♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

08-08-2018, 04:46
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

Wciąż utrzymała uśmiech na pysku, tym razem dobierając ten pełen wdzięczności.
- Dziękuje - odparła z nutą zadowolenia, pewna że osiągnęła cel. Nie powinna być nigdy pewna, nie popełniłaby wcześniej takiego błędu, ale to jedno pragnienie dręczyło ją tak silnie, iż na chwilę w to uwierzyła. Jakie to naiwne.
Ostatnio kompletnie nie wiedziała co się z nią dzieje. Na przykład teraz chciała się zaśmiać nerwowo, ale ścisnęła wargi. Ciągle musiała walczyć z własnymi emocjami, co przypominało jej każdą taką sytuacje, jak na złość umysł chciał co chwilę powracać do przeszłości, do Arvo.
"Oczywiście, zaczekamy tu sobie... Muszę utrzymać to jak długo się da..." mówiła do siebie w myślach, zaciskając zęby i zawieszając na chwilę głowę by odetchnąć. Przez pysk lwicy niespodziewanie przeszedł grymas bólu, pojawił się nagle, tak mocno zdusiła emocje? A może było to coś innego... Była tak blisko, a nie mogła przekroczyć progu tej... Jaskini. Zaklęła w myślach. 
- Wybaczcie, zaczęła... boleć mnie... głowa... - o dziwo wcale nie kłamała, położyła się na ziemi, ukrywając pysk za łapami, jeszcze bardziej zacisnęła kły, czym bardziej blokowała cały gniew, tym bardziej ją bolało. Machnęła nerwowo ogonem, pilnując by nie zrobić tego zbyt gwałtownie, to mogłoby przestraszyć i Manaie i Shani. Nastroszyła całą sierść na grzbiecie, usilnie chcąc też i nad tym zapanować. Unikała teraz wzroku rozmówczyni, jej pazury przywarły do podłoża, zaciskając się na nim.
- To przez... zmęczenie podróżą, za chwilę mi... - ból nie ustawał, dodatkowo wyprowadzał ją z równowagi. Do tego stopnia że rzuciłaby się na kogoś, wyobrażanie sobie jak to robi, musiało jej wystarczyć. Jeszcze wszystko zaprzepaści! Objęła głowę łapą, zamykając mocno też i ślepia. Jeszcze chwilę i zacznie tu wyć z bólu, do oczu już cisnęły jej się łzy nim spowodowane. Syknęła, nie mogła sobie pozwolić by ktoś je widział, starła je łapą. Musiała doprowadzić się do ładu, natychmiast. 
- To zaraz minie... - mruknęła, ponownie zamykając oczy i siląc się na zwyczajny ton: - Nie przychodzi mi teraz żadne pytanie do głowy... - usiadła, zdawało się że ból przemijał, tak jak szybko się pojawił, tak teraz znikał, jednak nie było wcale aż tak kolorowo, to Tene nie chciała dłużej okazywać słabości. Zaczęła cicho sapać, pozbywając się ciepła, które zdążyło nagromadzić się w jej ciele i zmuszając do rozluźnienia mięśnie, jak na złość nieznacznie drżały, a pulsowanie we łbie przytępiało nieco zmysły. A musiała pozostać czujna. Słaby lew to martwy lew, obojętnie gdzie się znajdujesz, nawet na najbardziej bezpiecznym terenie zagrożenie mogło pojawić się w każdej chwili.
- Ale z chęcią się czegoś dowiem... Czegokolwiek - dodała po chwili. Chciała jednocześnie słuchać co ma jej do opowiedzenia Manaia o Cesarstwie. To odwróci jej uwagę od tej dolegliwości, musi. Nie może teraz odpuścić. Musi to zignorować, to tylko głupi ból głowy, przez który niechętnie nią teraz poruszała. Znów zaklęła w myślach.
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-08-2018, 04:52 przez Tene.)
Shani
Młode
*

Gatunek:Leo Panthera Płeć:Samica Wiek:podrostek (10 miesięcy) Liczba postów:65 Dołączył:Lip 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 30
Doświadczenie: 10

08-08-2018, 06:28
Prawa autorskie: Lineart Disney, Kolory: Ja, tło Disney

Młoda obserwowała jedynie dwójkę lwic po wypowiedzeniu tamtejszych słów, aż padły słowa o przyjęciu nowej do stada lekko uśmiechnęła się, że będzie kolejna w stadzie z którą może uda zaprzyjaźnić jak z Manaii kto tam wie. Po rozmysleniu usłyszała od koleżanki głos.
- Tak oczywiście już idę - odparła krótko wtedy ruszyła w kierunku schodząc ostrożnie z górnej części lwiej skały.

Z.t
Młoda/Dorosła Shani  (Lineart: Malaika4, kolory: Ja, Tło: Disney)
Manaia
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

10-08-2018, 15:02
Prawa autorskie: Gunter

Z niepokojem spoglądałam na Tene, która wyglądała na chorą.
- Źle się czujesz? – zapytałam z niepokojem – Jesteś ranna? Chorujesz na coś?
Nie wiedziałam, co mam zrobić. Nie miałam pojęcia jak pomóc wyraźnie cierpiącej lwicy, a byłyśmy całkiem same bez nikogo do pomocy. Wtedy przypomniałam sobie o szalonym znachorze, którego widziałam ostatnio u podnóża Lwiej Skały. Za grosz mu ufałam, ale stadny medyk był zbyt daleko, a nie znałam nikogo innego, kto by posiadał wiedzę o leczeniu. Mimo że nie pozwoliłabym mu nawet dotknąć samicy, chciałam skonsultować z nim jej stan, ponieważ wyglądała na poważnie chorą.
- Idziemy na dół. – zarządziłam głosem nie cierpiącym sprzeciwu i nie słuchając jej zapewnień, że to nic poważnego. – O Cesarstwie opowiem ci po drodze. – Tene wydawała się bardzo słaba, ale miałam nadzieję, że poradzi sobie z drogą w dół.

z/t x2
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

10-08-2018, 18:00
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

"A nie widać?!" sunęło jej się na język, najchętniej wydarłaby się teraz na Manaie i nie tylko na nią, zaraz karcąc się w myślach: "Uspokój się. Spokojnie... To chwilowe, a ona tylko się martwi... Nie mogę tego zaprzepaścić! Jestem tak blisko..."
- Nie, nie... Wszystko jest dobrze... To za chwilę minie... - odpowiedziała, siląc się na zwyczajny ton, jednak ciężki oddech trochę jej to utrudniał. Nie znosiła kiedy emocje brały nad nią górę, nie zamierzała im na to pozwolić, nic dziwnego że ból też najchętniej by stłumiła, lecz to nie możliwe, mogła go jedynie ignorować, spróbować się odprężyć. 
Jednak to nie było jej dane, posłała Manai zaskoczone spojrzenie, tłumiąc wynikające z tego niezadowolenie, które bądź co bądź odmalowało się w jej oczach. Nie chciała nigdzie pójść, musi zostać na skale, lepiej to przeczekać, tego oczekiwała. Lecz rzeczywiście nie miała w tej sytuacji wyboru, wzbudziłaby podejrzenia, zwłaszcza przez utrudnione myślenie - łatwiej popełnić błędy. Dźwignęła się z ziemi, napinając mięśnie, podążyła za młodą lwicą, starając się iść normalnie.

zt
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: