Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Belial Płomień Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015 STATYSTYKI
Życie: 87
Siła: 86 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 185 |
13-01-2016, 17:20
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc
Spojrzenie Wielkiej lwicy chyba oznaczało że Beli będzie przeszkadzał w tej rozmowie. Czasem miał wrażenie że wszyscy go obgadują za plecami. Ale cóż, właściwie i tak chciał sobie coś "zbadać" a że Ghalib dał mu na to pozwolenie, chętnie skorzysta i gdzieś się będzie bujał. Wstał więc i skinął łbem do wszystkich na odchodne, jedynie młodszą lwicę obdarzył dłuższym spojrzeniem. Po chwili zniknął gdzieś w oddali.
Z.T |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
16-01-2016, 19:07
Prawa autorskie: ja
Skinęła łbem, gdy tamten przywitał ją pogodnym grymasem i odpłaciła tym samym. Zaraz jednak rozejrzała się niepewnie-nie wiedziała do końca, co ze sobą zrobić w tym nowym miejscu, który miał się dla niej stać domem. Po słowach Ghaliba, oblicze nieco zdenerwowanej młódki rozjaśnił uśmiech. Zobaczyła, że Belial najwyraźniej postanowił zniknąć, ona jednak wciąż siedziała tam, gdzie wcześniej. Przekrzywiła nieco łeb.
W przeciwieństwie do różnookiego zabrakło jej taktu by domyślić się, że powinna się ulotnić i zostawić herszta sam na sam z olbrzymią samicą. Przecież dopiero co tu przyszli, miała odejść i błąkać się samotnie po jeszcze nieznanych jej terenach? Gdyby przypadkiem Ghalib zdecydował się obejrzeć na nią, ujrzał by wówczas szereg małych, białych ząbków, wyszczerzonych w jego stronę. |
|||
|
Griffa Konto zawieszone Płeć:Samiec Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:16 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 10 |
18-01-2016, 03:51
Faktycznie, Griffa została nieco w tyle. Samica rozglądała się bowiem wszędzie naokoło, bardzo ciekawa miejsc przez które prowadził ją Duch. On szedł prosto jak strzała, a ona co jakiś czas zatrzymywała się na kilka chwil, a to by zerknąć na jakiś wyjątkowo ciekawy widoczek, a to przyjrzeć się mijanej po drodze roślinie. W sumie nie znalazła nic specjalnego, kilka polnych kwiatków które mogą najwyżej odświeżyć oddech. Niestety, by ustalić miejsca gdzie znajdzie konkretniejsze medykamenty będzie musiała poszukać gdzieś dalej.
W końcu jednak, kiedy stwierdziła, że oddaliła się od Ducha dość znacznie, poderwała łeb i pognała po jego śladach. Dość szybko do jej uszu dobiegły rozmowy kilkorga lwów. Oho, czyżby dotarła na miejsce? Pośród zebranych dostrzegła Ducha. - Witajcie. Wybacz Duchu, że tak zostałam w tyle. - odezwała się najpierw do ogółu, a potem do czarnego kotowatego, przepraszając za zwłokę. Obrzuciła szybkim spojrzeniem wszystkich zebranych. Nie wiedziała czy należą do jednego stada, tak podejrzewała, nie wychwyciła bowiem żadnej konkretnej informacji z ich wcześniejszej rozmowy. Stanęła odrobinkę z boku, zerkając po zebranych. Nie widziała tutaj rannej lwicy o której mówił Duch. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
19-01-2016, 00:31
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku
Samiec przysłuchiwał się wielkiej Kami z zainteresowaniem. Czyżby jej przybycie tutaj rzeczywiście było dobrym darem od losu? Czy może przekleństwem? Ghalib zamierzał przekonać się o tym na własną łapę.
- Mam nadzieję, że zechcesz skorzystać z naszej gościny. Jeśli oczywiście takiej szukasz na jakiś czas - oznajmił. Kątem oka dostrzegł, ze Belial się ulotnił. Może zrozumiał, że nie nadszedł czas na jego rozmowę z gościem? Może jednak przybyszka nie była nim tak bardzo zainteresowana. Są też rzeczy, którymi powinien zajmować się wyłącznie przywódca i jeśli rozmowa z ich gościem miała do nich należeć to Ghalib powinien zostać z nią teraz sam. Herszt spojrzał na Indrę, która to właśnie szczerzyła się w niemym uśmiechu. Było coś rozczulającego w tej pociesznej postaci. Sapnął. - Może zechcesz przejść się po terytorium? Całe to Cieniowisko stoi przed tobą otworem - oznajmił. Przeniósł spojrzenie na monstrualne stworzenie, które im towarzyszyło. Skinął jej łbem. - Jeśli chcesz, porozmawiamy - powiedział. Wtedy to do zbiegowiska dotarła jeszcze jedna ciemna postać. Krótkogrzywy przyjrzał jej się dokładnie. Jego lodowate spojrzenie zatrzymało się na chwilę na dwukolorowych ślepiach przybyszki. Ujrzał zdrową i urodziwą lwicę. - Jesteś znachorką - powiedział smolisty samiec. Kątem oka zerknął na Ducha, który to najwyraźniej o niej mówił. - Witaj na Cieniowisku, jestem Ghalib, przywódca tutejszej bandy lwów.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Duch Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 58 Spostrzegawczość: 82 Doświadczenie: 35 |
21-01-2016, 14:21
Prawa autorskie: Dirke
Odwrócił łeb dostrzegając, że w ich kierunku zmierza kotowata o której wspominał. Ucieszył się bo już myślał, że zrezygnowała i uciekła znajdując jedną z pierwszych ku temu okazji.
- Myślę, że nic się nie stało - odpowiedział znachorce i spojrzał teraz na Ghaliba, który to od razu domyślił się kim była ta pantera. - Tak to osoba o której wspominałem - rzekł do herszta i odsunął się lekko by tam nie przeszkadzać w ich rozmowie, ale słyszeć i co najwyżej wtrącić się kiedy będzie taka potrzeba. Skinął łbem Belialowi kiedy odchodził i przyjrzał się nowej członkini stada. Powodowała, że ich herszt się uśmiechał i to nie tylko ironicznie, co było dla niego nowe i zaciekawiło go trochę jak ta dwójka się poznała. //Sorki jeśli moje posty będą krótkie, ale postaram się by było w nich to co najważniejsze. |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
21-01-2016, 17:33
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie zupełnie to oznaczało jej spojrzenie skierowane do Beliala, raczej z nim też miała ochotę porozmawiać, jednak mimo wszystko wypadało zachować hierarchię i swą uwagę wpierw poświęcić Ghalibowi. Była wielgachnym jakby się zdawało klocem, ale kiedy zachodziła taka potrzeba nie brakowało jej manier.
Postanowiła na razie nie onieśmielać nikogo więcej swoim spojrzeniem, posyłając tylko krótkie spojrzenie malutkiej Indrze, dzieci zawsze miały u niej jakieś szczególne względy, nawet uśmiechnęła się na widok tej dość szczerej reakcji mieszanki. Ale wracając do Herszta. - Skoro mam taką opcje, grzechem byłoby nie skorzystać z gościny.- Nie przyzna otwarcie wprost, że szuka sobie lokum wypadowego, być może na dłużej, a okolice Cieniowiska były nawet.. w jej typie. - Jak tylko znajdziesz dla mnie chwilę czasu, nie chcę Ci przeszkadzać.- Bo o to pojawiła się kolejna samica, ciemno-kawowa, podpalana, kudłata przeniosła na nią swój badawczy wzrok. Głównie dlatego że padło konkretne określenie jej funkcji "znachorka", nie kojarzyła tej samicy. Kolejny kot o dwukolorowych oczach. Coś ostatnio dużo się takowych zalęgło. Było to dość intrygujące zjawisko. Nie wtrącała się w rozmowę Cienistych, ponownie popatrzyła na Indrę, nieopodal przelatywał żuczek, niewielki o lśniącym zielonym pancerzyku. Uniosła łapę i 'pochwyciła' go, żuki nie były zbyt wytrawnymi lotnikami, więc wystarczyło że na jego trasie znalazła się niespodziewana przeszkoda i już był zmuszony do awaryjnego lądowania. Lotniskiem była wielka kudłata łapa samicy. Kami wyciągnęła jeden z paluchów do przodu i robaczek jak na rozkaz powędrował w górę do koniuszka, a potem po czarnym szponie przedeptując nerwowo w miejscu, kiedy znalazł się na samiuśkim jego skraju.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
22-01-2016, 20:46
Prawa autorskie: ja
Jeśli Ghalib liczył na to, że w młodej odezwie się poczucie taktu, czy chociażby wyczucie dosyć jasnej sugestii, to czekało go spore rozczarowanie.
-E tam, może później. Wolę posiedzieć z wami!-zaćwierkała niemal, podrywając się z ziemi i znalazłszy się zaraz u boku Ghaliba. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że mogła być uciążliwa, nawet jako świeżo upieczona członkini bandy. Perspektywa odnalezienia swojego miejsca na ziemi napawała ją kolejnymi porcjami pozytywnej energii. -O rany, ale jesteś wielka.-wymsknęło się jej, gdy zachwycone ślepia badały sylwetkę ogromnej Kami.-Jeju, pewnie zwalasz z nóg dorosłą zebrę, cooo?-miauknęła wręcz z lubością, niemal czując, jak ciarki zbiegają wzdłuż kręgosłupa. Nie zauważyła nawet, kiedy do ich towarzystwa dołączyła jeszcze jedna samica, całą jej uwagę skupiło monstrum, zabawiające się kosztem bezradnego żuczka. Obserwowała to z nie mniejszym entuzjazmem. -Jak byłam mała, to polowałam na takie.-uśmiechnęła się na wspomnienie swoich pierwszych lekcji polowania, których ofiarą padały podobne robaczki. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
24-01-2016, 16:11
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Przybyłam z lwica i zaskoczyła mnie mnogość osób tutaj będących. Nie przypuszczałam nawet, ze przez ten czas aż tyle się zmieniło. Zastrzygłam uchem i zbliżyłam sie do samca.
-Słyszałam, że mnie szukałeś- Rzekłam do niego- To jest Iris i jest ze mną- Od razu dodałam aby nikt się na nią nie rzucił lub coś. Samica mogła poczuć sie nie pewnie, znowu duża ilość obcych. Zbliżyłam się do lwicy i otarłam łeb o jej bok aby dodać jej otuchy. Zlustrowałam obecnych tutaj dokładnie i z uwagą. Ile z tych osób jest częścią stada a ile gościem, nie wiem. Pewnie sie z czasem dowiem. |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
24-01-2016, 19:12
Prawa autorskie: Ja
Kiedy Iris zobaczyła tyle osób w jednym miejscu stanęła w bezruchu, unikając ich wzrokiem, tylna łapa ugięła jej się tak że niemal usiadła, a ogon dawał znać jak bardzo jest zestresowana. Potem jednak poszła za Kiu i razem z nią podeszła do lwa, wolała być przy hienie, bo tak było bezpieczniej. Zwłaszcza że już nie tylko chodziło o kalectwo, a o to że była tu obcą i chyba nie powinna naruszać granic jakiegoś stada, bo wszystko na to wskazywało, przecież samotne lwy nie zgromadziłyby się w tak licznej grupie. Jedyne co dodawało jej teraz otuchy to obecność Kiu i jej wsparcie. I to że była tu z nią.
|
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
24-01-2016, 22:34
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku
Spojrzał na Iris nieco zakłopotany. Fuknął pod nosem.
- Wiesz, jeszcze przyjdzie pora na twoją rozmowę z naszym gościem. Sądzę, że jeśli będziesz cierpliwa to porozmawiacie, ale na razie... muszę cię prosić o zostawienie nas samych. Jako przywódca nie mogę się wyłącznie tobą zajmować. - Wytłumaczył powoli Indrze, dość łagodnym tonem, choć pobrzmiewało w nim coś sztywnego. Tak jakby Herszt musiał się silić na głos, który Indry nie wystraszy. - Abajifo będzie korzystać z naszej gościny. Myślę, że znajdzie czas na rozmowy z wami gdy już się rozmówimy - dodał. Wreszcie oczom samcza ukazała się Kiu, której wyczekiwał, a z którą chciał rozmawiać. Skinął samicy łbem na powitanie. Jednak musiał też przepraszająco spojrzeć na Kami, która trwała tu i czekała na rozmowę sam na sam z Ghalibem. - Gdy tylko ze stadem załatwię sprawę natychmiast moja uwaga skupi się na tobie - zapewnił. Przeniósł znów spojrzenie na jedyną niekotowatą w tym zbiorowisku. - Długo cię nie widziałem - oznajmił. - A okazuje się, że chyba będę miał dla ciebie robotę. To powiedziawszy kątem oka dostrzegł obcą, czekoladową samicę. W pierwszej chwili wcale nie ucieszył go ten widok. Jednak nie musiało minąć wiele czasu, żeby w głowie herszta zaświtała myśl. - Wiesz Kiu, chodzi o to, że jesteś tu, poza Xis najbardziej doświadczoną samicą. - Mówiąc powoli zbliżał się w stronę zestresowanej Iris. Powolnym krokiem obszedł ją dookoła przyglądając się uważnie. - Chciałbym, żebyś zajęła się czymś odpowiedzialnym - kątem oka zerknął na hienę. - Chcę, byś dowodziła naszym samicom. Byś pokazała Indrze - tu wskazał nosem na wspomnianą - jak się poluje i walczy. Zrozumiałem też to widząc młode Xis - mruknął obracając się w stronę zbiegowiska. - Nie wątpię, że Xis nauczy tę małą wszystkiego co umie, ale młode potrzebują mentora. Mamy tu też nowego, małe lwiątko imieniem Kivuli. Powolnym krokiem wrócił do Kiu. - Słowem, chcę byś szkoliła młodych - oznajmił. Ponad to znów zainteresował się Iris. - Czyżbyś chciała, żeby Cieniowisko wzięło tę Iris pod opiekę? - Zerkał kątem oka na kaleką lwicę a potem znów na Indrę. - Może zajmiesz się przybyszką, hm?
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
26-01-2016, 16:11
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Rzeczywiście robiło się tu całkiem tłoczno. A jeszcze niecałe kilka chwil temu myślała coś o tym że to miejsce jest całkowicie opuszczone, a teraz? Naliczyła aż z sześć lwów, plus jedna hiena, która miała chyba zostać przewodnikiem polujących samic. Iście kontrowersyjny pomysł.
- Haha, tak urosło mi się całkiem sporo.. Zebrę, a nawet młodego Hipcia.- Odparła rozbawiona w stronę Indry. Jej dziecięca bezpośredniość była rozbrajająca, może i faktycznie powinna już z tego wyrosnąć, a może właśnie powinna pozostać dzieckiem jak najdłużej się dało? Żuczek rozłożył pokrywki pancerzyka i wystartował ciężko z lotniska, jakim była dla niego wielka łapa kudłatej, z całych sił usiłując wzbić się jak najwyżej nim znowu mu przeszkodzą. - Tak, każdy zaczynał od robaczków.. no ale teraz jesteś już całkiem duża prawda? I pewnie będą zabierać cie na prawdziwe polowania.- Mina nieco jej zmizerniała, chociaż nadal starała się uśmiechać. Sama była podekscytowana swoim pierwszym polowaniem w grupie, ale wspomnienia z nim związane wcale nie należały do zbyt radosnych. Bystre zielone ślepia padły ponownie na Herszta. - Będę gdzieś w pobliżu, prosiłabym jeszcze tylko może o wskazanie jakiejś groty, w której mogłabym się zatrzymać, poranki mam w zwyczaju przesypiać do późnego popołudnia, słońce odrobinę mnie drażni. - Byłaby to obecnie jej ostatnia prośba, nie chciała szwendać się po nieswoim terenie, ani zajmować już czyjegoś miejsca. Podniosła się z ziemi stając na czterech łapach, gdy siedziała był spora, ale w tej pozycji przywodziła na myśl raczej niedźwiedzia, niż lwicę.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
26-01-2016, 22:02
Prawa autorskie: ja
-No! Pokażę, na co mnie stać.-zawtórowała pomyślnej perspektywie polowania z innymi, o której wspomniała Kami.
-Em.. Dobrze. Jasne. Później.-nieco zmieszana odpowiedziała na słowa Ghaliba, który wyjątkowo łagodnie obchodził się z młódką. Jej entuzjazm nie przygasł, jednak zdecydowanie zrozumiała, że przywódca był teraz zajęty. Uśmiechnęła się przepraszająco, zarówno do niego, jak i jego rozmówcy, instynktownie kładąc po sobie uszy. Zanim zdała sobie z tego sprawę, u wejścia do nory zebrała się całkiem spora gromada. Indra w milczeniu przyglądała się wszystkim, próbując wyłapać ich imiona i zlepki pojedynczych informacji. Kiedy jednak jej spojrzenie napotkało Kiu, brązowy pyszczek otworzył się w niemym zdziwieniu. -Hiena?-szepnęła ledwie słyszalnie pod nosem. Obserwowała jak przywódca zwraca się do niej, nie mogąc uwierzyć własnym uszom. Padlinożerca miał niby nauczyć ją bycia lwem? Polowania w grupie i walki? Przecież byli z dwóch innych światów! Miała mętlik w tej swojej łepetynie, dopiero głos Ghaliba wyrwał ją z zamyślenia. -Co..? Ja nie..-nieprzytomna spytała, spoglądając na kaleką lwicę. Ona miała zająć się przybyszką? Przecież sama była jedną! Przełknęła zdenerwowana ślinę, spoglądając spłoszona na Ghaliba. Zdecydowanie za dużo wszystkiego i wszystkich-ogrom wrażeń zupełnie przytłoczył młodą samicę. |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
29-01-2016, 21:48
Prawa autorskie: Ja
Iris słysząc słowa Ghaliba skierowane do Indry, zrozumiała że stoi przed samym przywódcą, przełknęła ślinę, już dawno nie miała do czynienia z kimś tak ważnym, właściwie to nawet nie wiedziała jak ma się zachować. Nim uległa panice, uspokoiła się szybko. Musiała teraz zachować zimną krew, była otoczona przez tyle osób, nie chciała żeby oni widzieli że ogarnął ją strach, a to dlatego że teraz była narażona na ich spojrzenia, które pewnie zauważą jej brak łapy. Na darmo były jej starania, bo końcówka ogona nie dawała za wygraną i nieubłaganie dawała znać o wzrastającym stresie lwicy. Rozejrzała się po reszcie obecnych, ostrożnie, tak żeby oni nie spostrzegli że się im przygląda. Jej wzrok na chwilę spoczął na łapach Kami, nie miała jednak odwagi spojrzeć wyżej. Nagle niemal wstrzymała oddech, gdy przywódca postanowił ją obejść dookoła, wtedy też jej wzrok spoczął na ziemi i pokornie schyliła głowę, okazując tym samym uległość. Była wyjątkowo spięta i nie pewna. Nadal milczała i tylko słuchała co inni mają do powiedzenia, nawet wtedy kiedy chodziło o jej los. Nikt przecież nie pytał jej o zdanie, a nawet jeśli, ciężko by było jej określić czy chcę należeć do stada czy też nie. Nikogo tu nie znała, oprócz Kiu, nie wiedziała jacy są i obawiała się że niektórzy mogą jej nie akceptować przez kalectwo, nikomu też nie ufała. Z drugiej strony stado byłoby dla niej schronieniem, a może nawet wsparciem w trudnych chwilach, wiele też mogłaby się nauczyć.
|
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
31-01-2016, 15:52
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Zapał Indry po raz kolejny sprawił że w ciemnym serduszku kudłatej potwory zrobiło się jakoś cieplej, ah tak, przecież wciąż w połowie była lwem, a uczucia takie jak radość nie zaczęły być jej wcale obce. Westchnęła, na razie nie miała nic więcej tutaj do roboty poznała Cieniowisko i jego Herszta, może czas wracać, albo rozejrzeć się za przytulnym domkiem gdzieś w pobliżu? Wstała rozprostowując kości w grzbiecie, otrząsnęła się porządnie, a grube futro na jej grzbiecie zafalowało razem z uszami wydając śmieszny dźwięk, ni to klepanie, ni furkot.
- .. - Sama nie przepadała za hienami, więc nawet nie próbowała pocieszyć rozczarowanej młódki, tylko się uśmiechnęła. - Ucz się pilnie Indro. Może za jakiś czas pójdziemy razem zapolować na Zebry, czy Gnu.- Dodała mijając ją, puściła jeszcze tylko oczko do młodej i ruszyła w tym samym kierunku z którego przybyła. ZT
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Griffa Konto zawieszone Płeć:Samiec Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:16 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 10 |
31-01-2016, 23:48
Griffa nie musiała długo czekać aż zwrócono na nią uwagę. Nie musiała nawet snuć domysłów, kto tutaj rządzi. Czarny samiec sam się jej przedstawił. Lwica nie odpowiedziała mu od razu, przez chwilę przyglądając się mu. Próbowała zapamiętać szczegóły jego osoby - podejrzewała bowiem, że może mieć częściej do czynienia z tym lwem. Skoro bowiem stado nie miało swojego medyka, będzie potrzebować pomocy z zewnątrz. Możliwe więc, ze jeśli nie znajdą kogoś innego, czekoladowa będzie tu częstym gościem.
- Jestem Griffa. Tak, jestem znachorką. Powiedziano mi, że jedna z waszych towarzyszek potrzebuje pomocy. - nie musiała się nawet specjalnie rozglądać, wiedziała, że nie był to nikt z zebranych. Nawet lwica, która przybyła nieco później, ta pozbawiona łapy, nie wymagała jej interwencji - Ale nie widzę jej tu. Usiadła, owijając łapy ogonem. Cóż, Duch obiecał jej za tę pomoc drobny rewanż - on lub ktoś z tutejszego stada miał jej pokazać okolicę, bo była tutaj nowa. Musiała sobie znaleźć gdzieś jakąś miejscówkę no i wiedzieć, gdzie może się poruszać swobodnie a gdzie lepiej się nie zapuszczać. Oczekiwała, że Ghalib powie jej, gdzie może znaleźć tę ranną lwicę, ewentualnie polecić komuś zaprowadzić ją do potrzebującej. Czekała jednak w milczeniu, przysłuchując się mimowolnie prowadzonym rozmowom. Informacja jakoby to hiena miała szkolić młode lwy i przewodzić lwicom ją również zaskoczyła, choć nie była członkiem tego stada. On tak naprawdę mówił? W ogóle fakt, że do stada przyjęto hienę był niezwykle dziwaczny, a tutaj jeszcze dają jej taką władzę? W jej stronach coś takiego było nie do pomyślenia. Wykrzywiła pysk. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości