Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
26-02-2017, 12:12
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
A jakby tak zjeść któregoś? Mięso lwiatek było takie mięciutkie i tłuściutkie..
Z tego zamyślenia wyrwał ją Azim i jego dzikio-bohaterskie wdarcie się na scenę, podniosła łeb w górę i skrzywiła ssie marszcząc nos i odsłaniając zęby w obrzydzeniu, szoku.. obu. - Oh, tak spryt~ Praktycznie natychmiast zmieniła postawę słysząc słowa Nymeri, zaśmiała się kokieteryjnie. - Mądra mała, słuchaj siostrzyczki.- Majtnęła ogonkiem zadowolona, a może jednak pobawi się z nimi? Dzieci są takie podatne na sugestię, banda małych naiwn.. yyy niewinnych, tak, pokiwała głową do swoich myśli. - Czyli trafiłam na ziemie Księżycowego Bractwa? Oh, hm, chciałabym zamienić kilka słów z waszą Panią. Szukam schronienia. - Jęknęła żałośnie i podniosła łapkę żeby pomachać nią demonstracyjnie. - Od wielu dni już wędruje, przybyłam z odległej krainy na końcu świata, gdzie Kilimandżaro byłoby jedną z wielu gór, gdzie nie ma dżungli, a antylopy potrafią się wspinać. |
|||
|
Lerato Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:57 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 10 |
26-02-2017, 20:59
Prawa autorskie: Lioden
Zadarł łeb i pośpiesznie wstał, wlepiając spojrzenie w nieznajomą. Nie wydała mu się przyjazna, była czarna, na pysku nosiła dawne ślady walki.. i jeszcze to oko.. Zawahał się, lecz nim zdążył podjąć jakąkolwiek decyzje, z zarośli wyskoczyło lwiątko.
Bohaterski czyn brata mógłby mu nawet zaimponować, gdyby nie reakcja siostry. Czemu lwice są takie dziwne? Nie był w stanie pojąć czemu Nymeria próbowała rozmawiać z przybyłą kreaturą. Już dawno powinni brać nogi za pas. Wyjrzał zza jej pleców i wreszcie zdecydował się działać. Miał zamiar pochwycić siostrę i czmychnąć wraz z rodzeństwem jak najszybciej. Nie dlatego, ze się bał, chociaż kłamstwem byłoby powiedzieć, że nie. Po prostu wiedział jak to może się skończyć. Miał dziwne, złe przeczucia. Zatrzymał się jednak w pół kroku, słysząc głos tamtej. - Zaprowadzimy Cię! - Zaproponował z najbardziej przyjaznym uśmiechem, na jaki było go stać. Uznał, że w ten sposób najszybciej uzyskają pomoc, a dorośli na pewno poradzą sobie z intruzem. |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
26-02-2017, 22:50
Prawa autorskie: Ja
Aż dreszcze przechodziły mu po ciele na samą myśl że będzie musiał się zmierzyć z lwicą, albo ostatecznie wyjdzie na tchórza. Przełknął ukradkiem ślinę, nadal stojąc dzielnie, jak na bohatera, którym chciał być, przystało. Normalnym było więc że takiej reakcji ze strony siostry się nie spodziewał. Podniósł wzrok na jej łapę, przez chwilę znajdującą się na jego czole, zastanawiając się o co jej chodzi? Na słowa Nymeri jeszcze bardziej się zmieszał. Wybałuszając oczy jeszcze bardziej w szoku, kiedy ta zwróciła się do obcej jakby w ogóle nie stanowiła zagrożenia. Przecież wyglądała tak przerażająco i już przez sam wygląd nie wzbudzała zaufania. I była zupełnie obca. Czerwonooki poczuł się nie doceniony mimo wcześniejszych zapewnień siostry. Chwilę po pochwaleniu przez obcą Nymeri, odczuł też zazdrość w stosunku do lwiczki, aż zacisnął zęby w niezadowoleniu, a może nawet gniewie. Usiadł na ziemi, przez chwilę zupełnie zniechęcony. Lwica nie była chyba aż tak groźna jak myślał, w dodatku chyba była ranna, sam nie wiedział co o niej myśleć. Odwrócił się do brata, już chciał go nakłonić by wziął jego stronę, jakakolwiek by ona nie była, coś się wymyśli, ale i przy Lerato się zdziwił. Uznał że ten poparł siostrę. Azim nie zamierzał jednak tak szybko się poddać, chciał udowodnić jaki jest odważny, więc wpadł mu do głowy kolejny pomysł.
- Co ci się stało w oko? - zapytał Chikji z taką bezpośredniością na jaką było go stać, może tym uda mu się zrobić na kimkolwiek wrażenie, bo kto miałby odwagę o to spytać? I jeszcze zbliżył się do lwicy, niebezpiecznie blisko, na drżących z lekka łapach, nadal nie wyglądała na zbyt przyjazną. Dlatego tym bardziej według Azima to było dosyć odważne by w końcu zasłużyć na uznanie rodzeństwa. Oczywiście był też ciekaw, jak to lwiątko. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 miesięcy Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Uczennica Medyka Liczba postów:139 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 38 Zręczność: 41 Spostrzegawczość: 41 Doświadczenie: 30 |
01-03-2017, 21:32
Prawa autorskie: DestinyBlue / Lioden
Przyglądała się z uwagą lwicy, nie słuchała nawet tego, co ta powiedziała o niej, gdyż coś jej w łebku świtało, te oko, wygląd, te uszy, kojarzyła ją, ale skąd? Na pewno z opowieści, bowiem zapamiętałaby z penwością gdyby ją spotkała jak teraz, twarzą w twarz. No tak! Ojciec. Opowiadał jej o ich rodzinie, prababce Kami, wspominał też o swej ciotce, którą wraz z innym lwem pozbawili oka. Miała czarne futro, długie uszy po swej matce, była też sprytna i wredna. Tyle z tego zapamiętała, ojciec raczej mówił o niewyparzonym języku, czy coś w tym stylu, ale to pod wredotę chyba podchodziło. Ale czy to była na pewno ta sama lwica? Pewności nie miała, póki nie zaczęła z tą bajeczką, którą z miejsca przekonała Lerato. Westchnęła gdy najpierw jej brat chciał ich ocalić, a zaraz po tym miał zamiar doprowadzić lwicę do reszty stada. Nawet jeśli miał plan by tamci im pomogli nie powinni tego robić. Zaś Azim widać wolał postawić na ciekawość, lepsze to niż atakowanie jej. -Wspinające się antylopy, tak... a prababka Kami cię nie mogła przyjąć? Raczej wiara w księżyc to nie twój styl- zaryzykowała, jak inaczej mogła sprawdzić czy dobrze dopasowała szczegóły. Przyglądała się więc jej pyskowi, w końcu nie spodziewała się że czarna nagle przedstawi się i zaczną się bawić. Stała gotowa do ucieczki, mimo wszystko całej trójki na raz nie złapie, a braci miała szybkich, w razie czego zostanie i odwróci jej uwagę by oni uciekli, o ile nie postanowią grać bohaterów.
|
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
02-03-2017, 13:08
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Trzy małe świnki, trzy tłuste świnki.. w myślach czarnej rozbrzmiewała piosenka o prosiaczkach, którego by tu wszamać wpierw?
Szybkość była atutem i czarnej, pozazdrościć Chikji zwinności mógłby niejeden gepard, dlatego nie polowała na większe zwierzęta, a raczej małe, słabsze- dzieci~ Uśmiechnęła się entuzjastycznie słysząc Lerato. - Ah.. jakie to miłe! Młodość, chciałabym mieć znowu ten rok, góra dwa. Hohofufuf..- Zaśmiała się perliście. Tak naprawdę to wcale nie chciała, ale retoryki też mógłby jej pozazdrościć nie jeden. Nie myślała że pójdzie tak łatwo. - Ah. - Podniosła łapkę do polika i dotknęła czule blizny pod bursztynowym okiem. - Zrobiły mi to bardzo niedobre i zazdrosne lewki, ku uciesze ich pana. - Znów zasmuciła się, tak oszpecić jej urocze lico, westchnęła i odstawiła łapę koło drugiej nadal marszcząc brwi, opuściła dodatkowo uszy by dodać tej ekspresji głębszego wyrazu. Zaraz jednak je postawiła. - Prababka Kami? Oh! OH!! Czyli jesteście dziećmi Otisia? Cóz za.. niebywały zbieg okoliczności?!- Otisia gnoja zasranego! Też Ci wydłubie otszko, albo od razu oba~ Zrobiła kroczek w ich kierunku i machnęła ogonem. Więc nie wypada ich zjeść? No nie wypada, szlag by to.. no ale jakby tak tylko jednego? Albo skubnąć któremuś łapę? Bez łapy można żyć? Na ten przykład tylną, tyle tam soczystego mięska, zwłaszcza na pupci. No i to przebrzydłe bękarty tego kmiota.. pokusa, czy wpierdol od mamusi. Wpierdol może boleć. - Nie w moim stylu? Ale ja kocham księżyc! - Na swój własny popieprzony sposób, który z wasza wiarą nie ma wiele wspólnego. - ..jestem stworzeniem nocy. Jest on mi niczym słońce, skrywa mnie w ciemnym cieniu. Wszakże mam czarne futro i za dnia, ciężko mi pozostać w ukryciu. |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
06-03-2017, 16:48
Prawa autorskie: Ja
Samczyk czuł się zagubiony, lwica chyba nie była tak groźna na jaką wyglądała, albo też jak to sobie wyobrażał. Usiadł na przeciwko niej, byle najbliżej z rodzeństwa, żeby to udowodnić jaki jest odważny.
- A co to były za lewki? - spytał zaciekawiony, lubił słuchać różnych historii, a już zwłaszcza takich gdzie ktoś z kimś musiał walczyć. - A dlaczego? Czego ci zazdrościli? - dodał, patrząc na chwilę na siostrę, bo zdaje się już chyba wiedziała kim jest obca. Przypatrzył się Chikji z większym zainteresowaniem, właściwie nie poznał jeszcze dalszej rodziny, zastanawiał się skąd ma takie długaśne uszy, ale szybko jego myśli na ten temat powędrowały w innym kierunku, w kierunku ojca i matki, znów boleśnie uświadomił sobie że za nimi tęskni, minęło już tyle miesięcy, a po nich ani śladu. Opuścił z lekka smętnie głowę, nie słuchając za bardzo na dalszą rozmowę. Ciekawe gdzie teraz byli i czy w ogóle wrócą? Szybko jednak wrócił do siebie, nie zamierzał być mazgajem. Ni stąd ni zowąd zagadał do Chikji: - A co tam u prababki Kami? - mimo że jeszcze ani razu jej nie poznał, to strzelił pytaniem wyrwanym zupełnie z kontekstu, bo rozmowa już dawno posunęła się na temat księżyca. Wszytko po to by nikt nie pomyślał sobie że nie słuchał, albo że czymś się zmartwił, a zwłaszcza chodziło mu o to drugie. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości