Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Raphaela Konto zawieszone Gatunek:Kwagga Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:22 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 50 |
13-12-2013, 22:45
Prawa autorskie: Moi
Kwagga faktycznie spoglądała na niego swymi nieprzeniknionymi ślepiami.
- Czy mam przyjemność z tym o którym powiadały mi ptaki, zwanym Rafikim? - Zabrzmiał jej głos, specyficzny jak się okazało - Bo tak się składa, że potrzebny mi wprawny rzemieślnik. Jeśli naczelny spojrzał dłużej na jej tułów, mógł zobaczyć że sakiewki są niemalże rozerwane na strzępy i nic w nich się już przetrzymywać nie da. Wyglądało to jak pozostałość po ataku drapieżnika. Chyba problem z którym do niego przybyła stał się oczywisty.
GŁOS
Każdy może współczuć cierpieniom przyjaciół, lecz trzeba mieć wspaniały charakter, by móc cieszyć się powodzeniem przyjaciela. ~ Oscar Wilde Takie to znajome... |
|||
|
Rafiki Konto zawieszone Wiek:20 lat Liczba postów:23 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
22-12-2013, 15:18
Prawa autorskie: Disney
Wysłuchał jej uważnie, z nieschodzącym z jego twarzy jakże poczciwym uśmiechem. Gdy skończyła swą wypowiedź, dając mu się chwilkę nadziwić jej nietypowym głosem, zdającym się być nienaturalnie modulowanym, tak odcinającym się od normy jaką mu dane było dotychczas doświadczyć, ten zaśmiał się charakterystycznie. Wyprostował się i skłonił, wspierając o swą laskę.
-Stary Rafiki we własnej osobie-podniósł się i z zadziwiającą jak na jego wiek zręcznością znalazł się na wydatnym pasiastym zadzie. Pomacał pas-cudo i zmierzył wzrokiem bezużyteczne strzępy sakw. W pewnym momencie obruszył się i nastąpił stopą na jej łeb zwieńczony loczkiem. -To czego ci potrzeba, a to czego chcesz, to dwie zupełnie różne sprawy-puknął ją jeszcze laską w czoło i nie wiadomo kiedy i jak zawisnął do góry nogami na jednej z niższych gałęzi swego drzewa wpatrując się w ciemne, zawsze smutne, bo koniowate oczy swej rozmówczyni. |
|||
|
Raphaela Konto zawieszone Gatunek:Kwagga Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:22 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 50 |
31-01-2014, 20:04
Prawa autorskie: Moi
// o rany ale nią trudno coś dłuższego napisać. Najpewniej przez to, że nie widać jej wnętrza xP . Zresztą nie ma tu dużo do pisania w ogóle.
Kwagga nie zdawała się być wstrząśnięta małpimi figlami Rafikiego. Przechyliła delikatnie łeb na bok wpatrując się w rozmówcę. - To tylko ładnie wyrecytowane mądrości czy może jednak masz coś konkretnego na myśli? - O dziwo nie było czuć w tych słowach złośliwości... no, może troszkę, troszeczkę jej ton głosu był zawadiacki. Chyba nie była osobą przy której należało rzucać słowa na wiatr...
GŁOS
Każdy może współczuć cierpieniom przyjaciół, lecz trzeba mieć wspaniały charakter, by móc cieszyć się powodzeniem przyjaciela. ~ Oscar Wilde Takie to znajome... |
|||
|
Rafiki Konto zawieszone Wiek:20 lat Liczba postów:23 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
01-02-2014, 22:38
Prawa autorskie: Disney
Pokręcił mordą zakładając ręce.
-Czas pokaże moja droga-i znów poczuła jego ciężar na swym krępym grzbiecie-Jednak odrobina dokładności jeszcze nikogo nie zabiła-roześmiał się głośno jak to miał w swym małpim zwyczaju-Chcesz by twój osprzęt powrócił do swego stanu świetności, co jest zrozumiałe, jednakowoż nie jest ci to potrzebne do dalszej egzystencji, prawda?-poklepał ją po zadzie i zeskoczył na ziemię, nie przestając się uśmiechać czy też używać swej laski zgodnie z jej przeznaczeniem. -Jednak nie odmówię twemu rzędowi przydatności-omiótł go wzrokiem pełnym uznania-jego twórca musiał być prawdziwym mistrzem w swym fachu-rozpromienił się i ponownie zaśmiał, będąc w najwyraźniej pysznym humorze. |
|||
|
Miyuki Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni. Znamiona:Dawnej Lwiej Ziemi na szyi, pod lewym uchem. Tytuł fabularny:Wędrowiec / Znachor Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 10 |
02-02-2014, 13:22
Prawa autorskie: AnnieHyena | Walt Disney Company | Bryan Adams
- W rzeczy samej - inny, niespodziewany głos przerwał im konwersację. Błękitne oczy błysnęły, rzucając spojrzenie na ozdobę zebry, po chwili przenosząc spojrzenie na nią samą, a wąsy delikatnie drgnęły. Brązowa? Wiele zebr miało różne odcienie pasków, niemniej każdy był w większym lub mniejszym stopniu czarny. Nigdy nie widziała zebry w brązowe paski. W dodatku, z pięknym amuletem, nawet, jeśli to tylko strzępy dawnej piękności. Musiała się zgodzić - tego nie wykonał żaden lew. Coś takiego musiała stworzyć tylko małpa. Lub Binadamu, istoty na dwóch nogach. Bohaterowie licznych legend, nieznani tutejszym zwierzętom. Ona sama nigdy żadnego nie spotkała, byli żywi jedynie w słowach, w wyobraźni stworzeń i licznych bajkach dla małych jako przestroga. Usiadła z gracją, w stosownym oddaleniu od zebry. Była drapieżnikiem. Zabójcą. Postrachem, być może częścią opowieści dla młodych zebr. Jednakże, w przeciwieństwie do Binadamu, to nie słowa ją opisywały. Nie słowa, a zęby i pazury. Była lwicą - zabójczynią i naturalnym wrogiem dla zebr. Wiedziała o tym, jak i zdawała sobie sprawę z tego, że może nieświadomie wypłoszyć to stworzenie. To dlatego zachowała dystans, nie podeszła bliżej, nawet nie drgnęła. Po prostu usiadła, przenosząc spojrzenie na Rafikiego. W błękitnych oczach na chwilę błysnęła skra radości. Skinęła głową, obdarowując tym samym starą małpę szacunkiem. A także, jego nietypowego gościa.
Ruve, stary druhu.
[center]
|
|||
|
Raphaela Konto zawieszone Gatunek:Kwagga Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:22 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 50 |
02-02-2014, 15:28
Prawa autorskie: Moi
//That was unexpected.
Zjawienie się tutaj osoby trzeciej było raczej niespodziewanym obrotem zdarzeń. Faktycznie, dla kogoś kto w swoim życiu widział tylko zebry, chociaż i one miewały jaśniejsze barwy, ich złotawe krewniaki wyglądały nietypowo. Nie tylko pod kątem kolorów, ale i rozmieszczenia ich. Pasy nie obejmowały całej powierzchni ciała - przy lędźwiach zaczynały zanikać i nawet zmieniać się w cętki. Wielka ochrowa plama zdająca się pod nimi leżeć, zajmowała górną część torsu, zostawiając białe nogi i brzuch. Dziwna koniowata pani spojrzała w stronę lwicy - nie wyglądała, aby miała się teraz spłoszyć. W okolicy żadnego stada nie było, więc jakiś kawałek drogi na pewno musiała przemierzyć sama. A samotnicy są ulubionym celem... o ile się nie jest słoniem bądź nosorożcem. Biorąc to pod uwagę można było wysunąć wniosek, że albo posiadała ogromne szczęście albo znalazła jakiś sposób na drapieżców. Ciekawe czy kotowata miała konkretny biznes czy przybyła tutaj z nudów. - Wątpię bym kiedykolwiek ich jeszcze zobaczyła - I wracając do poprzedniej wypowiedzi - Do samej egzystencji niewiele potrzeba. Minimalizm minimalizmem ale życie można sobie urozmaicać.
GŁOS
Każdy może współczuć cierpieniom przyjaciół, lecz trzeba mieć wspaniały charakter, by móc cieszyć się powodzeniem przyjaciela. ~ Oscar Wilde Takie to znajome... |
|||
|
Rafiki Konto zawieszone Wiek:20 lat Liczba postów:23 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
09-02-2014, 10:35
Prawa autorskie: Disney
Głos, którego dawno już nie słyszał, rozdarł eter niczym przyjemny chłodnawy powiew podczas nieznośnego skwaru. Głos, którego nie sposób było osobie małpy zapomnieć, głos przywodzący tyle wspomnień, głos, który pozwolił mu na czas bliżej nieokreślony zapomnieć o istnieniu kwaggi.
Niemal natychmiast, jakby był to odruch bezwarunkowy, zwrócił oblicze ku właścicielce owego głosu, a jego biała "grzywa" płynnie podążyła za ruchem jego głowy, a i strosząc się przy tym z lekka. Można rzec, że gdy ujrzał mordkę Miyuki uśmiechnął się wręcz całą twarzą, po czym ponownie, zaśmiał się pełną piersią dając upust swej radości. Podskoczył i z nie niknącą przez lata zręcznością, po paru susach znalazł się przy niebieskookiej. Skłonił się przed nią rozpromieniony, okazując szacunek względem nie tylko jej osoby, ale też przeto faktu iż stała przed nim była monarchinia, królowa dawnej Lwiej Ziemi. Wiedział iż już nie nosi ona owego tytułu, bo choć minęły niemal wieki odkąd miał okazję się z jasną widzieć, był świadomy zmian jakie zaszły na ziemiach już trzech stad. Jego ukłon nie trwał długo. Już po chwili jego stara przyjaciółka została objęta przez długie, pawianie łapy. Fakt iż pasiasta wciąż tu stała nie umknął Rafikiemu, co skłoni go później do głębszych przemyśleń na temat tego, co też czyni ją tak pewnym swego przy drapieżniku. Jeśli jest to coś, co jest na tyle niebezpieczne, by musiał zacząć się martwić o swych lwich znajomych niech nie liczy na to iż czerwononosy nie podejmie kroków, by uniemożliwić jej dalsze poczynania w tym kierunku. |
|||
|
Miyuki Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni. Znamiona:Dawnej Lwiej Ziemi na szyi, pod lewym uchem. Tytuł fabularny:Wędrowiec / Znachor Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 10 |
16-02-2014, 19:27
Prawa autorskie: AnnieHyena | Walt Disney Company | Bryan Adams
Słysząc śmiech małpy, i ona uśmiechnęła się szeroko. Tak dawno go nie słyszała, a przynosił ze sobą tyle miłych wspomnień. Gdy świat, trudno stwierdzić, czy był lepszy. Z pewnością nie był. Mordy, gwałty, rozboje jak były kiedyś, tak i teraz są, w niezmiennej formie. Zdecydowanie, świat wtedy nie byłe lepszy. Można nawet stwierdzić, iż zdecydowanie był o wiele mniej spokojny - liczne agresje Złej Ziemi czy Płonących, niezrozumiałe pakty, bandy hien, które w cieniu rosły w siłę, przynosząc plagę na te ziemie. Był to jednak znajomy świat. Swojski. Pełen twarzy, tych pięknych i tych zeszpeconych przez walki, imion, przywodzących złe lub dobre wspomnienia. Przyjaciół i wrogów. Nawet, gdy jedni okazywali się być drugimi, a ci drudzy stawali się pierwszymi. Wszystkich jednak łączyło jedno - byli znani biszkoptowej samicy. Dzisiejszy świat jest obcy. Pełen różnych dziwnych imion, pysków. Obcych stad. Ziem niby znanych, a jednak podległych innym. Czym był dzisiejszy świat?
Czym wobec niego była znajoma twarz, znajomy głos, śmiech, swojski zapach? Wszystkim. Otarła się policzkiem o grzywę Rafikiego, pomrukując przy tym radośnie. - Dobrze cię widzieć. Tęskniłam za tobą.
[center]
|
|||
|
Raphaela Konto zawieszone Gatunek:Kwagga Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:22 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 50 |
16-02-2014, 20:32
Prawa autorskie: Moi
O ile można by ją o coś podejrzewać, w tym przypadku poczucie bezpieczeństwa nie musiało być zapewnione przez ingerencje nieznanych sił. Po pierwsze, drapieżniki nie na darmo polują z zaskoczenia - zmierzenie się twarzą w twarz z obiadem może okazać się nieopłacalne w przypadku zwierza które przewyższa lwa rozmiarem. Po drugie... kto tam wie tutejsze obyczaje, ale jeśli Rafiki jest dla lwicy przyjacielem, to chyba nie wypadałoby mordować rozmówcy przed oczami gospodarza, bez względu na gatunek?
Quagga tymczasem cierpliwie odsunęła się gdzieś w cień - dosłownie, padającego od baobabu.
GŁOS
Każdy może współczuć cierpieniom przyjaciół, lecz trzeba mieć wspaniały charakter, by móc cieszyć się powodzeniem przyjaciela. ~ Oscar Wilde Takie to znajome... |
|||
|
Rafiki Konto zawieszone Wiek:20 lat Liczba postów:23 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
25-02-2014, 22:48
Prawa autorskie: Disney
Mimo świadomości faktów, dla których pasiasta mogła zachować taki a nie inny stan ducha, wciąż w sercu małpy kiełkowało ziarenko niepokoju względem jej osoby. A czerwononosy wiedział, by nie ignorować, swych przeczuć, wbrew krytyce, którą to co bardziej hardzi racjonaliści chętni by byli wygłosić.
Póki co jednak radość wynikająca ze spotkania po latach przysłoniła mu rozmyślanie o ciemnookiej, pozwalając się skupić na osobie Miyuki, którą przed wypuszczeniem ze swego uścisku, na parę krótkich chwil przytulił nieco mocniej. -Więc czemu nie odwiedziłaś starego Rafikiego przez cały ten czas, hm?-rozłożył długie łapska, w jednym trzymając swą laskę, by potem oprzeć ową o ziemię, a na niej swe zręczne dłonie. Rzecz jak najbardziej jasna- czasy bywały burzliwe bardziej bądź mniej, wiele się mogło stać, w końcu nie wiedział jak potoczyło się życie piaskowej przyjaciółki, jednak jeśli taka tęsknota targała jej duszyczką, czemuż nie spiąć lwiego zadu i zaspokoić serca pragnienie? /wybacz. Ale post przynajmniej JEST/ |
|||
|
Miyuki Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni. Znamiona:Dawnej Lwiej Ziemi na szyi, pod lewym uchem. Tytuł fabularny:Wędrowiec / Znachor Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 10 |
08-03-2014, 13:18
Prawa autorskie: AnnieHyena | Walt Disney Company | Bryan Adams
Uśmiech nie zniknął z jej pyska, niemniej ona pozwoliła sobie usiąść, patrząc na małpę z radosnym wspomnieniem. Oj tak, miło Cię widzieć. Naprawdę miło.
- W sumie, to... Nie mam pojęcia - przyznała szczerze, po czym zamilkła, zbierając myśli - Doskonale wiesz, że wiele osób, które znałam, odeszły. Pomarły lub wywędrowały stąd. Te ziemie nie są już takie, jak kiedyś. Są... Obce - wąsy drgnęły nerwowo, a ostatnie słowo było wypowiedziane z dziwnym chłodem w porównaniu do pozostałych, tak radosnych i ciepłych - Nie mam do czego wracać. Bo do czego? Co mi da to, że wrócę na dawne ziemie, że spotkam lwy? Tereny dawnej Lwiej Ziemi są zamieszkane. Słyszałam też plotki o innych miejscach, grupach lwów. To kraina plotek i domysłów. Nie, ja już nie mam nic. NIC, ROZUMIECIE?! - przeciągły warkot wydobył się z jej gardła, a skóra na jej sierści nastroszyła się nieco. Błysnęły kły, złowrogo, gdy pysk samicy przybrał grymas gniewu. Ogon zadrgał nerwowo, gdy zacisnęła oczy, czując, jak gniew i żal, niewypowiedziany żal wypełnia ją. Mięśnie się napięły. Za co? Dlaczego ona została, gdy inni pomarli? Dlaczego widziała śmierć wielu osób? Choroby, toczące jej najbliższych. Paciorki, powoli zsuwające się z pięknego naszyjnika, przeciętego jednym ruchem. Byli jak paciorki. A najpiękniejszą ozdobą, ocalałą jedynie być może ze względu na swój ciężar i ozdobę - to była ona. Wolałaby już zginąć. Upadek starego systemu, w którym rozkładała karty, była KIMŚ! A teraz? Była... Nikim. Zadrżała na tę myśl, po czym westchnęła głęboko, opuszczając łeb. - Przepraszam, przyjacielu - jakże ciche, spokojne. - Jestem lwicą. Zwierzęciem stadnym. Nie mam do czego wracać. Nie chcę iść do żadnego stada. To tylko nakłada kolejne obowiązki. Ale to nie znaczy, że nie potrzebuję innych. A Ty wiesz wiele. Potrzebuję informacji.
[center]
|
|||
|
Rafiki Konto zawieszone Wiek:20 lat Liczba postów:23 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
21-03-2014, 23:13
Prawa autorskie: Disney
Stał jak stanął i słuchał jej uważnie, z początku utrzymując rozradowany uśmiech na swej małpiej mordzie, doprawiony przypływem melancholii ze szczyptą sentymentu. Gdy jednak jej słowa poczęły być wypowiadane coraz to szybciej, przesiąknięte furią, rozpaczą i desperacją, niczym chore szkliwo kwasem, rysując na nim ciemne mazy przywodzące na myśl żyły, tak i jej ciało, kawałek po kawałku aż w końcu niemal całe stało się drogą ujścia uczucia, które tak ją paliło.
Zamknął oczy marszcząc brwi, wykrzywiając mordę w grymasie nie tyle zniesmaczenia co rozczarowania i podenerwowania iż jego tak dobra przyjaciółka, niegłupia przecież, zdobywając tyle wiedzy na drodze swego życia i tak poddaje się tej najprostszej klątwie, którą sama na siebie sprowadza, obrażając niemal tych, którzy niewinni, przeklęci z góry, musieli radzić sobie z demonami. Jemu samemu ciemny szpon na sekundę ścisnął serce, jakby chciał, by wyciekło zeń całe cierpienie związane z utratą bliskich, cząstki siebie, prowokując do niegodnego wylania z siebie żalu. W obliczu jednak małpiej mądrości owy cień natychmiast został rozproszony przez światło przebaczenia całemu uniwersum. Choć nawet i nie. Zrozumienia iż śmierć jest jedynie iluzją, tak ja wszelkie wrażenie odrębności. Gdy skończyła, stał przez jeszcze dłuższą chwilę, nie otwierając ślepi, w zupełnym bezruchu, ciszy, która występuje i po burzy. Zdawało się iż można usłyszeć marsz mrówek, łopotanie skrzydeł motyla, procesy zachodzące w złocistej strawie. -Te ziemie nie są obce, to ty je takimi sprawiasz-podniósł na nią poważne spojrzenie, balansujące na granicy surowości a troski. -Prawdą jest iż nie masz gdzie wracać. Jednak masz do czego-podniósł laskę i tknął nią w jej pierś, przez kilka znaczących chwil nie uwalniając jej od naporu drewna. -Musisz odzyskać równowagę, jednak nie osiągniesz tego umiejscawiając źródło swego spokoju i szczęścia w miejscach, czy rzeczach przeszłych. Musisz też zdać sobie sprawę iż w twoim przypadku nie ma mowy o jakimkolwiek przebaczaniu. Nikt tu przecież nie zawinił, zwyczajnie nastała naturalna kolej rzeczy, tak znany ci przecież krąg życia. Za cóż tu się złościć?-stuknął laską o podłoże, jakby chciał weń wygnać wszelkie złe moce z jej serca. -Nikt ci też nie może zwrócić honoru, godności. To coś, co musimy zdobyć sami, postępowaniem według tego co uważamy za słuszne Uśmiechnął się w końcu, delikatnie, po ojcowsku, dając tym też znać iż niczego nie ma jej za złe, rozumie jej rozgoryczenie i nie zamierza jej zostawić samej w obliczu jej słabości. Nawet zaśmiał się bezgłośnie, gdy pod czaszką zaczęła kleić mu się pewna koncepcja. -Informacji powiadasz-pogładził się po brodzie-nie zamierzam wydać ci ich na tacy; stają się one zdecydowanie więcej warte gdy samemu się je zdobywa-uśmiechnął się przekornie. -Nie zamierzam zostawić cię jednak samej w ich poszukiwaniu-zerknął na cichą kwaggę, by znów przemilczeć parę taktów. |
|||
|
Raphaela Konto zawieszone Gatunek:Kwagga Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:22 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 50 |
03-04-2014, 19:52
Prawa autorskie: Moi
Naturalnie, pasiasta wciąż nie odgrywała żadnej roli w tym momencie, prócz scenografii dla rozmowy tej dwójki. Ba, nie zdawała się być nawet widzem, posiadając naczelnego i lwicę poza zasięgiem wzroku... ale czy na pewno? Czy komukolwiek w tej chwili mogło przemknąć przez głowę, jak chłonne potrafią być uszy kwaggi? Nawet gdyby, informacje z którymi nic nie zrobi (co może z czymkolwiek zrobić zebra?) powinny wlecieć jej jednym uchem a drugim wylecieć. W każdym razie stojąc niczym posąg, z tą różnicą że wiatr poruszał jej grzywą, była niewidoczna i zapomniana. Ups, ponownie, czy aby na pewno? Jak gdyby wyczuwając na sobie przelotne spojrzenie Rafikiego, odwróciła łeb na tyle by sięgać rozmówców kątem oka. Czyli... nieznacznie. Ofiary posiadają szerszy kąt widzenia niż drapieżcy, więc nie wyglądała nawet na kogoś kto by ich wścibsko obserwował.
GŁOS
Każdy może współczuć cierpieniom przyjaciół, lecz trzeba mieć wspaniały charakter, by móc cieszyć się powodzeniem przyjaciela. ~ Oscar Wilde Takie to znajome... |
|||
|
Miyuki Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni. Znamiona:Dawnej Lwiej Ziemi na szyi, pod lewym uchem. Tytuł fabularny:Wędrowiec / Znachor Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 10 |
05-05-2014, 18:45
Prawa autorskie: AnnieHyena | Walt Disney Company | Bryan Adams
Słuchała Rafikiego w milczeniu, z pochylonym łbem, oddychając nieco ciężej, niż jest to potrzebne. Próbowała się uspokoić i pozbierać myśli po swoim wybuchu. Zacisnęła zęby, po czym zamaszyście machnęła głową, jakby próbując natrętne muchy od siebie. Nie, nie, nie, nie, NIE! OCH, ZAMKNIJ SIĘ! I MYŚL! Warknęła do samej siebie, karcąc swoje myśli. Na dźwięk ostatnich słów przyjaciela, podniosła pysk, wlepiając w niego spojrzenie, nieco niepewne, pytające.
- Co więc zamierzasz... Zamierzamy zrobić? - skierowała swe pytanie do małpy, chwilowo zapominając obecności zebry. //Da się to jakoś szybciutko pocisnąć? Za długo się to wlecze.//
[center]
|
|||
|
Rafiki Konto zawieszone Wiek:20 lat Liczba postów:23 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
08-05-2014, 21:52
Prawa autorskie: Disney
/No właśnie chciałam wszystko rozwiązać w tym poście po twoim, acz czekałam na niego 2 miesiące xD"/
Stał i czekał spokojnie na reakcje ich obu, jak się okazało jedną prawie niewidoczną, gdy druga popychała sprawę do przodu... bądź chciała to spowodować, jednak zawsze lepsze to niż zwyczajne trwanie. Położył sporą dłoń na lwim barku, chcąc weń przelać jak najwięcej pokrzepienia i ciepła, dając znać iż zawsze tu dla niej będzie. Spojrzał na nią pogodnie, jakby chciał niebieskooką owym stanem ducha zarazić, lecz niezbyt natarczywie; odezwał się z lekka chrapliwie. -Chciałbym cię zachęcić do zaniesienia pomocy naszej pasiastej znajomej-wskazał nań laską przypominając Miyuki o istnieniu kwaggi. -Ona potrzebuje skóry bym mógł odtworzyć jej pas, a ty informacji i rozeznania. Raphaela wygląda na bystrą, zaprawdę ciekawą towarzyszkę, a ty posiadasz przymioty, które ochroniłyby ją przed twymi pobratymcami-uśmiechnął się mając nadzieję iż obie już zrozumiały jego ideę. -To oczywiście jedynie moja luźna propozycja, jednak czuję iż jeśli na nią przystaniecie... może z tego wypłynąć dla was doza niecodziennych doświadczeń, cennych. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości