Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
17-08-2015, 00:22
Prawa autorskie: ja
Ze stoickim spokojem przyglądał się samicy, która przedstawiła mu się zanim Tosa jeszcze zapewne zdążył o tym pomyśleć. A przynajmniej tak wydawało się Koho. Przez chwilę przyglądał się jej w milczeniu. Wyglądała na miłą osóbkę, choć pozory mogą mylić.
- Nawet nie wiesz, Papo, ile się wydarzyło - wzruszył ramionami przenosząc fiołkowe ślepia na Tosę. Tak... w dobrej formie. Ostatnio jeśli polował to polował dla Bractwa. Zastanawiał się tylko czy powinien teraz mówić o tym złotemu samcowi. A może lepiej byłoby zatrzymać to na razie w sekrecie? Zresztą nie uważał, żeby Sadism dał mu upoważnienie do rozpowszechniania informacji o ich małej... organizacji? Tak czy siak Koho był tam świeżakiem i nie za wiele miał do powiedzenia. Postanowił zająć myśli czymś zupełnie innym i przyjemnie wyglądająca młoda lwica obok, była dobrym ku temu powodem. Znów spojrzał na nią całkiem obracając przeoraną mordę w jej stronę. Wiedział, że wcale tak cicho nie szedł i domyślał się, że Tosa już dawno zdążył się zorientować, że młody samiec zbliża się do nich. Indra musiała być więc bardzo nieostrożną samicą. - Och tak. Jestem najcichszy na sawannie - powiedział ukradkiem przekręcając oczyma. Ukrył ten gest udając, że chce zdmuchnąć grzywkę opadającą na oczy. - A o czym to Papcio Tosa opowiadał? Musiało to być wyjątkowo interesujące? Podejrzewał, że to jakaś opowieść właśnie zwiodła jej czujność na manowce.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
17-08-2015, 00:37
Prawa autorskie: ja
-O tak, i to bardzo.-kiwnęła brązowa główka.-Opowiadał mi o stadach, które mieszkają na tych ziemiach, o sobie, no i o tym, jak wspólnie wędrujecie.-wyliczyła po kolei.
-To bohater-spoglądnęła wdzięcznym okiem na Tosę.-uratował mnie, kiedy ziemia się zapadła. Gdyby mnie nie wyciągnął, wpadłabym w pułapkę, tak jak ta gazela, na którą polowałam.-wyjaśniła niefortunną sposobność, w jakiej przyszło im się poznać. -A ty.. ty jesteś bardzo dzielny.-mruknęła, posyłając samcowi pełne uznania spojrzenie. |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
17-08-2015, 01:20
Prawa autorskie: ja
Gdy Indra wpadła w taki słowotok, Koho ukradkiem spojrzał pobłażliwie na swojego ojczyma.
- Ojej, Papciu - wtrącił między jej zdaniami - uważaj, bo szybko wyczerpiesz zapas swoich opowieści. Zainteresował się jednak dalszą częścią jej opowieści. Tosa-Bohater. Prychnął rozbawiony tym sformułowaniem. No ale nie zamierzał komentować tego, poniekąd rozumiał jej pogląd. Sam w sobie skrawek informacji, który w swej ekscytacji przeniosła Indra do energicznej wypowiedzi, wydał się Koho niezwykle interesujący. - Zapadła? Na sawannie? - Znów zerknął pytająco na swojego ojczyma. Czy to w ogóle mogło być możliwe? Jakieś osuwisko albo stara, popleśniała nora, której strop się zawalił? Otrzymawszy potwierdzenie od Tosy, jedynie uniół lwie brwi na ledwie sekundę po czym wrócił do poprzedniego wyrazu. Nie zamierzał jej osądzać przez pryzmat tego, że sama w tym wieku polowała. On to rozumiał. Są przecież różne powody zmuszające lwiątko do samotnego życia i Koho wiedział o tym najlepiej. - Och, to dobrze, że nic ci się nie stało - powiedział - ale mogłabyś mi powiedzieć o tym nieco więcej? Oczywiście, że chciał zobaczyć tę dziurę na własne ślepia. Nie pamiętał czy kiedykolwiek widział taki przypadek na sawannie. - Ja? Dzielny? - Znów zerknął pytająco na Tosę. Co ty żeś stary jej o mnie opowiadał, hm?
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
17-08-2015, 02:48
Prawa autorskie: ja
-Dokładnie! Wcześniej to miejsce było pokryte liśćmi i trawą, ale kiedy gazela przebiegała tamtędy, runęła razem z nimi do dołu, który przykrywały. Gdybym nie zdążyła zaczepić się pazurami o ziemię, pewnie leżałabym tam z nią na dnie.-wyjaśniła, wzdrygając się przy tym.
-Miałam ogromne szczęście.-pokiwała łebkiem. Była przekonana, że to duch jej mamy nad nią czuwa. -Tosa? Mówiłeś wtedy coś o jakichś dwunogach, tak?-spoglądnęła na niego, jakby chcąc się upewnić. |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
17-08-2015, 03:30
Prawa autorskie: ja
- Pierwszy raz słyszę o czymś takim - powiedział z nieudawanym zaciekawieniem. No kurcze, miał teraz ogromne wyrzuty do Tosy o to, że o niczym takim mu nie opowiadał. To znaczy, wiedział, że takie coś jak dwunogi istnieje, ale nie wiedział, że umieją robić takie... "coś". Coś, co nazwałby pułapką?
- Możesz mi pokazać ten dół? No chyba, że nie chcesz. Chciałbym tylko wiedzieć jak to wygląda i jakie jest głębokie. Gazela zapewne się połamała. Zamyślił się chcąc sobie to wyobrazić. To nie musiało być jakoś szalenie skomplikowane. Po prostu głęboki dół przykryty zielskiem. Tylko jak to się stało, że nie zostało to zauważone? Rozumiał brak doświadczenia młodszej lwicy... ale gazele? Przecież ich uwadze trudno, żeby coś umknęło. - Zresztą... nie uważasz, że gazela to niezbyt dobry pomysł na polowanie? - Zapytał nieco zmieniając temat. Słysząc jednak, że Indra dalej go podtrzymuje mówiąc coś o dwunogach, postanowił znów skupić swą uwagę na "dole przykrytym gałęziami". - Czyli to technika polowania dwunogów?
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
18-08-2015, 00:39
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Z cieniem uśmiechu na wspartym na skrzyżowanych łapach pysku obserwował i wysłuchiwał wymiany zdań tej dwójki. Indra zupełnie jakby zapomniała o wcześniejszej ostrożności, trajkotała ile tylko tchu w piersi, a Koho wcale jej nie ustępował. No cóż, przynajmniej w tej kwestii się dogadają.
Oby jego nie zagadali na śmierć. Cierpliwie znosił kolejne, ukradkowe spojrzenia rzucane przez przybranego syna, czasami tylko odpowiadając lekkim wzruszeniem barków, czy lekkim ruchem ogona świadczącym o rozbawieniu. Chciał, żeby się poznali, skoro mieli wędrować razem. On był już do tego przyzwyczajony, Koho się dopiero wprawiał a dla młodej lwicy miał to być w zasadzie dopiero początek. Lepiej się poznać póki wszyscy są w dobrej formie i nastrojach. Niemniej jednak kiedy rozmowa zeszła na temat dwunogów, zdecydował się wtrącić swoje trzy grosze. - Głębokie na tyle, że dorosły, wytrenowany kocur nie zdołałby wyskoczyć-odparł cicho. A gdzie dopiero jakiś dzieciak, czy antylopa która najpewniej umrze ze strachu niż z łap dwunogów. - Jedna z kilku... a ta chyba jest najprostsza z nich. Innym razem biegają z takimi długimi, ostrymi kijami, albo mają takie... hm. Wygięte gałęzie, z których wyrzucają mniejsze, bardzo ostre. Te patyki wbijają się w ciało i w nim zostają. Czasami nawet nie od samej rany zwierzę ginie, tylko od choroby, które pojawiają się z czasem. |
|||
|
Eusi Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:5 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 75 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
18-08-2015, 14:41
Prawa autorskie: Anverie
Eusi od dłuższego czasu wypoczywał na gałęzi akacji. Był najedzony i nie chciało mu się nigdzie ruszać. Niedawno przebudził się z drzemki i, chcąc nie chcąc, usłyszał toczącą się na dole konwersację. Zaciekawiony, podniósł się do pozycji siedzącej, by przyjrzeć się osobnikom. Ujrzał trzy lwy - dwóch samców i jedną samicę. Jej wesoła postawa i mała postura sugerowały, że musiała być jeszcze podlotkiem i nie mogła mieć więcej niż półtora roku. Lampart spędził jeszcze chwilę na drzewie, po czym zręcznie zeskoczył na ziemię.
- Tak się składa, że wiem co nieco o dwunogach - powiedział, przeciągając się leniwie. - Te istoty są sprytniejsze niż wam się wydaje, dlatego radzę wam ich nie lekceważyć - mówiąc to, spojrzał na samicę. Gołym okiem było po niej widać, że nie miała doświadczenia. Zadziwiające, że do tej pory udało jej się przeżyć. Musiała mieć niezłe szczęście. - Tak jak powiedziałeś, mają wiele technik polowań - zwrócił się do starszego lwa. - Kiedyś sam padłem ofiarą jednej z nich. To były jakieś wielkie szczęki. Zacisnęły mi się na łapie i za nic nie chciały mnie puścić. Gdyby ktoś mi wtedy nie pomógł, pewnie byłbym już martwy - dodał ponuro. Przez chwilę wodził wzrokiem po zgromadzonych, od czasu do czasu machając ogonem. - Ah, gdzież się podziały moje maniery - jestem Eusi - przedstawił się i posłał lwom delikatny uśmiech. Dla bezpieczeństwa zdecydował się jednak cofnąć kilka kroków - nie wiedział przecież, czy są pokojowo nastawione. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
18-08-2015, 15:48
Prawa autorskie: ja
-Taak, nieźle gruchnęła o ziemię, ale.. chyba przeżyła-pokiwała łbem w zamyśleniu. Pytanie Koho nieco ją zmieszało, trudno powiedzieć czy dlatego, że przyznała mu rację, czy najzwyczajniej nie wiedziała, co odpowiedzieć.
-Um, poluję tylko na te mniejsze.-mruknęła zmieszana. A niby co miała sobie obrać za cel? Gryzonie, które tylko wzmogłyby jej apetyt czy może surykatki, które były praktycznie nie do złapania? Chyba poczuła się urażona. -Wiesz, ostatnio złapałam dik-dika, gazela nie jest dla mnie wyzwaniem, dopóki na mojej drodze nie pojawi się dół tych całych dwunogów.-żachnęła, wyciągając łepetynę na wątłej szyjce wzwyż. Z lubością słuchała wywodu Tosy, szczególnie kawałka o tym, że nawet rosły samiec, taki jak on, nie dałby rady pułapce, która jej przeszkodziła. Spoglądnęła wówczas znacząco na Koho, tak jakby chciała powiedzieć no i widzisz, sam też byś sobie nie poradził . Uśmiech satysfakcji wykrzywił jej mordkę. Zupełnie niespodziewanym było pojawienie się jeszcze jednego osobnika. Zaniepokojona tym, że najwyraźniej żadne z nich nie wiedziało o jego obecności do obecnego momentu, siedziała cicho, obserwując jego ruchy i słuchając tego, co miał do powiedzenia. Gdy opowiadał o tym, co mu się przytrafiło, odruchowo spoglądnęła na jedną z łap, którą znaczyły przerywane blizny. Mówił prawdę. Nie odezwała się-był typem, który pojawił się znikąd, nie był lwem, ani znajomym Tosy i Koho. Wystarczy ufności w nieznajomych jak na jeden dzień. |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
19-08-2015, 04:15
Prawa autorskie: ja
Pokiwał głową. Z tego co zrozumiał to tę nieszczęsną kopytną czekała długa i powolna śmierć z głodu i odniesionych obrażeń. No chyba, że te dwunogie istoty same ją dobiją. Nie chciałby być w jej skórze. Na pewno takie bolesne wyczekiwanie na śmierć musiało być koszmarem.
- No ale wiesz o co chodzi. One są za szybkie trochę a mięsa mają niewiele - mruczał pod nosem kalkulując sobie fatygę po taką rączą gazelę. Musiałby się namęczyć, żeby ją gonić a przecież na gazele zwykle polują gepardy. Te antylopy należały do jednych z najszybszych. Nawet jeśliby miał szczęście i jedną upolował to jego wysiłek byłby nagrodzony chudym mięsem w niewielkiej ilości. W jego mniemaniu dużo korzystniejszym rozwiązaniem jest polowanie na takie guźce albo coś. Chociaż rzeczywiste na stare, chore albo jeszcze cielaki może i dałoby się zapolować. - Dik diki to nie wyzwanie - wzruszył delikatnie ramionami. Nie miał w intencji obrażać Indrę.Wcale a wcale nie chciał jej urazić. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego wcześniejsza uwaga o gazeli mogła się wydać lwicy obraźliwa. Spojrzał na Tosę, który opisywał wspomnianą pułapkę. Kiwał głową, ale nadal krążyła w nim chęć zaspokojenia ciekawości. Chętnie zobaczyłby jak to wygląda na własne oczy. Kątem oka zerknął na Indrę. Zmarszczył lekko brwi. Kompletnie nie wiedział o co jej teraz chodziło. Chciał nawet coś powiedzieć i otworzył już pysk, kiedy nagle pojawił się ktoś zupełnie inny. Fiołkowy wzrok powędrował w stronę czarnego lamparta. I nawet chętnie wysłuchał informacji na temat dwunogów od niego. - Koho - odparł na jego przedstawienie się. - Jak wpadłeś w takie szczęki? Też niczego nie zauważyłeś wcześniej? Paskudna sprawa swoją drogą.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
19-08-2015, 17:42
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Zakradła się na sawannę wraz z cieniem obłoków, czarne futro.. bardzo zmyślny kamuflaż, zwłaszcza w dzień, na złocistej sawannie! Schroniła się pod rozłożystym drzewem akacji przysiadając w jej cieniu. Oparła bok ciała o pień i o proszę.. tutaj tez ktoś jest! Ni chwili samotności! Burknęła coś pod nosem i zjechała na ziemie kładąc uszy po sobie, żeby nie wystawały ponad trawę. Przymknęła powieki i tylko biały pędzelek podrygiwał koło smolisto-czarnej łapy.
|
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
19-08-2015, 22:37
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Nie omieszkał wytknąć Koho małą nieuprzejmość.
- W jej wieku to i dla ciebie było coś. Pamiętaj o tym. Słysząc następny głos dochodzący znikąd, rozejrzał się zaskoczony i zaniepokojony. Nie podobało mu się to, że ktoś już od jakiegoś czasu im się przysłuchiwał i nie wiedział jak długo i jak dużo słyszał. Co jak co, ale są przecież jakieś granice. No i jakim cudem przeoczył tak dużego kota? Przecież chociaż na jego woń musiał się natknąć... chyba, że to wina stresu związanego z przygodą Indry. Nie zawahał się jednak wstać i zasłonić swoim cielskiem samiczkę. Nie była to oznaka wrogości wobec obcego, a jedynie poczucie obowiązku. Nie pozwolił sobie jednak na taką ufność, jaką wykazał Koho. Po prostu obserwował i przez chwilę wysłuchiwał wymiany zdań między samcami. Wtrącił się dopiero po chwili. - Nikt ich nie lekceważy z prostego względu... oni nie są jak zebry, dla przykładu. Można ich spotkać wszędzie. Ale o tym co mówisz, jeszcze nie słyszałem. |
|||
|
Eusi Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:5 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 75 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
20-08-2015, 16:22
Prawa autorskie: Anverie
- Dopiero zacząłem żyć samodzielnie. Byłem młody, nieuważny. Brakowało mi wiedzy - odpowiedział na pytanie Koho. Na szczęście wiedza przyszła z czasem, wraz z umiejętnościami, które - jak sam później zauważył - okazały się niezbędne do przetrwania.
- Byłem w trakcie polowania, skupiłem się na małej antylopie i zapomniałem o reszcie świata. Wystarczyło, że postawiłem łapę w złym miejscu i... Trach! - klapnął zębami, imitując dźwięk zatrzaskującej się pułapki. - Z pomocą przyszedł mi pewien mandryl. Potem się zaprzyjaźniliśmy, ale to już inna historia. Zielone ślepia skupiły się na sylwetce lwa, który, w przeciwieństwie do młodszego, nie przedstawił się. Widocznie wolał zachować pewien dystans, co nie było niczym dziwnym, zważywszy na okoliczności. Właściwie ta powściągliwość dobrze o nim świadczyła - był ostrożny. - Cóż, miałeś szczęście, skoro coś takiego cię nigdy nie spotkało. Młoda lwica milczała. Może była nieśmiała, a może po prostu się go bała? Nie wiedział, ale wyglądało na to, że nie czuje się komfortowo w jego towarzystwie. - Spokojnie, nie musisz się mnie bać. Nie mam złych zamiarów - oznajmił, chcąc jej pokazać, że może czuć się przy nim bezpiecznie. Przeniósł wzrok na Tosę, który nadal bacznie go obserwował. - Niechcący podsłuchałem waszą rozmowę, a ponieważ miałem podobną przygodę - postanowiłem się wtrącić - dodał, aby wypaść bardziej przekonująco. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
20-08-2015, 18:21
Prawa autorskie: ja
Lwica nie lwica, czymkolwiek była Indra wolała zachować dystans wobec nieznajomego, w czym tylko utwierdziła ją postawa Tosy.
Ściągnęła brewki na uwagę Koho. Nie zaskarbił sobie jej życzliwości takimi komentarzami. Wydawało się jej, że robiła wszystko tak, jak nauczyła ją mama. Choć od jakiegoś czasu nie miała jej przy boku, to jej nauki nie rozpłynęły się w powietrzu. Tak bardzo się starała, była przekonana o tym, że daje z siebie wszystko, gdy wtem słowa Koho podburzyły w niej to przekonanie. Nie odezwała się i nawet uwaga Tosy nie wygładziła grymasu rozdrażnienia i żalu, który pojawił się na jej pyszczku. Słusznie czy nie, swoje negatywne emocje przeniosła również na lamparta, którego słowa choć przekonujące, nie znalazły zrozumienia w jej podburzonym łebku. Zresztą, od dziecka już przyszło jej usłyszeć wiele kłamstw na jej temat-wiedziała, że słowa nie poparte czynami niewiele znaczą. -Trudno zlekceważyć pułapkę, ukrytą na swej drodze.-bąknęła od niechcenia. |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
20-08-2015, 23:18
Prawa autorskie: ja
Słuchał uważnie opisu zaistniałej sytuacji kompletnie nie przejmując się ani uwagę Tosy ani oburzeniem Indry. Teraz wyobrażał sobie, jak jego wróg wpada w takie sidła, ale nadal żałował, że to nie za jego sprawą. Papcio Tosa nie mógł wiedzieć o tym, że młody wciąż pielęgnuje w sobie nienawiść. Nie mógł się tego dowiedzieć. Więcej niż pewnym było natomiast, że Koho nigdy nie zapomni tego co przytrafiło mu się za dzieciństwa, że wywarło to na nim piętno nie tylko cielesne. Jednak wszyscy w okół musieli przyjąć do wiadomości, że fiołkowooki nie żyje przeszłością. Taką mają widzieć maskę.
- To rzeczywiście bardzo podobna sytuacja - przyznał. No cóż, wyglądało na to, że skoro i on nie zauważył, że coś było nie tak to owe szczęki musiały być tak samo zabezpieczone jak dziura, w którą wpadła Indra. Natychmiast Koho zrozumiał, że musiał jak najwięcej dowiedzieć się o tych metodach. Zlekceważył też uwagę wypowiedzianą przez Indrę.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
21-08-2015, 09:08
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Chęć podsłuchania jednak okazała się silniejsza, niż niechęć do jakiegokolwiek towarzystwa. Nadstawiła szpiczaste okraszone na końcu pędzelkami radary i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie kotów, tak kotów bo lwami trudno było ich wszystkich nazwać.. o czym oni tam gadają? Coś o Mandrylach, polowaniach, pułapkach? Potrząsnęła głową i zabrała się za mycie przedniej łapy. Uszy jednak nadal trzymała nadstawione w ich kierunku. To chyba nie była jakaś ważna rozmowa, prędzej zwykłe pitu sritu o pierdołach i wymiana poglądów, czy doświadczenia..
- Phie... - Czy na ten zakichanej ziemi naprawdę nie działo się nic godnego uwagi? Nie żeby jakoś szczególnie miała ochotę poświęcać swój bezcenny czas.. ale futro miała juz tak wypielęgnowane, że jeszcze trochę i ktoś będzie chciał jej je ukraść. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości