Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Sadism Prekursor | Konto zawieszone Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 17 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 43 |
01-08-2015, 16:56
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel
Paplanie Vult go zirytowało, nie okazał tego po sobie, ale wiedział że niedługo będzie musiał jej dać ostro popalić, bo zaczynała za bardzo sobie folgować. Ogółem sytuacja niezbyt się łuskowatemu spodobała, z wielu względów.
- Ten wąwóz jest pełen ostrych skał, jest bezużyteczny i nie... -przerwał bo Vult już poleciała. taka ignorancja, nie mogła ujść jej płazem. Zawołał za nią - Jeszcze nie skończyłem! Przeklęte ptaszysko! Zmrużył oczy niezadowolony i spojrzał za odlatującą sępicą, po czym ponownie jego o wiele bardziej zły wzrok spoczął na futrzastej parce. Nieco przypominali mu jego samego i Srula, z tym że akurat on nie był aż tak w niego zapatrzony... ba, słuchał się ale był leniwy i gnuśny. Na szczęście spełniał rozkazy i za żarcie potrafił być lojalny. Wysłuchał Kiu, po czym odpowiedział: - Jestem przywódcą, obssserwatorem i strategiem. Rozumiem cię i pojmuję z łatwością to że szukasz dowodów, na to ze cię nie oszukam. Lecz ja mam za obowiązek dbać o mych wssspółbraci. Obcych się nie wpuszcza, bo mogą usłyszeć o kilka słów za dużo. Odnoszę się do ciebie z szacunkiem, lecz nie będę przystawał na twe warunki. Pełzając w mig zniknął jej z oczu skrywając się pośród skał. - Nie wiem jaką współpracę chcesz osiągnąć. Przemyśl moja ofertę, a gdy zrozumiesz jakie możliwości ci daje przyłączenie się do Bractwa, gdy będziesz chciała byśmy pomogli ci w zemście bądź czymkolwiek innym, wtedy to przybądź w okolice bagien, do wielkiej skały którą ozwałem swym imieniem. A tymczasem, bywajcie... Echo jego głosu odbijało się jeszcze pomiędzy skałami,ale Żmija już tu nie było. Ruszył dalej nie przejmując się, choć miał wielka ochotę by zbesztać hienę, mając jednak w pamięci to że te osobniki mają zwykle spore ego oraz łatwo je zirytować, zdecydował się nie zaprzepaścić szansy na nowych w Bractwie. Zawył wiatr, piasek niósł, a wąż, uciekł znów. Z/T
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku. Dziś znowu ich zaskoczę. GŁOS Temat muzyczny Sadisma |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
04-08-2015, 22:52
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
-A kto mówił o wchodzeniu na wasze tereny- Uniosłam lekko brew. Niech robi co chce ale skoro nie jesteśmy wystarczająco godni aby współpracować, to wątpiłam byśmy byli na tyle dobrzy aby być członkami jego bractwa. Ja nie miałam zamiaru pakować się w coś z czego nie ma wyjścia. Nie maja przynajmniej potwierdzenia w słuszności tego wszystkiego. Wspólne polowanie czy zwiad byłby wystarczającym wsparciem czy tez potencjalne boje ale nie to nie. Nie miałam zamiaru ubolewać, bo wąż nie potrafi współpracować.
-Widzisz mały- Rzekłam do Voiego kiedy wąż sobie popełznął- Układ zaproponowany był uczciwy- Powiedziałam za spokojem do niego. -Jak widać jesteśmy za bardzo nic nieznaczący aby moc pan chciał nawiązywać współprace- Prychnęłam- Nie będę składać przysięgę nie będąc pewna racji organizacji do jakiej mam dołączyć. Nie mam ochoty pakować się w bagno i potem mieć problemy, bo realia będą inne, a nie chce brać udziału w jakiś osobistych rozgrywkach czy zemstach tego gada. Tak jakby faktycznie pokazał, że można mu zaufać i że warto dla niego podjąć takie ryzyko to było by co innego. Skoro jednak uważa, ze koro nie dotańczmy to nie warto z nami cokolwiek robić to nie widziałam sensu w przyłączaniu się. -Będzie trzeba poszukać innych sojuszników, który nie będą w ten sposób się zachowywać- dodałam i ruszyłam do przodu. Miałam nad czym rozmyślać. |
|||
|
Voi Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:1,5 roku Liczba postów:71 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 35 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 36 Doświadczenie: 15 |
05-08-2015, 19:35
Prawa autorskie: Avatar by 0ishi (edycja kolorów)
Ah ale pokaz charakteru! Może i ryzykowny, lecz hiena w cętki nie ugięła się i nie otrzymawszy zapewnienia słów Węża, najzwyklej w świecie odmówiła. I wtedy Żmij zrezygnował udając się we swoją stronę.
-Ale jak Pani ich zgasiła! Ha! Pewnie nie mogli uwierzyć własnym uszom, że nie przystała Pani na ich propozycję! On by tak nie potrafił. Podziwiał swoją Przywódczynię, tylko czy aby na pewno to był dobry ruch? Może nie byli agresywni, jednak mogli poczuć się tamci urażeni odrzuceniem przez dwójkę samotników ich propozycji. Hiena była bardzo mądra, przedstawiła swój punkt widzenia dlaczego tak a nie inaczej postąpiła, i dlaczego nie chciała, aby oboje dołączyli do organizacji. Rzeczywiście, pomost w postaci sojuszu mógłby być próbą dla obu stron czy zgadzają się zjednoczyć pod wspólnym szyldem, czy nie znajdą ze sobą porozumienia. A tak faktycznie ciężko było ocenić ich zamiary. Zaraz dorównał kroku Błękitnookiej i idąc chwilę w milczeniu tuż obok, odezwał się nieśmiało: -Właściwie to trochę martwię się, że znając nasze położenie i opinię na ich temat... mogą być nam nieprzychylni. Powinniśmy rzeczywiście poszukać innych sojuszników: w wąwozie albo poza nim. Jak sądzisz? Utkwił oczka w jej lico i przekręcił głową na bok. [ Dodano: 2015-08-15, 18:44 ] Może jednak lepiej samemu podjąć decyzję, by nie być ciągle polegający tylko na zdaniu Pani Kiu? Trzeba było się zdecydować którą opcję wybrać. -Pani Kiu, pójdę przodem. Może wywęszę coś ciekawego? Uśmiechnął się lekko zostawiając swoją Przywódczynię przy starych gnatach pozostawionych przez sępy. [zt] |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
05-09-2015, 14:55
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Młody wyruszył już dawno temu i nie wrócił do tej pory. Zmartwiło mnie to dość mocno. Nie miałam pewności co mogło się wydarzyć. Sam nie czułam się za dobrze od długiego czasu. Siedzenie tutaj nie polepszało tego stanu. Ruszyłam przed siebie. Może zmiana otoczenia coś pomoże. Pociągnęłam nosem i powoli kroczyłam przez pusty wąwóz. Może natrafię na trop tego małego. Wątpiłam jednak w to. Deszcze tropy zmywają dość szybko. Zastrzygłam uchem i opuściłam wąwóz.
|
|||
|
Aladar Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 15 |
02-10-2015, 18:55
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari
Aladar przygnał tutaj, aby przemyśleć kilka ważnych spraw. Albowiem nie przyjęty do stada, nie wiedział gdzie ma się udać. Zdyszany lew zwolnił i spacerował spokojnie. Jego głowa była bardzo nisko, a łapy zgrzane. - Świetnie... Zamamrotał cicho pod nosem z grymasem na twarzy. Nagle podczas marszu coś chrupło pod jego sporą łapą. Spojrzał w dół. - Kości? Eh.. Podniósł wyżej łapę i dalej snuł się ku końcowi. Parę kilometrów dalej położył się tóż przy prawej stronie wąwozu. - yyghr.. Ziewnął odsłaniając swoje wilkie kły. Położył się na boku i odpoczywał.
|
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
03-10-2015, 13:08
Prawa autorskie: Ragnar
Dno wąwozu miało to do siebie, że niosło echem każdy, nawet najcichszy dźwięk. Kroki Zenzele, choć stawiane bardzo lekko i szybko, nie były od tej reguły wyjątkiem. Do uszu Aladara doszły zapewne tak głośne, jakby bezucha lwica przemknęła tuż za jego plecami. W gruncie rzeczy znajdowała się jednak kawałek drogi od niego i węszyła za czymś, zapewne jedzeniem, ale kto ją tam wie. Szybko więc w jej nozdrza wdarł się zapach nieznajomego samca, na który zareagowała raptownym podniesieniem łebka i wyszeptanym do siebie, pełnym podziwu i zaskoczenia "łoł...". Rozejrzała się wokół siebie zachłannym spojrzeniem. Aha, jest. Czarnogrzywy samiec. Niepokojąco blisko. Szlag.
Duży. Obcy. Samiec. No przecież nie będzie się wracać, kiedy pokonała już zdecydowaną większość drogi... Podeszła do dalszej od lwa ściany wąwozu i pozornie samcem niezainteresowana, podążyła pasem cienia, który spływał na dno z samej góry kanionu. W jej krokach bez trudu można było jednak dostrzec spowodowaną podenerwowaniem sztywność, a i końcówka jej długiego ogona nie omieszkała co jakiś czas zadrgać nerwowo. Jeśli jegomość nie wykaże nią zainteresowania, minie go i wyjdzie. W końcu ma tylko półtora roku, a z tamtego zamkniętych oczu - stwierdziła, kukając na lwa kątem oka, kiedy mijała się z nim, oddzielona odeń tylko szerokością wąwozu - patrzy na nią chęć mordu, gwałtu, czegokolwiek, co mimo iż trochę szalony, to jednak ciągle przezorny umysł Zen mógł sobie tylko wyobrazić. |
|||
|
Aladar Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 15 |
03-10-2015, 14:59
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari
O jego uszy obiły się słuchy, czyjegoś marszu. Aladar z lekkim niepokojem uniósł swój ciężki łeb i rozejrzał się. A to kto.... Powiedział do siebie w duchu. Lew powstał wolno z pozycji leżącej, aby mieć większą kontrolę nad sytuacją. Jego ślepia dostrzegły albowiem wpierw mała plamkę, która po każdym kroku rosła. Zaczepił wzrok na lwicy, koniuszek jego ogona kiwał się na boki. - A tyś kto...? Powiedział ku niej. Jego twarz była kamienna, strzygnął uchem i czekał na dalszą część sytuacji. Jednakże nie dostrzegł, że lwica nie posiada uszu. Zaobserował jej sparaliżowane ciało. Czyżby się bała? .. Ruszył spokojnym krokiem pod zacienioną ścianę.
|
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
03-10-2015, 15:24
Prawa autorskie: Ragnar
Zenzele poczuła, jakby jej serce nagle stanęło, literalnie, przestało bić, umarło. Popłoch spłynął po całym jej ciele od głowy aż po koniuszki palców, kuuurwa mać - przebiegło przez myśl i wygięło pyszczek w samo tylko przeciągnięte w głowie "u", kiedy zaraz po odwróceniu się w stronę surowego głosu, Zen zobaczyła jego właściciela w całej swojej wielkiej, samczej, zmierzającej w jej stronę okazałości. Wytrzeszczyła na niego ślepia, przerażona zdecydowaniem jego spokojnego kroku, szlag, co, ej, nie... zorientowała się, że ugięła łapy i obniżyła ciało, gotowa do ataku, lub ucieczki, jeśli takowa okaże się konieczną. Jej ogon trzasnął powietrze jak bicz i nie ustał w energicznym zapętlaniu wokół siebie powietrza. Grymas na pysku przybrał nietęgi wyraz.
- To twoja ziemia, co? - zapytała na poły gniewnie, na poły z troskliwym przejęciem. Szaleniec, kurna, szaleniec jakiś, zamieszkał w wyłożonym kośćmi wąwozie i rzuci się teraz na nią, młodą i powabną, samiec obcy, bogowie sawanny, nie... - Sorry, nie przeszkadzam, tylko tędy przechodzę. Ej - warknęła, surowością swojego tonu i spojrzenia pragnąc zatrzymać Aladara w bezpiecznej od siebie odległości. Wibrysy sterczały z jej pyska sztywno, nastroszone, gotowe do pociągnięcia za sobą warg i obnażenia kłów, jeśli to okaże się konieczne. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
03-10-2015, 15:34
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Wróciłam do wąwozu. Od razu poczułam obce wonie i to w dodatku lwów. Nie podobało mi się to. Tylko wybyłam na jakiś czas i znowu zapuszczają się tutaj jakieś koty. Warknęłam pod nosem i będąc na jednej z półek skalnym zauważyłam ich. Szłam pod wiatr taka by nie mogli mnie wywęszyć. Doszły do mnie jej głos. Jego ziemie? A phi co za głupie podejście! Położyłam się na jednej z półek nie ujawniając się an razie. Obserwowałam wszystko z uwaga na razie i nasłuchiwałam.
|
|||
|
Aladar Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 15 |
03-10-2015, 18:00
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari
Zatrzymał swój spokojny wymarsz. - Jakżeby. Zmierzył zaciekawionym wzrokiem sylwetkę lwicy. - Marne z ciebie truchło. Czyżbyś pochodziła ze stada zachodnich? Jego mowa ciała była zupełnie wyluzowana, niczym się nie zestresował. - Wracając do tematu tej ziemi. Nie, nie są one moje. Lew usiadł na tyłku i zagarnął swój ogon obok siebie. Sądząc po wyglądzie była jeszcze młoda. - Hejże. Zwolnij trochę z tonu. Lew zmrużył swe oczy, gdy lwica warknęła.- Oh.. brzmisz naprawdę groźnie. Aladar trzepnął grzywą. - Skoro sobie tędy przechodzisz zapewne Ci spieszno. Miłej drogi. Samiec powstał i udał się leniwym człapaniem pod półkę skalną na dalszy spoczynek. Położył się wygodnie i wypoczywał. Nie poczuł obecności jeszcze jednego gościa.
|
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
03-10-2015, 19:53
Prawa autorskie: Ragnar
Zmarszczyła brwi i uśmiechnęła się lekko do jego uwagi. Co prawda "marne truchło" mogła poczytać za nieuprzejmość, ale w tamtej chwili ton i to zaskakujące wobec wcześniejszej postawy stwierdzenie Aladara przedarły się do umysłu Zen jako zabawne. Jego dalszych słów słuchała z zaciśniętymi wargami, nie chcąc zdradzić po sobie żadnego wyrazu, a i przed tym świadomie chroniąc się, by nie wyrazić czegoś nieadekwatnego nazbyt pospiesznie. Słuchała, analizowała. Czekała, aż skończy. Wycofał się. Dał jej znać, że nie ma złych zamiarów. I ona odpuściła. Ufna wobec świata jak dziecko nie była, ale wcześniejszy popłoch skutecznie zastąpiła umiarkowanym zrelaksowaniem się. Machnęła ogonem spokojnie, podstawiła dotychczas ugięte tylne łapy pod zad, prostując się. Postawa lwa w jakiś sposób ją zaintrygowała. A no i miał kozacką, ciemnoszarą grzywę, która się Zenzele bardzo spodobała.
- Stać mnie na dużo więcej, nie martw się - powiedziała niearoganckim, łagodnym, przyprawionym lekkim uśmiechem tonem. Ruszyła za lwem nieśmiało. Podniosła i szybko opuściła dwie białe plamki nad oczami, kiedy ten zwalił swoje cielsko na ziemię, wzniecając przy tym wokół siebie tumany zaległego po wsze czasy na dnie wąwozu kurzu. - Nie spieszno mi donikąd - oznajmiła, siadając bezpardonowo pośrodku wiodącego kanionem, szerokiego duktu. - I nie pochodzę ze stada zachodnich, nie wiem, o czym mówisz, nie znam tych ziem za dobrze. Jeszcze. Mogę cię zapytać o to, co tutaj robisz, dlaczego wypoczywasz sobie rekreacyjnie w takim mało przyjemnym miejscu pełnym trupich czaszek i kości, czy raczej uznasz to za niestosowne? Bo mogę sobie pójść! - zapewniła, unosząc obie przednie łapy w poddańczym, przerysowanym geście. |
|||
|
Aladar Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 15 |
03-10-2015, 20:11
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari
Podniósł leniwie swoją głowę w stronę lwicy. - Tak możemy rozmawiać. Oznajmił gdy usłyszał zupełnie inną barwę głosu z jej gardzieli. Lew powstał cały, otrzepał się z piachu. Prawą łapą sięgnął swego prawego ucha i coś z niego zdrapał. - Tak... to widzisz...bo mi się też nigdzie nie spieszy. Oblizał się. - Odpoczywam tu... bo muszę przemyśleć parę chwil z mojego życia. Bo widzisz moja droga pewna rzecz się nie sprawdziła... Westchnął głośno. Ruszył wolnym krokiem w jej stronę i przycupnął tóż obok niej. - Oh.. daj spokój nie wyganiam cię i nie żądam od ciebie tej postawy. Usiądź proszę. Lew bardzo delikatnie się uśmiechnął. - Aladar. Aladar mam na imię. Potem milczał i obserował skały.
|
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
03-10-2015, 20:28
Prawa autorskie: Ragnar
Chociaż wyzbyła się pierwotnego lęku, odpowiedź i idące za nią dźwignięcie się Aladara do pionu wznieciło w niej mały, ostrzegawczy płomyk. Całe szczęście nie miała uszu, które w tym momencie by stuliła, i które wbrew jej zamiarom, zdradziłyby po niej niepewność. Och, naprawdę pomocna sprawa z tym ich brakiem. Zen mogła tylko mrugnąć i uśmiechnąć się do Aladara niewinnie. Za jego dalszymi słowami poszło jej ponowne rozluźnienie się. I ton, i wydźwięk odpowiedzi lwa w zupełności jej wystarczył, by wkleić w jego pysk swoje spojrzenie z charakterystyczną sobie śmiałością i o dziwo nie przemycić w swoim wzroku ani krztyny arogancji.
Usiadła. Jak prosił. - Zenzele. Zen - oznajmiła, przelotnie obnażając zęby i marszcząc nos w zaczepnym wyrazie. - Wybacz, na początku myślałam, że przebywałeś tutaj troszeczkę za długo, wiesz... - spojrzała na niego, kiedy ten zapatrywał się na skały - słoneczko, gorąc, brak wody, te sprawy... Hm - fuknęła. - Co to za pewna rzecz? Knujesz coś, widzę to. - Wskazała w stronę głowy Aladara łapą. Uśmiechnęła się szelmowsko, jakby zdemaskowała go i była z tego powodu bardzo dumna. - Knu-u-ujesz, knujesz coś - cieszyła się swoimi słowami. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
03-10-2015, 20:33
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Słuchałam ich rozmowy nie ujawniając się. Leżałam dalej w ciszy. Nie byłam ufna wobec obcych, tym bardziej jeśli były to lwy. Tutaj były dwa. Samo za siebie to mówiło. Wolałam nie pakować się w kłopoty. Lekko zastrzygłam uchem dalej słuchając ich rozmowy. Nie przypuszczałam jednak, ze po takim czasie jakikolwiek lew się tutaj zapóści. Odkąd tutaj przebywałam to ani najmniejszego śladu ich bytności nie czułam. Ani tu ani w okolicy.
|
|||
|
Aladar Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 15 |
03-10-2015, 20:49
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari
Lew pochylił głowę ku nowej znajomej. - Miło mi zatem cię poznać. Przestał śledzić wzrokiem skały i popatrzył na nią. - Bez obaw! Z moją głową wszystko w porządku. Aladar zaśmiał się głośno. Niestety przy jego oschłym już gardle, które gwałtownie musiało wydobyć z siebie dźwięk, nastąpił kaszel. - A pfu.... Powiedział cicho. - Czy ja coś knuję? Ależ skąd. Obserwuje tylko, nie wolno tracić czujności. Rozejrzał się i znowu przemówił. - Można wiedzieć czy przynależysz do jakiegoś stada? Zapytał z ciekawości bo gdzieś przecież musi zamieszkać. Siedział opanowany i czujny.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości