Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
16-10-2015, 14:18
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Napięcie, które w pewnym momencie zdawało się powoli opadać, teraz znów się wzmagało. Felka nie miała zamiaru nikogo przepraszać, bo też i nie miała za co, ale z drugiej strony tym bardziej nie chciała narażać Haineko, która dziwne, że jeszcze nie dostała zawału na widok tak kudłatych paskudztw jak Kami i Bjorn. Ech, co tu robić? Tylko jedno rozwiązanie przychodziło jej do głowy.
Przysunęła pysk do ucha Ayo - nie dlatego, że nie lubiła Venety, po prostu akurat lipard stał najbliżej niej. - Sprowadzę pomoc - mruknęła doń, tak że pozostali nie mieli szans na zrozumienie tych słów. Następnie nachyliła łeb nad Haineko, rzuciła do niej ciche "idziemy', chwyciła ją w zęby i czym prędzej się stąd wyniosła. Z/t |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
16-10-2015, 17:30
Prawa autorskie: lioden
Skinąłem lekko łbem za Felką. No cóż szczerzą nie liczyłem na cokolwiek.
-Nie będę nikogo przepraszał, tym bardziej bezczelnych obcych- Rzekłem kudłatej. Nie robiła na mnie wrażenie. Niech sobie będzie duża i kudłata. Zachowuje się jakby nie zdawała sobie sprawy, że to oni tutaj wkroczyli bez zgody i jak widać nie potrafią sobie pójść. Może to ta sterta futra zarosła też mózg? Nie wnikam. Nie boje się jej i nie obchodzi mnie to czy w potencjalnej potyczce zginę czy nie. Przynajmniej wykaże się odpowiedzialnością za tereny, skoro inni nie maja ochoty przybyć czy też się wycofują. Nie jest to jednak moja sprawa. Mam pewne zasady i będę się ich trzymał do końca i basta. |
|||
|
Talvedu'ul Konto zawieszone Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:~8 lat Tytuł fabularny:Partner Królowej / Skarbnik Liczba postów:240 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
16-10-2015, 18:27
Prawa autorskie: CherryColaax, ja, Globus, mła
Tytuł pozafabularny: VIP / Mistrz Cytatów
Bjorn po prostu stał i przysłuchiwał się tej całej pyskówce, niewielki uśmieszek powrócił na jego oblicze kiedy młode kociaki zwróciły na niego uwagę, a jeszcze potem zaczęły kleić się do Kami. Urocze.
Nie wyczuwał napięcia ani trochę, nie przyszło mu nawet do łba to, by choć trochę zacząć traktować liparda albo lwice jako jakiekolwiek zagrożenie. Może i było to dość nieostrożne, ale przecież nie miał żadnych złych zamiarów, nie zamierzał nikogo krzywdzić, nikt nie miał podstaw do ataku. Chociaż z drugiej strony... Cięty język Kami i w ogóle jej postawa, oraz nerwowość tubylców były jak mieszanka wybuchowa, wstrząśnij zbyt energicznie...i bum. Zastrzygł pozostałością prawego ucha (które niegdyś ktoś mu odgryzł, ale kto? Nie pamiętał) kiedy kudłata wspomniała o miodzie. Nie, żeby był ekspertem, ale wiedział, że miód używany był jako środek odkażający. Wszak spędził trochę czasu z Kami, kiedyś coś zobaczył, usłyszał... Nieważne. Ta wiedza wystarczyła mu by wiedzieć, że ktoś potrzebował pomocy, ciekawe czy to coś poważnego... Kami raczej się nie śpieszyła, więc to chyba coś co mogło spokojnie poczekać. Jednooki obrócił łeb nieznacznie w kierunku brązowej, potem zerknął na oddalającą się Feliją... następnie zmierzył spojrzeniem liparda, Venety, i znów liparda. Tak właściwie to co to miało być? Jakieś cętki, Felija też chyba miała jakiegoś kropkowanego brzdąca obok siebie, Bjorn nie zdążył się przypatrzyć. Nie powinno tak być. Czy cętki nie oznaczały fizycznie słabszego gatunku? Gepardy owszem, zaskarbiły sobie szacunek Bjorna szybkością, czegoś, co już dawno zostało Bjornowi odebrane- ale cętkowane kreatury? Lamparty? Inne ciapki? Jakieś kotki wagi piórkowej? One nie miały gepardziej szybkości. Ani siły (w porównaniu z Bjornem rzecz jasna). Potrafiły tylko wkurzać wspinaniem się na drzewa, o. W czasach konfliktu nie opłaca się utrzymywać takich chuderlaczków. No, ale co go to obchodzi. Kiedy Kami ponownie się odezwała, rzucając groźbę pół żartem pół serio, zaśmiał się bezdźwięcznie pod nosem. -Kami, oszczędź tym biedakom stresu, jeszcze osiwieją.- oczywistym było, że osobniki z tych stron nie wiedziały co to znaczy czil, albo żart. Im wydawało się, że ubicie Kami byłoby czynem chwalebnym, a w rzeczywistości to zbędne marnowanie energii i ryzykowanie ran, tylko dlatego, że nie potrafią trzeźwo ocenić sytuacji i podejść do słów brązowej z dystansem. Sam kiedyś spinał si przy pierwszej lepszej okazji, i jak to się skończyło? No właśnie nijak... w tym problem. W każdym bądź razie Bjorn uznał, że skoro w grę wchodziło bezpieczeństwo wnuków kudłatej, lepiej darować sobie przepychanki w których tak bardzo 'babcia Kami' się lubowała. |
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
16-10-2015, 19:12
Prawa autorskie: Salvathi
Shida tuliła się jeszcze chwilę do babci, by ostatecznie otrzeć się o jej łapę z cichym mruknięciem i zająć bezpieczne miejsce obok. Z zadowoleniem słuchała swej babki. Właśnie taka chciała być! Cóż, Saix i Giza z pewnością byliby przerażeni faktem, że Kami stała się idolką ich, już kłopotliwej, córki. Teraz, siedząc tuż obok dawnego postrachu tych ziem (o czym młoda nie wiedziała) i lwa o kościanym ogonie, czuła się o wiele pewniej. Na jej pysku pojawił się lekki uśmiech, który zaraz zniknął, coby żaden z Lwich nie zechciał wykorzystać tego jako podstawę do bójki.
Słysząc o czym Tjalve opowiada babce pokiwała potwierdzająco pyskiem. - "Nie było by śladu ani problemów." - zacytowała liparda przedrzeźniając jego głos. Strasząc Bogu ducha winne lwiątka, trzeba wciąż pod uwagę, że komuś może się to nie spodobać. Dla niej słowa Kami nie były półżartem. Odebrała je całkiem poważnie. Spojrzenie przechodziło od jednego do drugiego lwa, by ostatecznie zatrzymać się na lipardzie. - Nie jestem bezczelna! Przyszłam tylko zobaczyć! A ty chciałeś mnie zjeść! - no dobra, poniosło ją. To był pierwszy raz kiedy Shidzie zdarzyło się krzyknąć na kogoś dorosłego. Zastrzygła uchem na głos Bjorna (Björna?) i spojrzała doń. Teraz jej uwaga skupiła się na dziwnym ogonie lwa. Zmarszczyła nosek nie będąc pewna czy pozwoliłby jej go dotknąć. Już zamierzała zapytać (typowe dla niej wyczucie sytuacji) kiedy Kami zgarnęła ją bliżej siebie. Pozwoliła jej na to, patrząc to na Venety, to na Ayo, co jakiś czas zerkając na brata by sprawdzić jak się trzyma. Nie wątpiła w niego, ale czuła się odpowiedzialna za to co ich czeka, za to co się dzieje teraz. W końcu to był jej pomysł. Posłała bratu pokrzepiający uśmiech. |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
16-10-2015, 20:40
Prawa autorskie: Ssaku
Przybiegła jak najszybciej, z daleka dojrzała Ayo i Venety, a zaraz obok nich kilka młodych lwiątek i dwa starsze. Dobiegła zdyszana do sojuszników i powiedziała.
- Co tutaj robicie? Czemu pałętacie się komuś po terenach, mam już dość nieproszonych gości, a szczególnie małych lwiątek. - powiedziała ostatnią część zdania patrząc na lwiątka do tego szczerząc kły. - Idźcie stąd bo zobaczycie za dużo jak na tak młode lwy. - dodała po chwili patrząc kątem oka na starsze lwy. |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
18-10-2015, 13:24
W towarzystwie takiej babci Tjalve poczuł się znacznie pewniej. Tak samo jak Shida, usiadł między Kami a tym dziwnym wielkim lwem z kościanym ogonem. Co prawda nie miał pojęcia kim jest ten dziwaczny, poznaczony bliznami samiec, ale jak zdążył zaobserwować, był on zdecydowanie sojusznikiem ich babki, a więc pośrednio również ich. Chyba mogli się czuć w miarę bezpiecznie pomiędzy dwójką tak rosłych lwów, nie?
Szary przeniósł wzrok na siostrę, kiedy ta potwierdziła jego słowa i jeszcze przedrzeźniła liparda. Pokiwał jej do tego potwierdzająco łbem. Szczerze? Zastanawiał się, czy gdyby grzecznie ich stąd wyproszono, poszliby sobie. W tej chwili był gotów przysięgać na swój ogon, że tak. No ale wszyscy wiemy jakie są dzieci, w rzeczywistości to wcale nei musiało być kolorowo. Co jednak nie znaczy, że grożenie natychmiastową śmiercią lub porwaniem dwójce maluchów jest czymś dobrym! Skrzywił się wyraźnie. Naprawdę nudziła go postawa lwioziemców. Różnooka sobie poszła, na jej miejsce przybiegła kolejna kwoka, wywrzaskująca po prostu kolejne wariacje wyrażenia "Idźcie sobie stąd". Aż miał ochotę powiedzieć babce, żeby sobie stąd poszli bo bolą go uszy od warknięć tych głupich przekupek, ale to by było własnie to czego Lwi chcieli. A on był równie zdeterminowany, żeby nie robić tego, co Lwi chcieli. Szczególnie po tak bezczelnym zachowaniu. - Jeśli nas przeprosicie to moze sobie pójdziemy! - zawołał, wypinając dumnie pierś. Posłał jeszcze jedno spojrzenie największemu głupkowi z całej tej bandy, za którego uważał liparda. Jak będzie taki duży jak Kami, to przyjdzie i odgryzie mu ogon! Ciekawe czy wtedy to cętkowane coś będzie tak samo zuchwałe! |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
18-10-2015, 14:04
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Wzruszyła barkami, cały czas bacznie obserwowała cała ta hałastrę i widziała jak Felija szepcze coś na uszko Ayo, raczej nie ratowała się ucieczką.. można było więc się domyślić co łaziło po łbie jasnej, zabrała ze sobą malca i pewnie poleciała po jakąś pomoc.. tylko czy zdąży z powrotem? Siły lwich osłabły, ale czy miało to jakieś znaczenie?
- Albo przeprosisz, albo nie.. sam wybierz co będzie lepsze dla ciebie i twojego stada.- Dała mu do zrozumienia jasno że nie puści tego płazem, ale skoro duma i wyraźna głupota nie pozwalała mu ugiąć karku, mówi się trudno. Nie jej sprawa.. ona będzie tutaj tylko katem, ale czy miała zamiar zadać szybką śmierć lipardowi? To byłaby już inna sprawa, za groźby i obrazę, mogłaby zadać mu cierpienie.. urwać tylne łapy i kazać pełzać po sawannie jak robakowi, obserwowałaby jak sępy i hieny zbiegają się by dokończyć dzieła. Az zatrzęsła sie na tą myśl. - Ich zdrowie średnio mnie interesuje..- Skierowała łeb w stronę Bjurna, Lwi mogli siwieć i nawet łysieć, co innego jej wnuczęta. Zrobiła krok w stronę cętkowanego napinając mięśnie, no ale jak to na terenach tego stada bywało.. zjawił się kolejny pierd. Sapnęła ciężko, aż ją zemdliło chyba. - A może tak inny zestaw pytań? Serio, zrzygam się zaraz jeśli nie przestaniecie biegać jak wszy wrzeszcząc w kółko to samo, jak pijane papugi.- Fuknęła głośniej, kręcąc łbem. Aż łapa ją zaświerzbiła, wbiła tylko pazury w podłoże żeby pozbyć się nieznośnego mrowienia. Czy to jakaś taktyka wojenna? Skrzeki i wydzieranie mordy, migreny można dostać. - Tjalve, Shida, Bjorn idziemy stąd.. bo jeszcze udzieli się nam ta zaraźliwa tępota.- Mruknęła pod nosem. - .. tylko nie myślcie sobie że dzisiejsze zajście pójdzie w niepamięć. Zadbam o to by przykrość spotkała was sroga w odwecie.- Mruknęła pod nosem wbijając bardzo chłodne i zjadliwe spojrzenie w oczy cętkowanego. - ..i albo się czegoś nauczycie, albo znikniecie z tych ziem.- Jej groźby raczej nie były płonne, jeśli już coś obiecywała dotrzymywała słowa. (Dzieci przodem |D .. wyjde jak sobie pójdziecie.)
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Talvedu'ul Konto zawieszone Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:~8 lat Tytuł fabularny:Partner Królowej / Skarbnik Liczba postów:240 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
18-10-2015, 21:58
Prawa autorskie: CherryColaax, ja, Globus, mła
Tytuł pozafabularny: VIP / Mistrz Cytatów
-Ale przecież... Nie wystarczy, że psują humory wszystkim dookoła swoimi aurami tchórzostwa i sztuczności? Niech chociaż jakoś wyglądają, skoro już trzeba na nich patrzeć...- burknął pod nosem, posyłając Kami niewielki uśmieszek, tak rzadki u niego. No ale nie zapominajmy, że Bjorn kilka lat spędził rozwijając swój charakter, i jest teraz zupełnie inny. Mimo wszystko, nie miał ochoty oglądać Lwioziemców jak już osiwieją i wylinieją ze stresu, a jak tak się będą ciągle spinać, to właśnie tak to się skończy. Strach wyzwala adrenalinę, ta zaś agresję... Śmieszne, że im bardziej ktoś się rzuca, tym bardziej się boi.
Wielką szkodą było to, że Lwia Ziemia od dawna zdawała się być bogata w najurodziwsze lwice jakie Bjorn kiedykolwiek widział. Nie żeby Kami nie była według niego urodziwa - ona była idealna, ale miał też słabość do jasnych, wątłych piękności... nad którymi łatwo dominować. Taka lwica mu się marzyła od dawna, ale mimo wszystko nawet nie śmiał pomyśleć o innej. Był wierny Kami, i pozostanie jej wierny nawet, jeśli każe mu odejść. Brew Bjorna zmarszczyła się srogo kiedy Amani wpadła nie wiadomo skąd nagle, wrzeszcząc na dzieci. W obecności ich, tak jakby, opiekunów? Prosiła się o urwanie języka? W jednookim aż się zagotowało, jak można być tak głupim by po prostu zacząć wydzierać się na niewinne dzieci o tym jak bardzo ma się ich dość? -Owszem, jeszcze moment i zobaczą... Jak ci jęzor odgryzę.- mruknął nisko, naprawdę jego spokój właśnie został naruszony, i gdyby tylko... Gdyby tylko to wszystko działo się z dala od Lwiej Ziemi, gdyby tylko Amani natknęła się na nich sama. Dałby wnukom Kami lekcję anatomii. Ale głupi nie był, on bić się mógł, ale nie kiedy dzieciaki byłyby też w niebezpieczeństwie. Więc siedział na razie w miejscu. -Poza tym... a, zresztą.- eh, szkoda w ogóle języka. Bjorn przesunął się krok, dwa bardziej do przodu, rzucając Amani zimne, obiecujące spojrzenie i w razie czego dać do zrozumienia Lwioziemcom, że nie życzył sobie by ktokolwiek zbliżył się do dzieci. Póki co wiedział jedno, jeśli tylko kiedyś wpadnie na Amani, będzie to ich ostatnie spotkanie. Krzykaczy takich jak ona należy tępić, by zapobiegać migrenom... a poza tym, była agresywna w stosunku do lwiątek, co musiało być z nią nie tak. Podobnie ten cętek... Ale on na razie nie podpadł jednookiemu aż tak. Mimo, że też groził Tjalve i Shidzie. Kiwnął łbem do Kami kiedy ta zdecydowała stąd odejść, czekał jednak aż lwiątka posłuchają i ruszą jako pierwsze. W końcu to dzieci, coś głupiego może im przyjść do głowy... lepiej temu zapobiec, akurat teraz. |
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
19-10-2015, 10:28
Prawa autorskie: Salvathi
Shida, jak jej brat, również miała dość tych krzyków. Wrzask Amani sprawił, że Ciemna położyła po sobie uszy. Nie z powodu strachu i smutku. Chciała po prostu jakkolwiek zagłuszyć ten nieprzyjemny dźwięk. Słuchała jej z obojętnością z trudem skupiając swoją uwagę. Mlasnęła znudzona.
Nie zareagowała na groźby Kami. Żaden złośliwy uśmieszek czy inna wredna mina nie została posłana w stronę Lwich. Rozumiała prawdziwość słów brązowej i obiecała sama sobie, że jeśli babcia nie da rady, to ona sama dopilnuje by Lwi pożałowali tego dnia. Bez słowa wstała. Dla Tjalve musiał to być szok. Ostatnimi czasy jego siostra nie była posłuszna. Zdarzało się, że zaniedbywała treningi dla lwic, by z ukrycia oglądać te z Kahawianem. Łowiectwo nie było dla niej, tak samo jak posłuszeństwo. Tym razem jednak nie kwestionowała decyzji lwicy, dlatego też Kami powinna czuć się w pewnym sensie zaszczycona. Nawet rodzice Shidy mieli z nią problemy. Ruszyła w stronę Zachodnich Ziem. z.t |
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
19-10-2015, 17:30
Prawa autorskie: lioden
Nie nie odpowiedziałem im. Nie było sensu drążyć tematu, a kłótnia z głupcem nie jest opłacalna. Vi zawsze uważają się za lepszych i mądrzejszych. No cóż jak widać Zachodni to maja we krwi. Nie miałem okazje ich spotkać ale tak bywa, miałam jednak nadzieje, ze inni są bardziej rozsądni jak tamten co pobiegł. Machnąłem ogonem i zacząłem iść w głąb ziemi. Musiałem potrenować i przemyśleć kilak spraw. Sprawa zdawała się załatwiona więc nie było potrzeby abym tam był.
zt. |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
19-10-2015, 18:34
Prawa autorskie: Ssaku
Siedziała i bacznie obserwowała każdy ruch Zachodnich. Widać, że nie wychowane i pyszne strasznie te ich młode. Ich pewność siebie kiedyś ich zgubi. Mieli czelność wejść komuś na tereny i jeszcze pyskować, ooo jak Amani nienawidziła takiego zachowania. Miała ochotę na nich po wyklinać, ale jednak lepiej by było gdyby trzymała japę zamkniętą, tak też zrobiła. Ona była dobrze wychowana i szanowała czyjeś tereny. Widząc, że zagrożenie się rozchodzi, ona postanowiła wrócić to innego nieproszonego gościa.
Odeszła rozmyślając i machając łbem na boki. z.t |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
20-10-2015, 16:02
Tjalve miał ochotę zatkać sobie łapami uszy. Teatralnie westchnął, przewracając oczami. Nawet ucieszył się, kiedy Kami powiedziała, że stąd idą. I nie było wcale dla niego wielkim zaskoczeniem, kiedy zobaczył, że Shida zdecydowała się także posłuchać wielkiej samicy. Wiedział, że bywała nieposłuszna, szczególnie jeśli szło o rodziców, ale znał również swoją siostrę i potrafił zrozumieć, że podzielała jego zdanie na temat lwich. Więc siedzenie tutaj i wysłuchiwanie ich wrzasków nie należało do najprzyjemniejszych zajęć. Jakby tu zostali pewno zaraz by się zbiegło drugie tyle tych skrzeczących półmóżdżków.
- Babciu, przegońmy ich kiedyś, co? Mam zawsze mówi, że u nas jest ciężko polować, a tutaj jest tak zielono. Na pewno mają dużo zebr - zwrócił się do Kami, podnosząc tyłek z ziemi. Zaraz potem obrzucił jeszcze odchodzących lwich nienawistnym spojrzeniem i zaraz pobiegł za siostrą. Obiecał sobie, że kiedyś te ziemie, przynajmniej ta sawanna, będą należeć do zachodnich. Bo chociaż był nieposłuszny, tak samo jak Shida, kochał swoje stado i nie podobało mu się, że na ich ziemiach panował głód. zt przenosiny ->> klik |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
20-10-2015, 19:53
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Lwi jeden za drugim znikali.. phie, to nawet nie sprawdza czy faktycznie opuścili ich tereny? Nikt ich nie odprowadzi do granic stada? Takie coś było niedopuszczalne, karygodne.. no ale byli to Lwi..
- Masz racje Bjorn.. ich widok już teraz okalecza mi oczy.. nazbieram w drodze powrotnej nazbieram rumianku, albo szałwii żeby zrobić okłady.- Co tu więcej gadać. Gdyby byli sami, Kami pokazałaby tej wyszczekanej dwójce pstrokatych co znaczy cierpieć. Kociaki usłuchały jej prośby, więc tylko uśmiechnęła się pod nosem i też skierowała swoje kroki ku ziemi Zachodnich. - Oczywiście Tjalve, jeśli nie im, to ich potomstwo, te wypłosze muszą wiedzieć kto naprawdę jest tutaj silny i komu należą się takie śliczne tereny.. bardzo dużo mój mały, całe wielkie stada Zebr, Gnu i Impali, nawet Żyraf i Hipków.- Zaśmiała się, spojrzała za sobą na jasnego idziesz strupku? No dalej, mamy do pogadania potem. ZT
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Talvedu'ul Konto zawieszone Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:~8 lat Tytuł fabularny:Partner Królowej / Skarbnik Liczba postów:240 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
20-10-2015, 20:34
Prawa autorskie: CherryColaax, ja, Globus, mła
Tytuł pozafabularny: VIP / Mistrz Cytatów
Bjorn pokręcił łbem ze zrezygnowaniem, naprawdę, że też takim młotkom trafił się taki spadek... Takie tereny.
Jednooki uśmiechnął się raz jeszcze na słowa Tjalve, a potem Kami. Może i nie był już najmłodszy, ale nadal znalazłby w sobie całkiem pokaźną porcję dziecięcego sadyzmu, jeśli tylko nadarzyłaby się okazja by pobawić się z jakimś Lwim. I mogą być pewni, że jeśli tylko na jakiegoś wpadnie w sprzyjających warunkach... Będzie jednego mniej. Zaczekał moment aż Kami ruszy przodem, idąc jej śladami. I tak kulał, i tak był wolniejszy, to niech chociaż ma oko na ogony. zt |
|||
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
20-10-2015, 21:39
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
Och Kami, naprawdę myślisz, że wszyscy Lwi są głupi? Kiedy tylko grupą ruszyli się z miejsca, Venety odczekała chwilę i ruszyła za nimi. Podążała za nimi, niczym ich cień - i bynajmniej nie kryła się. Ilekroć się odwrócili, widzieli lwicę, która ich pilnuje. Kiedy zaś przekroczyli granicę, stała i patrzyła się, zapamiętując, gdzie dokładnie się udali. Te maluchy jeszcze pożałują, jeśli nadal będą się tak zachowywać. Dopiero, gdy gromada zniknęła za horyzontem, ruszyła w stronę domu.
z/t |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości