Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
19-07-2015, 15:15
Prawa autorskie: lioden
Przemierzałam różne ziemie i nie zatrzymywałam się na dłużej nigdzie. Powody miałam różne. Głodna nie byłam zbytnio. Z oddali było widać jedno z drzew, które wyglądało dość ciekawie i atrakcyjnie. Dało się wyczuć woń innego kotowatego ale nie musi akurat tam być. Machnęłam końcówką ogonu i ruszyłam w tę stronę. Starałam zachować czujność. Nie znałam tych ziem jeszcze za dobrze. Kręciłam się po bardziej drzewiastych terenach. Wszędzie było pełno woni lwów. Ciężko aż coś innego poczuć niż ich. Te nie maja jednak tyle gracji co lampart i można bez problemu ukryć się na drzewie aby mieć święty spokój. Zastrzygłam uchem będąc blisko drzewa. Nie widziałam nikogo na nim. Czułam jednak, że ktoś jest w pobliżu. Wdrapałam się na jedną z niższych gałęzi i będąc na niej rozejrzałam ostrożnie. Machnęłam lekko ogonem.
|
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
19-07-2015, 15:31
Prawa autorskie: ja xd
Tymczasem Visa leżał na jednej z najwyższych gałęzi i obserwował, choć dość leniwie, a przynajmniej do póki nie usłyszał szelestu, który został zapewne spowodowany czyjąś obecnością. Wtedy podniósł się i zaczął się rozglądać, schował się jednocześnie tak, żeby intruz go nie mógł zauważyć na od razu. Zresztą jego zupełnie czarne umaszczenie sprawiało, że trudno było go dostrzec wśród gałęzi drzew.
Wreszcie dostrzegł sylwetkę, która wydawała mu się podobna do lamparciej ale jednak zbyt masywna. Chyba jeszcze nie widział czegoś takiego. Obserwował tego dziwnego kota bardzo uważnie aż zauważył, że ten postanawia wdrapać się na jego drzewo. Bezczelność! Przychodzić do starego Visy to jedno, ale włazić na jego ukochane drzewo to drugie! Bezszelestnie przemknął między konarami by wreszcie runąć na tę, na której znajdował się intruz. Z groźnym warkotem lustrował stworzenie lampartopodobne aż zdał sobie z czegoś sprawę. Podniósł łeb wyżej i uciszając jednocześnie swój warkot. - Jesteś samicą - powiedział. - Ale jeszcze nie widziałem takiej jak ty. Kim jesteś? Jesteś w moim domu. |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
19-07-2015, 15:56
Prawa autorskie: lioden
Tak, mogłam się tego spodziewać. Tak dobre drzewo musiało mieć swego lokatora już. Kiedy to ciemny kot zeskoczył z warkotem an tę gałąź na której ja byłam, zjeżyłam sierść na karku. Mogło to trochę komicznie wyglądać, gdyż miałam jej tam ciut więcej niż powinnam. Obnażyłam kły obserwując go. Ten się jednak uspokoił a jego pytanie zbiło mnie z tropu.
-Taaak.- Powiedziałam przeciągle i uniosłam lekko jedną brew. Od czasów rozstania z braćmi był pierwszym osobnikiem płci przeciwnej mego gatunku. Tak mi się wydawało przynajmniej. -Jestem Ayo- Powiedziałam dumnie-Walczyć umiem, ktoś ty?- Dodałam aby ten sobie nie myślał, że skoro samica, to nie potrafię porządnie ugryźć. Zastrzygłam uchem obserwując samca. |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
19-07-2015, 16:16
Prawa autorskie: ja xd
Nie siadał jeszcze, wciąż opierał się na łapach i przyjmował pozycję gotową do walki w razie czego, choć raczej był już spokojny. Jego wiek zobowiązywał do większego doświadczenia, w walkach również, dlatego był gotowy na każdą sytuację, choć raczej nie zamierzał ranić przybyszki.
- To, że umiesz walczyć nie oznacza jeszcze, że musisz zachowywać się tak ordynarnie jak nie przymierzając lew. I nie musisz wchodzić komuś do domu bez pukania - powiedział. - Masz szczęście, mogłabyś już dawno posmakować cudzych pazurów. Wyprostował się i przybrał nieco swobodniejszą pozycję, jego sierść nie jeżyła się choć głos mógł zdradzać lekką irytację. Domyślał się, że była młoda, dlatego w tak nieprzemyślany sposób naruszyła jego terytorium. Z reguły było inaczej, samiec miał swoje tereny a samice swoje mniejsze, które znajdowały się na jego terenie albo w pobliżu i w ten sposób nie przeszkadzali sobie nawzajem. - Jestem Visa - odparł - nie jestem już młodzikiem, ale głupi z tego powodu też nie jestem. Nie mam zamiaru bić się z samicą. Musiał być ostry i zapobiegawczy w swoim zachowaniu, lepiej odstraszyć przeciwnika pewnością siebie i doświadczeniem niż pogłaskać go po głowie a potem smakować konsekwencji. Jeśli Ayo nie miała wrogich zamiarów to zaraz się to wyjaśni a chwilowe napięcie rozejdzie się po kościach. W końcu lampart musi być ostrożny, prawda? |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
19-07-2015, 16:43
Prawa autorskie: lioden
Machnęłam lekko ogonem i westchnęła. Samiec najwyraźniej nie był wrogo nastawiony. Na wzmiankę o lwie lekko się skrzywiłam. Od tej część swych korzeni starałam się odcinać. Uważałam się za lamparta a nie lwa.
-Wybacz- Powiedziałam spokojniej i przestałam się jeżyć. Tak zachowanie miałam nie do końca przemyślane. Nie wiedziałem jednak czego można od innych lampartów oczekiwać. Bracie to zawsze się tłukli. -Nie chciałam naruszać twoich terenów i tak wchodzić z łapami do Twojego domu- Powiedziałam spokojniejszym głosem. Końcówką jednak lekko nerwowo poruszyłam. Wyszło trochę niezręcznie to wszystko. -Miło mi Cie poznać- Powiedziałam lekko nastawiając uszu- Wybrałeś sobie bardzo dobre drzewo- Rzekłam rozglądając się- Nie widziałam cie w tych gałęziach. Nie licząc faktu, ze było ciemniej, a jego sierść świetnie go maskowała. |
|||
|
Xis Konto zawieszone Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
19-07-2015, 16:55
Prawa autorskie: Visa
Szła skrajem dżungli, trochę obawiając się niezbadanej głębi tropikalnej części Afryki. Niby taki sobie obrała cel - poszukać nowego terytorium gdzieś w centrum, gdzie zwierzyny nie powinno zabraknąć dla tych, którzy mają najmocniejsze geny. Wiadomo bowiem, że gdzie zwierzyna, tam i łowcy. Trzeba ostrożniej przemierzać nieznane zakątki, by zaobserwować "niszę" i tam zamieszkać.
W końcu przełamała się i wolno krocząc między niskimi drzewami, bujną roślinnością, w mroczniejszych zakątkach ostrożnie wędrowała wgłąb. Już po kilkugodzinnej wędrówce natknęła się na pierwsze ślady jej krewnych lampartów, chociaż i tak były o wiele subtelniejsze niż te pozostawione przez lwy przykładowo. A tak szła już coraz bardziej na palcach, jakby skradała się. Jeden fałszywy szelest i mogłaby wybawić z kryjówki niekoniecznie przyjaznego krewnego. Albo innego drapieżcę. Zatrzymała się słysząc niewyraźną rozmowę. Wyostrzyła wzrok i dostrzegła nieostre kontury sylwetek dwóch osobników na drzewie. Rozmawiali o czymś dość żywo. Wyglądali na sporo większych od niej, musieli mieć większe doświadczenie, bo przecież lwami nie mogli być, chociaż połowicznie... Tak czy inaczej nie wiedziała jak zachować się - przemknąć chyłkiem i zwiewać czy dać o sobie znać i powiedzieć, że tylko tędy przechodzi. Pewnie i tak wyczuli jej obecność, ucieczka mogłaby uruchomić ich drapieżne zmysły, toteż zdecydowała się na drugą wersję. Lekko odlepiła się od drzewa, ale będąc wciąż na ziemi zadarła łeb ku koronie drzew i powiedziała nieśmiało: -Przepraszam bardzo za najście... ja tylko... tylko tędy przechodzę. Eh, mogłaby sobie strzelić facepalma, gdyby to coś dało. Aż tak źle wypadła, że zakopałaby ten łeb jak struś w piasek. Powoli zaczynała się cofać. Niedobrze, to zabrzmiało bardzo podejrzanie... |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
19-07-2015, 17:17
Prawa autorskie: ja xd
Pokiwał głową ze zrozumieniem. W tej samej chwili pozwolił sobie na rozluźnienie, spięte mięśnie miękko spoczęły a kocur usiadł swobodnie na konarze. Siedział od strony korony drzewa, w razie czego mógł przez zaskoczenie zrzucić intruza z gałęzi.
- Rozumiem - odparł. - Nie chowam urazy, jesteś młoda ale nie ja będę uczył cię właściwego zachowania pazurami. Sapnął, może gdyby miał te swoje trzy albo cztery lata, zapewne mógłby i być taki impulsywny. Kiedyś zdarzało mu się takim być, ale teraz uważał, że panterze w jego wieku już nie przystoi. Choć musiał przyznać, że to właśnie samice musiały nauczyć go ogłady, tak jak i jego dzieci uczyły go cierpliwości i rozsądku. Teraz mógł się pochwalić doświadczeniem, siłą i mądrością - to coś, co według Visy, jest osiągalne dla każdego rozsądnego lamparta. Godne życie szanowanego w dżungli pustelnika. - Tak, dobre drzewo to bezpieczne miejsce dla nas i dla młodych. Założę się, że w tej dżungli jest też kilka innych godnych bycia domem lamparta - odparł. - Tak, kryję się w lasach ze zrozumiałych powodów. Na sawannie byłbym zbyt widoczny. Musiał przyznać, że wcale nie zauważył tej młodszej, która właśnie się pojawiła w pobliżu. A przynajmniej na początku. Był zajęty rozmową i na chwilę zapomniał o obserwacji terenu, jednak nie na długo. W końcu dostrzegł, ale nic nie powiedział. Dopiero kiedy usłyszał damski głos postanowił wychylić się i spojrzeć na dół. Musiał przyznać, że to co młoda powiedziała brzmiało podejrzanie... - Och jej, widzę, że moje drzewo musi stać na jakimś często uczęszczanym szlaku - odezwał się. - Albo to najwyraźniej dobry dzień na przyjmowanie gości. |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
19-07-2015, 17:35
Prawa autorskie: lioden
-Wszystko z czasem przychodzi- Był pierwszy lampartem jakiego spotkałam i był całkiem miły.
-Jest to dość logiczne, ja poluje w zależności gdzie zwierzyna będzie- Nie robiło mi dużo różnicy czy sawanna czy dżungla. W obu radziłam sobie całkiem nieźle. Tu problemem była gęstwina ale i ofiary nie koniecznie w nie wskakują. -Znajdę sobie pewnie jakieś miejsce. Jeśli pozwolisz to bym resztę nocy tutaj spędziła- Dodałam pytając się go i zastrzygłam lekko uchem. Nie miałam zamiaru się mu narzucać, jeśli będzie miął coś przeciwko, to pójdę dalej i coś poszukam sobie. Głos z dołu sprawił, że z samca spojrzenie przeniosłam an dól. Kolejna czarna pantera. Czy ja nie wkroczyłam na jakiś teren klanu panter? Czułam się tym bardziej dziwnie i nieswojo. Może wszystkie są czarne i tylko z matką i rodzeństwem jakimiś wybrykami byliśmy. -No hej...- Rzuciłam do niej lekko unosząc swoją brew. |
|||
|
Xis Konto zawieszone Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
19-07-2015, 17:55
Prawa autorskie: Visa
Oho, przerwali rozmowę, której treści Xis nie miała zamiaru podsłuchiwać. I tak wpadła na terytorium tej dwójki - zakładała, że są razem - także tego... nie mogła za długo nadużywać gościnności. Miała okazję poznać dwójkę obcych lampartów, które nie rzuciły się jeszcze na nią, a to dobry znak. W sumie nie powinna być taka naiwna, ale co prawda to prawda.
Pierwszy odezwał się samiec. Miał niski, ale przyjemny w odbiorze głos. Trochę przypominał jej ojczyma, ale tylko z głosu. Z charakteru różnili się jak woda i ogień. Chociaż mówi się, że cicha woda brzegi rwie. Nie za bardzo mogła dostrzec jego umaszczenie, prawdopodobnie miał tak ciemne, że matkowała mu sama Noc. Uważał pogodnie, że ów miejsce to idealny wypad na szlak, albo miał dzień odwiedzin. Szczerze wolałaby tę drugą opcję, nie zamierzała się naprzykrzać. Zerknęła na sąsiednie drzewo, na którym mogłaby się wspiąć, lecz co, jeśli krytycznie na nią spojrzą? -Co do odwiedzin - byłoby miło poznać Was z bliska, tylko nie chciałabym przeszkadzać. Zaraz odezwało się przywitanie drugiej persony. Rosłej, dobrze zbudowanej i odżywionej samicy, która z kolei miała niesamowite ubarwienie. Takie pstrokate, sierść tworzyła mozaikę i naprawdę dało się znać, że lśniące futro jest odznaką pełnego zdrowia, jak i urody. Nawet nie uchwyciła niepewności samicy, sama stresowała się bardziej niż dorośli - nie dziw. -No tak, gdzie moje maniery... Dzień dobry. -odezwała się przyjaźnie, ale nie sztucznie - szczerze- -Jeśli nie mielibyście nic przeciwko, chciałabym o coś zapytać. I... troszkę odpocząć. Mogłabym podejść do Was wyżej? |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
19-07-2015, 18:58
Prawa autorskie: ja xd
- No cóż, domyślam się, że większość lampartów wybrałaby busz w pobliżu sawanny, tam jest większa zdobycz - odparł. Nie miał bowiem pojęcia, że młodsza lamparcica nie wiedziała, że czarne umaszczenie u lampartów to rzadkość. Albo raczej niecodzienny przypadek, jak gepard królewski urodzony w rodzinie zwykłych gepardów. Mniej więcej coś takiego. To, że dane im było wkrótce spotkać kolejną panterę tego umaszczenia to zapewne łut szczęścia. Nawet on miał tylko jedną córkę, która odziedziczyła po nim umaszczenie, ale dawno jej nie widział.
- Możesz odpocząć, ja i tak noce spędzam na wędrówkach po dżungli i polowaniach - oznajmił. -Zresztą moje terytorium łowieckie jest rozległe. To całkiem normalne, że samice mają swoje mniejsze tereny na terenach jednego samca. Gdy wtrąciła się ta druga, czarna lamparcica, Visa poświęcił jej znów trochę uwagi i przyjrzał jej się dokładnie. Zmarszczył brwi widząc, że to jeszcze w sumie dziecko. Wiedział, że matki w sumie rzadko przepędzają swoje młode przed trzecim rokiem życia. Może ta była już wystarczająco samodzielna? Choć z jej pyska wyczytał niepewność zapewne sprzężoną z wiekiem i powodowaną niepokojem. - W zasadzie raczej nie przeszkadzasz - odezwał się. - Jeśli zamierzasz być sąsiadem moim albo jej to wypadałoby się poznać. Ruchem głowy wskazał jej, żeby wskoczyła wyżej. Przecież tak nie będą rozmawiać, Visa nie zamierzał nadwyrężać głosu. - Jakie pytanie cię trapi? Pamiętaj jednak o szacunku do starszych. |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
19-07-2015, 19:20
Prawa autorskie: lioden
-Zgadza się, jest tam zwierzyna inna niż tutaj- Nie było to jednak dla mnie jakaś wielka przeszkoda. Nie gardziła żadnym posiłkiem. Czy to większy czy mniejszy. Usiadłam na gałęzi obserwując samca z uwagą. Widać było, że ma bagaż doświadczenia i pewnie kilku lat za sobą. Myślę, że to dobrze. Z młodym nie wiadomo jakby się ta sytuacja skończyła.
-Hmm... Czyli nie miałbyś nic przeciwko jakbym osiedliła się gdzieś w obrębie Twych włości?- Zapytałam zaciekawiona nastawiając lekko uszu ku przodowi. Była by to całkiem ciekawa opcja. Można byłoby go spotkać i nie odczuwać do końca tak tego bycia samemu, a miałoby się zarazem wystarczająco dużo swobody. Może dałoby radę się czegoś nowego dowiedzieć lub nauczyć przy okazji i trochę bezpieczniej by było. Zastrzygłam lekko uchem spoglądając znowu na młodą czarnulkę. Dość mało pewna siebie. Czyżby się zgubiła? |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
19-07-2015, 19:42
Prawa autorskie: ja xd
Pokiwał głową.
- Tak, nie ma problemu - odparł samicy żeby rozwiać jej wątpliwość. - Chociaż musisz wiedzieć, że raczej nie będę chciał tolerować innych samców w obrębie moich terenów. Tak jak ich potomstwa. Mogła się tego spodziewać, chyba, że nie miała jeszcze okazji przekonać się o tych zwyczajach. Cóż, oczywiście gdyby miała mieć z jakimś obcym samcem młode, musiałaby się liczyć z tym, że zostałyby przepędzone, bo zabić by nie zabił. Raczej, ale ona nie mogła o tym wiedzieć, nie znała go aż tak dobrze. - Musisz zwrócić na to uwagę, bo jesteś już w wieku, w którym samce będą cię poszukiwać w wiadomym celu - wyjaśnił. - Wiem, że zakładanie dużej rodziny nie leży w naszej naturze, w każdym razie nie tak dużej jak u lwów, ale takie jest zwyczajowe prawo u panter. Więc i ja będę tego przestrzegać, także uważaj. Spojrzał znów w dół, młoda najwyraźniej zaniemówiła. Możliwe, że z tej niepewności uwięzły jej słowa w gardzieli. No cóż, mieli czas na rozmowę. |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
19-07-2015, 20:13
Prawa autorskie: lioden
Zgodził się. To było bardzo miłe. Będę mogła w końcu w spokoju mieć jakiś teren i pod jeszcze pewna protekcją. Machnęłam ogonem i słuchając go z uwagą. Nie miałam jeszcze młodych, matka coś mi opowiadała le byłam dość oporna w przyswajaniu tego typu wiedzy. Nie interesowało mnie to. Wolałam skupiać się na praktyczniejszych rzeczach. Takich jak polowanie czy walka.
-Nie miałam jeszcze młodych ani samca- Nie było to dla mnie coś co trzeba ukrywać.Zresztą nie spotkałam innego lamparta więc może dlatego. Westchnąłem kiedy skończył mówić. Jasno wszystko określił. Nie miałam zamiaru łamać tych praw, tym bardziej, ze to jego ziemia. -To kiepsko im te poszukiwania idą- Zaśmiałam się lekko na te samcze poszukiwania. -Będę też przestrzegać tego- Machnęłam lekko ogonem obserwując samca z uwagą. Młoda jakoś zamilkła. Moze nie wie co powiedzieć? -Są tutaj jacyś inni?- Zapytałam mając na myśli inne lamparty. |
|||
|
Xis Konto zawieszone Gatunek:Lampart - Czarna pantera Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:105 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
19-07-2015, 21:46
Prawa autorskie: Visa
Oh, dostała oficjalne (nieco wymuszone przez nią) zaproszenie na drzewo, aczkolwiek może nie powinna jednak biesiadować z nimi? A co, jeśli zechcą zrobić jej krzywdę? Fakt, zaniemówiła, szczerze to nie spodziewała się takiego spotkania z dalekimi krewnymi. Nie wydawali się być przesiąknięci agresją, lecz to mogło być zwykłe wyrachowanie. Na przykład mniej energii zużyją na zepchnięciu młodej z drzewa niż skoczenie na nią i skręcenia karku.
Eh... zmęczenie dawało o sobie znać. Ciekawe jak długo milczała? Potrząsnęła łbem i ocknęła. Trzeba coś postanowić. Skoro już mogła wejść na górę, to skorzysta. Trzeba czasem podejmować ryzyko, jak szybsze opuszczenie rodziny - ale to z osobistych pobudek. Wbiła pazury w korę i zaczynała wspinaczkę. Może technika nie była do końca wyszlifowana, lecz na tyle zgrabna, że mogłaby dostać za to trójkę z plusem. Najważniejsze, że legła ostrożnie na gałęzi i mogła sobie pozwolić na głębszy oddech. I tak, pamiętała słowa pantery - będzie odnosić się do nich z szacunkiem, chociażby dlatego, że jest ich gościem. -Nazywam się Xis. Jak Państwo zauważyliście - nie za bardzo orientuję się po tych terenach. Pochodzę ze Skrajnej Dżungli, te tereny są mi zupełnie obce.... uhm... przepraszam... Pomasowała sobie łapą czubek głowy, która bolała ją niemiłosiernie. Wędrówka znużyła ją dość mocno. Oby przeszła ta migrena, bo jeszcze spadnie z gałęzi i tyle ze spotkania. Zaraz doprowadziła się do ładu i składu - w miarę. -...dlatego chciałam zapytać się Państwa o to, czy mogłabym pokręcić się po okolicy dopóty, dopóki nie znajdę swoich czterech kątów? Zerknęła na Lamparcicę, która najwyraźniej też nie była stąd. W końcu do niej dotarło, że wędrowała tak jak Xis. Postanowiła włączyć się w dyskusję. -Jak wyruszałam ze Skrajnej Dżungli napotkałam ślady tylko trzech osobników, a wędrowałam dwa dni, proszę Pani. Ale... mogłam niektórych nie wytropić... Obserwując ich z bliska mogła dostrzec ich atrybuty i detale ciała. Mieli silnie umięśnione ciała, lśniącą sierść, a panter okazał się być podobnego umaszczenia co ona, a raczej odwrotnie. Może to był ktoś z linii jej matki, albo nieżyjącego ojca? Wolała nie robić sobie nadziei, poza tym umysł jej nieco szwankował. Tja, przydałaby się porządna przerwa, tylko chciała mieć klarowną sytuację. |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
19-07-2015, 22:48
Prawa autorskie: ja xd
Pokiwał głową raz jeszcze, rozumiał trochę jej stanowisko, wydawało się, że na początku wiele samic nie myśli o młodych, nie od razu gdy same przestają być dziećmi i opuszczają matkę. Jednak wiedział, że co się odwlecze to nie uciecze. Natura samca była nieco inna, choć fakt faktem, trzeba trochę podrosnąć i nabrać sił by jakakolwiek chciała takiego. Jednak samiec miał o tyle lepiej, że po wszystkim mógł zawinąć manatki i pójść dalej swoją drogą. Z upływem czasu czarny lampart rozumiał to coraz bardziej i dlatego właśnie on towarzyszył matkom swoich młodych w wychowywaniu kociąt.
- Może po prostu dotychczas udawało ci się ich unikać - odparł samicy. W końcu, gdy wcześniej oddawał się refleksji sam zauważył znikomą ilość lampartów w tym miejscu. Może to on po prostu mieszkał w cichej okolicy i całe towarzystwo go jak do tej pory omijało? Być może. Bo teraz przecież nagle miał aż dwóch gości. - To doskonale - powiedział znów. - Nie masz się więc o co martwić tak długo, aż dżungla zdoła nas wszystkich wykarmić. Na kolejne pytanie odpowiedział niepewnym kiwnięciem głowy, bo w sumie sam nie był pewny. Chciał nawet już odpowiedzieć, gdy najmłodsza z towarzystwa się odezwała. - Ja jestem Visa i jestem właścicielem tych terenów - przedstawił się. Potem skinął nosem w stronę cętkowanej. - A to jest Ayo. Moja nowa sąsiadka. Musiał na chwilę zamilknąć by pozwolić powiedzieć Xis to, co ciążyło jej na wątrobie, a było tego całkiem sporo. Gdy zaś młoda skończyła zalewać ich słowotokiem sapnął z pobłażliwym uśmiechem. - Tak, wolno ci mieszkać w tej dżungli - powiedział w końcu. - Samic nie przepędzam. W zasadzie Xis trochę odpowiedziała na pytanie Ayo a Visa mógł sobie w sumie teraz o nim przypomnieć. Postanowił więc powiedzieć to, co chciał wcześniej. - Cóż, gdzieś w tej krainie zapewne żyją jeszcze moje dwie córki - dodał. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości