♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#31
18-01-2016, 21:53
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Nie może? Oczywiście, że może. Cóż to za filozofia pogonić samca, bo czyż dzieci "rodzina" i "miłość" są jakąkolwiek obroną przed gniewem władcy? Wystarczy jedynie fakt, że Vei nie ma miękkiego serca i mógł sobie łatwo wyobrazić, jak cała sprawa się skończy. Nie znaczy to, że nie miał zamiaru walczyć, miał, ale powątpiewał w zasadność optymizmu Ayumi. Podobnie jak ona, wierzył, że jakoś dadzą radę, ale brał pod uwagę możliwość odwrotną i już teraz zastanawiał się, co zrobić w takiej sytuacji.
Znów wracała kwestia dołączenia do stada, która ułatwiłaby tak wiele... Fuko nabierał przekonania, że to jest konieczne, aby rozwiązać całą sytuację w sposób, który nie narazi jego, Ayumi, czy też dzieci na większe problemy.

Wtem, usłyszał jęk lwicy,która krzywiąc się z bólu stwierdził, że "zaczęło się". Fuko nie wiedział, jak początkowo zareagować, po chwili jednak otrząsną się i pomógł lwicy podejść do ściany. Zachował jednak pewien dystans, uznając, że będąc zbyt blisko samicy tylko by jej przeszkadzał.
- Bądź dzielna, jestem tutaj - rzekł z przejęciem, patrząc z troską na partnerkę. Wtem wpadł na pewien pomysł. Chwycił w zęby jakąś łupinkę i podszedł kilka kroków dalej, by napełnić ją wodą. Wyobrażał sobie, że lwia będzie miała ciężko, może jej potrzebować, choćby po wszystkim, aby zanurzyć język w kojącym płynie.
Wrócił po chwili na swoje dawne miejsce i cóż miał zrobić? To lwica, musiała sobie z tym wszystkim poradzić, a on nie sądził, że mógłby w jakikolwiek sposób pomóc jej przez to przejść, zresztą nie miał nawet pomysłu jak...
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Kasill
Konto zawieszone

Gatunek:Lew //Złotogrzywy Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:68 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 75
Siła: 30
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 30
Doświadczenie: 3

#32
19-01-2016, 22:39
Prawa autorskie: Ssaku

Ułożył się najbliżej wyjścia, czuł instynktownie, że to już czas. Parcie mamy sprawiło że szybko znalazł sie na świecie. Ojczulek mógł zobaczyć małą szarą kulkę wijącą się i piszczącą na skale. Niecierpliwie szukał sutków, aby móc się posilić mlekiem matki. Czołgał się powoli a błona płodowa utrudniała mu to. MAMO WYLIŻ MNIE!! BO CHODZIĆ NIE MOGĘ. Pewnie by tak krzyczał gdyby umiał mówić.
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

#33
19-01-2016, 22:54
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

W ślad za bratem na świat wydostała się beżowo szara kulka. Mokry, oblepiony resztkami ich dotychczasowego mieszkania, mały samczyk zaczerpnął pierwszy oddech. Nie poszło mu najlepiej, ale przynajmniej dał radę nabrać nieco powietrza w płuca. Przez chwilę pozostał w bezruchu, zbyt zdziwiony zmianą otoczenia by choćby machnąć łapką. Jednak minął jedynie moment, a samczyk już wtórował bratu, piszcząc i domagając się uwagi od mamy. Już tęsknił za ciepłem, w którym jeszcze przed chwilą wygodnie sobie leżał, ale nie było do niego drogi powrotnej. Nieporadnie wijąc się po ziemi, szukał jakiegokolwiek schronienia.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

#34
19-01-2016, 23:11
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Skurcze z czasem stawały się coraz częstsze i bardziej bolesne, co sprawiało że Ayumi tylko pragnęła końca tych cierpień. Cieszyła się jednak z tego, że przy niej był Fuko... to ją bardzo pokrzepiało.
Nagle poczuła kolejne skurcze, ale inne, niż dotychczas. Skurcze te, zmuszały niejako niebieskooką do wypychania pierwszego lwiątka. Napieła wszystkie mięśnie, a tylnymi łapami napierała na ścianę, co jakiś czas robiąc sobie przerwy na złapanie oddechu. Wszystko to trwało do momentu, aż poczuła że pierworodne dziecko z niej, ,, wyskoczyło'' i znalazło się na ziemi.
Pierwsze co chciała zrobić to odwrócić swój łeb i zobaczyć swoje maleństwo. Teraz wijące się na ziemi, mokre i popiskujące.
Jej dziecko.
Jej własne, małe dziecko.
W jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia, a na jej pysku pojawił się uśmiech pełen szczęścia.
- Mój synek... - szepnęła przez łzy, po czym natychmiast zaczęła wylizywać czule noworodka z błon płodowych i od razu przystawiła go do sutków. W tym momencie miała okazję mu się przyjrzeć. Był taki podobny do Fuko. Tak, to była taka urocza miniaturka swojego tatusia, no, może poza tymi złocistymi kępkami na jego łebku i ogonie.
Po chwili przyszły kolejne skurcze parte, więc samica po raz drugi musiała się napiąć i przeć, a po chwili już na świecie pojawił się drugi maluch, tym razem już bardziej podobny do Ayumi. Tak jak poprzedniego, jego też zaczęła wylizywać i od razu przystawiła go do piersi.
- Ciii...już dobrze - rzekła czule uspokajając swoje nowonarodzone maluchy, nadal będąc głęboko wzruszona. Mama jest tu, spokojnie...
Logan
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 10

#35
20-01-2016, 18:01
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś

Ej! Skandal! Same skandale! Co to ma być? Braciszkowie polecieli przodem? Zostawili ją z siostrą w brzuchu mamy? Tak nie może być! Ostatnia na pewno nie będzie!! Zaraz tylko jak Arvo zniknął z brzuszka ustawiła się w kolejce do wyjścia, skurcze wcale sie jej nie podobały, robiło się ciasno.. jeszcze gorzej jak przedtem. Instynkt kazał jej ustawić się głową do przodu, ale była tylko malutka fasolką i sporo zależało od przypadku. Udało się jej to jednak. Pierwszy kontakt z chłodniejszym powietrzem wywołał u niej szok drgnęła nerwowo szamocząc się nieporadnie, kiedy upadła na ziemię podkuliła łapki pod siebie cichutko kwiląc. - Halo jest tu ktoś? Zimno mi.. -Błądziła na oślep, po omacku, nawołując rodzicielkę żeby się nią zajęła, w międzyczasie zaczęła się też trząść z zimna.

Theme

[Obrazek: logan_kopia_by_koseki_leonheart-dbk4gks.png]

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬  
Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś.  
Lubi nieprawdę o tobie.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

Milele
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 60
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 15

#36
20-01-2016, 19:34
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja

Zirytowałam się faktem, że jestem ostatnia. Tak nie powinno być! Ledwo siostra wydostała się na wolność, ja ustawiłam się zaraz za nią. Po chwili ogarnęło mnie poczucie coraz większej ciasnoty i braku miejsca, w miarę jak przesuwałam się ku wyjściu. Już myślałam, że nadeszła moja ostatnia godzina, gdy nagle z cichym plaśnięciem wylądowałam na czymś lodowatym i twardym. Zaczęłam dygotać z zimna i głośno piszczeć.
[Obrazek: s26rDhz.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

#37
20-01-2016, 21:31
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Po chwili odpoczynku nadeszła pora na urodzenie trzrciego lwiątka. Gdy tylko pojawiły się skurcze, instynktownie zaczęła przeć, aż w końcu pojawiło się za świecie szaro-białe kocie, które w przeciwieństwie do starszego rodzeństwa, była płci żeńskiej. Jej mała córeczka.
- Malutka moja, chodź do mamy - czuje szepnęła głęboko wzruszona, po czym zaczęła wylizywać maleństwo z błon i innych brudów i od razu przystawiła je do piersi, by i ona mogła się najeść.
Ledwo co zdążyła odetchnąć, aż tu nagle ostatnie młode dało znak, że i ono chce się pojawić na świecie. Po kilku chwilach wysiłku że strony złotej samicy, na świecie pojawiło się w końcu najmłodsze dziecko, o bardzo jasnej siersci i również płci żeńskiej. Tak, jak poprzednie, zaczęła je myć jezykiem i od razu położyła je obok rodzeństwo.
- Jedzcie, moje maluchy - szepnęła do nich czule, po czym zaczęła mruczeć, by uspokoić młode i zapewnić je o swojej obecności.
Wiedząc, że już jest po wszystkim, odwróciła łeb w stronę partnera. W jej oczach malowały się zarówno zmęczenie, jak i radość.
- Jak się czujesz - zapytała, zaciekawiona obecnymi odczuciami świeżo upieczonego tatusia.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#38
21-01-2016, 03:47
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Szary czuł się cholernie niezręcznie, patrząc się na rodzącą Ayumi. Nie chodziło o to, że widok działał na niego w sposób piorunujący. Widział po prostu, że samca cierpi, a on nijak nie może jej pomóc. Nie może zrobić nic, prócz siedzenia i patrzenia się, co okropnie zawstydzało samca. Przeszła mu nawet przez chwilę myśl, że to on jest przyczyną cierpień złocistej lwicy, co sprawiło, że przeszedł go zimny dreszcz, niosący ze sobą jeszcze większy zamęt i niepokój. W końcu nie wytrzymał i po prostu odwrócił swój wzrok, żeby nie patrzeć na Ayumi i jej męczarnie.
Wbił spojrzenie w podłoże, nie mając odwagi podnieść oczu na samicę. Wiedział, że jego obecność jest dla niej ważna, ale cóż... Jako że czuł się jakby znajdował się w odmiennej rzeczywistości, niż jego partnerka, niby był przy niej, a dzieliło ich teraz tak wiele. I nie miał pojęcia, jak wyjść ze swojej rzeczywistości, ku niej. Nie miał pojęcia, jak się zachować, co napełniało go poczuciem winy i jednocześnie uniemożliwiało podjęcie jakiegokolwiek działania. Tak więc siedział tam i tylko gapił się w podłoże, mając nadzieję, że lwica nie weźmie mu tego za złe, że sama jego obecność jest wystarczająca, choć osobiście prześladowało go przeczucie, że tak nie jest...
Aż wreszcie usłyszał głos Ayumi, która swoim pytaniem zmroziła duszę samca jeszcze bardziej. Jak ON się czuje? Szarego ogarnął taki wstyd, że nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa. Nie dość, że nie potrafił, w swoim odczuciu, stanąć na wysokości zadania, to jeszcze to lwica, która właśnie zniosła poród, miast myśleć o sobie, była zainteresowana nim. Długo nie potrafił spojrzeć jej w oczy, czy też popatrzeć na swoje dzieci. Nie czuł się tego wart. Przełamał się jednak, bo nie chciał, aby samica, nie wiedząc co się dzieje w jego głowie, poczuła się odrzucona. Podniósł powoli łeb, jego pysk wyrażał niepewność, a w oczach miał lęk, zupełnie odwrotnie niż lwica. Gdy jednak spotkał się z jej wzrokiem wyrażającym szczęście, mimo widocznego zmęczenia, zdumiał się. Ona nie patrzyła na niego, tak jak obawiał się, że będzie. Może to czego się obawiał, było jego wyobrażeniem, może nie istniało? Nie było żadnej porażki...
Fuko następnie skierował wzrok na jej podbrzusze, gdzie dostrzegł gnieżdżące się cztery kociątka. Nie wiedział co myśleć... To nie tak, że samca coś w nich przerażało, wręcz przeciwnie, mógłby tak stać i patrzeć na nie prze długi długi czas. Po prostu sam nie pojmował, jakie uczucia wiążą się z nimi, były ciepłe, były unikatowe, zaskakujące, inne... były pewnym fenomenem, który odczuwał całym sobą tak jasnym i oczywistym w doświadczeniu, a jednocześnie niewyrażalnym w pomyśleniu. Nie wiedział, co czuje, ale czuł to dobitni, tak urzeczony patrząc na ich dzieci...
Podniósł zębami łupinę z wodą i ostrożnie podstawił ją przed Ayumi, po czym usiadł blisko niej, a pomiędzy nimi były ich pociechy, nachylił się nad samicą, by swoim czołem pogładzić jej policzek i rzekł przyciszonym głosem:
- Bezsilność i wstyd, bo cierpiałaś, a ja nie wiedziałem co zrobić... A teraz... brak mi słów... - Zwrócił wzrok ku lwiątkom, patrząc na nich z takim zachwytem w oczach, że trudno było o bardziej wymowną reakcję, ze strony samca. - Jesteś wspaniała Ayumi... wspaniała.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

#39
21-01-2016, 10:05
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Lwica z początku nie rozumiała tego smutku i wstydu które odczuwał obecnie Machafuko. W końcu przyszły na świat JEGO dzieci, ICH dzieci. Ale czemu on był taki smutny?
Dopiero gdy legnął przy niej i młodych, ta oczywiście otarłszy się lekko policzkiem o jego, w końcu zrozumiała przyczynę jego zachowania.
- Ech, widzisz przeznaczeniem samicy jest wydanie potomstwa, co niestety wiąże się z rodzeniem w bólach. Instunkt podpowiał mi co robić. Na szczęście jednak... - I tu spojrzała na swoje młode.
- Szybko zdążyłam o tym bólu zapomnieć. Tobie natomiast jestem wdzięczna za to, że po prostu byłeś. Czułam się o wiele pewniej - dodała, po czym zaczęła pić wodę przyniesioną przez szarego specjalnie dla niej.
Logan
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 10

#40
21-01-2016, 18:40
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś

Czyszczenie bardzo nie przypadło jej do gustu, coś dużego i ciepłego pacało ją tak mocno że aż chodziła na boki, burczała cichutko niezadowolona chociaż zrobiło się jej znacznie cieplej, szary puszek porastający małe ciałko samiczki był już przyjemnie suchutki, a skoro znalazła się przy piersi mamy trzeba było czym prędzej dopaść ten najlepszy sutek i spożyć swój pierwszy posiłek! Mało zgrabnie zaczęła pełzać po brzuchu Ayumi, aż nie dopadła tego czego szukała tak zawzięcie.
Ssała i udeptywała na zmianę łapkami rodzicielkę, stękając i ciamkając. Pierwsze łyki ciepłego pokarmu szybko wypełniły maluśki kałdunem noworodka, zapewniając mu ochronę. Słyszała rozmowy rodziców, nie mając bladego pojęcia o czym mówili.. czuła też w pobliżu rodzeństwo, jeszcze ni wiedziała że na zewnątrz też przyjdzie jej konkurować z nimi o wszystko, szybko jednak się tego dowie.. ho, ho i to bardzo szybciutko.

Theme

[Obrazek: logan_kopia_by_koseki_leonheart-dbk4gks.png]

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬  
Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś.  
Lubi nieprawdę o tobie.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

Kasill
Konto zawieszone

Gatunek:Lew //Złotogrzywy Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:68 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 75
Siła: 30
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 30
Doświadczenie: 3

#41
21-01-2016, 22:19
Prawa autorskie: Ssaku

Ciepły język mamy, sprawił że jego temperatura ciała wzrosła i już nie trząsł się z zimna. Najadłwszy się mleka postanowił trochę pospacerować, aby opanować tę sztukę. Może mu się w zyciu przydać. Przeczołgał się piszcząc w stronę taty, a gdy już wpadł na przeszkodę w postaci jego łapy, chciał się na nią wspiąć. Niedołężnie machał krótkimi łapkami, aby osiągnąć swój cel, gdy mu się to raz za razem nie udawało zaczynał głośniej piszczeć. Zmęczony wieloma próbami wspięcia się na futrzastą przeszkodę zwinął się w małą kulkę, przytulił się do kończyny ojczulka i poszedł spać.
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

#42
22-01-2016, 16:10
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Piszczał i pomiaukiwał cichutko, aż przyszła jego kolej na mycie. Nie było to zbyt przyjemne, ale za to zrobiło mu się odrobinę cieplej niż na chłodnej ziemi, po której do tej pory usiłował nieudolnie pełzać. Z wdzięcznością wtulił się w brzuch mamy, przy okazji wpychając się między rodzeństwo. No co, im ich więcej, tym będzie im cieplej! Dorwał się do źródła mleka i zaczął pić razem ze wszystkimi. Było mu ciepło i miękko, futerko było już czystsze i mógł poruszać się trochę sprawniej, chociaż przepychanie się nadal szło mu trochę nieporadnie. Ale to przecież nic dziwnego, nabierze wprawy i jakoś sobie poradzi. A póki co nie wybierał się już nigdzie, wtulony w siostrę i mamę - było mu całkiem dobrze tam gdzie był. Trącił noskiem brzuch matki i sąsiednią puchatą kulkę, po czym z pewnym trudem zwinął się w kłębek. Było mu dobrze, ale całe to rodzenie się, pełzanie i picie okazało się wyczerpujące.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

#43
24-01-2016, 19:49
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Szary pokiwał łbem i słuchając słów Ayumi. Tak, rzeczywiście podskórnie czuł, że te jego reakcje nie są adekwatne do sytuacji, ale trudno było mu się pozbyć innego wrażenia, że nie powinien być bezczynny. Nie cierpiał bezczynności, od zawsze działał, bo tylko przez działanie mógł jakoś radzić sobie w życiu. Tutaj musi czekać, nauczyć się czekać, bo są rzeczy na które absolutnie żadnego wpływu mieć nie może...
W przeszłości zawsze miał poczucie winy związane z tym, że gdy znajdował się w sytuacji, która go przerastała, to nawet jeśli w jej obliczu nie mógł zrobić nic, to i tak wyrzucał sobie, że jest bierny. Na szczęście w tym przypadku obecność Ayumi oraz lwiątek pomagała, bo odciągała uwagę Fuko od tych złych i niepotrzebnych myśli.
- Dziękuje, wiele to dla mnie znaczy - rzekł cicho, po czym spojrzał na kociątka. Miał ochotę je dotknąć, polizać, ale widział, że są zajęte zupełnie innymi, ważniejszymi sprawami, toteż powstrzymał się. Ayumi mogła jedynie zauważyć, że przypatruje im się z uśmiechem, chyba rzeczywiście był szczęśliwy. Wtem poczuł jak jeden z maluchów, najpierw wpada na jego łapę, a potem dziarsko próbuje pokonać przeszkodę, wpinając się na nią. To drugie odczuł niezwykle dotkliwie, gdyż młode mają niezwykle ostre pazurki i nie potrafią ich chować, toteż gdy mały wbił się swoimi szpilkami w ciało szarego, ten aż się wzdrygnął i syknął przez zaciśnięte zęby. Szczęśliwie samczyk zaraz zwinął się w kłębek i poszedł spać, tuląc się do niego. Pomimo zadrapań, jakich zadał mu syn, Fuko z wzruszeniem patrzył na małego lwiaka, ku któremu się schylił i liznął raz po grzbiecie. Może to głupie, bo to zaledwie początek, ale już teraz poczuł się jak prawdziwy ojciec.
- Jak je nazwiemy? - spytał złotej, podnosząc łeb. To jeden z pierwszych i najważniejszych darów, które dzieci otrzymują od rodziców zupełnie na własność: imię.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

#44
25-01-2016, 03:08
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Uśmiech na pysku lwicy rozszerzył się, a widząc że najstarsze z jej młodych zaczęło nieporadnie się od niej oddalać, w pierwszej chwili chciała go zabrać z powrotem do siebie, ale widząc, że maluch podąża w stronę taty, powstrzymała się od tego. Trzeba było przyznać że nowonarodzone lwiątko, które spało wtulone w wielką łapę swojego ojca stanowiło uroczy widok.
- Chyba od razu cię pokochał - skomentowała poczynania szarego młodzika, a gdy padło pytanie odnośnie imion, złota przez chwilę się zastanowiła.
- Jego nazwiemy Kasill - rzekła wskazując łbem na szarą kulkę śpiąca przy tacie, po czym spojrzała na młode, leżące przy niej.
- A tą szarą samiczkę nazwiemy Logan - dodała po chwili, patrząc na starszą z córek. Do dwójki pozostałych na razie nie znalazła pomysłu na imię. Ciekawe co na to Fuko?
Logan
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 10

#45
25-01-2016, 16:20
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś

Kilka minut później jej brzuszek był pełny, aż za pełny, ale tego by nie jeść za duzo musi się nauczyć jeszcze. Oderwała się od piersi, syta, aż się jej odbiło, a odrobina mleka ulała się jej z pyszczka. Nadal miała zamknięte ślepka i uszka, minie kilka tygodni nim zacznie ich używać. Jednak już teraz zaczęła pełzać po Ayumi, niczym mały owsik. Logan już od samego początku miała niespożytkowane pokłady energii, nosiło ją, a skoro nie ograniczały jej juz ściany brzuszka mamy chyba nic nie mogło jej powstrzymać przed eksploracją, chociaż to chyba za wiele powiedziane. Krągła od przejedzenia się samiczka ledwo przepełzała kawałek i stoczyła się z brzucha złotej na ziemię machając bezradnie łapkami, kiedy wylądowała na grzbiecie. Towarzyszyło temu oczywiście piszczenie wyrażające wiele niezadowolenia, podkuliła ogonek zakrywając pupcię, zmarszczyła nosek i wydała z gardła jeden z głośniejszych wrzasków. - Mamo, zimno! Gdzie jesteś, czemu tu tak twardo!

Theme

[Obrazek: logan_kopia_by_koseki_leonheart-dbk4gks.png]

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬  
Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś.  
Lubi nieprawdę o tobie.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: