♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

04-02-2016, 20:39
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

- Nie powiedziałem nic o wężach bądź samym Sadismie. No ale skoro wierzysz bardziej mu niż swoim, zwłaszcza mistykowi to już nic mi do tego. - Odpowiedział przenosząc na moment spojrzenie na brata i Vincenta by ponownie na koniec spocząć nim na Ines, a jego wzrok był jakiś taki ciężki. Zwłaszcza do interpretacji tego co naprawdę czuje. Starał się ukryć to z wszelkich swych sił i tak najlepiej jak tylko to potrafił.
- W pewien sposób nie jest to prawdą, odwiedził mnie bowiem Windu i co nieco z nim porozmawiałem. Kazał mi na ciebie uważać i uważać na niego, więc wątpię, że nic o nim nie wiem, a go oceniam - powiedział i w zasadzie po raz pierwszy odkąd znał Ines ją okłamał. W końcu kuzyn nic takiego mu nie mówił, ale uznał, że nie zaszkodzi tutaj trochę pomieszać i porobić bałaganu przeciwko Sadismowi.
Źle się z tym jednak czuł, więc opuścił łeb wbijając wzrok w ziemię, a następnie zerkając gdzieś w dal nieobecnym spojrzeniem.
Wtedy pojawiła się kolejna osoba, zdawała się zachowywać jak u siebie więc pytająco spojrzał na kapłankę. Uzyskał odpowiedź i zostając jej przedstawiony skinął łbem na powitanie.
- Witaj - rzekł jedynie i spoglądając na Shakę mruknął.
- Będę znikał, skoro przybyła i Sadie to wygląda na to, że nasza kapłanka jest dobrze chroniona, nic więc tutaj po mnie. Mam nadzieję, że do szybkiego zobaczenia - rzekł do brata uśmiechając się cierpko, bowiem najwidoczniej nie był w humorze przez tą rozmowę.
- Zresztą i tak muszę się zająć szkoleniem Sami - dodał spoglądając smutno na Ines jakby to do niej skierował głównie te słowa chcąc jakoś wytłumaczyć to, że musi już iść. Nie zamierzał się bowiem zbytnio zagłębiać w ten temat kiedy było tutaj tak wiele osób.
- Do zobaczenia - rzucił jedynie i obrócił się pomału by ruszyć w stronę Złotej Skały, a następnie Baobabu.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

04-02-2016, 23:22
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Odwróciła wzrok.
- Tak, wszystko dobrze - odrzekła, acz próżno było się doszukiwać szczerości w tych słowach.
Nie była jednak w stanie dodać nic więcej. Może i wyznanie swoich obaw dobrze by jej zrobiło, a komuż by miała się zwierzać, jeśli nie Księżycowym, ale... Nie, nie przy obcym. Zerknęła na Vincenta. Może i pochopnie go oceniła... Teraz było jej wstyd - bo czy to nie jest pewna paranoja, takie patrzenie na każdego osobnika z północy jak na potencjalne zagrożenie?
Uniosła spojrzenie z powrotem na Anubisa. Miała ochotę gdzieś się schować i już nigdy stamtąd nie wyjść.
- To nie tak... - Zaczęła, odchyliwszy uszy
Zarówno jego słowa, jak i sposób, w jaki na nią patrzył, raniły ją chyba bardziej niż powinny. Wytrzeszczyła oczy.
- Dlaczego...? - spytała trwożnym szeptem, lecz nie doczekała się odpowiedzi.
W milczeniu skinęła mu łbem na pożegnanie.
Z tego co wiedziała, Windu już od dawna nie żył. A może pamięć ją zawodziła? Albo... Szkarłatnooki porozumiewał się z nim na takiej samej zasadzie, jak ona z matką? Tylko... Dlaczego ów Windu miałby mieć jakiekolwiek pojęcie o osobach Ines i Sadisma? Co on mógł wiedzieć? I - przede wszystkim - z jakiego powodu ostrzegał brązowego przed nimi?!
Nerwowo pomachała ogonem. Powróciła wzrokiem do Sadie. Chyba była jej winna wyjaśnienia - jej i Vincentowi.
- Podejrzewałam Vincenta o przynależność do Cieniowiska, stada, które, zdaje mi się, jest nam wrogie. Jednak... Chyba zbyt pochopnie oceniłam zarówno Vincenta, jak i samo Cieniowisko. Nie powinnam była tego robić. Przepraszam.
Pod koniec wypowiedzi na moment zerknęła na wspomnianego samca. Na nic więcej nie było jej stać.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

04-02-2016, 23:43
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Doprawdy... Konsternowało ją zachowanie tego, którego ślepia czerwieniły się wściekle niczym szlachetne rubiny. Przyglądała mu się ukradkiem, odtwarzając w myślach jego słowa. Co też się tu działo...? Szczerości w słowach Ines również nie dostrzegała. Wręcz przeciwnie - były absolutnym zaprzeczeniem jakiegokolwiek szczerego wyznania. Jednak wiedziała, że Najwyższa przy obcych nie chciałaby opowiadać o swych utrapieniach. Przytaknęła zatem jedynie na jej słowa, rozważając w myślach późniejszą rozmowę sam na sam. Bez świadków.
Zdziwiły ją jednak słowa dotyczące Vincenta. Przeniosła te turkusowe ślepia na samca, który wydawał się być również... nieco przygnębiony. Ale czy na pierwszy rzut oka można było powiedzieć, że przynależy do Cieniowiska...? To spojrzenie było spojrzeniem kogoś pozbawionego empatii. Było raczej spokojne. Zachowywało pewne realne odczucia, które dawało się zauważyć. Westchnęła cicho i podniosła wzrok na Najwyższą i z wolna dźwignęła się, ruszając w jej kierunku. Pozwoliła sobie trącić pyskiem jej bok. Jak gdyby w ramach pocieszenia, gdyż w tej chwili jedynie na takie mogła sobie pozwolić. Na to i na lekki, pokrzepiający uśmiech, skierowany w jej stronę.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

04-02-2016, 23:50
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Młoda serwalka wesołym krokiem zmierzała na spotkanie z Kapłanką. Wesołym tym bardziej, że wyczuwała tu zapach swego Mistrza, którego zdążyła polubić... Zresztą, ona lubiła prawie każdego! Jak zwykle, Kapłankę otaczał wianuszek znanych jej lub nie lwów. Shaka, do którego uśmiechnęła się, beżowa lwica i ciemny samiec. Tej dwójki nie znała, ale czy było to jakąkolwiek przeszkodą?
-Niech Księżyc oświetla wasze drogi! - przywitała się głośno.
Rozejrzała się, szukając brązowego lwa o charakterystycznych oczach, ale nie mogła go dojrzeć. Czyżby przed chwilą stąd odszedł? W końcu jego trop był tutaj świeży.
Za to spoglądając na białogrzywego, przypomniało się jej niedawne spotkanie z małym lwiakiem. Podeszła do Shaki z zaaferowaną miną.
-Shaka! Spotkałam ostatnio lwiątko, które twierdziło, że możesz być jego ojcem.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

04-02-2016, 23:55
Prawa autorskie: ja

Kości obwieszone skórą, a raczej nieco nie do żywiona samica, czyli Amai z lekkim śmiechem wbiegła na polanę. Raptem chwile temu przeskoczyła nad jedną i druga karakanką, a także złapała trop Ines
-Samiya złap mnie to dam ci się następnym razem wrzucić do wo...-
Nie wiadomo co właściwie sprawiło że młoda lwica zatraciła po drodze powagę, może tak radziła sobie ze stresem? Za to wiadomo co przerwało jej wypowiedz. szybkie hamowania gdy dostrzegła że jest za blisko Kapłanki. Hamowanie z którego od razu przeszła do ukłonu co z boku musiało wyglądać komicznie bo Amai hamując zrobiła przewrót, przez utratę i to on zakończył się ukłonem przy samych nogach kapłanki
-Niech księżyc cię błogosławi-
Powiedziała szybko i nie uniosła głowy tylko czekała. Jak Ines zareaguje że Amai jeszcze żyje, że dalej włóczy się po tych terenach... Czy ją zaakceptuje... oby tak.
Vincent
Wiarus
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 50

04-02-2016, 23:58
Prawa autorskie: Własne

-Hm?-
Vincent mruknął zaskoczony słysząc jakiś szmer z tyłu. Zastrzygł uchem i oglądając się za siebie dostrzegł brązową. Lew uśmiechnął się do niej serdecznie i przywitał ją delikatnym skinięciem łba.
-Witaj, jestem Vincent.-
Przedstawił się, wciąż się delikatnie uśmiechając.
Wtem przeniósł swój wzrok na oddalającego się Anubisa.
-Do zobaczenia.-
Odparł odprowadzając go wzrokiem aż do momentu w którym do jego uszu nie doszły słowa Kapłanki, na które lew zareagował czymś w rodzaju zdziwienia.
-Uhm...-
Czerwonooki zmarszczył brwi w zastanowieniu, błądząc teraz wzrokiem gdzieś po polanie naokoło. Po chwili namysłu spojrzał na lwice.
-W porządku... Rozumiem twoje obawy, Pani. W końcu jestem obcy... Jednak przyznam, że z początku nie było to miłe...-
Powiedział patrząc prosto w niebieskie ślepia białej. Następnie uniósł kąciki pyska po raz kolejny.
-Jeszcze raz dziękuję za pozwolenie na pobyt na Twoich terenach. Nie będę już przeszkadzał.-
Mówiąc to schylił się po swoją torbę. Nie ociągając się opuścił polanę, żegnając się wcześniej ze wszystkimi zebranymi.

[zt]
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven"
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

05-02-2016, 00:12
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

// Zakładam, że Night Stalker przyszedł za Serret. //

Serret przybyła tu zaraz za nimi. Musiała jeszcze pilnować Nighta, stąd jej lekki opóźnienie. Nie spuszczała go z oczu; choć poznała go tego samego dnia, to już zaczynała traktować go jak rodzonego syna.
Po drodze spotkała Vincenta, któremu posłała promienny uśmiech. Za wiele z nim nie miała do czynienia, ale i tak zdążyła już go polubić - podobnie jak zdecydowaną większość pozostałych osób, które spotykała. Chyba tylko Nyasi był niechlubnym wyjątkiem.
- Niech wam Księżyc świeci! - zawołała radośnie.
Po tym, jak jeszcze skinęła łbem Jasnowłosej, skierowała wzrok na Sadie.
- Dzień dobry, młoda damo, jestem Serret - przedstawiła się, nie szczędząc na serdeczności.
Prędko powróciła wzrokiem do białej. Podreptała do niej i stanęła przy Amai.
- Kapłanko Ines!, jeśli można, to mamy do ciebie sprawę... Dwie sprawy.
Zerknęła na Nighta, a potem na Amai, przy czym w tym drugim spojrzeniu więcej było niepokoju.
- Amai chyba powinna... Sama zwrócić się ze swoją prośbą. Jesteś już prawie dorosła, Amai - mówiła dalej, ostatnie, stanowcze słowa kierując już do lwicy.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

05-02-2016, 00:54
Prawa autorskie: ja

-Yyyy, ten tego.... ja-
Amai cofnęła się o krok i przełknęła ślinę. Serret obok niej sprawiła że lwica poczuła się ciutkę pewniej
-Chciałam ponosić proś...-
Słowa utknęły w jej gardle, powietrze zdawało się być napite drobinami pisku który drażnił gardło i wysuszał je tak iż ciężko było cokolwiek powiedzieć
-Stado... mogę do niego-
Te słowa po cichu powiedziała lwica patrząc wprost na własne nogi. Nie była już tak lękliwa jak była jako młoda ale ciągła walka o najmniejsze kęsy padliny i nie pewność co z jej przyszłością sprawiły że teraz gdy miało przyjść co do czego nie potrafiła zebrać słów i ułożyć dobrego zdania. Kiedyś biała nieco się nią zajmowała więc pewnie w głowie ma obraz tego małego lwiąta, wiecznej ofiary losu bez domu... bardzo pozytywna pozycja
-Proszę...-
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

05-02-2016, 11:31
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Ines nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś ją dotykał, jakkolwiek miły nie byłby taki gest. Ledwo powstrzymała się od odsunięcie od Sadie, a zamiast tego obdarzyła ją niepewnym uśmiechem. Bardzo prawdopodobne, że Jasnowłosa potrzebowała kogoś, kto mógłby być dla niej przyjaciółką, ale z jakichś powodów sama przed sobą nie potrafiła się na nikogo otworzyć - z małymi wyjątkami.
- Do zobaczenia - odpowiedziała Vincentowi i powiodła za nim wzrokiem.
Niebawem zjawiły się tu kolejne, dobrze jej znane osoby - Samiya, Amai i Serret. Przy karakalce dreptało też lwiątko, które Kapłanka widziała po raz pierwszy.
Uniosła zaskoczone spojrzenie na Shakę. Ojcem? Nie miała pojęcia, co ma o tym myśleć, postanowiła więc nie zajmować się tym, dopóki nie załatwi innych spraw. Przeniosła wejrzenie na czarnouchą.
- Tak, słucham? - odmruknęła.
Teraz skupiła uwagę na Amai, bo najwyraźniej to o nią - między innymi - chodziło.
Wstała i zlustrowała lwicę od czubka głowy do końcówki ogona. Młoda nie prezentowała się najlepiej - wciąż wystawały jej kości. Biała westchnęła, nie do końca przekonana, co powinna uczynić.
- Amai, co mogłabyś z siebie dać dla stada? - zwróciła się do niej, stanąwszy naprzeciwko.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

05-02-2016, 14:16
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Powiodła tymi turkusowymi ślepiami za nieznajomym samotnikiem, który przez wzgląd na pojawienie się znacznej ilości nowych person, usunął się w cień, pozostawiając Srebrnych sobie nawzajem. Zmarszczyła lekko brwi, kiwając mu na pożegnanie, kiedy dostrzegła inne postacie. Doprawdy uroczą ciapatą i nieco szaloną serwalkę, która swym śmiechem i błogą radością była w stanie jednym uśmiechem nieco zapomnieć o strapieniach. Pogrążona w milczeniu i zadumie, obserwowała pojawiających się na polanie.
Jednakże... martwił ją stan Ines. I to niebywale mocno. Widziała w jej oczach potrzebę rozmowy. Sposób w jaki uciekała wzrokiem, w jaki zachowywała się był dla Sadie dość przykrym doznaniem. Opuściła nieznacznie pysk, kiedy nagle za serwalką pojawiły się dwie kolejne persony. Owinęła przednie łapy ogonem, zwracając swój wzrok na Najwyższą, a potem na nieco wychudzoną lwicę, która najwidoczniej pragnęła wstąpić w szeregi Srebrnego Księżyca.
Zdziwiło ją jednak wahanie Ines. Dystans jaki zachowywała wobec nieznajomej. Zmarszczyła z lekka brwi i z westchnieniem nadstawiła uszu, aby przysłuchiwać się skupieniu być może zbliżającej się niechybnie ceremonii.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

05-02-2016, 14:45
Prawa autorskie: ja

Amai zawahała się, pytanie kapłanki zbiło ją zupełnie z tropu i popatrzyła w ziemię.
-Ja... Nie umiem zbyt wiele, jedyne co mogę dać to siebie. Swoją wiarę w to że księżyc się nami opiekuje, bo jak inaczej tyle bym przeżyła o moją chęć nauki...-
Samica przełknęła ślinkę i spojrzała na kapłankę.
-No i już znacznie lepiej mi idzie tropienie-
Jedna jej łapa potarła o drugą, a oczy zrobiły się wilgotne, nie chciała by zostać wyrzucona. Nie znała innego miejsca i innych kotowatych
-Mogę się nauczyć czego tylko zapragniesz...-
To powiedziała już łamiącym się głosem bliskim paniki, znów czuła się jak lwiątko które zostało samo na świecie. Jej uszy położyły się po sobie i z obawą popatrzyła w oczy Ines. Był to wzrok w którym kryła się gdzieś na dnie ta iskra podziwu dla białej lwicy ale i strach którego wcześniej nie było. Strach dlatego że od jej słów zależy dalszy los lwicy...
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

05-02-2016, 22:39
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Wreszcie udało jej się dogonić grupę, a jak tylko zobaczyła ich w oddali z nieznajomymi jej jeszcze lwami zwolniła kroku. Bieg ją zmęczył i teraz truchtała po woli w ich kierunku, przy okazji rozglądając się wokół. Uwielbiała podziwiać widoki, a tu było na co popatrzeć, niby polana, ale wydawało się że jest w niej coś niezwykłego.
- Uff... Myślałam że was zgubie, musiałam ugasić pragnienie i to akurat jak już wyruszyłyście. Zdaje się że źle znoszę upały - zwróciła się do Serret, patrząc też na Samiye i Amai, która zdaje się właśnie była w trakcie ważnej rozmowy.
- To jest kapłanka Ines, tak? - spytała półszeptem, żeby nie przeszkadzać łaciatej lwicy. Potem też spojrzała na białogrzywego lwa i na brązową lwice.
- Witajcie, jestem Xenia - przedstawiła się, po czym nie mogła się oprzeć żeby nie dodać: - Pięknie tutaj, naprawdę... Strasznie mi się tu podoba, wodospad, a teraz ta polana... - uśmiechnęła się lekko, naprawdę jej się tu podobało i nie zamierzała tego ukrywać, po za tym chciała jakoś zagadać resztę, póki kapłanka była zajęta.
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Night Stalker
Konto zawieszone

Gatunek:Lewek Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:88 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 15

05-02-2016, 23:01
Prawa autorskie: soren, paint Felija

Przydreptał tutaj z lwicami, wyglądał jak kuleczka no jeszcze mu nie wyschło futerko. Jak zobaczył że tu było dużo lwów schował się za karakalką. Nie wiedział czy są mili czy nie, dlatego więc wolał się nie wychylać. No wystawił łepek by zobaczyć co się dzieję, i spojrzał na Serret. Jakby szukał u niej odpowiedzi.
-Mama?
Zapytał samicy nei wiedząc co się dzieje, cóż na pół ślepy nie wiedział czy dobrze widzi. Bo jesli stali z lewej strony nic nie widział.
[Obrazek: 29w1i5g.png]

Głos

Urosło mu się troszku, no i więcej włosków ma jak na lwa przystało. I prawdopodobnie coś z nim nie tak oO. Tak oto rzekł doktur
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

06-02-2016, 11:50
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Przyglądała się lwicy z powątpiewaniem. Wciąż nie była do niej przekonana, ale może wypada dać jej szansę? Była jeszcze młoda, więc miała szansę nabrać siły zarówno fizycznej, jak i umysłowej. Pobyt na urodzajnych terenach Srebrnych i pomoc członków stada może jej w tym tylko pomóc.
- Siebie i swoją wiarę, hm... Myślę, że znajdzie się dla ciebie miejsce - oznajmiła, nie spuszczając z niej wzroku. - Pamiętaj, że musisz wciąż się rozwijać, by przynosić chlubę stadu.
Zmrużyła ślepia, po czym z pełną powagą wstała i rzekła:
- Amai, złóż przysięgę na Srebrny Księżyc, że pozostaniesz wierna stadu, jego ideałom i kapłanom.
Na Xenię ledwo zerknęła i nieznacznie skinęła jej łbem, po czym powróciła wzrokiem do kandydatki na Księżycową. Później zajmie się brązowo-białą, chwilowo była dosyć zajęta.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

06-02-2016, 13:00
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Przybywali kolejny, a Sadie zaczynała czuć się dziwnie w otoczeniu tylu kotowatych. Może nie była szczególnie przyzwyczajona do obecności dużej ilości person... Może nieco ją to męczyło... A może zwyczajnie... To był jeden z tych dni, w których woli się być odizolowanym od reszty świata, ale kiedy w tej pustej samotności zaczyna tak okrutnie ciążyć dusza, szuka się ucieczki w innych, w towarzystwie, w rozmowach. Szkoda jedynie, że milczała, bacznie lustrując zapierającym dech w piersiach turkusem swych zjawiskowych ślepi kolejnych, którzy pojawiali się na polanie.
Szczególnie jej uwagę przyciągnął Night Stalker. Aż nie mogła powstrzymać nieco rozczulonego widokiem tej małej szarej kulki uśmiechu. Rzadko się uśmiechała. Ale widok takiego maleństwa wprawiał jej serce w nieco szybsze kołatanie. Cóż za beztroskie dziecię, zajmujące swym urokiem, który chwytał za serce i zmiękczał je do granic możliwości. Aż chciało się je przytulić.
Zastrzygła nieznacznie uchem i z niechęcią oderwała wzrok od szarej kuleczki i przeniosła go na Ines a także młodą lwicę, którą się zajmowała, rozpoczynając ceremonię przyjęcia do stada.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości