Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
30-12-2013, 03:11
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Jednak czy tego chciał, czy nie, bijąca dwanaście uderzeń północ i posłuszni jej rozkazom tancerze kolejno wybywali z sali balowej, tym samym pozbawiając komesa możliwości wykonania do końca swojego przyprawionego mocnymi trunkami planu. Cóż. Pozostało mu przetańczyć kilka taktów wybrzmiewającego nie-wia-do-mo-skąd walca, porywając Manuelę Sobieską w najbardziej szalone w jego życiu tany.
- Nie smuć się, piękna, nie darowałbym sobie, gdybyś uciekła, a nie czuję się na siłach, by zatrzymać cię przy sobie elokwencją swojego jakże bystrego, jednak nie o takiej porze, umysłu - oznajmił wznosząc się na wyżyny swoich możliwości oratorskich tej nocy. Utulił pierś panienki do swojej i zechciał, by następne kroki poniosły ją w jak najprzyjemniejszym rytmie. Tak minęło następnych kilka minut ich tańca. Mając nadzieję, że Manuela Sobieska wybaczy mu ten nagły poryw niepoczytalności, gdy zatrzymali się (niechętnie) odstąpił od niej i ucałował delikatnie w rękę. - Czy panienka ma własny transport? Dysponuję karetą zaprzężoną w cztery kare konie, atłasowe foteliki, stoliczek do gry w karty...? |
|||
|
Arne Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
30-12-2013, 03:20
Prawa autorskie: Ja -w-
Gdzieś po korytarzu przemknęła grupka osób, potem przez salę, wchodząc nie-okołkowanym wejściem.
- Czy jako "organizatorzy" na pewno możemy już stąd uciekać? Nie tknęłam sprzętu DJ-a! - Trzeba było to zrobić wcześniej! I tak oto ci tajemniczy "opiekunowie obiektu" okazali się faktycznie istnieć, ale się zmyli. Jaki był ich plan? Tego nigdy się nie dowiemy. Wdech, wydech. - Cholerny sylwestrowy doppelganger - Zabrzmiał trochę, jakby się tłumaczył. Nie-Hrabia odwrócił się plecami do dogorywającego krwiopijcy, który zdawał się powoli spalać i chciał się skupić na Eleri. No tak. Taki bezlitosny mógł być tylko dla kogoś o takiej mordzie jak on. Doprawdy wspaniałe doświadczenie zlać samego siebie, ale tu ta, jego, uh, kimkolwiek dla niego jest, krwawi. Cóż, oryginalny Arne, zwłaszcza w porównaniu z Hrabią nie wyglądał zbyt olśniewająco. Coś w stylu "bez kija bądź delicji nie podchodź". Uklęknął przy niej i zaczął opatrywać, całe szczęście ukąszenia same w sobie nie są zbyt niebezpieczne. Czyli... nigdy nie patrzył na nią z uwielbieniem. Nigdy nie sprawił komplementu. Nigdy jej nie pragnął. Oh. Ah. |
|||
|
Manuela Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 29 |
30-12-2013, 03:27
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)
Manuela słuchała czarujących słów Deriona, nie poddając się jednak ich urokowi. Posłusznie poddała się natomiast rytmowi tańca nadawanemu przez jegomościa. Owo wytłumaczenie, jakim komes raczył ją zaszczycić, nie było aż tak przekonujące, by na jej twarzyczce zagościł wszechobecny uśmiech, którego teraz wyjątkowo było brak.
Nadal przerażona, nieco drżąca, stawiała jednak należycie wytworne kroki, jak na pannę z rodu Sobieskich przystało. Gdy taniec dobiegł końca, a pocałunek na drobnej dłoni został złożony, długowłosa spojrzała uważnie na swego partnera, starając się przewidzieć jego intencje. Na koniec uśmiechnęła się lekko, i był to uśmiech wcale nie wymuszony, a po prostu podsumowanie balowych atrakcji, z których szczęściem wyszła cało. Podziękuję Derionie, mój powóz niewątpliwie już czeka u bram… Skłoniła się na ostateczne pożegnanie i porywając z wieszaka swój płaszcz, rzuciła jeszcze temu intrygującemu, acz nieprzewidywalnemu mężczyźnie ostatnie spojrzenie i znikła w drzwiach. /zt/ -Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie. -Dlaczego? -Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać. Głos[/center] |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
30-12-2013, 03:31
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Komas Derion z wyrazem o takim...:
:c ...spoglądał za oddalającą się Manuelą Sobieską. Wiedza o tym, że będzie bohaterką jego snów i stan ten nie minie przez następnych kilka tygodni pokrzepiła go nieco. Lecz cóż to? I na niego pora! Kareta faktycznie stoi, zegar przestaje bić, sala pustoszeje. Poprawił mankiety i udał się do wyjścia, po drodze opierając się pokusie zakosztowania wytrawnego czerwonego wina, które ujrzał stojące za butelką szampana. zt |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
30-12-2013, 03:31
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie chciał jej skrzywdzić... przynajmniej tyle. Ochjoj, nawet ją zaczął opatrywać. Buhuh, powoli zaczęła zdawać sobie sprawę, z tego iż była dla niego tylko, no może nie śmieciem, ale na pewno naiwnym i bardzo denerwującym dzieciakiem, kimś, kogo nigdy nie chciał spotkać w swoim życiu.
Z zaszklonych ślepek popłynęły po jej policzkach łezki. Patrzyła na niego... chwilkę się zawahała... po czym krótko, acz jakże czule ucałowała go w czoło, też zamiast podziękowań w formie werbalnej. Zaraz się pewnie skrzywi, każe przestać... trudno. I tak była cała sponiewierana. Chciała tylko w końcu odejść, zwinąć w kłębek i popłakać sobie. Ot. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości