Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
15-02-2017, 16:47
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Skinęła łbem, zgadzając się. A zatem zioła. Dobrze, pora deszczowa była najlepsza do ich poznawania, choć i w porze suchej trzeba się nauczyć je odnajdować. Najpierw oczywiście zaczną od tych na ziemiach Księżyca, później być może przejdą się na wolne ziemie... A może i na Lwią?
Przez chwilę zawiesiła swój rozkojarzony wzrok na brązowej lwiczce, gdy ta zaczęła ją strofować. Zaśmiała się cicho. - To ciebie, dzieciaku, trzeba pilnować. Ja sobie dam radę. - uśmiechnęła się, a w jej zielonych ślepiach błysnęło rozbawienie. Zaczepnie polizała Nymeri w ucho, gdy tylko samiczka się zbliżyła. Ale młoda miała rację. Sen naprawdę by się jej przydał... Z cichym westchnieniem ułożyła łeb na swych łapach i przymknęła lekko oczy, jednak wciąż zerkając na brązową pannicę. Delikatny uśmiech rysował się na jej pysku. Nymeri była przecież jeszcze dzieckiem, młodym, niepozornym, a rozmiarami niemal dorównywała dorosłej Samiyi. Uroki bycia małym kotem. Co jednak nie zmieniało faktu, że brązowa wciąż była tylko lwiątkiem, ciekawskim, niby poważnym, ale z jaką ochotą poznawała wszystko wokół! Aż serce bolało, gdy pomyślało się o tym, że to dziecko powinno teraz leżeć koło swej matki, w otoczeniu rodzeństwa, a nie przy młodej cętkowanej kotce. Samiya nigdy nie przejawiała instynktu macierzyńskiego, ale teraz, spoglądając na Nymeri, nie mogła powstrzymać myśli, że i ona, i jej bracia zasługują na właściwą opiekę i miłość. Nie mogła też powstrzymać pewnego rozczulenia, i kolejnej myśli - że właściwie to całkiem przyjemne, obserwować żywotne lwiątka, pragnące poznać świat i odnaleźć w nim swoje miejsce. A ona sama nie miała nic przeciwko temu, by im w tym pomóc. Uśmiech wciąż malował się na jej pysku, gdy już jej oddech wyrównał się, i serwalka zwyczajnie zasnęła. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości