okropnie drżąc podeszła do wody i powoli zanurzyła w niej łapę. Poczuła się jakby w jej kończynę wbijały się setki małych, ostrych kolców. Przerażona odsunęła łapę, lecz natychmiast potrząsnęła głową. Przecież nie może się tak zachowywać! Jest znachorką, do jasnej cholery i nie może bać się głupiej wody, zwłaszcza gdy ból jest tylko zmyślony, a strach irracjonalny. Zacisnęła zęby i z ogromną niechęcią zaczęła powoli obmywać ranę nieprzytomnej lwicy. Starała się nie wznowić krwawienia, tam gdzie już ustało, lecz uchronić rany przed zakażeniem.
|
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
01-09-2016, 16:34
Mimo delikatności ruchów medyczki, część ran, poruszona, zaczęła krwawić na nowo. Ciepła posoka splamiła futro Emy, gdy przenosiła ona ranną lwicę nad wodę.
Obmywanie ran pozwoliło na dokładniejsze przyjrzenie się problemowi. Woda oczyściła futro z brunatnej barwy i grudek zaschniętej krwi, oczyściła również same rany z brudu i nadmiaru juchy. Jednak nie zatrzymało przecież krwawienia. Daenerys -2 HP |
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
01-09-2016, 19:51
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
Mimo iż organizm Daenerys wykrwawiał się, nie działo się to już w tak dużym stopniu i nie aż tak szybko. Trzeba przyznać, że ciało młodej lwicy nie poddawało się i mimo iż jego właścicielka straciła przytomność działał na najwyższych obrotach byleby tylko zatamować rany. No, a w późniejszym czasie szybko zagoić rany. Na afrykańskich sawannach nie można sobie pozwolić na chwilę słabości, gdyż każda może prowadzić do śmierci.
Całe szczęście Dany została odnaleziona przez pewną nieznajomą, tajemniczą samicę, która wykazała się zdolnościami medycznymi i dobrą wolą, bo równie dobrze mogła dobić leżącą na ziemi i pozbyć się ewentualnej rywalki, zabijającą zwierzynę i mnożącą się na potęgę. Pokazała swoją dobroduszność i bezinteresownie zajęła się ranną. Gdyby tylko Dae odzyskała przytomność i dowiedziała się, że ona usiłuje ją uratować byłaby tak wdzięczna, że żadnymi słowami nie potrafiłaby jej tego wynagrodzić, ale tak póki co się nie działo, a posoka powoli sączyła się po jej biszkoptowym, jedwabistym futerku. Jej życie leży w rękach Em. Samotnie przeprawiającej się przez trudy życia młodej znachorki. |
|||
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
03-09-2016, 03:03
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
Zaklęła pod nosem, niezbyt uradowana naruszeniem zakrzepłych już ran. Musiała jeszcze bardziej przyśpieszyć swoje ruchy. Jej umysł pracował teraz na najwyższych obrotach. Szybko udała się do swojego zbioru medykamentów i zabrała potrzebne rzeczy. Zerwała też kilka dużych liści oraz parę liano-podobnych pnączy rosnących na jednym drzewie. Następnie błyskawicznie, w zasadzie nawet zdumiona własną szybkością ruchów, przystąpiła do przygotowywania maści, która miała złagodzić ból i prawdopodobnie całkiem zapobiec zakażeniu rany. Odpowiednio przyszykowaną papkę z rumianku (-1x rumianek) ostrożnie nałożyła na ranę. Zamoczyła duże liście w wodzie, by te jak najszczelniej przylgnęły do futra rannej i być może chociaż trochę pomogły w zasklepianiu się rany i tamowaniu krwawienia. Cały opatrunek przymocowała pnączami, tak by mocno trzymały, lecz jednocześnie nie odcinały dopływu krwi. Znachorka stanowczo stwierdziła, że musi ocucić nieprzytomną, bo inaczej będzie z nią bardzo źle. Najpierw jednak napełniła małą, kamienną miseczkę wodą i gdy ta przejęła ciepło od rozgrzanego przez słońce, niemal do czerwoności kamienia, przyszykowała napar z mięty i pokrzywy (-1x mięta pieprzowa; -1x pokrzywa). W końcu zabrała się za dobudzanie nieznanej lwicy, poprzez delikatne polewanie jej pyska wodą.
|
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
03-09-2016, 13:27
Opatrunek zatrzymał krwawienie, całe szczęście. Właściwości rumianku zapobiegną zakażeniu - a przynajmniej powinny. Najważniejsze, że wyciekanie krwi w końcu zostało zatrzymane, teraz Daenerys musi tylko dojść do zdrowia... Czas leczy rany, czyż nie?
|
|||
|
Daenerys Duch Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:92 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 0 Zręczność: 0 Spostrzegawczość: 0 |
03-09-2016, 16:11
Prawa autorskie: polar-ARCTIK
Maści i zioła jakie nałożyła na Daenerys obca samica zadziałały w mgnieniu oka, tamując krwotok i jednocześnie dając organizmowi lwicy trochę wytchnienia. Jej ciało zaczęło brać coraz głębsze wdechy i wydechy. Wyraźnie można było też stwierdzić, że sposób w jaki znachorka próbowała ocucić Dany udał się. Woda natychmiast zaczęła pobudzać do życia ranną.
Po kilkunastu minutach osłabiona i obolała Dae otworzyła powolnie ślepia i zaczęła badać nimi okolicę. W pierwszym momencie rzuciła jej się sylwetka przedstawicielki jej gatunku, również wyraźnie młodej, acz doświadczonej w tym co robi. Biszkoptowa zorientowała się, że nieznajoma pomogła jej i uratowała ją przed niechybną śmiercią w męczarniach i samotności. Dzięki bogu wszystko się udało. - D-dziękuję... -wysapała do stojącej obok - Naprawdę dziękuję. -powtórzyła trącając ją w łapę swoją kończyną. Gdyby miała siłę się podnieść na pewno zrobiłaby to i rzuciła na wybawczynię, aby jej podziękować. Niestety na chwilę obecną nie miała na to energii. - Jestem Daenerys... -oznajmiła ze swoistym spokojem i wdzięcznością. Po chwili dodała z zaciekawieniem. - Komu zawdzięczam swoje życie? -spytała puszczając jej ciepłe spojrzenie i wesoły uśmiech. Na co dzień raczej aż tak strasznie miła i dobra nie była, ale w tym wypadku wypadało zachować się należycie. Kto wie może kiedyś minie jej chęć przejęcia terenów Lwiej Ziemi? Może osadzi się w tym stadzie na dobre i założy rodzinę lub odda się sprawowaniu swoich obowiązków? Na chwilę obecną na takie odpowiedzi nie było ani odpowiedniej chwili, ani czasu. Wszystko jednak może ulec drastycznej zmianie i jej zawiść wpajana przez ojca zniknie... Teraz jednak musi się martwić o swoje życie i nie wybiegać za bardzo w przód. // +15 HP ? |
|||
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
04-09-2016, 04:03
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
Odetchnęła z ulgą i ciężko klapnęła zadem na ziemię. Do tej pory czuła się jakby chodziła po kaktusowych szpilkach, w ciągu próby odratowania lwicy tak wiele rzeczy mogło pójść nie tak... A jednak udało się i teraz nadszedł długo oczekiwany moment wytchnienia. Znachorka tylko potrząsnęła głową i machnęła łapą na podziękowania lwicy. Nie czuła żeby dokonała coś, za co trzeba dziękować. Przecież do tego się szkoliła, prawda?
- Nie dziękuj. Taka już moja profesja, że pomagam innym. W obliczu spotkania z nieznajomym zwykle nie była zbyt wyrozumiała, czy miła. Zwłaszcza kiedy obcy wchodził na teren, który powoli zaczynała uznawać za swój. Lwica jednak nie wkroczyła do oazy sama, a została przez nią tu przyniesiona. Dodatkowo była zbyt ranna, by spowodować brązowej jakiekolwiek szkody na zdrowiu, czy cierpliwości. Gdy biszkoptowa przedstawiła się, zielonooka tylko skinęła głową, na znak że przyjęła jej imię do wiadomości. Nie rozumiała za bardzo po co komuś tak przydługie imię. Chociaż kto wie czy samica, mimo że Ema uratowała jej życie, przedstawiła się swoim prawdziwym imieniem. - Mówią mi Giza... Jestem znachorką i mieszkam tutaj. Jak zwykle unikała mówienie prawdy. Lecz nie znaczy to, że skłamała. Faktycznie wszyscy, którzy ją spotkali mówili na nią Giza, bo tak istotnie się przedstawiała. Jej prawdziwe imię nie było im do niczego potrzebne. Traktowała je jako swój osobisty skarb, ten drobny skrawek osobistej prywatności, która i tak często była naruszana poprzez to zwykłe pytanie "Jak się nazywasz?" lub "Skąd jesteś?". Lwica podsunęła Daenerys miseczkę z pachnącym ziołowym naparem. - Proszę. Kiedy to wypijesz powinnaś poczuć się lepiej. Podziała przeciwbólowo i pomoże zregenerować twojemu organizmowi utraconą krew. Ema uśmiechnęła się nieco kpiąco. No tak przecież powinna jeszcze coś powiedzieć. - I nie martw się nie ma tu nic trującego. Nie marnowałabym swoich cennych ziół, gdybym miała i tak potem cię zabić. Z niesmakiem spojrzała na plamy krwi, pozostałe na jej futrze. Następnie z jeszcze większą niechęcią zerknęła na jeziorko, tuż obok nie. O nie! Na dziś już dość wody! Westchnęła głośno i zaczęła zlizywać zaschniętą krew z swojego futra. Nie żeby jej to smakowało, ale przeszkadzać też nie przeszkadzało. W swojej przeszłości, chcąc nie chcą, już nie raz posmakowała lwiej krwi. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości