Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
23-08-2012, 17:18
Prawa autorskie: Tigon
Pokręcił łbem.
- Tak wszystko dobrze. Tylko że nawet oni odczuli inwazję hien. Moja matka ma dość spore blizny. - powiedział i przejechał palcem po nosie gdzie były stare, ślady pazurów. - Ale tak wszystko dobrze. Tygrysy są samotnikami. Ale mają taką swoją grupkę gdzie jest parę tygrysów. Obawiają się kolejnych hord hien. A mój brat... z charakteru mnie przypomina. Ale mi tez zazdrości tej grzywy. - zaśmiał się Tak to było miłe spotkanie. - No i jak to mama... pytała się czy kogoś mam no i opowiadałem o tobie no i naszych starych znajomych. Bardzo się ucieszyła że mam ciebie. No jak to matka... - dokończył z uśmiechem. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
23-08-2012, 17:30
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Lwica oczywiście jako, że zadała pytanie to teraz dobrze wysłuchiwała odpowiedzi ze strony lygrysa. Tak, inwazja hien to było dość dawne wydarzenie. W końcu już kilka lat minęło, ale jak widać wciąż niektórzy pamiętają tamte czasy. Ona też, ale tego nie roztrząsa. Było minęło i dobrze. Wysłuchała dalej co tam jeszcze u jego rodziny i słysząc, że brat Amanisa zazdrości mu grzywy również się zaśmiała, ale ciszej od swojego rozmówcy. Z pełnym zrozumieniem natomiast przyjęła kolejną informację wg której jego matka pytała się o to, czy z kimś jest. Uśmiechnęła się słysząc, że cieszyła się ze szczęścia syna.
-Jak każdy rodzic. W końcu chcą dla dzieci jak najlepiej, więc cieszyła się z twojego szczęścia. Gdy tak pomyślę to pewno i moja mama by się ucieszyła. Pewno nawet by cię polubiła.- odparła wciąż się uśmiechając. Rzeczywiście wspominała o przeszłości ze spokojem i nie smutniała przez to czy coś. Nie przejmowała się. Widać dość dobrze wychodziło jej życie teraźniejszością, a o przeszłości jedynie wspominanie tak co jakiś czas, a nie życie nią. -A skoro masz jeszcze brata to teraz pewno wiesz, jakie to uczucie mieć świadomość posiadania rodzeństwa. Ja tam cieszę się, że mam siostrę. Bez niej... no wiesz.- nie potrafiła znaleźć odpowiedniego słowa, które opisałoby to, co Hatima chciała w tym momencie powiedzieć. Miała nadzieję, że Amanis zrozumie, co miała namyśli. Po prostu, gdyby nie Naomi pewno jej życie nie byłoby takie samo. Byłoby na pewno bardziej ponure, gdyż Naomi to świetna siostra. Najlepsza jaką mogłaby mieć i bardzo ją kocha. Jak to siostra siostrę. |
|||
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
23-08-2012, 18:43
Prawa autorskie: Tigon
Machnął łapą zadowolony.
- Wiem... nawet czuję że jeszcze tam gdzieś kogoś mam. No. - powiedział ze spokojem. Zrozumiał co miała na myśli. Miała oparcie w siostrze. To dobrze. Sam po po prostu to wszystko przetrwał jakoś. - Emmm miło tu fajnie i w ogóle. Kiedy wrócimy na Lwią Ziemię? Znaczy nie przeszkadza mi tu ale tylko pytam. - powiedział szybko. Nie przeszkadza mu że tutaj sa. Nawet uroczo tutaj było. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
23-08-2012, 19:33
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Wysłuchiwała lygrysa oczywiście za każdym razem uważnie i to był dość dobry pomysł, ponieważ niedługo potem zadał on pytanie na temat powrotu na Lwią Ziemię. W sumie mogliby tam pójść, ponieważ chyba nie będą tu siedzieć przez cały czas. Wszystko ładnie i pięknie, ale skoro ich tzn. jej i jego nie było tyle czasu to pewno wszyscy zamartwiają się gdzie mogą się podziewać. Dobrym więc pomysłem byłoby się tam znowu pokazać i dać tym samym znać, że wciąż żyją i pamiętają o stadzie.
-W sumie przyszłam tu, by odpocząć, gdy pojawiłeś się ty. Tylko na moment, bo miałam zamiar potem ruszyć do domu, by dać wam znać, że wróciłam. Równie dobrze możemy teraz pójść.- odparła uśmiechając się do niego. Teraz tylko pozostało czekać na jego opinię, gdyż brązowookiej to było naprawdę obojętne. Chciała też poznać zdanie rozmówcy. |
|||
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
23-08-2012, 20:33
Prawa autorskie: Tigon
Lygrys pokręcił głową.
- Dobra no to lecimy co nie? - spytał sie jej. Wstał i ziewnął dość głośno. Trochę się rozleniwił przez to siedzenie. - To właściwie gdzie wpierw? - zapytał się jej powoli idąc przed siebie i czekając na nią. z/t |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
23-08-2012, 20:48
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Przyglądała się mu uważnie, jego ruchom. Widziała więc po nim, że szykuje się do wyruszenia, czyli najpewniej teraz pójdą w kierunku Lwiej Skały. Słysząc jego pytania na pierwsze pokiwała łbem, a co do drugiego zaczęła się zastanawiać. W sumie od dawna ich nie było na Lwiej Ziemi. Może tak pierw pójdą zobaczyć czy kogoś nie ma w pobliżu Skały.
-Nie jestem pewna. Możemy pierw pójść w kierunku Lwiej Skały, a potem się zobaczy.- stwierdziła na spokojnie i ruszyła za lygrysem równym tempem, by była ciągle w miarę obok niego. z/t |
|||
|
Destiny Gość |
23-09-2012, 00:56
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Jej z kolei w sumie obojętne było, w jakim miejscu się znajduje. Jako, że była przeważnie sama, lepiej funkcjonowało jej się na otwartej przestrzeni- łatwiej było jej dostrzec niebezpieczeństwo, czy cuś. Nie należała do największych lwic. Była smukła i zgrabna, co nie zawsze przydawało się w codziennym życiu. Czasem nawet przeszkadzało. Stanęła kilka metrów za samcem, bezczelnie wpatrując się nań.
-Podglądam.- powiedziała jedynie w sposób taki sam, jak nakrapianego. Przekrzywiła delikatnie łebek i zrobiła krok do przodu wyginając nieco ciało na bok. Uszyska miała postawione na samca, co świadczyło o tym, że musiał ją dość zainteresować. Ehh, Desti- za mało Ci chłopców? |
|||
|
Nahuel Gość |
23-09-2012, 01:03
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Krępa, zbita sylwetka lamparta kontrastowała z gibkim ciałem lwicy. Był zbudowany zdecydowanie inaczej niż lwy; taka sama ilość mięśni rozkładała się na krótszym kośćcu, przez co były lepiej widoczne i dawały mocniejsze odbicie przy skoku. Ale zarazem musiał się więcej nabiegać, by przebyć ten sam dystans, więc to również nie miało samych zalet.
Gdy Destiny zaczęła go okrążać, poczuł charakterystyczny zapach wabiącej samicy. Ruja. - Aaaha. Skomentował elokwentnie, powstrzymawszy parsknięcie śmiechem. Zaskoczyła go tą odpowiedzią, a to nie zdarzało się zbyt często. Skłonił następnie łeb, przyglądając się sobie; liczył kropki albo robił coś równie mądrego, bo gdy podniósł wzrok z powrotem na lwicę, jego spojrzenie stało się pytające. - I co, warto? Bo nie jestem pewien... |
|||
|
Destiny Gość |
23-09-2012, 01:08
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Zrobiła może kilka kroczków, gdy znów stanęła w miejscu. Zmarszczyła delikatnie brwi i pogrzebała chwilę w śniegu robiąc sobie miejsce, po czym usiadła. Owinęła ogon wokół łap i wyprostowała się dumnie. Mimo naturalnych różnic gatunkowych między Destiny a Nahuelem, samica była mniejsza. Wzruszyła ramionami na jego pytanie, po czym rozejrzała się. Raczej już odruchowo. Spojrzała ponownie w jego oczyska i odpowiedziała.
-...ale jest ciekawie.- uszyska jej chodziły na boki, do przodu i do tyłu. Razem i niezależnie od siebie. Nasłuchiwała. Zdawało się, że nikogo w pobliżu nie ma. Dopiero lwy przy jeziorze, które niedawno spotkali. |
|||
|
Nahuel Gość |
23-09-2012, 01:14
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Temu zaprzeczyć nie mógł. Zapach Destiny wiercił lamparta w nosie i choć nie był tym, do którego przywykł Nahuel, nie potrafił go ignorować. Położył się więc na śniegu naprzeciw niej, eleganckiej sylwetce lwicy przeciwstawiając leniwie rozłożonego samca z łbem opartym na łapach. Obraz pewności siebie i spokojnej wiary we własne siły.
Umilkł na chwilę, by razem z nią posłuchać, czy czasem coś interesującego nie dzieje się nad jeziorem. Ale nie słyszał ryków, więc chyba nie. - I jak pójdę dalej, to też będziesz mnie podglądać? Mruknął, nie widząc potrzeby, by odzywać się głośniej. Bas zawibrował w czystym powietrzu. |
|||
|
Destiny Gość |
23-09-2012, 01:19
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
-Prawdopodobnie.- odparła nie zamyślając się. Aktualnie nie znalazłaby ciekawszego zajęcia, jakim było przebywanie tutaj z samcem. Tak, tak. To zawsze było największą frajdą. Szczególnie, gdy co chwila instynkt podpowiadał jej, że powinna już, teraz, jak najszybciej mieć potomstwo. Była gotowa na to fizycznie już od roku i hormony szalały teraz w jej organizmie. Mimo to samica nieźle się trzymała. Wstała po chwili i podeszła nieco bliżej, zrobiła zaledwie kilka kroków i zastygła w miejscu, poruszając tylko łbem. Aktualnie spoglądała tylko na Nahuela, nieco zamyślona. Z jej pyska nie dało się wyczytać nic, pomijając fakt, że delikatnie uśmiechnęła się doń. To był szczery, acz dość pusty uśmiech.
|
|||
|
Nahuel Gość |
23-09-2012, 01:25
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Przyglądał się jej jeszcze przez chwilę, mrużąc szaroniebieskie oczy, by nie oślepiało ich słońce odbite od śniegu. Była chętna, a zarazem tak bardzo zamknięta; zastanawiał się, jak to rozegrać, by zyskać i nie przypłacić tego ranami. Na psychice bądź ciele.
- To chodź... Lampart podniósł się powoli, dźwignąwszy krótkie ciało na umięśnionych łapach. Poruszył się tak jak ona - tylko trochę, nie za dużo, dwa-trzy kroki ku niej; stanął tak, by łeb mieć na wysokości jej żeber lub niewiele dalej. Nisko zwiesił pysk, węsząc zapach samicy tuż nad śniegiem, choć wyżej czuć go było silniej. Nie chciał od razu stracić nad sobą kontroli. Naprężony ogon bił po plamiastych bokach. |
|||
|
Destiny Gość |
23-09-2012, 01:33
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Samica stała chwilę bez ruchu nawet nad niczym nie myśląc. Po prostu patrzyła się w kierunku, w którym miała akurat skierowany łeb- może nieco na bok, w stronę samca. Podobała jej się krótka wymiana zdań, pewność siebie u samca, ale jednocześnie wciąż coś ją powstrzymywało. Zdrowy rozsądek? Prawdopodobnie. Chciała być jak najbliżej, a jednocześnie hamowała się tak, jak tylko mogła. Przymknęła oczy i poruszyła nochalem, a długie wąsy delikatnie mogły załaskotać samca po ciele. Nahuel mógł czuć jej oddech na boku, jednak Destiny nie posunęła się nawet do dotyku. Czekała.
|
|||
|
Nahuel Gość |
23-09-2012, 01:39
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Nahuel nie spieszył się, najpierw ustalając z samym sobą, czego właściwie oczekuje i jak wiele jest gotów zrobić, by to osiągnąć - a dopiero później zaczął reagować na sygnały wysyłane przez Destiny. Nie tylko ona była pewna, czy to, co mogło ich spotkać, jest właściwe. Choć bywał już ojcem, nigdy jeszcze nie zdarzyło mu się pokrywać lwicy i nie wiedział, czy taniec godowy przynależny jego gatunkowi nie zbłaźni go w jej oczach. A tego by nie chciał.
Nie znał jednak innego, więc cóż miał robić. Gdy jej dotknął, zrobił to inaczej niż większość samców - zbliżył bowiem łeb do jej brzucha na tej wysokości, na której jeszcze przed chwilą węszył. Oparł policzek o bok Destiny. Na chwilę, na krótko, jednak na tyle długo, by ciepło drugiego ciała pokonało mróz otaczającego ich śniegu. Niepozorny gest, gdy go oderwać od reszty. A przy tym tak wiele mówiący. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości