Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Abuyin Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Liczba postów:40 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 15 |
19-02-2017, 09:51
Prawa autorskie: Dirke
- Służę im radą i wlewam wiarę i nadzieję w ich serca. W dzisiejszych czasach tak wiele jest zła na świecie, nawet na tych świętych ziemiach. Staram się być jak ojciec, troskliwie opiekując się nimi i lecząc ich dusze. Obrażenia duszy są o wiele poważniejsze niż obrażenia ciała. Kiedy słyszysz straszny hałas, to zakrywasz uszy, byle tylko nie słyszeć tego zawodzenia. Natomiast dusza wcale nie potrzebuje uszu, by słyszeć. W późniejszym okresie mojej kariery przemawiałem do żołnierzy przed bitwą. Modliłem się i tłumaczyłem, że ich ofiara nie zostanie zapomniana. A oni walczyli niczym bohaterowie. To właśnie czynię, jest to proces bardzo długotrwały, a i naprawdę wielu wątpiących jeszcze pozostało. Dlatego to potrafi być wyczerpujące. - skończył wreszcie swój monolog, cały ten czas kąciki jego ust były uniesione, a szmaragdowe oczy cały czas uważnie obserwowały piaskową.
/zt, bo nie ma Hashi od dawna
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-04-2017, 01:18 przez Abuyin.)
|
|||
|
Mwuaji Konto zawieszone Gatunek:Guziec Afrykański Płeć:Samiec Wiek:6 lat Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 5 |
24-02-2017, 19:03
Prawa autorskie: Ja
Milczał przez dłuższy wpatrując się w lwicę. Dalej wzbudzała w nim niepokój, ale nie taki jak drapieżnik, ale bardziej jak chore zwierze do którego nie należy się zbliżać żeby samemu nie postradać zmysłów.
- Wiesz, miałem do czynienia z wieloma dobrymi istotami, ale podróżuję samotnie - Odpowiedział już bardziej otwarcie, ale dalej ostrożnie. Dziwne, przypominała mu dziecko, choć była już raczej w pełni dorosłą lwicą. Jako ojciec starał się uczestniczyć w wychowaniu swoich warchlaków i zawsze starał się jak najszybciej uświadomić je o zawiłościach, niesprawiedliwościach i okrucieństwie tego świata. Xenia zaś była dalej tak idealistyczna i infantylna jakby dopiero co wyszła na świat z nory. I to właśnie wzbudzało w Mwuajim niepokój - to zachowanie, nie dość że nienaturalne dla drapieżnika to też, w jego mniemaniu, dla każdego dorosłego i świadomego siebie zwierzęcia. Odwrócił łeb w stronę jelenia. Nie chciał, by spotkanie ze wścibską, dziwaczną lwica zupełnie zaprzepaściło jego szansę na poznanie nowego interesującego towarzysza. - Co cię tutaj sprowadza? Zwykła ciekawość wędrowca, czy może szukasz czegoś konkretnego? - Zagadał już bardziej naturalnie i o wiele bardziej przyjaźnie. W końcu żył już tutaj kilka ładnych lat, choć nigdy nie zapuszczał się w serca lwich terytoriów to znał okoliczne ziemie dosyć dobrze, mógłby pokierować czarnego jeśli ten by czegoś potrzebował.
Until I should die, until I should break,
not a god, not a devil my soul shall take. If I should lie to betray myself, then I would damn myself, and my soul forsake. [WYGLĄD][THEME] |
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
05-03-2017, 21:09
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
- Niepoprawna optymistka. Przyjaciele mogą cię zdradzić. - Takim komentarzem skomentował całą wypowiedź lwicy i jej śmieszna gadaninę na temat przyjaźni. Ewentualnie porównywania tego stanu do smaku robaków. Rad był, że temat został zmieniony przez guźca.
Zaraz jednak lwica wypaliła ze swoim kolejnym cudacznym pytaniem o ulubiony smak co wytrąciło go trochę z równowagi. A przynajmniej potrzebował chwili by się zreflektować nad tym co miał przekazać roślinożercy. - Słodki smak owoców i młodych pędów. - Nie zdziwiłoby go gdyby w tej chwili spróbowała sięgnąć po jakieś zielsko kosztując się w nim. W końcu była z niej lwica na diecie. - Szukam dobrego miejsca na osiedlenie się na dłużej, składników i... -Zawahał się przez chwilę -Może kiedyś założę stado, własne stado. - Przy tej wypowiedzi aż zabłyszczały mu oczy. |
|||
|
Xenia Samotnik Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 60 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 82 Doświadczenie: 10 |
06-03-2017, 16:57
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra
- A więc jednak - skomentowała odpowiedź guźca z lekkim uśmiechem i mrugnięciem do niego okiem, dodając: - Czasami nie wiadomo nawet kto może okazać się przyjacielem, życie jest pełne niespodzianek... - miała trochę na myśli swoją idee przyjaźnienia się z każdym stworzeniem. W końcu nikt by się nie domyślił sam z siebie że drapieżnik zechce mieć za przyjaciela roślinożerce. A skoro o przyjaźni mowa, poruszyły ją trochę słowa Firkraaga, zastrzygła uszami w chwilowej zadumie i z dosyć poważnym wyrazem pyska jak na nią, jakby z lekka zmartwionym, co było dosyć nietypowym widokiem.
- Możesz mieć racje... Ale... Po co widzieć świat w ciemnych barwach, skoro można dostrzegać te dobre rzeczy i cieszyć się życiem? W sumie to życie może być dobrą zabawą... - na koniec znów się uśmiechnęła: - Ja tam nie lubię się martwić... A zdradzić mnie jeszcze nikt... Chyba że... Nie, mnie jeszcze nikt nie zdradził... - odparła pewnie, choć na początku wypowiedzi nie była do końca przekonana, namyślając się czy miała kiedykolwiek taką sytuacje. - O... Owoców jeszcze nie smakowałam... Gdzie je znaleźć? - miała zamiar spróbować co chyba nie zdziwiło za bardzo reszty. Zieleni natomiast nie zamierzała zjadać, pamiętała że jest niedobra, przynajmniej dla jej kubków smakowych. Tak, dawno temu już ją smakowała. Od lwiątka lubiła doświadczać nieznanych wcześniej rzeczy, poszukując wciąż nowych doznań i ciekawych miejsc. Przysłuchała się z niemałym zainteresowaniem wymianie zdań między roślinożercami. - Z chęcią bym je kiedyś odwiedziła, gdybyś nie miał nic przeciwko... - wtrąciła pod sam koniec, wierząc że Firkraagowi się to kiedyś uda i już nawet wyobrażając sobie co to by były za przeżycia będąc otoczoną zewsząd roślinożercami, zwykle to tylko je płoszyła, z racji bycia drapieżcą. A że na tych ziemiach już przeróżne rzeczy się wydarzyły, których by się nie spodziewała, to była skłonna uwierzyć że wszystko jest możliwe. Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
|
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
13-03-2017, 10:28
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
Przyglądał jej się z uwagą, nie umknęło mu chwilowa zmiana nastroju. Uśmiechnął się nieznacznie pod nosem.
- Po to by nie dać się zaskoczyć. - Nie ufając nikomu nabywa się ostrożności. A ta jest bardzo potrzebna do przeżycia. Zabij, zanim zabiją ciebie. Już nie pamiętał od kogo usłyszał tą wypowiedź ale zapadła mu w pamięci. Rozejrzał się szukając apetycznie wyglądających owoców. Dostrzegł oddali krzak psianka słodkogórzki, to powszechne cholerstwo rosło wszędzie. Mnożąc się niczym chwast. Jeśli skosztuje parę owoców, nic poważnego jej się nie stanie. Jedynie trochę sensacji żołądkowych i boleści. No chyba, że będzie na tyle głupia by pożreć od razu pół kilo. Możliwe, że z chęcią by nakłonił ją do popełnienia samobójstwa jeszcze z uśmiechem na twarzy ale uznał, że taką lwicą można łatwo zmanipulować. Mogłaby jeszcze okazać się przydatna. Firkraag na pytanie o owoce wskazał jej krzak. - Xeniu, to co dla innych jest jadalne dla innych może okazać się nie tylko niesmaczne ale i szkodliwe. - Przybliżył się do niej nieco i pochylając nisko łeb szepnął jej do ucha. -Tamtejsze czerwone owoce wyglądają na bardzo apetyczne nieprawdaż? Spójrz na ich błyszczącą otoczkę, cudowny rumiany kolor. - Igrał sobie z jej niesamowitą ciekawością. Ciekaw czy odważ się mimo ostrzeżenia pokusić na małe co nieco.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-03-2017, 13:04 przez Firkraag.)
|
|||
|
Xenia Samotnik Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 60 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 82 Doświadczenie: 10 |
13-03-2017, 17:17
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra
Zielonookiej dały do myślenia słowa Firkraaga po raz kolejny. Miały wiele sensu, ale podejrzliwość kłóciła się z naturą lwicy zupełnie. Nie zamierzała panikować tak jak jej rodzice czy byłe stado. Ciągle wierzyli że coś mogłoby się stać, że ktoś chciałby ich skrzywdzić, nie znosiła tej izolacji, pilnowania na każdym kroku nie tylko przez rodziców, ale także przez braci czy aby nie stanie się jej krzywda i zasad. I tak nigdy się nic złego nie zdarzyło, a przynajmniej nie takiego by wywołać w brązowo-białej jakąś traumę czy strach. Dlatego też teraźniejsze życie samotnika, czy jak to ona wolała wolnej od wszelkich zasad lwicy bardzo jej odpowiadało.
- Czasami można się mile zaskoczyć... A te złe rzeczy... Bywa że się zdarzają, ale to nie znaczy chyba żeby widzieć świat jako zły i że nikt nie zasługuje na odrobinę zaufania? Myślę że... Z tych złych rzeczy też można wyciągnąć coś dobrego... Na przykład wiem już żeby nie wskakiwać do rzeki... A przynajmniej nie bezpośrednio do niej... Trochę wtedy nie trafiłam, ale gdybym trafiła na ten pień to mogłoby być całkiem zabawnie... - powiedziała, tym razem nie tracąc dobrego nastroju, a pod koniec dając swojej wypowiedzi żartobliwy ton. Gdyby jeszcze ta "odrobina zaufania" o której wspomniała byłaby nią w istocie, to może miałoby to sens. Xenia bywała czasami zbyt naiwna i tak też łatwo było ją nabrać na apetyczne czerwone owoce. Zaciekawiły ją w równym stopniu co ostrzeżenie i chyba tylko dzięki temu drugiemu zamierzała skubnąć tylko trochę, tak by posmakować. Miała lekko odwróconą głowę, tuż po wskazaniu przez jelenia owców cisu i wciąż przyglądała się im z zainteresowaniem, słuchając zachęcającego w jej odczuciu szeptu jelenia. - Może mi nie zaszkodzą... A zresztą... Przekonam się jak spróbuje. Przynieść ci też? - podniosła się już odwracając tylko głowę w kierunku Firkrraga, a resztę ciała mając już skierowane w stronę trującego krzaka, do którego zamierzała lada chwila podejść. Przecież nie mogłaby się oprzeć swej ciekawości. Przypomniała sobie wtem o obecności guźca. - A może ty też miałbyś ochotę? - zapytała też jego, skoro już tam idzie to może zerwać dla wszystkich. W końcu nie przypuszczała że akurat ta roślina może też zaszkodzić roślinożercą. Nie znała się kompletnie na żadnych roślinach, choć nie znaczyło to że ją nie ciekawiły, praktycznie wszystkim dałoby się zainteresować zielonooką. Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
|
|||
|
Mwuaji Konto zawieszone Gatunek:Guziec Afrykański Płeć:Samiec Wiek:6 lat Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 5 |
16-03-2017, 19:55
Prawa autorskie: Ja
- Gdybyś potrzebował jakiejś rady czy informacji co do okolicznych terenów to chętnie służę pomocą - Zwrócił się do jelenie z uśmiechem. Co prawda rogaty nie sprawiał wrażenia zbyt entuzjastycznego i przyjacielskiego, ale może to tylko pozór z jakim zwraca się do irytującej lwicy.
W milczeniu przysłuchiwał sie ich dalszej rozmowie. Te czerwone owoce... Z tego co wiedział były trujące, każde zwierze trzymało się od nich z daleka. Chyba kiedyś widział jak ptaki zjadają czerwoną otoczkę, ale on nigdy nie odważył się spróbować, z resztą jego ryjek był o wiele mniej precyzyjny niż malutkie ptasie dzióbki. - Nie, dzięki. Ja wolę jeść inne rzeczy - Odparł na pytanie lwicy po czym obrzucił jelenia pytającym wzrokiem. Podobało mu się wpędzenie drapieżnika w pułapkę, ale chyba nie zamierzał jej od tak zabić, prawda?
Until I should die, until I should break,
not a god, not a devil my soul shall take. If I should lie to betray myself, then I would damn myself, and my soul forsake. [WYGLĄD][THEME] |
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
17-03-2017, 10:51
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
Dalszą część rozmowy odnośnie obrzydliwego słowa przyjaźń zbył. Lwica najwidoczniej uważała, że musi mieć ostatnie zdanie, nie chciał bawić się w przepychanki słowne.
Jakaś część jego osobowości napawała się niesamowicie uczuciem kontroli nad drapieżnikiem. Gdyby nie jego czarne puste i martwe ślepia z pewnością skakałyby w nich iskierki rozbawienia. - Przekonaj się na własnej skórze, skosztuj jednego. Ja nie jestem głodny. - W umyśle normalnej osoby powinna zapalić się ostrzegawcza czerwona lampka. Ale ona nie należała do tych normalnych, była całkiem inna. Firkraag znał się na śmiertelnych dawkach i zjedzenie jednego owocu nie zaszkodzi jej zbytnio. Zerknął na guźca, który to przyglądał się jeleniowi pytającym wzrokiem. Czarny posłał mu w odpowiedzi uśmiech, który mógł oznaczać tylko jedno, że na życiu Xenii jakoś specjalnie mu nie zależało. Aktualnie była jego marionetką. |
|||
|
Xenia Samotnik Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 60 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 82 Doświadczenie: 10 |
19-03-2017, 12:26
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra
Odmowa obojgu nieco ją zdziwiła, owoce przecież wyglądały na smakowite, a już zwłaszcza dla takich roślinożerców.
- Dobra, ale jakbyście się rozmyślili to wołajcie, mogę zerwać też dla was jak jeszcze tam będę - ruszyła w kierunku rośliny, dosyć energicznie, nie mogła się doczekać kolejnego nowego doznania. Już po dwóch minutach znalazła się przy krzewie. Nieznajomość roślin u zielonookiej nie była niczym dziwnym, w jej dawnym stadzie nikt by nie pomyślał że ciekawość lwicy jest aż tak wielka by próbować czegoś co żaden lew z własnej woli by nie tknął, wiedza o trujących roślinach wydawała się więc pozornie zbędna. To nie był pierwszy raz kiedy ryzykowała poznając coś nowego, nieznanego dotąd, uwielbiała te momenty. Z lekkim uśmiechem na pysku i ciekawością przyglądając się roślinie, oderwała zębami jeden z czerwonych owoców i bez żadnego zawahania już go przegryzła, czując zupełnie nowy smak, inny niż mięso czy też niedawno spożyte robaki, ale też niezbyt przyjemny smak. Nie dla drapieżnika. Może trochę lepszy niż zielsko jakie smakowała w dzieciństwie, ale wciąż taki, którego chciałby się natychmiast pozbyć. Zanim jednak przetarła język łapą, wskoczyła w krzaki, kryjąc się za drzewem. Tam dopiero pozbyła się resztki owocu z pyska, nie chcąc tego robić przy nowo poznanych osobach. Co prawda niesmak po owocu nadal został, ale przynajmniej go nie połknęła. Wyłoniła się za drzew kilka sekund później idąc już w stronę Mwuajiego i Firkraaga. - To co mówiłeś to musi być prawda, dla każdego smakuje to nieco inaczej - stwierdziła już dochodząc i siadając zupełnie na luzie tam gdzie spędziła większość rozmowy: - Tak, niestety tak nie za bardzo mi zasmakowało... A szkoda byłaby większa różnorodność, oprócz robaków mogłabym też jeść owoce... Znasz może jeszcze jakieś? Skoro każdy rodzaj robaka smakował inaczej to z owocami chyba też tak jest, prawda? - skierowała swe słowa do Firkraaga. Położyła się, stwierdzając że tak będzie jej wygodniej. - Właśnie - odezwała się po chwili tak jakby nagle coś odkryła: - Mówiłeś że wolisz jeść inne rzeczy, a więc jest coś jeszcze z tych jadalnych rzeczy, oprócz roślin, owoców i robaków? - zapytała guźca, niezwykle ciekawa: - Mięsa oczywiście nie liczę - dodała szybko, tak w razie czego. Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
|
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
27-03-2017, 23:43
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
Xenia dyskretnie pozbyła się owoca z pyska. Choć trzeba byłoby być głupim by nie wiedzieć czemu skoczyła w te krzaki. Poczekał spokojnie aż ciekawska lwica powróci do nich. Czekał też na efekt działania rośliny trującej.
- Każde mięso też zapewne smakuje inaczej. To samo jest z owocami. Słodkie, gorzkie, cierpkie, soczyste, kwaskowate. Gama jest szeroka. Poruszył nieznacznie uszami i rozejrzał się jeszcze dla.pewności czy żaden drapieżnik się nie zbliża. |
|||
|
Xenia Samotnik Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 60 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 82 Doświadczenie: 10 |
31-03-2017, 16:13
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra
Zielonooka wciąż uśmiechała się przyjaźnie do roślinożerców w swej naiwności, nie mając najmniejszych podejrzeń iż chcieliby jej nieszczęścia. Mimo pozbycia się trującego owocu i nawet nie połknięcia go to jednak część trucizny zmieszała się z jej śliną, którą nie była świadoma że połknęła.
- Masz racje, każde mięso... Nie bierzcie tego do siebie, ale musiałam je jeść, rodzice mnie tak nauczyli i miałam okazje smakować kilku różnych biednych, gatunków zwierząt... Chyba bym umarła z głodu, tak myślę, jakbym wtedy nie jadła mięsa... Ale tak, każde smakuje inaczej, to niesamowite że z owocami czy robakami też tak jest. Widzisz może jeszcze coś co mogłabym spróbować? A może opisałbyś mi jakieś owoce? Ich wygląd. Jakbym zobaczyła po drodze to mogłabym zerwać i przekonać się jak smakują - ciekawość jej nie opuszczała i z każdą chwilą miała ochotę na więcej. Nawet dziwne, na razie prawie nieodczuwalne, uczucie czegoś na żołądku, jej by nie powstrzymywało by jeszcze coś skubnąć i spróbować. - A i pamiętam to co mówiłeś, będę próbować w małych ilościach, nic się nie bój - dodała być może właśnie przerywając Firkraagowi. Tak, była przekonana że nie chciał dla niej źle, bo dlaczego miałby chcieć? Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
|
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
05-04-2017, 18:33
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
Być może jeleń nie chciał jej otruć najzwyczajniej w świecie nie miał ku temu powodu ani chęci. Lwica zrobiła to na własne życzenie tylko pokuszona miłymi słówkami. Być może chciał jej dać nauczkę i pewna lekcję życia zwaną ograniczonym zaufaniem.
Xenia znów rozwiodła się w swoich gdybaniach i opisie własnego życia. W tej chwili wyłączył się nie słuchając jej. Zaprawdę za dużo gadała. Dopiero chwilowa błoga cisza wyrwała go z głębokiej zadumy, przeniósł wzrok z okolicznych zarośli na Xenię, która wpatrywała się w niego. Zamrugał powiekami, zapewne w tym ciągu ogromu zdań było zawarte pytanie i teraz oczekiwała odpowiedzi. - Hmh. Zamyśliłem się, o co pytałaś? |
|||
|
Xenia Samotnik Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 60 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 82 Doświadczenie: 10 |
09-04-2017, 18:22
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra
Nie zauważyła nawet że jeleń już dawno jej nie słucha, w dodatku patrzyła tam gdzie on, ciekawa co też takiego obserwuje. Kiedy czekała na odpowiedź z jego strony, spoglądała też na guźca, który milczał, jak zaklęty. Po usłyszeniu słów Firkraaga przyszło jej na myśl że może guziec też się zamyślił. Nie przejęła się zupełnie że została zignorowana, w końcu każdemu zdarza się pogrążyć w myślach, prawda? I to przecież nic złego.
- Pytałam czy znasz jeszcze jakieś owoce i czy mógłbyś mi opisać ich wygląd? - zapytała raz jeszcze, bez problemu. - Mwuaji, hej - spróbowała zwrócić na siebie uwagę guźca, machając w jego kierunku łapą, jakby mu kiwała. Po czym tą samą łapą, jak stawiała ją na ziemi, przysunęła po niej, aż pod sam brzuch, odczuwając już lekką niestrawność, lwica była pewna że to nic takiego i zaraz jej minie. Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
|
|||
|
Firkraag Konto zawieszone Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 105 |
10-04-2017, 08:08
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul
Przestąpił z racicy na racicę niecierpliwie.
- Rozejrzyj się, znajdziesz ich wiele. - Ominął Xenię, dość niekulturalnie ale chciał już zakończyć ten ciąg pytań. Podszedł do jednego z drzew, które okazało się być akacją. Przyglądał się jej przez chwilę po czym rogami strącał z gałęzi liście, kwiaty i strąki. Gdy skończył zagarnął wszystko do swojej torby. Przybył tu w konkretnym celu a na bezsensownej rozmowie stracił masę czasu. Zanim się odezwał przyglądał się jeszcze pniu. - Jeśli masz ochotę możesz spróbować i kory, też jest jadalna. - Po czym zaczął porożem trzeć, powoli a potem coraz bardziej intensywnie. Sprawiało mu to swego rodzaju ulgę, już od kilku dni zaczynało go swędzieć i drażnić. Odłamki kory lądowały na wilgotnej trawie, wystarczająco dużo by lwica mogła skosztować. Ale on nie przestawał. Z błogości pół przymknął ślepia dopóki nie usłyszał głuchego plaśnięcia. A gdy spojrzał w dół jeden z jego majestatycznych rogów leżał na podłożu. [+3 porcje akacji]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-04-2017, 08:08 przez Firkraag.)
|
|||
|
Mwuaji Konto zawieszone Gatunek:Guziec Afrykański Płeć:Samiec Wiek:6 lat Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 5 |
10-04-2017, 23:07
Prawa autorskie: Ja
Cała ta dziwna rozmowa była dla niego bez sensu. Myślami powędrował do swoich codziennych rytuałów, węszenia, grzebania w ziemi. Stamtąd wynajdywał soczyste bulwy, tak bardzo wartościowe i niedostępne dla innych zwierząt.
- Korzenie, kiełki - Odpowiedział na jej wcześniejsze pytanie. W sumie to też były rośliny, ale nie w takiej formie do jakiej są przyzwyczajeni. - Nie masz łap ani pyska, który może je dosięgnąć - Dodał z ledwie wyczuwalną pogardą, bądź po prostu dumą z własnych umiejętności. Gdy to mówił patrzył na lwicę, ale cichy stukot straconego poroża sprawił, że wybałuszył oczy na jelenia z mieszanką strachu, troski i kompletnego zdziwienia. - Co się stało? Jesteś chory? - Zapytał niepewnie. Nigdy wcześniej nie widział żeby rogaczom odpadały rogi bez powodu.
Until I should die, until I should break,
not a god, not a devil my soul shall take. If I should lie to betray myself, then I would damn myself, and my soul forsake. [WYGLĄD][THEME] |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości