Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
13-10-2015, 21:27
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Różnookiej nie trzeba było wiele, by odwrócić jej uwagę, więc także i teraz, kiedy tylko lampart się do niej odezwał, niezwłocznie straciła zainteresowanie Falarisem.
- Tak, jestem za! - przytaknęła mu, kiwając pyskiem z aprobatą. - Chyba że zdążą czmychnąć, zanim je złapiemy. Jak myślisz, uda im się to? Kątem oka spoglądała na lwiątka. Trzeba będzie powiedzieć Mako o tej sytuacji... Zakładając, że ten zechce z nią rozmawiać, oczywiście. Zamachała ogonem. Nie była mistrzynią cierpliwości, toteż praktycznie od razu wyszczerzyła kły w stronę młodych. - No, już, jazda stąd! - warknęła w irytacji. Nigdy nie przepadała za dziećmi, a Haineko to tylko wyjątek od reguły. Jeśli słowa nie pomogą, to trzeba będzie zabawić się inaczej z tymi przybłędami. |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
13-10-2015, 21:35
Prawa autorskie: Salvathi
Wędrując przez ziemie Zachodu przypadkiem wpadł na świeży trop Shidy i Tjalve. Nic dziwnego, w końcu to i ich ziemie. Velse był zmęczony po treningu, więc postanowił nieco się odstresować rozmową z młodymi i ewentualną zabawą. No i ta dwójka akurat powinna zawsze być pod czyjąś opieką... Gdyby to były Megara i Maela może nie przejąłby się aż tak? Gorzej, że ich trop coraz bardziej zbliżał się do granicy, aż w końcu ją przekroczył. Tyrowi serce zamarło w piersi. Czy naprawdę Giza i Saix nie wbili im do łbów, że granicy nie można przekraczać? Zwłaszcza samemu! No dobra, byli we dwójkę, ale jak takie smyki mogą się obronić? Natychmiast Velse ruszył biegiem, podążając za lwiątkami.
Stanowczo nie podobało mu się to, że przekroczył kolejną granicę. Co prawda na niej nie unosił się równie mocny zapach samców co na terenach Zachodu, ale z pewnością była zajęta przez jakieś stado. Z drżącym sercem oraz mięśniami łap, zmęczonymi przez wcześniejszy trening młodzian biegł co tchu. Niedobrze! Dwa lwy i jakiś cętkowany samiec... Lampart? Ubiegli go. Młody wyhamował dopiero przy szarym lwiątku, posyłając mu gromy błękitnymi oczami. -Tjalve! Shida! - sapnął, odzyskując oddech po panicznym biegu -Co wy wyprawiacie? - rzucił gniewnie. Czy oni naprawdę nie są świadomi, jak łatwe jest zabicie ich?! Młody spojrzał z niepokojem na lwy i lamparta. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
13-10-2015, 21:52
Prawa autorskie: lioden
-No i kolejny- Rzuciłem z niezadowoleniem- Wynocha, bo nie wrócicie cali do domów- Ostrzegłem ich. Zirytowało mnie to zbiorowisko, co źle im na ich ziemiach? Nie nasz problem. Było trzeba urodzić się gdzie indziej lub dołączyć gdzie indziej. Na innych terenach pewnie inaczej bym do tego podszedł ale cóż. Młodzi maja chwilę na wycofanie, drugiej szansy nie będą mieć oj nie. Tym bardziej, że lwica również nie ma nic przeciwko takiemu zabiegowi.
|
|||
|
Haineko Konto zawieszone Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:9 miesięcy Liczba postów:72 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 33 Zręczność: 32 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 20 |
13-10-2015, 22:48
Prawa autorskie: Ja
Samiczka biegła przez całą drogę za Feliją, aż w końcu zdyszana stanęła przy niej w miejscu zwanym sawanną. Gdy tylko złapała oddech, jej oczom ukazały się obce lwiątka, na które bez jakiegokolwiek powodu krzyczała Feli, oraz wujek Ayo
- Co tu się dzieje? - zapytała za bardzo nie rozumiejąc co się dzieje. Miała jednak nadzieję ze zaraz się dowie... |
|||
|
Falaris Konto zawieszone Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (9 lat) Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:77 Dołączył:Lis 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 88 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 17 |
13-10-2015, 23:49
Prawa autorskie: awatar - Dirke, sygnatura - ja
Zdążył zamknąć oczy tylko na chwilę, gdyż zaraz usłyszał donośne głosy dwójki lwiątek, które tutaj były. Otworzył jedno ślepię, aby na nie spojrzeć, po czym dźwignął się na łapy, żeby nie musieć mówić nic na leżąco. Jednak kiedy chciał już coś powiedzieć, zjawił się tutaj lipard. Lew westchnął ciężko, szczerze mówiąc miał nadzieję na to, że dłużej będzie mógł odpocząć, bo po swojej wyprawie jego mięśnie odmawiały mu posłuszeństwa.
- Eh serio? Dopiero wróciłem. - mruknął cicho do siebie, ledwo się powstrzymując od wywrócenia oczami. W tym czasie pojawiła się jeszcze lwica, która zadała mu to samo pytanie co lipard. - Jestem Falaris i odpoczywałem. - odburknął niskim tonem w stronę Ayo. Był naprawdę zmęczony i nie miał ochoty na tego typu gadaninę. - Bardzo dobrze wiem, że jestem na Lwiej Ziemi. Chciałbym tutaj dołączyć. - powiedział jeszcze do Ayo już normalniejszym, bardziej neutralnym tonem. Po chwili na jego pysku nawet pojawił się uśmiech. - I z tego co widzę, wzięliście się za siebie jeśli chodzi o strażników, to dobrze. - powiedział jeszcze. Zastanowił się przez chwilę. Jedna sprawa go nurtowała. - Nadal rządzi wami ta ruda? To jej zawdzięczacie tą poprawę? - spytał jeszcze, a kątem oka zauważył, że pojawiły się tu kolejne persony. |
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
14-10-2015, 00:44
Prawa autorskie: Salvathi
Shida już miała podejść bliżej i zagadać Falaris'a, gdy nagle zobaczyła coś... cętkowanego. Klatka unosiła się szybko przez parę sekund. Ciemna po chwili odzyskała świadomość i stanęła przed bratem. Może i był samcem, w dodatku większym. Ale to był jej pomysł.
- I to niby oni mają być tymi miłymi? - rzuciła do brata podnosząc jedną brew. Już, już miała odpowiedzieć, gdy nagle zbiegło się więcej towarzystwa. Poczuła się niepewnie. Jeden cętkowaty i lwica, można byłoby to rozwiązać. Już miała zgarnąć brata i czmychać kiedy w uszach znajomo brzmiący głos wypowiedział jej imię. Odwróciła się momentalnie. - My chcieliśmy tylko zobaczyć! Tutaj wszystko jest takie ładne! - powiedziała oskarżycielskim tonem, zrzucając winę nieurodzaju ich terenów na Velse. Choć wiedziała, że to nie przez niego to była zła. Dlaczego złościł się , że uznali ich ziemię za nudne i zapragnęli zobaczyć coś piękniejszego? Zapomniał wół jak cielęciem był? |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
14-10-2015, 01:07
Kropka tu, kropka tu. Od cętek na ciele liparda przez chwilę małemu lwiakowi obraz skakał przed oczami. Tjalve Potrząsnął łbem, chcąc się pozbyć ciapek z widoku. Co się właściwie stało? Biegli sobie w stronę nieznanego lwa z zamiarem zrobienia mu niewinnego żarciku, a tu nagle po prostu zaroiło się od innych zwierząt! Szczególnie ten cętkowany nieco irytował Tjalve swoją obecnością, głównie tymi ruszającymi się z każdym spięciem mięśnia cętkami oraz jego wrogą postawą.
- To już nasze stado jest milsze, my przynajmniej nie grozimy na dzień dobry! - zawołał urażony na uwagę siostry. Był już z ojcem na kilku patrolach, co prawda dużo krótszych niż to należało w obowiązku pełnoprawnego strażnika, ale to nadal był patrol! I podpatrzył, jak należy się zachowywać. Widząc jak lipard wyszczerzył na nich kły, Tjalve zrobił to samo, chociaż jego pewność siebie topniała, tak samo jak w przypadku siostry. Nie mógł jednak pokazać słabości! Zaraz jednak odetchnął z ulgą, bo w zasięgu wzroku pojawiła się znajoma morda. - Nie robimy nic złego, tylko sobie spacerujemy. Nawet myszy nie złapaliśmy, nie zeżremy tym kluskom całej zwierzyny, więc o co tyle krzyku. - wyburczał zirytowany karzącym tonem Velse. Opuścił trochę łeb, rozglądając się za ewentualnym miejscem gdzie mogli by się z Shidą schować. Ten lipard był chyba jakiś nawiedzony, żeby od razu grozić dwójce maluchów! |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
14-10-2015, 08:29
Prawa autorskie: lioden
-Nie jestem strażnikiem-Odrzekłem samcowi. Fel lepiej mu wytłumaczy te sprawy. Co do dołączenia samica lepiej też się tym zajmie. Byłem za krótko aby tym się zająć. Tak przynajmniej sądziłem. Ona bardziej się we wszystkim orientowała.
-Nigdy nie twierdziłem, że jestem tym miłym- Powiedziałem młodej- Wkraczając na nie swe tereny trzeba się liczyć a niemiłym przywitaniem- Nikt ich tego nie uczył? Co za brak edukacji i kontroli jak młodymi. Tak to mogą szybko wylądować na tamtym świecie. -Wracajcie do siebie- To było ostnie ostrzeżenie, kolejnego nie będzie stanowczo,a młode na skórze przekonają się o tym. Zjeżyłem lekko sierść, ja nie żartowałem i zaatakuje te młokosy jeśli dalej będą kozakować. Dzieciaki nie były jak widać uświadomione, że świat jest brutalny i nie będą zawsze witane z otwartymi łapami. Na niektórych ziemiach nie było by gadania tylko od razu atak i tyle. Czy to na prawdę jest tak trudno zrozumieć, że nie ważne co by tutaj było, nie są to ich tereny i są obcymi, wiec niech spadają. |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
14-10-2015, 09:20
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Gdzie to było.. aw. W pamięci miała że gdzieś w okolicy wąwozu znajdował się ul pszczół, ale było to ładnych parę lat temu, miodożer, albo inny 'karakal' mógł juz dawno go zniszczyć, ale poszukiwania leku najlepiej było zacząć od miejsca w którym ostatni raz się go widziało. Była niepocieszona faktem, że bedzie musiała szukać cholerstwa po całej sawannie, w czasie nadchodzącej suszy.. czyli tam gdzie ziemie były bardzo urodzajne, czyli na terenie parchatych Lwich. Najwyżej komuś wpierdoli i zdobędzie nowy dywanik do norki.
Dotarła do powalonego drzewa, owszem były tu resztki ula, ale od bardzo dawna nie było w nim już owadów.. jak słoneczko kochała, tak obiecała sobie wpierdolić pierwszej napotkanej Rateli w okolicy. Pierdzielone obżartuchy. Ale zaraz co to za krzyki? Znaczy się.. tutaj to była norma, stado z tutejszych terenów było wypełnione po brzegi rozhisteryzowanymi pierdołami, ale.. hmm, co to za piskliwy ton? Nadstawiła uszy i rozejrzała się. - .. nasze stado..?- Mruknęła pod nosem, no i proszę, jak byk na szczycie pagórka jakieś zgromadzenie, dorosłe lwy, mieszaniec, młode. Znowu awantura o byle gówienko? Parsknęła i osmarkała się, otrząsając szybko z baboków. Niespiesznie ruszyła w górę po trawiastym zboczu, rośliny wciąż były zielone, ale nie tak soczyście jak miesiąc temu.. w końcu dotarła na miejsce, swe jadowite ślepia wlepiła wpierw w wybryk natury, potem samca i Feliję, czy my się skądś nie znamy mała? Wyszczerzyła się paskudnie. - .. przerzuciliście się na lwiątka? Kufufufufu.. a no tak, łatwo im spuścić łomot.- A jak zacnie można sobie podreperować tym wątłe ego. -.. a potem ewentualnie zjeśśść.. - Uśmiech na jej mordzie zrobił się dziki, cała ta fraza była skierowana do Ayo, dlaczego? A dlatego że rasistowskie dowcipasy zawsze były śmieszne. Tak szybko jak ekspresja pojawiła się na mordzie kudłatej tak szybko zniknęła. Co to za bachory? Pociągnęła nosem.. mieszanka zapachów zakręciła ją w środku, ale bez rewelacji, za duzo tutaj zapachów.. Ominęła cętkowanego pochylając się do młodych, Tyrvelse kogos jej przypominał chyba. Powęszyła koło szarego i czarnej.. parskając co jakiś czas. Zmrużyła ślepia wykrzywiając wargi nieco na bok. - Hm?- Znajomy zapach.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
14-10-2015, 16:02
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Przybycie Haineko wybiło Felkę z równowagi, ale tylko na moment.
- To nasi wrogowie, ale nie bój się. Później ci wyjaśnię - obiecała, po czym delikatnie, acz stanowczo wzięła ją w pysk i postawiła tuż obok siebie. - Vei? - odwróciła się do Falarisa, nieco zdziwiona jego wiedzą. - Taaak, ale potem pogadamy, bo widzisz, że, eee... Ej! Lwica znów wyszczerzyła kły, tym razem w stronę kolejnego nieproszonego gościa. Podeszła do niego, a jej wzrok nie wróżył niczego dobrego. - Zabierz... Ich... Stąd! I siebie razem z nimi! Dotarło?! - warknęła, machając ogonem na boki. - Mili? Dla bezczelnych obcych? Kto wam takich bzdur naopowiadał? - parsknęła, uśmiechając się paskudnie do młodych. I jeszcze jedna osoba zdążyła się tu zjawić. Cierpliwość beżowej naprawdę była na wyczerpaniu. - Kojarzysz mi się z kimś - stwierdziła nagle, rzucając ostatnie spojrzenie najstarszemu z Zachodnich, zanim przerzuciła całą swoją uwagę na brązową wywłokę. - O matko, to ty jeszcze żyjesz?! - krzyknęła w szczerym zdumieniu. Lwioziemka pamiętała już całkiem dorosłą Kami z czasów, kiedy sama była lwiątkiem. Potem władza na Złej, Szkarłatnej, Zachodniej czy innej Och-Tak-Strasznie-Jałowej-I-Brzydkiej Ziemi zmieniała się tak szybko, że przestała już za tym nadążać. Niemniej jednak już dawno miała Kami za odleeegłą historię. Lwica wydała z siebie tak głośny ryk, jaki tylko była w stanie, żeby całe stado było w stanie ją usłyszeć. Nie, żeby nie wierzyła w siłę liparda (swoją drogą, czy on potrafi ryczeć?), ale w takiej sytuacji jak ta wsparcie zawsze byłoby mile widziane. Ech, gdzie są te wszystkie lwy, które zawsze spotykała z bojąca się ich Haineko? Teraz, kiedy naprawdę nie pogardziłaby ich towarzystwem, jak na złość żadnego nie było na horyzoncie. - Widzę, że dawne czasy ci się przypominają - burknęła w jej stronę, powoli cofając się tam, gdzie była wcześniej, czyli do miejsca, w którym stali Ayo i Haineko. - Ty też stąd wywalaj, jeśli ci miłe twoje przerośnięte futro. |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
14-10-2015, 18:50
Prawa autorskie: lioden
Felka powiedziała wystarczająco. Machnąłem ogonem po tym jak lwica ryknęła. Przeniosłem spojrzenie na obcych. Miałem nadzieje, że sobie pójdą i tyle. Poczekam i przekonam się. Tak jednak było najbardziej rozsądne. nie wiem jednak czy oni potrafią być rozsądni. Młode to jeszcze da się wytłumaczyć. Młode to i głupie ale ci starsi eh. Kiepsko ich pilnują. Wyczekiwałem ich ruchu. Stałem tak jak wcześniej. Jakoś nie interesowało mnie z jakiego oni są i takie tam. Na tereny neutralne niech sobie pójdą, nie daleko są w końcu.
|
|||
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
14-10-2015, 21:41
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
Upewniwszy się, że maluchy zostały pod bezpieczną opieką, ruszyła w kierunku ziem. Szukała zapachu siostry. Jakiegokolwiek tropu. Świadomość, że Vei była w ciąży wprost przygniatała młodą lwicę. Nie chciała iść do niej i niepokoić jej. Mimo, iż nie była matką, instynktownie wyczuwała, że dla królowej nadeszła chwila, z którą musi zmierzyć się sama i przez jakiś czas nikogo nie dopuści do siebie. Ale zawsze... Świadomość, gdzie jest uspokoiłaby fiołkowooką. Wiedziałaby, na które rejony powinna zwracać szczególną uwagę i odstraszać innych.
A jeśli o innych mowa, wyczuła obce zapachy. Przyspieszyła, zaniepokojona. Sunęła w trawach, wypatrując niebezpieczeństwa. Szybko je dostrzegła, gdy tylko omiotła wzrokiem pobliskie wzgórza. Tam były lwy. Trzeba więc iść w tym kierunku. Gdy tylko dotarła na sam szczyt, jej oczom ukazała się gromada młodzików, ogromna kudłata lwica - która miała coś niepokojącego w samej postawie ciała - oraz Lwioziemcy. Feliję znała ze słyszenia, Ayo kojarzyła z zebrania. I... Zaraz? - Deme - przywitała wszystkich, po czym uśmiechnęła się delikatnie. Szybko jednak ten promyczek radości przygasł, widząc postawę pobratymców. Mieli bardzo napięte mięśnie, wręcz jakby szykowali się do ataku. A ich oczy... Prawdziwe błyskawice. Zamachała ogonem i fuknęła - Zachowujcie się! - zupełnie ta postawa nie podobała się Venety. Wyraźnie było widać, że lwiątka nie zdają sobie sprawy, że znalazły się tam, gdzie nie powinny, ale na Mufasę, toć to przecież dzieci! Dostrzegła ponadto, że młodzik jest spięty i najchętniej odszedłby stąd, najprawdopodobniej z maluchami. A ta brązowa lwica i jeszcze jeden lew? Cóż. Nie miała pojęcia, co tu robili, ale jeśli ich zaatakujemy ot tak, to po prostu nie będzie odpowiednie. Skierowała wzrok na Kami, jako najstarszą z tego zgromadzenia - Nie wyglądacie na rodzinę. Jesteś ich matką? Szukacie tu kogoś? Naturalnie, nie chciała, aby kręcili się tutaj, zwłaszcza, że nadal nie znalazła żadnego tropu królowej. Ale nie tędy droga, wrzask nie pomaga, a tylko odbija się go jak piłeczkę, i tylko zwiększa, i zwiększa, i zwiększa gniew. |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
14-10-2015, 21:58
Prawa autorskie: Salvathi
O, rany. Przyjemne towarzystwo, nie ma co... Że też akurat na takie lwy musieli trafić Shida i Tjalve... A może to lepiej? Nauczą się, że świat nie należy tylko do nich.
Zupełnie zdębiał, słysząć tłumaczenia lwiątek. -Oaza wam nie starcza? - warknął. Naprawdę, co oni sobie wyobrażają? Zwiedzać okolice im się zachciało! Jasne, ziemie Zachodu najpiękniejsze na świecie nie były, ale najbrzydsze też nie. A przynajmniej tak mu się wydawało... Bo tak szczerze to pierwszy raz przekroczył granice. Co nie znaczy, że młodzi muszą o tym wiedzieć. -Krzyk jest o to, że oni zaraz zjedzą was. - zbliżył łeb do rodzeństwa i powiedział to ciszej, by ci obcy tego nie słyszeli. Wolałby nie podawać im pomysłów na tacy. Jednocześnie młodzian odgrodził lwiątka od obcych, zasłaniając je sobą. Stanął przed nimi, nieco na ukos, by nie było ich widać, i postąpił parę kroków do tyłu, zmuszając rodzeństwo do ruszenia się. W ten sposób powoli się wycofywał, ale też narażał na ewentualne ataki. Ale gdyby coś się stało lwiątkom, Giza i Saix zabiliby go! Jak nic. A nie, zaraz. Przecież wtedy byłby już martwy. O matulu, co to za przeogromna kupa futra?! Velse o mało się nie udławił własną śliną, gdy włochaty olbrzym zasłonił słońce. To jest lew?! Coś takiego w ogóle istnieje?! Przynajmniej nie jest Lwim, a przynajmniej tak się wydawało młodemu. A nie miał wiele czasu na rozważania, bo wkrótce nakrzyczała na niego ta różnooka. Velse cofnął uszy, widząc rozzłoszczony pysk niepokojąco blisko własnego. Bezczelni? Tak jakby oni rzucali grzecznościami na dzień dobry... Nic nie powiedział, a jedynie przewrócił błękitnymi ślepiami i cofnął się posłusznie. A ta uwaga to niby co miało być? Myślał, że Lwioziemcy to miłe stado, czy coś. A ci od razu wrzeszczeli i się pultali... -To tylko lwiątka. - rzucił cierpko -Krzywdy wam nie zrobią. Rozumiał, że tamci nie chcą obcych na swych ziemiach, ale doprawdy... Co im szkodzą takie małe szczyle, żeby od razu im grozić śmiercią? Tyr odwrócił się do rodzeństwa. -Słyszeliście miłych państwa. Spadamy stąd, jasne? - mruknął do nich, ale na tyle stanowczo, by zrozumieli, że to rozkaz. W końcu był od nich wyżej w hierarchii stadnej, tak czy nie? Jeśli im te głupie łebki są drogie, niech lepiej się ruszą. O, pięknie, kolejny Lwi. Choć ten jest nieco milszy... Fuknął na tych agresywnych. Może ma nad nimi władzę? Iskierka nadziei zakwitła w jego duszy. Jak na razie porządnie bał się o młode, ten cętkowany wyglądał, jakby chętnie im coś zrobił. -Ja jej nie znam - powiedział, łypiąc oczami na futrzaną górę. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
14-10-2015, 22:13
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
- Deme - rzuciła do Venety. - My tylko pilnujemy porządku - wyjaśniła.
Czy ona nie była przypadkiem tą, no, siostrą Vei? Tak się Felce zdawało, choć nie przypominała sobie, by kiedykolwiek miała z nią coś więcej do czynienia. Następnie, już trochę uspokojona - w końcu wraz z Venety stanowili zdecydowanie przeważającą siłę, zwłaszcza że Falaris, skoro chce dołączyć do stada, też powinien stanąć po ich stronie - przeniosła wzrok z powrotem na beżowego samca. - One nie, ale ona tak - burknęła, wskazując łbem na Kami. - No nie wmówisz mi, że przyszła tu przypadkiem. Ja nie wiem, co wy planujecie na swoim Świcie czy jak wy się tam teraz nazywacie, ale Kami zawsze przychodziła tu tylko po to, by spuścić komuś łomot. A wy też jesteście stamtąd! Bo śmierdzicie! I widziałam tam kiedyś lwa, który wyglądał prawie TAK SAMO jak ty! Różnooka zupełnie nie brała pod uwagę tego, że gdyby rzeczywiście się uspokoiła i spróbowała, śladem Venety, rozwiązać całą sytuację poprzez rozmowę, to może, może oni po prostu by sobie poszli i byłoby po kłopocie. Ale nie!, to nie był jej styl działania. Ona musiała najpierw przekazać, co jej w duszy gra, choćby w najbardziej chaotyczny sposób. |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
14-10-2015, 22:24
Prawa autorskie: Salvathi
No normalnie szczęka mu opadła. Nie wiedział nawet, co go bardziej bolało - oskarżanie stada czy zarzucenie smrodu? Zagranie poniżej pasa! A tak właściwie, gdzie lwy mają pas?
-Wypraszam to sobie! - burknął -Jesteśmy z Zachodnich Ziem, to zupełnie coś innego niż Świt! My najpierw myślimy, później bijemy. O ile w ogóle. - mruknął na końcu. Cóż za paskudne oskarżenia! -Już mówiłem, ja tej kupy futra nie znam. Nie należy do stada. - spojrzał przeciągle na brązową lwicę. Imponująca postać! Choć nie wiedział, czy nie sprawiałaby kłopotów w stadzie. -A tamten lew to mój ojciec. - domyślił się. -Niesłusznie posądzony o zdradę i zamordowany przez poprzedniego władcę. - wyjaśnił z godnością. Skąd ta jasna lwica tyle wie o jego stadzie? Należała kiedyś do niego, czy jak? Spojrzał na nią nieufnie, cofając się o jeszcze jeden krok. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości