Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Roza Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:Trzy i pół roku. Znamiona:0/0 Liczba postów:88 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 66 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 90 |
04-09-2012, 09:45
Prawa autorskie: Lineatr Malaika4, a reszta Kamilionheart.
I co miała począć lawendowa... Jedno mówi jej, że nazywa się Roza, drugie że Nanizu... a w głowie jeden wieki chaos. Może nawet postać Aemony mogłaby się tu skłaniać ku prawdzie, choć jej istnienie samica wykluczyła jakiś czas temu... Ale wtedy było tak samo. Tak jak w tej chwili słyszała różne wersje zdarzeń jej życia i wmawiano jej, że jest się tą, a nie tą drugą. Jak rozwiązała ten problem...? Zniknęła. Jak już niegdyś, uciekła w najciemniejsze krańce dżungli i tak żyła w osamotnieniu, aż prawda sama do niej dotarła. Wróciły stracone wspomnienia i znów wiedziała kim jest.
Ale choć obecna sytuacja wygląda podobnie, nie jest taka sama. Wtedy dostała amnezji. Teraz stąpa na granicy obłędu, jakiejś choroby dręczącej jej psychikę. Fioletowa nie potrafi pomyśleć teraz jasno. A ucieczka też nie wchodzi w grę. Lwica postanowiła przymknąć oczy i jeszcze raz zebrać myśli... Oba głosy mają coś z prawdy, tak? Ten czarnogrzywy... skądś go pamiętała i przecież jakby wszystko układa się w jakąś całość. Z drugiej strony jednak między łapami stoi piaskowy, udowadniający też, że ona jest jego matką. Jeszcze sam to potwierdził, krzycząc najwyraźniej w stronę króla ziem i jednocześnie zdradzając ich położenie. No kurde, co ona miała zrobić... Nic tu nie pasowało... Chaos... W końcu zdrajczyni lwiej spoczęła na tyłku, zamrugała parokrotnie... i zaśmiała się w głos. Śmiech był serdeczny i... prawdziwy. Ale przecież nie na miejscu, prawda? Lawendowa pozwoliła, by łapy zsunęły się przed siebie, sprawiając ją, że ot się położyła. A i jeszcze gdyby tego było mało, ominęła łapami lwiątko, by zaraz przeturlać się na plecy. Patrzyła tak z uśmiechem w niebo... Proszę, jeśli nie ma logicznego wyjaśnienia w całym tym wszystkim... to i ona nie będzie zachowywała się normalnie. Bo po co... A co ją wszystko obchodzi. A ta chmurka wygląda jak... chmurka... /Wybaczcie, że tak długo to trwało |D nie tylko nie miałam weny, ale i najnormalniej nie wiedziałam co napisać |D No i postanowiłam, że napiszę co mi na myśli nachodziło... Zawsze coś, zawsze będę mogła poczytać wasze posty i pewnie na coś wpadnę xD/ |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
04-09-2012, 21:42
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Tak Roza miała swoje problemy, ale nie to było jej najgorszym zmartwieniem, nie na obecna chwilę.
Nieopodal pojawiła się Kami, tereny Lwich, były celem jej grupy, a reszta? Reszta potoczy się sama, w zależności od tego jak to potoczą sie wszystkie sprawy. - Dzień dobry, ładny mamy wieczór.. mniej deszczu. A nawet gdyby uparcie czekać, jest szansa, że ukaże się niebo pełne gwiazd.- Odparła przywdziewając uroczy uśmiech, co w jej wykonaniu wyglądało nieco groteskowo.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
04-09-2012, 22:18
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Może Mako po prostu się pomylił, może zawędrował w złe miejsce, lub wydarzenia sprzed kilku ostatnich godzin były machinacją jego własnego umysłu? Nie, to niemożliwe, już dawno wyzbył się poczucia winy, które przywarło do niego, mimo że nie uczynił wtedy niczego złego. Kto wie, może gdyby nie dawne spotkanie z Płonącymi Roza i Mako mogli by żyć w prawie idealnym świecie. Nie, nie, oczywiście nie insynuuje, że razem, tylko jak zwykli Lwioziemcy. Zawsze mogło być gorzej, Roz mogła dołączyć do Złej, lub mogliby się nigdy nie spotkać. W takim wypadku życie Młodego byłby o wiele prostsze, ale czy lepsze..?
Z potoku rozmyślań wyrwał go głos Eenu. Zwrócił łep w stronę, z której dobiegał owy głos. - Żaden ze mnie pan. Jestem Mako. - taka informacja powinna wystarczyć na początek, nie ma co się zbędnie tytułować, za czym zresztą Młody nie przepadał. Lew postanowił opowiedzieć malcowi, kim jest Roz, zupełnie tak jakby tej ostatniej nie było w pobliżu. Taa, może w końcu uda mu się przekonać lawendową do odezwania się – Roza, to moja przyjaciółka, fioletowa lwica z grzywką, która była kiedyś Lwioziemką, tak jak ja jestem teraz. W wyniku mieszaniny pecha i kilku innych czynników była zmuszona opuścić stado. Później jej życie nie potoczyło się tak jak to zaplanowała i zaczęła żyć na własną łapę. Ostatnio odnalazłem ją w Wąwozie wraz z pewnym malcem. Zabrałem ją w najbezpieczniejsze znane mi miejsce. - następnie czarnogrzywy podniósł łapę, ukazując nań ranę, by po chwili ruszyć wolnym krokiem w kierunku Eenu – Za dobre serce – skwitował. - Tam dowiedziałem się, że jest twoją mamą. Teraz natomiast wiem, że zmieniła imię na Nanizu. - zatrzymał się koło malca, lustrując go i jego rodzicielkę uważnym spojrzeniem. Nie byli do siebie podobni ani odrobinę, lub Mako nie chciał tego dostrzec za wszelką cenę. - A ty, jak się zwiesz? Zapytał, siląc się przy tym na jakiś uśmiech, który ukazał się lepszy niż zakładał. Następnie lwica przewróciła się z lwiątkiem na grzbiet. Co? Żadnych odpowiedzi? Nawet tych najmniej treściwych? Ech, ten pobyt w samotności wyraźnie ci nie służy. - Roz, rozumiem, że musiałaś wyprzeć się stada by ratować życie... Jednak nie potrafię zrozumieć dlaczego wyparłaś się mnie... Cała ta sytuacje wywoływała niezły zamęt we łbie lwa, był sfrustrowany, zmieszany, zdezorientowany. Nie wiedział z kim przyszło mu teraz obcować, bo póki co, to nie była lwica, którą zapamiętał. No, może raczysz się odezwać, Roz. Jeszcze tej tu brakowało. To on już woli kolejną plagę hien. Trzeba przyznać, że Kami była jedną z postaci, które budziły strach i jakiegoś dziwnego rodzaju szacunek. Teraz, to może sobie tylko życzyć powodzenia, przyda mu się. Całe skakanie dotyczące Kami może sobie odpuścić, zwłaszcza teraz, gdy jego łapa była uszkodzona. Najlepszym wyjściem będzie nie dać się zabić, choć w tym zielonooki ma już jakąś wprawę. - Cóż za niespodzianka, zobaczyć kogoś takiego jak ty, w takim miejscu jak to. |
|||
|
Frey Duch Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
04-09-2012, 22:19
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart
Frey dreptał tuż za Kami niczym wierny pies za swoim właścicielem. Tak, on również potrzebował lidera, w którego mógłby się bezkrytycznie wpatrywać i robić wszystko tak jak on (a przynajmniej wtedy, kiedy na niego patrzył).
Nie odezwał się ni słowem. Zamiast tego jedynie przystanął obok brązowej, jednak trochę z tyłu, nadstawiając przy tym uszu. Na jego pysku błąkał się wredny uśmieszek. No, to teraz będzie ciekawie! Ciekawe, jaki plan miała przywódczyni? W pewnym momencie oderwał od niej wzrok. Czy mu się wydawało, czy nieopodal znajdowali się Lwioziemcy? Ale super! O, a ten lew nawet się do niej odezwał. Ciekawe, co odpowie? |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
04-09-2012, 23:09
Prawa autorskie: Salvathi
Zaraz za Freyem pojawiła się też Maoni, jak łatwo się było domyślić. Nie przepuściłaby takiej okazji, to było dla niej zbyt niezwykłe wydarzenie, żeby je przegapić. Zauważyła swoją przywódczynię, a naprzeciwko jakiegoś lwa z ciemną grzywą. Kiedy spojrzała w bok z łatwością też dostrzegła lwicę w dość nietypowym kolorze, jak też lwiątko. No i oczywiście Frey tu był i ten biały, którego widziała wcześniej. Nadal ciekawa, o co z tym wszystkim chodziło, usiadła sobie obok Freya tak, aby wszystko dokładnie widzieć oraz słyszeć, po czym wlepiła swe ślepie w tego czarnogrzywego. On jej wyglądał na najważniejszego, poza tym to na nim skupiła wzrok Kami.
|
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
05-09-2012, 00:28
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Oh uroczo, a więc trafili na terapie grupową lewków z LZ. Zerknęła na wszystkich po kolei, zatrzymując wzrok na różowawej lwicy z wiecznymi zanikami pamięci, gdy tylko skończyła czaić Lwich dostrzegła przybycie Bjorna, normalnie z nieba jej spadł, brakowało tylko Rosalie. Wyjaśnienia będą potem, póki co niech stoi i patrzy jak reszta.
- Uh, nie przesadzajmy, zawsze lubiłam TEN skrawek ziemi.. normalnie czuje się tu jak w domu...- Zarechotała teatralnie, oczywiście, swymi słowami dała do zrozumienia że ów tereny na których się znajdują traktuje praktycznie jak swoje, była ciekawa jak zareaguje czarnogrzywy. Zielone ślepia nieznacznie błyszczały w półmroku, zdradzając rozbawienie swej właścicielki. Tak Kami bawiła się dobrze. // Jest nas sporo w temacie, nie piszcie za długich postów ;P
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Padme Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 34/20pd |
05-09-2012, 19:06
Prawa autorskie: Malaika4
Jak się bawi, to się bawi ze mną cały świat..
Lub z Kami, jak kto woli. No a jej rzecz jasna nie mogło tutaj zabraknąć, na pewno nie tam, gdzie się coś szykuje. - Yuł.- mruknęła w stronę lwich, wychodząc jakby zza pleców kudłatej, by po chwili stanąć u jej boku. Rozejrzała się uważnie, lustrując tą całą gromadkę, na czele z królem Lwiej Ziemi i to właśnie na nim zatrzymała wzrok, uśmiechając się zawadiacko, przechylając przy tym delikatnie pysk.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
|
|||
|
Rosalie Gość |
05-09-2012, 20:06
Prawa autorskie: Malaika4
Ros wkrótce również dołączyła do grupy, ogarniając wzrokiem całą sytuację. Było dość tłoczno, dlatego sporo czasu zabrało jej przeanalizowanie przebiegu wydarzeń. Póki co nie robiła nic, tylko przyglądała się temu co robi Kami, przygotowała się jednak na wszelkie rozkazy jakie tylko mogłaby usłyszeć. Nie wiedziała za bardzo o tym, że stoją właśnie przed królem Lwiej Ziemi, ale po co komu taka wiedza. Najwyżej wyjdzie to w trakcie.
|
|||
|
Suri Gość |
05-09-2012, 21:51
Prawa autorskie: Malaika4
Juz troszke zmeczona Suri postanowila odpoczac. Ranna lapa bolala i trzeba bylo dac jej fory.
Zauwazyla kilka lwow wygladajacych dosc groznie.. Nie znala zadnego z nich, ale widac bylo, ze nie sa z Lwiej Ziemi.. Nie zamierzala ich zaczepiac ani z nimi rozmawiac, ale miala ruję i samo to moglo zwrocic uwage samcow.. |
|||
|
Chinasa Gość |
05-09-2012, 22:10
Prawa autorskie: Malaika4
W życiu tak już czasem bywa, że jedni mają większego pecha od innych. Właśnie do tego grona zaliczała się Chinasa, bo jak inaczej nazwać zbiór niefortunnych wydarzeń, które miały miejsce w jej życiu? Najpierw zgubienie matki. Wolała używać tego określenia, bo 'utrata' była mimo wszystko zbyt przybijająca. A teraz znajduje się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Zbyt duże zbiorowiska lwów nie zwiastują nic dobrego, tak zawsze powtarzała mateczka, a tutaj było ich bardzo dużo, jak na chinasowe standardy. Instynktownie wyczuwała unoszące się między nimi napięcie, chociaż nie wiedziała o co chodzi. Pewno nawet gdyby wyłożyć jej to łopatologicznie i tak by w tej chwili nie zrozumiała. Była zbyt zmęczona. To jedyny powód, który powstrzymywał ją od ucieczki z zarośli, w których obecnie siedziała. Tkwiła w bezruchu, cicho, mając nadzieję, że nie zostanie zauważona, a ów nieznany konflikt rozejdzie się po kościach. Dość naiwnie.
|
|||
|
Suri Gość |
05-09-2012, 22:39
Prawa autorskie: Malaika4
Lwica odrazu zauwazyla kociaka.- Co ono robi tutaj takie samotne- pomyslala. Spojrzala na groznie wygladajace obce lwy, ona sama nie byla tu bezpieczna a co dopiero ma powiedziec dziecko??
Podbiegla do maluszka. - Hej kochanie. - zwrocila sie czule jak to do dziecka.- gdzie Twoja mama lub ktos kto sie Toba opiekuje? |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
05-09-2012, 22:52
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
// a myślałem, że wcześniej był tłok...
- Chyba w mało którym miejscu czujesz się niepewnie. – wycedził w kierunku przywódczyni Świtu. Miała tupet, ostatnio wprost powiedziała mu, że poluje na Kopę i według Mako udało jej się dopiąc swego. Jego uwadze nie ubiegło, że ta doskonale się bawi. Jak zwykle zresztą. Carpe diem, chwytaj dzień. Taa, Kami dokładnie to robiła chwytała dzień, a następnie go dusiła aby już nikomu nie przyniósł frajdy. Chwilę później miał wątpliwą przyjemność oglądania jak w otoczeniu pojawiają się inni, co gorsza żadnej znajomej osoby do pomocy, a sam rady nie da. Nikt z przybyłych nawet nie kiwnął łapą, co pociągało jedne wniosek – Kami była tą ważną - Daj mi zgadnąć... Towarzysze z nowego stada? - to fakt, nie czuł się pewnie, choć starał się tego nie pokazywać. No Kami, jak bardzo ustawiłaś się w tym stadzie? |
|||
|
Frey Duch Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
05-09-2012, 23:24
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart
Zmarszczył brwi, z uwagą zapisując w pamięci pyski przybyłych. Maoni, ta ciemnobeżowa od nich, później Rosalie czy jakoś tak, a zaraz też nieznana mu biała lwica, która podbiegła do krzaków i zaczęła z nimi gadać. Jakaś wariatka czy co? Hm, nieważne. Zamiast tego skupił swe spojrzenie na nieznanym sobie obcym lwie, najpewniej mieszkańcowi tych ziem. Wyglądał na znaczącą personę, bo odpowiedział Kami nie jak byle pachołek, ale jak ktoś, kto jednak ma coś do powiedzenia. A przynajmniej tak mu się wydaje. Frey nie byłby tego taki pewien; na jego pysk właśnie wstąpił ironiczny uśmiech. Oj, Panie Ważny Lwie, chyba się przeliczyłeś... Toż to KAMI! I jej wierna świta złożona z kilku samic i jego.
Swoją drogą, Suri miała pecha, jeśli myślała, że jej ruja zrobi na nim jakiekolwiek wrażenie. Beżowy był jeszcze podrostkiem i takie sprawy niezbyt go interesowały. Peszek. |
|||
|
Suri Gość |
05-09-2012, 23:44
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart
Berzowy chyba nie zrozumial przekazu.. Wiadomo ze ruja nie miala robic wrazenia na dzieciach. Ten temat byl dla doroslych.
- Nie bój się maleńki- Probowala zdobyc zaufanie kociątka aby tamto podeszlo do niej.- Nic Ci nie zrobię chcę tylko porozmawiać.- Widzac ze jakis mlody lew sie dziwnie jej przypatruje, rzucila mu spojrzenie z ktorego mozna bylo wyczytac jedno : "spadaj mlody".. W takim momencie Suri miala tylko jedno zadanie zabrac malego i spadac stad w bezpieczniejsze miejsce. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości