Świat pod Ziemią >>[Kami & Potomstwo]<<

[Sheogorath]

Głównym zajęciem w trakcie "dnia" między spaniem i spaniem było denerwowanie swojego rodzeństwa, szczególnie tych dwóch papużek nierozłączek. Obecność Hati i Skolla działała mu jakoś dziwnie na nerwy za każdym razem jak tylko widział, jak nie odstępują siebie na krok. Wtedy, o ile nie spali i nie jedli, z radością wskakiwał pomiędzy, rozpychał się, tak jakby on był tutaj najważniejszy. 

Kiedy znów matka wróciła po kolejnej ze swoich przechadzek, Sheo bąknął jedynie "ma" chociaż nie wiadomo, czy po prostu rozdziawił pyszczek i coś walnął ot tak, czy chciał może mamę zawołać. Ta niosła coś tak interesującego, że Sheo koniecznie chciał być pierwszy do tego cudownego znaleziska. Nie wiedział jeszcze co to, ale wiedział, że będzie fajne.

[Sköll]

Jedzenie spanko i figle. Życie maluszka jest bardzo proste. Jak reszta rodzeństwa nie zdawała sobie zbytnio sprawy z tego, że miejsce w którym się znaleźli było raczej niezwykłym środowiskiem dla lwa. 
spokojniejszego z braci nawet tolerowała, Soma jej nie wadził.. no może poza wyjątkami gdy przyssał sie do lepszego sutka! Wtedy wywiązywała sie przepychanka, kończyła się różnie. Niby dobry trening dla łapek, które stawały sie coraz pewniejszym oparciem dla ciałka małej Skoll, jednak po przegranej długo patrzyła na niego nadąsana. 
Inaczej miała się sprawa z Sheogo, bezczelny typ! Ciągle usiłował rozdzielić ją z najbliższą mu osobą na świecie! NIE DO ZAAKCEPTOWANIA! Działał na nią jak przysłowiowa płachta na byka, starczy że podszedł bliżej jak na metr i mała już stroszyła futerko śmiesznie powarkujac na niego, to zazwyczaj nic nie dawało bo on i tak zawsze robił swoje.
Wdawała się więc z nim w bójkę prawie na serio. Akurat przebudziła się, mama wróciła do legowiska i Skoll chciała ja przywitać, zaraz jednak jak tylko podniosła się ziewnęła przepastnie i klapnęła na pupcie, czy to ja zniechęciło? A gdzie tam! Jak gdyby nigdy nic podniosła się i merdając malutkim ogonkiem podeszła do łap rodzicielki. Nom, nom, nooom. Testy mleczaków rozpoczęte. Po takim przywitaniu dopiero zwróciła uwagę na to co im przyniosła.
Para wielkich ocząt kociaka tkwiła wbita w truposza. Śmiesznie pachnie.. jeszcze śmieszniej wygląda. Co to takiego?

[Soma]

//DOBRA LUDZIE, BO MAM DOSYĆ. SOMA JEST S A M I C Ą. Kappa, tak trudno to przeczytać? 
Swoją drogą przepraszam za spam, musiałam. |D//

[Kami]

// XDD NIE MOJA WINA TO TO IMIE!//

Kami przypatrywała się z rozczuleniem brzdącom jak te bawiły się u jej łap poznając otaczający je świat. Ale nie tego by im życzyła, co będzie jak podrosną? Podziemia są dość ciasne już dla jednego dorosłego lwa, a co dopiero dla małego rodzinnego stadka?
Inna kwestia był fakt że nie było to żadnych lwów.
W miocie były samiczki i samce, wybiegała być może bardzo daleko myślami, ale celem każdej żywej istoty było żyć i przekazywać swe geny dalej, nie mogła pozwolić na coś tak.. odrażającego jak chów wsobny. 
Dlatego coraz częściej myślała o tym by jakoś uratować chociaż berbecie, ona już swoje przeżyła. 
Przysiadła. Czas nadać im imiona prawda?
- Ty będziesz Sköll, twój szary braciszek zwać się będzie Hati. - Popatrzyła na wciąż drzemiącego malca. - Soma i Sheogorath. - Posłała miękki uśmiech do brązowego samczyka. - Śmiało. Nie ugryzie. - Nie ma już czym. - Ymiron. - Kudłaty samczyk przypominał jej miniaturkę jej samej. poza oczkami, te miał po Bjornie. Westchnęła ciężko na tę myśl.. - .. i ostatnia, ale wcale nie najgorsza Mjoll.- Podniosła wielkie łapsko i poczochrała Skoll po łebku.

[Sköll]

Wielkie ciężkie matczynełapsko przykryło nie tylko łebek młodej, ale i cały prawie grzbiet! Wyatrmoszona wypełzła spod niego otrząsajac się, aż klapneła na pupcie. Patrzyła chwilę na Kami nie czając ni słowa. Poruszyła tylko ustami.
- S..oll? Tiii. MAAAA~ Sheeetoooth! Ziee zieee. - Pokiwała się usiłując naśladować dźwięki które padły z pyska rodzicielki. Ale, ah tak! Krokodyl. Zerwała sie na równe łapki i hyc hyc jak ciapowata pchła ku SMOKOWI! Ams..noms.. twardy.

[Soma]

//Życie xD

Wytrzeszczała dalej szeroko swoje błękitne ślepia, to zezując, to oglądając dogłębnie wszystko, co się napatoczy. Każdy szczególik, każda plamka na sierści jej rodzeństwa była jej dobrze znana, jakby osobna dusza, chociaż same, kręcące się żywe osoby stanowiły dla niej jedynie tło.
Kiedy coś wybudziło ją z tego transu nagle można było zauważyć, jak miękka sierść mierzwi się na jej grzbieciku. Tym samym spojrzeniem z niezmiennie szeroko otwartymi oczyma rzuciła w stronę z której pochodziły słowa. Nieznajome słowa, dziwne słowa. Kompletnie niezrozumiałe.
 -So.- Klapnęła pyskiem. -Somaaa...?- Wyrzuciła z siebie głosem z początku tak dziwnie płytkim i spokojnym, choć ostatnią literę przedłużając, niemalże wywarczała. 
Zamknęła oczy i uśmiechnęła się szeroko, wyglądając jakby wiedziała o co chodzi.

[Sheogorath]

Nie zwracał uwagi na to co mówiła matka, bo chociaż brzmiało to ciekawie, to jednak nic nie rozumiał, a nie było sensu zajmować się czymś, czego nie mógł zrozumieć. Jego bardziej interesowało jak dopiec tutaj Skoll i Hatiemu, ale jak na razie nie było widać, by byli zainteresowani czymkolwiek oprócz paplaniem rodzicielki. 
Toteż Sheo postanowił zająć się czymś znacznie ciekawszym niż cokolwiek co się tutaj znajdowało, a mianowicie trupem krokodyla. Chwila konsternacji po czym hop na zrogowaciały naskórek. Oczywiście przy tym musiał potrącić Skoll jednak szybko zajął się inną częścią ciała, macając oczywiście językiem i zębami każdy kawałek skóry. Co jakiś czas podnosił łeb do góry zastanawiając się nad smakiem, zapachem i fakturą akurat obleganej części.

[Sköll]

Pchnieta nadeła poliki, no co ten Sheogorath sobie myśli? Znowu chciał się bić? Prych, prych. Mlemlała wystającą łuske patrząc na niego spod byka i mlem. Dziąsła swedziały ją okrutnie, a twardy krokodylowy kolec na grzbiecie nadawał się idealnie na gryzak. Znowu zerkneła na braciszka.. chwila zastanowienia i zerwała się do ataku na brązowego. Kto jak kto, Skoll nie odpuści nikomu! - Wrrrauu. - Dziecięcy warkot wypełnił jaskinię, nieporadnie przebiegła przez trupa, potknęła się i zamiast ataku stoczyła się w jego kierunku niczym kula z Indiany Jonsa.

[Kami]

// To robimy kolejny skip i podeslem Chikje?
Teoretycznie maluchy maja po 4 miesiące i można im malucha chyba dac? :v

[Soma]

//Jestem za
my mamy 4 miesiące czy dopiero po skipie będziemy mieć? :o

[Zevran]

/ mi to lotto i tak tutaj nikt praktycznie nie pisze XD a do 11stego i tak niewiele, zanim się stąd wyjdzie to będzie akurat lD I co z tymi którzy nic nie piszą w sensie tym kontem myra i niezałożonym kontem Bżorna? O avie nie piszę bo niby jest a jej nie ma i w sumie nie wiem czy będzie lD

[Sköll]

//No z tymi co nie pisza to ja nwm. Najwyżej kiedyś będą musieli napisać co i jak im się udało opuścić Podziemia ovo v 
Nie mam kontaktu z Avą zbytnio poza GG i forum jedyneco to mogeim PW zostawić. Na razie bedziemy grac we 3 ?

[Zevran]

/ No nie ma wyjścia jak w 3. Przecież nie będziesz ciągnąć na siłę i robić z nich tymczasowych npców. Jak nie piszą to nie, ich sprawa, dobrze, że chociaż ci się trójka uchowała lD

[Soma]

//No jak tak sprawa wygląda to na to wychodzi że we 3 xd ale dziwnie bo jakby nie patrzeć to trafiły się niby spk z odpisami osoby i było dopsze a wyszło jak zwykle. Chociaż lepiej ich poinformować że jak nje zaczną pisać to bd musieli sami sobie radzić, może się jeszcze ktoś zepnie a jak nie to żeby nie było niedomówień.

[Kami]

// Możemy się chyba jedynie umówić w domyśle że wyszli i są dani gdzieś pod opiekę. Albo jak narazie zostali z Kami i serio dopiero jak się aktywują to ich śignę :v 
To mozecie sobie dziewczyny wpisać już po Maluszku a ja tu zaraz wbije, albo i połaczymy wątek z Chikją i Leszają? Bo tam też mi akcja padła, a kurczę głupio jest nagle z dupci w takim momencie wyjść <:vc