♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#1
13-08-2015, 22:46
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Teren znajdujący się po obu stronach Słonecznej rzeki pomiędzy Dżunglą a Samotnym Pniem i Śnieżnym Lasem. Ot, typowa sawanna, pokryta trawą, co jakiś czas przecięta przez pasmo krzewów i drzew. Gdyby wytężyć wzrok, znalazło się tu też kilka głazów. Było to chyba jedno z mniej odwiedzanych przez wielkie koty miejsc, ponieważ zwierzyna czuła się tu bardzo dobrze.

Nos zaprowadził go aż tutaj i miał zupełną rację! Złotogrzywy z zaciekawieniem rozglądał się po tej niewielkiej połaci trawy i ilości pasącej się tu zwierzyny. O to właśnie mu chodziło...
Przez kilkanaście minut z ukrycia obserwował stado gazel, starając się wybrać jak najodpowiedniejszy cel- musiał przecież zataszczyć to potem Cherry...
W końcu rozpoczął atak. Kopyta, rogi śmigały w powietrzu, starając się unieść i ochronić ich właścicieli, w zamieszaniu dzieląc się na kilka mniejszych grupek. A szarooki tylko na to liczy. Z zadowolonym pomrukiem pognał za starszym cielakiem, podciął mu nogi i uwiesił się na gardle. Jego matka zapewne nawet nie wie, co się stało...
Teraz musiał tylko czekać...
Indra
Konto zawieszone

Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 25

#2
13-08-2015, 23:02
Prawa autorskie: ja

Cierpliwość tym razem nie przyniosła oczekiwanych rezultatów-nie gdy spłoszona zwierzyna wnet rozpierzchła się we wszystkich możliwych kierunkach. Ciemnej maści drapieżnik zaklął, po czym wychynął z połaci trawy, drobna sylwetka biegła sprintem za jedną z gazel, młodą samicą. Była szybka, jednak wewnętrzne rozproszenie spowodowane przez zaistniałą wrzawę, tylko utrudniały już i tak trudną sztukę samotnych łowów.
Już ją doganiała, wyciągała chciwie zwieńczone ostrymi pazurkami łapki , gdy cel dosłownie zapadł się pod ziemię i byłaby zapadła się z nim, gdyby nie wpiła łap w ziemię.
Usłyszała łomot, z którym ciało gazeli znalazło się na dnie dołu, a nad którym teraz zawisła. Trawa i liście, dotychczas pokrywające okrągły obszar zniknęły, odsłaniając stosunkowo głęboki wykop.
Pułapka.
Zanim zdążyła zrozumieć, co się stało, poczuła, jak powoli zsuwa się w dół. W panice wpiła mocniej drobne łapki w trawę, próbując wspiąć się po zboczu, co utrudniała wciąż osuwająca się ziemia. Nie chciała dołączyć do gazeli.
[Obrazek: plastelinka_by_ragous_d9wz0uk_by_ragous-dacqu7o.png]
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#3
13-08-2015, 23:42
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Jego uwagę przykuło zamieszanie w innej grupce gazel. Przecież on polował sam, nikogo tu nie...? Przez moment jakby wydawało mu się, że dostrzegł sylwetkę małej lwicy. Samotna lwica? Co to miało być? Wypuścił z uchwytu gardło cielaka. I tak udało mu się już skruszyć jego krtań, nie ma możliwości, żeby mu gdzieś uciekł.
Ze zmarszczonymi brwiami obserwował rozpierzchające się na dwie strony stado. Moment, czy tam był jakiś wąwóz? Przecież inaczej nie wymijałyby tak przeszkody... W końcu wśród pyłu dostrzegł cień, który runął w dół. To nie była gazela...
Z cichym warkotem poderwał zmęczone mięśnie do kolejnego wysiłku. Wyhamował po chwili tuż przed nią. To nie był zwykły rów.
Szare oczy spojrzały szybko w te brązowe.
- Nie szarp się.
Rzucił szybko. Miał nadzieję, że zrozumie, że najgorszym pomysłem w tej chwili było rzucanie się i utrudnianie mu roboty. Nie widział innego sposobu, jak wyciągnięcie jej za kark. Na pewno nie będzie to przyjemne... ale z pewnością lepsze, niż skończenie tam na dole. Nie tłumacząc nic więcej, nachylił się nad młodą i chwycił ją za skórę na karku. Wydawało mu się, że podłoże pod jego łapami jest pewne... ale musiał się pilnować. Zapierając się na łapach zaczął się powoli cofać. Nie chciał zrobić jej krzywdy.
Indra
Konto zawieszone

Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 25

#4
14-08-2015, 00:06
Prawa autorskie: ja

Uczucia, które towarzyszyły pojawieniu się nieznajomego samca w zasięgu wzroku były więcej niż mieszane. Indra położyła uszy po sobie, wciąż wyciągając łapy przed siebie. Ryła pazurami w ziemi, wyrywając trawę i pomniejszą roślinność z korzeniami, ale brakowało jej siły i oparcia, by odepchnąć się od ziemistego zbocza. Gdy lew zbliżył się, rozbiegane tętno przyśpieszyło, a ona zamarła w bezruchu, gdy odezwał się-trudno powiedzieć, czy na jego polecenie, czy z wrażenia.
Przełknęła ślinę, gdy ten chwycił ją tak, jak to zwykła czynić jej matka jeszcze za dziecka. Nie drgnęła, nie chcąc pogorszyć sytuacji. Znalazłszy się już na pewnym gruncie osunęła się na ziemię, dysząc cicho. Gonitwa myśli ustała, a oddech uspokoił się. Wierzgnęła się z miejsca, stając nad dołem.
-Już ją miałam!-miauknęła, gorzko spoglądając na gazelę, leżącą na dnie. Cały ten czas, który tropiła to stado, wypatrywała odpowiedniej ofiary, wszystko na nic!
-Szlag by to!-żachnęła się, czując, jak kiszki jej marsza grają. Zacisnęła szczęki, przypominając sobie o swoim wybawcy. Odwróciła się niepewnie.
-Em.. dz-dziękuję.-zająknęła się, wpatrując się w ogrom stojącego przed nim samca. Była nieco drobniejsza niż lwy w jej wieku, co jeszcze bardziej potęgowało to wrażenie.
[Obrazek: plastelinka_by_ragous_d9wz0uk_by_ragous-dacqu7o.png]
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#5
14-08-2015, 00:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Całe szczęście posłuchała- westchnął w duchu z ulgą. Im więcej by się szarpała, tym większe było prawdopodobieństwo, że niechcący ją zrani, bądź ona wymknie się w jego uścisku.
Gdy już znaleźli się w jego mniemaniu bezpiecznym miejscu, puścił jej skórę i cofnął się kilka kroków, by zebrać rozedrgane mięśnie i uspokoić oddech. Dzięki temu miał chwilę, gdy ta zajęta paplaniem nie zwracała na niego uwagi, na przyjrzenie się jej. Miał rację, to jeszcze dzieciak był. Była niewiele starsza od Koho, gdy ten trafił w jego łapy.
Na jej wywód zerknął w stronę pułapki.
- A dwunogi o mało co i miałyby ciebie.
Prychnął ciężko. Już kiedyś widział coś podobnego, jednak tamta była znacznie bardziej widoczna i ich smród unosił się dookoła. Mógł się przyjrzeć temu czemuś... i nie mógł nadziwić się ich lenistwu oraz po części pomysłowości. No bo co za łowca czeka aż jego obiad wpadnie do środka? Przecież można było na to czekać miesiącami!
Złote uszy drgnęły lekko, wyłapując znajomy dźwięk i zdał sobie sprawę z jednej rzeczy. Zapewne była tu pierwsza i zepsuł jej łowy... ech. Te kilka chwil pozwoliło mu się zebrać do kupy.
Przynajmniej częściowo.
Zmieszany uśmiech pojawił się na pysku złotego w odpowiedzi na podziękowanie.
- Nie ma za co.
Szare oczy czmychnęły gdzieś w bok... mniej więcej w miejsce, gdzie leżała jego ofiara.
- Chodź za mną.
Przecież niósł na sobie jeszcze woń świeżej krwi. Jeżeli nie zaufanie, to to mogło skusić młodą lwicę, by poszła za nim.
Cielak praktycznie nie ruszył się z miejsca, gdzie go zostawił. Może nie licząc jego nóg, ułożonych w inny sposób i skopanej trawie, teraz już splamionej czerwoną cieczą. Łbem wskazał na niego brązowej, a sam położył się kilka kroków dalej w trawie.
Musiał odpocząć.
Indra
Konto zawieszone

Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 25

#6
14-08-2015, 00:32
Prawa autorskie: ja

Cofnęła łeb. Nie miała najmniejszego zamiaru iść za tym olbrzymem tylko dlatego, że tak jej polecił. Stanęła pewniej na ziemi i patrzyła, jak odchodzi. Po chwili jednak nieugięty dotąd głosik w jej głowie zaczął się jąkać w niepewności. Rozglądnęła się, po czym ruszyła z miejsca, powoli i ostrożnie podążając za nim w dosyć sporej odległości-bezpiecznej w jej mniemaniu.
Gdy położył się na ziemi, zniknął z jej pola widzenia pozostając ukrytym w wysokiej trawie, wówczas przyspieszyła, truchtem dobiegając do miejsca, w którym widziała go ostatnio.
Nie zawiodła się. Był tam nie tylko on, ale i świeżo upolowana gazela, trochę większa od tej, która skończyła w dole.
Głośne burczenie brzucha przerwało ciszę, w której wpatrywała się w Tosę. Zmieszana spuściła wzrok.
-Mama mówiła, żeby nie rozmawiać z obcymi.-mruknęła, niczym zmieszane kocię, którym jeszcze niedawno była.
[Obrazek: plastelinka_by_ragous_d9wz0uk_by_ragous-dacqu7o.png]
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#7
14-08-2015, 00:43
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Szare oczy zniknęły pod osłoną powiek. A jego boki zaczynały pracować już w normalnym tempie. Czuł jednak, że mięśnie karku palą go lekko, tak samo jak przednie łapy, których siła odegrała w tej "przygodzie" największą wagę. Nie zdziwiłby się, gdyby któraś z poduszeczek została przetarta... nie miał w tej chwili jednak ochoty, żeby się temu przyglądać.
Ciche parsknięcie wydobyło się z jego gardła, gdy usłyszał starą regułkę. Pomińmy fakt, że rozmowa wymagała znacznie mniej zaufania niż pozwolenie złapania się za szyję i wyciągnięcie z pułapki. No ale cóż... to dzieciak.
- Nie wspominała też, że głupotą jest porywanie się na samotne polowania w tym wieku?- mruknął cicho.
- Jak nie ten dół, to gazele mogły zrobić ci krzywdę.
Fuknął cicho. Gdzie się podziewała jej matka? I co to za pomysł, żeby takiemu dzieciakowi pozwalać na tak poważne polowania?
- Jedz. Słyszę przecież dobrze, że już pożerasz tego cielaka wzrokiem.
Indra
Konto zawieszone

Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 25

#8
14-08-2015, 01:08
Prawa autorskie: ja

Popatrzyła z wyrzutem na samca, gdy dotknęły ją jego uwagi. Niezbyt puszysty ogon, prawie lamparci jednak bez cętek, przeciął gniewnie powietrze. Odwróciła łeb jakby urażona.
-Wspominała.-bąknęła tylko, a zmarszczki na jej pysku wygładziły się po chwili.
Wywróciła ślepiami na jego słowa.
-Wiem, nie jestem dzieckiem.-prychnęła, wyciągając łeb, jakby z dumą. Szybko jednak opuściła gardę, gdy zapadła znacząca propozycja.
-N-naprawdę?-otworzyła szerzej ciemnopomarańczowe ślepia. Nie trzeba było jej dwa razy powtarzać, wyraźnie ożywiona zbliżyła się do zdobyczy i nie czekając dłużej przysiadła przy niej. Poczuła, jak jej ciało przebiegł przyjemny dreszcz gdy w końcu zatopiła kły w krwistym i jeszcze ciepłym mięsie. Od kilku dni nie miała nic w pysku.
[Obrazek: plastelinka_by_ragous_d9wz0uk_by_ragous-dacqu7o.png]
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#9
14-08-2015, 01:30
Prawa autorskie: MadKakerlaken

- A jednak chodzisz sama i ładujesz się w kłopoty- burknął cicho w odpowiedzi.
Zupełnie jak jego przybrany syn. Nie, nie jest dzieckiem, ale co do czego to jest "pacpiu ratuj". Wolałby nie być na jej miejscu, gdy jej matka dowie się o jej wyczynach.
Miała dwie szanse, żeby dzisiaj zginąć i to na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu maksymalnie sekund. Nic tylko chwalić.
Zmęczone westchnięcie uleciało z jego gardła.
- Naprawdę.
Niebiesko-szare ślepia błysnęły nieśmiało, gdy nieco uchylił powieki. Wcześniej już dostrzegł coś, co nie do końca grało mu z sylwetką lwicy. Ogon... niezwykle puchaty. Trochę jak tamtych lampartów, w dżungli...
Po prostu czekał, aż skończy jeść. Może wtedy sama coś powie.
Indra
Konto zawieszone

Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 25

#10
14-08-2015, 03:56
Prawa autorskie: ja

-Choże szama...-wybełkotała, przełykając kawałek dopiero co oderwanego mięsa.-Bo jestem sama.-dokończyła, czując jak "gryz" z trudem wędruje w dół przełyku. Jadła szybko i łapczywie, nie myśląc o tym, że mogłoby to zostać źle odebrane przez samca. Głód, który trawił ją od dłuższego czasu nie pozwalał inaczej.
"Pakowania się w kłopoty" nie skomentowała, uznała, że fakt, iż jest samotnikiem usprawiedliwił jej działania, które dotychczas Tosa skrytykował. Przecież próbowała sobie jakoś radzić.
Gdy skończyła jeść, poczuła błogość. Przymknęła ślepka i westchnęła, a kąciki pyska zadrgały niezauważalnie.
-Jestem Indra.-zdecydowała się przedstawić, skoro ten ogromny, nieznajomy samiec łaskawie uratował jej skórę i ją nakarmił.
-Co za to chcesz...?-wypaliła, układając się na boku, odetchnąwszy po sytym posiłku. To byłoby dla niej zupełnie zrozumiałe gdyby oczekiwał czegoś w zamian. Pytanie tylko, jak dzieciak mógł odwdzięczyć się za taką przysługę.
-Mogę ci potem coś upolować. Dam radę.-zapewniła, z determinacją w ślepiach.
W tym momencie w niewielkim łebku zaczęły się pojawiać coraz to nowe pytania odnośnie nieznajomego. Kim właściwie on jest? To jego teren? Ma stado?
[Obrazek: plastelinka_by_ragous_d9wz0uk_by_ragous-dacqu7o.png]
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#11
15-08-2015, 16:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Brwi samca uniosły się w zaskoczeniu. To by wszystko wyjaśniało, począwszy przez samotne polowanie przez to, że nikt nie ruszył jej na ratunek. Trochę niepokoiło go tempo, w jakim pochłaniała ofiarę. Rozumiał, głód i tak dalej... ale mogła się przez to pochorować. Nie miał jednak zamiaru zwracać jej uwagi po tym, co usłyszał.
- Tosa- odparł krótko.
Kąciki pyska samca uniosły się lekko na jej zapewnienia.
- Wierzę, że dasz. Ale chwilowo nie jestem głodny i nic mi nie potrzeba.
Może nie licząc Cherry... ale zdoła jeszcze potem zapolować. Nie miał zamiaru mieszać młodej w polowanie dla lwicy. A co do potrzeb... miał wszystko. Chodził tam, gdzie chciał, radził sobie z polowaniami, miał towarzystwo...
No właśnie.
- Jesteś stąd, czy tak samo jak większość znanych mi lwów wędrowałaś tam, gdzie łapy cię poniosły?
Indra
Konto zawieszone

Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 25

#12
15-08-2015, 16:39
Prawa autorskie: ja

Skrzywiła się. A więc spłacenie długu wobec samca nie miało przyjść jej tak łatwo. Nie mogła przecież tak po prostu odejść.
-Nie jestem niewdzięcznicą.-odparła, gdy tylko przeszło jej to przez myśl. Musnęła kilka razy językiem łapę, po czym przetarła nią pyszczek.
-Od kilku tygodni mieszkam na tych terenach. Staram się nie odchodzić za daleko. Tak by zawsze mieć w zasięgu wzroku tę górę.-wskazała podbródkiem na szczyt Kilimandżaro, który z tej odległości zdawał się dosyć niewielki i zamglony. Traktowała go trochę jako wyznacznik własnego położenia. Spuściła wzrok na nadjedzone przez nią truchło gazeli.
-Gdzie są twoje lwice?-zagaiła, domyślając, że to one upolowały zwierzynę.
[Obrazek: plastelinka_by_ragous_d9wz0uk_by_ragous-dacqu7o.png]
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#13
15-08-2015, 17:03
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Przewalił się na brzuch z cichym pomrukiem i lekko pokręcił łbem.
- Nikt nie mówi, że jesteś. Samo twoje pytanie to pokazuje.
Z ciekawością zerknął na Górę Królów.
- Dobry pomysł.
To był chyba jedyny punkt charakterystyczny Krainy Czterech Stad, nie umniejszając oczywiście potężnym skałom na Lwiej Ziemi i Zachodnich. Jednak tamte nie były tak wielkie, no i oczywiście nie były dostępne dla wszystkich.
Jej pytanie natomiast nieco go zaskoczyło i rozbawiło.
- Nie ma nigdzie. To wolne tereny... gdybyś jednak poszła trochę na południe, trafiłabyś na stado z Lwiej Ziemi. Na Zachodzie są Zachodni. I proponuję trzymać ci się z dala od północnych terenów tej rzeki. Podobno tamtejsze stado przyjemne nie jest.
Odpowiedział wskazując poszczególne kierunki.
- Ja natomiast nie należę do żadnego z nich. Moim towarzyszem jest mój przybrany syn, z którym wędruję to tu, to tam.
Indra
Konto zawieszone

Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 25

#14
15-08-2015, 20:47
Prawa autorskie: ja

Bez wątpienia zyskał jej uwagę tymi kilkoma informacjami. Zastrzygła uchem.
-I co, gdzie idziecie?-spytała, wyraźnie ożywiona.-To trochę dziwne.. w sensie no dwóch samców, wędrujących samotnie.-zamyśliła się na chwilę, gdy wtem doznała jakby olśnienia.
-Chcecie przejąć władzę.-wypaliła, szukając w szarych ślepiach potwierdzenie dla własnych słów. Przez chwilę podekscytowana, spuściła łeb.
-Ah, to pewnie było dla niego.-mruknęła kwaśno, wskazując podbródkiem na gazelę.-Nie będzie zadowolony z tego, że nieznajoma lwica jadła przed nim.-dodała zmartwiona, a ogon poruszył się niespokojnie.
[Obrazek: plastelinka_by_ragous_d9wz0uk_by_ragous-dacqu7o.png]
Tosa
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 60

#15
15-08-2015, 21:01
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Wzruszył lekko barkami, a w jego ślepiach błysnęła wesoła iskierka.
- W zasadzie nigdzie. Wędrujemy między kilkoma punktami, gdzie zatrzymujemy się na jakieś kilka tygodni i znowu ruszamy w drogę. Tutaj jest już za ciasno na kolejne stado, Indro. Ale dwóch wędrujących samców... nikomu nie przeszkadza. Zwłaszcza, że nie pchamy się na czyjeś ziemie. Jeszcze na tyle rozumu mamy.
Wolał pominąć informacje, że zdarzało mu się wpadać na Lwią i Zachód... do znajomych. Nie było jej to do niczego potrzebne. Słysząc jej pomysł, parsknął rozbawiony.
- Nie, nie... widzisz, w moim rodzinnym stadzie byłem dosyć wysoko postawiony... i wiem ile to wysiłku i cierpliwości wymaga. Nie czułem się z tym dobrze, dlatego odszedłem. A Koho... nie sądzę, żeby go do tego ciągnęło. Mamy w tej kwestii chyba podobny pogląd.
Widząc jej zaniepokojenie, pokręcił lekko łbem i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Nie, o to się nie martw. On jest akurat dorosły i sam sobie radzi.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości