Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
15-08-2015, 21:26
Prawa autorskie: ja
Zmarszczyła czoło.
-Tak po prostu? I naprawdę nie chcecie założyć stada?-wyciągnęła łapy przed siebie, opierając jasne paluszki o bok gazeli. Trochę przerastał ją taki niekonwencjonalny styl bycia dwóch samców, dlatego patrzyła wielkimi oczami, słuchając go. -Ciasno... czyli nie zamierzacie tu zostawać?-spytała, a w jej głosie dało się wyczuć jakiś ton zmartwienia. Dawno nie miała okazji porozmawiać z żadnym kotem i choć sama by się do tego nie przyznała, to ciągnęło ją do potencjalnego towarzystwa. -Oh.-umknęło z jasnego pyszczka na wiadomość o Koho. Zamyśliła się, zawieszając wzrok na mięsie. -A te inne stada? Chyba.. chyba muszę się zastanowić nad znalezieniem jakiegoś.-mówiła jakby do siebie.-Trudno jest być samym. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
15-08-2015, 21:59
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Przechylił delikatnie łeb.
- Wiesz... w pewien sposób to już jest stado. Dbamy o siebie wzajemnie, patrolujemy tereny na których akurat przebywamy. Jeśli ktoś chciałby się do nas dołączyć, nie miałbym nic przeciw. Po prostu nie mamy sztywnych granic ziem tak jak inne stada... jest nas za mało, nie dalibyśmy nawet rady obronić kawałka ziemi. A tak, radzimy sobie dobrze. Złożył głowę na łapach i wpatrywał się łagodnie w lwiczkę. Akurat ten temat tłumaczył już wcześniej Kahawianowi, więc nie dziwiły go jej pytania. - Przez jakiś czas jeszcze tak... północ jest teraz zajęta i zabagniona. Może wrócimy w pobliże Góry Królów... dawno nas tam nie było i zwierzęta pewnie już poczuły się pewnie. To, jak poruszali się obaj lwi panowie miało też swoje inne plusy. Zwierzyna, która zniechęciła się obecnością samców, zdążyła już się poczuć bezpiecznie, zapewne pojawiło się też nowe pokolenie młodych... ot, równowaga. Z współczuciem wysłuchał jej ostatnich zdań. Wiedział, przez co musiała przechodzić... - Na południu Lwia Ziemia... niby to dobre stado. parsknął cicho. - Z tego co wiem jednak nikt tam nie pilnuje bezpieczeństwa. W każdej chwili pierwsze lepsze stado może ich rozgromić. Zachodni... twardsze stado. Mój przyjaciel jest tam przywódcą. Nauczyłabyś się tam wszystkiego, ale wymagają pracy nad sobą, poświęcenia... to rodzina, nie tylko z krwi ale i zachowania. Westchnął cicho. - Nie. Dlatego dobrze by było, jakbyś się do któregoś zgłosiła. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
15-08-2015, 22:30
Prawa autorskie: ja
Pokiwała łbem. No tak, mniej więcej o to chodziło w stadzie, dwuosobowe czy nie, nie miało to znaczenia.
-Tak, masz rację!-mruknęła żywo, a na jej pyszczku zamajaczył uśmiech.-Tropiłam je ostatnio i zmierzały w tamtą stronę. Było kilka słoni, stado zebr, gazele i.. oryksy.-dodała, przy czym wolniej wypowiadając ostatnie. -Ale.. trochę się boję tam polować. Nie zawsze przede mną uciekają..-dodała, zwieszając łeb. Nie chciała podzielić losu matki, jednak nierzadko głód zmuszał ją do ryzyka. -A więc ci Zachodni.-westchnęła. Opis Tosy wzbudził w niej niepokój, miała liche pojęcie o rzeczywistym udziale w życiu stada. Położyła łebek na łapach, wpatrując się przed siebie. -W moim stadzie za mną nie przepadali. Siedziałam tylko z mamą. A potem byłyśmy już same.-wyznała, nie patrząc na samca. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
15-08-2015, 22:41
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zamruczał cicho.
- Nie obrażaj się za to co powiem... ale nawet one nie biorą tak młodego lwiątka za zagrożenie. Wiedzą, jak łatwo mogą cię zabić i zranić. Nawet przed dorosłymi czasami nie mają respektu. Ostatnie zdanie dodał trochę na pocieszenie. - A przy Górze Królów obecnie nie ma żadnego stada, przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Jak dobrze pójdzie, to może z Koho ustalimy tam jeden ze swoich punktów. Spędziliśmy tam niemal... rok, zanim ruszyliśmy w drogę. Był nieco młodszy od ciebie, gdy do mnie trafił. Uśmiechnął się lekko. I w zasadzie tam, przy Kilimandżaro niczego im nie brakowało. Mieli spokój, ciszę, wodę i jedzenia pod dostatkiem. Niewielu obcych się tam zapuszczało. Ale ich obu ciągnęło w drogę... Skinął lekko głową, słysząc jej decyzje. Gdyby to on miał wybierać, również wybrałby stado przyjaciela. Błysk zaintrygowania pojawił się w ślepiach samca, gdy młoda zdradziła coś ze swojej historii. - A z jakich powodów nie przepadali? Jesteś przecież normalna. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
15-08-2015, 23:00
Prawa autorskie: ja
Nazywanie jej lwiątkiem było dla niej jak płachta na byka, jednak spokojny ton Tosy i dług, który wobec niego miała powstrzymał ją od prychnięcia i rozgniewanego komentarza pod jego adresem. Miast tego ograniczyła się do ciężkiego westchnięcia. Gdzieś w głębi duszy wiedziała, że miał rację.
Zmarszczyła nos, gdy spytał o jej stado. -Nie wiem. Mama mówiła, że to jej wina, ale myślę, że to przeze mnie. Inne dziewczyny nie chciały się ze mną bawić, lwice chyba też mnie nie lubiły. I przywódca... On był moim tatą, ale nie pozwalał się tak nazywać.-położyła uszy po sobie.-Kiedyś Manju, jedna z młodych powiedziała mi, że nie jestem jedną z nich.-przymknęła ślepka. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
15-08-2015, 23:24
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Milczał dłuższą chwilę i zastanawiał się czy to co chciał właśnie zrobić, było dobrym rozwiązaniem. Z drugiej strony, to był dzieciak, który teraz potrzebował wsparcia... nie tylko fizycznego, opieki i żarcia...
W końcu westchnął ciężko, podniósł się spokojnie, podszedł do Indry i położył się naprzeciw niej tak, że ich łapy niemal się stykały. Domyślał się, że może uciekać, bądź się wystraszyć... ale miał nadzieję, że jego spokój wpłynie również na nią. Niebieskawe ślepia zerkały na jej pyszczek, szukając spojrzenia brązowych oczu. - Posłuchaj mnie uważnie... niby czemu miałabyś być inna? Sadzisz się do zwierzyny jak pierwszorzędna lwica. Uśmiechnął się lekko. - A co do twoich koleżanek... dzieci wielu rzeczy nie rozumieją. Na ich zdanie często mają wpływ dorośli, a one powtarzają tylko to, co od nich usłyszeli. Nie przejmuj się nimi... kiedyś zrozumieją, jak wielki błąd popełniły. Ich matki też. Pochylił nieco łeb. - A przywódca... ojcowie bywają różni. Mój też do najlepszych nie należał. Oddał mnie pod opiekę wuja, jak tylko nauczyłem się chodzić. Nie myśl więc o nim, skup się na sobie. Ucz się. Trenuj. A kiedyś będziesz mogła mu pokazać, jak wielki błąd zrobił. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
15-08-2015, 23:39
Prawa autorskie: ja
Sądziła, że odejdzie, znużony jej paplaniem, gdy jednak położył się obok, postawiła uszy na sztorc. Nie cofnęła się. Na jego słowa o jej polowaniu wyszczerzyła się jak głupia, obnażając białe kiełki.
Chłonęła to co mówił, a każde kolejne zdanie budowało w niej poczucie pewności siebie. Spokojny ton samca, logiczny, rzucający światło na jej sytuację miło dźwięczał w jej uszach. Na jego radę pokiwała łepetyną, a w ślepiach błysnęła determinacja. -Dzięki Tosa. Jesteś.. w porządku.-wybełkotała pod nosem, jakby onieśmielona. Nie chciała odchodzić. Tamto stado, silne i wymagające zdawało się ją przerastać. Pewnie zrezygnowałaby w połowie drogi, zostając przy samotnym błąkaniu się po sawannie. Nieszczególnie zadowalała ją ta perspektywa. -Tosa?-mruknęła cichutko, zaciskając wargi.-Mogłabym.. mogłabym z tobą zostać?-zadrżał głos, a błyszczące ślepka spoglądnęły na samca błagalnie, - |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
16-08-2015, 00:14
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zamruczał cicho, rozbawiony nieco jej pierwszymi słowami. Cieszyło go to, że potrafiła spojrzeć na sprawę z punktu widzenia tak naprawdę obcego jej samca, ba, nawet tą wizję zaakceptować. I z tego co widział, spodobała jej się. I o to właśnie mu chodziło.
Złotogrzywego nie interesowało to, że nie była lwem czystej krwi. Czy to zobaczył? A i owszem, już w pierwszej chwili, gdy oboje wciągali drżące wdechy po pełnej nerwów "akcji ratunkowej". Nie interesowało go to, no bo czemu? To duży kot, tak samo jak on i w dodatku dzieciak, który, jak w rozmowie się okazało, nie miał zielonego pojęcia o tym, że jest mieszańcem. Nie powinno zaprzątać to głowy młódki. Kiedyś sama się zorientuje, o co chodziło jej stadu. Teraz natomiast powinna się skupić na sobie. Słysząc jej drżący głosik, postawił uszy i zerknął na nią. Wydawało się, że miała poruszyć trudny temat... I na dobrą sprawę się nie pomylił. Powoli, z namysłem skinął łbem. - Jeśli tylko chcesz. Porozmawiam z Koho... może być z początku trochę... nieufny. Ale to naprawdę dobry lew, możesz mi wierzyć. Uśmiechnął się lekko, - A więc witaj w naszym małym stadzie, Indra. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
16-08-2015, 00:40
Prawa autorskie: ja
Jej źrenice radośnie rozszerzyły się, a pyszczek otworzył w niemym niedowierzeniu, gdy Tosa podjął decyzję. Szeroki uśmiech wykrzywił jej mordkę, gdy poderwała się z ziemi i gwałtownie wtuliła mały łebek w gęstą, złocistą grzywę.
-O, miękka.-wyrwało się jej, a wówczas zawstydzona odkleiła się od samca, w dalszym ciągu z uśmiechem błądzącym gdzieś na mordce. -Koho.. przyjdzie tu?-rozglądnęła się, jakby miała go gdzieś zobaczyć na horyzoncie.-Jaki on jest? Jak w ogóle się spotkaliście? |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
16-08-2015, 01:06
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Nawet nie drgnął, widząc tą mini eksplozję radości. Mogła tylko usłyszeć po chwili, że z jego piersi wydobył się miękki pomruk.
Udał, że nie zauważył jej zmieszania. Z resztą... teraz byli jednym stadem, więc musieli się wspierać, prawda? - Zobaczy się. Jeśli skończył swoją wycieczkę, zapewne ruszył moim śladem. Jak wspominałem, jest dorosły. Ufam mu, więc czasami wędrujemy oddzielnie. Zawsze jednak wiemy, gdzie możemy się szukać. Odparł z uśmiechem. - A jaki jest? Szczery. Uparty zarówno jeśli chodzi o zdanie na różne tematy, jak i w treningach. potrafi być niemiły... trzeba czasu, żeby komuś zaufał. Ale to wierny i oddany przyjaciel. I jestem z niego dumny. Rzadko kiedy mu to mówił, z prostego względu. Młody momentami zbytnio wierzył w swoje możliwości. - Przyniósł go do mnie Kahawian. Był młodszy od ciebie i okrutnie poraniony. Przez pierwsze kilka miesięcy musiałem go pilnować, by nie zrobił sobie krzywdy. Z czasem zacząłem z nim treningi. Teraz patroluje na równi ze mną, umie tyle samo co ja. Nadal ma paskudne blizny, owszem i nie lubi, jak się z nim o nich rozmawia. Ale jego to nie złamało. A wprost przeciwnie. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
16-08-2015, 18:20
Prawa autorskie: ja
-Moja mama też była moją przyjaciółką.-dodała od siebie, słuchając o tym, kogo miała całkiem niedługo poznać.
-Kahawian go zranił?-otworzyła szerzej oczy, próbując jako tako wyobrazić sobie sylwetkę pooranego bliznami Koho. -Jasne, będę pamiętać.-kiwnęła główką. Nie miała zamiaru denerwować samca, zwłaszcza kiedy mieli się trzymać razem jako stado. -Ten Koho musi być bardzo silny i odważny.-pokiwała łbem z uznaniem.-Treningi.. u nas też uczono młode lwice, żeby przygotować je do pracy w grupie. Nie wiem jak to wyglądało, nie pozwalali mi ćwiczyć z nimi, mówili, że nie nadążę.-skrzywiła się.-Ale mama mnie dużo nauczyła sama, ostatnio upolowałam dik-dika!.-pochwaliła się, z promiennym uśmiechem na pyszczku. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
16-08-2015, 20:23
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Była jeszcze jedna rzecz, o którą powinien spytać, a o której już kilkakrotnie wspomniano w czasie tej rozmowy. Z drugiej strony... gdyby ta była niedaleko, Indra zapewne nie pytałaby go o możliwość pozostania z nim. Dopiero co udało mu się ją nieco podnieść na duchu, czemu miałby to zaraz zaprzepaszczać...? Będą odpowiedniejsze dni...
- Nie, zranił go poprzedni przywódca Zachodu. Kahawian najpierw zabrał młodego do medyka, który obejrzał jego rany i trochę go podleczył. Potem przyniósł go do mnie... dzieciak musiał wyzdrowieć w bezpiecznym miejscu. A Dwugrzywy czuł się winny... przyprowadził Koho na Zachodnie Ziemie na rozkaz Szarego. Nie spodziewał się jednak, że ten się na malca rzuci. W każdym razie, uratował mu życie, choć było ono narażone przez niego. Spłacił dług. Roześmiał się, słysząc pochwały dla fioletowookiego. - Nie mówię, że nie, ale nie mów tego przy nim. Wolę, żeby nie ustawał w treningach. Z lekkim uśmiechem wysłuchiwał jej wywodu. - Moje gratulacje. A co do polowań w grupie... myślę, że Koho nie będzie miał nic przeciwko temu, żebyśmy cię poduczyli. |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
16-08-2015, 22:19
Prawa autorskie: ja
Od dłuższego czasu szukał Tosy. Musiał przyznać, że jego ojczym kiedy chciał, żeby nikt go nie mógł odnaleźć to potrafił się zaszyć. Chociaż może to wina zamyślenia Koho? Musiał przyznać, że to ostatnie spotkanie z Kahawianem wprawiło go w nieco gorszy niż zwykle nastrój.
Tym razem skupił się mocniej i postanowił, że tego dnia na pewno odnajdzie Tosę. Gdy więc trafił na jego trop, szedł za nim uważnie jak po sznurku. Nie śpieszył się jednak, nie chciał zgubić śladów swojego ojczyma. Wreszcie mu się udało. Tak sądził. Wszędzie czuł jego zapach i w pewnym momencie dostrzegł złotą sylwetkę samca w oddali. Bez większego zawahania fiołkowooki ruszył więc w jego stronę. Jednak im bliżej się znajdował tym dokładniej dostrzegał, że Tosa nie jest sam. Była z nim jakaś... lwica? Czy to była ta Cherry, o której mówił mu jego opiekun? - W końcu cię znalazłem - odezwał się. - Witaj... i... ty też - spojrzał kątem oka na nieznajomą. Nie wyglądała na nieco zbyt młodą jak na potencjalną partnerkę jego ojczyma? To chyba jednak nie mogła być Cherry... - Kto to jest?
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
16-08-2015, 22:40
Prawa autorskie: ja
-Dobry lew z tego Dwugrzywego.-mruknęła cicho, słuchając dalej. Wyglądało na to, że Koho miał wyjątkowo tramuatyczne dzieciństwo-jej problemy z brakiem akceptacji z w stadzie zdawały się być niczym w porównaniu do tego, co przeżył. Pochłonięta opowieścią Tosy, młoda nawet nie zorientowała się, gdy ktoś zbliżył się do nich. Promienny uśmiech napiął ciemne wargi, które rozsunęły się na pochwałę i obietnicę treningu. Słysząc jednak głos zza siebie, spłoszyła się momentalnie i odruchowo czmychnęła, kryjąc się za Tosą.
Postawiła uszy na sztorc, po czym wychyliła się zza niego, kontrolując sytuację. Jej oczom ukazał się rosły samiec, jego ciało w wielu miejscach znaczyły rozległe blizny. -Koho?-spytała, uśmiechając się nieśmiało.-Cześć, jestem Indra!-mruknęła, mrużąc ślepka, po czym zaprezentowała się w całej swej okazałości, klapnąwszy obok Tosy. Rozedrgany ogon zdradzał ekscytację. -Strasznie cicho chodzisz!-dodała z podziwem, wcale nie chcąc usprawiedliwiać tego, że dała się mu podejść. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
16-08-2015, 22:56
Prawa autorskie: MadKakerlaken
On natomiast już przez pewną chwilę widział nadciągającego samca. Cichym pomrukiem dał znać Indrze, że wszystko w porządku.
- Miło, że w końcu sobie o mnie przypomniałeś- mruknął. Fakt, obaj ostatnio raczej trzymali się oddzielnie. No ale cóż... - Dobrze cię widzieć całego i w dobrej formie, Koho. Jakby nie przejmując się tym lekkim zamieszaniem, klepnął ziemię obok siebie, zapraszając nowo przybyłego do położenia się obok nich. Łatwiej będzie ustalić kilka rzeczy... z resztą, część już wyjaśniła młoda. Niebieskawe oczy zerknęły w te fioletowe, szukając w nich reakcji. - Jak już słyszałeś, to Indra. Chciałaby do nas dołączyć. W zasadzie to on już zdecydował, no ale z drugiej strony... - Ja nie mam nic przeciwko. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości