Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Neva Konto zawieszone Gatunek:nie posiada Płeć:Samica Wiek:2 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:55 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
20-02-2013, 17:36
Prawa autorskie: Madkakerlaken
- Jestem trochę zmęczona, ale dam radę iść.
Nagle usłyszała czyjeś kroki. Odwróciła się i ujrzała dwójkę lwów. - Witajcie jestem Neva, miło mi was poznać. Spojrzała na Ameerah - W takim razie miłego odpoczynku. Uśmiechnęła się przyjaźnie. Potem zwróciła się w stronę młodego lwa, który tak formalnie się przedstawił lwicy wydało się to dziwne bo lwy w jego wieku nie zachowują się tak. Ale mały ma najwyraźniej swoje powody. - Niestety nikogo takiego nie widziałam. Samica ze względu na poprzedni przypadek z Lilith spojrzała w gęstwinę, aby upewnić się że poszukiwanej tam nie ma. Tak jak myślała żadnych oznak życia.
To początek i kres, miłość, żal i gniew jeden mają rytm jak noc i dzień. Tutaj każdy z nas swe odnajdzie miejsce, a krąg życia, krąg życia niech trwa!
|
|||
|
Kupidyn Konto zawieszone Gatunek:Czuwa nade mną tata Płeć:Samiec Wiek:11 miesięcy Liczba postów:21 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 00 |
20-02-2013, 19:36
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Przywitał się także z samicą, która przyszła po nim i wbił ogromne oczy w Nevę słuchając jej odpowiedzi. Jego wzrok niemal przewiercał na wskroś... można w nim było utonąć, gdyby się zapatrzyć w te dwa, fioletowe kamyczki.
- Uprzejmie pani dziękuję i przepraszam za zajęcie czasu - skinął lekko główką w podziękowaniach. O tak. Sztywny i nie jak dziecko. Alyss często mówiła, że może tu nauczy się być dzieckiem. Tam gdzie się urodził ciągle trwała wojna... Widział wiele ciał, ran, bólu, cierpienia, odwagę ojca, którą starał się naśladować oraz odpowiedzialność, jako że pomagał Alyss w leczeniu innych. Nie bawił się i wyrósł mentalnie za szybko... Czasem zastanawiał się jakby to było pobrykać. Mimo, iż podziękował to się nie ruszał. Poprawił się w pozycji siedzącej jakby chciał wstać i gdzieś pójść. Rozejrzał się lekko. Nie wiedział gdzie był do końca.. Głupio mu trochę było. No i zimno w zadek...
<table>
<tr><td align="center">*Mój Głos* "Życie bywa ulotne, Czasem także samotne, Niekiedy jeszcze brutalne, Wśród niektórych zaś marne. Lecz ja wiem, coś ważnego, Życie jest wszak dla każdego, Czy długie, czy krótkie, więc jest, To w każdych warunkach zda test. ~Ja</td><td></td></tr></table> |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
21-02-2013, 01:19
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Zmarszczył brwi, niepewnie przyglądając się przybyłemu lwiątku. Wyglądało na to, że ten mały zachowywał się i wypowiadał doroślej od niego... A to ci dzieciak!
- Ja jestem Salim i również nikogo takiego nie widziałem - odparł, żeby nie było żadnych wątpliwości. Spojrzał też na szarą, ale jej akurat nic nie powiedział, bo Neva zdążyła już go w tym wyręczyć. A, właśnie, Neva! - To... Idziemy, co? - spytał raz jeszcze. Tak, już to ustalili, prawda, ale przecież teraz zaczęli rozmawiać z tymi tutaj, może więc brązowa zmieniła zdanie? Kobiet nikt nie zrozumie, bezpieczniej więc było spytać, żeby później przypadkiem nie wyjść na gbura. |
|||
|
Ameerah Gość |
21-02-2013, 21:21
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Samica westchnęła ciężko. Przynajmniej nikomu nie przeszkadzała. I dobrze. Nikt nie będzie robił problemu z tego że ona tu jest. Ziewnęła tylko.
- Dziękuję. I miło było poznać - rzekła. To drugie zdanie było raczej skierowane do Nevy, która jako jedyna raczyła się jej przedstawić. Młodzikowi odpowiedziała na powitanie skinieniem łba. Widać, był dość kulturalny i grzeczny jak na swój wiek. I dobrze że dzieciak jest dobrze wychowany. Będzie mu to służyło w dorosłym życiu. Po chwili samica bez słowa usiadła na konarze, po czym ziewnęła, a następnie zaczęła spoglądać na otoczenie znudzonym wyrazem pyska. Jakoś nie miała ochoty przyłączać się do tej rozmowy. Jakoś nie miała zwyczaju wtykać nosa w nie swoje sprawy. |
|||
|
Neva Konto zawieszone Gatunek:nie posiada Płeć:Samica Wiek:2 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:55 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
25-02-2013, 18:51
Prawa autorskie: Madkakerlaken
Spojrzała w stronę samca i potwierdzająco kiwnęła głową. Po czym odezwała się do reszty zebranych.
- Strasznie zmarzliśmy i przemokliśmy poza tym jesteśmy zmęczeni po polowaniu polowaliśmy, więc wybaczcie ale z Salimem będziemy się już zbierać. Cieszę się że mogłam was poznać i mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.
To początek i kres, miłość, żal i gniew jeden mają rytm jak noc i dzień. Tutaj każdy z nas swe odnajdzie miejsce, a krąg życia, krąg życia niech trwa!
|
|||
|
Kupidyn Konto zawieszone Gatunek:Czuwa nade mną tata Płeć:Samiec Wiek:11 miesięcy Liczba postów:21 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 00 |
26-02-2013, 12:32
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Podziękował Salimowi i pozostałym za odpowiedź skinieniem łba i choć wyrażało to szacunek i wdzięczność to jednocześnie młody się troszeczkę obawiał. Nie znał tych terenów.. I troszkę przymarzał już..
Wtem podeszła biała samica. Uniósł główkę w górę i spojrzał wprost na nią wielkimi oczyma jego matki. Ajris? Kojarzył to imię.. No i była taka biała. Jego mama też była biała z tego, co słyszał. Na zapytanie o jego ojca drgnęły jego uszy. Gdyby nie to jak został wychowany to przygarbiłby się teraz z tęsknoty i smutku, ale on wytrwale siedział prosto i tylko oczy miał lekko zaszklone samotnością. - Tak.. Zeusa Złoto-Grzywego.. Ale.. on nie żyje od prawie dwóch miesięcy już - powiedział cichym głosem starając się brzmieć poważnie, ale i tak wyłapać można było lekkie drżenie głosu. Musiał być dzielny. Musiał. Cały czas powtarzał to sobie w główce.
<table>
<tr><td align="center">*Mój Głos* "Życie bywa ulotne, Czasem także samotne, Niekiedy jeszcze brutalne, Wśród niektórych zaś marne. Lecz ja wiem, coś ważnego, Życie jest wszak dla każdego, Czy długie, czy krótkie, więc jest, To w każdych warunkach zda test. ~Ja</td><td></td></tr></table> |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
27-02-2013, 00:20
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
- Tak, do zobaczenia! - powiedział z nieco zakłopotanym uśmiechem.
Nie zdążył zamienić zbyt wiele słów z nowo przybyłymi, bo ciągle rozmawiał z Nevą, przez co czuł się trochę nieswojo. Zazwyczaj był duszą towarzystwa, a tu proszę... Ale z kolei głupio by mu było przerywać lwicy, kiedy ona mówi, a tym razem całkiem sporo słów wyszło z jej pyska. Nie chciał się zastanawiać nad kwestią Ajris, jej córki, szarej lwicy i białego dziwnego lwiątka. I tak było już kilka spraw, którymi ciągle zaprzątał sobie głowę, więc naprawdę nie było sensu dokładać kolejnych. Spojrzał jeszcze na brązową, czy aby na pewno idzie, po czym ruszył w stronę polany. Z/t |
|||
|
Neva Konto zawieszone Gatunek:nie posiada Płeć:Samica Wiek:2 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:55 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
27-02-2013, 16:32
Prawa autorskie: Madkakerlaken
Samica odwróciła łeb i postąpiła kilka kroków, dopiero teraz gdy poruszyła się poczuła chłód, który panował w lesie. Teraz też poczuła jak strasznie jest przemoczona i zmęczona. Jednak postanowiła tego po sobie nie pokazywać. Zaczęła się oddalać od gromadki lwów podążając za Salimem i wsłuchując się w odgłosy lasu, który opuszczała.
Z/t
To początek i kres, miłość, żal i gniew jeden mają rytm jak noc i dzień. Tutaj każdy z nas swe odnajdzie miejsce, a krąg życia, krąg życia niech trwa!
|
|||
|
Ajris Gość |
04-03-2013, 19:23
Prawa autorskie: Madkakerlaken
Mogłaby teraz zakomunikować pytaniami swoje zdziwienie zmieszane z rozgoryczeniem, ale już wystarczająco głupio się czuła w stosunku do siedzącego przed nią Kupidyna.
Wypalić takie pytanie do lwiątka, które straciło ojca, puknij się w czoło, Ajris. - Prze..Przepraszam, nie wiedziałam...- powiedziała cicho, a w jej oczach pojawiły się świeczki. Ajris nie brakowało empati, on walczył sam ze sobą, jak i ona w tym momencie, miała tyle pytań do syna Zeusa, ale wyczucie nie pozwalało jej chociażby otworzyć pyska, by wypowiedzieć się na jej temat. Biała na chwile jeszcze podeszła do Lilith, szepcząc jej na ucho, by nie opuszczała terenu Śnieżnego Lasu i schowała się w swojej norce, tym czasem ona poukłada sobie to i owo. - Na prawdę mi przykro. Wiesz.. Ja.. Ja znałam twojego tatę.- powiedziała i uśmiechneła się delikatnie. Nie palnij niczego, pamiętaj o wyczuciu. |
|||
|
Kupidyn Konto zawieszone Gatunek:Czuwa nade mną tata Płeć:Samiec Wiek:11 miesięcy Liczba postów:21 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 00 |
05-03-2013, 00:12
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Spoglądał na białą lwicę w ciszy i ze spokojem.
- Niech pani nie przeprasza, nie mogła pani wiedzieć - powiedział rzeczowym tonem jakby jej słowa i zachowanie go dziwiły. No bo to nie była jej wina ani nic złego nie zrobiła. - Wiem kim pani jest.. Największą miłością mojego taty - rzekł spokojnie widząc, jak się gubi. - Opowiadał mi o pani - dodał przypominając sobie opowieści jakie Zeus snuł Alyss, a ona jemu. Zawsze chciał tą białą Ajris poznać. Cieszył się, że mu się udało. Siedział więc teraz wpatrując się w nią łagodnie i pogodnie.
<table>
<tr><td align="center">*Mój Głos* "Życie bywa ulotne, Czasem także samotne, Niekiedy jeszcze brutalne, Wśród niektórych zaś marne. Lecz ja wiem, coś ważnego, Życie jest wszak dla każdego, Czy długie, czy krótkie, więc jest, To w każdych warunkach zda test. ~Ja</td><td></td></tr></table> |
|||
|
Nevir Gość |
06-03-2013, 12:34
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Samiec białego lwa stanął na granicy lasu dumny z siebie i uradowany po długiej wędrówce, która trwała kilka dni. Nie było go tu jakiś rok. Jak miło mieć dom przed oczyma..- Pomyślał. Nie do końca dom, ale się tu wychował, więc można to tak nazwać. A tak dokładniej to może troszkę dalej, ale często patrzył w dal, by się przyjrzeć tym terenom. Może miały coś do niego. Śnieg ma taki sam kolor jak jego puszyste futerko. Niemalże dwuletni czarnogrzywy ruszył przed siebie z lekko spuszczonym łbem. Wspomnienia powracały, ale to nie ważne. Może tu kogoś znajdzie? Zwątpi. Myślał, że to miejsce opuszczone.
A jednak jego obawy nie sprawdziły się. Ku jego zaskoczeniu jego ślepia ujrzały dwie białe postacie. Był od nich daleko. Nie szukał znajomości. Chciał tutaj po prostu pobyć. A tym bardziej, że słyszał rozmowę. Były to głosy nieznanych, a przy okazji towarzyszył mu lekki podmuch wiatru. Ruszył gdzieś, ale był jeszcze w lesie. Chciał być z dala od nieznajomych. A może... A właśnie. Nagle zachciało mu się znajomości. To ci dopiero! Ale nie mógł wpaść pomiędzy lwicę a lwiątko. Gdy był wystarczająco daleko usiadł na zadzie i rozmyślał. Co by tu zrobić? Nic. Może zagadać do nich? No co ty. Mógł tylko patrzeć i czekać czy nikt nie nadchodzi. Przy okazji przypominał sobie okolicę domu, do której bardzo lubił chodzić. Miał coś do tego miejsca. A może celem było pozostawić po sobie niewielką cząstkę duszy? W końcu uwielbiał to miejsce, ale nie. Nie chciał, aby jego rodzina go odnalazła. Odwrócił się od nich i koniec. Nie chce tam wracać, to ich sprawy. Może się ktoś zjawi? Tak chciałbym i to bardzo, ale tamtym nie będę przeszkadzać. Nie mogę, a poza tym nie znam ich. Ale na razie nikogo nie znam... Argh. Mam cichą nadzieję ,że znajdzie tu się jakiś miły Lwioziemiec albo samotnik. Z tymi to można pogadać...- Pomyślał Nevir. Może rzeczywiście się ktoś zjawi? Bo kto wie? Oby. No właśnie oby. Liczył na to... Nie chciał ciągle być sam z sobą. tak by chciał kogoś poznać. W końcu przez prawie połowę życia się do nikogo nie odzywał! O przeszłości... Ale trzeba ją zostawić za sobą i rozmyślać nad tym co będzie już wkrótce. |
|||
|
Ameerah Gość |
06-03-2013, 12:47
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Przez jakiś czas Ameerah leżała wyciągnięta na konarze drzewa i ucięła sobie drzemkę. I tak na nic bardziej sensownego nie miała ochoty. Kiedy tylko otworzyła oczy ujrzała że jest tu jakoby mniej osób. Zresztą...to nie jest jej problem. Widząc lwicę i lwiątko, rozmawiające ze sobą, uznała że najlepiej będzie jak nie będzie się wtrącała. No bo w końcu po co?
Jednym susem szybko zeskoczyła z drzewa, po czym przeciągnąwszy się bez słowa zamierzała udać się w swoim kierunku. Już miała iść kiedy nagle ujrzała nieznanego jej białego lwa z czarną grzywą który sobie siedział nieopodal. Hmm...a może by do niego tak zagadać. W sumie czemu nie. Z nikim on w sumie nie rozmawiał, a Ameerah nie chciała wyjść na jakąś aspołeczną. Po szybkiej rezygnacji z opuszczenia Śnieżnego Lasu, podeszła do samca i usiadła obok niego. - Witam. Nir przeszkadzam? - zapytała rzuciwszy na niego okiem. Ot taki jej standardowy tekst na powitanie. Cały czas uważnie go obserwowała. |
|||
|
Kupidyn Konto zawieszone Gatunek:Czuwa nade mną tata Płeć:Samiec Wiek:11 miesięcy Liczba postów:21 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 00 |
06-03-2013, 13:06
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Może nie wyglądał na zasmuconego i zmarzniętego, ale po tym jak rozkojarzonym wzrokiem spojrzał na przybyłego samca, a potem go powitał, widać było, że jego myśli krążą wokół innych rzeczy bo nie była to już tak grzecznościowa formułka jak wcześniej.
- Dzień dobry... A.. Jestem Kupidyn.. - powiedział i zawstydzony nieco swoim brakiem elokwencji i myśleniem o innych rzeczach spojrzał na moment na śnieg. Uniósł się i otrzepał z tego białego puchu. Było mu zimno w poduszki.. i było to po nim widać.. Ale uparcie stał mówiąc sobie, że nie wypada skakać jak panienka.. musi wytrzymać.. tata by wytrzymał.
<table>
<tr><td align="center">*Mój Głos* "Życie bywa ulotne, Czasem także samotne, Niekiedy jeszcze brutalne, Wśród niektórych zaś marne. Lecz ja wiem, coś ważnego, Życie jest wszak dla każdego, Czy długie, czy krótkie, więc jest, To w każdych warunkach zda test. ~Ja</td><td></td></tr></table> |
|||
|
Nevir Gość |
06-03-2013, 13:50
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Usłyszał kroki. Nie były dość szybkie, więc nie potrzeba zwiewać nie wiadomo gdzie. Obrócił tylko błyskawicznie łbem, aby się rozejrzeć. Na widok nieznanej mu lwicy uspokoił się. W końcu był trochę wątły i nieprzygotowany do walki więc ucieszyła go myśl, że to ktoś nie groźny. Ale to tylko wygląd, który zawsze może wprowadzić w błąd.
Głos obcego lwa prowadzony wprost do niego był po prostu marzeniem, więc się ucieszył z jej słów. -Witaj, o nie znajoma.- Rzekł spokojnie z lekkim uśmiechem w kątach ust.-Nie, nie przeszkadzasz mi. Zwrócił się takimi słowami do nieznajomej. Patrzył na nią uważnie swymi niebieskimi oczyma. Nastała chwila ciszy, którą trzeba było w końcu przerwać. -Jak cię zwą, o pani?-spytał. Szczerze? Był ciekawy jej imienia. Nawet bardzo… W końcu była pierwszą personą z którą zamienił kilka słów. Usłyszał czyiś głos po raz pierwszy od jednego roku. Cieszył się niezmiernie. Nie miał żadnych złych zamiarów… Na razie. Bo kto wie, czy owa lwica nie jest kimś ze złego Świtu? Mogłaby go roztrzaskać na strzępy. Wcale nie wyglądała na adepta Szkarłatnych, ale wygląd może być tylko przykrywką. Ale ona sama też mogła myśleć tak o nim, ale on przecież nie czyta w myślach, jak każdy zwykły lew który błąka się po całym kontynencie by tylko przeżyć i mieć to czego on szuka-dach nad głową. Ale teraz chciał myśleć tylko o tym, co teraz będzie i wyniknie z rozmowy. Spojrzał na malca z kąta oka. Na pysku Nevira zagościł szeroki uśmiech szczęścia. Któż jeszcze?- Pomyślał. Skoro i on dołączył… Ten mały samczyk. -Witaj Kupidynie.- Rzekł do niego spokojnie. Był nawet zadowolony z widoku malca. Może i ta biała przyjdzie? Byłoby dobrze. Ale nie chciał jej zmuszać. Wcale. Mogła dołączyć- jak chciała. -Oj, zapomniałbym.-Wybąkał nieśmiale -Me miano to Nevir von Navares, ale prosiłbym się zwracać do mnie Nevir. Tak po prostu. Tak właśnie wyjawił swe imię. Zbyt szybko, ale jak lwiątko się mu przedstawiło to też wypadało, nie prawdaż? Chwila… On mu przypominał kogoś. Z legend. Właśnie… Może to syn Zeusa Złoto Grzywego? Być może, ale nie chciał na razie pytać. Jego spojrzenie przeniosło się na lwicę. Skoro on i Kupidyn wyznali swe imiona, to może by ją także zapytać? -A ty miła pani?- Spytał do niej.-Jakie twe miano? Był nawet tego ciekawy. Może i wzbudził tą ciekawością w sobie dziecko, ale to nie ważne. Zazwyczaj tak było w tych chwilach, ale jeszcze próbował się opamiętać. Czekał cierpliwie na odpowiedź. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości