Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
29-06-2013, 03:39
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
- Co ja robię? Co ty...
Nie dokończyła, bo zabrakło jej tchu. Nic dziwnego, skoro nagle znalazła się na niej kupa szarego ciężaru. Aż ją zamurowało z wrażenia - nie poruszyła się ani o milimetr. Już pomijając fakt, że nie za bardzo miała takową możliwość... Starała się oddychać, co wychodziło jej nader sprawnie, tylko z jakimkolwiek innym ruchem miała ogromne problemy. Leżała tak więc, zastanawiając się nad swoim niezręcznym położeniem (także dosłownie!), kiedy to w końcu odchyliła jedną część ciała - ucho. A to dlatego, że jasnooki zdecydował się uraczyć ją jakimś sensownym wyjaśnieniem, a przynajmniej taka nadzieja pałała w jej sercu. Jak się prędko okazało, była ona zupełnie płonna. Otworzyła pysk, choć nie patrzyła na Świtowca. Byłoby to trudne, zważywszy na fakt, że na jej szyi znajdował się czyjś potężny łeb spowity nieco kującą w dotyku, gęstą grzywą... - Ragnar - po raz pierwszy zwróciła się do niego po imieniu, przypomniawszy sobie, jak ono w ogóle brzmiało. - Nie zamierzasz tak zasnąć, co? A gdyby tak TERAZ ktoś tu wszedł? Oj, to by dopiero było! Nawet nie ma możliwości odskoczenia, odsunięcia się, niczego. Pies pogrzebany, po ptokach i jak to tam się jeszcze mówi. Zrezygnowana, ułożyła łeb na łapach. Przecież go z siebie nie zrzuci, tak czy siak jest skazana na jego łaskę i niełaskę (czy też raczej trzeźwość). Wstanie - bardzo dobrze, nie - jakoś wytrzyma te iks godzin, najwyżej weźmie z niego przykład i sama spróbuje zasnąć, bo co ma lepszego do roboty? Szkoda tylko, że średnio to wygodne - ani tu żadnych skór, ani niczego. I nawet nie może się wygodnie ułożyć. Do diabła z tymi samcami, wszyscy tacy sami - w ogóle nie myślą o biednych lwicach, którym mogą przypadkiem połamać wszystkie kości! |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
29-06-2013, 16:37
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Już niemal spał, gdy dźwięk własnego imienia wyrwał go na chwilę z błogiego stanu, jakby przywracając mu ostatek trzeźwości.
-Tak nie.-odparł i leniwie zsunął się z królowej, bezwładnie opadając na kamienną posadzkę obok niej. Nierównomierne uwypuklenia w podłożu, jakimi było ciało Vei w istocie nie należało do najwygodniejszych legowisk. -Jutro stąd pójdę.-oświadczył, leniwie spoglądając na wyjście ze świątyni, przez które nie padało już światło dnia, a poświata księżyca. -Chyba nie każesz mi wracać po nocy? W tych strasznych ciemnościach..-powiedział po chwili, zwieńczając swe słowa donośnych ziewnięciem. Nie czekając na odpowiedź Vei samiec przekręcił się na drugi bok, tak, że był teraz do lwicy plecami, a ona mogła obserwować jedynie jego klatkę piersiową, powoli i miarowo unosząca się i opadającą na przemian. Zasnął. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
29-06-2013, 16:53
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Istotnie, nastała już noc w stałym tego słowa znaczeniu. Nieładnie było wypraszać gości o tej porze, nawet jeśli sam się wprosili. I nie można też rzucać komentarzami typu 'ojej, wielki straszny lew boi się iść do domu po nocy', nawet jeśli było się Vei. Tak się nie robi... Nawet jeśli ma się na to ochotę!
Ją również powoli ogarniała senność. Wymamrotała coś pod nosem, wpatrując się sceptycznie w wylot groty. Nie mogła odejść, bo nie zostawia się wroga samego na swoich ziemiach. Z kolei spanie na zewnątrz średnio jej się uśmiechało, bo nawet tutaj czuła na sobie powiewy zimnego wiatru. Instynktownie przybliżyła się do lwa. Zastygła w bezruchu, lecz ten zdawał się nadal spać w najlepsze. Cóż jej pozostało? Skrzyżowała przednie łapy, łeb zaraz na nie opadł, ogon ułożyła wzdłuż ciała. Opuściła powieki i po jakimś czasie zasnęła niespokojnym snem osoby, która po raz pierwszy w życiu nie potrafiła logicznie wytłumaczyć swoich mieszanych uczuć względem niecodziennej wizyty, która jej się dzisiaj przytrafiła. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
29-06-2013, 17:26
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Sen szarego był wyjątkowy twardy aczkolwiek krótki, gdyż obudził się zaledwie po kilku godzinach, jeszcze zanim słońce zaczęło świtać.
Podniósł się ostrożnie do siadu, ze drobnym zdumieniem spoglądając na Vei, która nie tyle została z nim w grocie, ale znajdowała się podejrzanie blisko niego-a taka niedotykalska była! Jak widać stosunkowo mroźne w porównaniu z upalnymi dniami noce robiły jednak swoje i nawet lwioziemskiej królowej dawały się we znaki. Samiec ziewnął cicho i spoglądnął na wciąż śpiącą lwicę. Widząc ją taką nikt nie przypuściłby, iż może się ona pochwalić takim charakterem i jak szary się przekonał, zgoła wybuchowym temperamentem. Nie zamierzał jej budzić, miał w planie raczej niepostrzeżenie się ulotnić bez słowa pożegnania, teraz jednak wpatrywał się w nią w milczeniu, jakby zastanawiając się czy rzeczywiście śpi. Po chwili nie miał już co do tego wątpliwości, a na jego pysku zakwitł nagle łobuzerski uśmiech. Bezszelestnie zbliżył się do samicy i tak by jej nie zbudzić przejechał pyskiem pierw wzdłuż jej jednego boku, a potem drugiego. Następnie siadł przed nią, jakby spoglądając na swoje niewidzialne dzieło i parsknął cicho pod nosem, czując, że jego manewr dał pożądane skutki, a królowa w istocie była teraz naznaczona jego zapachem. Wytłumaczenie woni obcego samca w jego mniemaniu miało być w porównywalnym stopniu trudne do wyjaśnienia, co szrama na pysku, którą sama mu sprezentowała poprzedniego dnia. Rozglądnął się po grobowcu, jakby sprawdzając czy aby nie ma tu jeszcze czegoś do zrobienia, a gdy stwierdził, że nic tu po nim najzwyczajniej ruszył przed siebie, opuszczając grotę, a potem tereny Lwiej Ziemi. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
29-06-2013, 17:48
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Pierwsze promienie słoneczne obudziły królową, padając na jej przymknięte powieki. Lwica otworzyła oczy, wodząc po otoczeniu zaspanym spojrzeniem. Nic jej się nie śniło, jedynie jakieś dziwne dźwięki i obrazy majaczyły jej w głowie. Kiedy już otrzeźwiała i przypomniała sobie o wydarzeniach wczorajszego dnia, prędko podniosła się z miejsca. Skrzywiła się, przeciągając się, jak na kota przystało. Oj, sen na twardym podłożu z pewnością nie należał do najprzyjemniejszych... Nic dziwnego - w końcu to świątynia, miejsce spoczynku dawnych władców, a nie tych obecnych. Tamtym niepotrzebne są miękkie skóry, bo już i tak niczego nie czują.
A Vei właśnie coś poczuła, jednak była to rzecz zgoła innej kategorii. Woń Świtu. Woń Ragnara. Wszędzie dookoła, lecz przede wszystkim na niej. W dodatku podejrzanie mocna, jakby nie tylko leżała obok lwa, ale jeszcze ocierała się o niego lub wyczyniała inne dziwactwa... Albo on. Wyszczerzyła kły, zła na siebie, że nie zdecydowała się na sen na zewnątrz. Może i by przemarzła, ale tam, na otwartym terenie, lew raczej nie odważyłby się na podobny manewr. Wybyła czym prędzej. Z/t |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
12-02-2014, 16:08
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Nie miała zielonego pojęcia, co takiego przygnało ją akurat w to miejsce. Zapytana zapewne sama miałaby problem, aby to określić. Po drodze zahaczyła o rzekę, zaspokajając mniej więcej pragnienie.
Usiadła w wejściu, niepewna, czy wkroczyć do środka. Zadrżała lekko, sama nie wiedząc dlaczego. W końcu weszła głębiej do groty, a jej kroki wciąż były niepewne po przebytej chorobie, która tak bardzo ją osłabiła. Był środek dnia i mimo, że chmury zasnuły niebo, słońce zdołało znaleźć maleńką wyrwę między nimi i wytrwale rzucało swój blask na grobowiec. Ten widok niesamowicie uderzył Piaskową, jak jeszcze nigdy w życiu. Ale dlaczego? Była tutaj już kiedyś. Niewiele razy, zazwyczaj z ważnych powodów i to miejsce nie zrobiło na niej takiego wrażenia. Zaczęła dalej stawiać powolne kroki, zbliżając się do Grobowca, pozostając jednak w cieniu chmur. Usiadła w końcu gdzieś z boku, wyczerpana tą krótką wędrówką i w milczeniu przyglądała się płycie, która na zmianę oświetlało słońce, później przesłaniane przez chmury, aby zaraz z powrotem się przez nie przebić. [ Dodano: 2014-03-02, 10:50 ] Sama nawet się nie spostrzegła, kiedy Słońce już ostatecznie zaszło i zaczęło się robić ciemno. A im ciemniej się robiło, tym Hewa mniej szczegółów dostrzegała. Co się dzieje? To nie jest normalne. Rozejrzała się dookoła, jednak nie dostrzegała już nic, całkowitą ciemność. A w dodatku czuła się ponownie wyczerpana. Zamknęła więc oczy i szybko zasnęła. Kiedy się obudziła, Słońce było już wysoko na niebie. I z powrotem widziała. To dopiero dziwne. Piaskowa tylko zerknęła na Grobowiec, po czym wybyła stąd, póki miała jeszcze na to siły. zt |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
01-04-2015, 23:16
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi weszła tu wraz z kuzynką w nadziei, że zastanie tam króla, lub królową, którzy przyjęliby małą do stada. Jakże się myliła. Szkoda.
Widząc jednak w jakim miejscu znajdują się obydwie samice, przypomniała sobie słowa, które kiedyś powiedziała do niej Hatima, gdy tu kiedyś były. Postanowiła powiedzieć brązowej do nieco o nim. Usiadła naprzeciwko niej i zaczęła mówić. - Tu znajduje się grobowiec władców. Tam spoczywają królowie, którzy tu kiedyś rządzili, oraz ich rodziny. Zatem tu należy zachować powagę, by okazać im szacunek - powiedziała, po czym stanęła przy grobie Mohatu. Przez ten moment wpatrywała się w niego w milczeniu. Ciekawe, czy Sarina będzie miała jakieś pytania? |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
02-04-2015, 08:31
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Wybyła jakiś czas temu razem z kuzynką od tamtego ogromnego towarzystwa. Przez większość czasu się nie odzywała, nawet nie dawała znaku życia, bo po prostu była trochę zaniepokojona obecnością sępicy. Do tego potem w okolicy pojawił się wąż i tego było już chyba za wiele. Tak czy siak wraz z Ayumi poszły sobie stamtąd, lecz jednocześnie z dala od reszty lwów. Poszły szukać władców, ale ich nie znaleźli. Szkoda. Sarina zaczęła się jednak rozglądać po tym miejscu, bo w końcu nigdy tu nie była. Kuzynka tymczasem wyjaśniła jej co to jest za miejsce. Grobowiec... władców?
-Czyli... czyli tu są wszyscy ci, którzy kiedyś rządzili? Wszyscy razem?- niby Ayumi o tym powiedziała, ale widać było, że brązowooką zainteresował ów fakt. Jeszcze nigdy przedtem nie słyszała po prostu o takim obrządku, więc wydał jej się nie tyle dziwny, co... intrygujący. Rozumiała jednak, że skoro jest to miejsce spoczynku to chyba należy się jakoś zachować. -Wiadomo co się z nimi dzieje potem?- Ayumi nie miała chwili wytchnienia, ponieważ parę chwil później jej kuzyneczka zadała kolejne pytanie. Wydawałoby się jednak, że błękitnookiej nie sprawiało problemów odpowiadanie na ciągłe pytania Sariny, prawda? |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
02-04-2015, 23:53
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Lwica zaśmiała się wesoło gdy usłyszała pierwsze pytania Sariny. Wszyscy razem rządzili? Jasne że nie, byłoby za dużo zamieszania i nie wiadomo do czego jeszcze by doszło.
- Nie, skarbie. Ci władcy od pokoleń rządzili Lwią Ziemią, po kolei. Widzisz, teraz jesteśmy przy grobie Mohatu, założyciela Stada Lwiej Ziemi. Tuż nieopodal leży Ahadi, syn Mohatu, który objął władzę po śmierci swojego ojca... - i tak dalej i tak dalej. Ayumi opowiadała po kolei co nieco o każdym z władców, aż skończyła na królu Ray'u. Niedługo potem brązowa zapytała się o to co się dzieje z władcami po ich śmierci. Dobre pytanie. - Widzisz, my Lwioziemcy wierzymy, że władcy po śmierci idą do nieba, prosto do gwiazd. Stamtąd na nas patrzą i czuwają nad nami - dodała, po czym lekko poszerzyła swój uśmiech. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
03-04-2015, 09:06
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Trochę ją zdziwił śmiech kuzynki po tym jak się jej o coś zapytała, lecz już jej odpowiedź dała Sarinie do zrozumienia o co chodziło. Nie, nie do końca o to Sarina pytała! Znaczy trochę odpowiedziała, ale była też w tym mała pomyłka. Postanowiła jednak dać Ayumi dokończyć zdanie, bo jednak przerywać komuś... no nie wypada po prostu. Kiedy więc tylko lwiczka dostała szansę by się wypowiedzieć to skorzystała z niej. Uśmiechnęła się więc lekko by jakoś nie wyszło, że ma coś jej za złe.
-Ayumi, chodziło mi właśnie o to czy oni wszyscy tu razem są, w sensie w tym miejscu.- innymi słowy nie pytała się o to czy wszyscy razem rządzili w jednym czasie, a bardziej czy rzeczywiście wszyscy spoczywają tu razem w jednym miejscu. Możliwe, że trochę mylnie się wyraziła w pytaniu i to zmyliło Ayumi. Jeśli tak to wina po stronie Sariny stoi, ale to chyba nie był żaden poważny problem. Tym bardziej, że dopiero od jakiegoś czasu potrafi mówić, tym bardziej takimi bardziej złożonymi zdaniami, więc wciąż się uczy poprawnie mówić. Zamyśliła się słysząc odpowiedź Ayumi odnośnie tego co się dzieje z władcami po śmierci. Zerknęła nawet na sufit jakby teraz reprezentujący niebo, którego po prostu stąd nie widać, bo są wewnątrz jaskini. Po chwili jednak zerknęła z powrotem na lwicę, bo nurtowało ją kolejne pytanie, może nawet ważniejsze. -A myślisz, że to tylko władcy tam są i patrzą na nas czy może... wszyscy pozostali też?- zapytała się i trochę, tak ledwo zauważalnie, przechyliła głowę na bok. Chyba można się było domyślać o kogo konkretnie brązowowłosej lwiczce chodziło. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
03-04-2015, 23:16
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Gdy tylko usłyszała słowa Sariny, lwicy od razu zrobiło się głupio, że źle zinterpretowała jej pytanie. Zaśmiała się z zakłopotania, po czym pogładziła ją łapą po łebku.
- Przepraszam. Nawet dorosłemu zdarzy się pomylić. I tak, tu leżą wszyscy, którym dane było rządzić Lwią Ziemią - uśmiechnęła się, po czym zabrała łapę od niej. Wtedy do uszu niebieskookiej doszło kolejne pytanie. Od razu wiedziała, że chodziło o Hatimę. W sumie, Ayumi też czasem się zastanawiała czy poza królami i królowymi też są pozostałe lwy, na przykład jej ciotka, czy...matka. - Wiesz, myślę że tam na pewno jest miejsce dla pozostałych Lwioziemców. Dla twojej i mojej mamy również - powiedziała pocieszająco do małej. Doskonale ją rozumiała. Wiedziała dobrze jak to jest stracić matkę będąc lwiątkiem. Sama Naomi zmarła gdy Ayumi była mniej więcej w wieku Sariny. Dlatego chyba bardziej czuła się związana z Sariną, niż z jakim innym członkiem rodziny. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
04-04-2015, 08:33
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Uśmiechnęła się szerzej, gdy tylko Ayumi pogłaskała ją główce, po czym wysłuchała wyjaśnień kuzynki. Rzeczywiście trochę jej się pomyliło. Nie no, Sarina rozumiała. Dlatego wolała ten temat poruszyć i wyjaśnić, że w rzeczywistości chodziło jej o coś zupełnie innego.
-No tak, tak, ale chyba ja też trochę nie dobrze się wyraziłam. Musze się czasami nauczyć mówić precyzyjniej.- stwierdziła brązowowłosa lwiczka, która wcale z tego powodu nie wyglądała na jakąś smutną, zażenowaną czy w ogóle zawiedzioną swoim poziomem wymowy. Nie, dla niej wciąż to była normalka. W końcu dopiero nie tak dawno nauczyła się mówić wyraźniej i do tego nieco bardziej złożonymi zdaniami. Jest jeszcze dzieckiem, więc pewno sporo nauki przed nią. Nie tylko w kwestii mowy, ale także ogólnie. Oczywiście potem zadała pytanie na które oczekiwała odpowiedzi. Faktycznie mogło ono dotyczyć Hatimy i tak raczej też było. W tej chwili również czuła się w jakiś sposób związana z Ayumi, lecz nie dlatego, ze mają podobne doświadczenia z dzieciństwa. Przede wszystkim powodem było to, że błękitnooka kuzynka jest jak na razie jedyną jej rodziną, którą posiada. Matka zmarła, ojciec gdzieś zniknął nawet pewno o niej nie myśląc... jeszcze były jej rzekome siostry, ale ich tu też nie ma. Gdzieś je wywiało w świat. Nie dając po sobie poznać, że ma takie myśli w głowie wysłuchała Ayumi do końca. -Cieszy mnie to. Jakoś... nie wiem, jakoś nie chce mi się myśleć, że potem niczego nie ma. Też tak czasami masz?- stwierdziła rozmyślając trochę o tej tematyce. Jeśli miała być szczera to wcześniej nie patrzyła na te sprawy od tej strony. Jakoś się nie zastanawiała czy rzeczywiście ci co już odejdą patrzą na nich z góry, obserwują i pilnują. Mimo to zamierzała chyba w taki koncept uwierzyć... chociażby dlatego, że było jej łatwiej z tą myślą. Trochę już wcześniej tak smutała i smutała z tego powodu, więc w tym momencie postanowiła już sama z siebie nieco zmienić temat, by nie rozmawiały tylko o jednym. Pytania swoje zadała, ale na razie rozmawiać już dalej nie chciała, bo najzwyczajniej w świecie chce trochę czasu by tak sama ze sobą przemyśleć parę spraw. Szukając więc tematu do rozmowy znalazła go. Niby taki zwykły, ale spróbowała go podjąć, bo z pewnością był szczery. -Przy okazji to masz ładny wzór kropek pod oczami. Masz go od zawsze czy...?- no nie wiedziała jak dalej określić pytanie. "Czy sama sobie to zrobiłaś?" lub "czy może "czy od niedawna?". Nasza młoda Sarina nie potrafiła się zdecydować, więc tak to zostawiła. Poruszyła ten temat, ponieważ jeszcze takiego wzoru nie widziała u nikogo, więc uznała go za ciekawy. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
04-04-2015, 11:17
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi westchnęła słysząc pierwsze pytanie Sariny, a wyraz twarzy nieco przybrał na powadze. Uśmiech jej , choć już był lekki, nadal nie schodził z jej pyska.
- Wiesz, jak moja mama zmarła to też tak myślałam. Teraz już nie - stwierdziła. Tak, mimo że była dorosłą i poważną lwicą, nadal wierzyła w to że Naomi wciąż z nią jest i ją obserwuje. To jej pozwala na to, by nie czuć się samotną. Na pytanie odnośnie jej plamek pod oczami, niebieskooka zrobiła teraz rozbawioną minę. Fakt, lubiła te swoje małe ,,ozdóbki'', których raczej nikt nie miał. Matka nie miała, ojciec nie wiadomo, ciotka, ani jej starsze kuzynki też nie miały. Sarina też ich nie ma. - Tak, mam go od zawsze - rzekła twierdząco, po czym chcąc udowodnić ich ,,prawdziwość'' pochyliła się nad lwiczką, po czym łapą lekko przetarła obszar pod jednym okiem, by mała wiedziała że to nie jest farba. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
04-04-2015, 12:40
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
-Aha.- stwierdziła i kiwnęła raz główką słysząc odpowiedź Ayumi. Tak jak już zostało wspomniane, Sarinie spodobała się koncepcja, że zmarli po swojej śmierci idą do góry i stamtąd patrzą na swoich bliskich lub przyjaciół. Pewno ktoś sceptyczny uznałby, że taka wiara jest naiwna, ale jakoś było jej łatwiej myśląc, że Hatima rzeczywiście może być przy niej. Może też nie być, kto wie. Sarina głupia nie jest i wie, że nie do końca wiadomo czy to na pewno prawda, ale mimo to sprawiało to, że w jakiś sposób czuła się odrobinę lepiej. Na szczęście potem temat zszedł z takiego poważnego i trochę przygnębiającego, na taki zwyczajny i bez smutów. Rozbawiła kuzynkę pytanie, a to dobrze! Lwiczka także uśmiechnęła się szerzej i czekała niecierpliwie na odpowiedź. Ayumi twierdziła, że te kropki ma od zawsze i są prawdziwe. Nawet pochyliła się blisko Sariny, by jej to pokazać. Ona jednak była już odrobinę trochę bardziej śmielsza w towarzystwie kuzynki, więc chcąc się samej przekonać podeszła nieco bliżej i sama też dotknęła łapą kropek na policzkach lwicy. Chyba znajdowała się na tyle blisko, by to zrobić.
-Faktycznie! Zaczynałam myśleć, że może sobie to jakoś sama robisz. Moim zdaniem pasują ci. Wyglądasz w nich... wyglądasz jak... trochę jak księżniczka!- wreszcie udało jej się znaleźć prawidłowe słowo jakie chciała w tym momencie użyć. Może trochę przesadzała, ale takie było jej zdanie i już! Może i w rzeczywistości Ayumi nie jest księżniczką, choć to i tak nie zmienia opinii Sariny, że odrobinę z tymi kropkami wygląda jak wygląda. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
07-04-2015, 12:32
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi ponownie się serdecznie zaśmiała słysząc określenie jakim nazwała ją Sarina. Księżniczka? Hmm...samej lwicy takie coś nie przyszłoby do głowy, ale komplement z pyszczka kuzynki postanowiła przyjąć.
- O, to bardzo ci dziękuję -rzekła w odpowiedzi na jej słowa. W sumie sama nie wiedziała od kogo je ma. Może od ojca? Ayumi za bardzo go nie pamiętała, ale możliwe że te plamki miała po nim. No ale nieważne... - Jak będziesz chciała to ci takie domaluję - dodała. Skoro Sarinie się tak podobają, to ona może też je mieć. Po tych słowach, lwica oczekiwała na kolejny rozwój wydarzeń. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: