Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
07-04-2015, 16:34
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Może Ayumi by to nigdy do głowy nie przyszło, ale Sarinie z pewnością się to w tej chwili udało i ani przez chwilę nie miała wątpliwości czy podzielić się tym stwierdzeniem ze swoją kuzynką. Tym bardziej, ze było ono jak najbardziej szczere.
-Proszę.- stwierdziła z uśmiechem na pyszczku, kiedy błękitnooka przyjęła jej komplement. To dobrze, że jej nie wyśmiała, ani nic z tych rzeczy. Podejrzewała za to, że pewno Ayumi była nieco zaskoczona, ale jakoś dobrze się zarazem czuła, że Sarina o niej tak myśli. W sumie nie znają się długo, bo ile? Dopiero dzień. Od czegoś jednak trzeba znajomość zacząć. Tym bardziej, że przy okazji odkryły najważniejszy fakt - są rodziną, a rodzina powinna się chyba trzymać razem, nie? Wciąż trochę oswajała się z tą myślą, ale jakiś progres chyba był. Na propozycję kuzynki pokręciła od razu głową. -Nie, nie! Podobają mi się, ale tobie pasują bardziej niż mi. Zresztą ty się możesz chwalić wzorkiem pod oczami, a ja...- tu znowu zamilkła, tym razem jedna próbując dojść do wniosku czym tu ona w kwestii swojego wyglądu mogłaby się pochwalić. Zajęło jej to ze dwie, może trzy sekundy zanim wreszcie to odkryła -(...) ja mogę się pochwalić uszkami o nieco innym kolorze!- dodała z szerokim uśmiechem, lecz nie trzeba było długo czekać nim ponownie się odezwała. -Zresztą takie namalowane kropki szybko by się zmywały. Twoje są najfajniejsze, bo prawdziwe.- w międzyczasie dobry humor zdawał się nie znikać z wyrazu jej pyszczka. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
07-04-2015, 17:16
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi kiwnęła łbem słysząc jej słowa. To dobrze, że Sarina akceptuje swój wygląd i umiała znaleźć cechy, które jej się podobają. To miało znaczący wpływ na samoocenę lwiczki.
- Tu masz rację. Twoje uszka są naprawdę urocze - odpowiedziała małej i to jak najbardziej szczerze, bo i ona uważała że jej uszy, które były o ciemniejszym zabarwieniu niż reszta wyglądały naprawdę ślicznie. W tym momencie Ayumi doszła do pewnego wniosku, iż bardzo dobrze jej było z Sariną (oczywiście miała nadzieję że vice versa). Obiecała sobie, oraz ciotce że ją wychowa i będzie chronić, a jak ktoś tylko spróbuje skrzywdzić brązową, to gorzko tego pożałuje. - Wiesz, cieszę się że cię mam. I że cię wzięłam pod opiekę - wyznała w końcu po chwili refleksji. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
07-04-2015, 21:02
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Czemu miałaby w jakikolwiek sposób siebie nie akceptować? Nie tyle znajdowała w sobie cechy, które jej się podobają. Ogólnie nie miała zastrzeżeń co do swojego wyglądu. Nie, żeby popadała w samouwielbienie i uważała się za kolejny cud świata. Nic z tych rzeczy! Po prostu uważa, że ładnie wygląda... nie, inaczej... podoba się taką jaką jest. W kwestii wyglądu oraz zachowania woli po prostu być sobą, a nie zmieniać coś dlatego, że inni tak uważają. Można więc powiedzieć, że pewno w przyszłości rozwinie się u niej coś takiego jak posiadanie własnego zdania i nie uleganie presji grupy tylko dlatego, że "lepiej" jest się z nimi zgodzić. Czasami warto zabrać głos i przedstawić swój punkt widzenia. To rozmyślanie odeszło nieco od właściwego tematu, więc wracając do teraźniejszości - słysząc komplement kuzynki uśmiechnęła się nieco szerzej.
-Dziękuję. W ogóle to nie wyobrażam sobie, abym miała wyglądać jakoś inaczej. Zupełnie.- stwierdziła. To chyba dobrze, nie? Nie? No cóż, zależy to od punktu widzenia. Czy dobrze jej było teraz z Ayumi? Musiała przyznać, że na pewno pierwsze wrażenie zrobiła wcześniej dobre i po tym czasie spędzonym z kuzynką nie uważała go za mylnie zinterpretowanego. Innymi słowy było dobrze. Zaskoczyło ją jednak pozytywnie to, że błękitnooka myśli podobnie. -Wiesz... myślę, że będziemy zgranym duetem. Mimo, że wciąż oswajam się z myślą, że jesteśmy rodziną. Po prostu... wiesz, nie spodziewałam się tego. Mimo wszystko jest to dobra rzecz.- w pewnym momencie wyrzuciła z siebie to co leżało jej na dusz czy może raczej na głowie. Mniejsza o to! Nie chciała jednak, by zabrzmiało to jakoś źle. Naprawdę cieszyła się z tego, że jednak kogoś ma i nie musi być sama. Było to po prostu zaskoczenie dla sariny i pewno dla Ayumi także. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
08-04-2015, 17:06
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Lwica całkowicie zgadzała się ze słowami Sariny. Mimo że była tylko małym lwiątkiem, była taka mądra, taka dzielna, taka...dojrzała. Nie załamała się tym że jej matka nie żyje i pomimo bólu po jej stracie, stara się żyć dalej, wiedząc że zawsze może liczyć na wsparcie kuzynki.
- Masz całkowitą rację. Minie trochę czasu, a cały ,,szok'', który przeżywasz w związku ze mną na pewno odejdzie - odparła kiwnąwszy przy tym łbem, po czym spojrzała w niebo. Oczami wyobraźni ujrzała dwie siostry: Hatimę i Naomi. - Nasze mamy czuwają nad nami - rzekła trochę ciszej wciąż patrząc w górę. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
08-04-2015, 19:37
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Chyba lekką przesadą było stwierdzenie, że w ogóle nie załamała się po śmierci matki. Po tym, jak i po fakcie, że jej ojciec pewnego dnia po prostu gdzieś zniknął i choć czekała na niego długo to się już nie pojawił. Była wstrząśnięta, kto by nie był? Jednak od tamtych wydarzeń minęło już kilka tygodni i choć wciąż zadane przez to rany były świeże to jednak odrobinę zdołała ochłonąć. Nie oznacza to jednak, że jest już z nią w porządku. Było ciężej to prawda, ale gdy dowiedziała się, że nie jest sama... że ma kuzynkę... wcześniej mogła się zastanawiać jaki jest sens skoro została kompletnie sama, ale ze świadomością, iż jednak ktoś jej został było jej lepiej. Nie całkowicie dobrze, ale w jakimś stopniu lepiej. Też się spojrzała na niebo po słowach Ayumi, że ich mamy czuwają nad nimi z góry. Widać kuzynka rzeczywiście w to wierzyła. Nie zmieniało to jednak jednej rzeczy...
-Wolałabym aby były tu z nami, nie tam.- stwierdziła, po czym zerknęła na błękitnooką i w sumie jej dobry humor zdawał się zniknąć. Widać, że ciężko było jej o tym rozmawiać. Zastanawiała się czy kiedykolwiek się to zmieni, choć pewno usłyszałaby odpowiedź, że ten ból nigdy nie zniknie. -Ciężko było samej. Po tym... po tym co się stało, mój tata pewnego razu po prostu... zniknął. Czekałam na niego, ale nie wrócił i nigdzie indziej go nie było.- opowiedziała tak po krótko. Zdała sobie sprawę, że o nim w ogóle nie wspomniała, a pewno Ayumi zastanawiało czemu Sarina była sama skoro mogła mieć jeszcze ojca. Miałaby go, lecz z jakiś powodów odszedł. Zostawił ją czy coś mu się stało? Tego nie wiadomo. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
10-04-2015, 22:41
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
No faktycznie, Ayumi mogła nieco przesadzić ze stwierdzeniem, że Sarina wcale się nie załamała po śmierci matki. Samej lwicy też było ciężko. Tyle już łez wylała i nie mogła pojąć dlaczego najbliższa jej osoba, którą była jeszcze młoda i silna lwica tak nagle poddała się chorobie i odeszła. Z czasem jednak pogodziła się z odejściem matki, ale ta odrobina bólu i tęsknoty jednak pozostała.
Widząc smutek Sariny, objęła ją ramieniem, chcąc ją pocieszyć. - Wiem kotku, że jest ci smutno z tego powodu. Sama oddałabym wszystko, by mama i ciocia tu były - westchnęła smutno, po czym trąciła ją lekko nosem. Potem został poruszony temat ojców kuzynek. Ayumi słabo go znała. Właściwie to miała jakieś zamazane obrazy w jego udziałem, ale już dawno zapomniała jak on wygląda. Naomi nic nie mówiła o tym dlaczego jej ojciec nagle odszedł. Może już przestała mu się podobać rola tatusia? Może został przez kogoś zabity? Nie wiadomo. Chociaż bywały chwile gdy Ayumi marzyła o tym by go poznać... |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
11-04-2015, 08:15
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Pewno tak samo też będzie w przypadku Sariny lub podobnie. Z czasem pogodzi się ze śmiercią matki i uzna, że nie można zrobić nic innego poza tym, by żyć dalej. W końcu tego prawdopodobnie chciałyby dla nas te osoby, które właśnie odeszły. Nie zmienia to jednak też faktu, że ból po ich stracie raczej nigdy nie zniknie. Możliwe, że nieco osłabnie, albo i nie, ale z pewnością nigdy nie zniknie. Teraz Sarinie natomiast było smutno, bo nie tyle właśnie czuła wspomniany ból, co rany były na tyle świeże, że w dalszym ciągu nie mogła zaakceptować faktu, że jej matki już nie ma. Chciałaby, aby był to tylko sen. W pewnym momencie poczuła jak kuzynka obejmuje ją ramieniem. Spojrzała się na nią w górze, po czym oparła o Ayumi swoją głowę. Nie rozpłakała się jednak, bo swoje łzy już dziś wyczerpała dużo wcześniej.
-To jest po prostu takie nie fair. Czasami mam wrażenie, że to moja wina... może zrobiłam coś złego i dlatego ją straciłam.- wyrzuciła nagle z siebie. To naturalne w sumie, że lwiczka starała się znaleźć jakiekolwiek wyjaśnienie tej całej sytuacji. Wciąż natomiast siedziała oparta głową o Ayumi, choć w praktyce bardziej to wyglądała jakby ją wtulała w kuzynkę. Cieszyła się, że ma w ogóle ma z kim o tym pogadać. -A czy ty... ty mnie nie zostawisz?- zapytała się, co pewno początkowo zaskoczyło Ayumi. Nie można jednak dziwić się Sarinie, że tak się o to martwiła. Wpierw zostawiła ją Hatima, choć wiadomo nieumyślnie. Następnie jej ojciec zniknął przez co już została kompletnie sama. Teraz okazało się, że ma kuzynkę, która chciałaby się nią zająć. No i choć cieszyła się z tego to jednak pojawiły się obawy, że ją także może stracić i co wtedy? |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
14-04-2015, 16:03
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi nie ukrywała tego że słowa Sariny bardzo ją zaskoczyły. Ona miałaby być winna?! Niby czego? Ciocia Hatima odeszła i niestety nikt nic nie mógł na to poradzić.
Natychmiast położyła się naprzeciw kuzynki, a ich łby znalazły się mniej więcej na tym samym poziomie. - Co ty wygadujesz, głuptasie?! - zapytała patrząc na nią z szokowanym wzrokiem pełnym smutku. - Nie masz prawa nawet tak mówić, rozumiesz? Niczemu nie jesteś winna. Rozumiem, co czujesz. Wiem, że bardzo kochałaś ciocię. Niestety, nikt z nas nie miał wpływu na to, co się stało. Wszyscy kiedyś umieramy - dodała stanowczym tonem, lekko jakby ochrzaniając kuzynkę, po czym wyciągnęła łapę i przyciągnęła ją do siebie. Obejmując ją do piersi, rzekła do niej spokojniejszym tonem. - Ale ja cię nie zostawię. Obiecuję - powiedziała chcąc ją uspokoić. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
14-04-2015, 16:50
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Prędko odkryła, że to co powiedziała kuzynka uznała za głupie. Była zszokowana słowami lwiczki i do tego skarciła ją trochę słownie za choćby myślenie w taki sposób. Dlatego też początkowo trochę wstydziła się spojrzeć na Ayumi. Spoglądała z opuszczoną głową raczej gdzieś w bok. Słuchała jej, ale wstydziła się na nią spojrzeć.
-Przepraszam...- wyszeptała cicho w dalszym ciągu mając opuszczoną głowę. Odważyła się spojrzeć na kuzynkę dopiero po jej słowach, gdy powiedziała do Sariny, że bez względu na wszystko każdy kiedyś umrze. Było to coś o czym przekonała się dość wcześnie w swoim życiu. Oczywiście błękitnooka miała rację, nie dało się temu zaprzeczyć. Po chwili poczuła jak lwica łapą przyciąga ją do siebie. -Przepraszam... nie wiem czemu to powiedziałam. Po prostu...- po tych słowach westchnęła. Nie wiedziała co ma po prostu powiedzieć. Miała w tej sekundzie lekki mętlik w głowie. Wiedziała jednak, że Ayumi nie może spełnić swojej obietnicy. Powiedziała, że każdy kiedyś umiera. Tak więc i jej kiedyś zabraknie. Uspokoiło jednak Sarinę to, że ma dobre intencje i nie ma zamiaru zostawiać jej wcześniej. -Wiem, że znamy się góra dzień, ale... cieszę się, że nie jestem sama.- wyszeptała po chwili, choć pewno znajdowała się na tyle blisko kuzynki, aby ta była w stanie to usłyszeć. Brązowooka jako dziecko ma szczególne uczulenie na samotność. Nie lubi jej. Cud, że nie zwariowała przez ten czas nim dotarła na te ziemie. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
15-04-2015, 13:08
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi przytuliła ją mocniej, a łapą zaczęła gładzić jej łebek i grzbiet, chcąc ją pocieszyć, ale przede wszystkim zapewnić jej że jest obok.
- Nie przepraszaj... - powiedziała do niej. Po prostu więcej tak nie mów. Niczemu nie jesteś winna. Ona sama ubolewała nad tym dlaczego Hatima zmarła. Może to przez ten nawrót choroby. Sama pamiętała, gdy była lwiątkiem, a ruda lwica leżała w grocie medyka, ciężko chora, wyczerpana. Pamiętała jak bardzo martwiła się o jej zdrowie. I kiedy wydawało się że już wyzdrowiała, choroba ponownie dała się lwicy we znaki i postanowiła zabrać lwicę z tego świata. Dlaczego? Niestety, Ayumi nie mogła całkowicie zastąpić lwiczce matki, tak jak Hatima kiedyś nie mogła jej zastąpić Naomi, ale cieszyła się z faktu, że Sarina nie czuła się sama. W końcu obydwie nie miały nikogo...prócz siebie. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
15-04-2015, 13:37
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Kiedy przytulała się tak do Ayumi w pewnym momencie można było usłyszeć jak pociągnęła nosem. Niewiele brakowało, ale się nie rozpłakała. Wprawdzie poleciało jej trochę łez, lecz była to znacząco inna sytuacja niż te wcześniejsze. Nie były to bowiem łzy smutku, a radości. Tak, samotność byłaby dla niej czymś znacznie gorszym. Może nawet tym bardziej by ją dobiła. Dlatego świadomość, że jednak nie będzie sama... znacząco to jej pomagało. Nie zmieni to faktu, że ledwo co zna Ayumi, ale lwica już zdążyła sprawić dobre pierwsze wrażenie. Do tego chyba nic nie stoi na przeszkodzie, by z czasem mogły poznać się lepiej.
-Chyba to miejsce tak na nas trochę działa.- zauważyła w pewnym momencie. Coś w tym było. Gdyby tu nie przyszły pewno nie wynikłaby ta ich rozmowa o życiu po życiu, no i Sarina nie palnęłaby takiej głupoty związanej z jej domniemaną winą z powodu tego co się stało z jej matką. Nie musiała czytać w myślach Ayumi, by wiedzieć, że to co powiedziała było nie tyle złe co... po prostu nie powinna była tego mówić. Tym bardziej nie powinna tak myśleć. Przetarła sobie łapą oczy i na jej pysku dało się zauważyć lekki uśmiech. -Ayumi...- zaczęła by zwrócić na siebie uwagę lwicy -...jesteś fajna.- po chwili dodała. Mówiła całkiem szczerze i nie przypominała sobie, by zdążyła to jeszcze powiedzieć. No dobra, oceniała już jej wygląd, a konkretnie ten jej wzorek na pysku, ale to co innego. Teraz powiedziała, że jest fajna jako osoba. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
17-04-2015, 19:53
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi leżała tak przez chwilę tuląc do siebie Sarinę, a gdy usłyszała pociągnięcie nosem, odruchowo spojrzała w dół, na młodą lwiczkę, lecz gdy tylko ujrzała uśmiech na jej pyszczku odetchnęła z ulgą. Dobrze, że to przynajmniej nie były łzy smutku. Chcąc jednak zapewnić jej swoją bliskość liznęła ją po łebku, a później po grzbiecie.
Zgodziła się ze słowami małej. To miejsce miało w sobie coś wyjątkowego, coś co nakłaniało obydwie samice do rozmowy właśnie o życiu i śmierci. Gdy tylko młoda jeszcze raz się odezwała, lwica uśmiechnęła się szeroko. - Dziękuję. Ty też - odpowiedziała jej na komplement, również szczerze. Od początku ją polubiła. Wiedziała jakie jest z niej mądre i wspaniałe dziecko. Była pewna, że jak dorośnie, to będzie takie jak jej mama. |
|||
|
Sarina Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
17-04-2015, 21:27
Prawa autorskie: RoseQuartzBases (Avatar), Nine-NeckFur (Sygnatura) | Moja obróbka (all)
Tym bardziej poczuła się lepiej, gdy poczuła jak Ayumi wpierw liznęła ją po głowie, a następnie po grzbiecie. To tylko potwierdzało jej odczucia, że dobrze jest mieć kogoś. Jakąś rodzinę. Samotność to wcale taka dobra sprawa nie jest, a na upartego są pewno osoby na tym świecie co twierdzą, że lepiej im na własną rękę... albo raczej łapę.
-Obie jesteśmy fajne. Miałam chyba wcześniej rację co do tego naszego zgranego duetu.- zauważyła Sarina i można było nawet usłyszeć jak śmieje się cicho pod nosem. Wcześniej to tylko tak sobie myślała, a teraz przyszło jej do głowy, że faktycznie obie będą się najpewniej znakomicie dogadywać. Będzie z nich niezły zespół, którego nic nie powstrzyma! Postanowiła jednak zmienić znowu tematu, bo ktoś trzeci obserwujący ta sytuację uznałby, że powoli zaczynało wiać monotonią. Wskazywała na to chociażby ta dłuższa chwila ciszy, w trakcie której żadna z nich się nie odzywała. -Skoro tu nie znalazłyśmy ani króla, ani królowej, to co teraz? Gdzie jeszcze mogliby być?- spojrzała się na kuzynkę, wyczekując jej odpowiedzi. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
23-04-2015, 00:04
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Lwica chcąc okazać że się zgadza ze słowami małej, otarła się podbródkiem o jej grzbiet. W końcu z jej pyska wydobyły się słowa, które mogłyby zaskoczyć brązową. A może i nie?
- Kocham cię - powiedziała obejmując ją mocno. Słowa były jak najbardziej szczere. Miała tylko nadzieję że nie zapeszyła za bardzo młodej. Leżała tak z nią przez kilka minut w milczeniu. Po jakimś czasie wstała i usiadła przy małej wciąż się do niej uśmiechając. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
18-05-2015, 17:24
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
// Lepiej późno niż wcale. ^^' //
Podczas swojego typowego obchodu ziem - w końcu ktoś musi to robić, skoro strażnicy reprezentują żenująco niski poziom - królowa postanowiła zajrzeć do Grobowca. Nie zdarzało jej się to nader często, bo też i nie wydawało się jej, by komukolwiek chciało się tu zapuszczać. Ani to blisko głównych punktów terenów stada, ani też miejsce to nie odznaczało się jakąś szczególną urodą. Z kolei sentymentalizm to przeżytek, tak jak i wiele innych wartości wyznawanych przez tych czystych jak łza przodków. Zresztą Vasanti śmiała wątpić, że tamci w istocie byli tak nieskazitelni, jak to zwykło się ich przedstawiać. Na miejscu czekała ją niespodzianka - otóż, okazało się, iż wcale nie jest tu taka całkiem sama. I bynajmniej nie mam tu na myśli żadnych duchów, a dwie jak najbardziej żywe i prawdziwe osoby. Starszą z nich spotkała całkiem niedawno i to do niej postanowiła się zwrócić: - Deme. Nie spodziewałam się ciebie tutaj. Podeszła nieco bliżej, nachylając łeb nad ciemnooką. - Ani ciebie, młoda damo. – Uśmiechnęła się do lwiątka, by następnie przenieść pytające spojrzenie na Ayumi. Nigdy by nie pomyślała, że jasna mogłaby być już w wieku pozwalającym na urodzenie młodych. Nawet jeśli się myliła, to przecież musiałaby ją wcześniej widzieć z rozdętym brzuchem albo przynajmniej leżącą z małą brązową kulką. A lwiczka wyglądała już na całkiem wyrośniętą – może to znajdka? Swego czasu błąkało się tu takich wiele... |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości