♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#16
30-10-2013, 23:09
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Poczekał, aż Kahawian się przedstawi, po czym krótko rzucił swoje imię, skinąwszy głową.
- Derion.
Niewygodnie było mu "przekrzykiwać" czerwone plamy i próbować dojrzeć szczegóły fizjonomii białogrzywego. Odwrócił więc głowę w stronę zachodu i zapatrzył się gdzieś w jedną z tych plam w kształcie liścia akacji, tańczącą jakieś pokraczne tango z tą drugą, pomarańczową. Na następne słowa Kahawiana zareagował strzygąc uszami. Tak, TEŻ jesteś tu nowy, coś sobie myślał? Jesteś tu jak niemowlę, nic nie wiesz, nikt Cię nie zna, nawet antylopy o Twoich wprawnych pazurach zapomniały. Zabolało.
Wolał milczeć jeszcze przez chwilę, czekając aż Metody zdecyduje się jaką postawę wobec ich dwójki obrać.
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#17
30-10-2013, 23:47
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Sapnął cicho. Dawno nie miałeś tak bezpośrednich kontaktów z "prostym ludem" co, staruszku? Nie wywyższał się w żaden sposób, nie, tego nie można o nim było rzec, lecz gdy sobie uświadomił pewien fakt coś go zakłuło. Chciał być przywódcą ludu, nie przedstawicielem, co siedzi na szczycie. Ciężko jednak pod natłokiem obowiązków... eh, to akurat nic, ciężko gdy niemal każdy napotkany obywatel albo ma obowiązek, pod naciskiem rozkazu ich dowódcy cię zabić, bądź donieść. Wszędzie się kręcą, pewnie do dziś wrogie wojska. Oczywiście na terenie wokół skały mieszkali ci, co popierali królów. Ale to nie do nich musiał przemówić.
-Miło poznać-był chyba zbyt wyzuty, by wpadło mu teraz do głowy coś bardziej oryginalnego. Podszedł bliżej.
-Na owych ziemiach? Owszem, nie przebywam tu zbyt długo-odrzekł zgodnie z prawdą.
Noga drżała w swej dysfunkcji, powodując dyskomfort zapewne i w postaci bólu. Podwinął ją nieco, będąc złym na marność swego doczesnego wcielenia. Niedobrze. W samym środku niczego. Na smolastego... Zerknął na skałę.
-Mieliby panowie coś przeciw, gdybym również spoczął?-o ile wygospodaruje się dla mnie tam jeszcze miejsce. Nie chciał się jakkolwiek narzucać, acz tym pytaniem jednocześnie i chyba jednoznacznie utwierdził koty w swej postawie wobec nich.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#18
31-10-2013, 01:00
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Uderzony tonem, w jakim wypowiadał się szary lew, Derion postawił uszy wysoko. Cóż za powaga, powściągliwość i kultura... Pamiętał, jak dawno temu siedział wysoko mentalnie, jak odpowiedzialność usuwała z niego awanturnika, wkładając w puste miejsca po nim cechy odpowiednie dla lwa piastującego funkcję Hetmana. Metamorfoza nie była nagła, śmiał wątpić, czy dokonała się zupełnie. Jednemu nie mógł zaprzeczyć; poczucie odpowiedzialności rzeźbiło z niego - nieobrobionej gliny - naczynie, które gotowe było nie tylko ryzykować, ile poświęcać się. Wykorzystywało butę, przeobrażało w odwagę, wykorzystywało zuchwalstwo, przeobrażało w samoświadomość... gdy nagle uderzył łbem w skałę, musiał cofnąć się, stać szczeniakiem, szelmą. Regres każdego dnia toczył jego sumienie jak nowotwór, a on musiał upadać niżej we własnych oczach, upadać coraz szybciej. Nie dlatego, że przedtem był nie wiadomo kim, panem życia i śmierci, kłębkiem dumy na szczudłach, ale dlatego, że kochał dotychczasowe życie; tych z którymi je dzielił, to, czym się zajmował, komu służył.
Myślał, że jest dobrze. Że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ale szary lew o białej grzywie był jakby taflą wody, w którą Derion nie chciał spojrzeć.
- Chodź, nie krępuj się.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#19
31-10-2013, 10:54
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Nie odzywając się, po prostu przesunął się na skale robiąc miejsce dla szarego. Całe szczęście skała była na tyle duża, że zmieszczą się wszyscy. Gorzej, jakby pojawił by się ktoś jeszcze... bo wtedy ewentualnie któryś z nich musiałby zejść.
Zaczął się upewniać w jednym- że cała ich gromadka młodzikami nie była. Może tylko dzięki swemu wiekowi zawdzięczają to, że sobie grzecznie leżą i rozmawiają, a nie się tłuką? Kto wie...

Podwinął łapy pod siebie, chowając je pod pokrywą dwukolorowej grzywy. Wzrok swój skierował ponownie ku sawannie. Głodny nie był, więc zwierzyna raczej go nie interesowała. Po prostu tak sobie leżał i patrzył.
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#20
31-10-2013, 18:18
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Gdy słowa niebieskookiego zostały potwierdzone przez gest dwugrzywego, szary odetchnął niemal bezgłośnie i skulił uszyska orientując się iż dawno już nie musiał nikogo prosić o zgodę.
Ruszył się w celu wspięcia na półkę skalną, podczas czego, o mało nie przygrzmocił brodą o podłoże, gdy noga ponownie postanowiła go zawieść. Warknął cicho na siebie, podniósł na przednich łapach, by w końcu znaleźć się obok ceglastego. Ułożył się na skale, a raczej niemalże zwalił, choć zadbał o zaasekurowanie swego boku. Obicie sobie żeber to ostatnie czego teraz by mógł pragnąć.
Znów wypuścił powietrze przez nozdrza, lecz mógł już przestać marszczyć nos. Leżał tak, że chora kończyna znajdowała się bardziej na wierzchu, nic jej nie uciskało i mogła sobie spokojnie chłonąć zbawienne ciepło, zarówno bezpośrednio z promieni słonecznych, jak i z kamienia pod nimi. Reszta jego cielska nie zostawała dłużna i aż delikatny, przyjemny dreszcz przewędrował po jego grzbiecie, powodując tym ciche mruknięcie wielkiego kocura.
Taaaak. Tego potrzebował. Chwili odpoczynku. Przymknął ślepia. Hm, może leżał niezbyt królewsko, rozwalony bądź wręcz rozpłynięty na ciepłym minerałowym cudzie, z łbem chłonącym poprzez polich grzewczą energię prosto z owego cuda. Lecz kogo to obchodzi, jak rzekł- jest tu nowy, nieznany, miał swą godność, lecz żadnej reputacji chronić nie musiał. Skrzywił się z lekka. Nowy początek. Nie lubił początków, kojarzyły mu się z niesamowicie długą, żmudną i niewdzięczną robotą, nerwami i brakiem snu. Coś w sumie na kształt tego co miał teraz. Sapnął ciężko i spojrzał na swych rówieśników. Każdy inny, leżący bez obaw, grzywa obok grzywy, nie bacząc na to co ich dzieliło. Tak... To by chciał osiągnąć w swoim "kraju". O ile by się szczęśliwiej lwom i innym stworzeniom się żyło w takim układzie, ech...
-A tak... nawiązując do faktu iż rzeczywiście jestem tu nowy- zdradzono mi, że są to areały nazwane Ziemiami Czterech Stad, o ile się nie mylę...? Ciekawym zajściem jest fakt natknięcia się przez mą osobę na zaledwie jedno... jak mu było? Świt? Szkarłatny bodajże-spoglądał na samców, swoją wypowiedzią zachęcając ich, by udzielili mu więcej, jakby nie było, podstawowych informacji o tym gdzie się tak na prawdę znajduje, na kogo uważać, czy czego się spodziewać. Westchnął. Początki...
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#21
31-10-2013, 18:33
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Nareszcie postać Metodego wyraźniej namalowała się przed oczami Deriona. Szary lew był nieco spięty, widać bardzo dbał o swoją godność, wizerunek. Jedna strona pyska czarnogrzywego uniosła się w (trochę) pobłażliwym uśmiechu. Co za spotkanie. Trzy, zupełnie obce sobie lwy, wylegujące się na skale.
Podczas gdy Metody kładł się obok Kahawiana, Derion studiował jego koślawe ruchy. Coś nie tak z łapą? Ścięgno? Kość? Mięsień? Hm... Lwisko musiało się z tym męczyć, bowiem niedyspozycja widocznie odmalowywała się na jego zaciśniętych wargach.
- Dawniej ziemie te zamieszkiwały cztery stada; Stado Lwiej Ziemi, Stado Złej Ziemi, Stado Płonącej Ziemi i Stado Złotej Gwiazdy. Ich żywot zakończyła horda hien - wychrypiał beznamiętnie, naprężając barki. - Cztery Stada to dzisiaj fikcja.
Postanowił zamilknąć w tym momencie, dając się wypowiedzieć zorientowanemu w obecnej sytuacji Kahawianowi. A nuż dorzuci swoje dwa grosze jeśli idzie o historię... W duchu czuł, jak ta rozmowa wznieca w nim zakurzone wspomnienia. Cóż mógł zrobić? Dobrze, że teraz, nie później.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#22
01-11-2013, 13:30
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Mruknął cicho.
- Fakt. Potwierdzić mogę istnienie tylko dwóch stad, to jest Świtowców o których wspomniałeś i Lwioziemców. Jeszcze jakiś czas temu istniało Strażników Niebios, jednak nie utrzymali się. Być może istnieje jeszcze jakieś inne stado, ale to to raczej tylko moje domysły, niż potwierdzona informacja.
Dwugrzywy przymknął ślepia. Starał sobie przypomnieć jeszcze jakiekolwiek informacje. Czy wcześniej były wspominane jeszcze inne stada? Chyba nie... Na myśl przyszło mu natomiast coś innego.
- Patrząc po ilości samotników... prędzej czy później powstanie to nowa trzecia lub czwarta grupa. Jak na taką krainę, gdzie dwa silne stada dzielą ziemię jest ich niebywale dużo. Przy założeniu, że to członkowie dawnych stad... wniosek sam się nasuwa.
Mówił to zupełnie spokojnie, jakby był świadkiem jakiejś podobnej sytuacji.
Alaina
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 29

#23
01-11-2013, 17:31
Prawa autorskie: malaika4//

Czy znajdzie się też miejsce dla brązowofutrej panny ? W prawdzie i jej zamiarach raczej bywało stronienie od wszelkich kontaktów z obcymi, lecz bywają chwile gdy i samotne dusze szukają kogoś do kogo mogły chociażby na chwile otworzyć gębę.
Nim znów odnajdzie swojego towarzysza, nim uleczy duszę...

-Przepraszam ze się wtrącam, przechodziłam niedaleko ,ale i przez przypadek usłyszałam waszą rozmowę-zaczęła cichym acz spokojnym głosem, powoli i zbliżając się do całkiem obcych jej osób.
Niecodzienny widok
-Kwestią nie jest ilość a same chęci. Nie każdy jest chętny aby zostały nałożone na niego łańcuchy. Czy wolność nie jest nazbyt kusząca ?
[Obrazek: al_zpsc33a0f47.png]

"...Jestem hipokrytą...
Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie...  
A jednak nie umiem, nie ważne ile  postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy.
Boje się was, boje się bliskości , boje się straty.
Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..."
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#24
01-11-2013, 23:01
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Mimo, że leżał w zasadzie na boku nie chcąc jakkolwiek uciskać nogi, policzkiem chłonąc ciepło skały, to widać było po nim iż słucha uważnie. Uszy skierowane ku samcom, jak i oczy, które to pewnie w owej sytuacji pewnie szybko się zmęczą, wyraźnie dawały o tym znać. Zmarszczył "brwi".
-Jak wielka musiała owa horda być, by zetrzeć z tych ziem cztery lwie stada? Musiałyby one już wcześniej chylić się ku upadkowi.-przez osłabienie, wykruszanie się członków, niesnaski i zdrady, brak ogólnego dobrobytu, bądź przez cokolwiek innego. Tak stwierdził, bez innych, uzupełniających faktów, mogących dać mu pełniejszy obraz sytuacji.
Słuchał dalej wypowiedzi tym razem krwistookiego, przyswajając wiadomości, mniej lub bardziej przydatne. Hm, coś musiało być na rzeczy, jeśli dotychczas ilość samotników, których spotkał była pi razy drzwi równa ilości osób, które do stada takiego czy innego należały. Westchnął. Z takich o samotników on odbudował imperium Białych, długo to zajęło i porządnie dało w kość, lecz cel został osiągnięty. Przynajmniej jeden. Można rzec, że miał wprawę w unifikacji niezdecydowanych przybłęd, zarówno na rodzimych ziemiach jak i tu-już dwie siedzą mu na głowie.
-Jest coś, co powinienem wiedzieć o aktualnie egzystujących stadach?
Gdy usłyszał nowy głos, jego wzrok i uszy się ku niemu skierowały. Och, samica. Należałoby się... pooodnieść, uh. Przód szarego podniósł się jako tako do pionu, nie fatygując jednak zadka. Jedna jego łapa leżała wyciągnięta przed siebie, druga natomiast nieco podkulona, a on sam zacisnął na sekundkę oczy, które rzeczywiście zostały nadwyrężone, na siłę zwracając się wcześniej ku towarzyszom. I brązowa została przez niego wysłuchana. Słuchać lubił prawdopodobnie równie bardzo co, stety bądź niestety, pleść wywody.
-Czymże jest wolność nowoprzybyła nieznajomo? To brak krat wewnątrz nas, nie poza nami, a one są tam zawsze. Każdy ma takie czy inne ograniczenia, wynikające ze światopoglądu, postrzegania moralności, jako takiej kultury. Ograniczeni jesteśmy przez to jak nas życie ukształtowało, na kogo się natknęliśmy, jak na to wszystko zareagowaliśmy-mruknął cicho-Brak możliwości, wiedzy, doświadczenia, pewności, umiejętności, znajomości, lub też ich nadmiar również nas pęta.
Czyż stado, oparte na prawdziwych więziach nie daje nam tego co odbiera samotność? Prawdziwa więź, będąca miłością do bliźniego, nie nakłada na nas żadnych łańcuchów. Obowiązki stają się przyjemnością, wiedząc iż dbasz o osoby, na których to ci zależy. To czego sam nie możesz zrobić- inni będą potrafili. To dla mnie wolność.

Nie, nie potrafił sobie odmówić takiej paplaniny. Pewien białas by już go w połowie utopił.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#25
02-11-2013, 00:57
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Derion z uwagą wysłuchał słów Kahawiana. Ani wzmianki o Złotych, ani odrobiny... Może część przyłączyła się do Lwioziemców, któż ich wie, drugą opcję również brał pod uwagę, chociaż z mniejszym entuzjazmem. Do Lwich zawsze pałał nieuzasadnioną pogardą, choć to z pewnością za mocne określenie. Czuł się od nich po prostu lepszy. Ale to było dawno, dawno temu, kiedy uważał świat za sobie podległy. Więc cóż wyniósł z wypowiedzi dwugrzywego? Z pewnością wielki zawód. Nie tyle wiedzą lwiska, co treścią, jaką za sobą niosła. Kim mogli być Strażnicy Niebios nie miał pojęcia, jednak musieli być dość słabym tworem, skoro nie przetrwali nawet tych trzech czy dwóch lat... Szkarłatny Świt i Lwia Ziemia. Stara pieśń. A gdzież on, Derion? Z pewnością ani tu, ani tu. Druga sprawa to uwaga rzucona o samotnikach. Czyżby było ich na tyle dużo, by nadzieja na spotkanie wśród nich kogokolwiek znajomego miała rację bytu? Obeznany z obecną sytuacją Kahawian przewidywał coś, co trudno byłoby przewidzieć bez znajomości sytuacji. Być może rzesza wędrujących samotnie lwów potrzebowała tylko iskry zapalnej, by zrzeszyć się i sformować w nowe stado. Ale na jakiej podstawie? Jakie wartości wyznając? W co wierząc?
Już miał odpowiedzieć na postawione przez szarego pytanie, kiedy ich oczom (ICH oczom) ukazała się lwica. O jej obecności czarnogrzywy dowiedział się z ruchu traw i zachowania Metodego, który to uniósł się na przednich łapach i jako pierwszy zareagował na postawione przez samicę pytanie.
Derion usłyszawszy je głęboko się zdziwił. W trakcie gdy Metody dawał upust swoim oratorskim zapędom, niebieskookie lwisko usiadło i zgarbiwszy się mocno, wysuwając głowę do przodu, zaczęło wpatrywać w nową personę, próbując przeanalizować jej słowa. Nie każdy chce, aby zostały na niego nałożone łańcuchy? Czy wolność nie jest nazbyt kusząca? Piękna, coś bardzo mocno cię dręczy, bardziej niż jesteś w stanie to znieść...
- Tak, Metody - przytaknął mu na początek, po czym zwrócił się już do lwicy: - Przyszłaś rozwiać swoje wątpliwości, czy zasiać je w nas? - spytał zaczepnym tonem. - Dla mnie łańcuchy to żelazo, które pęta ciało. A poza nimi... phi! Poza nimi jestem już wolny i teraz czuję to w samych kościach, czuję jak ta wolność płynie we mnie. Wolność nie może być kusząca dla kogoś, kto jest wolny, a jakakolwiek przynależność nie odbiera jej, tylko ją ukierunkowuje.
Pozostał w tej przygarbionej pozycji i wyszczerzył zęby w uśmiechu. To, co powiedział, było tylko wierzchem góry lodowej, która wyrosła w nim w ciągu ostatnich czterech lat w postaci tęsknoty za stadem.
- Danette, nieznajoma. Możesz mówić mi Derion.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#26
02-11-2013, 11:38
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Kompletnie zaskoczony, zwrócił się w stronę nowego, żeńskiego głosu. No proszę, następna nowa persona.
Momentalnie podniósł się ze skały. Z uwagą wysłuchał tego, co miał do powiedzenia Metody. No proszę, nieźle! Można to uznać, za bardzo udaną mowę. Widać już miał to we krwi... a może miał to wyćwiczone?
Już otwierał pysk, gdy zaczął mówić Derion. No proszę jaka trójka się znalazła! Gdy skończył, na jego pysku pojawił się krótki uśmiech.
- A ja nie będę powtarzać poprzednich wypowiedzi.
Z cichym parsknięciem zeskoczył ze skały, od razu robiąc miejsce dla lwicy. Nie wypadało przecież, żeby siedziała na dole sama! Albo żeby oni trzej leżeli rozwaleni jak słoni placek.
- Ja jestem Kahawian.
Alaina
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 29

#27
02-11-2013, 14:46
Prawa autorskie: malaika4//

I ona w zupełnej ciszy przysłuchiwała się słowom szarego lwa, nie wtrącając się nawet w chwili gdy nastała krótka cisza, która zaraz miała zostać przerwana przez kolejnego mówcę.

Brązowa skinęła lekko głową,może i wyglądało jakby przyjęła do wiadomości wypowiedziane słowa, lecz ,zawsze pozostanie jakieś "ale"

-Nie wszystkie więzy są nie rozerwalne, skoro i rodziny mogą się rozpaść.-mruknęła nad wyraz spokojnie, nie ściągając i z pyska delikatnego uśmiechu jaki zdołał się zaledwie parę sekund temu ukształtować, nadając jej pysku wyraz typowej dla niej łagodności, lecz to co miało kryć się za jej słowami, było doświadczenie przeżytej zdrady, jaką można było dostrzec w bursztynie tęczówek.
I ona nosiła na swych barkach bagaż przeżytych doświadczeń, pomimo młodego wieku. I prawda, nie ze wszystkim była wstanie se poradzić.
- Heh? Nie, nie nieznajomy, nie planowałam i nie mam w planach szerzyć tu niepotrzebnego marazmu, wyraziłam jedynie swe krótkie zdanie, nic więcej. Każdy z nas nosi bagaż doświadczeń, który może ukierunkować nasze późniejsze decyzje. Niestety dla mnie pojecie wolności i stada, zbyt mocno się mija
-Ach i wybaczcie moją nie uprzejmość. Alaina-zaraz dodała, zakłopotana, na samym końcu przypominając sobie że wprawdzie jeszcze nie przedstawiła się,a skoro padły już imiona obcych , wypadało aby i ona nie pozostała anonimowa.
[Obrazek: al_zpsc33a0f47.png]

"...Jestem hipokrytą...
Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie...  
A jednak nie umiem, nie ważne ile  postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy.
Boje się was, boje się bliskości , boje się straty.
Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..."
Metody
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 83
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 10

#28
02-11-2013, 16:07
Prawa autorskie: Moi et Ragi

Gdyby jeszcze i Kahawian zamierzał wygłosić przemowę mogłoby się to stać z lekka nudnawe; zbyt długie gadanie znieczula i w pewnym momencie traci się zainteresowanie tematem. Zaśmiał się w duchu. Wyglądali jakby tworzyli jakąś radę starszych, rozsądzających o słuszności spraw, ponad trawami sawanny. Mina mu zrzedła gdy ceglasta postać znalazła się na dole i on pozostał tym ostatnim co nie raczył zdradzić nowej swego imienia.
-Gdzie ja mam głowę-odchrząknął-Metody-przymknął powieki i skłonił głowę w stronę brązowawej.
-Wybacz też, że nie wstanę, ani nie zejdę, lecz obecnie chyba jedyną drogą, którą mógłbym się znaleźć obok panienki byłby skok na główkę-skrzywił się w swym uśmiechu. Nie dość, że ma ograniczoną motorykę, to jeszcze możliwość kulturalnego zachowania.
Zerknął na dwugrzywego i zacisnął chwilowo wargi, nieco niezadowolony faktem iż nie uzyskał odpowiedzi na swe wcześniejsze pytania dotyczące spraw stad. Sapnął, odkładając tę sprawę na później i przeniósł spojrzenie na bursztynowooką.
-Jeśli rodzinę łączą jedynie więzy krwi to jasnym jest fakt iż prędzej czy później każdy pójdzie w swoją stronę.-słuchał dalej, a gdy skończyła skinął głową.
-Stado oparte na zbyt słabych, narzuconych bądź wymuszonych więzach, rzeczywiście rozmija się z pojęciem terminu wolność. Trzeba czegoś bardzo mocnego, by powstało silne, dobrze funkcjonujące stado gdzie jego członkowie ufają sobie wzajemnie. Dlatego też nie mogę się wypowiedzieć co do unifikacji tutejszych samotników. Nie znam wielu, ale nie posądziłbym tu żadnego z nich o jakiś wspólny cel, czy przekonania, które mógłby mieć którykolwiek inny z nich.-wzruszył barkami-nic na siłę. Jak napomniałaś-chęci. Na sam początek trzeba by chęci.
Mądrala się znalazł heh.
[center]Theme song

De mortuis nil nisi bene  
Warto umrzeć za taką cenę


Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem

My body is merely the shell of my soul
But the flesh must be given its due



[Obrazek: meto_by_ragdrawer_d77o2ow_by_szczurzyslawa-d77o6db.png]


Mam ja lapacho
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#29
02-11-2013, 16:50
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Podążył od razu w ślad za Kahawianem. Zejście ze skały nie obyło się bez potknięcia, ale koniec końców postawił trzy i pół łapy na miękkiej trawie, obok Alainy. Jej słowa o pojęciu wolności w kontekście stada zasmuciły go, czego odbicie można było wyraźnie zobaczyć odmalowane na pysku. Zignorował kolejną dawkę mądrości Metodego, zamiast tego odwrócił łeb w stronę lwicy.
- Tak - zdołał z siebie wydusić. Nie miał ochoty bawić się w filozofa, mędrca, pustelnika. Dodał pro forma: - Każdy ciągnie za sobą co innego.
Rzadko zdarzało mu się wpadać w posępny ton, toteż chwilę później, kiedy odszedł od lwicy i usiadł na niewielkim, płaskim kamieniu, na jego pysku odmalowała się dawna pogoda ducha. Nic nie mogło zmącić spokoju, jaki zapanował w jego sercu. Nie liczyło się nic poza wolnością. Nic więcej. Po cóż miał uzewnętrzniać się, wywlekać ja na wierzch, pleść o swojej wierze i przekonaniach. Zamiast tego powrócił spojrzeniem w stronę Alainy i stojącego obok niej Kahawiana:
- Mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi tego za złe, ale muszę udać się w dalszą drogę. Danette! Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy.
Po czym uniósł się i skłoniwszy nisko łbem, potruchtał-poczłapał w kierunku, który obrał wcześniej.

zt
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#30
02-11-2013, 17:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Pochylił na moment łeb przed lwicą. Taki ot, wyraz szacunku.
Spodziewał się, że na jej poprzednie słowa ponownie padnie wykład od białogrzywego. I jak się chwilę później okazało, miał trafne przeczucia. I po raz kolejny on miał być tym, który przez większość czasu przesiedzi w ciszy. Faktem było, że opinię na ten temat mieli podobną, także po co ma strzępić jęzor? Tylko po to, żeby gadać? No bez przesady. Z lekko uniesioną brwią zerknął w stronę Deriona. O, ten się gdzieś wybierał? No cóż.
- Uważaj na siebie, Derionie.
Skinął mu krótko łbem. Cóż więcej mógł powiedzieć? Czy się jeszcze spotkają... hmm.
Chwilę później cofnął się o krok. No cóż, teraz mamy wystarczająco miejsca, by i lwica mogła się znaleźć na skałce, nieprawdaż?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości