♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Monte
Gość

 
#46
08-10-2012, 17:27

Samiec przybył tu razem (mam nadzieję) z dwoma innymi samcami. Zupełnie nie wiedział, gdzie teraz są. Po prostu są, o. To najważniejsze. Usiadł przy jednym z drzew i rozejrzał się. Cholera. Gdzie my jesteśmy?
-Czas na przerwę.- mruknął zastanawiając się, co dalej. Co jak co, tereny Czterech Stad znał dość dobrze. Kto wie, dlaczego postanowił pójść w miejsce, którego kompletnie nie zna? God bless you... No, nie ma co się dłużej zastanawiać. Po prostu tutaj są. A miejsce było znacznie przyjemniejsze, niż to poprzednie.
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#47
12-10-2012, 15:34
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Przybył. Był przekonany, że dotrze tu później niż Lucas, ale wygląda na to, że jednak to Świtezian zjawił się tu wcześniej. Najwyraźniej tamten ma gorszą formę...
Zatrzymał się w końcu, po czym usiadł i począł rozglądać się po okolicy. Jeszcze nigdy tu nie był - w przeciwnym wypadku na pewno by o tym pamiętał. Tu było tak... Charakterystycznie. Nie dość, że drzewa, to jeszcze jakieś wystające skały. Hm.
- Co to za miejsce? - spytał, zwracając wzrok na samotnika.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Lucas
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:3 Liczba postów:65 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 40

#48
12-10-2012, 20:42
Prawa autorskie: =MadKakerlaken, tło - jsek, obróbka - Felija

Frey, tu nie chodzi o gorszą formę, tylko o szeroki wachlarz zainteresowań Lucasa. Jak na lwiątko przystało, Luc musi pobawić się z wszystkimi ślimaczkami, myszkami i chrząszczami jakie napotka na drodze. I jak wiadomo, każdemu z osobna musi poświęcić co najmniej kilka minut. Bo co to za zabawa ze ślimaczkiem, jeśli się mu nie rozdepcze skorupki, albo jeśli się myszki nie zje.
Na szczęście, po kilku minutach dotarł na miejsce. Usiadł przy Monte i spojrzał na najbliższą skałę wystającą z ziemi. Przekrzywił lekko łeb, chyba przejął to zachowanie od Feliji. Zdecydowanie za długo z nią przebywa. Czas się przerzucić na kogoś innego.
A w ogóle, to jak to możliwe, że skała wyrasta z ziemi zupełnie jak drzewo? To skała w ogóle tak może?
- Durne to. - podzielił się swoimi przemyśleniami z kolegami, ciągle wpatrując się w kamień. A potem nagle zaczął się śmiać. Jeszcze nigdy nie widział czegoś tak absurdalnego.
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#49
26-10-2012, 16:21
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Zirytował się nieco, nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi. Z kolei drugi lew wydawał się być niegodny jego poziomu - dlaczego on to komentował w sposób tak... Tak infantylny? Owszem, Frey również nie był filozofem, ale mimo wszystko to towarzystwo średnio mu odpowiadało, postanowił więc coś z tym zrobić.
Mianowicie, niepostrzeżenie wszedł gdzieś między drzewa, a później po prostu zwiał.

Z/t
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Monte
Gość

 
#50
26-11-2012, 20:13
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

-Dość.- odparł nawet nie rozumiejąc, co Lucas miał na myśli. Ba, nawet nie zastanawiał się nad własną odpowiedzią po prostu robiąc to mimowolnie. Patrzył się przez chwilę na kamienie mając neutralne zdanie o nich, po czym podniósł tyłek i postanowił jedną z nich przewrócić. Oczywiście nie szło mu to zbyt dobrze. Burknął coś pod nosem, po czym odwrócił się nieco spoglądając na Lucasa.
-Ej, idziemy kogoś powkurzać?- zapytał spoglądając nań błękitnymi ślepiami. Nudziło mu się i było to jedyne, co teraz przyszło mu na myśl.
Lucas
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:3 Liczba postów:65 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 40

#51
15-12-2012, 21:24
Prawa autorskie: =MadKakerlaken, tło - jsek, obróbka - Felija

Luc nawet nie zwrócił uwagi na to, że Frey gdzieś sobie polazł. Monte wydawał się być ciekawszy. Trochę nie zrozumiał o co chodziło mu z tym „dość”, ale to nieważne, wszak brązowy ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż rozmyślanie nad znaczeniem słowa wypowiedzianego przez kolegę. Mianowicie rozmyślanie nad jego kolejnymi słowami.
- Powkurzać? Jak małe lwiątka? ...pewnie. - odparł z uśmiechem. Wkurzanie kogoś, z racji młodego wieku, jest najodpowiedniejszą dla nich formą spędzania czasu. - No to... chodź, poszukamy kogoś. - powiedział, wstał i polazł w kierunku, z którego przybyli.
zt z Monte
Terani
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku. Liczba postów:14 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#52
08-06-2013, 09:05
Prawa autorskie: Seetene.

Terani, Terani, Terani...
A po długiej, wręcz męczącej wędrówce przybyła tutaj. Do Skalnego Lasu. Przyszła sobie od tak nie zastanawiając się nawet, czy są to wolne tereny, czy należące już do jakiegoś stada. Nie obchodziło ją to kompletnie, a nawet wtedy, kiedy dostałaby wielkiego, bolesnego kopniaka jako nauczkę... Mimo swojego starego wieku lubiła łamać zasady. Przecież była samotnikiem i nie zamierzała tego zmienić na dobre.
Przywędrowała tu ledwo co się człapiąc więc można było przewidzieć, że podeszła sobie do wodospadu, iż nie miała jakiejkolwiek siły by przykucnąć, albo pójść gdzie indziej. Wystawiła swój jęzor w stronę wodospadu. Gdy się napiła na tyle, ile było trzeba, rozejrzała się wokół siebie i stwierdziła sobie w myślach, że nikogo nie było.
-Pusto coś...-wybełkotała pod nosem.
Lubiła mówić do siebie.
Pacnęła się na trawę, aby wreszcie sobie odpocząć. Westchnęła ciężko, próbowała zapomnieć o problemach tego świata, aby się wreszcie odprężyć. Częściowo to nawet dobrze jest być takim właśnie samotnikiem, ponieważ robi to co się chce i kropka. Można nawet do siebie gadać, by nie czuć się samotnym... A teraz mogła się trochę wyciszyć przez tą chwilę. Oddychała sobie spokojnie zastanawiając się, czy ktokolwiek tu przyjdzie. Za razem obserwowała z dziwnej pozycji to, co jest wokół niej. A może jednak nie była sama, jak się jej wydawało?
Mabaya
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 10

#53
08-06-2013, 09:23
Prawa autorskie: Lin: sana4789. Kolorowałam ja

Przyszła tutaj po spotkaniu z młodą lwicą. Cały czas ta cała rozmowa chodziła po jej głowie. Czuła że coś ją tam ciągnie. Pragnienie jakiejś zemsty? A może ból? Sama dokładnie tego nie wiedziała. Zatrzymała się i przechyliła łeb w prawą stronę. Dumała nad tym. Wpatrywała się w jeden punkt, chyba było to jakieś niewysokie drzewko. Nagle do jej uszu dotarły niewyraźne słowa. Ocknęła się. Czyżby nie była tutaj całkiem sama? Ruszyła w stronę z której wydobywały się ów słowa. Wreszcie jej oczom ukazała się dwuletnia lwica. Nie była już dzieckiem, można było już to rozpoznać. Była trochę...dziwna. Tak z wyglądu. Całkiem inna niż dotychczas Mab widziała. Wystawiła przednią łapę i wpatrywała się w nią dalej. Wręcz prześwidrowała ją, ale i tak nic specjalnego nie dostrzegła. Postanowiła jednak się ukazać. A co jej szkodzi? Jak pomyślała, tak zrobiła. Wyszła z ukrycia w całej swej okazałości.
-Witaj.- rzekła takim ,,głębokim" głosem.
Fantazja
Gość

 
#54
08-06-2013, 18:33
Prawa autorskie: Lin: sana4789. Kolorowałam ja

Przybył na dolinę spokoju do skalnego lasu. Oburzony prychnął na zachowanie młodych lwów. Tak traktować starszych. Nie patrząc gdzie idzie wpadł na Mayabę. Biedną ją przewrócił i mając przy łapach rzekł odsuwając by wstała - Przepraszam młoda panienko. Nie zauważyłem cię. Wybacz. - złość mu przeszła ale w sercu nienawiść była. Czy ktoś mu pomoże? Chciał jej pomóc podając silną łapę by chwyciła go.
Mabaya
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 10

#55
12-06-2013, 22:45
Prawa autorskie: Lin: sana4789. Kolorowałam ja

Upadła. Była lekko oszołomiona tym wszystkim. Uniosła łeb i zobaczyła przed sobą lwa. Chyba miał z pięć lat... Dobra nieważne. Niech lepiej patrzy jak chodzi! Odepchnęła jego łapę.
-Sama sobie poradzę. I uważaj jak chodzisz. - rzuciła chłodno w jego stronę.
Podniosła się szybko i rzuciła mu jedno ze swoich wrogich spojrzeń. Widać było że o byle co się wkurzała. Prychnęła z pogardą i przeszła obok lwa. Uderzyła go lekko w bok i po chwili wybyła z tego miejsca, nie czekając na reakcję ze strony samca.

z.t
Terani
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku. Liczba postów:14 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#56
13-06-2013, 07:32
Prawa autorskie: Seetene.

Usłyszała niejaki szelest. Coś musiało się czaić w pobliżu.
Wstała na równe łapy czym prędzej, aby móc zobaczyć tego powód. Chciała zrobić już kilka króków, aby przyjżeć się lwicy. Nie miała grzywy, a więc najprawdopodobniej lwica.
-Kim ty.-rzuciła do zielonookiej.
Nie miała zwyczaju mówić "witaj" do nieznanych. Tak się mówiło u niej do znajomych, rodziny, przyjaciół i innych takich tam.
Ale teraz Jakiś samiec na nią wpadł... Mheh. Dziwne zawody. On z jakieś pięć at, a ona ze trzy lata. Ponoć gdy się starzeje, trzeba stawać się po trosze artystą; doceniać smak życia. Jednak ten sobie je tylko pogarsza... Trzeba sobie polepszać rebutację z wiekiem, a nie pogarszać, co nie?
Nieznana jednak odepchnęła łapę szarego. I dobrze. Terani najprawdopodobniej też by tak zrobiła.
Wybyła, nie chcąc siedzieć tutaj dłużej.

z.t.
Fantazja
Gość

 
#57
13-06-2013, 13:09
Prawa autorskie: Seetene.

Spojrzał na Mabayę z nieco zaskoczonym wzrokiem. Chce być uprzejmy i naprawić błąd to jeszcze to. Postanowił za nią pobiec i znalawszy najpiękniejszy bukiet przeprosić.
Odbiegł gnąc za nią jak oszalały.
z/t.
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#58
01-07-2013, 19:36
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Szedł przed siebie z odorem padliny w nozdrzach i myślami o bezkresnym, upragnionym niebycie. Jak poeta niskich lotów, zafascynowany śmiercią, bo mniej sztampowe, przepracowane już w stu procentach tematy się skończyły. Kto wie, może w innym życiu, w innym świecie beżowy pisałby kiepskie wiersze o samobójstwie i pustych mieszkaniach. Ale póki co tkwił w tej rzeczywistości, w tych śmierdzących, zastanych, znienawidzonych realiach, pełnych lwich pysków których nie chciał już nigdy więcej oglądać, pełen znajomych zapachów zwiastujących możliwość nieprzyjemnego spotkania, pełen także nieznanych woni tych, których jeszcze los nie rzucił na jego ścieżkę - a i do tych jakoś go nie ciągnęło.
Po zmęczonym łbie kołatało się jedno pytanie.
Po co żeś wracał, idioto?
Żeby on to chociaż wiedział.

Przysiadł pod którymkolwiek drzewem. Albo skałą. Kto wie, nie rozglądał się. Było mu to tak wysoce obojętne, jak tylko być mogło. Potrząsnął łbem, odrzucając z oczu kosmyki grzywy. Obrzydliwe, nawet ona śmierdziała mu teraz padliną. Albo może... to złudzenie? Nie, nie popadajmy w paranoję. Jeszcze tylko tego tu brakuje.
Wbił pazury w ziemię, czując się dziwnie słabo, nawet jak na swój zwykły stan. Czuł, że jeżeli nie chwyci się czegoś bardzo, ale to bardzo mocno, to niechybnie padnie - na ziemię? Pod ziemię? Cholera go wie.
Przez sekundę zdawało mu się, że pazury zagłębiają się nie w miękką trawę, a w chłodne, surowe ochłapy mięsa.
Ze źdźbła trawy nieopodal poderwała się sporych rozmiarów mucha. Głośne bzyczenie wdarło się do lwiego umysłu, ciągłe i niezmienne. Jak mantra. Tylko takie... takie trochę inne?
Otrząsnął się. Nie minęła pewnie nawet minuta, on jednak dałby głowę, że ten dziwny trans trwał długie godziny.
Padł na ziemię, z ulgą przyjmując obecność miękkiego dywanu trawy. Było mu zimno. Bardzo zimno. A obecność skały za jego plecami (a więc to jednak skała!) nie pomagała w żaden sposób. Skulił się, starając się skupić jedynie na ogrzaniu wychłodzonego ciała. Co jednak dziwne, zdawało się, że sam jego łeb, w odróżnieniu od reszty organizmu, pulsował gorącem.
Zamknął ślepia. Zbyt zmęczony, by bać się konsekwencji spokojnego snu.

Chyba był chory. Albo zmęczony. Albo trochę zbyt martwy od środka i zbyt żywy od zewnątrz.

[ Dodano: 2013-08-11, 21:24 ]
Trup poruszający się tylko rozpędem. Tak to wyglądało z punktu widzenia przypadkowego widza. Ślepia, otwarte lecz nie widzące niczego, zmrużone przy pierwszym kontakcie ze światłem.
Ile spał? Nie wiedział. Ile chciał spać? Choćby i wieczność.
Jedno spojrzenie na pozbawione grama tłuszczu łapy pozwalało stwierdzić, że nadal, wbrew wszelkim modlitwom, pozostał sobą. Fatalnie.
Podniósł się z cichym stęknięciem, już tęskniąc za opuszczanym stanem niebytu. Sen jest przyjemny, rzeczywistość natomiast... niekoniecznie.
Ruszył niemrawym krokiem, nie kłopocząc się nawet czymś tak prozaicznym jak poranna toaleta. Takie rzeczy są dla tych, którym chce się żyć.

z/t
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#59
18-09-2013, 23:19
Prawa autorskie: Ja -w-

Między drzewami i strzelistymi skałami, których od jakiegoś czasu nikt nie odwiedzał, pojawiła się postać - jej bladego oblicza las ten nigdy wcześniej nie widział.
Oto pośpiesznie i dość nerwowo wątła sylwetka lwa sunęła po miękkiej i niestety nadto wilgotnej trawie. Z ciemnego nieba padał deszcz, bombardując niemiłosiernie wszystko równo, nieważne czy był to niewzruszony głaz, czy wychudły kot, któremu nadmiar wilgoci wcale nie był obojętny. Dążył w kierunku wodospadu - będąc blisko celu, podniósł wcześniej spuszczony łeb. Jego uwagę przykuła jedna z tutejszych grot. Miejsce wyglądało naprawdę ładnie mimo tej pogody, jednak właśnie ona nie zachęcała do dłuższej kontemplacji i lew ruszył w stronę jaskini. U celu okazało się, że posiada ona swoją małą "fosę" i nie było rady by do niej wejść nie wchodząc do wody, ale w tej chwili... robiło to jakąkolwiek różnicę? Przeszedł i w końcu przestał czuć na sobie te irytujące uderzenia kropel. Padł ciężko na ziemię, co wywołało dźwięk między huknięciem a plaśnięciem, od tej nazbieranej wody która przy tym stworzyła już kałużę - ale bez porównania było tu bardziej sucho niż na zewnątrz. Próbował ułożyć się tak, by w miarę żadna kość nie wbijała się boleśnie w podłożę, a przynajmniej tak by dało się znieść, po czym patrząc w stronę nieprzyjemnego świata jak przez okno, zamknął ślepia. O dziwo, zmorzył go sen, co nieczęsto się zdarzało.
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Eleri
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 59
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 12

#60
19-09-2013, 00:18
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)

Oczywiście, jeśli coś tak rzadkiego jak sen Arnego miało miejsce, nie mogło się ono odbyć bez żadnych zakłóceń, dając po prostu ukojenie jego umysłowi.
Po zabiedzonym ciałku lwa przesuwał się ciepły język, pozbywający się wilgoci i zlepek z jego futra. Szurał cichutko, gdy z gardła jego właścicielki wydobywało się niewiele głośniejsze mruczenie.
Wykonywała tę czynność niesamowicie czule, delikatnie i w bardzo przyjemny sposób dla jej "ofiary". Przylegała sobą do niebieskookiego, dzieląc się z nim ciepłem, pielęgnując aktualnie jego wystające żebra.


//sorka, iż takie to króciutkie, ale czekam na reakcję Arnusia "D potem się może rozpaplam/
[center]Głos|Theme song I, II

I am wiser now  
So much wiser now  
But my wisdom is the wisdom of a fool somehow  
For I love you  
I still love you  
But I'’m only  
Little miss Lonely  

A tear is such a very lonely thing  
But crying is the only thing  
That I can find to do  
Since I lost you  

[Obrazek: el_sygna_copy_by_szczurzyslawa-d6mtrdj.png]

Z tobą czystość zachować to gorzej  
każdy lew by się spalił już dawno  
las popiołu z jego grzywy nic więcej



.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości