♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

#16
21-10-2015, 20:08
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Nie zareagowała gdy została zdeptana przez jednego z braci a potem szturchnięta przez drugiego. Jak się wtuliła w ciepłe futro tak leżała zwinięta w kulkę. Nawet nie szukała dostępu do pokarmu, co mogło wzbudzać niepokój rodzicielki. Była dość niemrawa, może nawet bardzo osłabiona.
Słyszała głos matki, zwisała bezładnie gdy ta ją lekko od siebie oderwała przyglądając się. Jasnoniebieskie ślepia wpatrywały się w rodzicielkę przez moment.
Drgnęła gdy usłyszała jeszcze jeden dziwny głos, po chwili wróciła dalej w swój stan apatii. Leżąc.



Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#17
23-10-2015, 18:20
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

I tak oto rodzinna sielanka została przerwana.
Bliski zapach młodej zebry sprawił, że królowa gwałtownie poderwała łeb. Problem w tym, że nie towarzyszyła mu woń Mako ani żadnej z Lwioziemek, tylko jakiegoś innego lwa. Obcego. Lwa.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję rudej. Podniosła się z miejsca i stanęła przed swoimi dziećmi. Opuściła łeb i zawarczała, wbijając nieprzyjazne (lekko mówiąc) spojrzenie w samca.
- Czego chcesz? - odburknęła, wcale nie siląc się na uprzejmość.
Nawet nie pytała, co tu w ogóle robi, choć początkowo miała taki zamiar. Jest to jest i nie ma co się spierać co do tego stanu rzeczy - inna sprawa, że, jeśli mu życie miłe, powinien odejść jak najprędzej. Czy on nigdy nie słyszał, że kocie mamy bronią swoich młodych do upadłego? A akurat Vei do najsłabszych nie należy.
Neska
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:koło 3 lat Liczba postów:75 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 20

#18
23-10-2015, 19:03
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: VIP

A więc jednak, mamuśki są agresywniejsze niż lwice bez młodych. Okej, teraz ma tego pewność.
Przez moment zastanowił się, czy jest w ogóle sens próbować rozmowy z Vei, nie był pewien czy lwica w ogóle myślała racjonalnie. No, po prostu nie znał się na tych... matczynych sprawach.
Cofnął się o krok, jakoś próbując pokazać, że nie szuka kłopotów ani nie zamierzał być zagrożeniem dla kociaków.
Zachował spokój, mając nadzieję że udzieli się on i lwicy chociaż częściowo.
-Wybacz, powinienem chyba się przedstawić.- mówił normalnie, nie tak jak zwykł w trzeciej osobie. Widać kiedy się skupia i waży słowa, jest w stanie pozbyć się tego dziwactwa.
-Mam na imię Neska, jestem synem Hewy... Wiem, że to chyba najgorsza pora jaką mogłem wybrać, ale wpadłem tutaj całkiem przypadkiem... jak widać zresztą.- pacnął łapą młodą zeberkę leżącą przed nim. -Zamierzałem odpocząć po tygodniach wędrówki do Lwiej Ziemi, i dość... nieudanym spotkaniu z siostrą. Kazała mi znaleźć królową, bym mógł prosić o przyjęcie do stada.- w zasadzie to nadal nie miał pewności czy lwica z którą rozmawiał to faktycznie Vasanti. Huh. No ale trudno.
Silił się by czasem nie pozwolić sobie na grymas zniesmaczenia, nienawidził grać posłusznego chłopca. Ale trzeba, bo trzeba zapewnić sobie jakiś kąt i dostęp do pożywienia.
-Zależy mi na jak najszybszym przyjęciu do stada głównie ze względu na to, że moja siostra, i Venety zabroniły mi wchodzić na Lwią Ziemię dopóki nie zostanę przyjęty. Rozumiem, dlaczego... Ale to mój dom. Nie ukrywam, że jest mi przykro przez to, że zostałem przepędzony z ziem na których się urodziłem. Chcę wrócić. I zrobię wszystko, by mi pozwolono.-
[Obrazek: neska_aaa_by_paranoii-d9bnzow.png]
Hebe
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:34 Dołączył:Paź 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 16
Spostrzegawczość: 19
Doświadczenie: 5

#19
23-10-2015, 22:06
Prawa autorskie: Chotara, tło Disney

Zafascynowany otaczającą go przestrzenią zupełnie zapomniał o przyziemnych potrzebach. Uświadomiło mu ich istnienie dopiero głośne burknięcie dobiegające z wnętrza małego ciałka. Im później się robiło, tym częściej brzuszek przypominał o swoim istnieniu.
Całkiem już zdesperowany chciał znaleźć cokolwiek co nadawałoby się do zjedzenia, a ku swojemu zaskoczeniu do jego nozdrzy dobiegła przyjemna woń świeżego mięsa, na samą myśl o niej głód wzmógł się jeszcze bardziej.
Niestety mięso już do kogoś należało, zresztą można się było tego spodziewać, ale dla niego nie był to szczególny problem. Lwy zamieszkujące te ziemie wydawały się o wiele milsze niż te, które miał okazję spotkać w poprzednich miesiącach.
Wpadł na pewien pomysł, może niezbyt błyskotliwy, ale przecież był taaaki głodny.
- Już jestem, tato. - podszedł i tak po prostu wtulił się w łapy starszego lwa. W takim stanie nie zdołał wymyślić czegoś bardziej sensownego.
Zupełnie zignorował obecność wytrąconej z równowagi lwicy.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#20
24-10-2015, 12:38
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Lwica słuchała wszystkich tych wyjaśnień z taką uwagą, na jaką tylko było ją stać w tym niefortunnym momencie. Wniosków, jakie wysnuwała, nijak nie można było określić jako pomyślne dla Neski. Skoro uważa się za syna Hewy, to rzeczoną siostrą zapewne była Alayike, choć dla rudej ważniejszy był fakt, że Venety zabroniła mu przychodzić na tereny stada. Królowa doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej siostra nie wydałaby takiej dyspozycji bez wyraźnego powodu.
- Znajdź więc czarnogrzywego lwa imieniem Mako i to z nim się rozmów - poleciła, wyniośle unosząc łeb. - Królowa jest teraz zajęta, co powinieneś już zdążyć zauważyć.
Przybycie młodzika na moment skupiło jej uwagę w taki oto sposób, że zerknęła nań, by zaraz powrócić wzrokiem do Neski. Nie skomentowała tego ani słowem, a jedynie nadal wyczekująco wpatrywała się w dorosłego samca. Nie chciała walczyć; była na to zbyt osłabiona, a zapach zebry z pewnością nie pomagał jej w skupieniu się na tym, co było teraz istotne. Pragnęła wreszcie zostać sama i to właśnie można było wyczytać z jej spojrzenia.
Odejdź.
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#21
24-10-2015, 12:52

Nagle ogon matuli odleciał wprost, do góry.
Skadim najpierw lekko się zląkł, ale po chwili już zrozumiał, o ile nie jest to za duże słowo, że to jego mama się ruszyła. Tak przynajmniej myślał.
Powoli przysunął się do reszty rodzeństwa, do ich ciepła.
Wolał do Vei, ale ona wstała, i wydawała się odległa malutkiemu lwiątku.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Neska
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:koło 3 lat Liczba postów:75 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 20

#22
26-10-2015, 14:31
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Brwi Neski zmarszczyły się kiedy został odprawiony z kwitkiem, fakt to nie był najlepszy moment na załatwianie stadnych spraw, ale... Bądź co bądź, Vasanti była, jakby to powiedzieć... osobą publiczną, jej obowiązki powinny być na pierwszym miejscu, lub na równi z dzieciakami. W mniemaniu Neski, oczywiście.
Westchnął głęboko, pozbywając się irytacji ze swojego oblicza, coby Vei nie odebrała tego jako wrogości. Ale poważnie... był wściekły przez że tak nim rzucano z kąta w kąt. Co oni wszyscy sobie myśleli? Dopiero co obiło mu się o uszy, że trzęsą się ze strachu bo coś albo ktoś śmiał urządzić raban na ich terenie, a z wniosków jakie wysnuł Neska, wychodziło na to że obawiali się czegoś jeszcze. I w takiej sytuacji odrzucali chęć pomocy rosłego lwa? He?
Nim zdążył się odezwać raz jeszcze, nagle został ojcem. A co to miało być? Spojrzał w dół, zobaczył dziecko... To jakieś starsze młode królowej? Pomyliło Neskę z ojcem?
Hebe miał to szczęście w nieszczęściu, że postanowił łasić się do Neski, kogoś, kto nie był ani w połowie 'miły' jak większość Lwioziemców. Ale. Właśnie, ale. W tym momencie Neska nie mógł pozwolić sobie na żadne wypędzanie młodego, ani zadawanie pytań. Na całe szczęście jego firmowy pokerfejs był jedyną rzeczą jaką można było zobaczyć od momentu w którym Hebe przylgnął do jego łap, żadne zaskoczenie czy konfuzja nie zdołały pokazać się na jego twarzy.
Tylko co on miał niby teraz zrobić z tym smarkaczem? Jeśli go odgoni, wyjdzie że jest niemiłym lwem który nie pasuje do miłosiernych Lwioziemców... Eh.
Neska westchnął głęboko raz jeszcze by dać sobie dodatkowy moment na zastanowienie się, po czym spojrzał na Vasanti a potem znów na 'swojego' syna. Młodziak musiał być albo zdesperowany, albo całkiem pomylony, że tak po prostu podszedł do obcego samca... Albo był taki cwany? Neska zastrzygł uchem kiedy wydało mu się, że usłyszał burczenie, i to przywiało mu na myśl pomysł, i miał nadzieję, że miał rację. Hebe musiał być głodny, i albo był ledwo świadom tego co robi, albo chciał wymusić na Nesce oddanie mięsa. Ha, normalnie coś takiego by nie przeszło... Ale teraz? Trzeba to jakoś wykorzystać.
-Mówiłem, żebyś nie znikał mi z zasięgu wzroku.- mruknął, oby tylko Hebe nie zdziwił się za bardzo tym, że jego plan zadziałał aż za dobrze. Neska grał według jego nut, niech tylko ich to nie zgubi, zwłaszcza, że zielonooki już miał pewien pomysł.
Uniósł łapę i delikatnie złapał lwiątko za skórę na karku by odciągnąć je od siebie i usadzić obok.
No, ale teraz to trzeba się stąd zmywać. I to szybko.
Nosem tyrpnął lekko lwiątko, pchając je w kierunku wyjścia, a zaraz złapał zebrę i już miał zamiar się ulotnić, ale jednak coś go tknęło. Może jednak trzeba się trochę podlizać?
Zerknął na królową, potem oderwał udziec młodej zebry. W końcu nie zwykł się dzielić, musiał zabrać choć odrobinę... no i jeśli miał rację, Hebe był głodny, a mała przekąska mogła pomóc w rozmowie z nim.
-Potrzebujecie siły. Wiem, że jeden z was dopiero co zginął, i wiem, że potrzebujecie strażników. Jestem tu zaledwie jeden dzień, a już słyszałem wiele. Myślałem, że się przydam. Zwłaszcza, że sama czujesz niepokój, królowo. Masz dzieci, co by było gdybym to nie ja tutaj trafił, a jacyś wandale? Nie masz ochrony, ale dobrze... Z całym szacunkiem, królowo... głupotą jest odrzucać kogoś, kto chce wspomóc stado, w którym się urodził.- wzruszył barkami, starając się nie pozwolić sobie na jeszcze zuchwalsze słowa. Tak naprawdę to miał ochotę mówić o wiele więcej i o wiele szczerzej, ale musiał to trzymać w sobie. Na razie.
Łapą przesunął ciałko zebry minimalnie w stronę Vasanti, ot, tak żeby wiedziała, że zostawia to specjalnie dla niej. Przez moment zastanowił się, czy paranoja lwicy przez którą nawet nie wysłuchała go uważnie sprawi, że odrzuci mięso albo zacznie świrować, że jego zapach przyciągnie szkodniki, i że Neska zrobił to specjalnie... ehhh, wcale by się nie zdziwił, zawsze mu się to przytrafiało. Chyba miał jakiegoś pecha, albo ktoś rzucił na niego klątwe.
-Dbaj o siebie, królowo. I do zobaczenia wkrótce.- pchnął Hebe raz jeszcze w kierunku wyjścia, po czym uniósł udziec zebry który wcześniej oderwał i wyszedł z groty. Phie. Znowu miną godziny zanim jego wściekłość wygaśnie.

zt
[Obrazek: neska_aaa_by_paranoii-d9bnzow.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#23
27-10-2015, 19:04
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Lwica miała już szczerze dość tego tutaj. Jak on śmiał ją nachodzić w jej własnej grocie, a później jeszcze zwracał się do niej z PRETENSJAMI, że nie poświęciła mu czasu wtedy, kiedy winna była skupiać się na nikim innym jak na swoich własnych dzieciach? To jakaś kpina! Niech Mako zrobi z nim, co uważa na słuszne, jej było wszystko jedno. Poradziłaby sobie z nim. Bez problemu.
Rzuciła szybkie spojrzenie na leżący przed nią udziec. Ostrożnie poczyniła krok w jego stronę, po czym nachyliła nadeń pysk, zaciągając się z lubością tym niemal zapomnianym zapachem. Mięso, świeże. Nie wyczuwała trucizny, a jako medyk miała o tym pewne pojęcie, toteż bez obaw wzięła kęs, a potem drugi, by zaraz pochłonąć wszystko, tak że jedyną pozostałością była licha kość.
Następnie na moment opuściła grotę, by zaspokoić pragnienie kilkoma łykami wody z płynącej tuż obok rzeki, po czym wróciła do swoich skarbów. Ułożyła się przy dzieciach, czule przysuwając je do siebie, by mogły zaznać jej ciepła. Zasnęła, mrucząc z zadowolenia.
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#24
29-10-2015, 18:37
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

/Sadism: młode w momencie narodzin mają sierść xd

Wtórując mamie, jasny obłoczek zwinął się w kłębek przy jej boku, czując jak udziela mu się jej senność i rozluźnienie. Zajął miejsce najbliżej przedniej łapy, dzieląc się ciepłem z leżącą obok siostrą. Pozwolił sobie jednak na niezbyt długą drzemkę, zapewne ku utrapieniu rodzicielki.
Na tyle, na ile pozwalały mu żałośnie nieposłuszne łapki, począł posuwać się przed siebie, by zaraz trafić nosem w zimny głaz, co dalekie było od przyjemnego, jak się można domyślać.
Prychnął kilkukrotnie, jak w zwyczaju miały bezbronne kocięta w obliczu niebezpieczeństwa, po czym rozpoczął panikę. Z wątłego gardełka poczęło się wydobywać wołanie o pomoc-ciche, przerywane piski zmąciły ciszę.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#25
31-10-2015, 22:26
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Matkę obudziły dziecięce piski. Piski jej młodego. Podniosła ociężały łeb, niepewnie rozglądając się po otoczeniu. Nadal była w swojej grocie, wszystkie dzieci były przy niej... Poza jednym, najjaśniejszym i, póki co, najgłośniejszym. Zlokalizowanie go nie zajęło jej dużo czasu - prędko podniosła się z miejsca i wolnym krokiem podeszła do malca. Nie można powiedzieć, że się wyspała, ale milcząco akceptowała obecny stan rzeczy. Traktowała to jako nieodłączny element macierzyństwa, którego przecież pragnęła od tak dawna.
- Już, mama jest tuż obok - uspokajała bezimiennego malca, ostrożnie podnosząc go, by przenieść go bliżej rodzeństwa, a następnie czule liznąć w łebek. - Nazwę cię Setkar - poinformowała go.
Raz jeszcze omiotła wzrokiem te kolorowe puszyste kulki. Poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu, uświadomiwszy sobie, że żaden z nich nie odziedziczył po niej rudej sierści, za to dwa nosiły zupełnie odmienne od rodziców barwy.
- Setkar, Sigrun, Skadim... Soren ty będziesz Soren - odezwała się, przenosząc wciąż zaspane spojrzenie na trzeciego synka.
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

#26
31-10-2015, 22:32
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Nie reagowała na nic, ani na rozpychające się rodzeństwo ani na piski jednego z braci. Dla niej liczył się sen w przyjemnym cieple. Poruszyła się dopiero gdy to ciepełko odeszło. Uniosła wtedy drżący łepek rozglądając się niepewnie. Próbowała przesunąć się, ociężale unosząc łapki. Jedyne co z tego wyszło to obaliła się na grzbiet. Leżała tak zdezorientowana ale wciąż cicho.
Dostrzegła matkę, swoje ukochane i przyjemne ciepło. Otworzyła pyszczek jakby chciała pisnąć ale nie potrafiła. Wyciągnęła tylko łapki jakby w geście by ją zabrała. Przytuliła.



Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

#27
01-11-2015, 00:04
Prawa autorskie: Ssaku

Szła narzekając do siebie na Alayike, "Kim ona jest, żeby mi tak rozkazywać" - myślała. W końcu doszła do groty, nie pewnie zaglądnęła do niej, a w środku dojrzała Vasanti i cztery śliczne oseski.
- Yyy... Deme? - zapomniała jakby języka w pysku. Ukłoniła się i zaczęła wyjaśniać swą obecność.
- Alayike mnie wysłała, abym zobaczyła czy wszystko w porządku, ostatnio nie jest u nas zbyt bezpiecznie, dopiero co wygoniłam Kami i młokosów Zachodnich z naszych ziem, ale to chyba teraz nie na twoją głowę, pani. - rzekła, twierdząc że przyda jej się ta informacja.
- Śliczne są, mają już jakieś imiona?? - dodała patrząc na młode.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#28
02-11-2015, 21:45
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Vasanti nie mogła powstrzymać rozbawienia na widok przewróconej na grzbiet Sigrun. Wyglądała tak nieporadnie i uroczo zarazem. Ruda nachyliła nad nią łeb i ostrożnie popchnęła ją nosem, by pomóc młodej znaleźć się we właściwej pozycji, czyli takiej, w której będzie znajdować oparcie na wszystkich czterech łapach.
Nie zdążyła długo nacieszyć się widokiem wszystkich czterech szkrabów całkiem grzecznie leżących obok siebie, bo oto w grocie zjawiła się Lwioziemka. Szkoda tylko, że bez zwierzyny. Posłała Mako po lwice, ale po to, żeby coś jej przyniosły, a nie przychodziły w gości i trajkotały jej nad uchem.
- Deme - odmruknęła, wyraźnie niezadowolona z rozwoju sytuacji. - Kami i Zachodni... Rzeczywiście, to mógł być problem. Dobrze, że ich... Wygoniłaś.
Tu uniosła brew w zastanowieniu.
- Powiedz mi, kto jeszcze z tobą był. I co za młokosy? Czyje?
Gdy uwaga Amani przeniosła się na dzieci Vei, ta odruchowo osłoniła je ogonem. Nie podobało jej się podejmowanie tego tematu, ale też zdawała sobie sprawę z faktu, że wieść o królewskich potomkach powinna roznieść się po Lwiej Ziemi, a już zwłaszcza powinno to dotrzeć do uszu Mako i lwic (żeby w razie czego mogli ją chronić czy robić za niańki).
- Tak. Szara to samiczka, reszta to samce. Sigrun, Setkar, Soren, Skadim - wyrecytowała na tyle szybko, że niebieskookiej niełatwo by było bezbłędnie to zanotować w pamięci.
Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

#29
02-11-2015, 22:04
Prawa autorskie: Ssaku

Usiadła czekając cierpliwie na odpowiedź, widząc jak Vei osłania młode, Amani wykrzywił twarz w lekkim grymasie, kiwnęła głową i postanowiła więcej nie dopytywać.
- Nie wiem czyje, wyglądali na nieco ponad pół roku, był jeszcze jakiś inny lew z czymś dziwnym zamiast ogona. - powiedziała. -Ja dotarłam prawie na sam koniec, Ayo i Venety zajęli się wszystkim. - dodała i spojrzała przez ułamek sekundy na młode po czym z powrotem na twarz królowej.
- Może jesteś godna? Przyniosę ci coś. - zaproponowała i podniosła kuper gotowa do wyjścia, ale czekając na odpowiedź ze strony Vasanti.
Sören
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/1 Liczba postów:177 Dołączył:Paź 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 23

#30
03-11-2015, 00:21
Prawa autorskie: Salvathi, podpis Dirke(Myr)
Tytuł pozafabularny: VIP

Prawdą jest, że dzieci świetnie potrafią wyczuć nastrój, w jakim jest ich matka. Kiedy Vasanti była bardziej nerwowa, mała kulka przytuliła się do rodzeństwa, rzężąc cicho. Znacznie uspokoiła się, kiedy pomarańczowa stała się bardziej spokojna.
Najbardziej przerażające było dla niego, kiedy przez moment nie czuł ciepła rodzicielki. W tym czasie popiskiwał cichutko, tuląc się bardziej do reszty, aż Vasanti nie powróciła. Później zasnął, już zupełnie spokojny i nawet krzyki brata go nie obudziły.
Otworzył jednak swoje zaspane oczka, kiedy usłyszał dźwięk głosu swojej mamy. Zaczął popiskiwać cichutko, ale szybko umilkł, kiedy ponownie doszedł go obcy głos. I podobnie, jak poprzednim razem wtulił się w resztę maluchów, pojękując cichutko.
[Obrazek: sorepod_by_salvathi-dat1jo1.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości