Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 18:59
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zaśmiał się cicho.
- Nigdzie nam się nie śpieszy. Księżyc oświetlał teraz wyraźnie jego profil. Wyglądał na zmęczonego... jednak nie była to wina treningu. Była to cecha charakterystyczna dla tych, którzy wiele w życiu widzieli i wiele przeszli. Kilka szram, w których tańczył cień, zdawałoby się być znacznie głębszymi. Rozmowa z Derionem pozwalał mu zapomnieć na chwilę o tych wszystkich, którzy odeszli. Machozi... Fedha... Asante. Do tej wyliczanki zaliczała się też Kalani. Tyle, że ona żyła. W pewnym sensie. Kahawian oddychał głęboko i równo, zupełnie jakby się szykował do snu. Kto by pomyślał, że teraz to w nim emocje toczyły wojnę? Które weźmie górę? |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
09-11-2013, 19:57
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Pomiędzy lwami panował niezwykły spokój, stojący w opozycji do toczącej się w każdym z osobna walki. Trudno określić jak długo trwali w milczeniu, w każdym bądź razie za powłoką skóry demony przeszłości krzyczały głośno, donośnie i z pewnością za długo. Jeśli idzie o Deriona, to z pewnością obecność Kahawiana uspokajała go, w jakiś sposób łagodziła ten wewnętrzny konflikt, odsuwała trochę na bok, każąc stanąć twardo na ziemi i trzeźwo rozsądzić sprawę.
- Chętnie poznam Ragnara i wasze ziemie, ale najpierw chciałbym odwiedzić kilka miejsc, w których bardzo dawno nie byłem, zorientować się co i jak bardzo się zmieniło... Z oddali do jego uszu doszedł przeciągły ryk słonia. - Nie wiem, czy to ma sens. Nie mógłbym jednak inaczej. Popatrzył w górę na mocno zarysowany profil Dwugrzywego. Spokój Kahawiana wyciszył Deriona, który bez sprzeciwu poddał się dominacji rdzawego lwa w tym momencie, ba! chciał nawet, by zaorany bliznami towarzysz stał ponad nim mentalnie, by zapewniał mu bezpieczeństwo, a on bez sprzeciwu poddałby mu się, uległ. W tej krótkiej chwili słabości Derion przyznał sam przed sobą, że jest słabszy, niż myślał zaraz po odzyskaniu wolności. Jest dużo słabszy. Słoń zaryczał raz jeszcze. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 20:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Przerwa w ich rozmowie pozwoliła Kahawianowi na uspokojenie wnętrza. Co sobie wyobrażał, że potrafił dojść do tego stanu? Przypominał sobie pewną grotę w rodzinnym domu. Była to przedziwna jaskinia... głęboko pod ziemią. Dno jej porastały rośliny, a w centrum znajdowało się jezioro. Niby nic dziwnego, prawda? Jednak z sufitu przez dziurę wpadał wodospad. Jakim cudem woda jeszcze nie wypełniła tej przestrzeni po brzegi? Gdzieś musiał być odpływ. Nie to jednak fascynowało rdzawego. Spędzał tam godziny, było to jego osobiste miejsce. Obserwował spadającą wodę i wsłuchiwał się w jej szum. W chwilach doła, wyobrażał sobie, że jest tą wodą. Co było to przeminęło. Jutro przynosi nowy dzień i nowe doświadczenia, którym trzeba stawić czoło.
Gdy się odezwał, jego głos był przepełniony tym wewnętrznym pokojem. Wrócił do normy. - W razie czego, wiesz gdzie szukać. Powołuj się na moje imię... mało kto spoza świtu je zna. I oczywiście, nie ma problemu. Może dowiesz się czegoś ciekawego. Do krzyku słonia dołączył cichy pomruk Dwugrzywego. - i to jest oznaka normalności. |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
09-11-2013, 20:33
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie spodziewał się, że jedna rozmowa może aż tak go uspokoić. Spokój Kahawiana i pewnego rodzaju poparcie dla zamiarów Deriona sprawiły, że lwisko odprężyło się mentalnie, uspokoiło. Lekko uśmiechnął się w odpowiedzi na jego słowa, po czym stwierdził:
- Eh... za dużo myślałem, głowa mi już pęka. Pewnie neidługo dowiem się, czy twoje przypuszczenia co do samotników były słuszne, może dowiem się o trzecim stadzie... Potężny ziew zmarszczył pysk Deriona. Lew podwinął pod grzywę przednie łapy i przewrócił zadek trochę bardziej na bok. Wysunął brodę do przodu zrelaksowany. - Jeśli nie masz nic przeciwko... Raz jeszcze ziewnął. - Przepraszam, ale ten miłorząb robi swoje, zaraz zasnę. Zaśmiał się, a był to ten dawny, beztroski, zaraźliwy i szczery śmiech, którym obdarzał kiedyś wszystkich wokół. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 21:08
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Wyszczerzył kły w uśmiechu.
- W razie czego, również będę zainteresowany nowinkami. Kahawian również rozwarł paszczęki w lwim ziewnięciu. Nie była to jednak oznaka zmęczenia- jak to się mówi, ziewanie jest zaraźliwe. Potwierdzały to ślepia, łypiące trzeźwo na poruszające się w cieniu zwierzynę. Wydaje się, że stado słoni się zbliżyło znacznie w trakcie ich rozmowy. Przeciągnął się nieco i po chwili nieco napiął kark, by potem powoli zwolnić mięśnie. Jak dobrze... - Nic nie szkodzi. I dobranoc. Z jego krtani również wydarł się cichy, ochrypły śmiech. |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
09-11-2013, 21:23
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Lew zasnął szybciej, niż się spodziewał. Przebudził się, gdy chłodny południowo-wschodni wiatru połechtał jego grzbiet. Zaraz zorientował się, że księżyc rozpoczął już drogę powrotną za horyzont, a słonie najprawdopodobniej odeszły, gdyż cisza, jaka spowiła sawannę w tamtym momencie była nieprzenikniona. Świtać mogło za około dwie, trzy godziny. Derion wstał najciszej, jak potrafił. Jego oczy odbijające światło księżyca świeciły mocno. W ciemności czerwone plamy nie dokuczały tak bardzo, przyzwyczajone do ciemności ślepia dobrze określały kształty i odległości wśród wszechobecnych błękitów i czerni. Chcąc skorzystać z tej okazji, Derion postanowił udać się w dalszą drogę właśnie teraz. Wstał bezszelestnie. Ostatni raz zerknął w stronę Dwugrzywego przyjaciela. Zniknął w mroku kołyszących się traw.
zt //dzięki! zaspokoiłaś moją potrzebę pisania jak nikt wcześniej ;D// |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości