Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Shun Gość |
24-06-2013, 00:25
Dalej stała szczerząc kły. Normalnie aż się w niej zbierało. I niby on będzie matkę pouczać? Ją będzie pouczać? Dobre sobie. Gdyby nie inna perspektywa, mogłaby się nawet z tego zaśmiać. A co ją niby miało interesować to ze płace? Łzy? U faceta? Widać widywała się kiedyś z większymi cipami niż ona ma między nogami.
Strzeliła mu po pysku pazurami tak by jak najbardziej zabolało. A siły miała w sobie dużo, oj dużo jej miała. Wystarczająco by bez większych problemów rozszarpać tego pana przed sobą na strzępy. - Co ty wiesz kurwa o życiu. Jesteś większą ciotą niż cała lwia ziemia razem wzięta - Warknęła i strzeliła mu po pysku łapą jeszcze raz - Wynoś się z mojego terenu. Następny raz nie będę powtarzać - Nie. Z nią nie ma dyskusji. Skoro nie chce opuścić terenu to będzie cierpieć. Niech tylko jeszcze spróbuje ją pouczać w jakikolwiek sposób, to wydłuży tortury w jednej z jaskiń w centrum lasu. Tylko ucieczka jest akceptowana. Ew. błaganie o litość czy wybaczenie. Też satysfakcjonujące. |
|||
|
Tunaomba Gość |
24-06-2013, 11:56
Dwa strzały w ryj otrzeźwiły go nieco. Emocje opadły, pozostała tylko pusta powaga. - Stara dupa, a zachowuje się jak rozwydrzona nastolatka. Powiedział z lekkim zawodem w głosie. - Możesz mnie bić ile chcesz, w sumie zasłużyłem, ale nie zmienia to faktu, że to Ty nas zostawiłaś pod pretekstem "rozejrzenia się po okolicy" i nie wracałaś przez wiele dni. Nie obchodziło Cię i nadal nie obchodzi nic poza twoim białym starym dupskiem i tym zapyziałym lasem, w którym mieszkasz zupełnie sama. Kiedy to mówił jego głos stawał się coraz bardziej ostry i donośny.
- Masz prawo mieć do mnie żal, ale mimo to chciałbym z Tobą porozmawiać bez względu na to, ile jeszcze razy mnie uderzysz. Rozmiesz? Nie chciał przeholować, gdyż nie chciał pogarszać jeszcze bardziej swych stosunków z białą. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
17-11-2014, 21:06
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo nie ryzykowałby oddalania się zanadto z Lwiej Ziemi, nie z Chawą pod jego opieką. Odeszli kawałek i znaleźli się w najdziwniejszym lesie, jaki lampart kiedykolwiek widział. Wysokie drzewa posiadały jakieś dziwne liście, a ziemię pokrywała biała czapa. Kifo zatrzymał się i obejrzał dookoła oczarowany. Zieleń przebijająca się spod skrzącej bieli. Nawet powietrze było inne: takie zimne i suche. Kifo pacnął łapą o ziemię, podrzucając trochę bieli do góry. Z uciechą patrzył jak powoli spada na dół. Zaśmiał się i wyskoczył do góry, by zaraz zanurkować w białej czapie. Zaraz wstał i odwrócił się rozbawiony, by spojrzeć na Chawę. Do sierści na łapach, grzbiecie, pysku, a nawet do wąsów przyczepiły mu się białe płatki. Jego brwi uniosły się w niemym pytaniu. Co ty o tym myślisz?
|
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
17-11-2014, 23:02
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Chawa zdążyła zapomnieć o Waziwu, jako że ten przez ostatni czas w ogóle się nie odzywał. Nawet przestała czuć jego obecność, mając nadzieję, że już go nie usłyszy. Jednak ta zupełna cisza przypomniała jej o nim i kiedy zaczęła się zastanawiać, gdzie też jej "Stróż" się podział, on się znowu odezwał. Przez to Kifo mógł słyszeć przez drogę wypowiadane przez Chawę pojedyncze krótkie słowa typu "Nie", "Chyba..", "Może". Lwiczka miała skwaszoną minę, jako że Waziwu ponownie obwiniał ją o śmierć matki. Tym bardziej, że zaczęła już wierzyć, że to była jej wina, tylko i wyłącznie.
W pewnym momencie lwiczka się zatrzymała. Wtedy to po raz pierwszy zobaczyła dużą białą plamę na trawie. Przyglądała się jej z zaciekawieniem i odpowiednią dozą nieufności, zupełnie ignorując Waziwu, który teraz opowiadał jej o swoim najmłodszym synu. Chawa po krótkim namyśle ominęła podejrzane podłoże, podążając dalej za Kifo. W końcu była zmuszana do przeskakiwania coraz to częściej pojawiającego się śniegu, co stało się dla niej zaczątkiem świetnej zabawy, a kiedy to już nie było możliwe, z impetem skoczyła na biały puch, zapadając się aż po klatkę piersiową. Zaśmiała się cicho i po dłuższej chwili udało jej się wygramolić ze śniegu, aby spojrzeć na Kifo. Początkowo pojawiła się w jej głowie myśl, czy to na pewno on. Po chwili jednak na jej pyszczku pojawił się szeroki uśmiech i lwiczka ponownie się zaśmiała. - Kim teraz jesteś? - zapytała samczyka, nie będąc do końca pewną znaczenia własnych słów. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
19-11-2014, 22:39
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo zauważył, że Chawa co jakiś czas mówi coś pod nosem, ale nie słyszał dokładnie i nie wyglądało to na mówienie do niego, więc po prostu to zignorował, zakładając, że to po prostu jej sposób na urozmaicenie sobie drogi czy coś w tym stylu. Wyglądało na to, że lwiczka także się świetnie bawi w tej bieli. Ona jednak nawet nie musiała znajdować zasp tak jak on, mogła zanurzyć się praktycznie wszędzie. Kifo pokręcił z rozbawieniem głową. On też był kiedyś taki mały? Chyba nie.
Kiedy Chawa przez chwilę patrzyła na niego bez śladu uśmiechu, kąciki jego warg także wykrzywiły się do dołu. Kifo odprężył się dopiero, słysząc jej śmiech. Przez chwilę rozważał jej pytanie, aż zauważył, że jest cały pokryty białym puchem. Ze śmiechem otrzepał się, jakby przed chwilą wyszedł z wody. - Jestem białym lampartem, knurem lamparciej ziemi i założyło.. zażyło... twórcą tajnej fajnej grupy czterołapych obrońców stada. - oświadczył z komiczną powagą. - I mianuję cię... – Kifo wziął trochę białego puchu na łapę i strzepnął go na łebek Chawy – No, nie wiem kim. Kim chcesz być? - spytał z uśmiechem. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
30-11-2014, 00:53
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Chawa nie zrozumiała co najmniej połowy z tego, co powiedział jej Kifo, jednak jego słowa sprawiły, że lwiczka wyraźnie się ożywiła. Kompletnie nie wiedziała, o co chodzi, ale bardzo jej się zabawa samczyka spodobała!
- Ja jestem... - zaczęła i równie szybko się zacięła, nie mogąc znaleźć odpowiedniej dla niej profesji. Zaczęła sobie przypominać, czym zajmowały się lwy w jej byłym stadzie. - Śpieg! - zawołała uradowana, kiedy w końcu jej się udało cokolwiek wymyślić. Nie wiedziała, czy Kifo będzie wiedział, o czym ona mówi, jednak ona sama bardzo się kiedyś interesowała, kim się takie lwy zajmują. Znaczy się śpiegowie, czy też śpiedzy. Wiedziała jedynie, że chodzą na bardzo długie wędrówki, a później jak wracają, to o wszystkim, co zobaczyli mówią Waziwu. Zdaje się, że ta profesja miała zupełnie inną nazwę, jednak i tak wszyscy inaczej na nią wołali, uśmiechali się przy tym dziwnie, a Chawa się zawsze zastanawiała, z czego się cieszą. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
30-11-2014, 01:26
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo nie schodził z pyszczka uśmiech. - No to będziesz śpieg. - zdecydował. Po chwili jednak, nieco bardziej zakłopotany, uznał, że musi wiedzieć. - Chawa, a czym zajmuje się śpieg? - zapytał.
Jego oczy błądziły po białym krajobrazie. Tak się wszystko mieniło w słońcu, zupełnie inaczej niż w dżungli, gdzie było zielono, ciemno i wilgotno. Światło promieniowało do niego z każdej kupki białego puchu. Jakby każdy płatek czekał, aż Kifo spojrzy na niego z odpowiednim kątem, by do niego mrugnąć. To było takie... inne. Lampart spojrzał z powagą na swoją łapę, na której leżało trochę białego puchu. Daleko było mu już do poprzedniej wesołości. - Wiesz Chawa, z tą grupą obrońców stada to nie zabawa. - stwierdził, patrząc cały czas na swoją łapę, jakby to do leżącej na niej białej kupce kierował swoje słowa. - Jest taki ktoś. On ma czarną grzywę... takie długie futro na szyi – dodał. On sam dopiero gdzieś w wieku Chawy dowiedział się, że to tak się nazywa. - Z jasnymi przy pysku. On porwał Manię. Trzeba na niego... - Kifo urwał, a jego oczy otworzył się jeszcze szerzej. - Ty, patrz. On płacze. - powiedział, przybliżając pysk do swojej łapy. Biały puch zrobił się dziwnie wilgotny i na dole zaczęła zbierać się woda. - Jaki zimny. - powiedział, lekko płaczliwym głosem. - Nie chcę, żeby płakał. - dodał i z braku lepszych pomysłów, trącił biały puch nosem, robiąc w nim spore wgłębienie. - O, nie. Nie, nie, nie. - protest lamparta wymierzony był przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Biały puch nie powinien płakać, a dobre chęci szkodzić. Kifo rozejrzał się desperacko, szukając pomocy. - Cii, cichutko. - rzekł do białej kupki rozpaczy, próbując uspokoić ją, a przy okazji także siebie. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
30-11-2014, 02:05
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Chewa uśmiechnęła się jeszcze szerzej, kiedy Kifo zgodził się na jej "śpiega", na jego kolejne pytanie za to odpowiedziała z wielkim zadowoleniem. Fajnie jest wiedzieć coś, co ktoś nie wie i jeszcze mu o tym powiedzieć!
- Dużo chodzi, wie wszystko i mówi to Waziwu. - wyjaśniła cierpliwie, kiwając łbem na potwierdzenie swoich słów. Później jedynie obserwowała samczyka, który przyglądał się czemuś. Nie mogła jednak dojrzeć czemu. Jednak kiedy zaczął znowu mówić, ona zbliżyła się nieco, nachylając lekko. - Dlaczego tak zrobił? - zapytała szeptem, przejęta losami owej Mani, która została porwana. Nie miała pojęcia, dlaczego ktoś miałby kogokolwiek porywać. To było bez sensu. Później przypomniała sobie mamę. Możnaby powiedzieć, że ona została porwana przez Przywódcę, w końcu nie mogła opuścic Stada, mimo że bardzo tego chciała. Może Mania też była medykiem i dlatego była niezbędna dla tego lwa? Obserwowała z lekkim niepokojem Kifo, który najwyraźniej zupełnie zapomniał o przykrym losie Mani. Nie miała zielonego pojęcia, o czym on mówi, aż nie dostrzegła, że trzyma on w łapie grudkę białego puchu. - Kto? - zapytała nieco skołowana, również wbijając wzrok w kulkę. Dlaczego Kifo do tego mówi? To nie wyglądało jej na nic żywego. Sama myśl, że coś takiego mogłoby oddychać i żyć, jak oni, odrzucało lwiczkę. Przecież to było białe i zimne! |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
30-11-2014, 14:09
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
A jemu trochę głupio było, że mała Chawa wie coś, czego on nie wie. Zadania śpiega przez nią przedstawione wydawały się Kifo niejasne. Po krótkiej chwili zastanowienia domyślił się, że może śpieg chodzi, uczy się, dowiaduje, a potem przekazuje to komuś innemu, by on też wiedział, na przykład jakie są fajne miejsca do zabawy, czy ktoś robi coś ciekawego, czy Santi już wróciła z pyszną zebrą dla nich. Pozostawała jeszcze tylko jedna sprawa. - Jak się łazi łu? - zapytał. To chyba jedno z tych trudniejszych słów jak ten... koherentny, którego to znaczenia Kifo dalej nie był pewny. Prawdziwie mądrą osobę można było poznać po tym, jak długich słów używała.
Tragedia Mani, taka niezrozumiała, została zignorowana i utonęła w morzu nieszczęść białego puchu, leżącego na łapie pewnego lamparta. Kifo oddychał szybko, niepewny, co ma zrobić. Na pytanie Chawy podsunął lwiątku swoją łapę niemal pod sam nos. - On! - Kifo nie mógł zrozumieć, dlaczego zielono-niebieskooka nie przejmuje się tak jak on. - A może on tęskni do rodzeństwa? - zastanowił się na głos. Kifo położył ostrożnie nieźle rozmokniętą kupkę białego puchu na powierzchni śniegu. On sam położył się przed nim, krzywdząc przy okazji inne białe kupki, i nie odrywając wzroku od pacjenta, czekał. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
30-11-2014, 14:36
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Przekrzywiła zdziwiona łebek, nie wiedziąc z początku, o co mu chodzi. Dopiero po chwili ją olśniło.
- Waziwu to nie jak. To on. Pszy... szywóca! - powiedziała z trudem, mając nadzieję, że jednak teraz Kifo zrozumie. Za to z wypowiedziem imienia "Waziwu" nie miała żadnych problemów. Pewnie dlatego, że właśnie tak wszyscy do niego wołali, bez względu na obejmowaną przez niego tak wysoką pozycję. Oczywiście najczęściej wtedy, gdy go nie było w pobliżu, co również dla małej lwiczki było całkiem zastanawiające. Wychyliła łeb bardziej, aby dokładniej zobaczyć to, co Kifo trzyma w łapie. Za wiele jej to nie pomogło, jednak na pyszczku lwiczki wykwitło przerażenie. - On żyje? - zapytała ze zdziwieniem i odskoczyła raptownie, zdając sobie sprawę, że stoi na jego pobratymcach. Przez to te wspaniałe miejsce przestało wydawać się lwiczce tak wspaniałe. - On umar. - powiedziała smutno, zerkając na kulkę puchu, którą Kifo położył przy innych białych puchach. Miała szeroko otwarte oczy z przerażenia. - One wszystkie umar... umrz... nie żyją. - powiedziała grobowym głosem, a jej oczy natychmiast zrobiły się mokre. Przez głowę ponownie przepłynęły obrazy męki Waziwu, później zaś, jak członkowie stada, do którego należała, dusiły jej matkę. I to się odbywało ponownie! I ponownie to ona się przyczyniała do śmierci, tym razem nie wiadomo jak wielkiej ilości istnień! I na dodatek nie sama, bo wspólnie z młodym lampartem. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
30-11-2014, 15:19
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
- Przywódca? Czyli król? Ale to Mako jest królem Lwiej Ziemi. Chyba że... A. - małego lamparta oświeciło. - On jest przywódcą innego Stada, prawda? Świtu? Nie, przecież nie znasz tego stada. On w ogóle jest przywódcą stada spoza Krainy Czterech Stad, prawda? - Kifo zmarszczył brwi, patrząc na Chawę. Skąd jest ta mała lwiczka o dziwnych oczach? Co widziała? Dlaczego go to tak interesuje? Nie jest pierwszą osobą na Lwiej Ziemi, która pojawiła się znikąd. Czy ona nie tęskni za swoją mamą?
On umarł. - Nie mów tak. - Kifo zaprotestował słabym głosem, ze wzrokiem wlepionym w białą kupkę nieszczęść. On nie ma prawa umierać. Nie teraz, nie przez niego. - Och, proszę. Proszę, proszę, proszę. - Kifo szeptał gorączkowo te słowa pod nosem. Niech on podniesie się, urośnie, wyschnie. Niech się ruszy. Cokolwiek. On nie może teraz tak po prostu umrzeć. Chyba mu tego nie zrobisz, co biała kulko? Spójrz na te wilgotne, gorące, żółte oczy, wpatrujące się w ciebie bez mrugnięcia. Nie będziesz taka bez serca, prawda? One wszystkie nie żyją. Czas zrobił dziwną rzecz i zwolnił. Bum. Pierwsze uderzenie serca. Kifo uświadomił sobie z całą mocą, że leży na białym puchu, a dookoła jest jeszcze więcej puchu. One nie żyją. Bum. Kifo zadrżał i rozejrzał się. Bum. Zerwał się na łapy. Bum. Bum. Kifo tańczył szalony taniec na martwym białym puchu. Podskakiwał, próbując uniknąć dotykania podłoża. - Ty na nim stoisz! - wykrzyknął nagle, kierując oskarżycielsko łapę w stronę Chawy. Nie zastanawiając się długo, podbiegł i podniósł lwiątko za skórę na karku. Nie zwracał uwagi na to, że i tak będzie smyrała ogonem po białym puchu. Okręcił się dookoła, o mały włos nie wywalając razem z Chawą. Biało. Biało. Biało! Serce Kifo biło jak oszalałe. Gdziekolwiek się nie odwrócił, tam widział tylko biel. W końcu zrobił to, co wtedy, uciekając przed o wiele większą od siebie Kuru. Na wpół zaniósł, a trochę zaciągnął Chawę pod drzewo. Wytężył wszystkie siły i stanął na tylnich łapach, opierając się przednimi o drzewo. Chawa wylądowała na wysokości najniższej, lekko ośnieżonej gałęzi. - Idż. - stęknął Kifo przez ciemnopiaskowe futro. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
30-11-2014, 15:59
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Już chciała zaprzeczyć słowom samczyka. Że przywódca to nie król, ale kiedy lwiczka zaczęła się zastanawiać, jak ponownie wymówić te trudne słowo, Kifo dalej mówił, więc go słuchała. Nie wiedziała, o co mu chodziło, ale postawiła uszy nieco bardziej, słysząc imię Mako. Zdawało jej się, że już kiedyś ktoś jej coś o nim mówił. Mama? Jednak nie mogła sobie nic a nic przypomnieć, co to było, ani choćby w jakim kontekście.
Pokręciła przecząco łebkiem na pytanie złotookiego, a jak podejrzewała, to tym dziwnym mianem zapewne nazwał to miejsce, w którym się znalazła. Czyli są tu cztery stada? Póki co z rozmowy z lampartem, czy dużą pomarańczową lwicą wywnioskowała istnienie trzech z nich. Przez słowa samczyka, lwiczce zrobiło się jeszcze gorzej i zaczynała coraz to bardziej żałować białego puchu, który ich otaczał ze wszystkich stron. Słysząc krzyk, aż podskoczyła do góry, z przerażenia. Najpierw spojrzała nieco nieprzytomnym z oszołomienia wzrokiem na Kifo, później jej wzrok podążał za jego łapą pod jej własne kończyny. Widząc to, zadrżała ze strachu, a gdy samczyk ją podniósł, sama wydobyła z siebie krzyk, nie spodziewając się czegoś podobnego. Zaraz też jej kończyny się rozluźniły, to było dla niej za dużo, zaczęła cicho pochlipywać, z jej oczu coraz bardziej płynęły łzy. Podsadzona do gałęzi, złapała się jej gorączkowo, co przyprawiło jej o jeszcze większe przerażenie, gdy spojrzała w dół. To nie było zbyt wysoko. Jednak zdecydowanie zbyt wysoko dla małej lwiczki, która całe swoje życie spędziła na twardym gruncie. Wtuliła pyszczek w łapki, łkając cicho, bojąc się poruszyć, aby nie spaść z gałęzi. Chciała jedynie, aby ten ciągle pogłębiający się koszmar w końcu się skończył. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
30-11-2014, 16:20
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo w miarę z zadowoleniem patrzył, jak Chawa wdrapuje się i siada na gałęzi. Nie czekając ani chwili dłużej, wyskoczył jak najwyżej i złapał się pazurami drzewa. Zjechał kilka centymetrów, ale kiedy się zatrzymał, był dalej w przyzwoitej odległości od ziemi – i od tego przerażającego białego puchu. Nie wspinał się wyżej, tylko czekał, łapiąc łapczywie powietrze. Odpoczywał. W końcu kilkoma ruchami wspiął się na odpowiednią wysokość, by móc wejść na tą samą gałąź, co Chawa. Tu pojawił się jednak pierwszy problem. Lwiczka położyła się tuż przy pniu, co sprawiło, że nie mógł postawić łapy na gałęzi, żeby na nią nie nadepnąć. Do tego Kifo zobaczył spazmatyczne unoszenie się ciemnopiaskowych boczków i wbijane w gałąź pazurki. Lampart zerknął w górę. Następna gałąź była na ponad trzy razy większej wysokości, a razem z w miarę zdrowym rozsądkiem wróciło zmęczenie. Długo tak się nie utrzyma. - Chawa, proszę, przesuń się kawałek, żebym mógł wejść na tę gałąź, dobrze? - poprosił spokojnie, czując, jak jego łapy zaczynają się buntować przeciwko takiemu traktowaniu. Uwolnił jedną łapę, by wbić jej pazury w nieco lepszym miejscu.
|
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
30-11-2014, 17:50
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Kifo musiał chwilę poczekać na jakąkolwiek reakcję ze strony lwiczki. Chawa była tak przerażona wysokością, na jakiej się znalazła, że wcale nie słyszała słów samczyka. Kiedy dotarły do niej jego słowa, oderwała trzęsący się łepek od równie rozdygotanych łapek i spojrzała na lamparta szeroko otwartymi ślepkami.
- Nie...mogę. - załkała, kręcąc przy tym łepkiem, potwierdzając w ten sposób swoją niemoc wobec żądania złotookiego. Zaraz jednak zalałą ją myśl, że jeśli tego nie zrobi, Kifo spadnie z drzewa i przez nią więcej "Nich" nie... Wiedziała, że musi jakoś przezwyciężyć swój strach i Kifo mógł w końcu zauważyć, jak Chawa powoli rozluźnia łapki i zaczyna się bardzo powoli cofać, nie patrząc wcale do tyłu, a drogę badając jedynie drgającymi łapkami i ogonem. Kiedy odsunęła się w końcu na odległość, dającą Kifo możliwość zmieszczenia się z nią na tej gałęzi, złapała się ponownie kurczowo pazurkami gałęzi. Teraz jednak czuła się znacznie gorzej, bo nie miała przed sobą oparcia w postaci pnia. Byłaby dumna z siebie, gdyby nie była tak bardzo przerażona. - Teraz. - wyjąkała, przytulając łeb płasko do gałęzi, zerkając na Kifo kątem oka. Miała szczerą nadzieję, że mu się uda, bo gdyby tak nie było, to tylko i wyłącznie jej wina! |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości