♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

#91
03-03-2017, 01:31
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Oto i jest! Nasz Vaterland, albo po prostu zwykła przestronna nora w której spędzimy najbliższą noc, ehhhh...- fala zmęczenia momentalnie przygasiła entuzjazm starego lwa. Obejrzał się za siebie, i korzystając z faktu, że jego towarzysze zostali troszkę w tyle, Tib sprawdził czy w środku aby na pewno jest bezpiecznie. Stary nawyk. Powoli obszedł całe pomieszczenie w poszukiwaniu ewentualnych niebezpieczeństw. Cisza i spokój. No może nie licząc kilku upierdliwych gryzoni, które kryły sie w mrocznych zakamarkach, ale teraz stary był zbyt zmęczony by bawić się w ganianie myszy. Spokojnym krokiem zbliżył się do wyjścia by w ciszy oczekiwać przybycia pozostałych. W jego łbie mnożyły się pytania, kilka kwestii, które wymagały rozwiązania, ostatecznego.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-03-2017, 01:56 przez Tib.)
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#92
03-03-2017, 21:28

Ściemniło się już zupełnie i podobnie jak Tiba, Gydę również dopadło wielkie zmęczenie. Młodzieniec miał za sobą nie tylko tragiczny, ale i niezwykle męczący dzień, który rozpoczął się dawno temu, jeszcze w innym życiu, z samego rana na obrzeżach Kilimandżaro. Dlatego drogę, którą pokonali w ciemniejącej szarości wieczoru, aż ta przesmyknęła się niepostrzeżenie w objęcia pruskiego błękitu nocy, przeczłapał ledwo co, ostatkiem sił. Ale kiedy zobaczył kosmaty łeb wracającego z przeszpiegów w norze Tiba, całą senność i wspomnienie rubinowych oczu ptasiego barda, z którym obiecał wymienić się przy najbliższym spotkaniu nowymi opowieściami, odsunął zamaszystym ruchem łapy na bok. Miał na tyle zdrowego rozsądku, a może było to już tylko straceńcze zobojętnienie, by zatrzymać się przed potężnym lwim wojownikiem ze spuszczonym łbem i zapytać bardzo cicho, ze wstydem, nie patrząc nań:
- Czy mogę porozmawiać? Tylko z tobą?
I nie podniósł łebka, a odchylonych w tył uszu nie wyprostował, żeby lepiej usłyszeć odpowiedź. Półprzymknięte ślepia utkwił we własnych nakrapianych dziecięcymi plamkami palcach i znienawidził je wtedy za to, że są jego, że on jest nimi, że w ogóle jest, że stoi przed Tibem żywy. On, nie Taal.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

#93
03-03-2017, 23:46
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Hiena weszła do legowiska i wykonała ruch nosem jakby właśnie uderzył ją niewyobrażalny smród. Nie słyszała słów młodzika i z sobie wiadomych przyczyn nie weszła głębiej. Może powinna iść po Myra? Spacer pewnie by ją uspokoił ale bała się zostawiać Gyde z Tibem. Nie wiedziała czy ten szwabski lew przypilnuje pulchnej kluski...
-Pachnie tu dorosłymi lwami-
Powiedziała coś wiadomego ale zabrzmiało to nieco jak skarga. Zresztą chwilę później poczuła że w jej żołądku jest strasznie dużo pustego miejsca. Może i zjadła wiele robali ale adrenalina, stres, adrenalina, strach i adrenalina przyspieszyły trawienie. No i może zjadła by znacznie więcej gdyby nie kłoda wrzucona do wody...
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

#94
04-03-2017, 17:25
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Delikatnie wsparty o jedną ze ścian nory, Tib uważnie obserwował zbliżającego się w jego stronę Gdyę i w tym momencie jednego już był niemal pewien: Mały musiał minąć się z prawdą, mówiąc mu wcześniej że jest samotnikiem. Był zbyt dobrze odżywiony a ciężko utrzymać taką sylwetkę polując na drobne ssaki. Czyżby uciekinier? Stary miał do niego kilka pytań, które zamierzał mu zadać zanim pozna go z Myrem.
-Kein Problem- odparł posyłając młodemu lekki uśmiech, po czym dał znak lwiątku, by to udało się z nim w głąb pomieszczenia.
Po chwili jego uszu doszła ubogacona odrobiną pretensji, uwaga Baq.
-Ruhig, mein lieber, woń jest dość słaba więc podejrzewam, że do tego momentu było to opuszczone legowisko –  przemówił ze spokojem.
-Jak dobrze się składa…- dodał w myślach, jednocześnie uśmiechając się pod nosem.
-Stań na warcie, ja muszę porozmawiać sobie z naszym małym gościem- rzucił w stronę psowatej,  po czym ruszył w głąb nory.
-Posłuchaj mnie synu…- zaczął gdy byli już dostatecznie daleko od wejścia. Jego głos był spokojny, aczkolwiek stanowczy.
-…zaproponuję Ci małą umowę: od teraz będziemy mówili sobie prawdę, okej?- spojrzał w dół, próbując pochwycić spojrzenie Gydy.
- Zadam Ci pytania, a ty mi na nie odpowiesz, zgodnie z prawdą, jakkolwiek głupia bądź niedorzeczna by ona nie była, jasne?-
-Oczywiście nie traktuj tego jak przesłuchanie, w końcu ty też możesz zadawać pytania, a ja obiecuję być z Tobą szczery-  teraz jego głos wyraźnie złagodniał a w ogólnym wyrazie starego można było dostrzec coś na kształt współczucia.
Podreptał jeszcze chwilkę do momentu aż wypatrzył  wyrastające z podłoża kępki trawy. Ułożył się wygodnie, zostawiając dla swojego towarzysza trochę wygodnego podłoża.
- Dobra mały, to od początku: Jak się nazywasz i skąd jesteś?- przemówił, jednocześnie wbijając w Gydę badawcze spojrzenie. Tib miał zamiar pozostać miłym lwem, dopóki młody nie zacznie kręcić, wtedy, no cóż, stary może się "trochę" wkurzyć.
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

#95
05-03-2017, 20:02
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Wszedł do groty za hieną i rozejrzał się po niej bardzo dokładnie. Jednak sam wygląd groty go nie bardzo obchodził w tej chwili. Jego umysł zajmował teraz młodzik, który być może jest ranny.
- Tibie jak skończycie rozmawiać chciałbym go przebadać - oznajmił starszemu samcowi po czym wyszedł z nowy, aby mogli swobodnie porozmawiać.
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#96
09-03-2017, 08:19

Świadom spoczywającego na sobie bacznego spojrzenia, Gyda zagryzł wargi między zębami i pokiwał potulnie głową w odpowiedzi na pierwsze z pytań - czy zgadza się na odpowiadanie zgodnie z prawdą. Nie ważył się podnieść wzroku na lwa i nawet złagodnienie Tibowego tonu mu w tym nie pomogło. Można się pokusić o stwierdzenie, że nawet pierwszy wdech wziął dopiero, kiedy tamten legł w trawie kilka kroków dalej. Wtedy też zastrzygł ostrożnie uszami i w końcu powędrował spojrzeniem po ziemi aż do potężnych łap wyczekującego na jego odpowiedź Czeladnika. Nie pozwolił sobie na rozpacz, chociaż czuł, że jej czeluść otwiera się przed nim niby nieskończona, czarna otchłań.
- Pochodzę z Lwiej Ziemi. Tam nazywają mnie Skadim.
Chociaż miał w pamięci propozycję Tiba, nie przeszło mu przez myśl, by zadać mu teraz jakiekolwiek pytanie. Już kiedy otwierał pyszczek i zabarwiał powietrze pierwszym słowem, ponownie spuszczał wzrok i tulił uszy, a przy tym wzbierał w sercu gniewem, którego sam nie rozumiał, ale gniewem tak potężnym, że jego odpryski szybko dały się zauważyć w zmarszczkach u nasady nosa. Miał przed sobą nie lada wyzwanie - wytrzymać, być posłusznym, a przecież nie nawykł do wykonywania czyichkolwiek poleceń.
Więc pytaj, odpowiem. Wytrzymam tę torturę normalnej rozmowy tak długo, jak długo uznam ją za konieczną, by nie popaść w niełaskę Myra, którego miałem nieszczęście nie tak dawno poznać. Gdyby nie jej wspomnienie, znowu bym uciekał.
Przechylił głowę na bok ledwie zauważalnie. Kątem oka zobaczył znajdującego się za nim, tarasującego drogę wyjścia z legowiska Makariego.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

#97
10-03-2017, 00:20
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Hiena westchnęła. Nie słuchała tak bardzo lecz nie umknęły jej uwadze słowa młodego lwa
-Czyli kolejna zguba z lwiej ziemi. Jak cię odprowadzę to będziesz już drugi którego odprowadzam na lwią ziemię-
Baqiea zaśmiała się i zerknęła na medyka. Czuła się przy nim głupio, a i smutek zaczął ją dręczyć. Zastanawiała się kiedy to minie i czy w ogóle minie.
-Pachnie tu starymi lwami, może jednym i woń jest świeża-
"Zmienić temat rozmyślań, by się nie smucić" pomyślała i wytrzeszczyła zęby do Tiba. Ciekawe czy załapał. Po zapachu to pewnie już jako hiena by go próbowała, w tym wieku lwa to ciężko poznać padlinę od żywego.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

#98
10-03-2017, 22:45
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

- A więc jesteś Lwioziemcem mein Freund?- przemówił, jakby była to bardziej wypowiedziana na głos myśl aniżeli świadomie kierowana ku młodzikowi fraza.
-Dawno żadnego nie spotkałem...- kontynuował identycznym tonem, jednocześnie obracając łeb w miejsce, gdzie powędrował wzrok Gydy. Młody się bał, i w sumie ciężko mu się dziwić, sam wśród obcych, bez możliwości ucieczki, skazany na łaskę półślepego medyka, wege hieny i starego lwa z manią prześladowczą. Brzmi trochę jak scenariusz jakiejś kiepskiej komedii z elementami dramatu...
Nim zdążył zadać kolejne pytania, wysłuchał co miała do powiedzenia hiena.
-Das ha ha- odparł, szczerząc ząbki w lekkim uśmiechu. Tekst Baq zapewne posiadał drugie dno, którego stary zaczynał się powoli domyślać, jednak na ten moment postanowił sobie podarować snucie  dalszych domysłów. Na żarty przyjdzie jeszcze czas, no chyba, że nagle jego serce postanowi zrobić sobie przerwę w pracy.  Wtedy to co najwyżej będzie mógł wkurzać innych jako duch, o ile takowe rzeczywiście istnieją.
-Zrobiłeś sobie całkiem niezłą wycieczkę  młody- spojrzenie i uwaga starego lwa ponownie skupione były na Gydzie- powiedz mi proszę co Ci strzeliło do głowy by wyruszać na tak długą podróż, i przy okazji opowiedz mi proszę co dokładnie wydarzyło się nad rzeką. Postaraj się bitte o "kilka" szczegółów- dodał z szerokim, przyjacielskim uśmiechem, po czym wsparł łeb na przednich łapach. To może być całkiem długa opowieść, a pod łapą nie było nic do jedzenia... Zapamiętać: Przed następnym przesłuchaniem mieć w zanadrzu coś do żarcia.
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

#99
11-03-2017, 16:31
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Makariego zdziwiło, że Lwioziemiec zapuścił się w głąb terenów Królestwa, fakt niby nie miał daleko, ale to wciąż to były tereny innego stada. Sam Makari niegdyś trenował na terenach Lwiej Ziemi, miał tam świeżą wodę tuż pod łapą, nigdy nikomu nie wszedł w drogę więc nie wiedział jacy są Lwioziemcy. Co do Baqiei samiec nie czuł urazu, ani też nie robiło mu się smutno na myśl o jego siostrze. Przynajmniej nie na tyle, aby obwiniać o to Baqieę, którą mógłby obwinić o niedopilnowanie gdyby tylko chciał, nie czuł takiej potrzeby, przecież to nie jej wina, sam był starszym bratem i tak jak wcześniej widocznie nie sprawdzał się w tej roli. Nie mniej jednak wyłapał jej spojrzenie. Na żart hieny lekko parsknął,lecz nie odezwał się.
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

11-03-2017, 16:43

Poczekał, aż śmiech Tiba wybrzmi ostatnią nutą. Burknął wtedy nieprzyjaźnie w odpowiedzi na wcześniejsze słowa hieny:
- Nie chcę tam wracać.
Po czym spojrzał spode łba na lwa, nieco stropiony kategorycznością własnych słów i tym, jak gniewnie, jak ponuro one zabrzmiały. Tib kładł wtedy olbrzymi łeb na wyprostowanych przed sobą łapach i wbijał w niego wyczekujące spojrzenie, wobec którego Gyda nie mógł pozostać obojętnym. Wypuścił przez raptownie rozszerzone nozdrza potężny wydech, ale wcale mu to nie pomogło w zdobyciu się na odpowiedź. Ponowne otwarcie pyska zdawało się jeszcze trudniejsze niż chwilę temu. Ostatnie z poleceń starego lwa definitywnie ukatrupiło jakąkolwiek pozytywną inicjatywę ze strony sponiewieranego młodzieńca... Ciągle wyraźne obrazy znad Rzeki Fuego przepływały przed oczyma jego wyobraźni wartkim nurtem, spieniając wszelkie emocje w mieszaninę tylko dwóch: gniewu i rozpaczy. Jako że ta pierwsza przydawała złudnego poczucia panowania nad sobą i sytuacją, Gyda trzymał się jej jak tonący brzytwy i gorzał na zewnątrz wszystkimi jej odcieniami.
- Nie chciałem wejść na wasz teren - zaczął więc groźnie, powoli, patrząc na lwa z gęstą nienawiścią w oczach, jakby kłócił się na śmierć i życie z równolatkiem, i tak też kontynuował: - Jak tylko poczułem wasz zapach, zawróciliśmy, potem przylazła ta hiena - obnażył zęby - z lwicą i proponowały nam do jedzenia robaki, więc powiedziałem sobie, że sram na nią i tę drugą, i nic tu po nas, a potem sam widziałeś, co się stało!
Zrobił pauzę tylko na dwa prędkie zafalowania boków. Błysnął oczyma w bok, po czym wrócił roziskrzonym spojrzeniem ku ślepiom Tiba, ciągnąc z tą samą pasją:
- Nie wracam na Lwią Ziemię, możesz mnie równie dobrze prosić, żebym odgryzł sobie ogon, nie wracam tam!
Już tyle powiedział, że zachłysnął się tym razem już tylko jednym szybkim wdechem i wyrzuciwszy lewą łapę w bok, jakby obejmował bezmiar swojej wściekłości i obwiniał o nią przy okazji Czeladnika, dodał zarysowanym przez krzyk, słabnącym głosem:
- Nie wiem, co mam robić, Taal nie żyje i to moja wina! Matka i tak mnie nienawidzi, więc równie dobrze możecie mnie tutaj zabić!
I naprawdę to miał na myśli, co mówił, nie ironizował, nie kpił. Płakał. Uniesionej łapy nie opuścił, ale już niedługo tak wytrzyma, a po zdaniu sobie sprawy z tego, że po jego policzkach ściekają łzy, zaniesie się szlochem.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

11-03-2017, 17:14
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

-Proponowałam, nie zmuszałam.-
Powiedziała spokojnie Baqiea i uniosła brew
-Ej to lew może odgryźć sobie ogon sam? Nie wiedziała-
Hiena uśmiechnęła się i dodała
-Zabić? Za kogo ty nas masz? Wiesz jak nie masz się gdzie podziać to czemu nie zostaniesz tu? W stadzie zawsze bezpieczniej, chociaż ten typek...-
To wskazała na Tiba
-... mówi dziwne słowa w jakimś języku który brzmi jakby rozkazywał cię zabić ale miły z niego typek, za stary by cię gonić i daje padliną-
Głos mimo że brzmiał nieco żartobliwie był strasznie poważny
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

11-03-2017, 21:40
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Samiec nie wsłuchiwał się zbytnio w rozmowę, rozmyślał nad swoim kalendarzem. Przypomniał sobie wtedy coś ważnego. Wszedł do nory.
- Tibie, przypomniało mi się, że muszę zrobić coś ważnego. Jak skończycie poszukajcie mnie w mojej grocie albo w grocie Gizy dobrze? - powiedział miłym tonem po czym skierował się w stronę Skały Skazy.


z.t
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-03-2017, 22:09 przez Makari.)
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

12-03-2017, 15:16
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

-Alles klar mein Kamerad- skinięciem łba pożegnał Makariego.
Następnie, wzrok Tiba leniwie powędrował ku hienie. Zaraz możemy się przekonać, czy rzeczywiście tak kiepsko biegam…- pomyślał, uśmiechając się pod nosem.W prawdzie nie mył się od kilku dni i w jego starym stadzie czekałaby go za to kara chłosty, ale żeby od razu tak dosadnie, padliną?
–A może zagramy w „jak zginęła setka hien”?-
posłał zielonookiej złośliwy uśmieszek- jedną już mamy na miejscu a pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć skądś się wytrzaśnie- dodał po czym na powrót poważniejąc, skierował swoją uwagę ku Gydzie.
Tibowe spojrzenie, które jeszcze chwilę temu zdawało się spokojne, jakby stary wysłuchiwał narzekań swojej partnerki, teraz wyraźnie się ożywiło. Ogólna zmiana wyrazu oraz sposób, w jaki Gyda zwracał się do starszego i zupełnie obcego mu lwa, wywołały u Czeladnika nagłą chęć  przywołania rozgoryczonego młodzika do porządku, jednak grzywiasty postanowił odrzucić to rozwiązanie. Zamiast tego ze stoickim spokojem wysłuchał co miał do powiedzenia młody Lwioziemiec, jednocześnie  uważnie obserwując zachodzące w jego wyrazie zmiany. Kiedy młody był już bliski płaczu, Tib uniósł swoją prawą łapę nad uniesioną kończynę Gydy, po czym powolnym ruchem sprowadził ją na ziemię a następnie spojrzał młodzikowi w oczy. Tym razem z jego spojrzenia przebijało coś na kształt troski.
-Posłuchaj synu, nie mam zamiaru robić Tobie krzywdy. Jeśli nie chcesz wracać na Lwią Ziemię, to już twoja sprawa, nie będę Cię tam targał na siłę- mówił półszeptem, by nadać swojemu głosowi jak najłagodniejsze brzmienie.
-No już mały, wszystko będzie dobrze…- widząc jak Lwioziemiec zanosi się płaczem, stary palnął chyba najbardziej oklepany tekst pod słońcem. Nie zastanawiając się długo, powoli uniósł lewą łapę, by następnie ułożyć ją na grzbiecie Gydy i przesunąć lewka bliżej siebie. Chciał dać młodemu możliwość wypłakania się w jego grzywę, jednak nie potrafił do końca przewidzieć jak tamten odbierze jego gest.
Wcześniej nie zajmował się takimi rzeczami, kiedyś była to działka Mosi, on uczył dzieciaki ja mają walczyć i opowiadał im śmieszne historie. Okazywanie czułości nigdy nie wychodziło mu zbyt dobrze.
-Wierzysz w coś?- zapytał po dłuższej chwili  milczenia. We łbie starego zmaterializowało się coś na kształt planu, w końcu Gyda nie był pierwszym dzieciakiem na drodze Tiba, który miał problem z zaakceptowaniem naturalnego porządku tego świata.
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

12-03-2017, 21:04

Reakcja Tiba była tą najmniej spodziewaną, a znajdujący się na krawędzi załamania Gyda ni mniej, ni więcej tego właśnie potrzebował, żeby przestać grać, udawać, przed sobą samą i innymi, że sobie z czymkolwiek radzi. Dlatego nie zaprotestował, kiedy Czeladnik najpierw sprowadził na ziemię jego łapę, potem spojrzał mu w oczy, a następnie go objął. I powiedział na tyle mało, i na tyle zrozumiale, prosto, że lewek, chowając nos i mokre od łez policzki w jego grzywie, ze zrozumieniem i aprobatą pokiwał głową. Nie spodziewał się, że ktoś mu to powie - że ktoś przyzna, że może dokonać jakiegokolwiek wyboru. Wszystko, co trzymało go na Lwiej Ziemi, było pętami, wobec których tak bardzo chciał się sprzeciwić, ale zbyt mocnymi, do tej pory, odbierającymi możliwość decydowania o sobie samym. Matka królowa, ojciec, który ją wybrał, jakby podpowiadając, że wszystko poza bezpieczną Lwią Ziemią jest mniej wartościowe, rodzeństwo... Sigrun, którą czuł, że musi się opiekować, ale czy na pewno? Przecież był jeszcze Soren, był ukochany przez matkę Setkar, przyszły król, jego dawniej najukochańszy kompan, a on? On tylko sprawiał kłopoty.
Usłyszawszy pytanie, wziął szumny, głęboki wdech i otworzył zaklejone łzami oczy. Zaprzeczył ruchem głowy. Nie odsunął się od Tiba, czując, jak jego ciepło go uspokaja, uśmierza ból, czyni wszystkie problemy mniej drapieżnymi.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

13-03-2017, 17:35
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

-Taka ze mnie hiena jak z ciebie padlina-
Zaśmiała się hiena i popatrzyła uważnie na Tiba. Starała się nie okazywać strachu, bo w końcu nie za bardzo czuła się pewnie przy lwach
-Po za tym sto? W twoim wieku?-
Baqiea znów się zaśmiała i dodała
-W sumie to mogło by być dobre dla twojego zdrowia. Rozruszałbyś się ale było by gorzej by było gdyby cię któraś ugryzła, przecież w pewnym wieku rany leczą się gorzej.-


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości